Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gosc

Sama mama w kuchni a tatus sobie leży....

Polecane posty

Gość Ols
9 minut temu, Gość nykolka napisał:

Ogarnianie domu może mieć wiele wymiarów. Niekoniecznie związany z wrzucaniem prania na akord, mierzeniem m2 mytych podłóg i ilością świat wzniesionych na piętro po schodach. Może mąż realizuje się w bardziej męskich pracach jak wymiana uszczelek, naprawa cieknącego kranu, naprawa pralki, której już wygasła gwarancja, wymiana opon i w razie czego pójdzie zrugać sąsiadów, u których impreza się przeciągnęła na tyle, że nie daje spokoju jego rodzinie?

Matko kochana jakie ty rzeczy wymienilas. Nie wiem czy plakac czy sie smiac. Te rzeczy o ktorych piszesz to raz na rok chyba do ogarniecie no a naprawa pralki i uszczelek raz na piec lat moze. Ona ma prac, sprzatac, gotowac, latac z zakupami, dzieci wychowac kazdego dnia a on ksiaze opony pojedzie zmienic dwa razy w roku ach przepraszam w wulkanizacji jeszcze zmienia. Nie no ja normalnie nie wierze 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

To i tak dobrze. Mąż sąsiadki wyszedł po rybę i inne produkty do biedry a moja córka go mijała pod sklepem jak już pijany był. Kumplom od piwka chwalił się, że wygarnie wszystko teściom przy wigilijnym stole. To dopiero rokuje na świąteczną atmosfere. Istny dramat. Nie masz prawa więc narzekać, doceń że żadna tragedia nie ma w Twoim domu miejsca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nykolka
Przed chwilą, Gość Ols napisał:

Matko kochana jakie ty rzeczy wymienilas. Nie wiem czy plakac czy sie smiac. Te rzeczy o ktorych piszesz to raz na rok chyba do ogarniecie no a naprawa pralki i uszczelek raz na piec lat moze. Ona ma prac, sprzatac, gotowac, latac z zakupami, dzieci wychowac kazdego dnia a on ksiaze opony pojedzie zmienic dwa razy w roku ach przepraszam w wulkanizacji jeszcze zmienia. Nie no ja normalnie nie wierze 

Nie chodzi o częstotliwość a umiejętności przydatne w życiu codziennym z korzyścią dla najbliższych. Jesteś w stanie je dla dobra rodziny zrealizować? No właśnie. Są rodziny, w których taki podział dobrze funkcjonuje i żadna ze stron nie uważa się za pokrzywdzoną.

Ta, wymiana opon w wulkanizacji. Tylko na kafe każdy ma przecież salonową furke lizingowaną, prosto z salonu.Wymianę może sobie wrzucić w koszta wówczas ;) W większości przypadków ma się 10 letniego opla i wymienia się samodzielnie. Rzadko która matka zmieni samodzielnie opony, do tego obowiązku nie jest predysponowana w związku z czym mąż nie ma pretensji, że ciężar spoczywa na nim i nie ma potzreby wyrzygiwać tego w wigilie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nykolka
4 minuty temu, Gość gość napisał:

To i tak dobrze. Mąż sąsiadki wyszedł po rybę i inne produkty do biedry a moja córka go mijała pod sklepem jak już pijany był. Kumplom od piwka chwalił się, że wygarnie wszystko teściom przy wigilijnym stole. To dopiero rokuje na świąteczną atmosfere. Istny dramat. Nie masz prawa więc narzekać, doceń że żadna tragedia nie ma w Twoim domu miejsca.

O i to jest faktycznie tragedia. A nie: mąż każe zamawiać potrawy wigilijne.

