Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anka

Dlaczego faceci nie chcą się żenić?

Polecane posty

Gość Wtf
10 minut temu, Gość gość napisał:

To jest zwykły zwrot grzecznościowy, w takiej dziczy się wychowałaś, że kojarzy Ci się z policją? Jak ktoś napisze, że za coś dziękuje to skarbówkę na niego naślesz?

"Partner" Cię wkoorwil że tak gorąco na kafe dyskutujesz? 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sezamek

Ja sobie żyję od 3,5 roku z takim. Nie mieszkamy razem. On za bardzo ode mnie odstaje. Całkowite różnice, w tym też finansowe na moją korzyść. W podejściu do ślubu również. Ja chcę, on nie koniecznie. Ja jestem wierząca (nie jakoś ekstremistycznie), on uważa się za ateistę , chociaż jego rodzina, która za taką też się uważa, urządza chrzty i komunie dzieciom (!) Co raz bardziej mnie to już wkurza. Czas się zawijać (zwłaszcza, że nie mam go dużo). Moje 2 dobre koleżanki wyszły za mąż szybko, jedna po roku  druga dwóch znajomości . Rożnica była taka , że ci goście od razu im mówili, że ich celem jest założenie rodziny. Takich trzeba szukać. Dodam , że tych dwóch panów pochodzi ze wsi ( tam się jeszcze dobrą tradycję podtrzymuje).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Wtf napisał:

"Partner" Cię wkoorwil że tak gorąco na kafe dyskutujesz? 😂

Daruj sobie personalne zaczepki, dyskusji tym nie wygrasz tylko się ośmieszasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zbyszek
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Zmienia wiele rzeczy. Jakby nic nie zmieniał to ludzie by nie nie brali, no?

A co zmienia na GORSZE? Ludzie biorą (w tym ja wziąłem) z miłości no i od strony prawnej wiele ułatwił. 15 lat po ślubie, żona nadal piękna i tak życzliwa jak wtedy, wychodzimy, nie zgnuśnieliśmy. To że po ślubie nikt już się nie stara a ona zamienia się we wredną jędzę/on siedzi na kanapie jest mitem. Chyba, że nie widziało się że przed ślubem też robil minimum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość Sezamek napisał:

Ja sobie żyję od 3,5 roku z takim. Nie mieszkamy razem. On za bardzo ode mnie odstaje. Całkowite różnice, w tym też finansowe na moją korzyść. W podejściu do ślubu również. Ja chcę, on nie koniecznie. Ja jestem wierząca (nie jakoś ekstremistycznie), on uważa się za ateistę , chociaż jego rodzina, która za taką też się uważa, urządza chrzty i komunie dzieciom (!) Co raz bardziej mnie to już wkurza. Czas się zawijać (zwłaszcza, że nie mam go dużo). Moje 2 dobre koleżanki wyszły za mąż szybko, jedna po roku  druga dwóch znajomości . Rożnica była taka , że ci goście od razu im mówili, że ich celem jest założenie rodziny. Takich trzeba szukać. Dodam , że tych dwóch panów pochodzi ze wsi ( tam się jeszcze dobrą tradycję podtrzymuje).

Jeśli komuś zależy na rodzinie to takich mężczyzn trzeba szukać a nie Panów 'coś może kiedyś...' 🙂 

Gdzieś w tym temacie była wypowiedź dziewczyny która od razu zaznaczyła że po iluś latach chce mieć deklarację i ja to popieram. Albo się pasuje do siebie (pod względem oczekiwań także) albo nie pasuje się. Tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 1.08.2019 o 21:41, Gość Kaśka napisał:

Może niektóre uznają mnie tu za desperatkę, ale ja na początku powiedziałam mojemu obecnemu mężowi że wiecznie czekać nie będę (zwłaszcza, że najmłodsza już nie byłam) i że daję mu max.3 lata na określenie się tzn.albo zaręczyny lub już konkretna czynność jak zarezerwowanie daty ślubu, albo rozstanie. Podziałało, wcale nie czuł się zmuszany. Zresztą wtedy pewnie juz na początku by uciekł.

