Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gosc

Synowa broni mi odwiedzin na porodowce

Polecane posty

Gość Gość

Nie ma co się gorączkować. Teściowa może sobie skomleć w internetach i tyle jej. Jeśli kobieta po porodzie nie życzy sobie obecności obcych ludzi to jej sprawa. I ma do tego święte prawo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 godziny temu, Gość GoscOna napisał:

Zapomnialam dodac, ze przywiezli ze soba ubranka na rozmiar 80 i i 86 (moje dziecie plywalo w 56) i kazali od razu zakladac a jak nie zgodzilsm sie tylko powiedzialam, ze sliczne, ze dziekuje i schowam do szafki bo dorosnie to bedzie chodzic to sie obrazili. Przywiezli tez smoczka choc maz mowil, ze nie bedziemy dawac, butelke 6m+ i czekolade mleczna milka (pamietam jak dzis) i tesciowa chciala kostke rozpuscic w mleku i podac to butelka 4-dniowemu dziecku zeby "kalorii nabralo bo liche i chude". 

A to teściowa dziecka nie miała, ze przywiozła ubranka rozm. 80-86 i kazała ubierać? Czy ubierała byle jaki? Masakra, aż nie chce w to wierzyć, to jakieś prawo chyba, nie wierzę że istnieje taka osoba 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Pojawił się wpis, że nie ma takiego prawa, żeby babcia miała prawo zobaczyć wnuka w szpitalu. Ale jak mamunia pójdzie po macierzyńskim do pracy, to babcia nagle nabierze pełnoprawnego prawa do zajmowania się wnukiem nawet 10 godzin dziennie.

Po pierwsze nie powinno być w ogóle odwiedzin w sali poporodowej. Od tego powinny być świetlice, czy pokoje odwiedzin. Jak zwał tak zwał, ale ma być osobne pomieszczenie. Na sali poporodowej nie jesteśmy same. minimum te dwie koleżanki z porodówki są. Powtórzę komentarz innej osoby. Ojciec dziecka przyjeżdża ze swoimi rodzicami i zabiera dziecko do pokoju odwiedzin, żeby dziadkowie mogli przywitać się z nowym członkiem rodziny. Jeśli mama dziecka nie czuje się na siłach, zostaje w łóżeczku w sali poporodowej. Nic się wam nie stanie. Ja rozumiem sytuację jak ta z teściową co ciągle powtarza, że synowa to obca baba, że synowa nie chce w ogóle baby widzieć. No bo jakby nie było, weszło się do rodziny, a osoba, która powinna być wsparciem dla młodych podkreśla żeś przybłęda. To można mieć dość. Ale w pozostałych przypadkach dlaczego nie pokazać dziecka na drugą dobę? Zwłaszcza, że dziecko się zmienia z dnia na dzień. Powiem wam, że jest różnica zobaczyć 3 tygodniowego noworodka, a dwudniowego. A niech sobie przylezą do tego szpitala, mąż dzieckiem się zaopiekuje, niech nabiera wprawy, wizyta 10 minut, a w domu potem spokój minimum 2 tygodnie. A o to chyba chodzi prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość GoscOna napisał:

Zapomnialam dodac, ze przywiezli ze soba ubranka na rozmiar 80 i i 86 (moje dziecie plywalo w 56) i kazali od razu zakladac a jak nie zgodzilsm sie tylko powiedzialam, ze sliczne, ze dziekuje i schowam do szafki bo dorosnie to bedzie chodzic to sie obrazili. Przywiezli tez smoczka choc maz mowil, ze nie bedziemy dawac, butelke 6m+ i czekolade mleczna milka (pamietam jak dzis) i tesciowa chciala kostke rozpuscic w mleku i podac to butelka 4-dniowemu dziecku zeby "kalorii nabralo bo liche i chude". 

Rany, naprawdę? No to rzeczywiście taką teściową trzeba izolować od dziecka,co było dopiero gdybyś z nią mieszkała. Aż strach pomyśleć. Jak ten mąż twój się tam wogole uchował cały i zdrowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
9 godzin temu, Gość gość napisał:

Pojawił się wpis, że nie ma takiego prawa, żeby babcia miała prawo zobaczyć wnuka w szpitalu. Ale jak mamunia pójdzie po macierzyńskim do pracy, to babcia nagle nabierze pełnoprawnego prawa do zajmowania się wnukiem nawet 10 godzin dziennie.

Po pierwsze nie powinno być w ogóle odwiedzin w sali poporodowej. Od tego powinny być świetlice, czy pokoje odwiedzin. Jak zwał tak zwał, ale ma być osobne pomieszczenie. Na sali poporodowej nie jesteśmy same. minimum te dwie koleżanki z porodówki są. Powtórzę komentarz innej osoby. Ojciec dziecka przyjeżdża ze swoimi rodzicami i zabiera dziecko do pokoju odwiedzin, żeby dziadkowie mogli przywitać się z nowym członkiem rodziny. Jeśli mama dziecka nie czuje się na siłach, zostaje w łóżeczku w sali poporodowej. Nic się wam nie stanie. Ja rozumiem sytuację jak ta z teściową co ciągle powtarza, że synowa to obca baba, że synowa nie chce w ogóle baby widzieć. No bo jakby nie było, weszło się do rodziny, a osoba, która powinna być wsparciem dla młodych podkreśla żeś przybłęda. To można mieć dość. Ale w pozostałych przypadkach dlaczego nie pokazać dziecka na drugą dobę? Zwłaszcza, że dziecko się zmienia z dnia na dzień. Powiem wam, że jest różnica zobaczyć 3 tygodniowego noworodka, a dwudniowego. A niech sobie przylezą do tego szpitala, mąż dzieckiem się zaopiekuje, niech nabiera wprawy, wizyta 10 minut, a w domu potem spokój minimum 2 tygodnie. A o to chyba chodzi prawda?

