Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość XYZ

Czy waszym zdaniem moje wymagania względem potencjalnej partnerki są z kosmosu?

Polecane posty

Gość XYZ
Cytat

A poprzednie dziewczyny nie odbiegały od tych wytycznych? : )

@marawstala: Tak, jak podkreśliłem na początku - dziewczyn, które są - bardzo ogólnie rzecz ujmując - "w porządku", jest sporo i nie mam problemu z nawiązywaniem kontaktów z nimi, natomiast jak dotąd żadnej - a więc również tych poprzednich - nie traktowałem jako poważnej kandydatki na partnerkę na lata. Każda w mniejszym czy większym stopniu od "wytycznych" odbiegała, choć każdą z nich w dalszym ciągu uważam za wartościową i ciekawą na swój sposób. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość veriveritas

Nie znajdziesz dziewczyny w tym wieku z takimi wymaganiami, takie są już zajete przez kolegów ze studiów :).

reszta imprezuje, bzyka się i nie interesuje staruchami w wieku 25+, chyba ze w ramach sponsorowaniu przyjemnosci. Moze zainteresuj się jakas rozwodka z dziecmi, skoro przespales swoj czas i inwestowales w zwiazki bez przyszlosci??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZ
Cytat

19-latka nie bedzie spedzala 12 h na dobe w korpo. Tam przyjmuja glownie osoby po studiach

@ Kiss: Wychodzi na to, że problem mam głównie nie ze znalezieniem poważnej kandydatki na żonę, tylko z precyzją wypowiedzi 😄 Znowu zbyt dosłownie. Oczywiście, że 19-latka nie będzie spędzała 12 godzin na dobę w korpo. Chodzi o pewne proporcje. Sam studiowałem między innymi w SGH, która nie bez powodu uznawana jest za największą wylęgarnię przyszłych korposzczurów w Polsce. Tam nawet po większości studentek I roku widać ten pęd do tzw. kariery. Oczywiście, że jako studentki studiów dziennych nie będą spędzały w Deloitte czy pwc po 12 godzin, natomiast marzą o tym, żeby zacząć to robić już niebawem. To ich karierowiczostwo widać naprawdę na każdym kroku. Jedna drugiej oczy by wydrapała, żeby lepiej się ustawić choćby w głupim kole naukowym. Jeżeli kogoś taki wyścig szczurów interesuje, to proszę bardzo - niech sobie w nim uczestniczy, natomiast mnie kobiety, które wszystko analizują przez pryzmat korzysci i wartościowych wpisów do CV, po prostu nie pociągają. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZ
Cytat

Sam sobie przeczysz, 19-22 latka to najczesciej studentka, więc nie karierowiczka... widac, ze dostosowujesz swoje kryteria do wypowiedzi tutaj, więc to słabe. 

@ samsobieprzeczysz: Nie przeczę sobie. Dlaczego bycie studentką miałoby wykluczać bycie karierowiczką? Oczywiście, że studentka studiów dziennych nie będzie siedziała jeszcze po kilkanaście godzin na dobę w korpo, ale zadatki na karierowiczkę jak najbardziej może już wykazywać.

Cytat

Chyba, ze mowisz o karierowiczce na kasie w Tesco, pracujacej na zmiany :D:D:D. W czasie studiów można robić najwyżej staż, ewentualnie zbierać doswiadczenie przy studiach zaocznych, ale wtedy za coś te studia trzeba opłacić, więc praca jest konieczna-chyba, że Tobie studia sponsorowali rodzice, więc smiech na sali, zeby wspomagać finansowo dorosłego człowieka.

Nie, nie miałem na myśli kasjerek z Tesco pracujących na zmiany. Sam ukończyłem dzienne studia magisterskie i licencjackie na drugim kierunku, a więc ich opłacać nie było trzeba, z kolei w tym roku ukończyłem jeszcze podyplomówkę, która kosztowała kilka tysięcy złotych i którą to opłaciłem za własne oszczędności. O moje finanse naprawdę nie musisz się martwić 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konserwa

Żeby do czegoś dojść, czasami trzeba pracować 12 godzin na dobę. Przynajmniej na początku kariery zawodowej. Ja tyle pracowałam w wieku 22 lat, dzisiaj, dzięki temu, pracuje 5 godzin dziennie, reszte poswiecam rodzinie. 

