Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak powiedzieć żonie, że nie chcę być przy jej porodzie ?

Polecane posty

Gość gość
gość dziś No ale skoro facet nie czuje się na siłach wspierać mnie przy porodzie, to na jakiej niby podstawie miałabym wierzyć, że sprawdzi się w przypadku jakichkolwiek życiowych trudności? Dlaczego niby miałabym wierzyć, że będzie w stanie wspierać mnie w chorobie, skoro nie jest w stanie tego zrobić przy porodzie, który rzeczą o wiele bardziej lajtowy niż np. rak? Skoro mąż nie może znieść mojego cierpienia kiedy rodzę, to na jakiej podstawie miałabym przypuszczać, że zniesie moje cierpienie kiedy wypadną mi włosy i będę rzygała po chemii? No bo tak na logikę: skoro ktoś boi się opatrzyć mi skaleczony palec, to dlaczego niby miałabym mu wierzyć, że pomoże mi kiedy utnę sobie nogę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak powiedzieć żonie, że nie chcę być przy jej porodzie? Najlepiej prosto z mostu: "Żono, nie chcę być przy twoim porodzie. To twój poród, radź se sama." Żona na to: "Spoko, nie byłeś przy poczęciu, to i przy porodzie nie musisz."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu książę William był przy porodzie Kate to ty kurna nie poświęcisz się ? Poświęć się przecież nogi jej tam ucinać nie będą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech nie idzie. Zamiast czyściutkiej apetycznej psioszki zobaczy rozwalone c****o, krew, pot i łzy i już nigdy w życiu mu nie stanie. Tak się ponoć dzieje. Potem będzie musiał chodzić na d*****.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak pojdzie na d****i:D a d***** to mutanty nie kobiety, nie rodzily, nie maja dzieci a ich cipki sa ciasniutkie i pachnace:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Żona stoi w kuchni obok zlewu i zmywa górę naczyń. Przychodzi mąż wzdycha i mówi: Nie mogę patrzyć jak się tak tutaj męczysz sama z tym zmywaniem. Lepiej pójdę do baru na piwo, żeby tego nie oglądać. "Pasuje jak ulał do autora tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No, a przede wszystkim d***** nie srają i nie leci im krew z c**ek. Potwierdzone naukowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jak powiedzieć żonie, że nie chcę być przy jej porodzie? Najlepiej prosto z mostu: "Żono, nie chcę być przy twoim porodzie. To twój poród, radź se sama." Żona na to: "Spoko, nie byłeś przy poczęciu, to i przy porodzie nie musisz."" :D Tak czytam tę dyskusję - dla mnie upieranie się "ej, ale poród to co innego niż złamana noga, krwotok z nosa itp" jest głupie. Jak ktoś ma fobie to nie analizuje czy ta krew wypłynęła z cipki czy z nosa, po prostu tej krwi nie znosi. Jak ktoś nie lubi szpitali to go nie obchodzi czy to oddział okulistyczny, czy chirurgia - wszystkie są podobne. Bo tak działają lęki - są irracjonalne. A część osób próbuje usprawiedliwiać mężczyzn lękiem, który MAGICZNIE zniknie w innych okolicznościach. No nie, tak to nie działa - gdyby tak działało, to ludzie nie potrzebowaliby leczyć fobii. Ktoś kto się brzydzi krwi, boi się szpitali itp to to powie wyraźnie, nie będzie walił ściemy "och, ach, cierpienie mej żony to dla mnie za dużo, och, ". Mój facet jak był młody i niedoświadczony brzydził się krwi menstruacyjnej - bał się jej, dla niego to była oznaka choroby , uszkodzenia i dziwne było to, że u kobiet to oznacza, że wszystko okej (wiadomo, teoretycznie wiedział o tym doskonale, ale jakiś lęk w nim był). I co? I mu przeszło jak zaczął się oswajać z tą sytuacją, aktualnie nie ma z tym większego problemu. Nie pierdolił mi głupot "och, bo Ty cierpisz, nie mogę dlatego uprawiać wtedy z Tobą seksu". Z lękiem da się pracować, natomiast z "feee, moja żona będzie wtedy brzydka, ktoś będzie ode mnie czegoś wymagał, będę musiał być w 200% tylko dla niej" też, ale najpierw trzeba sobie to uświadomić, a nie rżnąć uduchowionego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I mówię też o