Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zaraz zwymiotuje z nudów przy moim męzu

Polecane posty

Gość Gość
4 godziny temu, emigrantka napisał:

Jak sie ma dzieci to raczej na spedzanie czasu razem bez dzieci nie kazdy ma ochote.Wiekszosci osob ktore znam absolutnie to nie odpowiada, i jak dzieci sa u babci, to chetniej spedzaja czas osobno, np z przyjaciolmi czy zainteresowaniami.Moge byc zdania, ze to przykre, ale do sytuacji trzeba sie przystosowac juz zanim sie ma dzieci i umiec organizowac sobie czas na osobnosci lub z innymi ludzmi.Bo kiedys maz moze powiedziec, ze woli cale lato grac z synem z pilke lub isc na ryby, a ty sie odczep.Jak sie nie ma wlasnych planow, to zostaje wlasnie takie siedzenie w domu.W zwiazku zawsze jedna osoba jest bardziej zaangazowana i przywiazana, druga mniej.Mysle ze maz autorki nie widzi swiata poza dzieckiem i bez niego nie widzi sensu organizowania czegokolwiek razem

To widocznie jesteśmy nietypowym małżeństwem bo lubimy z mężem wyrwać się sami bez dzueci na randkę,  czasami wyjechać na 3-4 dni i dobrze się bawić.  Akurat mój mąż lubi grać z synem w piłkę, ale przecież nie robi tego cały dzień- spoko jest czas i na granie i na randkowanie. Od czasu do czasu spotykamy się też każdy ze swoimi znajomymi, przy czym nigdy w weekend (to są dni dla rodziny).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość gość napisał:

Dla mnie liczy się lojalność, wsparcie słowem by iść obok siebie przez życie, nie wiedziałam że w małżeństwie ktoś boi się samodzielnie spędzić weekend i może być to dla niego dramatem dążącym do rozkładu małżeństwa.

A gdzie tak napisałam? Chyba nie zrozumiałaś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

A gdzie tak napisałam? Chyba nie zrozumiałaś. 

Na poprzedniej stronie napisałaś.

Tak jakby wspólna zabawa w małżeństwie była najważniejsza. A nie jest. Nie przez pryzmat zabawy ocenia się czy dany związek jest dojrzały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
28 minut temu, Gość gość napisał:

Na poprzedniej stronie napisałaś.

Tak jakby wspólna zabawa w małżeństwie była najważniejsza. A nie jest. Nie przez pryzmat zabawy ocenia się czy dany związek jest dojrzały.

To nie tylko "zabawa" to wspólne spędzanie czasu po to by być blizej siebie a nie oddalać sie! Po to się bierze ślub (m in) by spędzać wspólnie czas. Nie tylko sypiać, rozmawiać o dzieciach i o rachunkach, ale żeby być dla siebie przyjaciółmi. Mąż/żona to najbliższa osoba. Bo jak mąż siedzi przy konsoli czy telewizorze cały dzień to szans na rozmowę nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 godzinę temu, Gość Biubiu napisał:

Przepraszam, że się wtrącam w Twoje życie, ale niestety uważam, że powinnaś go zostawić. On się nie zmieni, będzie coraz bardziej dziadział, a Ty razem z nim. 

spoko, nie mam nic przeciw opiniom innym, w końcu po to jest forum :-)

co do tematu to poza kwestią ''rozrywkową' to jest super gość, pracowity, tak sam dba o mieszkanie, mamy o czym rozmawiać, ale jak przychodzi lato i ja mówię: wyjeździmy z domu choć na dwa dni to zaraz że szkoda kasy, że nie bo..i tu  milion powodów. każdy tak samo bezsensowny.

