Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy on myśli, że jestem "spoza jego ligi"?

Polecane posty

Gość gość
Brakuje, owszem, ale pierwszego lepszego nie chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
daj komus i tyl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prędzej robakom :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
??co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie dasz chłopakom, to dasz robakom", inaczej - po moim trupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
glupie gadanie a potem po slubie bedizesz i tka szukac kochanka i dawac raz tu raz tam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam zamiaru brać ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to bez slubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brzydzę się zdradą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może i on jest dziwny, ale raczej niezainteresowany. Moze następnym razem zainteresuj sie kimś po prostu normalnym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, że to tak nie działa. Gdybym mogła kontrolować do kogo mnie ciągnie, to życie byłoby prostsze, a ten wątek by nie istniał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj A wiesz, że to samo mówił mi mój ostatni chłopak? A przystojny był jak cholera, 193 cm wzrostu, 82 kg, szczupły, ale nie wychudzony, mięśnie delikatnie zarysowane pod skórą, oczytany, lubiany, ale po przejściach. No i hojnie obdarzony ;) Więc gdyby mi tego sam wielokrotnie nie powiedział, to nigdy bym nie zgadła. Gdyby nie to że kompletnie sobie odpuścił jak razem zamieszkaliśmy i nie dało się go przestawić, to myślę że dalej bylibyśmy razem :) Ale przynajmniej udało mi się go pchnąć w odpowiednim kierunku i teraz żyje mu się dużo lepiej, niż gdy się poznaliśmy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wejdz z kims w seks udklad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uspokój się! Nie dociera do Ciebie że nie chcę prostackiego bolca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PanWonsz
Dla mnie sprawa oczywista. Podobasz mu się, i to bardzo. Ale nie podejmuje dzialan bo nie jest pewien. Przyczyn moze byc duzo: niska samoocena, zle doswiadczenia, moze ma aspergera, moze byl molestowany w dziecinstwie, moze jest prawiczkiem. Ale na bank chcialby z Toba byc. A jak sie dziwnie zachowuje to dlatego ze jest wscielkly na siebie, a nie na ciebie. Musisz pociagnac temat. On tego nie zrobi bo sie ciebie boi. I nie moze uwierzyc ze taka laska jest nim zainteresowana. Czy ty przypadkiem nie odrzucials go na poczatku znajomosci? W kazdym razie zapros go gdzies niezobowiazujaco. I musisz inicjowac kontakt fizyczny. Przytulaj sie, dotykaj go, zlap za reke. Mowie ci ze on na 100% chce byc z toba. Ale nie wie jak to zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie użyłabym słowa "odrzucenie", ale tak, wydaje mi się że na początku próbował "wybadać grunt", a że ja w ogóle nie brałam wtedy pod uwagę wiązania się, to nie wchodziłam w żadne próby flirtu. Wygaszałam je w zarodku, ale nie w chamski sposób, bardziej tak, jakbym nie zdawała sobie sprawy co jest grane. Mogę opowiedzieć kilka sytuacji, chociaż nie wiem czy to celowe. Jeśli chodzi o kontakt fizyczny, to sam mi mówił że on nie lubi być dotykany, ale mam wrażenie że gdybym to ja go dotknęła, to nie miałby nic przeciwko. Z drugiej strony, mam też wrażenie, że gdybym się na niego rzuciła i zaczęła z nim całować, to on po prostu by tam stał. Spieprzyłam okazję (znów), jak wyglądał z dwa tygodnie przed moim wyjazdem na zewnątrz żeby sprawdzić pogodę, podeszłam do niego wtedy i zaczęłam żartować, nawiązując do wcześniejszej rozmowy o pogodzie i zobaczyłam że kropla deszczu spadła mu na czoło, i taką straszną miałam ochotę mu ją zetrzeć... Ale nie zrobiłam tego, bo jak idiotka pomyślałam, że może by mu było głupio, że sam nie zauważył, czy coś. W każdym razie wiem że jak wchodzę w jego strefę prywatną, podchodzę baaardzo blisko, to nie odsuwa się, jedynie lekko spina, prostuje sylwetkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z drugiej strony, jak on może nie być pewien? Przecież cały czas mu mówię, jaki jest fajny, ładny i mądry, musi wiedzieć że mi się podoba! A on mi się odsuwa, więc chyba nie chce żebym go tak gloryfikowała. Nie rozumiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PanWonsz