Nie zgadzam się z tym w ogole. To jest kompletna bzdura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123

Ja mam zaraz termin i zastanawiam się jak to będzie z tymi odwiedzinami. Przede wszystkim myślę, że ostateczne zdanie ma tutaj oczywiście mama dziecka, która sama najlepiej oceni swoje samopoczucie. Ale ważną rolę odgrywa też mąż / partner. Muszą po prostu grać do jednej bramki, tzn jeśli kobieta rozmawia z facetem, że czuje się źle, nie na siłach i chce odpocząć i poznać się z dzieckiem, to on ma to uszanować i odmawiać odwiedzin dopóki wszyscy nie będą na nie gotowi. Wiadomo, że każdy chłop chce się pochwalić, tak samo pewnie jak i mama, ale to nie chłop przechodzi przez to wszystko, więc tego do końca nie rozumie. Po prostu myślę, że każdą decyzję kobiety powinien wspierać jej partner i jeśli zajdzie potrzeba, swoją matkę, czyli teściową ogarnąć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
21 minut temu, Gość Gosc napisał:

Nie zgadzam się z tym w ogole. To jest kompletna bzdura.

Z czym bzdura? Z tym, że lepiej przyjąć teściową w szpitalu i potem ma się w domu spokój? Z tym, że dziecku zmienia się wygląd z dnia na dzień? Czy może z tym, że często jest tak, że jednak nagle ta teściowa okazuje się potrzebna jak trzeba wrócić do pracy? Najlepiej napisać bzdura jak się nie ma argumentów, a nie chcę dziecka teściowej po porodzie pokazać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość Gość napisał:

Z czym bzdura? Z tym, że lepiej przyjąć teściową w szpitalu i potem ma się w domu spokój? Z tym, że dziecku zmienia się wygląd z dnia na dzień? Czy może z tym, że często jest tak, że jednak nagle ta teściowa okazuje się potrzebna jak trzeba wrócić do pracy? Najlepiej napisać bzdura jak się nie ma argumentów, a nie chcę dziecka teściowej po porodzie pokazać. 

Myślisz że teściowa która źle traktuje synową zostanie kiedykolwiek poproszona o pomoc ? Wątpię. Poza tym ile kobiet zostawia dziecko babci po roku ... Przecież to mały procent . Poza tym ja nie będę żyć całe życie tak jak teściowa chce że strachu że w razie "w" ona mi odmówi zostania z dzieckiem na kilka godzin . Przez pierwszy rok życia wygląd dziecka drastycznie się zmienia co kilka dni dziecko nabywa coraz to nowsze umiejętności i inny wygląd ? Więc to upoważnia babcie do odwiedzania wnuka codziennie lub co dwa dni ? Bo przecież tak szybko się zmienia. Ona już miała swoje dzieci i miała okazję obserwować te wszystkie zmiany teraz młodsze pokolenie ma swoją szansę a to że ona nie jest mile widziana no cóż na to sobie teściowa zapracowała dużo wcześniej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
22 minuty temu, Gość 123 napisał:

Ja mam zaraz termin i zastanawiam się jak to będzie z tymi odwiedzinami. Przede wszystkim myślę, że ostateczne zdanie ma tutaj oczywiście mama dziecka, która sama najlepiej oceni swoje samopoczucie. Ale ważną rolę odgrywa też mąż / partner. Muszą po prostu grać do jednej bramki, tzn jeśli kobieta rozmawia z facetem, że czuje się źle, nie na siłach i chce odpocząć i poznać się z dzieckiem, to on ma to uszanować i odmawiać odwiedzin dopóki wszyscy nie będą na nie gotowi. Wiadomo, że każdy chłop chce się pochwalić, tak samo pewnie jak i mama, ale to nie chłop przechodzi przez to wszystko, więc tego do końca nie rozumie. Po prostu myślę, że każdą decyzję kobiety powinien wspierać jej partner i jeśli zajdzie potrzeba, swoją matkę, czyli teściową ogarnąć. 

Co wy macie z tym poznawaniem się z dzieckiem? Przecież wizyta w szpitalu nie trwa całe 3 doby po urodzeniu  dziecka. Piszesz, że chłop będzie chciał się matce pochwalić. Pytanie. Czy to takie dziwne? Ciągle tylko gadka o tym, jaka to dobra wola matki pokazać dziecko teściowej. No sorry, ale czym ona jako babcia różni się od matki rodzącej? Niczym. Niedługo rodzisz i zastanawiasz się co z odwiedzinami. No nic. Niech mąż weźmie matkę do szpitala, przyniesie jej dziecko i tyle. Ty nie musisz się w ogóle z łóżka ruszać. Potem stanowczo oznajmiasz, że nie chcesz wizyt przez najbliższe 2-3 tygodnie z powodu samopoczucia i tyle. Babcia wnuka widziała, więc łatwiej jej będzie zaakceptować brak wizyt. Proste. 