Rodzinnych, spokojnych świąt wszystkim życzę. Sama się zbieram na wigilie do teściów z mężem i synkiem. Gdzie część potraw będzie zakupiona i nikomu nie staną one w gardle, korona również nie spadnie z głowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowa

Moja mama miała to samo. Ojciec nigdy w niczym jej nie pomógł i w sumie my z rodzeństwem tyle co pomagaliśmy. Ona nawet po nocy siedziała a i tak jeszcze na Wigilie siebie potrafiła nie ogarnąć. Było mi jej zawsze szkoda a jak ojca o coś chciała poprosić to awantura w domu była gotowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

 mĄŻ ZE SWOIMI RODZICAMI I RODZEŃSTWEM I ICH DZIEĆMI BĘDZIE PRZY STOLE WIGILIJNYM BEZE MNIE. a BĘDZIE U NAS 14 OSÓB. pADŁAM. KREGOSŁUP MI WYSIADŁ I MOGĘ TYLKO LEŻEĆ. bĘDĘ WIĘC LEŻAŁA W DRUGIM POKOJU, A ONI BEDĄ SOBIE ŚWIĘTOWAĆ I SAMI SIĘ OBSŁUGIWAĆ. nIKT MI W NICZYM NIE POMÓGŁ. aNI MĄŻ, ANI ŻADNA Z ZAPROSZONYCH OSÓB. mIMO, ŻE PRACUJĘ ZAWODOWO I ZARABIAM WIĘCEJ OD MĘŻA, ON MI NIGDY W NICZYM NIE POMAGA. tO I JA NIE PROSZĘ. bEŻ ŁASKI. Przepraszam, dopiero zauważyłam, że mi się caps włączył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość gość napisał:

 mĄŻ ZE SWOIMI RODZICAMI I RODZEŃSTWEM I ICH DZIEĆMI BĘDZIE PRZY STOLE WIGILIJNYM BEZE MNIE. a BĘDZIE U NAS 14 OSÓB. pADŁAM. KREGOSŁUP MI WYSIADŁ I MOGĘ TYLKO LEŻEĆ. bĘDĘ WIĘC LEŻAŁA W DRUGIM POKOJU, A ONI BEDĄ SOBIE ŚWIĘTOWAĆ I SAMI SIĘ OBSŁUGIWAĆ. nIKT MI W NICZYM NIE POMÓGŁ. aNI MĄŻ, ANI ŻADNA Z ZAPROSZONYCH OSÓB. mIMO, ŻE PRACUJĘ ZAWODOWO I ZARABIAM WIĘCEJ OD MĘŻA, ON MI NIGDY W NICZYM NIE POMAGA. tO I JA NIE PROSZĘ. bEŻ ŁASKI. Przepraszam, dopiero zauważyłam, że mi się caps włączył.

A po co tak naginasz? Sama dobrowolnie się namachalas i jeszcze mowisz,ze bez łaski. Nie doczekasz sie, bo maz wie ze z Ciebie taka meczennica. Szanujcie sie kobiety, bo nikt was nie pozaluje i nawet dziekuje nie powie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dreed
Dnia 22.11.2018 o 15:12, Gość mamaprawiedwojki napisał:

Ta, wymiana opon w wulkanizacji. Tylko na kafe każdy ma przecież salonową furke lizingowaną, prosto z salonu.Wymianę może sobie wrzucić w koszta wówczas 😉 W większości przypadków ma się 10 letniego opla i wymienia się samodzielnie. Rzadko która matka zmieni samodzielnie opony, do tego obowiązku nie jest predysponowana w związku z czym mąż nie ma pretensji, że ciężar spoczywa na nim i nie ma potzreby wyrzygiwać tego w wigilie.  Cytuj

A ja nie znam nikogo kto by samodzielnie opony wymieniał. Nawet osoby posiadające stare samochody wymieniają je u wulkanizatora. To koszt 80-100 zł raz na pół roku. Żaden  luksus.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Nigdy nie rozumiem co znaczy "pomoc w domu". Co on tam nie mieszka? Gościem jest że ma pomagać? Twoje dzieci? Nie. Wasze. Twój dom? Nie. Wasz. Wiec i obowiązki są wspólne. Że też kobiety się godzą na takie traktowanie w 21 wieku. Na bycie sluzka i pomywaczka. A pozniej wątki że mnie nikt w domu nie szanuje. Zacznij sama siebie szanować. I swoją pracę.