sytuacjach "lewatywa przy porodzie, o fuj, jak tak można", ale lewatywa przy seksie analnym (ja tam się na tym nie znam, ale panie na kafe chwaliły się, ze i w ciąży to robią) to już spoko :D Porodowy pot, porodowe krzyki itd są paskudne, ale jak ktoś jęczy i rzyga bo się struł to już okej? Bo to właśnie jest absurdalne myślenie - w tej sytuacji ta kupa jest okej, a w tamtej sytuacji tamta kupa nie jest okej, tak jakby ta kupa nie była tak samo śmierdząca zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze myślałam, że przewinięcie dorosłej osoby byłoby dla mnie czymś strasznym, nie do przejścia. Że bym zwymiotowała i nie dała rady. Tymczasem kiedy moja mama zachorowała na nowotwór i przyszła taka sytuacja, że musiałam ją przewinąć nie poczułam ani grama obrzydzenia czy niechęci. Jedynie żal mi było mamy, że musi być w takim stanie i cierpieć. Było mi przykro ze względu na nią, że cierpi, a nie ze względu na siebie, że muszę to oglądać. Jak się kogoś naprawdę kocha, to się nie myśli o swoich odczuciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.23 masz dzieczyno rację. A autor ty nic nie mów tylko gdy kochasz to jesteś przy ukochanej a nie robić z siebie nie wiadomo kogo bo nawet KSIĄŻĘ był przy porodzie i jest podczas każdego badania nawet krocza bo tak jest w UK. A polska to kraj tepych łbów jak wiele dziewczyn które wstydzą się ukochanego przy badaniu czy porodzie a obcych z personelu medycznego nie! To są pozostałości zdziczenia obyczajów po komunie! Również zboczenie i zbydlenceni lekarze wypraszają osobę bliską z badań i zabiegów. Myślą zwyrodnialcy że są bogami i decydują za pacjenta ubezwłasnowolniając go z naruszeniem PRAWA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.23 masz dzieczyno rację. A autor ty nic nie mów tylko gdy kochasz to jesteś przy ukochanej a nie robić z siebie nie wiadomo kogo bo nawet KSIĄŻĘ był przy porodzie i jest podczas każdego badania nawet krocza bo tak jest w UK. A polska to kraj tepych łbów jak wiele dziewczyn które wstydzą się ukochanego przy badaniu czy porodzie a obcych z personelu medycznego nie! To są pozostałości zdziczenia obyczajów po komunie! Również zboczenie i zbydlenceni lekarze wypraszają osobę bliską z badań i zabiegów. Myślą zwyrodnialcy że są bogami i decydują za pacjenta ubezwłasnowolniając go z naruszeniem PRAWA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.13 tak " jak ktoś nie lubi szpitali " a kto lubi szpital poza personelem medycznym bo to ich zarobek i praca! A ma fobie na krew to ma okazję ja przezwyciężyć np. Minetkę podczas okresu i stać się facetem a nie gnojem! Debil myśli że jest pepkiem świata. Po co wchodzileś w związek trzeba było iść za księdza! Na szczęście nie mam p********o faceta który jest przy każdej wizycie z badaniem cipki i porodach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem czy to powo czy nie i czy autor czyta ale i ja sie wtrace do dyskusji autor nie chce patrzec na cierpienie zony to nie rozumiem dlaczego nie oplaci jej prywatnej klimiki ,super warunkow , nie zaplaci za znieczulenie, dostep do gazu i nie oplaci duoli ( czy jak to tak sie nazywa) wtedy bedzie spokojnie mogl czekac na potomka a moze nawet zechce byc z zona, skoro juz nie bedzie musial patrzec jak cierpi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Bo jemu nie chodzi o to, żeby żona nie cierpiała, tylko żeby ON nie musiał na to patrzeć. Taka subtelna różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego że nie są faceci przy porodach czy badaniach nie ma więzi między nimi. Potem pije i bije żonę bo sama jest temu winna od początku robi że ona jest ważna a nie sama cierpi podczas porodu a on ma to w d***e! !