O, o tą wypowiedź mi chodziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmmm
12 minut temu, Gość Sezamek napisał:

Ja sobie żyję od 3,5 roku z takim. Nie mieszkamy razem. On za bardzo ode mnie odstaje. Całkowite różnice, w tym też finansowe na moją korzyść. W podejściu do ślubu również. Ja chcę, on nie koniecznie. Ja jestem wierząca (nie jakoś ekstremistycznie), on uważa się za ateistę , chociaż jego rodzina, która za taką też się uważa, urządza chrzty i komunie dzieciom (!) Co raz bardziej mnie to już wkurza. Czas się zawijać (zwłaszcza, że nie mam go dużo). Moje 2 dobre koleżanki wyszły za mąż szybko, jedna po roku  druga dwóch znajomości . Rożnica była taka , że ci goście od razu im mówili, że ich celem jest założenie rodziny. Takich trzeba szukać. Dodam , że tych dwóch panów pochodzi ze wsi ( tam się jeszcze dobrą tradycję podtrzymuje).

To dlaczego z nim jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 minut temu, Gość Zbyszek napisał:

A co zmienia na GORSZE? Ludzie biorą (w tym ja wziąłem) z miłości no i od strony prawnej wiele ułatwił. 15 lat po ślubie, żona nadal piękna i tak życzliwa jak wtedy, wychodzimy, nie zgnuśnieliśmy. To że po ślubie nikt już się nie stara a ona zamienia się we wredną jędzę/on siedzi na kanapie jest mitem. Chyba, że nie widziało się że przed ślubem też robil minimum.

A czy ja piszę, że zmienia na gorsze? Mi tam jest ślub całkowicie obojętny, o czym już tutaj pisałam. Napisałam, że czasy się zmieniły, a Ty odwróciłeś kota ogonem i robisz ze mnie przeciwnika małżeństwa oraz każesz wymieniać co zmianie na gorsze. Tyle, że ja  przeciwnikiem nie jestem, obrońcą braku małżeństwa również. Mi jest on całkowicie obojętny ale rozumiem, że są osoby, które zarówno chcą jak i nie chcą się żenić. I każdy ma prawo żyć jak mu się podoba, a jego związek nie powinien być z góry oceniany jako gorszy czy mniej wartościowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sezamek
2 minuty temu, Gość Hmmm napisał:

To dlaczego z nim jesteś?

Bo to dobry przyjaciel. Ja bardzo długo żyłam sama, praktycznie do 30. Jest to człowiek, któremu mogę powiedzieć wszystko. Poza tym jest bardzo stabilny emocjonalnie. Coś co dziś wydaje mi się jest unikalną cechą.I jak miałam problemy ze zdrowiem, to powiedział, że mi pomoże i mnie nie zostawi. To mnie przy nim trzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123
52 minuty temu, Gość Zbyszek napisał:

Uwielbiam argument, że czasy się zmieniły. Konkubinat nigdy w polsce nie był w pełni zalegalizowany i pewnie nie będzie. Rozumiem związki partnerskie dla osób homoseksualnych, ale skoro pary hetero mogą wziąć ślub to nie rozumiem tych cyrków z konkubinatem. Byle swoich danych w urzędzie nie podać. 

Mogą wziąć, ale nie muszą. Tak ciężko zrozumieć, że ktoś ma inną wizję swojego życia i ślub nie jest mu niezbędny? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość 123 napisał:

Mogą wziąć, ale nie muszą. Tak ciężko zrozumieć, że ktoś ma inną wizję swojego życia i ślub nie jest mu niezbędny? 

Jeśli nie chcesz ślubu to nie. Jednocześnie nie masz przywilejów z tym związanych. Proste. Jeśli Ci na tych przywilejach zależy to zabierasz umowę nazywana ślubem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

strach przed praniem brudow, alimentami, wiadomo ze w malzenstwie roznie bywa a czasami kobiety nieslusznie rozglaszaja wszystko na lewo i prawo i robia z siebie ofiary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Jak się bierze ślub po roku, dwóch latach gdy zakochanie jeszcze nie opadlo to tak jest....

Tu chodziło o przyczynę rozwodów, czyli ślub po zbyt krótkiej znajomości.