Co do wyglądu po porodzie. Niektóre kobiety po porodzie wyglądają jeszcze źle przez miesiąc. Sine, z podkrążonymi oczami, pajączkami na twarzy, czerwonymi oczami, opuchnięte, wystający brzuch trzyma się często nawet dwa miesiące. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Z czym bzdura? Z tym, że lepiej przyjąć teściową w szpitalu i potem ma się w domu spokój? Z tym, że dziecku zmienia się wygląd z dnia na dzień? Czy może z tym, że często jest tak, że jednak nagle ta teściowa okazuje się potrzebna jak trzeba wrócić do pracy? Najlepiej napisać bzdura jak się nie ma argumentów, a nie chcę dziecka teściowej po porodzie pokazać. 

Dokładnie. Plus to że u mnie była tylko jedna kobieta a nie 2+.

Teściowa może poczekać tydzień by zobaczyć dziecko.nie musi jechać do szpitala. Często właśnie ludzie zapominają że noworodek ma obniżona odporność i babcia jak to babcia będzie chciała całować po buzi i wszędzie gdzie się da. Często jest tak że mąż nie rozumie co w tym złego i nic nie powie. Bo to przecież jego mama. Wiem z własnego doświadczenia że tesciowie nie chcieli szanować granic. Ciągle powtarzali że wychowali swoje wiedzą co robią i nie mam prawa pouczać. Noworodek zmieni się w ciągu 3 tyg ale nie tak bardzo przez pierwszy tydzień. I nie każdy potrzebuje pomocy teściów. Mój syn ma 2,5 r i ani razu nie został z nimi, nawet na 5 min.

Trzeba zrozumieć że nie każda sytuacja jest identyczna. Ja wiem przez to co ja przechodziłam że wolę nawet o teściowej nie słyszeć kiedy rodzę. Traktowali mnie jak inkubator. Dotykała mój brzuch bez pytań mówiąc że to jest ich dziecko. Wołali mnie po imieniu mojego nienarodzonego jeszcze syna. Jak mały się urodził nie chciała być babcia a mama. Powiedzieli mi że mam wrócić do pracy,mąż za granicą ma znaleźć pracę i oni będą wychować syna. Teściowa dostała szajbe i mówiła mu że ona jest mamą i że ja jestem zła matka i złośliwa i mam iść gdzie indziej kiedy były spotkania rodzinne. WsZystko co robiłam to źle,wszystko co mówiłam to podwazala. Jak prosiłam by myli ręce to nie chcieli, prosiłam by nie całowali buźki to obróciła się i kręciła głową i tak robiła swoje. Mówiłam by nie rozpraszali jak je bo się zakrztusi to i tak to robiła i stało się to co mówiłam. 

Oni przyjechali godzinę po tym jak wróciliśmy do domu. Ja po cc musiałam ogarnąć dom bo mąż nie zrobił tego. Nic nie jadłam i nikt nic nie przygotował. Siedzieli kilka godzin i cały czas słyszałam jak źle się opiekuje, zle trzymam, źle karmie.

Wydaje mi się że taka babcia nie jest potrzebna w szpitalu ani w domu przez conajmniej pierwszy tydzień. Matka potrzebuje zapoznać się z dzieckiem, nauczyć się karmić jeśli chce i dojść do siebie zanim taka teściowa przyjdzie. Kobieta jest naiwna i nie ma jeszcze czasem asertywności zaraz po porodzie. 

Nowa matka ma się czuć bezpieczną i powinna mieć spokój. Babcia może poczekać. 

PS. Nie wchodzi się do rodziny tylko tworzy się nowa. Babcia jest dalszą rodziną tak samo jak ciotki,wujku,itd. Każda rodzina ma prawo do decyzji i do intymności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Też będę niedługo rodziła i nie wiem jak podejść do tematu...

Moja mama mieszka bardzo daleko, więc w szpitalu i po powrocie do domu będę mogła liczyć tylko na męża.

Za to teściowej i teścia nie mam ochoty oglądać po porodzie, nie mogę na nich liczyć teraz (deklarują pomoc, której jeszcze nigdy nam nie udzielili, jak byliśmy w potrzebie, za to mąż i ja jesteśmy na każde zawołanie jak oni czegoś potrzebują), więc po porodzie też będą oczekiwali, że będę ich obsługiwać i z uśmiechem na ustach wysłuchiwać niestosownych komentarzy i złotych rad, a przy podejściu teściowej to po porodzie dziecko powinnam jej oddać na wychowanie, zostając tylko chodzącym bufetem z mlekiem (tak jak teraz uważają mnie tylko za chodzący inkubator).