A może tofacet głównie zarabia na ten dom? Jeśli obowiązki mają być pół na pół, to małżonkowie i do budżetu domowego powinni wrzucać tyle samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Ols napisał:

chyba rzecza normalna jest przyrzadzanie potraw na swieta. Nie za bardzo rozumiem co znaczy kupic skoro zrobiona salatka bedzie smaczniejsza, bigos tak samo niz z jakiegos sloika,  po co maja kupowac chemie a nie jedzenie?  Nie wydaje mi ze umywa rece od roboty bo nie lubi zrobionego jedzenia. On po prostu jest leniem smierdzacym idacym na latwizne i wrecz manipulantem bo chcial autorce pogrozic ze sobie kupi a ona i tak dalej  w garach siedzi. Mamusia go tak nauczyla a ty autorko ciagniesz to dalej. Szkoda tylko dzieci ze taki wzor maja w domu

Dla kogo jest to rzeczą normalną? Czy w ogóle są jakieś obiektywne normy w tym względzie?

Facet wolałby kupic niż robić. Jeśli ma wybierać zjedzenie smacznego domowego posiłku, który miałby przyrządzić samodzielnie lub kupnego niesmacznego posiłku przy którym nic nie musi robić to wybierze kupny. Widać jemu nie zależy na smaku. Zależy mu, żeby się nie narobić. I ma chlop czy baba do tego pełne prawo :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
26 minut temu, Gość Dreed napisał:

A ja nie znam nikogo kto by samodzielnie opony wymieniał. Nawet osoby posiadające stare samochody wymieniają je u wulkanizatora. To koszt 80-100 zł raz na pół roku. Żaden  luksus.  

 A ja znam wiele osób, które samodzielnie opony wymianiają :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość Gość napisał:

A może tofacet głównie zarabia na ten dom? Jeśli obowiązki mają być pół na pół, to małżonkowie i do budżetu domowego powinni wrzucać tyle samo.

Sorry, ale co to za argument? Dom to nie hotel z restauracja, ze placisz i wymagasz. Zona to nie sluzaca. Co wy macie za rodziny? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Sorry, ale co to za argument? Dom to nie hotel z restauracja, ze placisz i wymagasz. Zona to nie sluzaca. Co wy macie za rodziny? 

Jakto coto za argument? Jak ma być pół na pół to niech będzie pół na pół. W kwesti finansów również. W końcu mamy równouprawnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehe

W sumie śmiesznie by było. Wobraziłam sobie jak mąż zarabiający 2x tyle co żona, ciska się i wrzeszczy, że ma już tego dosyć i żąda aby żona przynosiła tyle samo kasy do domu co on. Albo on od dzisiaj płaci ttylko za siebie i połowę rachunków za dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość Gość napisał:

Jakto coto za argument? Jak ma być pół na pół to niech będzie pół na pół. W kwesti finansów również. W końcu mamy równouprawnienie.

A ty wiesz co to rownouprawnienie? Czy jak typowa feministka rownouprawnienie dla ciebie to wszystko co jest wygodne dla Ciebie w danym temacie? Poza tym co ma rownouprawnienie do szacunku w związku, zajmowania sie domem itd? To tak samo dom faceta jak i kobiety, i ona nic nie musi. Skoro facet zarabia krocie to niech zatrudni gosposie, bo zona to partnerka nie pomoc domowa ktora ma sie zajechać bo Pan i Wladca chce swieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość hehehe napisał:

W sumie śmiesznie by było. Wobraziłam sobie jak mąż zarabiający 2x tyle co żona, ciska się i wrzeszczy, że ma już tego dosyć i żąda aby żona przynosiła tyle samo kasy do domu co on. Albo on od dzisiaj płaci ttylko za siebie i połowę rachunków za dzieci.

Ja bym takiego krzykacza spakowala i wyslala do mamusi razem z jego kasa. Kasa to rzecz nabyta, szacunek jest o wiele wazniejszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

A ty wiesz co to rownouprawnienie? Czy jak typowa feministka rownouprawnienie dla ciebie to wszystko co jest wygodne dla Ciebie w danym temacie? Poza tym co ma rownouprawnienie do szacunku w związku, zajmowania sie domem itd? To tak samo dom faceta jak i kobiety, i ona nic nie musi. Skoro facet zarabia krocie to niech zatrudni gosposie, bo zona to partnerka nie pomoc domowa ktora ma sie zajechać bo Pan i Wladca chce swieta.

