Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anka

Dlaczego faceci nie chcą się żenić?

Polecane posty

Gość gość
17 minut temu, Gość gość napisał:

Pisałaś, że facet "niemal od razu mówił o ślubie " oraz, że "pod jego wpływem zaczęłam mięknąć". Jakby ten sam facet nie zaczął mówić o ślubie to myślisz, że sama z siebie byś go zapragnęła? Jak dla mnie to po prostu trafiłaś na fajnego faceta, dojrzałaś, Twoje poglądy zmieniły się z czasem i stały się mniej skrajne (serio nic nowego, większość ma to samo wraz z wiekiem) itd. Żadnej magii tu nie widzę.

PS. Czyli rozumiem, że nie uznajesz tego, że ktoś może zwyczajnie ślubu nie chcieć?

Tak, tak by było.

Myślę, że zarówno by chcieć, jak i by nie chcieć, trzeba mieć powód, choć nie zawsze przed sobą chcemy się do niego przyznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niee

kobita zarabia 1500, facet 15000, po rozwodzie on musi ją splacić 50%

 

tak że tego...no

 

ustawiła się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 1.08.2019 o 19:55, Gość Mmm napisał:

Mieszkam w mieście wojewódzkim, jakbyś chciała wiedzieć, większość koleżanek zareczona była już na studiach, część w czasie studiów już była mężatkami. Sorry, ale 26 latka, jest zwyczajnie podstarzala czy to się komuś podoba, czy nie. 

Hejt za 3, 2, 1, bo teraz niby kobiety wychodzą za mąż po 30. Jasne. 

Nie chcę Cię hejtowac ale w ogóle mi się Twoja historia nie spina. Wyjść za mąż w wieku 24 lat, jak to możliwe? 

W dzisiejszych czasach prawie każdy jedzie w trakcie studiów na Erasmusa, niektórzy więcej niż raz, po studiach jakieś staże zagraniczne, wolontariaty, praktyki. Jak się kończy to wszystko to ma się około 26-27 lat, wtedy zaczyna się myśleć o poważnym związku, poznaje się kogoś i koło 30 bierze się ślub. 

Rozumiem że są ludzie którzy biorą śluby w wieku 24 lat, ale kiedy w takim razie czas na Erasmusa, itd. 

Nie hejtuje, jestem po prostu ciekawa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ahhhtebaby
16 godzin temu, Gość gość napisał:

Pisałaś, że facet "niemal od razu mówił o ślubie " oraz, że "pod jego wpływem zaczęłam mięknąć". Jakby ten sam facet nie zaczął mówić o ślubie to myślisz, że sama z siebie byś go zapragnęła? Jak dla mnie to po prostu trafiłaś na fajnego faceta, dojrzałaś, Twoje poglądy zmieniły się z czasem i stały się mniej skrajne (serio nic nowego, większość ma to samo wraz z wiekiem) itd. Żadnej magii tu nie widzę.

PS. Czyli rozumiem, że nie uznajesz tego, że ktoś może zwyczajnie ślubu nie chcieć?

