Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Wredny babsztyl

miłość z dzieciństwa

Polecane posty

Od dzieciństwa byłam zakochana w koledze z klasy, nie miałam u niego szans(on był z dobrego domu,przystojny, fajny itp ja miałam  biedę i patologie w domu,  strasznie się tego wstydziłam, byłam zakompleksiona) wiec nigdy nie dalam mu sygnału co do niego czuję. Nigdy nie byliśmy razem, a mimo to skrycie kochałam sie w nim przez cała podstawówkę, gimnazjum i nawet liceum. Potem zapomniałam o nim - studia, poznałam męza, zakochałam się. Ale nagle kilka tyg temu przysnił mi się. A potem kolejnej nocy, i następnej. i trwa to do dzis, sni mi sie prawie codziennie, zaczełam o nim myslec, przypominac czasy kiedy sie kolegowalismy i doszlam do wniosku ze nadal nie pozbylam sie tej dziecinnej milostki. czuje sie jak gówniara. Wiem ze ot nie fair wobec meza ze od kilku tygodni ciagle mysle o kims innym. Jak sobie z tym poradzic? Chciałabym wyrzucic go raz na zawsze z głowy ale nie wiem jak 😕

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1984

Miałem podobny problem. Podobała mi się kiedyś dziewczyna z mojego liceum. To był mój ideał. Śliczna, delikatna, mądra, ułożona. W przeciwieństwie do ciebie autorko ona wysyłała mi sygnały-to było dla mnie zielone światło. Spieprzyłem jednak tą okazję. Nie pociągnąłem tematu. Główną tego przyczyną było to, że wtedy nie byłem jeszcze gotowy na związek. Trochę za wcześnie ją spotkałem. Byłem wtedy jeszcze dziki i nieśmiały. Brakowało mi obycia w tych sprawach. Zazdrościłem wtedy moim rówieśnikom tego , że całowali się już z dziewczynami i bliskość z nimi ich nie krępowała. Gdybym ja był taki jak oni, byłbym wtedy z tą dziewczyną. Wystarczył jeden gest z mojej strony. Ja nie byłem jednak wtedy w stanie zdobyć się na ten gest z powodu paraliżującej mnie nieśmiałości. Nasze drogi się rozeszły. Rozpamiętywałem moją porażkę przez killa lat. Nie wierzyłem w to, że spotkam dziewczynę, która spowoduje, że przestanę myśleć o tamtej. Z jej powodu wysoko podniosłem sobie poprzeczkę. Przebywałem w środowisku, w którym było sporo dziewczyn- uczelnia, akademik. Trochę się ich koło mnie kręciło. Nie zwracałem na nie uwagi. Byłem okropny. Jeżeli dziewczyna była nawet fajna, ale nie grzeszyła urodą, nie brałem jej pod uwagę jako potencjalnej partnerki. Ja jednak miałem szczęście w życiu. Spotkałem w końcu dziewczynę na miarę moich marzeń. Dziewczyna piękna, mądra, spokojna, bez doświadczeń intymnych z innymi facetami. Dostałem od losu drugą szansę. Tym razem jej nie zmarnowałem. Gdybym ją stracił chyba bym zwariował. Trzeciej szansy już raczej bym nie dostał. Jestem z nią szczęśliwy. Gdybym miał możliwość dokonania ponownego wyboru partnerki życiowej, wybrałbym ją. To jest w tym wszystkim najważniejsze. Niczego w życiu nie żałuję. O tamtej dziewczynie sprzed lat oczywiście pamiętam. Jednak leżąc w łóżku obok mojej żony nie rozmyślam o tym, że chciałbym być z inną kobietą. To świadczy o tym, że trafiłem na właściwą osobę. Nie każdemu to jest dane. Połowa moich kumpli z klasy to rozwodnicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia

Niektorzy tak maja, ze swoja pierwsza i do tego platoniczna milosc nosza w sobie przez cale zycie. Ale tak jak napisal gosc wyzej, jesli spotkasz odpowiednia dla siebie osobe to o tej wczesnej milosci pamietasz, ale o niej ciagle nie rozmyslasz.

