Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak powiedzieć żonie, że nie chcę być przy jej porodzie ?

Polecane posty

Gość gość
ty autorze masz swoją wersję i tyle.Po co pytasz ? nie wiesz jak się mówi ? na wprost.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:56 Zadałem to pytanie, zeby dowiedzieć się jak jej to powiedzieć, ale w ten sposób, żeby nie pomyślała, że ja jej rzekomo nie chce, czy o innych głupotach niezgodnych z prawdą o których napisali tutaj, to był jedyny cel tego pytania, nie prosiłem o jakieś głupie kłótnie na 11 stron, czy o ocenianie mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak myślisz autorze że Twoja kobieta jest wyrozumiała i mająca zdrowe podejście do ciąży i dzieci to zrozumie. Mój facet akurat bardzo chciał być przy porodzie, ja akurat bym nie bardzo chciała. Wiadome że na początku by fikal ze mną ale na samym końcu już bym go nie chciala. Rozczulała by mnie jego obecność, a tymbardziej jakaś forma paniki. A Ty jak wiesz już że będzie to dla Ciebie ciężkie przeżycie to lepiej się nie pakuj. Tak było jakoś zawsze że część facetów była przy porodzie a część nie i nigdy nie słyszałam aby ktoś faceta za to skarcil, poza tym durnym czasami forum. Moze nie ma na myśli żebyś był w kulminacyjnym punkcie tylko właśnie jeśli to trwa te kilka lub naście godzin żeby sama nie musiała się martwić jakie to skurcze, o rozwarcie itp. Te z facetami latają nawet na badania cipki jak to określiły, a to dopiero gejowskie i p**dowate :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, afera na 11 stron, a wystarczy, ze zaproponujesz jej imukazujac wszystkie tego zalety, takie rozwiązanie, ze bedziesz z nia az do boli partych lub akcji porodowej. Wtedy faktycznie bedziesz siedzial/stal obok niej, ocieral czolo, nawilzal usta, masowal plrcyclub lydki, a na "główną" akcje wyjdziesz i wrocisz gdy malenstwo bedzie juz lezalo na zonie. Ona nie,bedzie sama, ty nie bedziesz obecny w trakcie "wyciskania" dziecka, i jeszcze uszykujesz ciuszki i kocyk i pieluszke dla dziecka. A potem mozesz zabrac malrnstwo na pomiary do apgar. Wilk syty i owca cala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:20 A czy to jest możliwe ? Jakoś przez 11 stron nikt mi takiego kompromisu nie zaproponował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciez ty najlepiej znasz swoja żonę,by wiedzieć i wyczuć co jej w tej sytuacji powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to dopiero będzie smiech na sali,gdy on da nogę tuż przed "wyjściem" dzieciaczka i wróci za jakąś chwilę. Ale to jego zycie,jego sprawa,jego rodzina.NIech robi co chce a nie krytykuje,ze przez 11.stron nikt mu nie zapropnował takiego jak przed chwilą rozwiązania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, to mozliwe. Maz byl mi potrzebny wlasnie w tym czasie przed i po. Nie w chwili gdy mam przec i stoi polozna i lekarz. Bo podczas parcia i tak juz kobieta ani nie wstanie ani nic nie zrobi, tzn moj maz byl caly czas i pomagal poloznej dociskac mi nogi, ale ogolnie to w tych "momentach" rodzenia juz nie ma koniecznosci bycia jak przedtem kiedy ma sie skurcze, skacze na pilce, chodzi siku i pod prysznic. Tak samo potem juz maz jest niezbedny, zeby nakryc jak.zimno, podac pic,poglaskac malenstwo po plrckach,pojsc z nim na pomiary apgar. To sa chwile gdy facet jest potrzebny tak naprawde, a moment kulminacyjny mozesz sobie odpuscic i sprobuj to zonie wytłumaczyć, ze i tak bedzie przy niej warowal lekarz i polozna a ty bedziesz zawadzac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, jesteś beznadziejny. Ludzie ci tu dobrze i szczerze piszą, a ty dalej swoje. Skoro nie chcesz i nie dasz sie przekonać i żadna siła cię nie przekona, to po kiego uja zakładasz temat? Ja bym się bała, że brak kogoś przy mnie spowoduje, że położna czy lekarz zignorują mnie i dziecko może się w trakcie np. dusić i być niedotlenione, a to powoduje upośledzenie na całe życie. Gdyby nie mój mąż, to z naszym synem tak by właśnie było. A ciążę całą miałam książkową. Poleciał na dyżurkę i kazał natychmiast komuś przyjść,bo coś złego zaczyna się dziać. Wcześniej położna była u mnie tylko raz - mąż dojechał później - i na początku leżałam sama. Dopiero Jego interwencja sprawiła, że lekarz łaskawie przyszedł i pomógł synkowi się urodzić. Zresztą w ostatniej chwili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:50 Ja nie zakładałem tematu po to, żeby mnie