Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
mamaMai

dieta mż zapraszam:) odświeżam wątek

Polecane posty

U mnie dziś 1589 kcal czyli trochę ponad normę.  Kije odpuściłam bo nie przestało wiać. Wyskoczyłam tylko na krótki spacer z psem sąsiadki bo mnie poprosiła. Stwierdziłam, że skoro mam wolny wieczór, zrobię sobie domowe SPA, wklepie balsamy, nałożę maskę na twarz I włosy, może zrobie stopy.

Miłego wieczoru, papatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Teery, u mnie w weekend TRA-GE-DIA!!!! W sobotę zrobiłam muffinki czekoladowe I to był błąd. Naraz zjadłam 4 szt. Czujesz to! Żarłam bez opamiętania cały dzień jakby dieta nie istniała. Dzisiaj też nie było lepiej. Na śniadanie 2 zapiekanki, potem placki z cukinii smażone na patelni of course, a na koniec chińczyk. W międzyczasie a to o kilka łyczków jogurtu owocowego a to plasterek sera żółtego a to biszkopcik, no wciąż tylko pchałam do japy😭 I na pewno nie spaliłam tego poprzez ruch. Bo w sobotę był spacer z psem sasiadki (25 min.) oraz kijki (30 min.) A dziś tylko półgodzinny spacer z psem. Jeśli się nie ogarnę od jutra to o 62,5 kg do Świąt mogę zapomnieć!!! Ib tylko przez swoją głupotę.

Miłej końcówki niedzieli. Do juterka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć Mamo 

U mnie w sobotę też niedobrze, bo byłam na urodzinach. Niestety, pieczenie ciast tym się kończy, rozumiem jednak, że rodzina sobie życzy. U mnie na szczęście syn nie chce niczego z cukrem, więc mam spokój. 

Nie wiem, ile wczoraj było kalorii, ale chyba zmieściłam się w limicie. Na śniadanie były 4 malutkie kromeczki z fetą, na obiad chłopski garnek, na kolację też trochę pieczywa, ale malutko. Do meczu wypiłam piwo i zjadłam trochę słonecznika, ale przebiegłam 7,2 km, więc nie było źle. U nas też wieje, ale nie jakoś bardzo mocno. 

Dzisiaj na obiad reszta zupy z wczoraj i kotlety z brukselki i kaszy jaglanej. Wieczorem idę na fitness, ostatnie wejście. Muszę sobie policzyć, jaki karnet kupić, bo po pierwsze święta, po drugie może otworzą fitness kluby w styczniu. 

Nie przejmuj się weekendem, stało się. Teraz trzeba się zmobilizować i realizować plan. 

Miłego dnia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej,

Niestety nie udało mi się płynnie przejść z weekendowego obżarstwa do dietkowego jedzenia. Owszem jadłam zdecydowanie mniej niż w weekend ale i tak nie zmieściłam się w limicie kalorycznym. Z aktywnością też nie było najlepiej. Wieczorem znowu wiało I to jeszcze bardziej niż przez ostatnich kilka dni więc nici z kijków. Jedynie zrobiłam kurs do przedszkola I krótki, raptem 15 minutowy spacer z psem. Nie wiem też czy nie zaczyna mnie brać od tego przeziębienie. Czuję gardło I mam katar. Oby to nie wyeliminowało mnie z diety I aktywności na kilka dni. Zapodam sobie zaraz leki na przeziębienie I zobaczymy co będzie. 

Pozdrawiam I życzę Tobie miłego wieczoru.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hejka, 

U mnie wczoraj było ok. 1700 kalorii. Znów zaczynam jeść słodycze i one mi tak podbijają kalorie. Ale stoją w pracy i jak tu im się oprzeć? 😣 Za to ostro poćwiczyłam, więc nie było tak źle. 

Dzisiaj owsianka, na drugie sałatka z fetą, na obiad zupa jarzynowa z kurczakiem i makaronem. Nie ćwiczę, bo czuję się zmęczona po 2 dniach, szczególnie po niedzielnym bieganiu. Wczoraj na rozgrzewce i na początku mocno czułam uda, ale potem się rozruszałam i już mi się dobrze ćwiczyło. 