Jeżeli kobieta jest partnerką to powinna tyle samo wrzucać do budżetu co jej partner, jeśli chce równego podziału obowiązków. A na ewentualną gosposię powinna się zrzucić razem z partnerem. Lub niech ta zzatrudniona przez męża gosposia zrobi połowę męża. A żona swoją. Naprawdę tak uważam. Jeśli ktoś twierdzi, ze ma być po równo, równe prawa i równe obowiązki, to rzeczywiście niech będzie po równo. We wszytskim. A nie tylko w kwestii sprzątania i gotowania. No ale dla niektórych kobiet to nie wygodne. Bo musiałyby się bardziej przyłożyć do pracy zawodowej, a na to są zbyt leniwe lub nie mają wystarczających umiejętnośi (co zresztą często idzie w parze).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Ja bym takiego krzykacza spakowala i wyslala do mamusi razem z jego kasa. Kasa to rzecz nabyta, szacunek jest o wiele wazniejszy

A dlaczego nie spakować krzykaczki, która wrzeszczy o niezrobione pranie lub niesposprzataną łazienkę. Przecież to też jest nieokazywanie szcunku mężowi. Czyż nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośc
2 godziny temu, Gość nykolka napisał:

Ogarnianie domu może mieć wiele wymiarów. Niekoniecznie związany z wrzucaniem prania na akord, mierzeniem m2 mytych podłóg i ilością świat wzniesionych na piętro po schodach. Może mąż realizuje się w bardziej męskich pracach jak wymiana uszczelek, naprawa cieknącego kranu, naprawa pralki, której już wygasła gwarancja, wymiana opon i w razie czego pójdzie zrugać sąsiadów, u których impreza się przeciągnęła na tyle, że nie daje spokoju jego rodzinie?

Tak, bo uszczelki się wymienia codziennie, kran się psuje co tydzień, pralkę to każdy facet umie naprawić, ale włączyć w niej pranie, to zdolności techniczne cudem się ulatniają. Weź się schowaj ze swoimi porównaniami. Wolę dwie tony węgla do piwnicy zrzucić dwa razy w roku, jak myć podłogi, a raz w miesiącu zrobić z nią coś więcej, żeby była piękna. Koszenie trawnika jest lżejsze niż mycie okien i umycie całej łazienki na błysk. Kabinę musisz ci tydzień umyć, żebyś potem nie szorowała jej 5 godzin z nadmiaru mydła. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Jeżeli kobieta jest partnerką to powinna tyle samo wrzucać do budżetu co jej partner, jeśli chce równego podziału obowiązków. A na ewentualną gosposię powinna się zrzucić razem z partnerem. Lub niech ta zzatrudniona przez męża gosposia zrobi połowę męża. A żona swoją. Naprawdę tak uważam. Jeśli ktoś twierdzi, ze ma być po równo, równe prawa i równe obowiązki, to rzeczywiście niech będzie po równo. We wszytskim. A nie tylko w kwestii sprzątania i gotowania. No ale dla niektórych kobiet to nie wygodne. Bo musiałyby się bardziej przyłożyć do pracy zawodowej, a na to są zbyt leniwe lub nie mają wystarczających umiejętnośi (co zresztą często idzie w parze).

Nie wiem skad ty sie urwalas, ale wspolczuje wyrachowanego otoczenia i braku szacunku w malzenstwie. Wiadomo, ze nigdy nie jest po rowno, bo jesli kobieta zajmuje sie dziecmi w domu, to nie moze zarabiac tyle co maz. Tak samo maz pracujacy caly dzieki nie mpze zajmowac sie domem jak zona. ALE to nie zbaczy, że trzeba jechac na tej zonie jak po szm2cie i maz nie ma obowiazku pomoc w przygotowaniach swiatecznych. Kobieta nie moze zajmowax sie dziecmi, pracowac na etat by dorównać facetowi i jeszcze przygotowac swieta SAMA. Jesli oboje pracuja, to oboje po pracy zajmuja sie domem. Jesli kobieta nie pracuje, to maz wracajac z pracy i tak zajmujr sie domem,bo to jest tez w jego interesie. On pracuje 8h, a ona 18 dziennie skaczac wszystkim kolo dupci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala

Jeszcze bym zrozumiała gdyby autorka miała powiedzmy 3-4 latki w domu, ale młodszym dzieciom, bądźmy szczere, wszystko jedno ile potraw na stole i czy dom lśni, a starsze same mogą aktywnie pomagać, skoro im zależy na świątecznym stole. Jeśli zależy tylko autorce- to robi to sama. Mężowi nie zależy najwyraźniej w ogóle, święta ma w nosie, więc się do niczego nie zmusza tylko odpoczywa.