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szoooook jak się czyta niektóre brednie.Pracuję w szpitalu i nie znam lekarza który chciałby czy zgodził się by przy badaniu palpacyjnym vaginy uczestniczył partner badanej.To nie jest komortowa sytuacja dla nikogo,ani lekarza ani obserwującego a tym samym dla pacjenta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proste jak drut i jeśli ktoś tego nierozumie to trzeba zajrzeć prawdzie w oczy,baby nie szanują swojej intymności,każdemu zanim wyjdzie za mąż a mają po kilku partnerów pokazują duuupsko i uważają że są takie be happy.Więc poród już pózniej to sam pikuś,dlatego nie przeszkadza im kto i ile osob bedzie uczetniczyć w akcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chciałabym mieć faceta który boi sie widoku jak cierpię i dlatego woli się wycofać. A jak będę chora? Jak nagle będę niepełnosprawna? A na starość to co? Cierpienie i ból to naturalna sprawa i tyle. A dziecko i poród to nie "jej porod" a wspolna ważna sprawa! Dla mnie i męża to było oczywiste ze chcemy przeżyć wspólnie każdy poród naszych dzieci. A Dzięki temu mąż był ze mnie dumny i z siebie że to on pierwszy miał dzieci na rękach że to on przecinal pepowine!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08.33 za wyproszenie męża z badań cipki w klinice na Śląsku profesor zapłacił odszkodowanie w sprawie polubownej kilkadziesiąt tys zł. Trafi na nas będzie płacił (za to że pacjent nie mógł stanowić o sobie ) wysokie odszkodowanie należy bez pytania lekarza nagrać odmowę i dołączyć do pozwu odszkodowawczego! Również skarga do izby lekarskiej i zmieni ten twój lekarz zdanie gdy zapłaci za naruszenie prawa! Raz taki zbok chciał męża wyprosic włączył mąż nagrywanie odrazu pedał przeprosił i mógł mąż stać przy mnie całe badanie bo to pacjent decyduje. Wypraszaja bo często jest 8 pacjentek trzy wzierniki i zarazaja dlatego nie chcą świadka świnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Brałaś już dzisiaj leki? to wez bo zaczynasz perdielic farmazony zboku,podnieca cie ten temat i juz cie czytałam w kilkunatu topikach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Baby dzisiaj są chore na głowę i gdybym była mężczyzną na prawdę wolałabym być gejem a nie znosić taką harpię ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do głowy by mi nie przyszło żeby wpychać się z facetem do ginekologa ! czy to ciekawość zżera faceta czy zazdrość ? obydwie cechy są paskudne wystarczająco stresująca jest taka wizyta i facet w niczym nie pomoże bardziej tylko rozdrażni sytuacje ponieważ lekarzowi można powiedzieć o sprawach takich jakich facet wiedzieć nie powinien a lekarza obowiązuje tajemnica .Dlatego drodzy panowie macie swoje prostaty to macie o co dbać ! i ja na pewno do urologa nie wybrałabym się z moim facetem !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ... jestem w ciąży mój chciał nawet iść ze mną żeby na korytarzu czekał ale powiedziałam mu, że nie ma sensu, wizyta potrwa 3 minuty i nic ciekawszego od tego co mogłabym mu później powiedzieć nie usłyszy, na USG owszem. Ale już przy samym ginekologu jak rozklekotana żaba się czuje w tym gabinecie i mięśnie spięte wszystkie ... Więc swojego faceta bym tam dodatkowo nie chciała ... Tak samo jakby on szedł się badać w tych miejscach,że coś nie tak np, to wyobrażam sobie czerwony jak burak i pewnie by miał problemy z bacznością przez następne kilka razy jakbym z nim w gabinecie była :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisalam tu juz wczesniej (tak, to ja od tej wody, ktora nie chciala meza przy porodzie). Smiac mi sie chce, gdy czytam jak bardzo rozpedzilyscie sie w swych domyslach. Zapytam ta z ciekawosci: czy chodzicie z mezami/partnerami na kazda wizyte urologiczna? Ile razy bylyscie z facetem na takim badaniu? Pytam powaznie. No bo jak nie chodzicie, to nie mozna na was liczyc jako na partnerki zyciowe, nie wspieracie mezow. Co do mojego meza ''pisdy'', ja juz tu go okreslilyscie- ktos tu mial racje, ze nie sam porod weryfiuje, czy maz sie nadaje na ojca i partnera zyciowego, ale zycie po. Jak pisalam, nie chcialam meza przy porodzie. To znaczy dopoki nie