Ale dlaczego wy tak nie chcecie tego ślubu, boicie się że wam nie wyjdzie? Zresztą większość przeciwniczek pisze że chciałyby mieć np.dzieci - no nie wiem czy inne nazwisko niż matka/ojciec tak wszystko ułatwia (np.w przedszkolu, zwłaszcza gdy taka osoba nigdy dziecka nie odbierala, druga strona nie zgłosi tego faktu w placówce bo coś wypadlo, jakis wypadek itd., i nagle wyskoczy jak Filip z Konopi i co, panie na pewno z uśmiechem oddadzą mu/jej dziecko....taaa...). To samo z info o stanie zdrowia ("można podpisać papierek u notariusza!" - ano można, ale po pierwsze, symboliczne 2 zł to nie kosztuje, po drugie - jak się zdąży, różnie w życiu bywa...), dziedziczeniem, majątkiem... Moim zdaniem (ale pokreślam, MOIM - bo zaraz się Karyny rzucą) ślub jednak dużo ułatwia, i na pewno jest tańszy (przeciez nikt wam kościelnego nie każe brać) niż zabezpieczanie się u notariusza na każdą możliwą ewentualność. A na argument, że trzeba się rozwodzić a w przypadku papierków wystarczy sobie nimi d... podetrzeć - jeśli wychodzę za kogoś za mąż to raczej jestem tego pana pewna. Ot i tyle. 🙂 Ślub to tylko formalność - jeśli ktoś kocha się prawdziwie, nie miłością facebookowo-instagramową to on NAPRAWDĘ NICZEGO nie zmienia w codziennym życiu oprócz wymienionych wyzej "przywilejów". No, dobrze, wypadałoby być wiernym 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

każdy jedzie w trakcie studiów na Erasmusa

Chyba żeby sobie na latynoskim 'koniku' pojeździć 😂😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XXXX
7 minut temu, Gość Gosc napisał:

Nie chcę Cię hejtowac ale w ogóle mi się Twoja historia nie spina. Wyjść za mąż w wieku 24 lat, jak to możliwe? 

W dzisiejszych czasach prawie każdy jedzie w trakcie studiów na Erasmusa, niektórzy więcej niż raz, po studiach jakieś staże zagraniczne, wolontariaty, praktyki. Jak się kończy to wszystko to ma się około 26-27 lat, wtedy zaczyna się myśleć o poważnym związku, poznaje się kogoś i koło 30 bierze się ślub. 

Rozumiem że są ludzie którzy biorą śluby w wieku 24 lat, ale kiedy w takim razie czas na Erasmusa, itd. 

Nie hejtuje, jestem po prostu ciekawa. 

No nie wiem, ja na przykład poznałam mojego męża w wieku lat 20; wyszłam za mąż mając lat 25... i nasz związek od początku był poważny - może mam po prostu złe podejście, ale związki 'na chwilę' (typu 'potrzymamy sie za ręce parę lat, ale wiesz tak delikatnie tylko bo męża szukam dopiero za X lat') mnie nie zadowalają.

Na erasmusie nie byłam ani razu, na stazu i wolontariacie tez nie - od 10 lat pracuje w zawodzie, jak na Polskę zarabiam bardzo dobre pieniądze. Także nie każdy musi biegać wszędzie i brać udział w każdej pierdocie która mu się nawinie. Ale to z pewnością zalezy od kierunku.

Z ciekawości- co studiujesz/studiowałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 1.08.2019 o 20:44, Gość Kivo napisał:

 Babcia mi zawsze mówiła, ze „lepiej jak w związku facet kocha mocniej, nie kobieta” 

To wcale nie jest dobrze, bo to znaczy że kobieta tak naprawdę kochała i pragnęła kogoś innego, ale nie mogła z nim być, więc ten z którym jest w związku jest z braku laku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Gosc napisał:

To wcale nie jest dobrze, bo to znaczy że kobieta tak naprawdę kochała i pragnęła kogoś innego, ale nie mogła z nim być, więc ten z którym jest w związku jest z braku laku. 

Moim zdaniem nikt nie powinien kochać mocniej, bo to już toksyczny związek. Obie strony powinny brać i dawac tyle samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lala
1 minutę temu, Gość XXXX napisał:

No nie wiem, ja na przykład poznałam mojego męża w wieku lat 20; wyszłam za mąż mając lat 25... i nasz związek od początku był poważny - może mam po prostu złe podejście, ale związki 'na chwilę' (typu 'potrzymamy sie za ręce parę lat, ale wiesz tak delikatnie tylko bo męża szukam dopiero za X lat') mnie nie zadowalają.