przekonywać do czegoś czego nie chcę, tylko założyłem, zeby mi ktoś doradził co mam powiedzieć żonie, żeby ona nie odebrała tego w taki sposób, że ja ją odrzucam, przecież nie mogę jej powiedzieć "Nie chcę być tam"to by było za ostre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jeszcze raz : ty ją znasz najlepiej i ty masz wiedzieć co powiedzieć a nie obce kobiety,które was i waszych relacji i reakcji nie znają. Sorki,ile ty masz chłopie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:50 Ale on chce tam być to o co Ci chodzi? Chce pogamac w etapach początkowych i po, obawia się samego "wyjścia". Po co wmawiasz komuś że jest beznadziejny? Pyta o poradę i to normalne i dobre. Jakby chciał źle to by po prostu powiedział że nie i ch ... Tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.20 wyjdzie a potem wejdzie co za buraki z was. Takiego gnoja bym w kopnęła w dupę a nie z nim wiązać życie. Rozumiem że w USA dzieci muszą wyjść bo nie dają radę! Ale chłopy kastraty muszą wyjść! Bo w USA jest często cała rodzina mąż i dzieci! A w średniowiecznej Polsce nawet często nie ma męża szok. Mój mnie asekuruje przy wszystkich badaniach i porodach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Położna jest potrzebna do doglądania właśnie w etapach skurczy, badania rozwarcia itp, jak już jest moment rodzenia to raczej kobieta sama sobie już nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Opcja z tym, że coś wypadnie autorowi w ostatniej chwili jest najlepsza. "Kochanie, nie mogę być z tobą przy porodzie, bo mi wypadło coś bardzo ważnego. Muszę pilnie pomoc koledze skręcić meble, to nie może czekać". Co może być ważniejsze od rodzącej żony? XD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cokolwiek byś jej nie powiedział, ona będzie miała tylko jedno odczucie: że nie chcesz być przy niej, kiedy będzie cię potrzebowała. Także nie wysilaj się i nie produkuj. Nieważne jak jej to powiesz. I tak ją to zaboli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój nie chciał. Szczerze mi powiedział że nie czuje się na siłach by na to patrzeć. Rozumiałam to, szanowalam w 100%. Byl ze mną do drugiej fazy. Podczas parcia chcialam żeby wyszedł- on też chciał wyjść. Nikogo na sali to nie zdziwiło. Dla personelu lepiej jak mąż usunie się w tym momencie niż mieliby uzerac się jeszcze z nim. Mąż wrocil spędził z nami magiczne 2h potem również bardzo mi pomógł. Tatuś z niego wzorowy do dziś a synek będzie miał 7 lat. Nigdy też mnie nie zawiódł w żadnej sytuacji. Autorze porozmawiaj szczerze z żoną. Kluczem do zrozumienia jest komunikacja powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twierdzisz, że nie chcesz być przy porodzie, bo nie jesteś w stanie patrzeć na cierpienie żony. Żałosne to jest, ale dobra. Nie twoja wina, że jesteś cipą. Za chwilę piszesz, że możesz być, ale na końcówkę chcesz wyjść. Wydaje ci się, że podczas całego porodu żona nie będzie cierpiała, bo cierpi się tylko na sam koniec, jak już dziecko wychodzi? Hipokryta! Ty po prostu nie chcesz patrzeć na żonę brzydką, zakrwawioną, być może obsraną. O to ci tylko chodzi, a nie o jej cierpienie. Wyraźnie to widać z twoich wpisów. Miej jaja i powiedz jej to, co tutaj napisałeś. Że poród to tylko fizjologia i sobie spokojnie poradzi bez ciebie, bo przecież będą lekarze. Mówisz, że nie będziesz w stanie patrzeć na cierpienie żony. A zastanowiłeś się, czy ona będzie w stanie to cierpienie znieść? Pewnie nie, bo jesteś egoistą i myślisz tylko o tym, żeby nie zobaczyć nic brzydkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:16 No i ja dokładnie chce być taki jak twój mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:18 o matko nie zesraj się! Ci się tak aferujesz. Ma prawo nie chciec i tyle. Kiedyś faceci w ogóle w tym nie uczestniczyli i było ok a teraz jakaś durna moda nastała. Facet na badaniu u gin, facet zagladajacy w krocze podczas porodu kurcze kobiety zostawcie chociaż źdźbło jakiejś tajemnicy! Jak nie chce trzeba to uszanować- niech będzie tak długo jak da radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:46 Lpiej nie odpisywać i ignorować posty, które nie są związane z tematem, albo w których jest napisana nieprawda. Pisałem już nie raz, że żona i córka są dla mnie najważniejszymi osobami na świecie i nie rozumiem tego wmawiania mi na siłę, że jest inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś [21:46 Facet ma prawo nie chcieć, a