Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dorin92

Po co facet wpatruje się w kobietę, skoro i tak nic nie robi?

Polecane posty

Gość toja
Dnia 21.01.2020 o 13:13, Gość Znawca napisał:

Facet zrozumiał "miłego dnia" jako sygnał że ma się odpieprzyć

Kobiety bardzo często używają tego tekstu by "grzecznie" spławić faceta

tez tak uwazam, bardzo prawdopodobne imowie jako facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToJa

To czemu nie jezdzisz kolo mojego domu? Tylko inna drogą na miasto? Tak mnie kochasz.? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

AKTUALIZACJA! 😄

 

Tyle czasu minęło, dawno go nie widziałam, sytuacja niestety nie ruszyła do przodu w żaden sposób. 

Zastanawiam się czy wysłać mu na numer służbowy życzenia świąteczne z jakimś miłym słowem, czy jednak to olać, bo gdyby chciał, to może by się jakoś bardziej postarał lub nie zniechęcił się tak szybko. On jest dzielnicowym, więc jego służbowy jest w internecie, także mogłabym go zaskoczyć i zrobić ruch do niego. (Bo przypominam, że nie mamy do siebie nawzajem namiarów...)

Ale gdzieś z tyłu głowy boję się, że za bardzo tym zagraniem odsłonię karty i już będzie dla niego oczywiste, że mi się podoba. I tak sama nie wiem. Chciałabym wiedzieć czy jest w ogóle zdrowy, bo jako policjant jest bardziej narażony teraz, trochę się o niego martwię. Zapewne jeszcze długo nie będzie można swobodnie sobie spacerować po mieście, więc pewnie nieprędko będzie okazja, bym go gdzieś zobaczyła przelotem na ulicy. 

Co sądzicie? Działać czy nie działać? Mam teraz walkę serca z rozumem 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To że mu wyślesz życzenia nie jest oznaką tego że on ci się podoba. Życzenia wysyła się z grzeczności....boszz gdzieś Ty się uchowala? Haha 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jakbyś mu dała sygnał, że jesteś zainteresowana, to pewnie by się odważył.

O no właśnie i masz doradcę:) tak zrób i czekaj na slub:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To że mu wyślesz życzenia nie jest oznaką tego że on ci się podoba. Życzenia wysyła się z grzeczności....boszz gdzieś Ty się uchowala? Haha 

Z grzeczności wysyła się życzenia stałym znajomym, z którymi ma się jakiś tam kontakt. A nie do faceta, z którym się rozmawiało tylko jeden raz i zna się go tylko z widzenia właściwie. Zwłaszcza że nie mamy swoich numerów telefonów, więc skoro bym go sobie sama wzięła z internetu, to dla niego to ewidentny znak szukania kontaktu i w pewnym sensie "wysilenia się". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Z grzeczności wysyła się życzenia stałym znajomym, z którymi ma się jakiś tam kontakt. A nie do faceta, z którym się rozmawiało tylko jeden raz i zna się go tylko z widzenia właściwie. Zwłaszcza że nie mamy swoich numerów telefonów, więc skoro bym go sobie sama wzięła z internetu, to dla niego to ewidentny znak szukania kontaktu i w pewnym sensie "wysilenia się". 

A tu masz rację,  tak by to wyglądało..buszowanie w necie w celu znalezienia kontaktu do tej osoby coś miałoby na celu , zgadzam się. Ale dopiero po tym jak przedstawiles ten obraz jeszcze raz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

A tu masz rację,  tak by to wyglądało..buszowanie w necie w celu znalezienia kontaktu do tej osoby coś miałoby na celu , zgadzam się. Ale dopiero po tym jak przedstawiles ten obraz jeszcze raz. 

