Co ze mną nie tak?

Dlaczego mężczyźni znikają bez słowa? Są dwie, trzy randki, SMSy, codzienne telefony, padają deklaracje z ich strony i wszystko idzie ku dobremu. Ja zaczynam ufać, angażować się, otwierać i nagle bach! cisza. Próby kontaktu kończą się milczeniem z jego strony albo coś w stylu "teraz nie mogę rozmawiać, zadzwonię później" i już nie dzwoni, a ja zachodzę w głowę czy przypadkiem coś się nie stało i czy człowiek żyje czy tylko zamilkł na wieki. Sytuacja o tyle frustrująca, że powtarza się nagminnie, a ja nie mam odpowiedzi co się dzieje. Wiadomo, że zdarza się, że kobieta trafi na łajdaka, co nie ma odwagi zakończyć znajomości, ale tu coś nie gra chyba ze mną skoro schemat ciągle jest ten sam. Wolałabym usłyszeć bolesną prawdę niż to milczenie, bo nie mam szans, by popracować nad sobą i zmienić coś na lepsze skoro nie dają mi odpowiedzi w czym rzecz, ba nawet nie ma wyraźnego zakończenia tylko ta cisza nagle. Może ja w jakiś sposób przyciągam takich panów albo w jakiś sposób odstraszam nawet jeśli trafi się ktoś w porządku. Nie wiem co mogę robić źle. Może ktoś podpowie?

jestes za dobra i oddajesz sie cala , nie jestes trudno dostepna wiec nie jestes wyzwaniem i nie trzeba sie o cb starac ponadto przewidywalna. musisz byc chamska i myslec glownie o sobie

Mam to samo, ostatnio olało mnie tak 4 kolesi w przeciągu kilku miesięcy ! Zawsze to samo, ukrywanie kontaktu. A nie jestem ani brzydka ani głupia, inni twierdzą ze ładna i mądra dziewczyna ze mnie, z pasjami, nie jakiś pustak żyjący instagramem i snapem, chociaz jestem zadbana i lubię się stroic to nie wstawiam co chwilę fotek na FB, nie epatuje seksualnoscia w mediach spolecznosciowych jak niektore laski (dzięki czemu mam po 20 lajków a nie 200 pod zdjęciem...). Nie chce się chwalić, to opinia otoczenia (również facetów, w tym również tych facetów który mnie potem olali). Nigdy nikomu sie nie narzucalam, nie osaczalam nikogo. Nie wiem w czym problem, ale doszlam do wniosku ze chyba jednak nie we mnie (jak wczesniej myslalam). To faceci nie wiedza czego chcą, pewnie maja po kilka opcji, kręcą z kilkoma naraz, szczegolnie Ci w miarę przystojni. Rzecz w tym ze pięknych kobiet w Polsce jest mnóstwo a chociaz w miarę przystojnycb malo, większość to brzydale i w dodatku ze zrytym beretem, kłamcy, alkoholicy, duże dzieci. Jak juz troafi się fajniejszy bardziej ogarnięty facet to ustawiają się do takich kolejki pewnie...nie zamierzam z nikim rywalizowac i udowadniać ze ,,to mnie powinien wybrać". Po prostu przyjmuje to do wiadomości i IDE dalej, Tobie tez radzie się uodpornic na takie sytuacje bo to juz standard u facetów, takie znikanie bez słowa jak tchórze, bo tak wygodniej, łatwiej. 

Rzeczywiście często mam wrażenie, że jestem za dobra. Faceci otrzymują ode mnie wiele zainteresowania, szacunku, ciepła, czułości, troski. Mam silną potrzebę bliskości, jestem ugodowa i uległa i nie mam zamiaru walczyć ze swoją naturą. Nie tędy droga. Nie stanę się zimną suką i nie będę grać niedostępnej. Facet nie jest głupi i wyczuje ten fałsz, a jak wiadomo fałszywych ludzi nikt nie lubi.

Inna sprawa, że też zauważyłam ten trend na znikanie. To jest wygodne i proste rozwiązanie. Taki boi się konfrontacji i ucieka, a ja zostaję bez odpowiedzi i to jest najgorsze.

4 minuty temu, Gość ula_lala napisał:

Rzeczywiście często mam wrażenie, że jestem za dobra. Faceci otrzymują ode mnie wiele zainteresowania, szacunku, ciepła, czułości, troski. Mam silną potrzebę bliskości, jestem ugodowa i uległa i nie mam zamiaru walczyć ze swoją naturą. Nie tędy droga. Nie stanę się zimną suką i nie będę grać niedostępnej.

Pomiędzy całkowitą otwartością i dobrocią, a oziębłą niedostępnością jest jeszcze przestrzeń na postawę zrównoważoną. Bycie ''za dobrą'', postawa otwarta i brak samodzielności emocjonalnej (zbyt szybkie angażowanie się) jest raczej negatywnym skutkiem podświadomych potrzeb mających źródło w przeszłości. Rozwijaj samoświadomość, obserwuj i analizuj swoje zachowania i rekcje, a zorientujesz się, jakie błędy popełniasz w kontekście psychologi płci i relacji. Indywidualizm swoją drogą, ale i niezmienne prawa swoją. Natura człowieka nie jest doskonała, czasem warto nad nią jednak popracować, by nie cierpieć. Nie wszystko da się wytłumaczyć ''perfidią'' drugiej strony.

14 minut temu, Nenesh napisał:

Pomiędzy całkowitą otwartością i dobrocią, a oziębłą niedostępnością jest jeszcze przestrzeń na postawę zrównoważoną. Bycie ''za dobrą'', postawa otwarta i brak samodzielności emocjonalnej (zbyt szybkie angażowanie się) jest raczej negatywnym skutkiem podświadomych potrzeb mających źródło w przeszłości. Rozwijaj samoświadomość, obserwuj i analizuj swoje zachowania i rekcje, a zorientujesz się, jakie błędy popełniasz w kontekście psychologi płci i relacji. Indywidualizm swoją drogą, ale i niezmienne prawa swoją. Natura człowieka nie jest doskonała, czasem warto nad nią jednak popracować, by nie cierpieć. Nie wszystko da się wytłumaczyć ''perfidią'' drugiej strony.

Absolutnie nie zrzucam winy na druga stronę. Wręcz przeciwnie, szukam źródła problemu w sobie, bo takie sytuacje zdarzają się mi zbyt często. 

Może faktycznie za szybko się angażuję w relację. 

Dziękuję za cenny komentarz.

Przychodzi mi kilka powodow do glowy.... w skrocie bo mam malo czasu:

- jestes zbyt latwa i przez to mniej atrakcyjna do zdobycia

- zbyt szybko sie angazujesz i ich ploszysz potencjalnymi oczekiwaniami

- otwierajac sie przed nimi ujawniasz niechciane cechy lub problemy

- trafiasz na kolesi ktorzy oczekiwali szybkiego seksu i go nie dostali (za dlugo czekasz z pojsciem do lozka)

- trafiasz na kolesi ktorzy oczekiwali szybkiego seksu i go dostali (zbyt szybko idziesz do lozka)