Na erasmusie nie byłam ani razu, na stazu i wolontariacie tez nie - od 10 lat pracuje w zawodzie, jak na Polskę zarabiam bardzo dobre pieniądze. Także nie każdy musi biegać wszędzie i brać udział w każdej pierdocie która mu się nawinie. Ale to z pewnością zalezy od kierunku.

Z ciekawości- co studiujesz/studiowałaś?

U mnie na roku (a było nas pewnie ponad 100 osób) nie kojarzę, żeby ktokolwiek brał ślub. Wśród moich znajomych po ślubie jestem ja i jeszcze jedna para, a jesteśmy rocznik 88. W czasie studiów był erazmus i imprezy, po studiach praca i zdobywanie kwalifikacji, akurat w moim zawodzie po studiach można sobie jeszcze dorzucić 3 dodatkowe lata nauki. Wychodzenie za mąż w wieku 25 wydaje mi się bardzo rzadkie, ja swojego męża nie znałam w tym wieku, byłam tez innym człowiekiem niż teraz. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
18 minut temu, Gość XXXX napisał:

No nie wiem, ja na przykład poznałam mojego męża w wieku lat 20; wyszłam za mąż mając lat 25... i nasz związek od początku był poważny - może mam po prostu złe podejście, ale związki 'na chwilę' (typu 'potrzymamy sie za ręce parę lat, ale wiesz tak delikatnie tylko bo męża szukam dopiero za X lat') mnie nie zadowalają.

Na erasmusie nie byłam ani razu, na stazu i wolontariacie tez nie - od 10 lat pracuje w zawodzie, jak na Polskę zarabiam bardzo dobre pieniądze. Także nie każdy musi biegać wszędzie i brać udział w każdej pierdocie która mu się nawinie. Ale to z pewnością zalezy od kierunku.

Z ciekawości- co studiujesz/studiowałaś?

Rozumiem, dziękuję za odpowiedź. Skończyłam biotechnologie i pracuję w zawodzie w firmie farmaceutycznej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

wiesz, dla facetów to jednak duża odpowiedzialność a często są to maminsynki nienauczone podejmowania trudnych decyzji, no to sama sobie odpowiedz, jak takie misie mogą podjąć decyzję o żeniaczcze? dla nich to jak lot w kosmos. Jak ktoś jest poważny i traktuje odpowiedzialne drugą osobę z którą jest, to nie ma żadnych kłopotów z kupieniem pierścionka, zaaranżowaniem oświadczyn i finalnie stanięciem na ślubnym kobiercu, ale rzeczywiście piosenka "gdzie ci mężczyźni prawdziwi tacy" ma spore znaczenie obecnie, bo takich facetów naprawdę z krwi i kości brakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Ahhhtebaby napisał:

Ale dlaczego wy tak nie chcecie tego ślubu, boicie się że wam nie wyjdzie? Zresztą większość przeciwniczek pisze że chciałyby mieć np.dzieci - no nie wiem czy inne nazwisko niż matka/ojciec tak wszystko ułatwia (np.w przedszkolu, zwłaszcza gdy taka osoba nigdy dziecka nie odbierala, druga strona nie zgłosi tego faktu w placówce bo coś wypadlo, jakis wypadek itd., i nagle wyskoczy jak Filip z Konopi i co, panie na pewno z uśmiechem oddadzą mu/jej dziecko....taaa...). To samo z info o stanie zdrowia ("można podpisać papierek u notariusza!" - ano można, ale po pierwsze, symboliczne 2 zł to nie kosztuje, po drugie - jak się zdąży, różnie w życiu bywa...), dziedziczeniem, majątkiem... Moim zdaniem (ale pokreślam, MOIM - bo zaraz się Karyny rzucą) ślub jednak dużo ułatwia, i na pewno jest tańszy (przeciez nikt wam kościelnego nie każe brać) niż zabezpieczanie się u notariusza na każdą możliwą ewentualność. A na argument, że trzeba się rozwodzić a w przypadku papierków wystarczy sobie nimi d... podetrzeć - jeśli wychodzę za kogoś za mąż to raczej jestem tego pana pewna. Ot i tyle. 🙂 Ślub to tylko formalność - jeśli ktoś kocha się prawdziwie, nie miłością facebookowo-instagramową to on NAPRAWDĘ NICZEGO nie zmienia w codziennym życiu oprócz wymienionych wyzej "przywilejów". No, dobrze, wypadałoby być wiernym 🙂