Zamówiłam sobie długi sweter, który można nosić jako ...enkę i zastanawiam się, gdzie w nim będę chodzić. Do pracy nie pasuje, puby zamknięte, na spacerze zimno. Poza tym nie mam do niego butów. Zobaczymy, może mnie nie zachwyci i odeślę. 

Mam nadzieję, że już dzisiaj uda Ci się pochodzić. Miłego dnia 🏵️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Teery, u mnie porażka. Jestem na dobrej drodze aby odzyskać wszystkie zgubiobe kilogramy. Nie umiem opanować łakomstwa. No wciągam żarcie jak odkurzacz. Juz do godz. 13 przekroczyłam limit kaloryczny I dalej jem. Niestety mój cel na święta stał się nierealny. Naprawdę nie wiem co robić😖.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć Mamo, 

Nie wiem, co Ci poradzić, bo u mnie też słabo. Nie wiem, ile wczoraj było kalorii, ale ok. 2 tysięcy 😥 Kupiłam synowi mleczne desery, ale mu nie smakują, więc zjadłam 2, a to 300 kalorii. Na kolację zjadłam jeszcze 2 kromki. 

Nie ma innej rady, tylko trzeba się wziąć w garść, żeby wszystkiego nie zmarnować. Nie wiem, można daj sobie np. 2 tygodnie wolnego od odchudzania, tylko skup się na utrzymaniu wagi? Choć, patrząc na mój przykład, to wcale też nie jest proste. Tobie jest jeszcze trudniej, bo siedzisz w domu, więc masz dostęp do jedzenia, na dodatek przy ćwiczeniach jesteś uzależniona od pogody. 🙄

Mam dzisiaj cichą nadzieję na mobilizację. Wieczorem idę poćwiczyć i wracam ok. 21, wtedy już tak nie ciągnie mnie do jedzenia. 

Życzę Ci dużo silnej woli i miłego dnia 💮

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć Teery,

Dzięki wielgachne za wsparcie w gorszych chwilach😊. Staram się już dziś wychodzić na prostą ale dopiero wieczorem okaże się z jakim skutkiem😎. W piątek mimo wszystko wejdę na wagę. Tak postanowiłam choć wiem że będzie źle bo jak ma być dobrze skoro przez 4 dni ciurkiem jadłam jak pasibrzuch a aktywność była niemalże zerowa. Tylko mam żal do siebie, że brakuje mi wciąż silnej woli I że cel świąteczny się oddalil. No ale stało się I moje jęczenie już tego nie cofnie. Masz rację najgorsze jest u mnie to że siedzę w domu I mam żarcie w zasięgu ręki. Gdy chodziłam do pracy było łatwiej. Poza tym przy dziecku zawsze jest w domu coś słodkiego I to też mi nie pomaga w odchudzaniu. Ogólnie nie jest lekko, hehe.

Pocieszające jest przynajmniej to że jedna z nas sobie lepiej radzi I że renoma wątku jest utrzymana😂. Daj czadu na dzisiejszych ćwiczeniach💪.

Miłego dnia, niech moc będzie z Tobą😁

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
40 minut temu, Elle96 napisał:

Co?? Ja mam dokładnie taki sam wzrost i jak ważyłam 62 kg to nosiłam 38, a teraz jak ważę 55 kg to 36... i mega tłusta nie byłam, brzuch troszkę miałam i uda grubsze, ale to była różnica jednego rozmiaru, nie 4...

Elle96 może jesteś bardziej proporcjonalna niż ja. Niestety przy 62,4 kg ubrania w rozmiarze 38 nie dopinały mi się na brzuchu lub nie wyglądały estetycznie, że tak powiem wsio się wylewało, cała oponka. No I niestety często były za obcisłe na plecach. Zmieścić się na ścisłe zmieściłam ale jak w tych ciuchach eyglądałam to już inna sprawa. Niestety tak zmieniło się moje ciało po pierwszej ciąży. Nie wiem może ty wlasnie w ciąży nie byłaś lub należysz do tych szczęśliwych kobiet ktore pomimo ciąży I porodu maja super figurę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
48 minut temu, Elle96 napisał:

Co?? Ja mam dokładnie taki sam wzrost i jak ważyłam 62 kg to nosiłam 38, a teraz jak ważę 55 kg to 36... i mega tłusta nie byłam, brzuch troszkę miałam i uda grubsze, ale to była różnica jednego rozmiaru, nie 4...