kobieta do czego ma prawo? Zresztą masz rację. Czym ja się aferuję? Widziały gały, co brały. Wzięła sobie kobieta c**eusza na męża, to niech się teraz nie dziwi, że mu straszny widok porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat końcówka to pikuś:D Ja miałam cc, ale byłam przy porodzie siostry, jeśli autor nie chce patrzyć na "obrzydliwe" rzeczy to się napatrzy na początku. Raczej pomaganie żonie w toalecie, w wejściu nagiej do wanny to nie jest śliczny widok. Tak jak pisałam byłam 14h z siostrą i moment kulminacyjny był najmniej, że tak powiem przykry. I tak w krocze się nie zagląda, co najwyżej może postać przy głowie i potrzymać za rękę. A co do tego słynnego zrobienia kupy to jak on chce jej pomóc na początku skoro go to brzydzi? Żonie na pewno trzeba będzie pomóc przy załatwieniu się (lewatywa albo sam organizm się przeczyszcza), a nawet jak nie będzie wymagała pomocy to spoko, ale szpitalne łazienki mają cienkie ściany i dobrą akustykę:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Czyli osoba, która niby jest dla ciebie najważniejsza na świecie prosi cię "bądź przy mnie, potrzebuję cię", a ty na to "przykro mi, nie jestem w stanie." Mów co chcesz, tak to wygląda dla postronnej osoby i tak właśnie poczuje się twoja żona, niezależnie od tego, jak jej to powiesz. Jak ktoś jest dla ciebie najważniejszy na świecie, to nie jesteś w stanie myśleć o swoich odczuciach, potrafisz myśleć tylko o tym, jak tej osobie pomóc kiedy cię potrzebuje. Z twojej strony to tylko słowa i puste deklaracje, które nie mają pokrycia w rzeczywistości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak te porównywanie.. wszechobecne. Bo facet ma prawo a kobieta nie. Bo facet nie rodzi więc musi choć patrzeć- nie ważne chce czy nie- jego stanowisko jest nie ważne. On MUSI bo inaczej jest pipa. Puknijcie się w głowy drogie kobiety i pomyślcie o swoim mężu jak o przyjacielu i partnerze. Ty urodzić musisz tak jest zaprogramowany ten świat. Skoro mężczyzna CHCE a tobie to nie przeszkadza - super. Jednak skoro NIE CHCE nie powinno sie zmuszac! Ja- uwaga niemozliwe- rodzilam sama bo nie chciałam męża na sali. To była moja decyzja a mąż zrozumiał. Ciekawe jak mnie sklasyfikowac hmmmm?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.46 tępa dzido to już ponad 2000 lat był św Józef przy narodzinach a teraz uwsteczniamy się! Również moja babcia nigdy nie była u ginekologa a rodziła w domu z akuszerką przy dziadku i prowadziła akuszerka całą ciążę. Gdy przed wojną musiała być badana żona to wtedy był przy badaniu mąż ale to tylko w dużych klinikach. A teraz macie problem z obecnością męża ciemno gród!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21 59 jasne jasne idiotko. Pisz swoje historie dalej. Ja mam od groma swoich Ciagajacie tych mężów na salę porodowa sila najlepiej zeby pozniej pochwalić się koleżankom na ławce przed blokiem jaki to misiaczek był dzielny i wspaniały. O tym czy mężczyzna jest pipa przekonujesz się już później po porodzie. Nie decyduje o tym ta sytuacja a dalsze życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To jest troszkę co innego. Ty czułaś się na siłach rodzić bez męża, nie potrzebowałaś jego obecności. I spoko. To kobieta ponosi cały ciężar porodu, więc chyba jej głos powinien być decydujący. Ja też uważam, że obyłabym się na porodówce bez męża, ale byłoby mi przykro i czułabym się rozczarowana, gdyby to on nie chciał być ze mną, żeby nie widzieć mnie brzydkiej i cierpiącej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak na marginesie: Kiedyś czytałam coś o porodach rodzinnych i tam napotkałam na wypowiedź jednego faceta. Brzmiała ona mniej więcej tak: "jeśli twój facet nie chce być przy porodzie, nie powinnaś go zmuszać. Jeśli chce uczestniczyć w porodzie, nie masz prawa mu zabraniać. " Wychodzi na to, że baba w ogóle nie ma prawa głosu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wy dopowiedzialyscie sobie że nie chce jej tam widzieć brzydkiej i cierpiącej. To jego prywatne odczucia i ma do nich cholerne prawo. Nie każdy czuje się na siłach podczas takiej sytuacji. Niektórych silnych i pewnych w codziennych sprawach mężczyzn to akurat łamie. Bądźmy wyrozumiale, nie przymuszajmy bo nic dobrego z tego nie wychodzi. Facet się sprawdzi, jesli poczuwa sie do roli później pomoże, wyreczy, nie potrzeba sprawdzać jego meskosci na sali porodowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×