A więc mając już szerszy ogląd na sytuację... Napisałabyś czy nie? My się poznaliśmy ponad 1.5 roku temu, zagadał mnie. Później zjechał za mną drugi raz, ale wtedy nie byłam na 100% pewna czy to za mną, spękałam i nie podeszłam, z daleka mu tylko życzyłam miłego dnia i spokojnej służby. I wtedy odjechał, czyli zjechał za mną, ale już było za późno, no a wprost mnie też nie zawołał, ewidentnie chciał wybadać czy podejdę sama z siebie.. Od tamtej pory widzę go czasem jak jedzie, uśmiecha się do mnie z daleka, podtrzymuje kontakt wzrokowy, no ale już więcej za mną zjechać nie próbował. Chyba to odebrał jako mój brak chęci, a ja się po prostu trochę wstydziłam i byłam niepewna sytuacji. Ech. I nie wiem czy próbować napisać czy zostawić wszystko tak jak jest, bo być może tak miało być po prostu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

A więc mając już szerszy ogląd na sytuację... Napisałabyś czy nie? My się poznaliśmy ponad 1.5 roku temu, zagadał mnie. Później zjechał za mną drugi raz, ale wtedy nie byłam na 100% pewna czy to za mną, spękałam i nie podeszłam, z daleka mu tylko życzyłam miłego dnia i spokojnej służby. I wtedy odjechał, czyli zjechał za mną, ale już było za późno, no a wprost mnie też nie zawołał, ewidentnie chciał wybadać czy podejdę sama z siebie.. Od tamtej pory widzę go czasem jak jedzie, uśmiecha się do mnie z daleka, podtrzymuje kontakt wzrokowy, no ale już więcej za mną zjechać nie próbował. Chyba to odebrał jako mój brak chęci, a ja się po prostu trochę wstydziłam i byłam niepewna sytuacji. Ech. I nie wiem czy próbować napisać czy zostawić wszystko tak jak jest, bo być może tak miało być po prostu. 

Ja miałam taka sytuację bardzo podobną i powiem Ci, że mimo tego że jechaliśmy w tym samym kierunku nie byłam pewna, że on tam jedzie dla mnie,  boszz ja jestem taka niepewna wszystkiego, że aż mi się smutno zrobiło:(  Tak, napisz za nim będzie za późno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ja miałam taka sytuację bardzo podobną i powiem Ci, że mimo tego że jechaliśmy w tym samym kierunku nie byłam pewna, że on tam jedzie dla mnie,  boszz ja jestem taka niepewna wszystkiego, że aż mi się smutno zrobiło:(  Tak, napisz za nim będzie za późno. 

A jak się skończyła Twoja sytuacja? Któreś w końcu zrobiło ruch w kierunku drugiego? Jeśli tak, to warto było? 

Ja się tak strasznie bije z myślami, że nie masz pojęcia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

A jak się skończyła Twoja sytuacja? Któreś w końcu zrobiło ruch w kierunku drugiego? Jeśli tak, to warto było? 

Ja się tak strasznie bije z myślami, że nie masz pojęcia. 

No właśnie nie skończyła się,   po cichu trwa a jakby jej nie było:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie odważyłam się i jednak nie napisałam do niego, mimo że już ułożyłam całkiem ładne życzenia... Ech. Boję się, że mógłby mnie wyśmiać, z kolegami np, że go szukałam w sieci i że do niego wypisuję. Wstyd i lęk przed odrzuceniem i wyśmianiem jednak zwyciężył.

Trochę zazdroszczę kobietom bardzo pewnym siebie, które bez trudu i na luzie przejmują inicjatywę w relacjach damsko-męskich i wychodzi im to tak naturalnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

żartujesz? zawsze na randki pierwsza zapraszam i nie marudzę potem jak zbolałe pluskwy co czekają 10 lat

powodów do szacunku nie daje się spojrzeniem tylko całym życiem

kto ci tak powiedział, że wolno tak i siak, a nie można inaczej? w bardzo dziwnym świecie żyjesz

A z tych relacji, w których pierwsza faceta zaprosilas na randkę, wyszło.cos.poważniejszego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

On jest dzielnicowym, więc jego służbowy jest w internecie, także mogłabym go zaskoczyć i zrobić ruch do niego.