Niczego się nie boje, zwyczajnie jest mi to obojętne. Nie jestem jakimś wojującym przeciwnikiem, ślub wzbudza we mnie takie same uczucia jak zeszłoroczny śnieg więc proszę mi tutaj nie wmawiać niczego 😉 Wolałabym również żebyś zwracała się do mnie bezpośrednio niż jako tajemnicze "wy". Ja prezentuję tylko swoje poglądy i mówię (piszę) tylko w swoim imieniu. A żadnej choroby psychicznej nie mam żeby pisać o mnie w liczbie mnogiej.

W przedszkolu nikt Ci na nazwisko dziecka nie wyda. Zastanów się: masz na nazwisko Kowalska i przychodzi jakaś obca baba o tym samym nazwisku i odbiera Twoje dziecko, bo przecież dowód się zgadza - to tak nie działa (dzięki Bogu!). 

Jak byłam w szpitalu po wybudzeniu to personel od razu dzwonił do partnera, nie było żadnego problemu, że przecież nie jesteśmy małżeństwem.

Jestem w stanie wyobrazić sobie, że ktoś wyklucza małżeństwo całkowicie stąd moje pytanie: "PS. Czyli rozumiem, że nie uznajesz tego, że ktoś może zwyczajnie ślubu nie chcieć?", bo wiem, że ludzie są różni i mają różne poglądy.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lol
1 godzinę temu, Gość Ahhhtebaby napisał:

Ale dlaczego wy tak nie chcecie tego ślubu, boicie się że wam nie wyjdzie? Zresztą większość przeciwniczek pisze że chciałyby mieć np.dzieci - no nie wiem czy inne nazwisko niż matka/ojciec tak wszystko ułatwia (np.w przedszkolu, zwłaszcza gdy taka osoba nigdy dziecka nie odbierala, druga strona nie zgłosi tego faktu w placówce bo coś wypadlo, jakis wypadek itd., i nagle wyskoczy jak Filip z Konopi i co, panie na pewno z uśmiechem oddadzą mu/jej dziecko....taaa...). To samo z info o stanie zdrowia ("można podpisać papierek u notariusza!" - ano można, ale po pierwsze, symboliczne 2 zł to nie kosztuje, po drugie - jak się zdąży, różnie w życiu bywa...), dziedziczeniem, 

Przecież piszą że chcą mieć otwartą furtkę. Konkubenta/konkubinę łatwiej zostawić jak coś nie będzie odpowiadać. Rozwód jest długotrwały i kosztowny- nie zostawisz sobie od tak męża/żony, bo ci nie pasuje. Wiąże was przysięga i wspólnota majątkowa(o ile nie macie intercyzy spisanej przed ślubem, a wydaje mi się że ciężko czasem wytłumaczyć drugiej połówce żeby nie poczuła się urażona „nieufnością”)- dużego kredytu nie weźmiesz bez współmałżonka raczej, długi po nim przechodzą na ciebie jak takowe narobi(chwilówki), dzielisz się majątkiem w trakcie rozwodu po połowie nawet jeśli większość jest twoja. Może się też zdarzyć że będziesz musiała płacić na ex wspolmalzonka alimenty jesli zarabiasz duzo wiecej od niego(na pewno da sie to jakoś ograć ale to znowu komplikacje). Również opieka nad dziecmi w razie rozwodu jest bardziej skomplikowana- trzeba się nią dzielić albo o nią walczyć w sądzie. W związkach partnerskich raczej czegoś takiego nie ma. No i na sam początek tak naprawdę- kosztowny ślub i wesele(nie wszyscy lubią klimat wesel i nie wszyscy chcą na to wydawać pieniądze)- wiadomo że można wziąć cywilny z obiadem no ale dla niektórych bez weselicha nie ma ślubu.

