Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

obojetniejakilogin22

Moja partnerka nie akceptuje moje dziecka z poprzedniego małżeństwa

Polecane posty

Gość Optymistka
 

P

Przecież już dawno je olałeś!!!

Pisałeś że praktycznie sam je wychowywałeś, potem ze ograniczył kontakt z dzieckiem do raz w tygodniu a teraz zastanawiasz się czy nie zerwać kontaktu w ogóle!!!

I postaw takiego na równi z typami, którzy nerwy stracili w salach sądowych walcząc o prawa do dziecka... Nie wrzucajmy z rozpędu wszystkich ojców do jednego wora, bo są i tacy, którzy biją się o dziecko i chcą być w ich życiu. Ale oni raczej nie miauczą po forach, ci miauczący najczęściej chowają prosty uraz do byłej partnerki i zwyczajnie liczą na współczucie. Wystarczy złożyć pozew o ograniczenie jej praw rodzicielskich i tyle. Już sam pozew lepiej świadczy niż marudzenie, że była mu dziecka nie daje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
 

Ok ostatni raz odpowiadam na Twój post resztę ignoruje i nie dam się sprowokować wiec szkoda Twojego czasu na jakiekolwiek wypociny.

 

Nie chce zerwać kontaktu w ogóle! Dlatego pytam się co jeszcze mógłbym zaproponować partnerce - jakie rozwiązanie Ew co mogę zrobić w temacie. Nie zgodziłem się na to aby wcale się nie widywać z dzieckiem wiem ze jeden dzień to mało i najchętniej spotykałbym się częściej ale jak widzisz temat jest chyba nie do przejścia. 

Pytanie - dlaczego nie weźmiesz młodej całkiem do siebie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie zadawaj takich pytań bo też zostaniesz "zignorowana".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I oskarżona o zaburzenia i ataki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

No jak to czemu przecież pisałem... 

A odwróć sytuacje - gdyby to córka poprosila Cie, abyś rozstal się z partnerką? Rozważałbys co zrobić czy żyłbys jak do tej pory? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
 

No jak to czemu przecież pisałem... 

No to ja Ci powiem, jak to wygląda. Tata, który nie może żyć bez swojego dziecka spędza czas na walce w sądzie o prawo do wychowywania swojej pociechy, nie szuka nowej laski. Nową du.peczkę bierze sobie, kiedy maluch jest już u niego w domu na stałe. Wy wszyscy poszkodowani alimenciarze tak płaczecie, jaka to s.uka ta wasza była, ale jakoś niewielu z was idzie do sądu, by być "głównym" rodzicem. Do tego wiele kobiet leci jak pszczoła do miodu na panów z dzieckiem, bo on tak lubi dzieci... 

To przypomina trochę te tabuny grubasów, które tłumaczą, że nie mogą schudnąć. Idziesz do lekarza, idziesz do dietetyka, leczysz się, dbasz o siebie i chudniesz. Sama to przeszłam. No ale do odzyskania dziecka i utraty wagi trzeba więcej niż gadać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam propozycję dla autora o ile to nie prowo. Weź chłopie zostaw na jakiś czas tą swoją cwaną nową panią, niech poczuje to, co czuje twoje dziecko, osoba z twojej krwi i kości. Nowa pani jest w ciąży, to poczuje to, co czuje była, kiedy zostawiasz wasze wspólne dziecko. Może się jej trochę w tym pustym egoistycznym łbie rozjaśni. Prawda jest taka, że ona nie ma prawa tego od ciebie żądać. Tak nawiasem. Uświadom swojej nowej pani, że skoro jesteś wstanie zostawić swoje pierwsze dziecko, które jest z tobą bardzo emocjonalnie związane, to będziesz w stanie zostawić to drugie, które masz z nią. Niech się zastanowi, czy chce się przekonać, czy potrafisz być złamanym ciulem. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedno autorze. Twoja córka jest siostrą twojego drugiego dziecka i jeśli nowa pani żąda od ciebie olania córki, pozbawia swoje własne dziecko istniejącej już rodziny. I chyba mają rację dziewczyny wyżej, na intelekt nie poleciałeś. A to, że rozłożyła nogi nie na 1-3 randce. Łatwo jej to poszło, wszak znacie się dłużej, więc miesiąc w tą, miesiąc w tamtą różnicy nie robi prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Mam propozycję dla autora o ile to nie prowo. Weź chłopie zostaw na jakiś czas tą swoją cwaną nową panią, niech poczuje to, co czuje twoje dziecko, osoba z twojej krwi i kości. Nowa pani jest w ciąży, to poczuje to, co czuje była, kiedy zostawiasz wasze wspólne dziecko. Może się jej trochę w tym pustym egoistycznym łbie rozjaśni. Prawda jest taka, że ona nie ma prawa tego od ciebie żądać. Tak nawiasem. Uświadom swojej nowej pani, że skoro jesteś wstanie zostawić swoje pierwsze dziecko, które jest z tobą bardzo emocjonalnie związane, to będziesz w stanie zostawić to drugie, które masz z nią. Niech się zastanowi, czy chce się przekonać, czy potrafisz być złamanym ciulem. Proste.