Wydaje mi się, że jako dzielnicowy może mieć tym większy problem z robieniem na służbie pierwszego ruchu.
Więc albo ty coś zrobisz i to szybko,
nie wiem, zorganizujesz "spontaniczne spotkanie z nim po służbie w cywilu"
albo daj sobie spokój.

 

Jako dzielnicowy, powinnien mieć jakieś godziny dużurowania.

No, i jakby wychodził z budynku, masz szanse do niego zagadać face 2 face.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Wydaje mi się, że jako dzielnicowy może mieć tym większy problem z robieniem na służbie pierwszego ruchu.
Więc albo ty coś zrobisz i to szybko,
nie wiem, zorganizujesz "spontaniczne spotkanie z nim po służbie w cywilu"
albo daj sobie spokój.

 

Jako dzielnicowy, powinnien mieć jakieś godziny dużurowania.

No, i jakby wychodził z budynku, masz szanse do niego zagadać face 2 face.

1. Dlaczego jako dzielnicowy może mieć TYM WIĘKSZY problem ze zrobieniem do mnie kroku? Wydaje mi się, że raczej odwrotnie, mundur powinien mu to ułatwić, może znaleźć byle pretekst.

2. Nie wiem jak to jest z tym dyżurowaniem, zresztą do czego ta informacja miałaby mi się przydać? Przecież nie przyjdę do niego na komisariat ani nie zadzwonię po niego. On nie jest MOIM dzielnicowym, ma zupełnie inny rewir służbowy w kilku wsiach obok.

3. Specyfika budynku i ich służbowego parkingu jest taka, że to niestety niemożliwe. Nie da się tam tak po prostu zakręcić, bo jest tam specyficzny wjazd, przecież nie wtargnę im na teren jednostki ot tak. A wejście dla cywili jest z innej strony i jest takie malutkie, w sensie bardzo mało komisariatu widać od "głównej" ulicy, tak niefortunnie on jest ustawiony, że budynek jest wciśnięty między inne placówki, a większość komisariatu jest "z tyłu", gdzie nie ma wejścia. Nie umiem tego inaczej wyjaśnić, ale nierealne jest żebym go spotkała pieszo, bo oni zawsze wyjeżdżają z innej strony, takim jakby długim i wąskim tunelem i od razu wjazd na ulicę później. Tak samo wyjeżdżają stamtąd prywatnymi autami, to jest niestety w ukryciu dla oka cywilów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugaszansa

podsumowując: facet 1,5 roku temu chwilę z Tobą porozmawiał i potem juz nie wykonał ruchu w Twoim kierunku... bo usmiechy i spojrzenia to takie nic, może on się tak patrzy i uśmiecha do różnych kobiet? zapomnij o nim i nie czekaj na niego. jeżeli kiedyś do Ciebie zagada to potraktuj to jak mila niespodziankę. nie wysyłaj mu życzeń ani karteczek z numerem tel. czy prezencikiem (wtf😅)  bo, masz wtedy jak w banku, ze pochwali się kolegom i będziesz tematem numer jeden do zartów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

podsumowując: facet 1,5 roku temu chwilę z Tobą porozmawiał i potem juz nie wykonał ruchu w Twoim kierunku... bo usmiechy i spojrzenia to takie nic, może on się tak patrzy i uśmiecha do różnych kobiet? zapomnij o nim i nie czekaj na niego. jeżeli kiedyś do Ciebie zagada to potraktuj to jak mila niespodziankę. nie wysyłaj mu życzeń ani karteczek z numerem tel. czy prezencikiem (wtf😅)  bo, masz wtedy jak w banku, ze pochwali się kolegom i będziesz tematem numer jeden do zartów.