Musisz szukać osoby z konserwatywnywmi poglądami- Ty pracujesz, Ona siedzi w domu z dziecmi, bez większych ambicji i jest w stanie tak siedziec nawet w momencie kiedy dzieci pojda do szkoly itp. Jest wiele takich kobiet, które liczą na wygodne życie, gdzie facet będzie je utrzymywał. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do konserwa

Pracowałaś 12 godzin na dobę w wieku 22 lat, studiując przy tym dziennie?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jak będziesz zakochany zmienisz zdanie i te twoje wartości  odnośnie dziewczyn, runą jak mury ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konserwa

Nie, studiowałam zaocznie- co dwa tygodnie zjazdy, więc i w weekendy pracowałam, żeby w wieku 25 lat nie mieć pustego CV, opłacałam studia, mieszkanie, wyżywienie itp. trzeba było zasuwać. Nie chciałam w tym wieku obciążać moich rodziców moim utrzymaniem, mimo że mogłam studiować dziennie, siedzieć z nimi w mieszkaniu i mieć co jeść. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZ
Cytat

Musisz szukać osoby z konserwatywnywmi poglądami- Ty pracujesz, Ona siedzi w domu z dziecmi, bez większych ambicji i jest w stanie tak siedziec nawet w momencie kiedy dzieci pojda do szkoly itp.

@ konserwa: Nie miałbym absolutnie nic przeciwko takiemu układowi. Co więcej uważam, że dużo ważniejszy w perspektywie życia dziecka jest stały kontakt z rodzicem niż dodatkowe pieniądze. Nie rozumiem natomiast związku między poświęceniem się wychowywaniu dziecka a brakiem większych ambicji. Moim zdaniem wychowanie dziecka na wartościowego człowieka to tak szalenie ambitne zadanie, że jakieś 90% prac nie ma nawet startu do tego wyzwania. Weź też pod uwagę fakt, jaki procent społeczeństwa zajmuje się czymś faktycznie rozwijającym i społecznie potrzebnym. Nie rozumiem, w czym np. zwykła praca biurowa jest bardziej ambitna od wychowywania młodego człowieka, które wiąże się z praktycznie nieograniczonym wachlarzem nowych problemów do rozwiązania każdego dnia.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seba

Wolałbym laskę typu konserwa, ktora ma ambicje, działa niż taką, ktora w wieku 22 lat nie mysli w ogole o kasie- swojej- tylko liczy na kase chłopa, rodzicow i nie musi "mysleć" o karierze :), ale takiej kobiety jak szuka autora to akurat od groma jest! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konserwa
2 minuty temu, Gość XYZ napisał:

@ konserwa: Nie miałbym absolutnie nic przeciwko takiemu układowi. Co więcej uważam, że dużo ważniejszy w perspektywie życia dziecka jest stały kontakt z rodzicem niż dodatkowe pieniądze. Nie rozumiem natomiast związku między poświęceniem się wychowywaniu dziecka a brakiem większych ambicji. Moim zdaniem wychowanie dziecka na wartościowego człowieka to tak szalenie ambitne zadanie, że jakieś 90% prac nie ma nawet startu do tego wyzwania. Weź też pod uwagę fakt, jaki procent społeczeństwa zajmuje się czymś faktycznie rozwijającym i społecznie potrzebnym. Nie rozumiem, w czym np. zwykła praca biurowa jest bardziej ambitna od wychowywania młodego człowieka, które wiąże się z praktycznie nieograniczonym wachlarzem nowych problemów do rozwiązania każdego dnia.

 

Oczywiście, sama byłam z dziecmi do 3 roku życia, az nie poszły do przedszkola, dalej do szkoły. Co potem miałam robić w czasie, w ktorym były w placówkach edukacyjnych? Zakupy i obiad ogarnia się w godzinę. Mój facet jest w stanie zarobić na nas, bez konieczności mojej pracy, ale pracuje, bo chce, bo czuję, że COŚ robie, nawet, jesli jak piszesz, jest to praca biurowa i interakcja z dorosłymi ludźmi. 