Niestety wszystkie moje koleżanki są zamężne i jeżdżą na wakacje ze swoją rodziną. Dlatego opcja samodzielnych wakacji odpada. A ja nie jestem typem który zawiera nowe znajomości lekką ręką. Koleżanki chwalą się opowieściami z wyjazdów, wakacji a ja? szkoda słów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość Gość napisał:

To nie tylko "zabawa" to wspólne spędzanie czasu po to by być blizej siebie a nie oddalać sie! Po to się bierze ślub (m in) by spędzać wspólnie czas. Nie tylko sypiać, rozmawiać o dzieciach i o rachunkach, ale żeby być dla siebie przyjaciółmi. Mąż/żona to najbliższa osoba. Bo jak mąż siedzi przy konsoli czy telewizorze cały dzień to szans na rozmowę nie ma.

Ehhhh...

"Niektórzy uważają, że małżeństwo to tylko obowiązki: praca, ,zajmowanie domem i dziećmi. Naprawdę współczuję takich małżeństw. To musi być smutne jak ludzie w małżeństwie nie potrafią się dobrze ze sobą bawić."

Co oznacza, że traktujesz za smutne gdy małżeństwo nie spełnia kryteriów wspólnej zabawy. A zabawa, wspólnie spędzany czas to dla rozrywki. Tymczasem dobre małżeństwo wykuwa się raczej na solidnych fundamentach jak właśnie lojalność, wierność, wspólna praca, planowanie przyszłości dzieci, by iść obok siebie z poszanowaniem autonomii a nie tak ulotnych rzeczach jak wspólne hobby, dopasowanie pod siebie wolnego czasu.

Okoliczności o porozmawianiu o przyszłości dzieci lepsze będą właśnie w zaciszu domowym przed tv niż na gwarnej plaży wypełnionej ludźmi gdzie nie zawsze można wszystko opowiedzieć nie chcąc świadków.

Dla mnie takie protekcjonalne formułowanie myśli, że po to się wchodzi w małżeństwo aby mieć wspólne rozrywki i koniecznie spędzany wspólnie czas (oczywiście to mąż ma go wypełniać i to w sposób jednostronnie odczytywany jako atrakcyjny jak widać poranne bieganie i konsola już z automatu odpadają) pachną wynudzonym bluszczem. Ja będąc facetem bałabym się wchodzić w związek, w którym musiałabym organizować czas w ten sposób aby był on podyktowany pod oczekiwania partnerki, bo jeszcze uważałaby, że się oddalamy, bo jej się nudzi. Dla mnie to przejęcie roli tatusia...

Oczywiście jak zauważyłam w małżeństwie idzie się obok siebie i dzięki temu część rozrywek jest zbieżna, bo coś nas połączyło z mężem, ale żeby dramatyzować jak w tym temacie... no nie :D

Może mam męskie patrzenie na temat, ale za przyjaciela uważam kogoś z kim nie muszę wisieć czasowo i do tego atrakcyjnie ów czas spędzić, notorycznie podtrzymywać ten kontakt by liczyć na przyjaciółkę w godzinie próby. No a już nie na pewno dorosłej osobie rorzrywki wymyślac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 minut temu, Gość gosc napisał:

spoko, nie mam nic przeciw opiniom innym, w końcu po to jest forum :-)

co do tematu to poza kwestią ''rozrywkową' to jest super gość, pracowity, tak sam dba o mieszkanie, mamy o czym rozmawiać, ale jak przychodzi lato i ja mówię: wyjeździmy z domu choć na dwa dni to zaraz że szkoda kasy, że nie bo..i tu  milion powodów. każdy tak samo bezsensowny.

Niestety wszystkie moje koleżanki są zamężne i jeżdżą na wakacje ze swoją rodziną. Dlatego opcja samodzielnych wakacji odpada. A ja nie jestem typem który zawiera nowe znajomości lekką ręką. Koleżanki chwalą się opowieściami z wyjazdów, wakacji a ja? szkoda słów...

docenisz go z czasem, albo doceni domatora inna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 godzin temu, Gość gość napisał:

Ehhhh...

"Niektórzy uważają, że małżeństwo to tylko obowiązki: praca, ,zajmowanie domem i dziećmi. Naprawdę współczuję takich małżeństw. To musi być smutne jak ludzie w małżeństwie nie potrafią się dobrze ze sobą bawić."