W szpitalu, w którym będę rodziła nie ma osobnej sali odwiedzin, czego żałuję, bo wolałabym, aby mąż wyszedł na chwilę z dzieckiem i im wnuka pokazał, niż żeby pchali mi się do sali poporodowej (tak wparowali drugiej synowej i siedzieli jej na głowie prawie godzinę nie zważając, że była w okropnym stanie i ograniczając się tylko do zachwytów nad dzieckiem, które też było w słabej kondycji i na lekach).

Jak nie od razu w szpitalu, to będą nalegali na wizytę w naszym domu zaraz po moim powrocie ze szpitala, czy też żebyśmy z tygodniowym maluchem jechali do nich, co jest bardziej prawdopodobne, bo teraz są obrażeni, że do nich nie jeździmy, bo ciąża zagrożona i leżę od 4. miesiąca, a oni tego zrozumieć nie mogą, że się dobrze czuję, a nie mogę się ruszyć, skoro ja się dobrze czuję, dlatego właśnie, że przestrzegam zaleceń ginekologa. Oni do nas przyjeżdżają tylko wtedy, kiedy mąż albo ja ich przywieziemy i odwieziemy, chociaż z racji odległości daliby radę komunikacją publiczną dotrzeć do nas samodzielnie.

Godzić się na cyrk w szpitalu, jak będę wymęczona po porodzie, czy godzić się na jeszcze dłuższą posiadówkę teściów w domu, jak już mnie ze szpitala wypiszą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość Gość napisał:

Myślisz że teściowa która źle traktuje synową zostanie kiedykolwiek poproszona o pomoc ? Wątpię. Poza tym ile kobiet zostawia dziecko babci po roku ... Przecież to mały procent . Poza tym ja nie będę żyć całe życie tak jak teściowa chce że strachu że w razie "w" ona mi odmówi zostania z dzieckiem na kilka godzin . Przez pierwszy rok życia wygląd dziecka drastycznie się zmienia co kilka dni dziecko nabywa coraz to nowsze umiejętności i inny wygląd ? Więc to upoważnia babcie do odwiedzania wnuka codziennie lub co dwa dni ? Bo przecież tak szybko się zmienia. Ona już miała swoje dzieci i miała okazję obserwować te wszystkie zmiany teraz młodsze pokolenie ma swoją szansę a to że ona nie jest mile widziana no cóż na to sobie teściowa zapracowała dużo wcześniej .

Po pierwsze, nie doczytałaś, że ja napisałam o przypadku  wrednej  tesciowej. Po drugie ile kobiet zostawia dziecko złej teściowej? Że niby mało? A może mało jest jednak tych złych teściowych co?  A trzy, twoja matka też miała okazję obserwować te wszystkie zmiany u swojego dziecka, czyli u ciebie. Do tego matka potrafi być wredniejsza od teściowej. Ale swojej mamusi dzieciątko się pokaże nawet godzinę po porodzie, a teściowa musi czekać najlepiej 2 miesiące. Ta hipokryzja mnie powala. Ja rozumiem, że są skrajne przypadki, kiedy teściowa co chwila pokazuje synowej, gdzie jej miejsce, ale bez przesady, żeby co druga z was się tak spinała nad odwiedzinami. Tabun rodzeństwa, kuzynostwa, koleżanek, od tego można się bronić przez pierwszy miesiąc, ale 5-10 minutowa wizyta babć w szpitalu położnicy nie zbawi, a warto, jeśli chce mieć się spokój i zero telefonów z upominaniem się o wizyty w połogu. A jak teściowa jest faktycznie wredna i chce dziecko zobaczyć, to przylezie niezależnie, czy sobie tego życzysz, czy też nie. Bądź konsekwentna. Jak jednej babci odmawiasz prawa do wizyty, to drugiej babci to samo. Od tego też jest mąż, żeby ci pomógł w szpitalu przy kąpieli i takich tam sprawach. Nie potrzebujesz do tego matki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość.

No sorry. Oczywiście, że swojej mamie bym pokazała. A teściowa może poczekać. W końcu to ja byłam w ciąży, a nie synuś. Taka prawda. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość Gość napisał:

Po pierwsze, nie doczytałaś, że ja napisałam o przypadku  wrednej  tesciowej. Po drugie ile kobiet zostawia dziecko złej teściowej? Że niby mało? A może mało jest jednak tych złych teściowych co?  A trzy, twoja matka też miała okazję obserwować te wszystkie zmiany u swojego dziecka, czyli u ciebie. Do tego matka potrafi być wredniejsza od teściowej. Ale swojej mamusi dzieciątko się pokaże nawet godzinę po porodzie, a teściowa musi czekać najlepiej 2 miesiące. Ta hipokryzja mnie powala. Ja rozumiem, że są skrajne przypadki, kiedy teściowa co chwila pokazuje synowej, gdzie jej miejsce, ale bez przesady, żeby co druga z was się tak spinała nad odwiedzinami. Tabun rodzeństwa, kuzynostwa, koleżanek, od tego można się bronić przez pierwszy miesiąc, ale 5-10 minutowa wizyta babć w szpitalu położnicy nie zbawi, a warto, jeśli chce mieć się spokój i zero telefonów z upominaniem się o wizyty w połogu. A jak teściowa jest faktycznie wredna i chce dziecko zobaczyć, to przylezie niezależnie, czy sobie tego życzysz, czy też nie. Bądź konsekwentna. Jak jednej babci odmawiasz prawa do wizyty, to drugiej babci to samo. Od tego też jest mąż, żeby ci pomógł w szpitalu przy kąpieli i takich tam sprawach. Nie potrzebujesz do tego matki. 