Rozumiem, że wg Ciebie wychowanie dziecka spoczywa na barkach kobiety, bo Ty pracujesz i zarabiasz na rodzinę- ktoś w końcu musi.... Popołudnia i weekendy z dzieckiem to nie wychowanie, ale nie masz dzieci, więc tego jeszcze nie wiesz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga

pytanie też, co takiego "ambitnego" można robić, nie mając wyksztacłenia kierunkowego i żadnej specjalistycznej wiedzy. jest się wtedy de facto z smaą maturą i nie ma się specjalnych kwalifikacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZ
Cytat

Co potem miałam robić w czasie, w ktorym były w placówkach edukacyjnych? Zakupy i obiad ogarnia się w godzinę. 

Czy ja w jakikolwiek sposób zasugerowałem, że kobieta powinna w tym czasie siedzieć w domu i nic nie robić? W moim przekonaniu między karierowiczostwem a nicnierobieniem jest bardzo szerokie spectrum możliwości. Można mieć normalne zajęcie zarobkowe, które nie determinuje całego życia, można dorabiać na część etatu, można działać jako wolny strzelec. Przecież ja nie sugeruję, że chciałbym przykuć moją potencjalną żonę kajdankami do kaloryfera i zakazać jej w jakikolwiek sposób się rozwijać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konserwa

Oczywiście, ze nie sugerujesz, ale jeśli kobieta się czemuś poświęci- pracy naukowej, zawodowej, społecznej, to może wyciąc z życia te 12 godzin, które Ty nazwiesz karierowictwem, a On nazwie spełnieniem.

Tak jak mówie, w Twoim wieku, dość zaawansowanym na zaczynanie dopiero związku- dla mnie normalnym rytmem jest poznawanie się, randki, zamieszkanie razem, dopiero ślub... jest poszukiwanie nie wiem może w grupach oazowych? Kobietach mając zdecydowanie tradycyjne myślenie o związku. Nowoczesne, dynamiczne, niezależne kobiety to nie Twój target, więc po prostu należy ich unikać, a nie wchodzić w związki bez przyszłości, bo to strata czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konserwa

Ona*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZ
Cytat

czasami trzeba pracować 12 godzin na dobę (...). Ja tyle pracowałam w wieku 22 lat

studiowałam zaocznie- co dwa tygodnie zjazdy, więc i w weekendy pracowałam, żeby w wieku 25 lat nie mieć pustego CV, opłacałam studia, mieszkanie, wyżywienie itp. trzeba było zasuwać. Nie chciałam w tym wieku obciążać moich rodziców moim utrzymaniem, mimo że mogłam studiować dziennie, siedzieć z nimi w mieszkaniu i mieć co jeść. 

@ konserwa: jeśli chodzi o ten fragment, to wydaje mi się, że masz czarno-białą wizję świata. Zdajesz sobie sprawę z tego, że można nie pracować po 12 godzin w wieku 22 lat, a jednocześnie studiować dziennie i wieku 25 lat nie mieć pustego CV? Jeżeli miałaś możliwość mieszkania z rodzicami, a za wszelką cenę chcialaś się wyprowadzić, to może to świadczyć o mało ekonomicznym myśleniu. Zamiast wydawać na pokój czy stancję, byłabyś w stanie więcej zaoszczędzić. Powiadasz, że pracowałaś nawet po 7 dni w tygodniu. A kiedy czas na jakiś rozwój we własnym zakresie? Kiedy czas na rzetelne przygotowanie się do zjazdów na studiach? Jeżeli chodzi o finansowe obciążanie rodziców - w tej kwestii wszystko zależy od materialnej kondycji danej rodziny. Osobiście przez cały okres studiów otrzymywalem stypendium rektorskie, a dodatkowo sobie dorabiałem, wiec miałem własne pieniądze. Jednocześnie nie uważam za absolutnie nic złego sytuacji, w której rodzice wspierają finansowo swoje studiujące dziecko. Z góry przepraszam, jeśli się mylę, ale praca, w której spędzałaś po 12 godzin, nie była raczej szczególnie ambitna i rozwijająca, skoro można ją było otrzymać, mając samą maturę. W żadnym stopniu nie ingeruję w Twoje wybory życiowe, za pracowitość pochwalam, jednak sam wychodzę z założenia, że pracować trzeba mądrze, niekoniecznie ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZ
Cytat