Co oznacza, że traktujesz za smutne gdy małżeństwo nie spełnia kryteriów wspólnej zabawy. A zabawa, wspólnie spędzany czas to dla rozrywki. Tymczasem dobre małżeństwo wykuwa się raczej na solidnych fundamentach jak właśnie lojalność, wierność, wspólna praca, planowanie przyszłości dzieci, by iść obok siebie z poszanowaniem autonomii a nie tak ulotnych rzeczach jak wspólne hobby, dopasowanie pod siebie wolnego czasu.

Okoliczności o porozmawianiu o przyszłości dzieci lepsze będą właśnie w zaciszu domowym przed tv niż na gwarnej plaży wypełnionej ludźmi gdzie nie zawsze można wszystko opowiedzieć nie chcąc świadków.

Dla mnie takie protekcjonalne formułowanie myśli, że po to się wchodzi w małżeństwo aby mieć wspólne rozrywki i koniecznie spędzany wspólnie czas (oczywiście to mąż ma go wypełniać i to w sposób jednostronnie odczytywany jako atrakcyjny jak widać poranne bieganie i konsola już z automatu odpadają) pachną wynudzonym bluszczem. Ja będąc facetem bałabym się wchodzić w związek, w którym musiałabym organizować czas w ten sposób aby był on podyktowany pod oczekiwania partnerki, bo jeszcze uważałaby, że się oddalamy, bo jej się nudzi. Dla mnie to przejęcie roli tatusia...

Oczywiście jak zauważyłam w małżeństwie idzie się obok siebie i dzięki temu część rozrywek jest zbieżna, bo coś nas połączyło z mężem, ale żeby dramatyzować jak w tym temacie... no nie 😄

Może mam męskie patrzenie na temat, ale za przyjaciela uważam kogoś z kim nie muszę wisieć czasowo i do tego atrakcyjnie ów czas spędzić, notorycznie podtrzymywać ten kontakt by liczyć na przyjaciółkę w godzinie próby. No a już nie na pewno dorosłej osobie rorzrywki wymyślac.

Dla mnie smutne, bo sprowadzone tylko do roli ojciec,  matka.  Ty wolisz iść obok siebie, a ja razem. Raczej nie doczytałaś tematu- autorka nie oczekiwała, żeby mąż jej rozrywki wymyślał tylko żeby coś razem robili.  Jasne, że nie robi się coś cały czas razem (część zainteresowań ma się innych), ale jak dojdą jeszcze obowiązki związane z domem, pracą i dziećmi to ile się tego czasu w tygodniu razem spędza. 

Całe szczęście moje małżeństwo nie polega tylko na pracy, obowiązkach domowych i rozmowie o przyszłości dzieci, bo nie jesteśmy tylko rodzicam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 godzin temu, Gość Gość napisał:

Mój chłopak jest taki sam. Cały wolny czas woli spedzac przy konsoli lub innym swoim hobby. 

Wyciągnąć go na miasto do knajpki czy jakis wyjazd na kilka h to graniczy z cudem. 

O dłuższych wakacjach typu Grecja Włochy nie ma mowy. 

Jego idealny urlop to spędzanie w domu. 

W przyszłym roku mamy brać ślub a ja się zastanawiam czy nie zostawić go 

Zostaw go - zaoszczędzicie sobie kłopotów związanych z rozwodem. A rozwód macie gwarantowany...

Wasze powody ślubu? Wesele? Prezenty? Biała ...enka? Ba na pewno nie chęć bycia z sobą na dobre i złe, w zdrowiu i chorobie, w dostatku i nędzy i tak do śmierci - TWOJEJ ŚMIERCI!!!