Autorko, powiedz tak szczerze- co się stanie jak też walniesz się na kanapę, otworzysz wino i olejesz to? Założysz sukienkę, na stół podasz to co masz, zjesz tylko z dziećmi. Wyluzuj.

Widać że sama się wkopujesz w tą sytuację, bo piszesz że zanim były dzieci, a oboje pracowaliście, to mąż czasem "pomagał"- czyli rozumiem że mąż miał pracę, a ty- pracę i cały dom na głowie? U nas tak nigdy nie było i nie jest, mimo że mąż na początku związku, jeszcze przed ślubem, próbował udawać że ugotowanie zupy, dokładne umycie łazienki czy posegregowanie prania przekracza jego możliwości. Było parę starć, i owszem- prowadziłam, ogólnie rzecz biorąc dom przy malutkich dzieciach, ale nie wyobrażam sobie tego co ty wspomniałaś, czyli np. targania zakupów z dzieckiem i wózkiem, logiczne było że mąż je robi skoro jeździ po mieście samochodem i nie ma dziecka pod opieką. Jeśli czegoś nie kupił to brakowało i tyle, obiad był z czego innego albo zupełnie byle jaki, albo zamówiona pizza. Bez problemu zostawał z dziećmi na 2-3 tyg jak wyjeżdżałam, radził sobie z obiadami, sprzątaniem, do spacerów i zabaw ma więcej cierpliwości niż ja, wizyty lekarskie też ogarniał. Bywało że ja pracowałam, a on "siedział" w domu więc doskonale wie że to nie taki miód. 

To nie jest kwestia tego że "tak go nauczyłaś", tylko tego że na to mu pozwalasz. Szczerze- jaką ma motywację do tego żeby ruszyć tyłek, skoro wszystko koło siebie ma zrobione? Pomarudzisz, ale co trzeba- zrobisz. Ciągle piszesz "musiałam", a sama się do tego zmuszasz, nikt inny tego nie robi. Mąż ci ręce połamie, zęby wybije, jesteś zastraszona we własnym domu, przykuta kajdankami do zlewu, że "musisz"? Co się takiego strasznego stanie jak odpuścisz? Ja przyznaję przy niektórych sprawach że to moje bziki i jak chcę mieć np. idealnie pościelone łóżko, to robię to sama, a nie wymuszam na innych. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Zarabiam 6300, a mąż 2700. To ja od tego kręgosłupa. Ale ja już skończyłam z tym, bo mnie szlag trafił. Wigilię i resztę świąt przeleżę, a za rok będę się świętami interesowała tyle samo, co mąż. Zaczynam od Nowego roku. Jak sobie nasprasza swoją rodzinę, to niech dla nich szykuje i niech sprząta, jeśli nie chce się potykać o własne skarpetki, czy swoje buty lub spodnie walnięte na podłogę. Koniec! Przestanie mi mówić "zaraz", bo inaczej padnie z głodu i brudu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie wiem skad ty sie urwalas, ale wspolczuje wyrachowanego otoczenia i braku szacunku w malzenstwie. Wiadomo, ze nigdy nie jest po rowno, bo jesli kobieta zajmuje sie dziecmi w domu, to nie moze zarabiac tyle co maz. Tak samo maz pracujacy caly dzieki nie mpze zajmowac sie domem jak zona. ALE to nie zbaczy, że trzeba jechac na tej zonie jak po szm2cie i maz nie ma obowiazku pomoc w przygotowaniach swiatecznych. Kobieta nie moze zajmowax sie dziecmi, pracowac na etat by dorównać facetowi i jeszcze przygotowac swieta SAMA. Jesli oboje pracuja, to oboje po pracy zajmuja sie domem. Jesli kobieta nie pracuje, to maz wracajac z pracy i tak zajmujr sie domem,bo to jest tez w jego interesie. On pracuje 8h, a ona 18 dziennie skaczac wszystkim kolo dupci.