No właśnie nie do końca nie wykonał ruchu, bo jakiś czas po pierwszej rozmowie ponownie zjechał za mną na pusty parking, gdzie wokół nie było ludzi, była niedziela niehandlowa, uśmiechał się do mnie z tego auta, to był taki zapraszający uśmiech... Ale ja nie byłam na 100% pewna czy dobrze myślę, obleciał mnie strach i zawstydzenie, z daleka tylko mu pomachałam i życzyłam spokojnej służby, więc podziękował i odjechał w tym momencie... Czyli zjechał typowo za mną, nie miał tam nic innego do roboty. Siedział i czekał czy sama będę miała ochotę podejść, a ja dałam plamę przez swoje kompleksy. Niestety jak już odjechał to było po ptokach, a więcej razy już zjeżdżać nie próbował. Tylko uśmiecha się do mnie, macha, wpatruje. Ech. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przeciez pisalad, ze drugim razem zjechal i byl z kolega, wiec nie wiem czy zjechal dla ciebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Przeciez pisalad, ze drugim razem zjechal i byl z kolega, wiec nie wiem czy zjechal dla ciebie. 

Był wtedy na służbie z kolegą, który siedział obok niego w radiowozie. Policjanci patrolują parami 🙂 Uśmiechali się do mnie oboje, to było takie zapraszające. Ale niestety miałam trochę cykora, zwłaszcza że ten drugi wygląda dosyć groźnie i bałam się podejść sama z siebie gdybym jednak się pomyliła i byli tam w jakimś innym celu (np. interwencja w bloku obok, mogli z tego auta dopiero wyjść). Bałam się, że mogę się wygłupić i to przy tym drugim, który wygląda na mega sztywnego służbistę. No ale zaraz po tym jak im pomachałam i przeszłam, to odjechali, więc zjechali typowo za mną. Nic tam nie robili, nic się nie działo, stali tam krótko po tym jak mnie wyprzedzili zza pleców i wiedzieli, że zaraz tamtędy będę musiała przejść (tak prowadziła ścieżka). Tak żałuję, że mnie wtedy strach obleciał i ich tak wyminęłam, w dodatku trochę z dystansu, bo bałam się narzucać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Był wtedy na służbie z kolegą, który siedział obok niego w radiowozie. Policjanci patrolują parami 🙂 Uśmiechali się do mnie oboje, to było takie zapraszające. Ale niestety miałam trochę cykora, zwłaszcza że ten drugi wygląda dosyć groźnie i bałam się podejść sama z siebie gdybym jednak się pomyliła i byli tam w jakimś innym celu (np. interwencja w bloku obok, mogli z tego auta dopiero wyjść). Bałam się, że mogę się wygłupić i to przy tym drugim, który wygląda na mega sztywnego służbistę. No ale zaraz po tym jak im pomachałam i przeszłam, to odjechali, więc zjechali typowo za mną. Nic tam nie robili, nic się nie działo, stali tam krótko po tym jak mnie wyprzedzili zza pleców i wiedzieli, że zaraz tamtędy będę musiała przejść (tak prowadziła ścieżka). Tak żałuję, że mnie wtedy strach obleciał i ich tak wyminęłam, w dodatku trochę z dystansu, bo bałam się narzucać.