Ja mysle, ze ty nadinterpretujesz swoje sny. Przysnil ci sie, ok. A ze ci sie przypadkowo przysnil to zaczelas znowu o nim myslec, a to generuje nastepne sny. Przestan po prostu o nim myslec i sie wszystko uspokoi. No chyba, ze nie jestem szczesliwa ze swoim mezem to trudno ci bedzie przestac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia s

A moim zdaniem to głupota nie ma czegoś takiego jak szkolne miłostki ,dzieci nie wiedzą czym jest miłość ,tylko dorosły człowiek może i potrafi kochać dojrzale .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

nie zgodzę się z tym. przeciez miłosc to nie jest jednorodne uczucie, milosc ma swoje fazy od zauroczenia na początku po milosc dojrzałą na późniejszym etapie związku. Oczywiscie ze jest cos takiego jak szkolne miłości - jesli dla Ciebie istnieje jedynie jedna milosc, tylko w wieku dojrzałym to ja Ci szczerze współczuje, wiele Cie w zyciu omineło  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

przezywam podobny problem i rowniez nie umiem sobie z nim poradzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Z wiekiem nie zmądrzałaś bo już powinnaś wiedzieć że dla rówieśnika teraz jesteś starą rurą i równie dobrze możesz się kochać w Bradzie Pittcie i o nim śnić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 26.02.2019 o 10:45, Gość 1984 napisał:

Miałem podobny problem. Podobała mi się kiedyś dziewczyna z mojego liceum. To był mój ideał. Śliczna, delikatna, mądra, ułożona. W przeciwieństwie do ciebie autorko ona wysyłała mi sygnały-to było dla mnie zielone światło. Spieprzyłem jednak tą okazję. Nie pociągnąłem tematu. Główną tego przyczyną było to, że wtedy nie byłem jeszcze gotowy na związek. Trochę za wcześnie ją spotkałem. Byłem wtedy jeszcze dziki i nieśmiały. Brakowało mi obycia w tych sprawach. Zazdrościłem wtedy moim rówieśnikom tego , że całowali się już z dziewczynami i bliskość z nimi ich nie krępowała. Gdybym ja był taki jak oni, byłbym wtedy z tą dziewczyną. Wystarczył jeden gest z mojej strony. Ja nie byłem jednak wtedy w stanie zdobyć się na ten gest z powodu paraliżującej mnie nieśmiałości. Nasze drogi się rozeszły. Rozpamiętywałem moją porażkę przez killa lat. Nie wierzyłem w to, że spotkam dziewczynę, która spowoduje, że przestanę myśleć o tamtej. Z jej powodu wysoko podniosłem sobie poprzeczkę. Przebywałem w środowisku, w którym było sporo dziewczyn- uczelnia, akademik. Trochę się ich koło mnie kręciło. Nie zwracałem na nie uwagi. Byłem okropny. Jeżeli dziewczyna była nawet fajna, ale nie grzeszyła urodą, nie brałem jej pod uwagę jako potencjalnej partnerki. Ja jednak miałem szczęście w życiu. Spotkałem w końcu dziewczynę na miarę moich marzeń. Dziewczyna piękna, mądra, spokojna, bez doświadczeń intymnych z innymi facetami. Dostałem od losu drugą szansę. Tym razem jej nie zmarnowałem. Gdybym ją stracił chyba bym zwariował. Trzeciej szansy już raczej bym nie dostał. Jestem z nią szczęśliwy. Gdybym miał możliwość dokonania ponownego wyboru partnerki życiowej, wybrałbym ją. To jest w tym wszystkim najważniejsze. Niczego w życiu nie żałuję. O tamtej dziewczynie sprzed lat oczywiście pamiętam. Jednak leżąc w łóżku obok mojej żony nie rozmyślam o tym, że chciałbym być z inną kobietą. To świadczy o tym, że trafiłem na właściwą osobę. Nie każdemu to jest dane. Połowa moich kumpli z klasy to rozwodnicy.

A czy Twoja żona jest podobna do tej dziewczyny z liceum? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1984
15 godzin temu, Gość gość napisał:

A czy Twoja żona jest podobna do tej dziewczyny z liceum? 

Wspólne cechy mojej żony i dziewczyny z liceum to uroda, ale nie w tym sensie, że one są do siebie podobne. Po prostu obie są atrakcyjne fizycznie- ładne z zgrabne. Obie są też spokojne i ułożone. Moja żona od tamtej różni się tym, że jest bardziej nieśmiała. Tamta wysyłała mi wyraźne pozytywne sygnały. Moja żona tego nie robiła gdy ją poznałem i gdy się o nią starałem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×