Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

obojetniejakilogin22

Moja partnerka nie akceptuje moje dziecka z poprzedniego małżeństwa

Polecane posty

To z Tobą coś nie halo jeśli przystales na te warunki... i nadal w to brnales. Trzeba było się związać z kobietą której Twoje dziecko nie przeszkadza a nie z taką bajkowa macochą : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Optymistka użyła tych słów w jednej wypowiedzi. Dla mnie w sumie to to samo.

Skoro kobieta idąca do łóżka z mężczyzną ,czując się na to gotowa, jest wg ciebie puszczalska, to o jakiej swobodzie piszesz? Skoro społeczeństeo przypina takiej łatkę koorvy, to żadnej swobody nie ma. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale uczepiliście się tego pójścia do łóżka - masakra jakaś. Chciałem Wam dać do zrozumienia ze nie myślałem prąciem tak jak niektórzy twierdzili - tylko i wyłącznie to miałem na myśli A wy się teraz nad tym rozwodzicie jakby to o to chodziło w tym całym wątku.

Co do braku widzeń się nie zgodziłem i tak jak pisałem wcześniej nie zgodzę się nawet jakbyśmy się mieli rozstać. Doszedłem już do jakiś tam wniosków i tyle. Mówiłem ze 1 dzień to mało i walczyłem o więcej. Kłóciliśmy się nie raz i nie dwa była nieugięta a ja się gdzieś pogubiłem przez chwile i zgodziłem się na to. Mówię było mi cieżko ale to zaakceptowałem ale gdy zabroniła mi się całkiem widywać (to świeża sprawa sprzed 2 tyg.) Powiedziałem ze na pewno się na to nie zgodzę No i zaczęły się rozmowy o przeprowadzce o rozejściu itd. 
 

Pisząc ten post liczyłem ze ktoś mi podpowie co mam zrobić jak to rozegrać. Znalazło się kilka osób które szczerze doradzilo co robić i za to dziękuje bardzo ale jak zwykle gloopich trolii do osadzania nie brakuje. No nic liczyłem się z tym i niektóre posty takie będą i czytam je z przymróżeniem oka i zastanawiam się kim wy k.... jesteście żeby mnie osadzać? ch... wiecie Goowno widzieliście a wielcy znawcy się znaleźli to co tu napisałem to tylko promil tego co wydarzyło się w moim życiu wiec nie znając mnie i mojej historii i naszej znajomosci możecie sobie mówić co chcecie i mam to gdzieś. praciem to może myślą wasi faceci którzy pewnie udają zakochanych albo nawet nie udają a bzykają dziw... po kątach Ew na trasie szybkiego ruchu. Nie wrzucajcie wszystkich do jednego worka to ze macie złe doświadczenia i jak macie jakiś problem żeby zapanować nad facetem to rozchylacie mu nogi a jemu wtedy wyłącza się myślenie i jest wasz to nie znaczy ze każdy tak ma. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Oj, dyskusja popłynęła...

Ok, niefortunnie się wyraziłam, mam nadzieję, że nie będzie mi to wypominane przez miesiąc. 

Jeśli kobieta idzie do łóżka z facetem, jednym, drugim, dziesiątym, bo chce, bo facet jej się podoba, bo jej tego brakuje - to jest łatwa, nie szanuje się i jest przechodzonym towarem.

Jesli facet idzie do łóżka z kobietą, jedna, drugą, dziesiątą, to... Nie ma komentarzy, nikt nie zwróci uwagi, przecież to mężczyzna, wiadomo, że musi poszaleć. 

Takiemu właśnie podejściu się sprzeciwiam. Albo puszczają się obie płcie albo nikt, i mówi się po prostu, że mają duże doświadczenie seksualne. Tylko tyle chciałam powiedzieć. Każdy ma prawo mieć tylu partnerów seksualnych, ile potrzebuje i nikomu nie powinien się tłumaczyć, czy to był mąż, żona czy osoba z baru, której imienia się nawet nie zna. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
 

Ale uczepiliście się tego pójścia do łóżka - masakra jakaś. Chciałem Wam dać do zrozumienia ze nie myślałem prąciem tak jak niektórzy twierdzili - tylko i wyłącznie to miałem na myśli A wy się teraz nad tym rozwodzicie jakby to o to chodziło w tym całym wątku.