I to nie jest róznica 4 rozmiarow tylko 2, dla scisłości. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No to się melduję. Z jedzeniem było o nieeeebo lepiej niż przez ostatnie 4 dni. Tylko nieznacznie przekroczyłam limit ( zjadłam dziś na śniadanie 2 kromki razowca z pasztetem drobiowym I ogórkiem kiszonym, na 2 śniadanie jogurt pitny 200g z 2 waflami ryżowymi, potem wpadły jeszcze 2 jajka na miękko I kromka razowca, a na obiadokolację była zapiekanka makaronowa ze szpinakiem I kurczakiem). Nadwyżkę kaloryczną myślę że spokojnie spaliłam bo byłam na kijkach przez 30 minut oraz zrobiłam kurs po dziecko do przedszkola. W końcu przestało wiać. Bez kitu nie pamiętam żeby kiedykolwiek u nas tak wiało intensywnie ciurem przez 7 dni. Codziennie głowy omal nie urwało. Choć od jutra nadają śnieg z deszczem😕 więc nie lepiej.

Ja zaraz tylko kąpu kąpu I spanko. Niestety młodsze ma zawalone gardło i nos i budzi się w nocy mniej więcej co godzinę. Więc chyba się nie wyśpię😖. Ale Tobie Teery życzę twardego snu😁.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć Mamo 

Nie wiem, ile wczoraj było kalorii, bo nie potrafię policzyć obiadu. Policzyłam 1056, do tego zupa jarzynowa z kurczakiem i makaronem, chyba zmieściłam się w limicie. Wieczorem byłam głodna, ale jak sobie pomyślałam, że znów Ci napiszę, że zawaliłam, to się powstrzymałam. Poćwiczyłam 50 minut, wcale nie intensywnie, ale dzisiaj czuję się zmęczona. Co kilka miesięcy mam problem z regeneracją. Trwa to trochę, potem znów jest dobrze. Nie wiem, skąd to się bierze ani jak temu zaradzić. 

Dzisiaj będzie bardziej kalorycznie, bo syn zaprosił dziewczynę i zamawiają pizzę. Choć może się okazać, że nic dla mnie nie zostało. 😁

Cieszę się, że wczoraj Ci dobrze poszło, mam nadzieję, że będziemy kontynuować. 

Miłego czwartku🌺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Teery, u mnie jedzeniowo w miarę okey, ale było dziś bez aktywności. Prognoza pogody się sprawdziła, padał śnieg z deszczem I było ślisko. Wolałam nie ryzykować jakiegoś złamania w czasach pandemii.

A jutro ważenie😕. Serio widzę że "spuchłam"😧  Kurde! A tu Święta za pasem😖

3maj się ciepło👋

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciao,

Teery nie uwierzysz bo ja sama nie wierzę ale na wadze mam spadek. Nieduży bo 0,4 kg mniej ale cieszę się jak nigdy. Czyli u mnie 63,5 kg. Na wszelki wypadek zważę się jeszcze jutro lub pojutre dla pewności. Chyba dziś na siłę wyciągnę psa sąsiadki na spacer🤣 bo teraz tak sobie myślę, że ten spadek to tylko chyba dzięki temu dreptanie z nim.  

Na śniadanie były 2 jajka smażone na maśle, kromka razowca I ogorek kiszony w chili. Na 2 śniadanie skyr waniliowy I sok marchewkowo jabłkowy, potem jeśli będzie mi się chciało ugotuję zupę brokułową. A potem pewnie jakieś placki lub kluchy. W piątek mam zawsze taki paradoks że choć nie jem w tym dniu mięsnych dań to kalorycznie jest z reguły źle bo wpada dużo mącznych posiłków. Więc jak to dziś będzie ostatecznie to się okaże.

Miłego piąteczku🌷

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć Mamo, 

Gratuluję spadku. Z wagą tak jest - czasami trzymamy się, a ona idzie w górę, a innym razem odwrotnie. 