1 godzinę temu, Gość Sezamek napisał:

Ja sobie żyję od 3,5 roku z takim. Nie mieszkamy razem. On za bardzo ode mnie odstaje. Całkowite różnice, w tym też finansowe na moją korzyść. W podejściu do ślubu również. Ja chcę, on nie koniecznie. Ja jestem wierząca (nie jakoś ekstremistycznie), on uważa się za ateistę , chociaż jego rodzina, która za taką też się uważa, urządza chrzty i komunie dzieciom (!) Co raz bardziej mnie to już wkurza. Czas się zawijać (zwłaszcza, że nie mam go dużo). Moje 2 dobre koleżanki wyszły za mąż szybko, jedna po roku  druga dwóch znajomości . Rożnica była taka , że ci goście od razu im mówili, że ich celem jest założenie rodziny. Takich trzeba szukać. Dodam , że tych dwóch panów pochodzi ze wsi ( tam się jeszcze dobrą tradycję podtrzymuje).

 

2 godziny temu, Gość Lol napisał:

 

Też miałam znajomego, który byl przez wiele lat w związku z jedną dziewczyną- ich rodziny oraz dziewczyna oczekiwali zaręczyn a on się wahał. Aż poznał inną dziewczynę, bardziej kapryśną i humorzastą od tej pierwszej, zostawił dla niej tą pierwszą i po 2 latach znajomości już byli po ślubie.

Sorry bardzo, ale wasze argumenty się wzajemnie wykluczają. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kopl

Możecie się wypierać i tłumaczyć facetow ale sporo racji jest w twierdzeniu, ze jak facet kocha to szybko bierze ślub z kobieta. Moj kuzyn chodził z dziewczyna 8 lat od końca liceum, rodzina dziewczyny bardzo katolicka i wszyscy czekali na zaręczyny ale mu się nie spieszyło, różnie to między nimi było ale poznał po 6 latach kobiete w której się zakochał na zabój i świata poza nią nie widział. Pech chciał, ze jego ówczesna dziewczyna zachorowała na raka :( Ojciec dziewczyny wprost mu powiedział na osobności czego oczekuje „co powinien był zrobić już dawno” no i koniec końców wzięli ślub (on z przymusu bo tak trzeba plus jej choroba, ona z miłości). Niestety po 4 latach K umarła, kuzyn został wdowcem a kobieta która kochał ułożyła dobie życie z innym. Podczas rozmowy przy %% wygadał się, ze żałuje ze nie zostawił swojej żony od razu tylko zwlekał, bo miłość jego życia uciekła mu. I o ile pogodził się ze śmiercią żony to tamtej dalej nie może odżałować :( niestety ta historia jest prawdziwa 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12s

Trybem naturalnym powinno być tak poznanie- zakochanie- ślub (oczywiście jeśli para jest wierząca, lub preferuje formalne związki).  Trzeba się liczyć z tym, że im dłużej  od poznania brak jest ślubu, tym szanse na jego zawarcie mniejsze. I to nie tylko ze względu na faceta, ze względu na kobietę również. Im dalej w las, tym różowe okulary opadają, pojawia się rutyna i powodów do zawarcia małżeństwa jakby mniej. Wiem po sobie - do 2 i pół roku  byłabym w stanie w ogień dla faceta wskoczyć. Teraz jestem co raz mniej przekonana czy warto wiązać się węzłem małżeńskim,  a nawet czy  w ogóle z nim w związku warto trwać (to już 4 lata).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość 12s napisał:

Trybem naturalnym powinno być tak poznanie- zakochanie- ślub (oczywiście jeśli para jest wierząca, lub preferuje formalne związki).  Trzeba się liczyć z tym, że im dłużej  od poznania brak jest ślubu, tym szanse na jego zawarcie mniejsze. I to nie tylko ze względu na faceta, ze względu na kobietę również. Im dalej w las, tym różowe okulary opadają, pojawia się rutyna i powodów do zawarcia małżeństwa jakby mniej. Wiem po sobie - do 2 i pół roku  byłabym w stanie w ogień dla faceta wskoczyć. Teraz jestem co raz mniej przekonana czy warto wiązać się węzłem małżeńskim,  a nawet czy  w ogóle z nim w związku warto trwać (to już 4 lata).