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zar
Dnia 22.06.2019 o 19:33, Gość Gość napisał:

Widzisz, u sąsiada zawsze trawa bardziej zielona 🙂 mam młodszą siostrę, teraz ma 28 lat, niezamezna, kontaktowa, co wieczór gdzies jest, coś robi. A ja? 35 lat i moje zycie jest tak gowniane ze aż mi siebie żal. Tylko skacze kolo czyjejś dupy. Co do tych szczęśliwych małżeństw to nie wiem czy takie są. Ja w około widze rozwody, darcie kota i wieloletnie małżeństwa ktore baly sie rozstać,albo są ze sobą ze względu na dzieci. Kiedyś uwazalam moich rodziców za dobre małżeństwo. Z perspektywy? Mama choleryczka ktora rządzi. Tata kapec, który pije.. dobrze sie kryja w towarzystwie. O nas tez kiedys słyszałam,że jesteśmy idealnym małżeństwem. Tak. Na pokaz, kiedy ja zadbaj o wszystko i pokażemy sie piękni, młodzi , uśmiechnięci w towarzystwie. Najczęściej na weselu, bo tu maz musi iść. Zawsze mam myśl, że następny raz wyjdę gdzieś na pogrzeb, bo 

A ja mam dobre małżeństwo 😁tylko my nie mamy dzieci 🤪 i myślę że to jest jeden z czynników tego dobrego małżeństwa bez wiejszych problemow bez darcia kotow itp. Jesteśmy 10 l po ślubie 13 razem. Czas po pracy spędzamy w domu ale nam to nie przeszkadza. Obejrzymy jakiś film coś zrobimy w ogrodzie pogadamy posmiejemy się wieczorne jakieś mizianie albo sex. Weekend jaka wycieczka za miasto rolki albo rower coś tam zawsze się wymyśli. A jak mamy ochotę zostać w domu to zostwjemy. Cały dzień w łóżku też jest miły 😎😁. Przez 8 lat pracowaliśmy w jednej firmie i byliśmy ze sobą 24 h na dobę i też nie było nudy 😊 nie mieliśmy siebie dość. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość Zar napisał:

tylko my nie mamy dzieci 🤪 i myślę że to jest jeden z czynników tego dobrego małżeństwa

U mnie stagnacja była przy pierwszym dziecku, które jest mega leniuchem. Przed pierwszym ciągle coś robiliśmy. Z pierwszym dziadzieliśmy. Teraz jest drugie, które jest w ciągłym ruchu i jest mega aktywnie tak jak lubimy 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zar
Dnia 22.06.2019 o 19:39, Gość Gość napisał:

Nie, nie ma dostępu całe życie, po prostu ma wyebane na wszystko co znajduje się poza wycieraczka naszego mieszkania. Ja jestem otwarta na propozycje, ale nigdy żadnych nie otrzymałam. Chciałabym powiedzieć, że wszystkie wyjścia mam już oklepane, ale ja nigdzie nie byłam. Nigdzie. Od kilku lat mieszkamy w tym mieście i nigdy do baru nie poszliśmy. Mijam ludzi na ulicy, którzy sie bawią jak lecę na nockę do pracy, to widzę bar od frontu. Na wakacjach z nim nigdy nie byłam, bo jemu to niepotrzebne. Kiedyś chcialam pojechac z siostra na kilka dni, to wziął nadgodziny żebym w domu siedziała. Może i sama bym tez się nudziła, nie wiem, ale nie czulabym się uwięziona i zawalona obowiązkami. Nie chodzę nigdzie poza praca, szkoła i pobliskim Tesco. Ja nawet ciuchów nie mam wyjściowych bo w Tesco na szpilkach kiepsko się chodzi. Może to.moja wina,że liczę ciągle na to,że szanowny ruszy kuper. Tak chciałabym żeby tak się stało,bo jak gdzies ide to zawsze z dziecmi.