U mnie 64,95 czyli przez 2 tygodnie schudłam 150 g🤣 Ale nie martwię się, bo nie zależy mi, aby jeszcze dużo zrzucić. Może jedynie chcę sobie zrobić rezerwę na święta 😁

Wczoraj zjadłam na obiad, a właściwie na kolację, bo późno wróciłam, półtora kawałka pizzy, w sumie wyszło za cały dzień trochę ponad 1400 kalorii, ale trudno oszacować pizzę, przyjęłam za fitatu. 

Dzisiaj mam urlop, bo musiałam zawieść auto do serwisu. I od razu więcej luzu, bo zjadłam ciabatę z oscypkiem. Zrobię sobie jeszcze kawę i coś porobię w domu. Mam nadzieję, że mi naprawią auto, bo co prawda kilka autobusów zatrzymuje się pod klubem fitness, ale w kompletnie niepasujących mi godzinach. A jutro idę na urodziny i nie mam pojęcia jak miałabym tam dojechać komunikacją miejską. 

Miłego piątku:classic_smile:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj było 1648 kcal. Trochę za dużo. Jakoś ciężko mi się od jakiegoś czasu zmieścić się w limicie kalorycznym. Muszę chyba bardziej przykładać się do planowania posłków. Też bym chciała mieć rezerwę kaloryczną na Święta chlip chlip🍫🍭🍩🍰. Dziś nie byłam na kijkach (jakoś nie miałam ochoty), tylko wybrałam się na spokojny 30 minutowy spacer, tak dla dotlenienia się. 

Teery I co, udało się naprawić Tobie auto?  Hmmm uwielbiam oscypka, ale już dawno nie jadłam. Lubię zwłaszcza takiego z grilla, serwowanego z żurawiną...choć chyba mi nie służy w tej postaci bo potem bąkulce tylko puszczam:classic_ninja: hihihi😁 ale raz na jakiś czas musi być, a co tam😂.  

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej, u mnie weekend taki sobie. Wpadlo trochę słodyczy, niestety. Jedzeniowo gorsza była niedziela. A i ruchu było jak na lekarstwo. W sobotę nic, w niedzielę zaledwie 35 minutowy spacer. Ale pocieszam się że i tak nie było takiej tragedii jak w ubiegły weekend, wtedy to była masakra. No I chodziły za mną wczoraj oponki serowe, już studiowałam przepisy w necie😁, ale ostatecznie zrezygnowałam of course z ciężkim bólem, bo pomyślałam że na jednej przecież by się nie skończyło. To taki mały sukcesik.

Dzisiaj na śniadanie 1 berlinka, 2 cienkie kromki razowca, łyżeczka ketchupu i 1 ogórek konserwowy. Na 2 śniadanie chyba ugotuję kaszę manną. Mam też na potem rosół z wczoraj. A co jeszcze to nie wiem. 

Pozdrowionka🌸

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć Mamo 

Auto naprawione częściowo, bo jeszcze jest skrzynia do zrobienia. Ale to zostawiam, bo skrzynię trzeba samemu wymontować i dostarczyć :classic_wacko:

W weekend było tak sobie, ale lepiej niż zwykle. Oprócz sobotnich urodzin, ale też się dość trzymałam, jak na urodziny, oczywiście.

W piątek ostro poćwiczyłam, w sobotę przejechałam na rowerze ponad 20 km, w niedzielę wypoczywałam, bo nie miałam chętnego do tenisa. Dzisiaj póki co z jedzeniem dobrze, na obiad będą pierogi z mięsem. Wieczorem chciałam pobiegać, zobaczymy czy się zmobilizuję. 

Oponek nie jadłam już 100 lat, chętnie bym zjadła, ale nie zrobię 2 czy 3, tylko zaraz będzie całą góra jedzenia. 

Do jutra :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć Teery. 

U mnie dziś w miarę okey. Przynajmniej tak mi się wydaje bo nie liczyłam kalorii. Aktywności dziś nie było, mąż jest na 24h dyżurze w pracy, więc jestem sama z dziećmi a I młodsze jest na antybiotyku. Wogóle ciężki miałam dzień. Dopiero ogarnęłam się z obowiązkami domowymi I mogę iść spać. Także dobrej nocki.

