Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

TEMAT O MIŁOŚCI I JEJ POCHODZENIU. KOCHA CZŁOWIEK CZY BÓG ZA POŚREDNICTWEM CZŁOWIEKA?

Polecane posty

Gość gość

@martyna 33 Martyna co powiesz o takim czymś? tak dziś sobie rozmyślałem o tym i doszedłem do ciekawego wniosku :) ale w sumie mogę się mylić, dlatego chciałem Ciebie poprosić o opinie na ten temat, ale również i innych. Zapraszam do dyskusji :)

A mianowicie doszedłem do wniosku, że miłość w związku/małżeństwie to miłość Boga a nie ludzi. Np. Twój mąż kocha Cię i jest to tak naprawdę miłość Pana Boga do Ciebie, to On Cię ukochał, co prawda pośrednio, ale ukochał Cię poprzez twojego męża, posłużył się nim do tego. Bo zauważ że miłość czy zakochanie, jest czymś co trudno wytłumaczyć skąd to się bierze, bo przecież nie mamy wpływu na to w kim sie zakochamy, to się dzieje nagle, bo miłość zakochanie to odruch bezwarunkowy nie mamy na to wpływu tak samo jak na bicie serca, to sie samo dzieje. Bóg w ten sposób chce ukochać ludzi, dać im szczęście, dać im siebie. A z kolei pragnienie miłości to pragnienie Boga, tęsknota za Nim (bo przecież Bóg jest miłością, więc tęskniąc za miłością, tęsknimy za Bogiem), a kochając kogoś - kochamy Pana Boga (obecnego w człowieku) = "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". (Mt 25, 40)

I teraz pytanie czy np. miłość Twojego męża jest tylko jego osobistą miłością (choć pamiętajmy że na zakochanie, miłość nie mamy żadnego wpływu, to sie samo dzieje), czy też ta miłość jest miłością Pana Boga który poprzez twojego męża Cię ukochał, posłużył się twoim mężem by Cię ukochać. Która to miłość? a może obydwie te dwie opcje naraz? Jedna miłość ale z dwóch źródeł?

Natomiast idąc dalej to wychodziłoby na to że Pan Jezus poprzez ludzi uko...e siebie samego. Dlaczego? no bo np. Jeśli ty Kochasz męża to tak naprawdę Pan Bóg kocha twojego męża posługując się Tobą, jesteś pośrednikiem Jego miłości do twojego męża. Natomiast kochając męża - kochasz Pana Boga, bo przecież Pan Bóg jest żywy w twoim mężu = "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". (Mt 25, 40)

Miłość od Boga = przechodzi przez Martynę = do męża Martyny = czyli defacto do Pana Boga, no bo Pan Bóg jest żywy w człowieku ( w tym przypadku w twoim mężu) w myśl ->  "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". (Mt 25, 40)

Czyli wychodziłoby na to, że Pan Bóg sam kocha siebie poprzez ludzi? Miłość zatacza krąg. Wychodzi od Boga i wraca do Niego, a po drodze jest człowiek

Bo jeszcze z innej strony podchodząc do tematu to tak = Jak pomogę komuś, np kogoś biednego czy bezdomnego nakarmie, dam mu ubrania itp to w myśl wymienionego już tu kilkukrotnie cytatu z Biblii, usłużę samemu Panu Jezusowi, który jest w tym człowieku któremu pomogę. Zgadza się? Więc idźmy dalej... Taki akt pomocy, jest aktem dobrowolnym i świadomie przeze mnie wykonanym, to ja sam zdecydowałem że chce pomóc człowiekowi, okazać mu serce, przez którego jednocześnie okazałem serce Panu Bogu, usłużyłem Mu. Natomiast wracając do sedna i do początkowej rozkminy o miłości to MIŁOŚĆ nie jest aktem dobrowolnym, nie jest wyborem wolnej woli, bo przecież nie mamy na nią wpływu, ona dzieje się sama. Zatem mąż kochając żonę, nie pokochał jej sam, to nie jest jego świadomy wybór, bo przecież serce nie sługa, nie mamy wpływu na to kogo pokochamy. Zatem jednak miłość musi pochodzić od Boga i nie jest ona czymś co człowiek może sam wytworzyć, sam wykreować, sam dokonać wyboru. To jest żywy Bóg między nami. Wychodziłoby na to że MY sami jako tako nie kochamy, tylko to Bóg obecny w nas kocha innych, a jeśli innych poprzez nas to też i samego siebie.

Filozofia wyższego rzędu :D starałem się rozpisać w miarę czytelnie, by jak najjaśniej nakreślić to wszystko, ale z racji tego że temat skomplikowany i trudny to i tak samo trudno jest to opisać, ale mam nadzieje że zrozumiecie o co chodzi i co z czym się łączy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A napisz mi jeszcze czym jest wola o wielki filozofie, bo ja jako szary prostaczek nie mam dostępu do takiej wiedzy tajemnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

filozofia to taka duchowość pozbawiona miłości, czyli nic nie warte wikłanie sie w niekończących sie sprzecznościach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Filozofia pozbawiona miłości jednak jest nadal duchowością, natomiast miłość pozbawiona filozofii jest tylko zwierzęcą, cielesną, instynktowną chucią. Bez filozofii już dawno by was nie było na tej planecie, albo byście nadal zabijali się za pomocą kamieni i taplali w kałużach. Chociaż dużo bardziej prawdopodobne jest, że zostali byście wyparci przez jakiś gatunek drapieżników, więc zamknij pysk plebejskie ścierwo.