Tak wiec ci ludzie- nie do końca pewni czy druga połówka to jest na pewno „ten”/„ta”- siedzą sobie razem ze swoją drugą połówką, która jest jedynie w porządku i czekają na wielką miłość. Aż ich natchnie na poważną decyzję.

Też miałam znajomego, który byl przez wiele lat w związku z jedną dziewczyną- ich rodziny oraz dziewczyna oczekiwali zaręczyn a on się wahał. Aż poznał inną dziewczynę, bardziej kapryśną i humorzastą od tej pierwszej, zostawił dla niej tą pierwszą i po 2 latach znajomości już byli po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Lol napisał:

Przecież piszą że chcą mieć otwartą furtkę. Konkubenta/konkubinę łatwiej zostawić jak coś nie będzie odpowiadać. Rozwód jest długotrwały i kosztowny- nie zostawisz sobie od tak męża/żony, bo ci nie pasuje. Wiąże was przysięga i wspólnota majątkowa(o ile nie macie intercyzy spisanej przed ślubem, a wydaje mi się że ciężko czasem wytłumaczyć drugiej połówce żeby nie poczuła się urażona „nieufnością”)- dużego kredytu nie weźmiesz bez współmałżonka raczej, długi po nim przechodzą na ciebie jak takowe narobi(chwilówki), dzielisz się majątkiem w trakcie rozwodu po połowie nawet jeśli większość jest twoja. Może się też zdarzyć że będziesz musiała płacić na ex wspolmalzonka alimenty jesli zarabiasz duzo wiecej od niego(na pewno da sie to jakoś ograć ale to znowu komplikacje). Również opieka nad dziecmi w razie rozwodu jest bardziej skomplikowana- trzeba się nią dzielić albo o nią walczyć w sądzie. W związkach partnerskich raczej czegoś takiego nie ma. No i na sam początek tak naprawdę- kosztowny ślub i wesele(nie wszyscy lubią klimat wesel i nie wszyscy chcą na to wydawać pieniądze)- wiadomo że można wziąć cywilny z obiadem no ale dla niektórych bez weselicha nie ma ślubu.

Tak wiec ci ludzie- nie do końca pewni czy druga połówka to jest na pewno „ten”/„ta”- siedzą sobie razem ze swoją drugą połówką, która jest jedynie w porządku i czekają na wielką miłość. Aż ich natchnie na poważną decyzję.

Też miałam znajomego, który byl przez wiele lat w związku z jedną dziewczyną- ich rodziny oraz dziewczyna oczekiwali zaręczyn a on się wahał. Aż poznał inną dziewczynę, bardziej kapryśną i humorzastą od tej pierwszej, zostawił dla niej tą pierwszą i po 2 latach znajomości już byli po ślubie.

Ta teoria ma jeden słaby punkt. Skoro wielka miłość warunkuje ślub to czemu co 3 małżeństwo kończy się rozwodem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ahhhtebaby
25 minut temu, Gość gość napisał:

Niczego się nie boje, zwyczajnie jest mi to obojętne. Nie jestem jakimś wojującym przeciwnikiem, ślub wzbudza we mnie takie same uczucia jak zeszłoroczny śnieg więc proszę mi tutaj nie wmawiać niczego 😉 Wolałabym również żebyś zwracała się do mnie bezpośrednio niż jako tajemnicze "wy". Ja prezentuję tylko swoje poglądy i mówię (piszę) tylko w swoim imieniu. A żadnej choroby psychicznej nie mam żeby pisać o mnie w liczbie mnogiej.

