Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak powiedzieć żonie, że nie chcę być przy jej porodzie ?

Polecane posty

Gość gość
Moj maz tez nie chcial byc przy porodzie. A teraz wszystkim mowi, ze cieszy sie, ze byl przy tym jak rodzi się jego córka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Co znaczy że ona chce? ale on nie chce bo ma problemy np.patrzeć na krew,na ból,na krzyki,może ma słabą psychikę,może mdleje etc." Ojej biedny misiu boi sie widoku krwi :) straszne .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Misiu nie jest biedny bo ma wypchane kieszenie ale słaby psychicznie ja znam takich co mdleją mi przy pobieraniu krwi,więc jest to normalne.Natomiast ty nie biedna ale głupia że tego nie rozumiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Widok krwi nie jest tak straszny ja rozwalona vagina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś gość dziś Widok krwi nie jest tak straszny ja rozwalona vagina" Nie rozumiem po co on chce patrzeć w krocze zony ? W jakim celu ? Od tego jest lekarz i położna . Miejsce męża jest na fotelu obok głowy rodzącej . Serio to tak az takie straszne posiedzieć obok zony w czasie porodu ? Niby o jakiej krwi wy tu piszecie ? Gdzie niby te litry krwi ? Rodząca ma na nogach prześcieradło /kołdrę i nikt od strony głowy nikt nie widzi żadnej krwi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jak jest taki delikatny i boi się widoku krwi, to niech nie płodzi dzieci. Bo co zrobi, jak np. dziecko przybiegnie do niego z rozwalonym kolanem albo krwawiącym nosem? Zemdleje zamiast mu pomóc? A nie, czekajcie, przecież od tego jest matka. W końcu to są babskie sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jak poród jest taki straszny to załatwicie sobie cc albo znieczulenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A skoro poród nie jest taki straszny, to czego autor się boi? Skoro, jak sam twierdzi, poród to nic takiego i nie można go porównywać z ciężką chorobą, to co mu tak zależy, żeby nie być przy żonie? Trochę się facet gubi w zeznaniach. Najpierw pisze, że nie zniesie cierpienia żony, a potem, że poród to nie jest nic takiego strasznego, żeby musiał być przy żonie i ją wspierać. No to skoro to nie jest straszne, to czego się boi? Że zobaczy żonę brzydką, zakrwawioną i nie będzie mu już stawał? Boi się przekonać naocznie, że jego żona też robi kupę zamiast wypuszczać lawendowe obłoczki? To czym ta żona dla niego jest? Kawałkiem ładnego ciała i nie chce sobie tego obrazka zepsuć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:33 ALe co ty porównujesz słonia do mrówki ? Jeżeli nie widzisz różnicy po między porodem, a bólem spowodowanym upadkiem to ja ci współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja p*****le,ale odlecialyscie w tych scenariuszach. Jednak tu siedza same frustratki. A przyszlo wam do tych zakutych lbow (teraz ja sie pobawie we wrozenie), ze autor moze miec traume i czuc obrzydliwosc do zony do konca zycia (co jest bardziej prawdopodobne niz to, ze zona wynajmie gineologa czy ''pozyczy'' meza kolezanki- no tu kafeteriana pojechala po calosci, gratulacje wyobrazni, swoja droga ciekawe, ktory facet chcialby byc przy porodzie obcej kobiety) albo najzwyczajniej w swiecie jego zona urodzi dziecko bez niego, a po wszystkim wroca do domu i beda szczesliwi z powodu przyjscia na swiat syna/corki i beda normalnym malzenstwem, co jest najbardziej prawdopodobne? A wy tu snujecie jakies rozwody, wypozyczanie meza kolezanki, d**y Maryny... Moze ta dziewczyna od kosmitow miala racjei faktycznie niedlugo rozwiazania bedziemcie w kosmosie szukac. Ja piertole, ale z was bajkopisarki. Polecialyscie na calego ha ha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś Ja p*****le,ale odlecialyscie