I tu się myślisz bo odwiedziny jednych dziadkow jak i drugich zaplanowaliśmy na ten sam dzień (miało być 2 tygodnie po porodzie ale dobrze się czułam i zaprosiliśmy wszystkich w 5 dzień po) tylko że moja mama i teściu to zrozumieli że nie chce odwiedzin w szpitalu a teściowa nie i przez pół roku miałam to wypominane właśnie przez teściowa . Moja córa miała żółtaczkę i pielęgniarki zabierały mi dziecko 2 razy na dobę na jakieś 3-4 h na naświetlanie więc i tak mało miałam dziecko przy sobie a jak już miałam to co nie mam prawa w końcu z nim byc ? Nacieszyć się ? Tylko mam oddawać co chwilę na korytarz bo tłum gości musi koniecznie zobaczyć dziecko? No sorry chcesz to sobie pozwalaj ale ja nie pozwolę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość Gość napisał:

Po pierwsze, nie doczytałaś, że ja napisałam o przypadku  wrednej  tesciowej. Po drugie ile kobiet zostawia dziecko złej teściowej? Że niby mało? A może mało jest jednak tych złych teściowych co?  A trzy, twoja matka też miała okazję obserwować te wszystkie zmiany u swojego dziecka, czyli u ciebie. Do tego matka potrafi być wredniejsza od teściowej. Ale swojej mamusi dzieciątko się pokaże nawet godzinę po porodzie, a teściowa musi czekać najlepiej 2 miesiące. Ta hipokryzja mnie powala. Ja rozumiem, że są skrajne przypadki, kiedy teściowa co chwila pokazuje synowej, gdzie jej miejsce, ale bez przesady, żeby co druga z was się tak spinała nad odwiedzinami. Tabun rodzeństwa, kuzynostwa, koleżanek, od tego można się bronić przez pierwszy miesiąc, ale 5-10 minutowa wizyta babć w szpitalu położnicy nie zbawi, a warto, jeśli chce mieć się spokój i zero telefonów z upominaniem się o wizyty w połogu. A jak teściowa jest faktycznie wredna i chce dziecko zobaczyć, to przylezie niezależnie, czy sobie tego życzysz, czy też nie. Bądź konsekwentna. Jak jednej babci odmawiasz prawa do wizyty, to drugiej babci to samo. Od tego też jest mąż, żeby ci pomógł w szpitalu przy kąpieli i takich tam sprawach. Nie potrzebujesz do tego matki. 

Już nie wspominając o tym że na wypisie ze szpitala wyraźnie miałam napisać że przez 2 tygodnie powinno się unikać odwiedzin i osób trzecich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
6 minut temu, Gość Gość napisał:

I tu się myślisz bo odwiedziny jednych dziadkow jak i drugich zaplanowaliśmy na ten sam dzień (miało być 2 tygodnie po porodzie ale dobrze się czułam i zaprosiliśmy wszystkich w 5 dzień po) tylko że moja mama i teściu to zrozumieli że nie chce odwiedzin w szpitalu a teściowa nie i przez pół roku miałam to wypominane właśnie przez teściowa . Moja córa miała żółtaczkę i pielęgniarki zabierały mi dziecko 2 razy na dobę na jakieś 3-4 h na naświetlanie więc i tak mało miałam dziecko przy sobie a jak już miałam to co nie mam prawa w końcu z nim byc ? Nacieszyć się ? Tylko mam oddawać co chwilę na korytarz bo tłum gości musi koniecznie zobaczyć dziecko? No sorry chcesz to sobie pozwalaj ale ja nie pozwolę. 

Dokładnie. Miałam to samo. Nie dawali mi syna przez pierwsze dwa dni. 

A moi rodzice przyjechali dopiero 2 tyg po porodzie. Teściowa już w pierwszym dniu powrotu i potem co 2 dni. I do mnie wydzwaniali codziennie żeby kontrolować sytuację i sprawdzić co tam u "ich synusia" czyli u wnuka. 

A obrażona była teściowa ze zdecydowaliśmy się razem z mężem!! By nie mieć odwiedzin w szpitalu. I przez to nawet nie dzwonili do mnie i nigdy mnie nie gratulowali. Bo "wprowadziłam całkowity zakaz kontaktu" kiedy mówiliśmy tylko że damy znać kiedy będą mogli nas odwiedzić.