Tak chyba zrobie. Właśnie jesteśmy po którejś już tam rozmowie. Wyjazd póki co odrzucamy a moja partnerka twierdzi ze podejścia nie zmieni, a ze ja nie zamierzam być w takim związku i się męczyć w końcu dlatego tez zakończyłem pierwszy bo się męczyłem to I chyba ten zakończymy przynajmniej do takiego założenia dochodzimy powoli. Męczyłem się w poprzednim związku mimo tego ze ja kocham nad życie nie zamierzam się teraz również męczyć. Życie jest zbyt krótkie. Zobaczmy może zmięknie jeżeli nie no to co będę miał zajebisty problem 2 dzieci z dwoma różnymi kobietami... mysle ze niektórzy a raczej niektóre będą patrzyły na mnie jak na jakiegoś patusa. No ale co zrobić nie zawsze wszystko się tak układa jakby się chciało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jeszcze jedno autorze. Twoja córka jest siostrą twojego drugiego dziecka i jeśli nowa pani żąda od ciebie olania córki, pozbawia swoje własne dziecko istniejącej już rodziny. I chyba mają rację dziewczyny wyżej, na intelekt nie poleciałeś. A to, że rozłożyła nogi nie na 1-3 randce. Łatwo jej to poszło, wszak znacie się dłużej, więc miesiąc w tą, miesiąc w tamtą różnicy nie robi prawda?

Tu się mylicie to bardzo mądra kobieta i mega inteligentna. Ma jakiś tam problem który staram się zrozumieć. Jak zagłębiłem się w temat nie tylko ona ma taki problem tylko wiele kobiet boryka się z czymś takim. Problem jej w niej taki ze nie chce skorzystać z pomocy psychologa bo twierdzi ze kiedyś się tam zraziła i twierdzi ze już nie pójdzie 

Co do rozkładania nóg to chyba nie zrozumiałaś. Mimo tego ze znaliśmy się dłużej i spotykaliśmy się na pierwsze współżycie z nią czekałem 7 czy 8 miesięcy nie pamietam już dokldnie może nawet 9. Nie wiem nie liczyłem jest to sprawa dla mnie drugorzędną chciałem dać tylko do zrozumienia ze nie myślałem prąciem i nie przeleciałem jej na 2 randce tak jak co niektórzy twierdzili. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ok fakt pominąłem to bo brakło mi czasu aby to opisać i nie wiem czy ktoś ma ochotę to czytać jakbym miał wymienić co mnie w niej urzekło mógłbym wypisywać godzinami. Powiedziałem jeżeli chodzi o temat mojej córki jest to jedyny temat w którym się nie dogadujemy i nie ma innych.
Co do dawania to tez nie jest tak spotykaliśmy się długo długo razem zanim doszło do pierwszego współżycia i za to również ja bardzo cenie. Bo wiele kobiet potrafi się przespać z partnerem na randkach od 1-3 co dla mnie jest czymś chorym, nie wiem może jestem staroświecki.  No cóż szczerze powiem ze bałbym się wejść w związek z taka kobieta która się ze mną przespała na pierwszej randce Ew która poznałem na Tiderze No ale jak wiecie są pewnie ludzie wśród nas którym to nie przeszkadza. Ja osobiście miałbym z tym problem i sporo obaw w późniejszym życiu. A wiec do pierwszego współżycia z moja partnerka doszło po około 8 Miesiącach spotykania się wiec darujcie sobie komentarze ze każdy facet myśli prąciem. Co do wyglądu zewnetrznego oczywiście jest ładna zgrabna ale co to ma do rzeczy. Wygląd to kwestia gustu o której się nie dyskutuje. Mojemu koledze podobają sie zupełnie inne kobiety niż mi tzn ze co? 
 