w tych scenariuszach. Jednak tu siedza same frustratki. A przyszlo wam do tych zakutych lbow (teraz ja sie pobawie we wrozenie), ze autor moze miec traume i czuc obrzydliwosc do zony do konca zycia" Nie przyszło bo mamy normalnych mężów a nie jakieś cipki co rozczulają sie nad sobą jak baby . Po czym niby ma mieć to obrzydzenie do zony ? od siedzenia obok jej głowy ? o k..... straszne !!! straszne !! a co sie stanie jak zona zachoruje i będzie rzygać daje niz widzi ? Tez pan cipka będzie miał traumę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jakim trzeba być małym i podłym człowiekiem, żeby poczuć obrzydzenie do osoby, którą się podobno kocha, tylko dlatego, że się patrzyło na jej cierpienie? Straszne to, że ludzie przysięgają sobie miłość w zdrowiu i w chorobie, a potem nabierają wstrętu do partnera, bo akurat zobaczyły go w sytuacji, kiedy nie był piękny i pachnący. Uchowaj mnie Boziu od "miłości" takich ludzi. Mój mąż był przy porodzie i takiego wstrętu do mnie nabrał, że pół roku później byłam już w kolejnej ciąży. No ale ja wyszłam za faceta, nie za cipę. Mój mąż przy porodzie myślał o tym, jak mi pomóc, a nie że "o jejku, jejku, krew."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż raz jeden wrócił nawalony, zarzygał całą łazienkę i poszedł spać. Posprzątałam tę nieszczęsną łazienkę, sama zwymiotowałam przy tym, ale jakoś wstrętu do męża przez to nie nabrałam. Zdarzyło mu się i trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do autora który podszywa się za męża a jest z personelu medycznego który nie chce mieć świadków porodu bo czasami są trudne porody gdzie świadek im przeszkadza bo nie mogą robić co chcą nawet dochodzi w szpitalach przy porodach do zgonów rodzących i noworodków a w Polsce by nie straszyć rodzących nie robi sie STATYSTYKI! DLATEGO ZAWSZE PRZY PORODZIE I KAŻDYM BADANIU CIPKI POWINNA BYĆ OSOBA BLISKA KTÓRA CZĘSTO RATUJE ŻYCIE ŻONY LUB DZIECKA! Gdy jesteś sama przy zabiegu czy badaniu możesz tak skończyć. ..." Co za bydlak! Zamiast pomagać pacjentkom, ginekolog Piotr P. usypiał je i gwałcił. Tak było w przypadku 24-letniej Joanny*. Kiedy podczas zabiegu wybudziła się z narkozy, z przerażeniem stwierdziła, że lekarz... penetruje ją swoim penisem! "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16'22 ale tu przecież w ogole nie chodzi o porod tej kobiety tylko wykrety jej męża,bo ..on nie chce oglądać cierpienioa zony ! (skrót myslowy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19'44 ło matko,znow zmyślaczu opowieści o cip/ce walisz ten sam post. I tak od trzech bodaj lat !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktos jest ograniczony to bedzie obstawal za tym zeby oszczędzic i odizolowac faceta od porodu. Tylko ze sam sobie przeczy taki ktos, piszac, ze przeciez porod to nie choroba, to natura, to nic nadzwyczajnego, wiec nie rozumiem po co faceta chce izolowac od czegos wynikajacego z natury, od czegos zwyczajnego, niestrasznego? A na argument "bo kiedys ko b iety rodzily same..." Tak, kiedys ludzie nie chodzili do dentysty i nie brali znieczulenia, wiec idz jak kiedys do kowala wyrwac zywcem zeba, zamiast pieścić sie ze soba i plomby pod znieczuleniem wstawiac. Kiedys ludzie nie mieli pradu i zyli, to tez bylo naturalne, wiec odetnij kable, i siedz przy swiecach albo kladz sie wraz ze zmrokiem a wstawaj z kurami, toz to naturalny rytm dnia, PRZECIEZ LUDZIE KIEDYS TAK ZYLI, no to zyj tak, skoro powolujesz sie na to jak bylo kiedys,daj przyklad, zacznij zyc i funkcjonowac jak kiedys, cale wieki, przeciez ludzie tak.zyli i gatunek przetrwal. No wiec? Czemu sama nie zaczniesz zyc jak ludzie kiedys?