Co do braku widzeń się nie zgodziłem i tak jak pisałem wcześniej nie zgodzę się nawet jakbyśmy się mieli rozstać. Doszedłem już do jakiś tam wniosków i tyle. Mówiłem ze 1 dzień to mało i walczyłem o więcej. Kłóciliśmy się nie raz i nie dwa była nieugięta a ja się gdzieś pogubiłem przez chwile i zgodziłem się na to. Mówię było mi cieżko ale akceptowałem ale gdy zabroniła mi się całkiem widywać to świeża sprawa sprzed 2 tyg. Powiedziałem ze na pewno się na to nie zgodzę No i zaczęły się rozmowy o przeprowadzce o rozejściu itd. 
 

Pisząc ten post liczyłem ze ktoś mi podpowie co mam zrobić jak to rozegrać. Znalazło się kilka osób które szczerze doradzilo co robić i za to dziękuje bardzo ale jak zwykle gloopich trolii do osadzania nie brakuje. No nic liczyłem się z tym i niektóre posty takie będą i czytam je z przymróżeniem oka i zastanawiam się kim wy k.... jesteście żeby mnie osadzać? ch... wiecie Goowno widzieliście a wielcy znawcy się znaleźli to co tu napisałem to tylko promil tego co wydarzyło się w moim życiu wiec nie znając mnie i mojej historii i naszej znajomosci możecie sobie mówić co chcecie i mam to gdzieś. praciem to może myślą wasi faceci którzy pewnie udają zakochanych albo nawet nie udają a bzykają dziw... po kątach Ew na trasie szybkiego ruchu. Nie wrzucajcie wszystkich do jednego worka to ze macie złe doświadczenia i jak macie jakiś problem żeby zapanować nad facetem to rozchylacie mu nogi a jemu wtedy wyłącza się myślenie i jest wasz to nie znaczy ze każdy tak ma. 

Pf, pogubiłeś się. Samotna matka nie ma takiego luksusu, całe życie na czuwaniu. Ale poszkodowanemu alimenciarzowi wolno się pogubić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ale uczepiliście się tego pójścia do łóżka - masakra jakaś. Chciałem Wam dać do zrozumienia ze nie myślałem prąciem tak jak niektórzy twierdzili - tylko i wyłącznie to miałem na myśli A wy się teraz nad tym rozwodzicie jakby to o to chodziło w tym całym wątku.

Co do braku widzeń się nie zgodziłem i tak jak pisałem wcześniej nie zgodzę się nawet jakbyśmy się mieli rozstać. Doszedłem już do jakiś tam wniosków i tyle. Mówiłem ze 1 dzień to mało i walczyłem o więcej. Kłóciliśmy się nie raz i nie dwa była nieugięta a ja się gdzieś pogubiłem przez chwile i zgodziłem się na to. Mówię było mi cieżko ale to zaakceptowałem ale gdy zabroniła mi się całkiem widywać (to świeża sprawa sprzed 2 tyg.) Powiedziałem ze na pewno się na to nie zgodzę No i zaczęły się rozmowy o przeprowadzce o rozejściu itd. 
 

Pisząc ten post liczyłem ze ktoś mi podpowie co mam zrobić jak to rozegrać. Znalazło się kilka osób które szczerze doradzilo co robić i za to dziękuje bardzo ale jak zwykle gloopich trolii do osadzania nie brakuje. No nic liczyłem się z tym i niektóre posty takie będą i czytam je z przymróżeniem oka i zastanawiam się kim wy k.... jesteście żeby mnie osadzać? ch... wiecie Goowno widzieliście a wielcy znawcy się znaleźli to co tu napisałem to tylko promil tego co wydarzyło się w moim życiu wiec nie znając mnie i mojej historii i naszej znajomosci możecie sobie mówić co chcecie i mam to gdzieś. praciem to może myślą wasi faceci którzy pewnie udają zakochanych albo nawet nie udają a bzykają dziw... po kątach Ew na trasie szybkiego ruchu. Nie wrzucajcie wszystkich do jednego worka to ze macie złe doświadczenia i jak macie jakiś problem żeby zapanować nad facetem to rozchylacie mu nogi a jemu wtedy wyłącza się myślenie i jest wasz to nie znaczy ze każdy tak ma. 