Ku/rwa aż się zalogowałam. Faktycznie masz się czym chwalić, jeżeli jedyną zaletą twojej konkubiny jest to, że ci nie dała du/py na pierwszym spotkaniu. Czymś chorym jest, jeżeli kobieta próbuje uniemożliwić dziecku spotkania z ojcem, a nie seks na pierwszym, drugim, czy setnym spotkaniu. Widzisz ty, co ty piszesz? Nie myślisz prąciem, mózgu ewidentnie nie używasz, to może pomyśl dla odmiany sercem i spróbuj wykazać minimum empatii i zrozumienia dla tego, co się aktualnie dzieje w głowie twojej córki? Martwisz się, żeby przypadkiem nie zdenerwować tego potwora, z którym mieszkasz, a kto martwi się o TWOJĄ córkę? Matka, której wiecznie nie ma? Sąsiedzi, nauczyciele? No kto? Czy dziesięciolatka sama ma się o siebie martwić, bo tak się jej pechowo trafiło, że ma beznadziejnych rodziców? OBUDŹ SIĘ CZŁOWIEKU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ok ostatni raz odpowiadam na Twój post resztę ignoruje i nie dam się sprowokować wiec szkoda Twojego czasu na jakiekolwiek wypociny.

 

Nie chce zerwać kontaktu w ogóle! Dlatego pytam się co jeszcze mógłbym zaproponować partnerce - jakie rozwiązanie Ew co mogę zrobić w temacie. Nie zgodziłem się na to aby wcale się nie widywać z dzieckiem wiem ze jeden dzień to mało i najchętniej spotykałbym się częściej ale jak widzisz temat jest chyba nie do przejścia. 

Nic nie możesz jej zaproponować. Mówisz jak będzie i tak robisz. To jest twoje dziecko, ty decydujesz kiedy i jak się spotykacie. Zero jaj, strasznie to jest aseksualne. Pytasz ją też o to, co możesz zjeść na śniadanie i które gacie założyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Męczyłem się w poprzednim związku mimo tego ze ja kocham nad życie nie zamierzam się teraz również męczyć. Życie jest zbyt krótkie. Zobaczmy może zmięknie jeżeli nie no to co będę miał zajebisty problem 2 dzieci z dwoma różnymi kobietami... mysle ze niektórzy a raczej niektóre będą patrzyły na mnie jak na jakiegoś patusa. No ale co zrobić nie zawsze wszystko się tak układa jakby się chciało

Możesz mój wpis zignorować.

To nie "życie się układa nie tak jakby chciało" tylko ty sam je tak ułożyłeś dokonując durnych wyborów i podejmując głupie decyzje (a w niektórych przypadkach pozwalajac decydować partnerce w sprawach które jej nie dotyczą), a także nie wyciagajac wniosków z przeszłości.

Wypadki losowe to choroba, śmierć, bycie napadniętym lub okradzionym ale na pewno wypadkiem losowym nie jest wybieranie głupich kobiet i narobienie z nimi dzieci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Wypadki losowe to choroba, śmierć, bycie napadniętym lub okradzionym ale na pewno wypadkiem losowym nie jest wybieranie głupich kobiet i narobienie z nimi dzieci!