A przed ślubem było inaczej? Ja bym zrobiła tak. Poszłabym na zakupy i kupiła kilka fajnych ubrań parę kiecek i super szpilki. Poszłabym do fryzjera i zmieniła fryzurę radykalnie przylozylabym się do makijażu kupiła nowe perfumy i bieliznę koniecznie bieliznę. I poprostu zaczęłabym się w to ubierać i wychodzić. Nie mów gdzie poprostu wyjdź. Do kina głupiego idź. Na kawe gdzieś nie ważne. Ważne niech on widzi cię taka i widzi że ty masz dość i że koniec marnowanie czasu w domu. On niech się dziećmi zajmie i tak w domu siedzi. Jak to go nie ruszy i nie podaży za swoją piękna żona to już nic. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zar
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

U mnie stagnacja była przy pierwszym dziecku, które jest mega leniuchem. Przed pierwszym ciągle coś robiliśmy. Z pierwszym dziadzieliśmy. Teraz jest drugie, które jest w ciągłym ruchu i jest mega aktywnie tak jak lubimy 😄

No widzisz czyli czasem z dziecmi też może być fajnie hah 😁😁 super. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czy Wy, kobiety, jesteście jakimiś niewolnicami przykutymi do grzejnika? Facet nie chce z Wami spędzać czasu? To sobie same go zorganizujcie bez proszenia się. Ale skoro wolicie siedzieć w domu, bo facet nie chce wyjść to po co narzekacie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia

A ja jestem sama i zawsze ubolewalam z tego powodu. Chcialam miec meza zeby miec  z kim spedzac czas, ale dzis widzac jak zyja moje kolezanki albo czytajac takie historie ja tutaj juz mi sie odechcialo. Bo bycie zona j miec meza nie znaczy koniec samotności a tylko wiecej obowiazkow.

Tak pewnie ze cos trace, nie zawsze mam z kim wyjsc albo z kim pogadac, ale jak mam ochote to jade gdzieś sama, wychodze gdzie i kiedy chce, spie i wstaje o ktorej chce. Jak mam ochote umawiam się z jakims facetwm przez internet na kawe albo do kina, tylko nie mam z kim jechac np na wakacje bo z nieznajomym raczwj nie pojade, za duże ryzyko, ale moze kiedys poznam kogos z kim sie wybiore na wakacje. Tylko swkau czasem mi brakuje bo nie jestem z tych ktore umieją chodzic do lozka z pierwszym lepszym, takze zyje w celibacie, ale z tego co czytam  w niektórych wpisach to malzenstwo i posiadanie meza wcale tego seksu nie gwarantuje...tak więc.

Moze jeszcze kiedyś zmieni się moje zycie,  mam dopiero 30 lat i teraz moglabym zaczac budowac zwiazwk i rodzine ale czy chce? Swiadomie sprowadzić się do roli matki i sprzataczki? Chyba wolalabym zwiazek gdzie kazdy mieszka u siebie i spotykac sie od czasu do czasu, pomieszkiwac u siebie.

Do autorki: zorganizuj sobie czas sama, zacznij gdzies wychodzic, spotykac sie ze znajomymi od czasu do czasu, skoro maz nie chce niech siedzi  w domu z dziecmi a ty wyjdz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 22.06.2019 o 19:46, Gość gość napisał:

Dziecko u dziadków na weekend. Sytuacja idealna aby coś zaaranżować. Ja mam już dość skakania wokół niego, podawania kilku propozycji po których słyszałam "za daleko, zmęczony jestem, a w domu posiedzieć nie można?" więc zasugerowałam, że teraz inicjatywa leży po jego stronie, niech coś zorganizuje. No to zorganizował. Festiwal chrapania od godz. 18 jak wrócił z roboty.

O 4 już słyszałam jak się wierci niczym opętany, po 5 poszedł pobiegać z psem by o 6 wykąpanym, po śniadaniu i kawie pójść do pracy (7-17), coś tam rano jeszcze pozmywał i wstawił jedno pranie przed wyjściem - nie mogę mu odmówić. Z tymże ja w domu zaiwaniałam równie intensywnie (zakupy, sprzątanie, odkurzanie, mycie podłóg, kolejna porcja prania etc. bo ja w tygodniu też pracuje) i nie powiem liczyłam na niespodziankę. I znów jak wrócił z roboty usłyszałam "pójdę posiedzieć, później pomyślimy co dziś zrobić" i już kima na kanapie. To oznacza, że niewykluczone, że tak będzie do jutra do 8 albo i 9. To mam weekend emerytki. Jak zwrócę uwagę usłyszę "o jezu, znów wymyślasz".

