Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy wasi mężowie wspierają was w chorobie

Polecane posty

Gość gość
Wspiera, nieraz żartowałam sobie że powinien zostać pielęgniarzem, a nie informatykiem (tyle że wtedy przymieralibyśmy głodem). Już bywało że leżałam w szpitalu plackiem, mył mnie, mył mi włosy, przebierał, karmił- generalnie, nic co ludzkie nie jest mu obce. Krwi nie lubi i się brzydzi, rozumiem. Kiedy w domu była jelitówka i wszyscy chorowaliśmy, tzn. on, ja i dzieci, to on zawsze był tym "na chodzie" który zmieni zabrudzoną pościel, zmyje podłogę, podłoży miskę i sprzątnie po nas, poda wodę i doczołga się do apteki. Do dzieci w chorobie jest jedyny, potrafi siedzieć i z nieskończoną cierpliwością przekonywać do lekarstwa, żeby chore maleństwo nie miało za dużo nerwów. Normalnie netwus okropny i czepia się o byle co, a jeśli dziecko w podrózy zwymiotuje na siebie, jego i pół samochodu- potrafi najdelikatniej na świecie umyć, przebrać, napoić, uspokoić i utulić, i udawać że nic takiego nie miało miejsca. Wszelkie uwagi na temat mojego funkcjonowania, samopoczucia czy wyglądu w chorobie zbywa, bo tak jest jak się choruje- i już. Ma swoje za uszami i tysiąc wad, ale m.in. dzięki temu że przekonałam się jak jest z nim "na złe"- wiedziałam że chcę żeby był moim mężem i ojcem dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jakbys miała czas to napisz o swoich objawach, bo ja mam b podobna dolegliwosc, ale nie mam kasy na prywatne badania, a lekarze maja mnie w d... myslałam, ze mam pecherz nadreaktywny, ale moze mam to co ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Staram się nimfe wspierać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wczoraj to taki ja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój miał mnie w d***e nawet jak miałam złamana nogę.Wychodził rano,wracam w nocy.Nie obchodziło go czy mam co jeść,czy musze jakoś się umyć.Ale jakoś dalam sobie rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzien dobry kochane dziewczyny. Tak miło się czyta ze niektóre z was są szczęśliwe w związkach. Chyba nigdy już nie będę należała do tej grupy. Ja nie mam nikogo. Mieszkamy za granica, nie mam takich prawdziwych przyjaciół, rodzina daleko. Mąż zimny jak głaz. ( chodz miedzy ludźmi dusza towarzystwa) Wczoraj jak o coś zapytał żebym mu opowiedziała, powiedziałam ze nie będę przekrzykiwać meczu i porozmawiamy później. To wydarł się na mnie; nie przesadzaj, to już nie mogę jednym okiem oglądać meczu a przy okazji z toba rozmawiać? A było mi bardzo smutno i płakałam. Ale na nim nie robi to wrazenia. Najgorsze jest to ze dopadła mnie choroba i teraz moje życie jest strasznie ograniczone. Zaczynam mieć już musli samobójcze bo takie życie to nie życie. Ktoś pytał na gorze czym moja choroba się objawia. Cały czas jest straszne parcie na pęcherz. Mogłabym sikać co 5 minut choć to nie przynosi wcale ulgi. Uczucie parcia jest bardzo silne, ciężko się poruszać o własnych siłach. Przy tym jest ból brzucha i kłucie w cewce moczowej. Pic i jeść mogę to co nie czyni moczu kwaśnym bo potęguje to ból. Czasem leżę kilka godzin w łóżku z termoforem. Czasem staje się nerwowa i siada mi już psychika, bo czuje się jakbym siedziała na szpilkach taki ból a do tego to ciagle parcie na prcherz. I to nie takie lekkie a silne ze czasem boje się ze już nie utrzymam moczu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Mój mąż w chorobie zajmował się mną jak np. chomikiem, tzn. stawiał koło mnie kanapki, coś do picia, leki, i znikał . " Mój by mi w życiu w chorobie kanapek nie zrobił. Byłam pare lat temu po ciężkiej operacji. Nie mogłam sie ruszać. Przeżyłam załamanie nerwowe z powodu mojej niesprawności. To ten mi łaske zrobił, że pojechał mnie odebrać ze szpitala w dalekim mieście. A potem w domu od razu wrócił do swoich spraw. Po paru dniach jak wylazł ze swojej komputerowni to zrobił mi awanture, że jest bałagan i, że nie sprzątam. Do tego mieliśmy 2-letnie dziecko i był zły jak pies o wszystko, wyżywał sie na mnie o całą te sytuację. Nienawidzę go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9;29 :( to bardzo smutne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Wspiera, nieraz żartowałam sobie że powinien zostać pielęgniarzem, a nie informatykiem (tyle że wtedy przymieralibyśmy głodem)" Nie przesadzaj. Jesteś rozpieszczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dlaczego uważasz, że jest rozpieszczona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szasta takim określeniem jak "przymierać głodem". Zresztą większość z was tutaj to robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś bylas chociaz z tym u lekarza ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:13 rozbawiłaś mnie. Poczytaj sobie w internecie o tej chorobie, bo widze ze zupełnie nie orientujesz sie w temacie. W kraju gdzie mieszkam z ta choroba uzyskuje się świadectwo niezdolności do pracy. Same badania diagnostyczne to pobyt w szpitalu. Ostatnio przeczytałam nawet ze pacjenci z moja choroba maja gorsza jakoś życia niż pacjenci poddawani dializie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój jest cudowny zawsze mnie wspiera,jak byłam chora to wziął wolne,troszczyl się,robił zakupy,roz pieszczal,gotował,zresztą jest taki na codzień,tak samo troszczy się i córkę,od 10lat odkąd jesteśmy razem,wspieramy się nawzajem,nie wyobrażam sobie życia bez niego,gdzie wy mialyscie oczy wiązać się z egoistami i samolubami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś z checia poczytam , tylko podaj nazwe tej choroby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież już podawała, przeczytaj sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój jest taki tylko kiedy przyjeżdża rodzina. Brzydko mówiąc wchodzi do tylka bez wazeliny: a może herbatkę do łóżka przynieść? (Kij ze nie wie nawet gdzie są filiżanki) wszyscy mysla ze to anioł. A jak ich nie ma zmienia się spowrotem w zimny obojętny głaz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Mój mąż w chorobie zajmował się mną jak np. chomikiem, tzn. stawiał koło mnie kanapki, coś do picia, leki, i znikał . " Mój by mi w życiu w chorobie kanapek nie zrobił. Byłam pare lat temu po ciężkiej operacji. Nie mogłam sie ruszać x no własnie, to samo pomyslałam, jak przeczytłam o tym chomiku... lol ja byłam z kolei w ciazy zagrozonej, i miałam głównie lezec, ale mu sie nie chciało mi zrobic nawet herbaty, ze musiałam wstawac i robic sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×