Nowoczesne, dynamiczne, niezależne kobiety to nie Twój target, więc po prostu należy ich unikać

@ konserwa: Właśnie o to chodziło mi w stwierdzeniu, że nie pociąga mnie karierowiczostwo. "Nowoczesne", "dynamiczne" i "niezależne" kobiety to zdecydowanie nie mój target. Po stokroć wolę rodzinne tradycjonalistki, które męża traktują jako oparcie, a nie jako rywala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

Skad ten dziwny pomysl, ze kobiety, ktore lubia swoja prace, chca cos osiagnac czy maja wysoka pozycje zawodowa, tzw. karierowiczki, koniecznie musza rywalizowac z mezem, a nie moga wzajemnie sie wspierac i doskonale rozumiec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZ
Cytat

w Twoim wieku, dość zaawansowanym na zaczynanie dopiero związku

Z jednej strony mam tego świadomość, ale z drugiej powiem Ci, że zadaję się z ludźmi reprezentujących bardzo rozmaite środowiska i znam naprawdę mnóstwo wartościowych facetów w wieku 24-25 lat, którzy nie mają nikogo. Wydaje mi się zatem, że ta granica wchodzenia w poważniejsze relacje naturalnie się przesuwa. Poza tym, osobiście celuję w kobiety w wieku 19-22. Z ich perspektywy nie jest to raczej "ostatni dzwonek" na rozpoczęcie związku - zwłaszcza w przypadku dziewiętnastolatek 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZ
Cytat

Skad ten dziwny pomysl, ze kobiety, ktore lubia swoja prace, chca cos osiagnac czy maja wysoka pozycje zawodowa, tzw. karierowiczki, koniecznie musza rywalizowac z mezem, a nie moga wzajemnie sie wspierac i doskonale rozumiec?

@ Kiss: Jak już napisałem wcześniej - wachlarz możliwości na polu zawodowym jest ogromny. Oczywiście, że można lubić to, co się robi, i doskonalić się w tym zakresie, a jednocześnie nie być karierowiczem uczestniczącym w wyścigu szczurów. Na potrzeby dyskusji wziąłem pod uwagę dość skrajny koncept stereotypowej businesswoman z korpo, która skupia się na rywalizacji do tego stopnia, że za rywala traktuje nawet własnego męża. Posługuję się oczywiście pewnymi skrótami myślowymi i wyolbrzymieniami, ale wydaje mi się, że każdy potrafi intuicyjnie zdefiniować określenie "karierowicz".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

Blad. Brak definiowania powoduje, ze jestes niezrozumiany. Nie ma znaku rownosci pomiedzy karierowiczka a rywalizuje z mezem. 

Ja swojego czasu pracowalam po 12 h dziennie, bo mialam prace, ktora mnie jarala, czulam, ze moge wiele osiagnac i sporo wtedy zarobilam. Jeszcze w delegacje jezdzilam. Wg tego co napisales, bylam typowa karierowiczka.

A nigdy nie rywalizowalam z facetem, wsparlabym go w kazdym dazeniu, a takze finansowo 😛 Ty chyba czasem myslisz kalkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

I nie, ludzie nie definiuja intuicyjnie pojec i wlasnie z tego powodu pojawia sie mnostwo problemow w relacjach miedzyludzkich - bo ludzie nie precyzuja, o co im chodzilo. Jako osoba interesujaca sie filozofia powinienes takie rzeczy wiedziec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZ
Cytat

ludzie nie definiuja intuicyjnie pojec i wlasnie z tego powodu pojawia sie mnostwo problemow w relacjach miedzyludzkich - bo ludzie nie precyzuja, o co im chodzilo. Jako osoba interesujaca sie filozofia powinienes takie rzeczy wiedziec...

Zgadza się. Trzeba jednak pamiętać, że stereotypy są nieodzownym elementem procesu komunikowania się. Jeżeli miałbym na anonimowym internetowym forum z chirurgiczną precyzją definiować każde nieostre pojęcie, jakim się posłużyłem, to wyszedłby mi elaborat, którego nikt by prawdopodobnie nie przeczytał. 