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to prowo które pisze kobieta a nie żaden facet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem mężatką,urodziłam dwóch synów .Mam kochającego męża i gdybym rodziła jeszcze raz też nie zdecydowałabym się na poród rodzinny. W czym niby ten mąz ma pomagać? siedząc przy głowie i głaskając mnie po niej,czy muskając po czole,a po co? czy mi to pomoże,jeszcze gorzej bo herwy z bólu puszczają i jemu i mnie,przecież tam nie biją i nic innego nie robią jak próbują pomóc by poród przeszedł sprawnie i szybko w miarę możliwości. Wy chyba na głowę upadłyście by zmuszać facetów .Oni idą owszem,ale gdyby mieli wybór to z pewnością nie jeden by wam powiedział co myśli.Dziecka na szydełku nam nie zrobili, więc poród to rzecz tak bardzo intymna że normalna kobieta nie chce by były wspomnienia,ona sama chce szybko o tym zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To jest kwestia bardzo indywidualna. Jedna kobieta chce męża, druga woli, żeby go tam nie było. Ja osobiście uważam, że mogłabym się spokojnie bez męża na porodówce obejść. Ale przyznaję, gdybym poprosiła mojego męża, żeby jednak był przy mnie, a on by odmówił tłumacząc się tak, jak autor tego tematu, to byłabym mocno rozczarowana jego postawą. W małżeństwie wzajemne wspieranie się w trudnych chwilach powinno być rzeczą naturalną. Żona autora potrzebuje tego wsparcia i prosi o nie. A on myśli o sobie, swoich odczuciach i swoich doznaniach. Nie tak wygląda prawdziwa miłość. Mówisz, że poród to bardzo intymna rzecz. To prawda. Ale przecież nie ma nikogo bliższego człowiekowi, niż współmałżonek. Dlatego taka intymność nie powinna przerażać ani obrzydzać. W każdym małżeństwie przychodzi kiedyś taki moment, że widzimy drugą osobę cierpiącą, brzydką, obolałą. Jak ktoś chce mieć partnera, który zawsze będzie ładny, zdrowy i pachnący, to niech sobie znajdzie dochodzącego kochanka, bo widocznie nie dojrzał do tego, żeby żyć z kimś na dobre i na złe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze jak złamiesz nogę albo zachorujesz to żona też cię zostawi, bo nie będzie chciała patrzeć jak cię boli i jak cierpisz... To tak z "miłości"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.21 ty jesteś cały indywidualny debilu. A partner WAS nie widzi nago bo pod kołderką tylko dla reprodukcji stosunek ha ha ha! Nie róbcie z facetów nieudaczników i mięczaków bo jak w życiu mają pomagać innym np. podczas wypadków samochodów to odjedziecie nie udzielając pomocy bo jest krew! !!!???? Facet ma mieć jaja a nie być ciotą! !! Na szczęście mam faceta z krwi i kości zawsze mogę na niego liczyć. Jest przy kazdym badaniu krocza i był przy likwidacji nadżerki i porodach! Mam prawo by był przy mnie bo ja mam Prawo Stanowić o Sobie w szpitalu i gabinetach lekarskich gdy się niepodobna lekarzowi i wyprasza może lekarz mieć wysokie sankcje odszkodowawcze! Jak również w izbie lekarskiej SKARGĘ!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.57 tak chodzi nawet o to głaskanie po głowie ale jak jest żona egoistką co jest pozbawiona jakichkolwiek uczuć to jest sama. A znam takie egoistki co radzą sobie same u ginekologa i porodach a mąż jest z kochanką bo już swoje zrobił to tylko ma czas na inną. Nawet jeden z MĘŻÓW gdy żonę zawiózł do porodu pojechał do kochanki i po seksie z nią popił i rozbił jej samochód gdzie nie ma odszkodowania z ubezpieczenia jak również spłaca tamten drugi samochód go rozbił. Dla zacofanych żon często wolą jak mąż chleje z kolesiami na umór narodziny dziecka zamiast być na porodówce bo nie takie znam przypadki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.21 - w punkt! Od siebie jeszcze dodam: mój nie był do końca przekonany, czy na być przy porodzie. Ale po fakcie stwierdził, że nie darowałby sobie, gdyby nie widział narodzin swojego dziecka. Mówi, że to są takie przeżycia, takie emocje, których