Moźe za ostro to ujęłam, ale doprawdy mi się już ulewa ;/

Śmiać mi sie chce. Beznadziejny kolo. 

Ja bym wychodziła z kolezankami a jego olała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A pomyślałaś, że może on woli pospać, zamiast spędzać z Tobą czas? Mój mąż stale wymyśla rozrywki, które wcale mi się nie podobają. Czasem uczestniczę w tych jego pomysłach, ale kiedy mogę, unikam. Nie mamy wspólnych zainteresowań, ani znajomych. Lubię robić to, na co mam ochotę, a nie to, czego chce ktoś inny.

Ja się nie wtrącam do jego spraw, to niech on da spokój mi. 

Poza tym, jesteśmy udaną parą od 20 lat 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zar
1 godzinę temu, Gość Justysia napisał:

A ja jestem sama i zawsze ubolewalam z tego powodu. Chcialam miec meza zeby miec  z kim spedzac czas, ale dzis widzac jak zyja moje kolezanki albo czytajac takie historie ja tutaj juz mi sie odechcialo. Bo bycie zona j miec meza nie znaczy koniec samotności a tylko wiecej obowiazkow.

Tak pewnie ze cos trace, nie zawsze mam z kim wyjsc albo z kim pogadac, ale jak mam ochote to jade gdzieś sama, wychodze gdzie i kiedy chce, spie i wstaje o ktorej chce. Jak mam ochote umawiam się z jakims facetwm przez internet na kawe albo do kina, tylko nie mam z kim jechac np na wakacje bo z nieznajomym raczwj nie pojade, za duże ryzyko, ale moze kiedys poznam kogos z kim sie wybiore na wakacje. Tylko swkau czasem mi brakuje bo nie jestem z tych ktore umieją chodzic do lozka z pierwszym lepszym, takze zyje w celibacie, ale z tego co czytam  w niektórych wpisach to malzenstwo i posiadanie meza wcale tego seksu nie gwarantuje...tak więc.

Moze jeszcze kiedyś zmieni się moje zycie,  mam dopiero 30 lat i teraz moglabym zaczac budowac zwiazwk i rodzine ale czy chce? Swiadomie sprowadzić się do roli matki i sprzataczki? Chyba wolalabym zwiazek gdzie kazdy mieszka u siebie i spotykac sie od czasu do czasu, pomieszkiwac u siebie.

Do autorki: zorganizuj sobie czas sama, zacznij gdzies wychodzic, spotykac sie ze znajomymi od czasu do czasu, skoro maz nie chce niech siedzi  w domu z dziecmi a ty wyjdz.

Jesli znajdziesz odpowiedniego faceta to będziesz miała super partnera dla ktorego nie będziesz niewolnica. Tylko trzeba wiedzieć jaki to facet a często jesy to niezbyt przystojny może z lekka nadwagą mężczyzna taki na ktorego kobiety nie zwracają uwagi a czesto jest bardzo wartościowy i oddany 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Autorko to może wolisz mojego męża. On często skłonny pójść na spacer. On często skłonny wyjechać gdzieś, on skłonny organizować, ale jak przekraczamy próg domu to się zaczyna. Wyklina na drodze na innych kierowców, wyklina na parkowanie, wyklina bo okularów mu zapomniałam wziąć o które prosił, jak idziemy deptakiem to lubi wypruć do przodu a mnie zostawić w tyle, potem humorki bez powodu, ponury, nie pogawędzi, nie pożartuje, olewa, bucowaty i co chwila te wybuchy złości o pierdoły. Jak baba w ciąży. Już nie mogę go znieść. Już tyle razy sobie postanawiałam, że nigdzie z nim nie pojadę, a potem mija jakiś czas i sie daje skusić i znów żałuję. Potem wracając kłócimy się na klatce schodowej i o mało się nie pozabijamy i po powrocie w domu obmyślam już rozwód! tak go nienawidzę. Nie mogę sobie wybaczyć, że młodość z nim sobie tak pozwoliłam zmarnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość Justysia napisał:

A ja jestem sama i zawsze ubolewalam z tego powodu. Chcialam miec meza zeby miec  z kim spedzac czas, ale dzis widzac jak zyja moje kolezanki albo czytajac takie historie ja tutaj juz mi sie odechcialo. Bo bycie zona j miec meza nie znaczy koniec samotności a tylko wiecej obowiazkow.