My wiemy tyle, ile sam nam napisałeś. Z twoich wypowiedzi wynika, że dajesz sobą pomiatać jakiejś kobiecie (już nawet pomijając jej wszystkie zalety czy ich brak). Skaczesz jak małpa w cyrku, jak ci zagra. Możesz sobie pisać, że nie znamy twojej sytuacji, ale po pierwsze po to napisałeś na anonimowym forum, żeby ci ludzie powiedzieli jak sprawa wygląda z dystansu, a po drugie nic nie usprawiedliwia twojego i twojej partnerki zachowania. Robicie krzywdę jednemu dziecku już teraz, a zaraz do tego dojdzie drugie, które już ma przekichane, chociaż się jeszcze nie urodziło. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Skoro kobieta idąca do łóżka z mężczyzną ,czując się na to gotowa, jest wg ciebie puszczalska, to o jakiej swobodzie piszesz? Skoro społeczeństeo przypina takiej łatkę koorvy, to żadnej swobody nie ma. 

Zdecydowana większość społeczeństwa jest entuzjastą swobody seksualnej co widać choćby na tym forum. To ta mniejszość która śmie coś wspomnieć o wartościach, czekaniu na właściwy moment i odpowiedzialności jest wyszydzana i wytykana jako dziwadła. Przypina się łatkę inceli, cnotek niewydymek, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Powiedziałem ze na pewno się na to nie zgodzę No i zaczęły się rozmowy o przeprowadzce o rozejściu itd. 

Moim zdaniem nie myśli serio o rozstaniu, tylko próbuje w ten sposób wymusić na Tobie decyzję o zerwaniu kontaktów z córką. Spakuj się, wyprowadź, niech ochłonie i przemyśli swoje zachowanie, za jakiś czas pewnie zacznie błagać żebyś wrócił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Zdecydowana większość społeczeństwa jest entuzjastą swobody seksualnej co widać choćby na tym forum. To ta mniejszość która śmie coś wspomnieć o wartościach, czekaniu na właściwy moment i odpowiedzialności jest wyszydzana i wytykana jako dziwadła. Przypina się łatkę inceli, cnotek niewydymek, itp.

No i po co generalizujesz? Ja mam 30 lat, jednego faceta od 12 i nie czuję potrzeby żeby to zmieniać. Jednocześnie mam w głębokim poważaniu, że ktoś inny miał 2, 5 czy 10. Co cię to obchodzi? Mnie nikt nigdy nie nazwał cnotką niewydymką, za to kilka razy słyszałam, że kobiety były wyzywane od ku/rew, bo śmiały nie być dziewicami do ślubu. Najlepiej niech się każdy zajmie swoim życiem seksualnym, zamiast oceniać czyjeś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

 Najlepiej niech się każdy zajmie swoim życiem seksualnym, zamiast oceniać czyjeś. 

I zostańmy przy tym przesłaniu, bo temat był o dzieciach głównie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