nikt nie jest sobie w stanie wyobrazić, dopóki nie będzie w takiej sytuacji. Tym bardziej, że właśnie teraz to jest możliwe, dawniej nawet jak któryś facet chciał, to nie mógł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdzie indziej mógłbyś być w tym czasie??? Współczuję Twojej żonie, nawalasz wtedy, gdy ona Ciebie najbardziej potrzebuje. A Twoja rola przy porodzie to nie jest patrzenie na to, jak żona cierpi, tylko trzymanie z rękę, robienie okładów na czoło, podawanie wody do picia i czuwanie nad tym, aby personel traktował ją po ludzku! Przy zapłodnieniu chciałeś być, ale przy porodzie to już nie :) Tchórz i egoista!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby mojego męża nie było przy porodzie, to po pierwszym może być zmarła. Po porodzie miałam krwotok, wszystkie położne sobie poszły na kawę i nawet nie chciało im się przyjść sprawdzić co się dzieje, gdy mąż je wołał. W końcu ściągnął lekarza i od razu narkoza, czyszczenie... Przy krwotoku liczą się czasem minuty. Mój mąż był przy obu porodach i bardzo dobrze. Siedział przy głowie, więc krocza rzecz jasna nie widział. Trzymał mnie za rękę, dodawał otuchy. Potem przeciął pępowinę. Nie wiem gdzie indziej on miałby być w tym czasie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeście się uwiesiły na chłopie. Wiadome, że w fazie początkowej może być pomagać, przy samym porodzie nie. Nawet lekarze się pytają facetów czy dadzą radę bo nie chcą facetem na podłodze potem się martwić jeszcze ... Jak wie, że nie da rady to nie da rady i tyle i raczej się jej tam nie przyda, panikując bardziej niż ona. Też bym nie chciała być przy niczyim porodzie. Jestem w ciąży, akurat będzie cesarka ale jakby mój powiedział, że nie chce, nie dam rady to bym zrozumiała. Nawet nie wiem czy bym chciała żeby szczerze przeszkadzał w tym momencie czy głaskał po głowie albo rozczulał, bo na pewno jakby był przy mnie to bym beczała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość wczoraj Jestem mężatką,urodziłam dwóch synów .Mam kochającego męża i gdybym rodziła jeszcze raz też nie zdecydowałabym się na poród rodzinny. W czym niby ten mąz ma pomagać? siedząc przy głowie i głaskając mnie po niej,czy muskając po czole,a po co?" Tak mój maż głaskał mnie po głowie . Trzymał za rękę i mówił kiedy będzie skurcz . Chodził ze mną po korytarzu . Jak miałam podłączona kroplówkę to chodził za mną do wc .Pomógł mi sie umyć pod prysznicem . Godzinami rozmawialiśmy "jak to teraz będzie " . Na porodówce byłam 17 godzin . Nie wyobrażam sobie być tam bez męża zresztą wiem ,ze nie zostawiłby mnie tam samej. W sumie w moim otoczeniu nie znam żadnego faceta który zostawiłby zonę sama na porodówce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09.32 co ty wklejasz to samo co jakiś czas. Mąż gdyby cię kochał to by był przy tobie podczas każdego badania palpacyjnego czy porodzie. Facet staje się dzięki takim przeżyciom tatusiem a nie że niema czasu dla ciebie. Nie wyobrażam sobie porodu bez ojca dziecka. Staje się po takich przeżyciach ogarnięty i gdy nie daj Boże jak tu pisała dziewczyna podczas waszego wypadku nie udzieli wam pomocy bo go krew wystraszy! Po drugie poród jest zawsze ryzykiem i gdy stanie się coś niespodziewanego obecność męża mobilizuje personel medyczny bo to świadek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08.58 lekarz się pyta czy da radę co wy macie za ciuli a nie facetów! To faceci chodzili na wojnę a teraz zniewiescieli czyli geje płci żeńskiej! Dzięki że nie mam takiego niedorosnietego dziecka , lecz FACETA! Myślałam że to norma że jako chłopak chodził już na badania cipki był zawsze teraz jako mąż jest dalej przy mnie i był przy porodach. Czyli facet a nie mięczak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×