 

Czekam na wypowiedź autora nt. woli, bo temat który poruszył jest arcyciekawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 789

Żyjemy w symulowanym Matriksie naszej własnej produkcji. Nie mamy żadnego kontaktu z rzeczywistością: wszystko podlega interpretacji - dodaje naukowiec. -  szokujaca-teza-naukowca-na-temat-tego-co-widzimy.
Wszyscy jestesmy slepi a nasze mozgi tworzą iluzje swiata w ktorym przyszlo zyc? i umierac?
:classic_biggrin:na pewno?
a moze nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

obrzydliwe to jest to że znowu atakujesz Kościół Katolicki, skąd w tobie tyle jadu kobieto? skąd sie pytam, bo od dobrego Pana Boga to na 100% nie pochodzi

https://www.youtube.com/watch?v=3IRXJZd7Mo4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, martyna 33 napisał:

Miłość i radość (a nie cierpienie) to dwa oblicza świętości, do której jesteśmy powołani.

Radość wywodzi się zawsze z cierpienia drugiej istoty, a miłość cierpienie rodzi. Dlaczego starasz się rozdzielić dwie rzeczy które bez siebie nie mogą istnieć?

 

12 minut temu, martyna 33 napisał:

A także pragnąć bezwzględnie jej dobra.

A co jeśli tym dobrem będzie odsunięcie się od niej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egzegeta
1 godzinę temu, martyna 33 napisał:

W którym momencie według Ciebie atakowałam KK? Czytaj ze zrozumieniem. Napisałam tylko, czym jest miłość oraz jak powinno wyglądać małżeństwo według Biblii. 

Uspokój się gościu gość, Martyna 33 ma tu akurat rację. Nie ma tu ataku żadnego na kościół. Martynę 33 bardzo lubię od niedawna bo zaczęła ostatnio mądrze pisać. Taka żona jak Martyna to ideał.

Pisze, że najważniejszym w rodzinie jest mąż a żona na drugim miejscu.  Niewiele kobiet tak uważa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egzegeta
1 godzinę temu, martyna 33 napisał:

W którym momencie według Ciebie atakowałam KK? Czytaj ze zrozumieniem. Napisałam tylko, czym jest miłość oraz jak powinno wyglądać małżeństwo według Biblii. 

Uspokój się gościu gość, Martyna 33 ma tu akurat rację. Nie ma tu ataku żadnego na kościół. Martynę 33 bardzo lubię od niedawna bo zaczęła ostatnio mądrze pisać. Taka żona jak Martyna to ideał.

Pisze, że najważniejszym w rodzinie jest mąż a żona na drugim miejscu.  Niewiele kobiet tak uważa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

On chce, byśmy Go uwielbiali w naszym sercu codziennie. Nie chce, byśmy przychodzili do kościoła raz w tygodniu i płacili za zaspokajenie swoich religijnych potrzeb. Bo to już wtedy nie pochodzi pod definicję "kościoła". I to dla Pana jest obrzydliwe.

x

a to co to jest jak nie atak na KK? przychodzenie do kościoła raz w tygodniu na mszę, płacenie za zaspokojanie swoich religijnych potrzeb, że niby poprzez rzucanie na tace zaspokajamy potrzeby tak? i przez to już nie podchdzi pod definicje kościoła? Martyna ty to naprawdę nie możesz się obejść by nie dowalić kościołowi katolickiemu, szatan aż się w tobie gotuje zwiedziona protestantko

https://www.youtube.com/watch?v=3IRXJZd7Mo4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

tej nembutsu wypierdziu stąd psycholu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 godziny temu, martyna 33 napisał:

Ty chyba nie rozumiesz, czym jest prawdziwy Kościół. Ja wcale nie miałam tutaj na myśli KK. Bo u nas protestantów również jest dużo ludzi, którzy chodzą co niedzielę do kościoła, nie z miłości do Pana. Ale dlatego, że tak wypada. Nie mają tej radości w sercu, że spotkają się z Panem Jezusem. Bo Chrystus wyraźnie powiedział: "Albowiem gdzie są dwaj lub trzech zgromadzeni w Imię Moje, tam jestem pośród nich" (Mat.18.20).

Czyli jak się ktoś sam modli to nie ma Jezusa przy nim? Dopiero jak jest dwóch trzech ludzi to wtedy on jest? czyli modlenie się samemu jest bez sensu bo i tak nie zostanie wysłuchane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 minuty temu, akimuszki napisał:

No i jest Nembutsu.

akimke weź leki a potem weź ten swój rower nerwicowy i idź pojeździć bo ci odpiertala srembutsu zajepany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egzegeta

Wiara w Buddę sugeruję niepotrzebnie wiarę w reinkarnację. Tymczasem wiary hinduskie przestrzegają , że reinkarnacja nie musi nastąpić w człowieka ale jeszcze możliwe w trzy inne istoty ( zwierzęta). Czy Akimuszka nie boi się , że będzie kiedyś w jakimś np.: psie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×