oj autorze, aż się zalogowałam czytając te Twoje "obiekcje" co niby masz zrobić. To ja Ci z całego serca odpowiem w skrócie. Jestem osobą po rozwodzie,  mamy dziecko - syna. Nasz syn był całym światem dla swojego taty, a ja byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, że mój syn pojawił się w naszym życiu,  gdyż bardzo pragnęliśmy tego dziecka i byliśmy normalnym szczęśliwym małżeństwem. Tata był dumny, że go ma, całemu światu pokazywał jak go kocha i mnie. Niestety życie napisało inny scenariusz, otóż ten pełen dumy tata kiedy nasz syn miał 6 lat wdał się w romans z koleżanką z pracy, dzwoniła do niego codziennie, oczywiście ja sugerując się logiką wiedziałam co się dzieje, zapytałam, ale twierdził, że to tylko koleżanka z pracy (bo jako opiekun- ma ją obowiązek przeszkolić ) i myślał pewnie, że w to wierzę.  Nasz syn wówczas kilkuletni powiedział mi wprost, " Wiesz mamusiu, bo do taty ciągle dzwoni Pani .."M"...  I autorze wyobraź sobie, że owa "koleżanka" dopięła swego do tego stopnia, że rozwiedliśmy się, ale zaraz po tym zakazała mu kontaktu ze swoim synem, bo nie potrafi tego znieść, że ma dziecko,  o czym "tatuś" poinformował mnie telefonicznie. I to był ostatni telefon, który od niego odebrałam, bo z ...ą który ma w dylemat czy wybrać dziecko czy konkubinę nie ma co dyskutować, powiedziałam tylko na koniec, że nie spodziewałam się z jego strony takiego ...izmu. (obecnie spotyka się z synem kilka godzin w miesiącu - bo ma na tyle ma pozwolenie   - hmmm tak jak autorze Ty). Tylko nasz syn bardzo cierpiał, że jego ukochany tata nagle go nie chce, płakał, musiałam go pocieszać, opuścił się w nauce,  nie potrafił zrozumieć dlaczego tak kochający tata nagle go ma w .. poważaniu..,  potem dostał następny cios, ponieważ tatuś powiadomił go, że będzie miał rodzeństwo i  chłopak przyszedł do mnie znowu ze łzami w oczach, że jego tata go nie chce, bo woli inne dziecko - tak strasznie mi go było żal, obiecałam mu, że ja zawsze przy nim będę i jestem. Niestety tata woli to "nowe dziecko", dla którego robi wszystko i nawet nie wie jakim cudownym  i mądrym człowiekiem jest jego syn (precyzując: Cieszę się, ze mój syn na rodzeństwo- ja nie mam z tym problemu - ale konkubina taty mojego syna już ma, bo to jej dziecko ma być ważniejsze - kurde to jest tak niedojrzałe podejście do życia. że aż wstyd)

reasumując: Jak Ci nie żal swojego własnego dziecka i jak pozwoliłeś się omamić tak toksycznej kobiecie: czy można być tak głupim człowiekiem pozbawionym swojego zdania? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

 I autorze wyobraź sobie, że owa "koleżanka" dopięła swego do tego stopnia, że rozwiedliśmy się, ale zaraz po tym zakazała mu kontaktu ze swoim synem, bo nie potrafi tego znieść, że ma dziecko,  o czym "tatuś" poinformował mnie telefonicznie.

Tak jakby nie było wolnych facetów bez dzieci. Rozumiem, że tym kobietom nie odpowiada facet z dzieckiem. Sama kiedy byłam bezdzietną panną nie zwiazałabym się z dzieciatym gościem, więc po prostu się z takimi nie zadawałam, a nie wpiep rzałam się w relację ojca z dzieckiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
 

oj autorze, aż się zalogowałam czytając te Twoje "obiekcje" co niby masz zrobić. To ja Ci z całego serca odpowiem w skrócie. Jestem osobą po rozwodzie,  mamy dziecko - syna. Nasz syn był całym światem dla swojego taty, a ja byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, że mój syn pojawił się w naszym życiu,  gdyż bardzo pragnęliśmy tego dziecka i byliśmy normalnym szczęśliwym małżeństwem. Tata był dumny, że go ma, całemu światu pokazywał jak go kocha i mnie. Niestety życie napisało inny scenariusz, otóż ten pełen dumy tata kiedy nasz syn miał 6 lat wdał się w romans z koleżanką z pracy, dzwoniła do niego codziennie, oczywiście ja sugerując się logiką wiedziałam co się dzieje, zapytałam, ale twierdził, że to tylko koleżanka z pracy (bo jako opiekun- ma ją obowiązek przeszkolić ) i myślał pewnie, że w to wierzę.  Nasz syn wówczas kilkuletni powiedział mi wprost, " Wiesz mamusiu, bo do taty ciągle dzwoni Pani .."M"...  I autorze wyobraź sobie, że owa "koleżanka" dopięła swego do tego stopnia, że rozwiedliśmy się, ale zaraz po tym zakazała mu kontaktu ze swoim synem, bo nie potrafi tego znieść, że ma dziecko,  o czym "tatuś" poinformował mnie telefonicznie. I to był ostatni telefon, który od niego odebrałam, bo z ...ą który ma w dylemat czy wybrać dziecko czy konkubinę nie ma co dyskutować, powiedziałam tylko na koniec, że nie spodziewałam się z jego strony takiego ...izmu. (obecnie spotyka się z synem kilka godzin w miesiącu - bo ma na tyle ma pozwolenie   - hmmm tak jak autorze Ty). Tylko nasz syn bardzo cierpiał, że jego ukochany tata nagle go nie chce, płakał, musiałam go pocieszać, opuścił się w nauce,  nie potrafił zrozumieć dlaczego tak kochający tata nagle go ma w .. poważaniu..,  potem dostał następny cios, ponieważ tatuś powiadomił go, że będzie miał rodzeństwo i  chłopak przyszedł do mnie znowu ze łzami w oczach, że jego tata go nie chce, bo woli inne dziecko - tak strasznie mi go było żal, obiecałam mu, że ja zawsze przy nim będę i jestem. Niestety tata woli to "nowe dziecko", dla którego robi wszystko i nawet nie wie jakim cudownym  i mądrym człowiekiem jest jego syn (precyzując: Cieszę się, ze mój syn na rodzeństwo- ja nie mam z tym problemu - ale konkubina taty mojego syna już ma, bo to jej dziecko ma być ważniejsze - kurde to jest tak niedojrzałe podejście do życia. że aż wstyd)