No co jedna, to lepsza. Aż strach pomyśleć jaką trzecią znajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ku/rwa aż się zalogowałam. Faktycznie masz się czym chwalić, jeżeli jedyną zaletą twojej konkubiny jest to, że ci nie dała du/py na pierwszym spotkaniu. Czymś chorym jest, jeżeli kobieta próbuje uniemożliwić dziecku spotkania z ojcem, a nie seks na pierwszym, drugim, czy setnym spotkaniu. Widzisz ty, co ty piszesz? Nie myślisz prąciem, mózgu ewidentnie nie używasz, to może pomyśl dla odmiany sercem i spróbuj wykazać minimum empatii i zrozumienia dla tego, co się aktualnie dzieje w głowie twojej córki? Martwisz się, żeby przypadkiem nie zdenerwować tego potwora, z którym mieszkasz, a kto martwi się o TWOJĄ córkę? Matka, której wiecznie nie ma? Sąsiedzi, nauczyciele? No kto? Czy dziesięciolatka sama ma się o siebie martwić, bo tak się jej pechowo trafiło, że ma beznadziejnych rodziców? OBUDŹ SIĘ CZŁOWIEKU

Dzięki za radę dobre to było daje do myślenia. 

Wszystko ładnie pięknie tyle ze większość wypowiedzi skłania się ku temu żebym zostawiał swoją partnerkę a mi chodzi o to czy  ktoś wie - ma pomysł  jak jej przemówić do rozsądku. Co zrobić alby zmieniła podejście. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ok ostatni raz odpowiadam na Twój post resztę ignoruje i nie dam się sprowokować wiec szkoda Twojego czasu na jakiekolwiek wypociny.

 

Nie chce zerwać kontaktu w ogóle! Dlatego pytam się co jeszcze mógłbym zaproponować partnerce - jakie rozwiązanie Ew co mogę zrobić w temacie. Nie zgodziłem się na to aby wcale się nie widywać z dzieckiem wiem ze jeden dzień to mało i najchętniej spotykałbym się częściej ale jak widzisz temat jest chyba nie do przejścia. 

Skoro najchętniej byś się spotykał częściej to dlaczego po prostu nie postawisz sprawy jasno tylko kombinujesz? W tej kwestii nie ma czegoś takiego jak temat nie do przejścia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Dzięki za radę dobre to było daje do myślenia. 

Wszystko ładnie pięknie tyle ze większość wypowiedzi skłania się ku temu żebym zostawiał swoją partnerkę a mi chodzi o to czy  ktoś wie - ma pomysł  jak jej przemówić do rozsądku. Co zrobić alby zmieniła podejście. 

Tłumaczę ci, że nie zmieni. Trzeba mieć coś naprawdę mocno nie tak z głową, żeby zabraniać ojcu widywać się z dzieckiem. Ludzie latami studiują psychologię czy psychiatrie, żeby próbować rozwiązywać takie problemy, a ty chcesz ją wyleczyć internetowo? Martw się o dzieci, nie o nią. Ona jest dorosła, sama się musi ogarnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autorze, przede wszystkim to nowa partnerka Cię nie kocha albo jest upośledzona społecznie. Podejrzewam raczej to pierwsze, bo skoro potrafi czuć miłość do własnego dziecka to chyba jest w stanie sobie wyobrazić, że Ty to samo czujesz do obu dzieci. Tekst o tym co zrobisz jak wasze wspólne dziecko będzie chore jest żałosny. To nie ona Cb powinna przypierać do muru tylko Ty ją. Postaraj się o częstsze widzenia z córką. Ale pamiętaj, że jak twojej partnerce odwali za bardzo to wpisze w papiery że ojciec nieznany i drugiego dzieciaka nawet nie zobaczysz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Dziewczyny, ja wierzę, że to nie prowo 😄 On tu popisuje się taką głupotą, że to aż realne i prawdopodobne 🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

widzę że trafiłeś z deszczu pod rynnę,ona również nie nadaje się na twoją żonę, ja na twoim miejscu chyba bym dała jej ultimatum albo zaakceptuje tę sytuację albo rozstajecie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Dziewczyny, ja wierzę, że to nie prowo 😄 On tu popisuje się taką głupotą, że to aż realne i prawdopodobne 🤣

Dokładnie taki sam temat podnosi tutaj od paru lat. Tylko dziecko coraz starsze. Być może dziewczynka dała popalić nowej żonie, nie dowiemy się tego od ojca. Natomiast samo rozważanie pomysłu żony uważam za abberację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Dokładnie taki sam temat podnosi tutaj od paru lat. Tylko dziecko coraz starsze. Być może dziewczynka dała popalić nowej żonie, nie dowiemy się tego od ojca. Natomiast samo rozważanie pomysłu żony uważam za abberację.

Przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem to dowiesz się czy dała popalić. Mówiłem ze napisałem to jak najbardziej obiektywnie jak tylko mogłem, być może ona twierdzi inaczej ze jednak dała ale nigdy mi o tym nie powiedziała. Rozmawiamy ze sobą często i staramy się rozwiązywać problemy poprzez rozmowę. Wiec póki co wiem tylko tyle ze moje dziecko przypomina jej moja partnerkę której nie lubi i nie toleruje bo po rozstaniu doszło do jakiś tam spin właśnie ze względu na dziecko i spotkania z nim. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

widzę że trafiłeś z deszczu pod rynnę,ona również nie nadaje się na twoją żonę, ja na twoim miejscu chyba bym dała jej ultimatum albo zaakceptuje tę sytuację albo rozstajecie się

Właśnie próbuje jeszcze zmusić ja do terapii dając ultimatum albo zgłaszamy się do specjalisty i próbujemy rozwiać problem albo musimy się rozstać bo nie zamierzam żyć w takim związku. 
 

twierdzi ze się rozstajemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem to dowiesz się czy dała popalić. Mówiłem ze napisałem to jak najbardziej obiektywnie jak tylko mogłem, być może ona twierdzi inaczej ze jednak dała ale nigdy mi o tym nie powiedziała. Rozmawiamy ze sobą często i staramy się rozwiązywać problemy poprzez rozmowę. Wiec póki co wiem tylko tyle ze moje dziecko przypomina jej moja partnerkę której nie lubi i nie toleruje bo po rozstaniu doszło do jakiś tam spin właśnie ze względu na dziecko i spotkania z nim. 

Nie wiem, nie ogarniam, nie mieści mi się w głowie jak możesz kochać osobę, która nie akceptuje twojego dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

twierdzi ze się rozstajemy...

No i to jest chyba najlepsze rozwiązanie, niech zatruwa życie komuś innemu. Skup się na dzieciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Tak chyba zrobie. Właśnie jesteśmy po którejś już tam rozmowie. Wyjazd póki co odrzucamy a moja partnerka twierdzi ze podejścia nie zmieni, a ze ja nie zamierzam być w takim związku i się męczyć w końcu dlatego tez zakończyłem pierwszy bo się męczyłem to I chyba ten zakończymy przynajmniej do takiego założenia dochodzimy powoli. Męczyłem się w poprzednim związku mimo tego ze ja kocham nad życie nie zamierzam się teraz również męczyć. Życie jest zbyt krótkie. Zobaczmy może zmięknie jeżeli nie no to co będę miał zajebisty problem 2 dzieci z dwoma różnymi kobietami... mysle ze niektórzy a raczej niektóre będą patrzyły na mnie jak na jakiegoś patusa. No ale co zrobić nie zawsze wszystko się tak układa jakby się chciało.

 

 

Tu się mylicie to bardzo mądra kobieta i mega inteligentna. Ma jakiś tam problem który staram się zrozumieć. Jak zagłębiłem się w temat nie tylko ona ma taki problem tylko wiele kobiet boryka się z czymś takim. Problem jej w niej taki ze nie chce skorzystać z pomocy psychologa bo twierdzi ze kiedyś się tam zraziła i twierdzi ze już nie pójdzie 

Co do rozkładania nóg to chyba nie zrozumiałaś. Mimo tego ze znaliśmy się dłużej i spotykaliśmy się na pierwsze współżycie z nią czekałem 7 czy 8 miesięcy nie pamietam już dokldnie może nawet 9. Nie wiem nie liczyłem jest to sprawa dla mnie drugorzędną chciałem dać tylko do zrozumienia ze nie myślałem prąciem i nie przeleciałem jej na 2 randce tak jak co niektórzy twierdzili. 

Dochodzicie, czy dochodzisz? Bo ja mam wrażenie, że ona jest pewna, że zostawisz swoje pierwsze dziecko, bo to ona cię straszy rozstaniem.  Nie, nie jest inteligentna i nie jest mądra. Jest zaborcza i w uj egoistyczna.