W przedszkolu nikt Ci na nazwisko dziecka nie wyda. Zastanów się: masz na nazwisko Kowalska i przychodzi jakaś obca baba o tym samym nazwisku i odbiera Twoje dziecko, bo przecież dowód się zgadza - to tak nie działa (dzięki Bogu!). 

Jak byłam w szpitalu po wybudzeniu to personel od razu dzwonił do partnera, nie było żadnego problemu, że przecież nie jesteśmy małżeństwem.

Jestem w stanie wyobrazić sobie, że ktoś wyklucza małżeństwo całkowicie stąd moje pytanie: "PS. Czyli rozumiem, że nie uznajesz tego, że ktoś może zwyczajnie ślubu nie chcieć?", bo wiem, że ludzie są różni i mają różne poglądy.

 

Wy, bo nie pisalam personalnie do Ciebie tylko wszystkich kobiet piejących, że nie chcą ślubu na tym wątku.

Chyba że to Ty pod różnymi nickami, to przepraszam 🙂

Z nazwiskiem chodzilo mi o to, że jak dziecko to Jaś Kowalski a ojciec to Janusz Wisniewski (i nie zostalo zgloszone że "on" to tatuś, nigdy nie odbieral dziecka i nikt go nigdy na oczy nie widzial) to jednak pewna lampka może (i nawet powinna!) się włączyć. Tak było przynajmniej w przedszkolu, w którym pracowałam.

Co do szpitala nie wiem, moi znajomi mieli z tym problem. Może zależy od szpitala/personelu.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość gość napisał:

Ta teoria ma jeden słaby punkt. Skoro wielka miłość warunkuje ślub to czemu co 3 małżeństwo kończy się rozwodem?

Jak się bierze ślub po roku, dwóch latach gdy zakochanie jeszcze nie opadlo to tak jest....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosia
14 minut temu, Gość Lol napisał:

Przecież piszą że chcą mieć otwartą furtkę. Konkubenta/konkubinę łatwiej zostawić jak coś nie będzie odpowiadać. Rozwód jest długotrwały i kosztowny- nie zostawisz sobie od tak męża/żony, bo ci nie pasuje. Wiąże was przysięga i wspólnota majątkowa(o ile nie macie intercyzy spisanej przed ślubem, a wydaje mi się że ciężko czasem wytłumaczyć drugiej połówce żeby nie poczuła się urażona „nieufnością”)- dużego kredytu nie weźmiesz bez współmałżonka raczej, długi po nim przechodzą na ciebie jak takowe narobi(chwilówki), dzielisz się majątkiem w trakcie rozwodu po połowie nawet jeśli większość jest twoja. Może się też zdarzyć że będziesz musiała płacić na ex wspolmalzonka alimenty jesli zarabiasz duzo wiecej od niego(na pewno da sie to jakoś ograć ale to znowu komplikacje). Również opieka nad dziecmi w razie rozwodu jest bardziej skomplikowana- trzeba się nią dzielić albo o nią walczyć w sądzie. W związkach partnerskich raczej czegoś takiego nie ma. No i na sam początek tak naprawdę- kosztowny ślub i wesele(nie wszyscy lubią klimat wesel i nie wszyscy chcą na to wydawać pieniądze)- wiadomo że można wziąć cywilny z obiadem no ale dla niektórych bez weselicha nie ma ślubu.

Tak wiec ci ludzie- nie do końca pewni czy druga połówka to jest na pewno „ten”/„ta”- siedzą sobie razem ze swoją drugą połówką, która jest jedynie w porządku i czekają na wielką miłość. Aż ich natchnie na poważną decyzję.

Też miałam znajomego, który byl przez wiele lat w związku z jedną dziewczyną- ich rodziny oraz dziewczyna oczekiwali zaręczyn a on się wahał. Aż poznał inną dziewczynę, bardziej kapryśną i humorzastą od tej pierwszej, zostawił dla niej tą pierwszą i po 2 latach znajomości już byli po ślubie.