Czyli rozumiem, że gdybyś była jego żoną to z samego tylko faktu posiadania obrączki dalej byłabyś w stanie za nim w ogień skoczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123
26 minut temu, Gość 12s napisał:

Trybem naturalnym powinno być tak poznanie- zakochanie- ślub (oczywiście jeśli para jest wierząca, lub preferuje formalne związki).  Trzeba się liczyć z tym, że im dłużej  od poznania brak jest ślubu, tym szanse na jego zawarcie mniejsze. I to nie tylko ze względu na faceta, ze względu na kobietę również. Im dalej w las, tym różowe okulary opadają, pojawia się rutyna i powodów do zawarcia małżeństwa jakby mniej. Wiem po sobie - do 2 i pół roku  byłabym w stanie w ogień dla faceta wskoczyć. Teraz jestem co raz mniej przekonana czy warto wiązać się węzłem małżeńskim,  a nawet czy  w ogóle z nim w związku warto trwać (to już 4 lata).

Dziwna logika. A fakt bycia po ślubie zmieniłby magicznie Twoje nastawienie do faceta?

Jesteś w związku 4 lata = to już się nie opłaca, rutyna itp.

Jesteś po ślubie 4 lata = wszystko super, pięknie, magia

Przecież to ten sam facet, tak samo po ślubie pojawiłaby się rutyna i coraz mniej powodów do bycia małżeństwem. Wtedy rozwód czy jak? Serio wytłumacz, bo nie rozumiem. Chyba że jesteś tak rozżalona, że nie masz jeszcze pierścionka i przez to Ci się odechciewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k12

Nie o to chodzi. To są pewne etapy. I gdybyśmy je wspólnie osiągali , wskakiwalibyśmy na następne, unikając z wysokim prawdopodobieństwem tego co pisałam powyżej . To jak z robieniem ciasta , nie dodasz drożdży w odpowiednim momencie, nie urośnie, wyjdzie ch...e i nikt nie będzie chciał jeść. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123
4 minuty temu, Gość k12 napisał:

Nie o to chodzi. To są pewne etapy. I gdybyśmy je wspólnie osiągali , wskakiwalibyśmy na następne, unikając z wysokim prawdopodobieństwem tego co pisałam powyżej . To jak z robieniem ciasta , nie dodasz drożdży w odpowiednim momencie, nie urośnie, wyjdzie ch...e i nikt nie będzie chciał jeść. 

Rozmawiałaś z facetem na temat swoich oczekiwań?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slub, wesele, itp ;)
Dnia 1.08.2019 o 15:18, Gość Anka napisał:

Jak ktoś na to pytanie ma od razu odpowiedź, że nie chcą na kobietę pracować, to od razu obalam ten argument. Z tego co obserwuję, to oni nie chca niezależnie od tego czy kobieta nie pracuje czy zarabia 2 razy więcej od niego. Mam 6 koleżanek i każda łącznie ze mną ma ten sam problem - są w zwiazkach po 2, 5 nawet i 10 lat i pierścionka nie widać - wśrod nich są policjantka, nauczycielka, księgowa, ekspedientka czy kobieta, która własną firmę prowadzi i zarabia min. 10 tys miesięcznie . Zwykle slyszą argument, że "ten papier niczego nie zmienia, tylko przy ewentulanym rozwodzie potem problemy".

Nie wiem czy tu chodzi o ten cały cyrk z weselem czy o co chodzi? Może to i wygodne facetom mieć zawsze furtkę otwartą i przy pierwszej lepszej kłótni czy problemie się spakować i do widzenia, ale przecież to działa w 2 strony. Nie boją się, że ich kobieta tak zrobi właśnie i sami na lodzie zostaną? Poza tym wiekszość ślubu nie chce, ale dzieci i owszem, by "geny przekazać"

Poza tym jak tu przyszłość razem planować? Mieszkanie kupic, urządzić, dzieci mieć, gdy ktos na wstępie mówi, że w razie problemów nie chce po sądach chodzić. By razem zamieszkać trzeba zwykle wieksze mieszkanie wynająć czy kupić, potem je urządzić. W razie czego meblami i sprzętami to się można i podzielić, ale nie zawsze w czasach, gdy każdy ma kuchnię i sprzęty w zabudowie, kafelek ze ścian nie zedrzesz, ani paneli z podłogi. 