No. W takich przypadkach kobiety zaczynają inaczej śpiewać. Ma być po równo. Ale ie w kwestii finansów. Jak nie uczestniczy lub uczestniczy o połowę czasu mniej niż zona w czynnościach związanych ze sprzataniem i gotowaniem to jest źle. Ale jeśli zona mało co dorzuca się do budżetu domowego to już nie ma problemu. WYRACHOWANE HIPOKRYTKI!

Żeby czegoś od kogoś wymagać, najpierw trzeba dawać tyle samo od siebie. Jesli chcemy drzeć "ryje" za przeproszeniem, ze równe prawa i równe obowiązki, to zastanówmy się rzeciwiście jesteśmy w stanie tego dotrzmać. Jeśli tak to podzielmy wszystkie obowiązki na pół. Łącznie z obowiazkami dotyczącymi utrzymania domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

No. W takich przypadkach kobiety zaczynają inaczej śpiewać. Ma być po równo. Ale ie w kwestii finansów. Jak nie uczestniczy lub uczestniczy o połowę czasu mniej niż zona w czynnościach związanych ze sprzataniem i gotowaniem to jest źle. Ale jeśli zona mało co dorzuca się do budżetu domowego to już nie ma problemu. WYRACHOWANE HIPOKRYTKI!

Żeby czegoś od kogoś wymagać, najpierw trzeba dawać tyle samo od siebie. Jesli chcemy drzeć "ryje" za przeproszeniem, ze równe prawa i równe obowiązki, to zastanówmy się rzeciwiście jesteśmy w stanie tego dotrzmać. Jeśli tak to podzielmy wszystkie obowiązki na pół. Łącznie z obowiazkami dotyczącymi utrzymania domu.

Ja to chyba jestem nienormalna, bo wydawalo mi sie, ze zakladajac rodzine malzenstwo wspolnie pracuje na jej dobro i dostatek i nie mowie tylko o pieniadzach. Jak to wg ciebie ma wygladac? Kazdy sobie rzepke skrobie? Budzet jest wspolny, obowiazki i dzieci tez sa wspolne. Malzenstwo ma sie wspierać, szanowac i opracowac system by im pasował. Ale widze, ze u ciebie rzadzi pieniadz.

Tak czy siak zycze wesolych i malo jadowitych swiat w zmijowisku , ktore nazywasz rodzina 😉 buziaki i lece, bo maz wrocil z pracy i będzie smazyc karpia a ja ide zrobic pazurki 😘 ps mam urlop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
17 minut temu, Gość gość napisał:

Zarabiam 6300, a mąż 2700. To ja od tego kręgosłupa. Ale ja już skończyłam z tym, bo mnie szlag trafił. Wigilię i resztę świąt przeleżę, a za rok będę się świętami interesowała tyle samo, co mąż. Zaczynam od Nowego roku. Jak sobie nasprasza swoją rodzinę, to niech dla nich szykuje i niech sprząta, jeśli nie chce się potykać o własne skarpetki, czy swoje buty lub spodnie walnięte na podłogę. Koniec! Przestanie mi mówić "zaraz", bo inaczej padnie z głodu i brudu!

I prawidłowo :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Ja to chyba jestem nienormalna, bo wydawalo mi sie, ze zakladajac rodzine malzenstwo wspolnie pracuje na jej dobro i dostatek i nie mowie tylko o pieniadzach. Jak to wg ciebie ma wygladac? Kazdy sobie rzepke skrobie? Budzet jest wspolny, obowiazki i dzieci tez sa wspolne. Malzenstwo ma sie wspierać, szanowac i opracowac system by im pasował. Ale widze, ze u ciebie rzadzi pieniadz.