Wiesz że coś w tym jest?? Dopóki nie poznałam obecnego męża też tak miałam. Był facet mily odpowiedzialny zaradny no i cos tam sie do niego czuło... ale zdecydowanie to nie bylo to!! Z mężem bylo inaczej od razu coś klikło zaskoczyło 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zbyszek

O wiele przyjemniej jest mówić moja żona niż moja partnerka, dziewczyna. U nas w polsce konkubina jest nacechowana negatywnie. Dla mnie po kilku latach gdy nie bylem juz w wieku licealno-studenckim moja dziewczyna wydawało mi się infantylne, moja partnerka też nie brzmialo dobrze. Wzięliśmy ślub i znikł problem typu:  mam 30+ lat i jak mam ją przedstawiać...?

Dlatego potrafię was kobietki zrozumieć w tym temacie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lol
18 minut temu, Gość gość napisał:

Ta teoria ma jeden słaby punkt. Skoro wielka miłość warunkuje ślub to czemu co 3 małżeństwo kończy się rozwodem?

Bo zakochanie kiedyś mija i tylko osioł nigdy nie zmienia zdania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość Ahhhtebaby napisał:

Wy, bo nie pisalam personalnie do Ciebie tylko wszystkich kobiet piejących, że nie chcą ślubu na tym wątku. 

Chyba że to Ty pod różnymi nickami, to przepraszam 🙂 

Z nazwiskiem chodzilo mi o to, że jak dziecko to Jaś Kowalski a ojciec to Janusz Wisniewski (i nie zostalo zgloszone że "on" to tatuś, nigdy nie odbieral dziecka i nikt go nigdy na oczy nie widzial) to jednak pewna lampka może (i nawet powinna!) się włączyć. Tak było przynajmniej w przedszkolu, w którym pracowałam. 

Co do szpitala nie wiem, moi znajomi mieli z tym problem. Może zależy od szpitala/personelu.

 

Skoro pisałaś ogólnie to następnym razem proszę nie cytować mojej wypowiedzi. Jak ktoś mnie cytuje to dla mnie jasny sygnał, że odpisuje na mój post. Jak chcesz rzucić jakieś ogólne "wy" to po prostu napisz nowy post, bez cytowania kogokolwiek.

Nie wyobrażam sobie, żeby przedszkole wydawało dzieci na podstawie nazwiska. Dlatego do mnie ten argument nie przemawia. Lampka to się powinna się zapalić jak dziecko będzie chciał odebrać ktoś z poza listy osób upoważnionych, nieważne o jakim nazwisku.

No niestety tak to jest jak ktoś nie ogarnął, że czasy się zmieniły.  Zresztą teraz i tak wszędzie podpisuje się papierki kogo się upoważnia. Koleżanka może mieć większe prawa do naszych danych niż współmałżonek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wtf
3 minuty temu, Gość gość napisał:

proszę nie cytować mojej wypowiedzi.

😂😂😂

Policję na nią naślij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GośćUK

No proszę, wszystkie takie wyzwolone że ślubu niet, bo nikt go nie chce z nimi wziąć a potem najgłośniej na forach płaczą że pierdzionka nadal brak i misiaczek nie koooochaa albo wzięły kredycik dla konkubenta/machnęły dziecko z konkubentem a on je w doope kopnął i zostały same z konsekwencjami. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lol
8 minut temu, Gość gość napisał:

Skoro pisałaś ogólnie to następnym razem proszę nie cytować mojej wypowiedzi. Jak ktoś mnie cytuje to dla mnie jasny sygnał, że odpisuje na mój post. Jak chcesz rzucić jakieś ogólne "wy" to po prostu napisz nowy post, bez cytowania kogokolwiek.