Mój z pierścionkiem nie wyskoczył, jedynie powiedział mi kiedyś, że on legalizować naszego związku nie musi, jednakże jeśli ja bym tego chciała, to w każdym momencie możemy iść do urzędu termin zaklepać, bo chce bym była szczęśliwa. Niby fajnie, że dał mi wybór, ale niesmak pozostał. Obawiam się tego, że gdybyśmy ten ślub wzięli, to przy każdej większej kłótni miałabym wypomniane, że on się żenić wcale nie chciał. Sytuacja trochę dla mnie niezręczna, bo skoro wiem na czym stoję, to oczywiste dla mnie, że na pierścionek się nie doczekam, a gdybym ten ślub chciała pewnego dnia musiałabym mu ja powiedzieć "chcę byś się ze mną ożenił", a nie sądzę by mi to przez usta przeszło kiedykolwiek, bo to moim zdaniem poniżenie dla kobiety.

Co jest z tymi facetami?

A ja właśnie chcialbym poznać taką co mysli tak poważnie... biała suknia, noc poślubna, dzieci, dom, rodzina itp. ale teraz jest troszeczke inaczej, bo kiedyś dziewczyny gotowały jak ich mamy a teraz piją jak ich ojcowie 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k12

Pewnie, zna moje nastawienie. Jednak jestem zdania, że obietnic się dotrzymuje i nie mogą być wiecznie odwlekane w czasie. Gdyby mi od razu powiedział , że nie interesuje go w ogóle ślub, sprawa była by prosta. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 minut temu, Gość k12 napisał:

Nie o to chodzi. To są pewne etapy. I gdybyśmy je wspólnie osiągali , wskakiwalibyśmy na następne, unikając z wysokim prawdopodobieństwem tego co pisałam powyżej . To jak z robieniem ciasta , nie dodasz drożdży w odpowiednim momencie, nie urośnie, wyjdzie ch...e i nikt nie będzie chciał jeść. 

Mogę wiedzieć jak wyliczylas to prawdopodobieństwo? 

A drożdże możesz dodać w różnym momencie - zależy od rodzaju drożdży i reszty składników. Ba możesz możesz nie dodawać wcale lub zastąpić np. sodą 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośc
11 minut temu, Gość k12 napisał:

Nie o to chodzi. To są pewne etapy. I gdybyśmy je wspólnie osiągali , wskakiwalibyśmy na następne, unikając z wysokim prawdopodobieństwem tego co pisałam powyżej . To jak z robieniem ciasta , nie dodasz drożdży w odpowiednim momencie, nie urośnie, wyjdzie ch...e i nikt nie będzie chciał jeść. 

Jakie etapy np.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1
27 minut temu, Gość 123 napisał:

Trybem naturalnym powinno być tak poznanie- zakochanie- ślub (oczywiście jeśli para jest wierząca, lub preferuje formalne związki)

 

13 minut temu, Gość Gośc napisał:

Jakie etapy np.?

Ano właśnie takie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k12
16 minut temu, Gość gość napisał:

Mogę wiedzieć jak wyliczylas to prawdopodobieństwo? 

A drożdże możesz dodać w różnym momencie - zależy od rodzaju drożdży i reszty składników. Ba możesz możesz nie dodawać wcale lub zastąpić np. sodą 😉

Tak to ja se mogę zastąpić innym facetem ;-D, z którym wyrośnie

Proszę bardzo mam zbiór swoich znajomych (10 os) bliższych i dalszych których losy są mi znane 

2 osoby wziely ślub w przedziale 1-2 lt znajomości

4 osoby po ok 3 latach wzięly 

1 konkubinat jakiś 6cio letni 

3 po byciu razem >3 lata rozstały się 

 

16 minut temu, Gość Gośc napisał:

Jakie etapy np.?

poznanie- zakochanie-ślub- wspólne mieszkanie- dzieci- wspólne rocznice- wspólna troska o małżeństwo

Moje zdanie jest takie, jeśli ktoś nie dąży do małżeństwa wiedząc , że drugiej osobie jest to potrzebne , to po prostu jej nie kocha. Jeśli jest to dla niej taki problem. Powinna odejść i dać szansę komuś innemu. A nie mamić x lat, żeby potem odejść i szybko związać się z kimś innym. Oczywiście nie wrzucam tu par, którym wspólnie świadomie małzeństwo do niczego nie jest przydatne.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gfff
10 minut temu, Gość gość1 napisał:

 

Ano właśnie takie.