Papatki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć Mamo 

Wczoraj udało mi się pobiegać, ale nie wiem ile przebiegłam, bo co chwila zawieszała mi się aplikacja. Liczę, że ok. 6 km było na pewno. Biegałam na stadionie, bo było już późno, bieżnia była oszroniona i śliska. 

Z jedzeniem było dobrze do czasu, wyszło mi ok. 1500 kalorii, a potem zjadłam chyba 1/3 słoika powideł:classic_wacko: Ech, szkoda słów. Jem coraz więcej słodyczy, bo mam z tyłu głowy, że schudłam, to mogę. Muszę się wziąć w garść. 

Dzisiaj wybieram się na basen,  muszę bardziej sumiennie pływać niż ostatnio, kiedy głównie wylegiwałam się w jacuzzi. 

U nas pogoda paskudna, mgła i smog.

Trzymaj się cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Teery, u mnie dzisiaj jedzeniowo bardzo źle. Złożyło się na to kilka rzeczy:1) nie liczyłam kalorii, 2) wyrobiłam ciasto na ciasteczka maślane na święta a że pierwszy raz robiłam to zrobiłam próbę generalną I upiekłam 15 sztuk, a sama zeżarłam 5, reszta ciasta jest w zamrażalniku, 3) podjadałam paluszki juniorki w efekcie wciągnęłam prawie pół paczki no i 4) zrobiłam na obiad marchewkę z groszkiem na masełku I duuuuużo za dużo jej zjadłam. 

Pewnie jakbym liczyła dzisiaj kcal zeszłabym na zawał 😵😁. Strach się bać jak zacznę już na poważnie pichcenie na Świeta...

Z aktywniści był tylko spacer 40 minutowy, ale tempem żółwiastym bo z telefonem przy uchu...Także dzień na nie.

Uciekam do wyra. Do juterka!

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć dziewczyny🙂 napisalam do Was, żeby pogratulowac Wam zapału  do  działania i sukcesów. Jestem dietetyczka i na codzień  pracuje z pacjentami w gabinecie. Podpowiem Wam jedna rzecz, która  jest bardzo skuteczna przy redukcjach moze sie zwam przydać. Wylaczcie pieczywo z pierwszego posiłku zupełnie i wprowadzcie go do posilku 2 np ok. 10.30 -11.00 nie zablokujece sobie i insuliny z rana i szybciej  pójdzie  redukcja. Owsianka działa jak pieczywo więc również nie jemy jej rano. Dobrze jest mieć też limit chleba ok. 2-3 kromki chleba dziennie w zaleznisci od składu ciała.  Czasami wpadnę zobaczyc co u Was jesli sie zgodzicie.  Pozdrawiam Kasia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Kasia za cenne rady! Wow oswieciłaś mnie tym pieczywem/owsianką. Serio. Ale nie ukrywam że nagle poczułam pustkę w głowie co jeść w zamian. Tak na szybko pomysłów niewiele....I przyznam, że rano wrąbałam.już kromkę razowca do jajecznicy po czym odkryłam twój wpis😊 Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rano najlepiej zjeść  śniadanie  białkowo warzywne np serek ziarnisty z warzywami typu pomidorki, rzodkiewka itp. Warzyw moża zjesc bez limitu tylko serek albo 150 lub 200g w zależności od wagi.  Kolejny wariant to mozzarella 1/2 kulki lub wiecej w zaleznisci od masy ciała. Może być tuńczyk  w sosie własnym mała  puszka, 1-2 jajka z warzywami ale wszystko bez pieczywa rano. Odchudznie to nie tylko deficyt kaloryczny ale tez zabawa z iloscią weglowidanów , szczególnie u kobiet.

Powodzenia trzymam kciuki 😊 pozdrawiam Was serdecznie dzielne kobiety.🤗

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć Mamo

U mnie wczoraj też nie ma się czym pochwalić. Zjadłam dużą drożdżówkę, 😣 do tego sporo na obiad i to jeszcze późny, bo po basenie byłam jeszcze w sklepach. 