Moi rodzice przyjechali tylko wtedy kiedy zapraszalismy i gotowali, sprzatali, pomagali w jakiś sposób a nie "daj mi to dziecko i idź stąd"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

O co cała batalia? Teściowa to obca kobieta. Tyle w temacie. Musi się dopasować do dyktowanych warunków. Jeśli ma dobry kontakt z synową to zostanie potraktowana poważnie, jeśli kontakt gorszy to niech liczy się z tym, że wymowa będzie miała ją w głębokim poważaniu. Swojej córeczce może nawet poród odbierać i krocze podmywać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Co wy macie z tym poznawaniem się z dzieckiem? Przecież wizyta w szpitalu nie trwa całe 3 doby po urodzeniu  dziecka. Piszesz, że chłop będzie chciał się matce pochwalić. Pytanie. Czy to takie dziwne? Ciągle tylko gadka o tym, jaka to dobra wola matki pokazać dziecko teściowej. No sorry, ale czym ona jako babcia różni się od matki rodzącej? Niczym. Niedługo rodzisz i zastanawiasz się co z odwiedzinami. No nic. Niech mąż weźmie matkę do szpitala, przyniesie jej dziecko i tyle. Ty nie musisz się w ogóle z łóżka ruszać. Potem stanowczo oznajmiasz, że nie chcesz wizyt przez najbliższe 2-3 tygodnie z powodu samopoczucia i tyle. Babcia wnuka widziała, więc łatwiej jej będzie zaakceptować brak wizyt. Proste. 

Co do wyglądu po porodzie. Niektóre kobiety po porodzie wyglądają jeszcze źle przez miesiąc. Sine, z podkrążonymi oczami, pajączkami na twarzy, czerwonymi oczami, opuchnięte, wystający brzuch trzyma się często nawet dwa miesiące. 

W sumie to się zgadzam, bo ja akurat problemu ze swoją teściową nie mam i jest kumata jeśli chodzi o zrozumienie prostych treści typu nie chcemy narazie odwiedzin. Przynajmniej myślę, że tak będzie. Bardziej mi tu chodziło o to, żeby nie zapominać o roli faceta w tym wszystkim, żeby umieć się dogadać ze wszystkimi. A właśnie odwiedziny rodziny w szpitalu na chwilę, kiedy to tata pokazuje dziecko też jest dobrym pomysłem w przypadku, kiedy mama chce odpocząć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość 123 napisał:

W sumie to się zgadzam, bo ja akurat problemu ze swoją teściową nie mam i jest kumata jeśli chodzi o zrozumienie prostych treści typu nie chcemy narazie odwiedzin. Przynajmniej myślę, że tak będzie. Bardziej mi tu chodziło o to, żeby nie zapominać o roli faceta w tym wszystkim, żeby umieć się dogadać ze wszystkimi. A właśnie odwiedziny rodziny w szpitalu na chwilę, kiedy to tata pokazuje dziecko też jest dobrym pomysłem w przypadku, kiedy mama chce odpocząć. 

Taty obecność też jest do dyskusji. On jest tam jako wsparcie dla kobiety która rodzi. Nie żeby przyprowadzić swoją mamusię by mógł się pochwalić. Ma czas się chwalic. 

To jest "zabieg" rodzącej. To ona tu ma prawo do decyzji. Ona tu decyduje kto może przyjść do niej I DO DZIECKA. Nic nie zrobią bez jej zgody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Pomijając na chwilę w ogóle, że rozmawiamy o porodzie...

Co to za maniera żeby wpertalać się tam, gdzie cię nie chcą, nie zapraszają,  z góry wiesz, że są na NIE?

To jest nie do pomyslenia w jakichkolwiek neutralnych warunkach a narodziny (ciężkie chwile i wielkie  przeżycia) czyjegoś  potomka tego raczej nie zmieniają. Napraszanie, rozkminianie, oburzenie, serio? To pompowanie własnych negatywnych emocji ma niby w czym pomóc? To się potem przekłada na relacje, nie da się ukryć urazy i żalu. Przyjdzie pora, teściowa zostanie zaproszona i to że się ciska i uważa że ma prawo (!!!) raczej dokłada kamyczek do nie najciekawszych układów z synową. Najpierw trzeba uporządkować własną głowkę, czasem zdjąć koronę a ne tylko wymagać. Brr, pani autorki nie chciałabym oglądać ani dzień po porodzie ani w ogóle.

Uwielbiam złota radę "bywaj rzadziej tam, gdzie jesteś mile widziany"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123
32 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Taty obecność też jest do dyskusji. On jest tam jako wsparcie dla kobiety która rodzi. Nie żeby przyprowadzić swoją mamusię by mógł się pochwalić. Ma czas się chwalic. 

To jest "zabieg" rodzącej. To ona tu ma prawo do decyzji. Ona tu decyduje kto może przyjść do niej I DO DZIECKA. Nic nie zrobią bez jej zgody.