reasumując: Jak Ci nie żal swojego własnego dziecka i jak pozwoliłeś się omamić tak toksycznej kobiecie: czy można być tak głupim człowiekiem pozbawionym swojego zdania? 

Jako córka takiego właśnie tatusia mogę Ci tylko powiedzieć, że Twój synek jak dorośnie to sam zrozumie, jakim człowiekiem jest jego ojciec i ile mu dałaś ❤️ Ja się z mamą kłócę często, ale równie często jej mówię, że jestem wdzięczna za te wszystkie lata. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To pewnie prowo (i to w niemęskim stylu pisania i osoby młodszej niż wynikałoby z treści) ale napiszę co mi się nasunęło, gdyby założyć że historyjka jest autentyczna: otóż ta nowa ma zaburzenia psychiczne, i to tylko problem autora że tak dobrze, jak twierdzi, dogaduje się pod każdym innym względem z wariatką. Sprawa jest dla psychiatry a nie normalnych ludzi. Oczywiście dziecka żal, takiego bohatera historyjki już nie, bo widocznie lubi pracę z jednostkami zwichrowanymi, ot, taka misja życiowa. 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

O to to! Kobieta, której mężczyzna się podoba nie myśli w kategoriach "Czy to już ten odpowiedni moment? Zależy mu już na tyle, żeby się z nim poseksić?" Seks to jeden z ważniejszych elementów udanego związku, a jeśli ktoś kalkuluje, myśli, racjonuje pożycie, to jest z góry skazany na porażkę. 

A facet, który myśli o kobiecie, że długo z nim do łóżka nie poszła, więc się szanuje i mało facetów miała, jest prymitywem, chamem, prostakiem, szowinistą i seksistą. Przez takich jak ty właśnie kobietom przez setki lat odbierano prawo do udanego życia seksualnego, bo żeby złapać męża, trzeba było udawać cnotliwą, a najlepiej taką, która z seksu nie czerpie żadnej satysfakcji. 

Ciekawostka: sądząc po opisach jej charakteru i podejścia, można przypuszczać, że ma całkiem sporą liczbę kochanków na koncie i duuuże doświadczenie z mężczyznami. Widać wyrachowanie, którego szczera i uczciwa dziewczyna nie będzie umiała wdrożyć w życie, nawet jeśli pójdzie z toba do łóżka na pierwszej randce. 

I właśnie po tym poście już widać, ze jesteś zwyczajnie prymitywną, żałosną, pozbawioną intelektu świnią. Taka jest własnie prawda, że jak kobieta (ty nią akurat nie jesteś) to się szanuje. To, ze ty dajesz dupska każdemu kto cię o to poprosi na pierwszej randce, nie znaczy że inne tez takie są. Weź ty skończ być taką zakutą pałą i najlepiej już nic nie pisz, prymitywna goowniaro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

I właśnie po tym poście już widać, ze jesteś zwyczajnie prymitywną, żałosną, pozbawioną intelektu świnią. Taka jest własnie prawda, że jak kobieta (ty nią akurat nie jesteś) to się szanuje. To, ze ty dajesz dupska każdemu kto cię o to poprosi na pierwszej randce, nie znaczy że inne tez takie są. Weź ty skończ być taką zakutą pałą i najlepiej już nic nie pisz, prymitywna goowniaro.