Tak czy siak zycze wesolych i malo jadowitych swiat w zmijowisku , ktore nazywasz rodzina 😉 buziaki i lece, bo maz wrocil z pracy i będzie smazyc karpia a ja ide zrobic pazurki 😘 ps mam urlop

źle mnie rozumiesz. Nie chodzi o to, że rządzi pieniądz. Szlak mnie tylko trafia, jak czytam wpisy kobiet, które domagają się równego podziału obowiązków, pisząc jak to one wiele robią i że wymiana uszczelki, kranu czy opony w samochodzie to jest nic. ONE zawsze robią najwięcej. I mąż ma robić tyle samo co one. Ma byc po równo i koniec. Jeśli ktoś w ten sposób stawia sprawę to OK. Niech będzie po równo. Ale we wszystkim. niech po równo zajmują się dziecmi, gotują, sprzątają i zarabiają. Wtedy będzie dopiero po równo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja tez tak mam. I dzisiaj dojrzalam do rozwodu. Szkoda mi zycia. Nic nie robil. Ok. Ale poprosilam, aby ubral tylko choinke i awantura.mam dosyc zycia z takim nieudacznikiem i nierobem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość Gość napisał:

Jeżeli kobieta jest partnerką to powinna tyle samo wrzucać do budżetu co jej partner, jeśli chce równego podziału obowiązków. A na ewentualną gosposię powinna się zrzucić razem z partnerem. Lub niech ta zzatrudniona przez męża gosposia zrobi połowę męża. A żona swoją. Naprawdę tak uważam. Jeśli ktoś twierdzi, ze ma być po równo, równe prawa i równe obowiązki, to rzeczywiście niech będzie po równo. We wszytskim. A nie tylko w kwestii sprzątania i gotowania. No ale dla niektórych kobiet to nie wygodne. Bo musiałyby się bardziej przyłożyć do pracy zawodowej, a na to są zbyt leniwe lub nie mają wystarczających umiejętnośi (co zresztą często idzie w parze).

Często jest tak, że kobieta wrzuca więcej, pomimo, że zarabia mniej. Poza tym taka mądra jesteś, to niech ci twój facet urodzi dziecko. Tak naprawdę to ty bardzo źle pojmujesz co to w ogóle  jest równouprawnienie. Zakompleksiona kura domowa, którą utrzymuje mąż i której tak wygodnie, bo do pracy się nie chce iść, to tłumaczy równouprawnienie jak każdy szowinista, który potrzebuje służącej. A może przesiąkłaś poglądami mężusia, Pana i władcy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

źle mnie rozumiesz. Nie chodzi o to, że rządzi pieniądz. Szlak mnie tylko trafia, jak czytam wpisy kobiet, które domagają się równego podziału obowiązków, pisząc jak to one wiele robią i że wymiana uszczelki, kranu czy opony w samochodzie to jest nic. ONE zawsze robią najwięcej. I mąż ma robić tyle samo co one. Ma byc po równo i koniec. Jeśli ktoś w ten sposób stawia sprawę to OK. Niech będzie po równo. Ale we wszystkim. niech po równo zajmują się dziecmi, gotują, sprzątają i zarabiają. Wtedy będzie dopiero po równo. 

Nie bądź śmieszna! Wymiana uszczelki to jest nic. Mało kto wymienia opony sam i to też jest nic. I tak. Ma być po równo. Jeśli oboje pracują zawodowo to ma być po równo. Ten kto zarabia mniej nie oznacza, że się mniej w pracy uroni, no często ten mniej zarabiający przychodzi bardziej zmęczony. Ja nie widzę przeszkód, żeby przy remoncie pokoju samej też złapać za pędzel, to dlaczego ma korona mojemu mężowi spaść przy ugotowaniu obiadu, kiedy on jest wcześniej z pracy co? I bardzo dobrze. Niech cię trafia szlak i zapierdzielaj koło mężusia, bo przynosi tysiąca więcej, z czego oddaje do puchy domowej 100 zł więcej niż ty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tylko ktoś jeszcze zapomniał dodać że kobieta musi chodzić 9 miesięcy w ciąży i ile ją to zdrowia kosztuje to tylko ona wie. Jeszcze nieraz CC zrosty żylaki i inne sprawy zdrowotne. Mnie siadło zdrowie po drugiej ciąży i teraz ciężko mi wrócić szybko do pracy a pracuje na nogach. Facet tylko dziecko zrobi jemu nic nie wysiada. Więc rozumiem że kobieta musi zarabiać tyle co facet obowiązki domowe po pół to może niech ktoś wymyśli jeszcze tą ciążę po pół to będzie wtedy sprawiedliwie. Niestety tak się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×