Cytat

Ja swojego czasu pracowalam po 12 h dziennie, bo mialam prace, ktora mnie jarala, czulam, ze moge wiele osiagnac i sporo wtedy zarobilam. Jeszcze w delegacje jezdzilam. Wg tego co napisales, bylam typowa karierowiczka.

Skoro dzielisz się szczegółami ze swojego życiorysu, to mogę dopytać, ile masz lat, w jakim wieku weszłaś w związek ze swoim aktualnym mężczyzną, czym się zajmowalaś i w jakim wieku pracowałaś po 12 godzin?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss
2 minuty temu, Gość XYZ napisał:

Zgadza się. Trzeba jednak pamiętać, że stereotypy są nieodzownym elementem procesu komunikowania się. Jeżeli miałbym na anonimowym internetowym forum z chirurgiczną precyzją definiować każde nieostre pojęcie, jakim się posłużyłem, to wyszedłby mi elaborat, którego nikt by prawdopodobnie nie przeczytał. 

Skoro dzielisz się szczegółami ze swojego życiorysu, to mogę dopytać, ile masz lat, w jakim wieku weszłaś w związek ze swoim aktualnym mężczyzną, czym się zajmowalaś i w jakim wieku pracowałaś po 12 godzin?

Mam 26 lat, pracowalam tak jeszcze ok. 2 lata temu, poznalismy sie ponad 3 lata temu, handel + marketing, w tym kontakty z zagranicznymi klientami / dostawcami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZ
Cytat

Mam 26 lat, pracowalam tak jeszcze ok. 2 lata temu, poznalismy sie ponad 3 lata temu, handel + marketing, w tym kontakty z zagranicznymi klientami / dostawcami

Rozumiem, dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

Teraz mam prace w zasadzie nie rozwojowa, mimo tego o dziwo dobrze zarabiam, choc mozna powiedziec, ze sie obijam, niemrawo rozwijam cos swojego na boku... musze sie ogarnac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZ

Pomyślności! 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Qwerty

Spróbuj poszukać w jakiś oazach, grupach parafialnych itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZ
Cytat

Spróbuj poszukać w jakiś oazach, grupach parafialnych itp.

Z moich dotychczasowych doświadczeń wynika, że akurat w kwestii tego, gdzie następuje nawiązanie kontaktu, nie ma żadnych reguł. Kilka bardzo wartościowych kobiet poznałem w zupełnie przypadkowych okolicznościach, natomiast tam, gdzie potencjalnie mógłbym się spodziewać tych w moim typie, spotykałem takie, które w ogóle mnie nie pociągały. Chociaż akurt Twojego pomysłu jeszcze nie próbowałem - jestem wierzący, ale do żadnej grupy parafialnej nigdy nie należałem 😄 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZ

@ konserwa, @ Kiss: Tytułem wyjaśnienia odniosę się jeszcze do wątku karierowiczostwa. Chcę, żebyście poznały mój tok rozumowania. Otóż musicie wiedzieć, że w żadnym wypadku nie chodzi mi o ograniczanie możliwości kobiet w jakimkolwiek obszarze. Jeżeli chcą się skupiać na tej tzw. karierze, to niech to robią, absolutnie nic mi do tego. W kwestii związków wychodzę jednak z założenia, że u kobiety szukam przede wszystkim tego, czego sam nie mam. Zdaję sobie sprawę z tego, że moim zadaniem jest zdobywanie zasobów. Skoro sam zagospodarowuję obszar pt. "fundusze", to z mojej perspektywy jego realizacja przez partnerkę nie jest niczym pociągającym. W tym zakresie jestem samowystarczalny i nie potrzebuję kogoś, kto nadrabiałby jakieś moje braki na tym polu. Zresztą skoro moim "targetem" jest grupa wiekowa 19-22, to oczywistym jest, że na tym etapie życia aktywność zawodowa stanowi niewielki element codzienności, o ile w ogóle jakiś stanowi. Tak więc poznając kobietę w tym wieku kompletnie nie zwracam uwagi na to, czy udziela się zawodowo, a jeśli tak, to z jakim skutkiem finansowym. Mnie w takiej kobiecie interesuje przede wszystkim to, czego sam nie mam, tj. choćby na większą wrażliwość, silniejszą uczuciowość, zmysł strażniczki ogniska domowego itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×