Wiadomo. Ja nawet w planie porodu napisałam, że zastrzegam sobie prawo o decydowaniu w sprawie wizyt i chcę być poinformawana jeśli ktoś chce wejść do sali, chociaż to powinno być oczywiste. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

dobra, a co zrobiłybyście w takiej sytuacji kiedy jasno komunikujecie ze na odwiedziny zapraszacie za jakis czas a teraz chcecie spokoju ale wiecie ze tesciowie na tyle glupi ze i tak przyjadą? i mieszkają 300 km od was, wiec pewnie beda chcieli zostac kilka dni? co wtedy, jak sie zachowac z takimi delikwentami? bo wiem ze ja bede pewnie tak nakrecona ze zaczne na nich wrzeszczec, bo tesc juz mi  nieraz zalazl za skóre(wyjątkowo grubianski, porstacji i chamski typ) ale wolałabym przygotowac sobie jakąś sensowną reakcje. 

znam ich juz dobrze i wiem ze tak zrobia chocbym nie wiem jak grzecznie mowila ze ich tu nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
10 minut temu, Gość gosc napisał:

dobra, a co zrobiłybyście w takiej sytuacji kiedy jasno komunikujecie ze na odwiedziny zapraszacie za jakis czas a teraz chcecie spokoju ale wiecie ze tesciowie na tyle glupi ze i tak przyjadą? i mieszkają 300 km od was, wiec pewnie beda chcieli zostac kilka dni? co wtedy, jak sie zachowac z takimi delikwentami? bo wiem ze ja bede pewnie tak nakrecona ze zaczne na nich wrzeszczec, bo tesc juz mi  nieraz zalazl za skóre(wyjątkowo grubianski, porstacji i chamski typ) ale wolałabym przygotowac sobie jakąś sensowną reakcje. 

znam ich juz dobrze i wiem ze tak zrobia chocbym nie wiem jak grzecznie mowila ze ich tu nie chce

Nie wpuszczać do domu. Nie ma odwiedzin bez umawianie się. Nie zaprosilabym ani nie pojechałabym przez conajmniej 3 miesięcy przez taki cos. I powiedziałabym jasno ze po porodzie widzimy się wtedy i wtedy i przed tym nie ma szans. Jeśli przyjadą to nie będą u nas nawet na minutę 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Wątpię, że ktoś chciałby was odwiedzać.O co tyle szumu. W końcu dziecko ma dwoje rodziców i ... macie  do gadania jak ojciec zechce pokazać dziecko matce, bratu, czy ojcu, rzyg na te rozkazy, zajmijcie się lepiej po porodzie swoim dzieckiem i zdrowiem niż pilnowaniem czy mąż niewolnik nie pokażę swojego dziecka o zgrozo dziadkowi czy babci.Nie wasza sprawa więzi pomiędzy mężem i jego rodzicami, dziadkami i wnukiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
28 minut temu, Gość Gosc napisał:

Nie wasza sprawa więzi pomiędzy mężem i jego rodzicami, dziadkami i wnukiem.

Jak najbardziej sprawa matki. Czasem w chorych układach jest tak że babcia buduje więź z dzieckiem udając matkę, oczerniajac i obrażając. Matka ma prawo skrócić taka "więź". 

Tak się martwicie ciągle o wiezach babci a nawet nie widzicie że dla noworodka najważniejsza wieś jest z matką i z ojcem. W tym czasie oni mają budować więzi. Nic babci się nie stanie jak poczeka kilka dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
7 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Nie zgadzam się z tym w ogole. To jest kompletna bzdura.

A konkretnie ?

Bzdura jest zobaczenie wnuka przez tesciowa przez 10 minut na sali odwiedzin w szpitalu  i potem2 tygodnie spokoju ?

Czy bzdura jest, ze ojciec dziecka nie da rady przejechac lozeczkiem te pare metrow by pokazac dziecko ?

A moze bzdura jest , ze synowa taka umeczona porodemze swoimi cyckami i kroczem ? I bdura sa jej wymowki i zakazy odwiedzin ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość gosc napisał:

A konkretnie ?

Bzdura jest zobaczenie wnuka przez tesciowa przez 10 minut na sali odwiedzin w szpitalu  i potem2 tygodnie spokoju ?

Czy bzdura jest, ze ojciec dziecka nie da rady przejechac lozeczkiem te pare metrow by pokazac dziecko ?

A moze bzdura jest , ze synowa taka umeczona porodemze swoimi cyckami i kroczem ? I bdura sa jej wymowki i zakazy odwiedzin ?

Tylko ile z tych teściowych rozumie że 10 minut to 10 minut a nie pół dnia ? Ile z nich rozumie że dziecka się w usta nie całuje ? I czy to zawsze chodzi o te 10 minut odwiedzin czy o to że jak teściowa chce to tak ma być ? Bo znowu poraz kolejny powiedziała że chce zobaczyć i koniec tak ma być . Jeśli teściowa zalazła synowej za skórę to w takiej chwili po porodzie kobieta nawet nie powinna słyszeć słowa teściowa . Widziałam na sali kobietę która z nerwów aż się trzęsła bo teściowa przyszła 3 dni o laktację walczyła bo że stresu nie była w stanie karmić dziecka . Niestety jak ktoś był podły przez wiele lat dla innej kobiety to tu nie chodzi tylko o te 10 minut. Chodzi przede wszystkim o spokój o to że w końcu jesteśmy we troje rodzice + dziecko A nie we 4. Chodzi o pokazanie kto jest teraz najbliAsza rodzina a nie ciąganie wiecznie za rączkę teściowa . Bo ja nie wyszłam za nią za mąż nie z nią mam dziecko i nie chce żeby ona pchała się na porodówkę . Teraz to nie teściowa gra rolę najważniejszej kobiety tylko żona i dziecko . Jeśli tobie pasują odwiedziny teściowej to świetnie ale nie każdy ma taką wizję najpiękniejszych dni w życiu . Niektóre kobiety chcą aby to był ich dzień ich i dziecka a nie teściowej . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
22 minuty temu, Gość gosc napisał:

A konkretnie ?