Wg mnie była GRA z jego strony, chcial chyba sprawdzić co zrobisz, na ile Ci zależy, czy sama do nich podejdziesz mimo ze nie był tam sam tylko z kolega, w końcu on tylko z jakiejs odległości uśmiechnął sie ale jednak nie zawołał Cie, tzn. Nie zagadal z daleka, mógł cos wtedy wymyślic, cos powiedziec i skłonić Cie byś podeszła pod jakimś pretekstem...chcial sprawdzić na ile bedziesz odważna (na ile Ci zalezy) i czy polecisz do nich mimo iz to był tylko uśmiech, jednak wtedy nie zagadał... Wg mnie on tylko chcial poflirtowac, zobaczyć czy lecisz na niego i gdy sie upewnił ze tak (po Twoich usmiechach, skoro je odwzajemnialas) i trochę mu ego podpompowalas, to odpuscil sobie flirt. W końcu to juz 1,5 roku minelo, cos by zrobił gdyby mu zależało ja poznaniu Ciebie lepiej. A faceci to gracze, czasem nam sie wydaje ze podrywaja by nas poznać, pogłębić znajomość a niektórzy z nich lubią flirtować i sprawdzać ,,która na niego poleci a która nie" tak bardziej dla sportu (a raczej pompowania ego) i potem chwala sie tym kolegom...i nie wykluczone ze nie są singlami, ten Twój tez moze kogoś mieć 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Wg mnie była GRA z jego strony, chcial chyba sprawdzić co zrobisz, na ile Ci zależy, czy sama do nich podejdziesz mimo ze nie był tam sam tylko z kolega, w końcu on tylko z jakiejs odległości uśmiechnął sie ale jednak nie zawołał Cie, tzn. Nie zagadal z daleka, mógł cos wtedy wymyślic, cos powiedziec i skłonić Cie byś podeszła pod jakimś pretekstem...chcial sprawdzić na ile bedziesz odważna (na ile Ci zalezy) i czy polecisz do nich mimo iz to był tylko uśmiech, jednak wtedy nie zagadał... Wg mnie on tylko chcial poflirtowac, zobaczyć czy lecisz na niego (na zasadzie ,,o dawaj zjedziemy za nią i zobaczymy co zrobi") i gdy sie upewnił ze tak (po Twoich usmiechach, skoro je odwzajemnialas) i trochę mu ego podpompowalas, to odpuscil sobie flirt. W końcu to juz 1,5 roku minelo, cos by zrobił gdyby mu zależało ja poznaniu Ciebie lepiej. A faceci to gracze, czasem nam sie wydaje ze podrywaja by nas poznać, pogłębić znajomość a niektórzy z nich lubią flirtować i sprawdzać ,,która na niego poleci a która nie" tak bardziej dla sportu (a raczej pompowania ego) i potem chwala sie tym kolegom...i nie wykluczone ze nie są singlami, ten Twój tez moze kogoś mieć 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Wg mnie była GRA z jego strony, chcial chyba sprawdzić co zrobisz, na ile Ci zależy, czy sama do nich podejdziesz mimo ze nie był tam sam tylko z kolega, w końcu on tylko z jakiejs odległości uśmiechnął sie ale jednak nie zawołał Cie, tzn. Nie zagadal z daleka, mógł cos wtedy wymyślic, cos powiedziec i skłonić Cie byś podeszła pod jakimś pretekstem...chcial sprawdzić na ile bedziesz odważna (na ile Ci zalezy) i czy polecisz do nich mimo iz to był tylko uśmiech, jednak wtedy nie zagadał... Wg mnie on tylko chcial poflirtowac, zobaczyć czy lecisz na niego i gdy sie upewnił ze tak (po Twoich usmiechach, skoro je odwzajemnialas) i trochę mu ego podpompowalas, to odpuscil sobie flirt. W końcu to juz 1,5 roku minelo, cos by zrobił gdyby mu zależało ja poznaniu Ciebie lepiej. A faceci to gracze, czasem nam sie wydaje ze podrywaja by nas poznać, pogłębić znajomość a niektórzy z nich lubią flirtować i sprawdzać ,,która na niego poleci a która nie" tak bardziej dla sportu (a raczej pompowania ego) i potem chwala sie tym kolegom...i nie wykluczone ze nie są singlami, ten Twój tez moze kogoś mieć 

Biorę pod uwagę, że możesz mieć rację, niemniej w dalszym ciągu sądzę, że to baaardzo mało prawdopodobne. To chyba ostatni facet, którego bym mogła podejrzewać o bycie graczem, a zwykle intuicję mam znakomitą i często potrafię ich rozpoznać nawet po samym spojrzeniu. Wielokrotnie moje oceny były bardzo trafne. Ten "mój" wyglądał na nieśmiałego, który stara się to w miarę ukryć, ale średnio mu to wychodziło. Słaby uścisk dłoni za same palce - to nie jest domeną typów maczo, to chwyt osoby bardzo niepewnej siebie. Rumieńce, momentami unikanie kontaktu wzrokowego i takie speszenie ewidentnie. No i nie miał za grosz bajery, w ogóle mało mówił, więcej słuchał lub dopytywał. To też nie jest domeną graczy, bo oni zwykle szybko dążą do flirtu, dwuznaczności, zwykle są mocni w gębie. On poruszał się po bezpiecznych tematach i ważył słowa.