 Mówisz, że czekałeś na seks nawet 8 miesięcy. No cóż. Powiem ci, że czekałeś nie dlatego, że ona nie jest łatwa. Raczej ma bardzo niskie libido, albo mentalność prostytutki i tylko kwestią czasu będzie jak zacznie traktować seks jak kartę przetargową, ewentualnie jak nagrodę. O/ral to będzie prezent na urodziny. Kobieta, która ma normalne libido i która bardzo kocha swojego faceta, trochę prędzej rozłoży uda, niż po 8 miesiącach związku, zwłaszcza, że znała faceta dużo wcześniej, niż pierwsza randka. Chyba, że jest osobą, która ceni sobie tzw czystość przedmałżeńską, to wtedy czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
 

owiem ci, że czekałeś nie dlatego, że ona nie jest łatwa. Raczej ma bardzo niskie libido, albo mentalność prostytutki i tylko kwestią czasu będzie jak zacznie traktować seks jak kartę przetargową, ewentualnie jak nagrodę. O/ral to będzie prezent na urodziny. Kobieta, która ma normalne libido i która bardzo kocha swojego faceta, trochę prędzej rozłoży uda, niż po 8 miesiącach związku, zwłaszcza, że znała faceta dużo wcześniej, niż pierwsza randka. Chyba, że jest osobą, która ceni sobie tzw czystość przedmałżeńską, to wtedy czeka.

O to to! Kobieta, której mężczyzna się podoba nie myśli w kategoriach "Czy to już ten odpowiedni moment? Zależy mu już na tyle, żeby się z nim poseksić?" Seks to jeden z ważniejszych elementów udanego związku, a jeśli ktoś kalkuluje, myśli, racjonuje pożycie, to jest z góry skazany na porażkę. 

A facet, który myśli o kobiecie, że długo z nim do łóżka nie poszła, więc się szanuje i mało facetów miała, jest prymitywem, chamem, prostakiem, szowinistą i seksistą. Przez takich jak ty właśnie kobietom przez setki lat odbierano prawo do udanego życia seksualnego, bo żeby złapać męża, trzeba było udawać cnotliwą, a najlepiej taką, która z seksu nie czerpie żadnej satysfakcji. 

Ciekawostka: sądząc po opisach jej charakteru i podejścia, można przypuszczać, że ma całkiem sporą liczbę kochanków na koncie i duuuże doświadczenie z mężczyznami. Widać wyrachowanie, którego szczera i uczciwa dziewczyna nie będzie umiała wdrożyć w życie, nawet jeśli pójdzie z toba do łóżka na pierwszej randce. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

A facet, który myśli o kobiecie, że długo z nim do łóżka nie poszła, więc się szanuje i mało facetów miała, jest prymitywem, chamem, prostakiem, szowinistą i seksistą. Przez takich jak ty właśnie kobietom przez setki lat odbierano prawo do udanego życia seksualnego, bo żeby złapać męża, trzeba było udawać cnotliwą, a najlepiej taką, która z seksu nie czerpie żadnej satysfakcji.  

Dokładnie. To jest szowinistyczne podejście i zerowa wiedza na temat kobiecej seksualności. 

 

 

Ciekawostka: sądząc po opisach jej charakteru i podejścia, można przypuszczać, że ma całkiem sporą liczbę kochanków na koncie i duuuże doświadczenie z mężczyznami. Widać wyrachowanie, którego szczera i uczciwa dziewczyna nie będzie umiała wdrożyć w życie, nawet jeśli pójdzie z toba do łóżka na pierwszej randce. 

Dobre spostrzeżenie. Nawet się pokrywa ze wspomnianą przeze mnie mentalnością prostytutki. Seks za coś. To, że autorze poszła z tobą po takim czasie do łóżka, nie oznacza, że z innymi nie szła po miesiącu znajomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
 

Dobre spostrzeżenie. Nawet się pokrywa ze wspomnianą przeze mnie mentalnością prostytutki. Seks za coś. To, że autorze poszła z tobą po takim czasie do łóżka, nie oznacza, że z innymi nie szła po miesiącu znajomości.

I nie dawała w samochodzie w lesie albo nie robiła lodzików na imprezach z byle kim. A teraz świętą udaje. Śmiechu warte. Tak, tak, terapia tu na pewno pomoże. 

Chyba się rozstać, jak już. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×