Bzdura jest zobaczenie wnuka przez tesciowa przez 10 minut na sali odwiedzin w szpitalu  i potem2 tygodnie spokoju ?

Czy bzdura jest, ze ojciec dziecka nie da rady przejechac lozeczkiem te pare metrow by pokazac dziecko ?

A moze bzdura jest , ze synowa taka umeczona porodemze swoimi cyckami i kroczem ? I bdura sa jej wymowki i zakazy odwiedzin ?

Po prostu sa dwa rodzaje kobiet ... Te którym odwiedziny teściowej na porodówce nie przeszkadzają i te którym te odwiedziny przeszkadzają i trzeba szanować i rozumieć i jedną grupę kobiet i druga i żadnej na siłę nie wrzucać do poszczególnej grupy. Teściowa owszem może zapytać czy może przyjąć ale jeśli synową powie nie to nie .  I dobrze by było żeby teściowa to uszanowała i powiedziała " słuchaj to mój wyczekany wnuk bardzo chciałabym go jak najszybciej zobaczyć ale rozumiem że możesz się nie czuć na siłach na odwiedziny i gości po prostu jak się lepiej poczujesz to wiesz że babcia czeka na odwiedziny" i gdybym ja takie zdanie usłyszała od teściowej to pewnie bym po nią zadzwoniła żeby przyszła na te 5 minut zobaczyć ale to trzeba trosze zrozumienia i szacunku do synowej a nie wiecznych rzadan, pretensji i egzekwowania prawa do wnuka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 godziny temu, Gość Gość napisał:

Tylko ile z tych teściowych rozumie że 10 minut to 10 minut a nie pół dnia ? Ile z nich rozumie że dziecka się w usta nie całuje ? I czy to zawsze chodzi o te 10 minut odwiedzin czy o to że jak teściowa chce to tak ma być ? Bo znowu poraz kolejny powiedziała że chce zobaczyć i koniec tak ma być . Jeśli teściowa zalazła synowej za skórę to w takiej chwili po porodzie kobieta nawet nie powinna słyszeć słowa teściowa . Widziałam na sali kobietę która z nerwów aż się trzęsła bo teściowa przyszła 3 dni o laktację walczyła bo że stresu nie była w stanie karmić dziecka . Niestety jak ktoś był podły przez wiele lat dla innej kobiety to tu nie chodzi tylko o te 10 minut. Chodzi przede wszystkim o spokój o to że w końcu jesteśmy we troje rodzice + dziecko A nie we 4. Chodzi o pokazanie kto jest teraz najbliAsza rodzina a nie ciąganie wiecznie za rączkę teściowa . Bo ja nie wyszłam za nią za mąż nie z nią mam dziecko i nie chce żeby ona pchała się na porodówkę . Teraz to nie teściowa gra rolę najważniejszej kobiety tylko żona i dziecko . Jeśli tobie pasują odwiedziny teściowej to świetnie ale nie każdy ma taką wizję najpiękniejszych dni w życiu . Niektóre kobiety chcą aby to był ich dzień ich i dziecka a nie teściowej . 

Mamuni rozumiem tez nie zaprosisz ? Twoj maz nie ozenil sie z mamunia tylko z toba i moze nie chce by mamunia pchala sie na porodowke ? Bo chce byc wylacznie we 3 ? To nie jego tesciowa gra najwazniejsza role ale zona i dziecko.

W szpitalu gdzie rodzilam byla sala odwiedzin.. przez szybe 🙂 Dzieci nie wolno bylo wyciagac z lozeczek,podjezdzalo sie pod szybe i .. mozna bylo ogladac dzieci 😛 Na sali odwiedzin mozna byloe wejsc i porozmawiac,ale nikt dziecka nie dotkal,zostawalo za szyba.

I tak tez bylby problem ? Nawet tej tesciowej bys nie zobaczyla, bez nerwow 🙂

na sali mozna 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość gosc napisał:

Mamuni rozumiem tez nie zaprosisz ? Twoj maz nie ozenil sie z mamunia tylko z toba i moze nie chce by mamunia pchala sie na porodowke ? Bo chce byc wylacznie we 3 ? To nie jego tesciowa gra najwazniejsza role ale zona i dziecko.

W szpitalu gdzie rodzilam byla sala odwiedzin.. przez szybe 🙂 Dzieci nie wolno bylo wyciagac z lozeczek,podjezdzalo sie pod szybe i .. mozna bylo ogladac dzieci 😛 Na sali odwiedzin mozna byloe wejsc i porozmawiac,ale nikt dziecka nie dotkal,zostawalo za szyba.

I tak tez bylby problem ? Nawet tej tesciowej bys nie zobaczyla, bez nerwow 🙂

na sali mozna 

 

Tak jak powiedziałam chciałam być tylko ja mąż i dziecko i moja mama to rozumiała. U mnie w szpitalu nie było takiej sali dziecko było cały czas ze mną zabierali tylko na badania i naświetlanie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×