znalazlam sie na sali porodowej, to mowilam do meza, ze bedzie, chociaz on nie byl przekonany. Cala ciaze sie przekomarzalismy (tak, przekomarzalismy, a nie robilismy z tego dramaturgie). Moj maz zawiozl mnie do szpitala, gdy dostalam przedwczesnych skurczy, byl ze mna na sali przedporodowej (tam bylam krotko, bo zaraz odeszly mi wody, jednoczesnie zatrzymaly sie skurcze), poszedl na porodowke, przyniosl nieszczesna wode (polozna nie pozwolila mi pic gazowanej, miala byc niegazowana, a nie jak sugerowaly tu niektore- ze nie dal mi do reki ha ha ha). Byl na porodowce, ale w koncu sama go wygonilam, bo nie chcialam, by patrzyl na ''wlasciwa akcje''. Powiedzialam, by pojechal lepiej kupic wozek i lozeczko. Potem wrocil i byl na korytarzu. Nie potrzebowalam jego obecnosci, by byl przy mnie, jak wypycham dziecko. Kobieta wtedy mysli o tym, by dzieciak sie juz wyklul, a nie o tym, czy mezus z tylu po glowce glaszcze. Poza tym o meskosci mojego meza juz nieraz moglam sie przekonac. Fakt, boi sie krwi i jak kiedys prawie sobie obcial palca (ja bylam wtedy w ciazy), to niemal zemdlal. Brat zawiozl go do szpitala. Mnie nawet nic nie powiedzieli, by mnie nie nerwowac. I co? Zaraz sie gromy posypia, ze nie wspieram meza. Tymczasem moj maz, gdy nasze dziecko w wieku 4 lat rozwalilo glowe o meble, ze potrzebne bylo zakladanie szwow, a krew zalala cala twarz malego, nawet sie nie zastanawial, czy boi sie krwi, tylko to on ratowal malego, przykladal mu bandaz do glowy, nosil na rekach. Pomimo ze nie bylo go przy porodzie, to ON pierwszy wykapal malego, bez niczyjej pomocy. TO ON przebieral malego, nawet z kup, pomimo ze na poczatku tez mowil, ze chyba nie da rady. To ON wstawal ze mna na zmiane do dziecka i go karmil, chociaz to ON wtedy chodzil do pracy. To ON, moj maz, opiekuje sie swoja starsza matka, wozi po lekarzach, obcina paznokcie (tak, ON to robi, nigdy sie mna nie wyslugiwal w tym temacie). To ON sie mna opiekowal, gdy chorowalam na grype, wiec swoj***ajki, jak to facet nie sprawdzi sie jako partner zyciowy, bo nie byl przy porodzie mozecie sobie w cztery litery wsadzic. Moj maz juz nie raz udowodnil, ze moge na niego liczyc w roznych sytuacjach zyciowych. A czy wasi faceci, ktorzy tak ochoczo asystowali przy porodach, mieli okazje sprawdzic sie w sytuacji choroby np. swojego rodzica? Czy swoje zdanie wyrazacie na podstawie tylko i wylacznie tego, ze byli na porodowce? Poza tym mala dygresja- taie rzeczy, jak to czy facet nadaje sie na partnera zyciowego, sprawdza sie na dlugo przed porodem, a nie na porodowce. Dlatego ja nie musialam ciagnac meza na porodowke, by wiedziec, ze bedzie wspanialym mezem/ojcem/synem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:27 w punkt!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też popieram :) i trochę otuchy dla autora :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:27] Ten wpis jest mój że "życie" zwerfikuje czy mąz jest partnerem na całe życie a nie trzymanie za główkę i rączkę na porodówce. Masz super faceta,mam dokładnie takiego samego ,facet musi twardo stąpać po ziemi i być wsparciem w trudnych sytuacjach,porod jest biologią i każda chcąca dziecko musi przez to przejśc.Mąż niech się sprawdza w cdziennym życiu,na bieżąco bo życie przynosi co rusz nowe trudne sytuacje i wtedy widać czy ogarnia to wszystko a nie tylko na prodówce.Z porodu robicie TEATR,położne mają ubaw po pachy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8'53 ty gościu od trzech lat pie/przysz to samo. A zarazić się niebezpiecznym wirusem możesz wszędzie,np.robiąc zakupy czy trzymając porecz w autobusie MPK lub od gruźlika,ktory obok ciebie zakaszle. NIe musi to być gabinet lekarski! Poza tym przestan już kopiuj/wklej bo to nudne się robi. I wybierz kobietę- lekarza gin,to proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dalej prowokacja się kręci ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×