Tak pewnie ze cos trace, nie zawsze mam z kim wyjsc albo z kim pogadac, ale jak mam ochote to jade gdzieś sama, wychodze gdzie i kiedy chce, spie i wstaje o ktorej chce. Jak mam ochote umawiam się z jakims facetwm przez internet na kawe albo do kina, tylko nie mam z kim jechac np na wakacje bo z nieznajomym raczwj nie pojade, za duże ryzyko, ale moze kiedys poznam kogos z kim sie wybiore na wakacje. Tylko swkau czasem mi brakuje bo nie jestem z tych ktore umieją chodzic do lozka z pierwszym lepszym, takze zyje w celibacie, ale z tego co czytam  w niektórych wpisach to malzenstwo i posiadanie meza wcale tego seksu nie gwarantuje...tak więc.

Moze jeszcze kiedyś zmieni się moje zycie,  mam dopiero 30 lat i teraz moglabym zaczac budowac zwiazwk i rodzine ale czy chce? Swiadomie sprowadzić się do roli matki i sprzataczki? Chyba wolalabym zwiazek gdzie kazdy mieszka u siebie i spotykac sie od czasu do czasu, pomieszkiwac u siebie.

Do autorki: zorganizuj sobie czas sama, zacznij gdzies wychodzic, spotykac sie ze znajomymi od czasu do czasu, skoro maz nie chce niech siedzi  w domu z dziecmi a ty wyjdz.

To nie mąż dokłada więcej obowiązków tylko dzieci. Facet jest w dużej mierze samowystarczalny. Bo nie ukrywajmy zje to samo co Ty, więc jedynie dokładasz do gara dodatkowa porcje, pralka wypierze bez podziału na mąż-żona, w nocy nie budzi co godzinę testując cierpliwość i jeszcze kasę przyniesie, syfi również mniej. Dzieci i idącą w parze w Polsce nadopiekuńczość runują małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
17 godzin temu, Gość gość napisał:

docenisz go z czasem, albo doceni domatora inna ;)

No tak, lepiej  być w związku który nie daje satysfakcji.. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

A pomyślałaś, że może on woli pospać, zamiast spędzać z Tobą czas? Mój mąż stale wymyśla rozrywki, które wcale mi się nie podobają. Czasem uczestniczę w tych jego pomysłach, ale kiedy mogę, unikam. Nie mamy wspólnych zainteresowań, ani znajomych. Lubię robić to, na co mam ochotę, a nie to, czego chce ktoś inny.

Ja się nie wtrącam do jego spraw, to niech on da spokój mi. 

Poza tym, jesteśmy udaną parą od 20 lat 😁

Najlepsze jest to, że mogli wspólnie spędzić czas. Gdyby zadała sobie trudu to choćby pobiegali rano wspólnie dla sportu. Ale wiadomo, mamciusiowata kobietka by się jeszcze spociła :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

No tak, lepiej  być w związku który nie daje satysfakcji.. 

 

A czy Tobie jest w stanie cokolwiek w 100% dogodzić? Dalej żyjesz dziewczęcymi urojeniami o związku idealnym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 22.06.2019 o 21:25, Gość Nadia napisał:

Nie wiem co tu zazdrościć, ja też nie mam co robić i się męczę i nudzę. Znajomi powyjeżdżali z rodzinami nad wodę, niektórzy zagranicę. W domu posprzątane bo i nie ma kto brudzić, gotować mi się dla samej siebie nie chce, wyjść też, bo gdzie sama wyjdę? Głupio tak, każdy zajęty swoimi sprawami, nawet pogadać z obcymi teraz ciężko bo nie te czasy. W wiele miejsc na co dzień sama chodzę. Wczoraj się spotkałam na godzinkę ze znajomą. Tyle mojego w weekend. Obie mamy przerąbane. Fajni faceci już pozajmowani, kto miał szczęście ten trafił. Ty jestes samotna (w związku) i ja też.