Wydaje mi się, że zawaliłam przede wszystkim tym, że wybrałam trasę jak najdalej od nich. Bo parking był szeroki i tak naturalnie jak prowadziła droga powinnam przejść jego środkiem, czyli dosyć blisko nich. A ja trzymałam się bocznej krawędzi, żeby przejść JAK NAJDALEJ OD NICH i to było widać, że tak wykręciłam na tyle, na ile to możliwe. Bo ze wstydu chciałam zachować dystans i odległość, trochę bałam się konfrontacji przez tego drugiego i szczerze mówiąc, to wtedy miałam trochę nadzieję, że mnie zostawią w spokoju i nie zawołają... I dałam to odczuć. Niestety. No czasu już nie cofnę, ale nie mogę sobie przestać pluć w brodę, że ich wyminęłam w taki nienaturalny sposób i zachowałam się tak dziwnie. 

PS: ktoś, kto z nim pracuje sam z siebie mi przemycił informację, że to nieśmiały facet, więc by się pokrywało z moimi obserwacjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

1. Dlaczego jako dzielnicowy może mieć TYM WIĘKSZY problem ze zrobieniem do mnie kroku? Wydaje mi się, że raczej odwrotnie, mundur powinien mu to ułatwić, może znaleźć byle pretekst.

2. Nie wiem jak to jest z tym dyżurowaniem, zresztą do czego ta informacja miałaby mi się przydać? Przecież nie przyjdę do niego na komisariat ani nie zadzwonię po niego. On nie jest MOIM dzielnicowym, ma zupełnie inny rewir służbowy w kilku wsiach obok.

3. Specyfika budynku i ich służbowego parkingu jest taka, że to niestety niemożliwe. Nie da się tam tak po prostu zakręcić, bo jest tam specyficzny wjazd, przecież nie wtargnę im na teren jednostki ot tak. A wejście dla cywili jest z innej strony i jest takie malutkie, w sensie bardzo mało komisariatu widać od "głównej" ulicy, tak niefortunnie on jest ustawiony, że budynek jest wciśnięty między inne placówki, a większość komisariatu jest "z tyłu", gdzie nie ma wejścia. Nie umiem tego inaczej wyjaśnić, ale nierealne jest żebym go spotkała pieszo, bo oni zawsze wyjeżdżają z innej strony, takim jakby długim i wąskim tunelem i od razu wjazd na ulicę później. Tak samo wyjeżdżają stamtąd prywatnymi autami, to jest niestety w ukryciu dla oka cywilów.

Bo dyżur się kiedyś kończy, no i on potem może nawet swoim cywilnym samochodem do domu jechać.
(Ewentualnie miałabyś szansę ustalić gdzie mieszka)

I wtedy może być bez munduru.

A znajdywanie pretekstu w czasie mundurowej pracy to lekkie nadużycie.

Ja nie mówię, że coś by mu za to groziło...

Ale kobietom też nikt nie zakazuje każe niczego inicjować, ale nie mają ochoty przekraczać tych granic, on też może nie chcieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Bo dyżur się kiedyś kończy, no i on potem może nawet swoim cywilnym samochodem do domu jechać.
(Ewentualnie miałabyś szansę ustalić gdzie mieszka)

I wtedy może być bez munduru.

A znajdywanie pretekstu w czasie mundurowej pracy to lekkie nadużycie.

Ja nie mówię, że coś by mu za to groziło...

Ale kobietom też nikt nie zakazuje każe niczego inicjować, ale nie mają ochoty przekraczać tych granic, on też może nie chcieć.

Tak myślałam, że o to będzie Ci chodzić, ale patrz punkt 3 - nawet gdybym chciała i miała odwagę na aż taki krok jak niemalże śledzenie, to jest to nierealne do wykonania. Taka specyfika budynku i "ukrytego" parkingu, lokalizacja nie sprzyja takim zabawom 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Latasz za facetem po parkingach. No naprawdę kobieto trochę godności. 

Za nikim nie latam po parkingach, nawet nie potrafisz przeczytać ze zrozumieniem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×