Przyjaciel z pracy zakochał się we mnie.

Po pierwsze jest mojego wzrostu, więc jak założę obcasy, to nad nim góruję. Jest spokojny, rzadko bywa nerwowy i wszystko robi po swojemu. Ma dość odpowiedzialne stanowisko, więc podejrzewam, że zarabia więcej ode mnie. Nie pokazuje, że się we mnie zakochał, dwa razy próbował mnie gdzieś zaprosić, ale nie mogłam się wtedy z nim spotkać. W zasadzie jest jedyną osobą, z która mogę normalnie porozmawiać. Tylko widzę, że jest zakochany. Ale nie atakuje mnie smsami jak inni, odpowiada tylko jak ja napiszę. Właśnie to jest dziwne, jak odmówiłam mu drugiego spotkania, nie obraził się, nie nalega na kolejne. Ale zachowuje się jak wcześniej. Niby mieszkam w dużym mieście, ale nie mam zbyt wielu znajomych. Ale z nim zawsze fajnie się spotkać, bo zawsze jest temat do rozmów. Ale teraz to nie on naciska i musiałabym sama zorganizować spotkanie, ale tak, żeby na niego nie naciskać. Kurde, jakie to wszystko jest trudne. Nie chcę też wyjść na zdesperowaną.