A ja świetnie rozumiem. Wyobraź sobie że, np.: był przez ostatnie 10-15 lat odrzucany przez kobiety i to czasem w wybitnie chamski sposób. I nie może uwierzyć że super laska się nim interesuje. To faktycznie, jak pisałaś przypomina oswajanie kota/psa który był długo męczony. Z tą kroplą to był świetny pomysł. A z tym całowaniem też masz racje, on by stał. Bo oswajać to trzeba po troszku, małymi kroczkami. Nie za dużo na raz bo się spłoszy. A co do tego czy on wie: mężczyźni potrafią być naprawdę niedomyślni w tych sprawach. Wiem, sam jestem jednym z nich. On wszystkie te twoje niebezpośrednie sygnały interpretuje na zasadzie: "Nieee, wmawiam sobie. Przecież to niemożliwe żeby taka laska jak Autorka coś do mnie czuła" I wierz mi on nie tylko nie ma nic przeciwko, tylko twoje dotknięcia to jest najlepszy moment jego dnia. Oswajaj go powoli, a jak już trochę oswojisz ze sobą i z dotykiem to po prostu powiedz że ci się podoba. Zobaczysz jak się zdziwi. I na początku nie uwierzy i będzie myślał że sobie z niego jaja robisz. Serio. Ale się nie poddawaj. Wyciągaj żółwia ze skorupy. Pomalutku, pomalutku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Robiłam to, powolutku-pomalutku starałam się go oswajać, rozmawiać, zadawać pytania o jego życie prywatne, ale nie zbyt prywatne, komplementować go, zmniejszać dystans, podchodzić coraz bliżej, no i wszystko szło dobrze, a potem on ni z gruchy, ni z pietruchy zaczął mnie ignorować. Może to moja wina, może ja źle zinterpretowałam jego zachowanie... Zaczęło się od tego, że dwa dni z rzędu przed jego wyjazdem na urlop przed Bożym Narodzeniem nie przywitał się ze mną, a byliśmy na tej samej zmianie. Co prawda jak łapał moje spojrzenie, to aż go wyginało do tyłu, kark mu się wykręcał tak, że obawiałam się, czy sobie czegoś nie uszkodził, ale ja miałam w głowie, że skoro nie powiedział głupiego "cześć", to ma mnie gdzieś, więc ja też nie będę za nim latała. Głupie, ale człowiek niepewny i uparty do takich wniosków dochodzi. A on przecież mógł mnie najzwyczajniej w świecie nie zauważyć. Po świętach wróciliśmy do pracy no i znów nie przywitał się pierwszego dnia, drugiego i trzeciego spojrzał mi w oczy, ale na moje przywitanie nie odpowiedział i to mnie utwierdziło w moim przekonaniu, że gość mnie olewa. Po czym trafiliśmy na jedną przerwę ale "jak Ty mi tak, to ja też Cię olewam", więc wyjęłam telefon i zaczęłam przeglądać jakieś gunwostronki. A on patrzył na mnie i czekał. Podniosłam wzrok, a on, udając że wcale nie patrzył, obrócił się w moją stronę i zaczął rozmowę na bezpieczne tematy, dokładniej to z czapy zaczął opowiadać anegdotki o ludziach, którzy lata temu tu pracowali, których nigdy nie poznałam. Miałam wtedy wrażenie, że wie że coś jest nie tak, więc próbuje rozluźnić atmosferę, zapewnić mnie nie-wprost że nadal chce ze mną rozmawiać, i gada o wcześniej uszykowanym temacie, żebym ja nie musiała nic mówić. Ale może sobie coś wmówiłam. Przypomniało mi się przy okazji, że kiedyś przez kilka miesięcy jakoś tak nie trafiałam na jego zmianę. No i w końcu trafiłam. A on dosłownie każdego dnia przed rozpoczęciem zmiany, przed wejściem do środka po papierosie mówi "aaale mi się nie chce...", kiedyś mu na to zwróciłam uwagę. No i znów to po tych kilku miesiącach powiedział, a ja rzuciłam "ale ja dawno tego nie słyszałam, trochę za tym tęskniłam" i od tamtej pory zawsze kiedy to mówi, patrzy na mnie i sprawdza, czy się ucieszę, tak samo kiedy jestem przybita, mówi to i sprawdza czy się uśmiechnę. Nie wiem, czy traktować to jako jakiś znak, czy znów nadinterpretuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PanWonsz
Dziewczyno, naprawdę mu się podobasz. I masz dużo lepsze obycie społeczne i doświadczenie w kontaktach damsko-meskich. Weź go do przytlulnej knajpki, Wypijcie po piwku, przysuń siędo niego, przytul. Złap go za rękę na spacerze. Z tego co widzę to instynkt ci dobrze podpowiada, tak jak z tą kroplą. Musisz się nim trochę zaopiekować. I nie odpuszczaj, wiedz że mu się podobasz. A że się głupio zachowuje? No cóż, jak człowiek zakochany to głupstwa robi. Ja umiem rozmawiać z kobietami generalnie, ale z tą która mi się podobała najbardziej ze wszystkich nie potrafiłem. A co dopiero chłopak trochę "zdziczały" i nieobyty społecznie? Dla niego to jest jeszcze trudniejsze niż dla ciebie. Bierz się za niego. Cycki do góry i hej do przodu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PanWonsz