No to dwa masz już zaliczone. Myślisz, że z chwilą, gdy facet włoży ci obroczkę na palec powróci uczucie z poczatku związku? 

Czy po prostu jako żonie bardziej by ci zależało? Ale to chyba chcesz wtedy brać ślub ze złych powodów. Tym bardziej, że 4 lata to nie jest jakiś długi okres trwania związku. Z drugiej strony właśnie po około 3 latach mija okres zakochania i może po prostu to nie jest odpowiedni facet dla ciebie. Hormony, emocje opadły i może już nic was za bardzo razem nie trzyma. Ale ślub by tego nie zmienił, bo to nie jest jakiś magiczny rytułał tylko podpisanie papierów, że formalizujecie związek + mniejsza czy większa impreza.

Tak samo nie rozumiem tych argumentów z zrzucaniem partnera po kilku latach i hajtaniu się w przeciągi dwóch lat z kimś nowym. Przecież wtedy się wydaje, że tak nowa osoba to ta jedyna, bo czuje się te emocje, które sa zawsze na początku związku. I ja nie twierdzę, że nie przerodzi się to w prawdziwą miłość. Ale to jest mylenie miłości z zakochaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość k12 napisał:

Tak to ja se mogę zastąpić innym facetem ;-D, z którym wyrośnie

Niekoniecznie, bo możesz zabić drożdże dodając zbyt ciepłe mleko/wodę 😉 Generalnie samo dodanie drożdży (nawet w idealnym momencie) niczego nie gwarantuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lol
1 godzinę temu, Gość 12s napisał:

Trybem naturalnym powinno być tak poznanie- zakochanie- ślub (oczywiście jeśli para jest wierząca, lub preferuje formalne związki).  Trzeba się liczyć z tym, że im dłużej  od poznania brak jest ślubu, tym szanse na jego zawarcie mniejsze. I to nie tylko ze względu na faceta, ze względu na kobietę również. Im dalej w las, tym różowe okulary opadają, pojawia się rutyna i powodów do zawarcia małżeństwa jakby mniej. Wiem po sobie - do 2 i pół roku  byłabym w stanie w ogień dla faceta wskoczyć. Teraz jestem co raz mniej przekonana czy warto wiązać się węzłem małżeńskim,  a nawet czy  w ogóle z nim w związku warto trwać (to już 4 lata).

Wiadomo że po kilku latach trwania związku zaczyna wkradać się rutyna a zauroczenie mija. To już zależy od ludzi tworzących związek- nie ma znaczenia czy to tylko para czy małżeństwo. Jest mnóstwo malzenstw w ktorych ludzie sie soba nudza, gnusnieja, tracą zaintersowanie wspolnym sexem, aż zdradzają siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k12
11 minut temu, Gość Gfff napisał:

. Ale ślub by tego nie zmienił, bo to nie jest jakiś magiczny rytułał tylko podpisanie papierów, że formalizujecie związek + mniejsza czy większa impreza.

 

Dla Ciebie nie jest . 

Dla mnie to przede wszystkim sakrament.

Pomijając aspekt wiary. Konkubina w PL nadal ma bardzo niski status  i jest przez ogół traktowana jako gorszy sort. Nie wyciągam tu już innych aspektów, w tym  formalno- prawnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 minut temu, Gość k12 napisał:

 

Moje zdanie jest takie, jeśli ktoś nie dąży do małżeństwa wiedząc , że drugiej osobie jest to potrzebne , to po prostu jej nie kocha. Jeśli jest to dla niej taki problem. Powinna odejść i dać szansę komuś innemu. A nie mamić x lat, żeby potem odejść i szybko związać się z kimś innym. Oczywiście nie wrzucam tu par, którym wspólnie świadomie małzeństwo do niczego nie jest przydatne.

 

Zmuszanie kogoś do małżeństwa, mimo że nie chce też oznacza, że osoba naciskająca nie kocha. No i w takiej sytuacji najlepsze jest rozstanie. Ale w tym wątku najczęstsze sytuacje to właśnie: partner nie chce ślubu, ale jest mu dobrze w związku, ale partnerka chce ślubu i nawet naciska, ale nie chce się rozstać. I szuka sposobu jak misia zaciągnać przed ołtarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×