Dzisiaj od rana czuję się głodna i tu jest plus bycia w pracy, bo nie mam nic do zjedzenia. Dzień Zaczęłam tradycyjnie od owsianki, zostanę przy nie, bo tak jedząc schudłam, a jak coś działa, to po co to zmieniać. Potem serek wiejski i banan, mam jeszcze jogurt w lodówce. Na obiad ryż z kurczakiem, cukinią i kukurydzą. Wieczorem idę na fitness. Dietowo zaplanowane nieźle, mam nadzieję, że uda się zrealizować. 

Trzymaj się 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Teery,

no to dzisiaj spinamy poślady !!!!!!!Musi być dobrze. Przyjmuję, że wczorajszy dzień był na podkręcenie metabolizmu😁  Ja narazie się trzymam, nic nie podjadam, żadnych słodyczy ani przekąsek, pilnuję się. 

No właśnie Teery, Ty ładnie schudłaś jedząc owsiankowe śniadania. Ja też chudnę ale wolniej. W sumie nigdzie mi się nie spieszy, ale spróbować z radą Kasi mogę. Tzn. zapewne ciężko mi będzie codziennie rano zjeść śniadanie wyłącznie białkowo warzywne ale gdy będę miała możliwość to tak zrobię. Zobaczę czy będę syta po tym, po prostu się poobserwuję, narazie tak do  Świąt. 

A i powiem Ci, że chyba widzę pierwsze efekty chodzenia z kijkami. W sumie teraz ważę o kilogram więcej niż w maju 2019 r. (wtedy gdy było moje pierwsze podejście do odchudzania przed drugą ciązą) ale widzę jakby różnicę w boczkach. Są mniejsze niż wtedy. I jak pisałam Elle96 wtedy ubrania w rozmiarze 38 źle się układały, własnie przez odstający brzuch I boczki. Teraz też nie leżą idealnie, zwłaszcza jaku siądę I zsunie mi się oponka na uda😁 ale jak to mówią jest pół biedy😁 a nie jak wtedy tragedia po całości. 

Uciekam, postaram się napisać coś jeszcze wieczorkiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A więc zdam raporcik.

U mnie dziś było dobrze. Zmieściłam się w limicie. Byłam też na kijkach przez 55 min. oraz zrobiłam kurs do przedszkola. Tylko do jednej rzeczy mogę się przyczepić, po powrocie z kijków wieczorem byłam głodna więc wszamałam 1 khaki oraz plaster żółtego sera. Choć było w limicie to jednak nie była pora na owoce, a na pewno nie była pora na żółty ser (ponoć długo się trawi, a w nocy raczej na pewno). Niemniej dziś jestem z siebie zadowolona.

Miłej nocy, pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć Mamo 

Cieszę się, że Ci się udało. 😃 Ja wczoraj zjadłam resztę powideł, w sumie wyszło prawie 1800 kalorii. Jestem na siebie zła. 😤 Za to po fitnessie już nic nie zjadłam, choć byłam głodna.

Dzisiaj owsianka, serek wiejski, banan i na obiad polędwiczki. Jak się będę trzymać planu, to jeszcze na kolację zjem parówki. Kiedyś pisałaś, że zjadłaś berlinkę i zrobiłaś mi smaka. 😉

Fajnie, że widzisz efekty kijków i diety. To mobilizuje. 

Mam na klatce schodowej duże okno i jak schodzę po schodach, to odbijam się w nim. Obiektywnie wydaje mi się, że mam fajne nogi, ale ja ciągle nie jestem z nich zadowolona. Rozumiem anorektyczki, bo też ciągle widzę wszędzie tłuszcz, no i fajnie jest widzieć coraz niższe cyferki na wadze. Na szczęście mam za słabą wolę, aby mi to groziło😁

Miłego czwartku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Teery, a gdzie Ci fitatu pokazuje idealną wagę, szukam I nie wiem gdzie to jest, a też jestem ciekawa jaką wagę powinnam mieć wg apki? 

Może najlepiej niech ktoś trzasnie Ci kilka fotek, na zdjęciach lepiej widać I mogłabyś ocenić w końcu te swoje nogi. Ja myślę ze przy tym.wzroście I wadze ktore masz są fajne.  Mnie wciąż się ocierają uda, więc do ideału wciąż daleko😕

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×