I myślę że on liczy że to ty pociągniesz temat bo sam by chciał ale nie wie jak. A jak nie pociągniesz to się dowiesz za 20 lat że on był w tobie szaleńczo zakochany przez ten cały czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli co teraz robić? Ostatnia nasza interakcja była wtedy, kiedy podeszłam do niego w dzień mojego wyjazdu na urlop i powiedziałam, żeby nie zaprzątał sobie głowy tym, że jestem nim zainteresowana. Czekam na telefon z nowej pracy, myślę że pewnie w przyszłym tygodniu ją zacznę. W tym tygodniu nie będę na jego zmianie, więc zagadanie go przy okazji, na przerwie - odpada. Jeśli mam do niego podejść, to muszę mieć jakiś plan działania, szybki i jasny ale nie atakujący, bo się znów zatnie i nie kompromitujący dla mnie, bo już wystarczająco się odsłoniłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może zgarnąć jednak tego kolegę od Walentynek (będę go od teraz nazywać Miliarderem) i faktycznie dopytać, dlaczego powiedział, że spieprzyłam wtedy sprawę? W sensie - czy on chciał, żeby to było dla niego, czy tylko tak pomyślał? Wtedy może będę miała jako-taką jasność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tamten jak cie chcial wyrwac bedzie robil za psa ogrodnika nie rob tego pogadaj sam na sam z twoim bez posrednikow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to brzmi jakby był upośledzony... skoro zaczął cię ignorować to niezbyt grzecznie sie zachował. Nie rozumiem, ty zagadujesz, on wie że cie się podoba. Nic nie robi. Ty nadal chcesz chodzić i zagadywać? Powiem ci tak- podejdź i sie spytaj czy chce z tobą gdzieś wyskoczyć. On i tak już wszystko wie. Więc jak to Lęk to mu pomożesz. Jak nie lęk to będziesz miała jasną sytuację. Brzmi jak upośledzony albo niegrzeczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PanWonsz
Tak jak pisali wyżej - kolega Miliarder odpada. Jak do ciebie zarywał to będzie wam przeszkadzał. Teraz musisz go gdzieś zabrać. Numery telefonu, facebooki - zapomnij. Bo wtedy będziecie robić podchody sms-ami przez kolejne 1,5 roku. Najlepiej zaproś go do domu pod jakimś niewinnym pretekstem. Żeby ci pomógł z komputerem, albo przestawił kanapę albo zmienił żarówkę. Cokolwiek. Chodzi o to żebyście byli sami na trochę, w "bezpiecznych" warunkach. Jak już widziałaś on się blokuje przy innych. I jak już ci wymieni tą żarówkę czy coś tam, to powiedz żeby został jeszcze trochę. Zamówcie pizzę albo zrób jakiś obiad. Jedzenie, piwko. Siądź z nim na kanapie i stopniowo go oswajaj z dotykiem. Wtedy już instynktownie będziesz wiedziała co robić. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No a co, jeśli on faktycznie tak jak większość osób pisała, nie chce mieć ze mną nic wspólnego, i nie ucieka bo się boi, tylko dlatego że wie że mi się podoba? To może podejdę i zapytam go, czy chce żebym przestała go zaczepiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nie, do mnie wolałabym nie. Raczej na kawkę/piwko gdzieś na neutralnym gruncie. Ja nie mieszkam sama, tak że on na pewno nie czułby się komfortowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem Pan wonsz wprowadza niepotrzebne zamieszanie:) Autorko, ty masz chyba takie ciągoty do trudnych przypadków, sama zapytaj siebie czy warto az tak angażować sie w tych dziwolągów, bo zycie ci minie, a ty pewnego dnia, usiądziesz i pomyślisz, ze straciłaś tylko czas, próbując uspołeczniac kolejny przypadek (poprzedni facet o ktorym pisałaś - jak juz zamieszkaliście razem, to sie sypnęło, bo nie udało ci sie go "naprostować"). Moze, jak juz pisałam, kiedys zwrócisz uwage na przypadek normalny;) facet jak ma dobre serce i jest lojalny, a przede wszystkim - potrafi mnie rozbawić co minuta - to ma wielka szanse u mnie. Z twojego opisu wynika, ze to jakis totalny mruk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PanWonsz
Aha. To w takim razie neutralny grunt. Podejdź do niego i powiedz ze chcesz się spotkać np. w weekend. I od razu weź od niego nr telefonu żeby "ustalić szczegóły". Nic zobowiązującego. Wyjdziecie na piwo i pizze w jakimś przytulnym miejscu. Zobacz jak zareaguje na twoje próby zbliżenia na osobności. Przytul się, złap za rękę. Posiedzicie, popatrzycie sobie w oczy i się pouśmiechacie. On jest po prostu nieprzyzwyczajony do myśli że może się komuś podobać. I nie odpuszczaj tylko dlatego że ci tak doradzą babki z kafe. Wyciągnij go gdzieś, wyizoluj od innych i oswajaj. Zupełnie jak ze zdziczałym kotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×