Nie wyobrażam sobie, żeby przedszkole wydawało dzieci na podstawie nazwiska. Dlatego do mnie ten argument nie przemawia. Lampka to się powinna się zapalić jak dziecko będzie chciał odebrać ktoś z poza listy osób upoważnionych, nieważne o jakim nazwisku.

No niestety tak to jest jak ktoś nie ogarnął, że czasy się zmieniły.  Zresztą teraz i tak wszędzie podpisuje się papierki kogo się upoważnia. Koleżanka może mieć większe prawa do naszych danych niż współmałżonek.

Właśnie jest tak jak mówisz- czasy się zmieniły. Przy zapisywaniu dzieciaka do przedszkola podaje siękto bedzie je odbierał- jak podasz babcię to może ona mieć inne nazwisko. Tak samo w szpitalu- możesz napisać że sąsiada upoważniasz do informacji o swoim stanie zdrowia. Jest masa ludzi, która upoważnia sąsiadów lub pracowników z opieki społecznej do informacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
35 minut temu, Gość gość napisał:

Też miałam znajomego, który byl przez wiele lat w związku z jedną dziewczyną- ich rodziny oraz dziewczyna oczekiwali zaręczyn a on się wahał. Aż poznał inną dziewczynę, bardziej kapryśną i humorzastą od tej pierwszej, zostawił dla niej tą pierwszą i po 2 latach znajomości już byli po ślubie.

Bo tak to jest. Jak mu dobrze to przecież się nie rozstanie, nieważne że nie czuje tego czegoś. Potem jak poczuje się przymuszany to odejdzie, pozna inną, bardziej kompatybilną i cyk, ślub po roku. Baby, przejrzyjcie na oczy.

A te, które żyją na kocią łapę po parunastu latach zazwyczaj i tak ten ślub biorą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zbyszek

Uwielbiam argument, że czasy się zmieniły. Konkubinat nigdy w polsce nie był w pełni zalegalizowany i pewnie nie będzie. Rozumiem związki partnerskie dla osób homoseksualnych, ale skoro pary hetero mogą wziąć ślub to nie rozumiem tych cyrków z konkubinatem. Byle swoich danych w urzędzie nie podać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20 minut temu, Gość Wtf napisał:

😂😂😂

Policję na nią naślij.

To jest zwykły zwrot grzecznościowy, w takiej dziczy się wychowałaś, że kojarzy Ci się z policją? Jak ktoś napisze, że za coś dziękuje to skarbówkę na niego naślesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Zbyszek napisał:

Uwielbiam argument, że czasy się zmieniły. Konkubinat nigdy w polsce nie był w pełni zalegalizowany i pewnie nie będzie. Rozumiem związki partnerskie dla osób homoseksualnych, ale skoro pary hetero mogą wziąć ślub to nie rozumiem tych cyrków z konkubinatem. Byle swoich danych w urzędzie nie podać.  

Ale się zmieniły, czy uwielbiasz ten argument czy nie tak teraz wygląda rzeczywistość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zbyszek
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Ale się zmieniły, czy uwielbiasz ten argument czy nie tak teraz wygląda rzeczywistość.

A zmieniłby cos ten ślub w Twoim życiu? No? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lol
10 minut temu, Gość Zbyszek napisał:

Uwielbiam argument, że czasy się zmieniły. Konkubinat nigdy w polsce nie był w pełni zalegalizowany i pewnie nie będzie. Rozumiem związki partnerskie dla osób homoseksualnych, ale skoro pary hetero mogą wziąć ślub to nie rozumiem tych cyrków z konkubinatem. Byle swoich danych w urzędzie nie podać. 

Cyrkiem to są pary hetero co chcą dla nich legalnych związków partnerskich😂 a z taką opinią się spotkałam już. Jakby ślubu wziąć nie mogli😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Zbyszek napisał:

A zmieniłby cos ten ślub w Twoim życiu? No?  

Zmienia wiele rzeczy. Jakby nic nie zmieniał to ludzie by nie nie brali, no?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×