bierzesz rower i jedziesz na caly dzien nad wode czytać ksiazke, opalac się

sama sobie tworzysz ograniczenia czekajac przy mezu, az laskawie sie na cos zgodzi

a moj mnie wkurza, bo lubi lazic po centrach handlowych i zawsze wyda kase na kolejny plecak, adidasy czy tshirty, gorzej baby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
20 godzin temu, Gość Gość napisał:

Mój chłopak jest taki sam. Cały wolny czas woli spedzac przy konsoli lub innym swoim hobby. 

Wyciągnąć go na miasto do knajpki czy jakis wyjazd na kilka h to graniczy z cudem. 

O dłuższych wakacjach typu Grecja Włochy nie ma mowy. 

Jego idealny urlop to spędzanie w domu. 

W przyszłym roku mamy brać ślub a ja się zastanawiam czy nie zostawić go 

Nie byliście nigdy razem na wakacjach? Ile się znacie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość gosc napisał:

Autorko to może wolisz mojego męża. On często skłonny pójść na spacer. On często skłonny wyjechać gdzieś, on skłonny organizować, ale jak przekraczamy próg domu to się zaczyna. Wyklina na drodze na innych kierowców, wyklina na parkowanie, wyklina bo okularów mu zapomniałam wziąć o które prosił, jak idziemy deptakiem to lubi wypruć do przodu a mnie zostawić w tyle, potem humorki bez powodu, ponury, nie pogawędzi, nie pożartuje, olewa, bucowaty i co chwila te wybuchy złości o pierdoły. Jak baba w ciąży. Już nie mogę go znieść. Już tyle razy sobie postanawiałam, że nigdzie z nim nie pojadę, a potem mija jakiś czas i sie daje skusić i znów żałuję. Potem wracając kłócimy się na klatce schodowej i o mało się nie pozabijamy i po powrocie w domu obmyślam już rozwód! tak go nienawidzę. Nie mogę sobie wybaczyć, że młodość z nim sobie tak pozwoliłam zmarnować.

też mnie dopada zawsze nerwówka przez wyjazdami i jestem nieprzyjemna, to normalne  i nie dot. tylko jednej płci ;) jak lecimy gdzieś dalej normą jest, że pierwszy dzień wyjęty mam z wypoczynku taka łapie mi migrena z emocji. Jest nawet ukuty na to jakiś termin, także więcej wyrozumiałości życzę bo pasja podróżowania jest wspaniała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
32 minuty temu, Gość Gość napisał:

bierzesz rower i jedziesz na caly dzien nad wode czytać ksiazke, opalac się

sama sobie tworzysz ograniczenia czekajac przy mezu, az laskawie sie na cos zgodzi

a moj mnie wkurza, bo lubi lazic po centrach handlowych i zawsze wyda kase na kolejny plecak, adidasy czy tshirty, gorzej baby

a mój z kolei z nikim się nie konsultuje, bierze sobie torbę z domu i idzie na siłownie albo na mma normalnie jak kawaler ;/ także przy wcielaniu w życie zasady "bierzesz sobie rower i jedziesz na cały dzień nad jezioro" weź pod uwagę, że ta kobieta nie jest już panienką i należy skonsultować czas wolny dla dobra ogółu czyt. rodziny. Ja na miejscu jej męża wkurzyłabym się podobnie jak ja na swojego "kawalera". Dodam, że robiłam o to jazdy, więc znalazł rozwiązanie, w dni kiedy ma trening na siłowni udaje sie na nią bezpośrednio po pracy nie zahaczając o dom ;/ jako kobiety jesteśmy nastawione bardziej prorodzinne i wielu z nas aroganckie zachowanie nie przyjdzie nawet do głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×