Jezeli Otyly Grubas to twoj opis, nie wyrazalabym sie na ten temat poniewaz nie masz zadnego wyboru tak jak reszta z nas.  Nie wiem gdzie widziasz, ze ktos ma seks na pierwszej randce jak facet "poprosi"- powaznie faceci prosza o seks?  Skad ty sie wzielas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Poza tym co to za roznica na ktorej randce dala jak do slubu i tak nie czekala i dziecko bedzie bekartem?  TO dla ciebie jest moralne Gurbasko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

oj autorze, aż się zalogowałam czytając te Twoje "obiekcje" co niby masz zrobić. To ja Ci z całego serca odpowiem w skrócie. Jestem osobą po rozwodzie,  mamy dziecko - syna. Nasz syn był całym światem dla swojego taty, a ja byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, że mój syn pojawił się w naszym życiu,  gdyż bardzo pragnęliśmy tego dziecka i byliśmy normalnym szczęśliwym małżeństwem. Tata był dumny, że go ma, całemu światu pokazywał jak go kocha i mnie. Niestety życie napisało inny scenariusz, otóż ten pełen dumy tata kiedy nasz syn miał 6 lat wdał się w romans z koleżanką z pracy, dzwoniła do niego codziennie, oczywiście ja sugerując się logiką wiedziałam co się dzieje, zapytałam, ale twierdził, że to tylko koleżanka z pracy (bo jako opiekun- ma ją obowiązek przeszkolić ) i myślał pewnie, że w to wierzę.  Nasz syn wówczas kilkuletni powiedział mi wprost, " Wiesz mamusiu, bo do taty ciągle dzwoni Pani .."M"...  I autorze wyobraź sobie, że owa "koleżanka" dopięła swego do tego stopnia, że rozwiedliśmy się, ale zaraz po tym zakazała mu kontaktu ze swoim synem, bo nie potrafi tego znieść, że ma dziecko,  o czym "tatuś" poinformował mnie telefonicznie. I to był ostatni telefon, który od niego odebrałam, bo z ...ą który ma w dylemat czy wybrać dziecko czy konkubinę nie ma co dyskutować, powiedziałam tylko na koniec, że nie spodziewałam się z jego strony takiego ...izmu. (obecnie spotyka się z synem kilka godzin w miesiącu - bo ma na tyle ma pozwolenie   - hmmm tak jak autorze Ty). Tylko nasz syn bardzo cierpiał, że jego ukochany tata nagle go nie chce, płakał, musiałam go pocieszać, opuścił się w nauce,  nie potrafił zrozumieć dlaczego tak kochający tata nagle go ma w .. poważaniu..,  potem dostał następny cios, ponieważ tatuś powiadomił go, że będzie miał rodzeństwo i  chłopak przyszedł do mnie znowu ze łzami w oczach, że jego tata go nie chce, bo woli inne dziecko - tak strasznie mi go było żal, obiecałam mu, że ja zawsze przy nim będę i jestem. Niestety tata woli to "nowe dziecko", dla którego robi wszystko i nawet nie wie jakim cudownym  i mądrym człowiekiem jest jego syn (precyzując: Cieszę się, ze mój syn na rodzeństwo- ja nie mam z tym problemu - ale konkubina taty mojego syna już ma, bo to jej dziecko ma być ważniejsze - kurde to jest tak niedojrzałe podejście do życia. że aż wstyd)

reasumując: Jak Ci nie żal swojego własnego dziecka i jak pozwoliłeś się omamić tak toksycznej kobiecie: czy można być tak głupim człowiekiem pozbawionym swojego zdania? 

Dziękuje za informacje sporo mi to dało 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To pewnie prowo (i to w niemęskim stylu pisania i osoby młodszej niż wynikałoby z treści) ale napiszę co mi się nasunęło, gdyby założyć że historyjka jest autentyczna: otóż ta nowa ma zaburzenia psychiczne, i to tylko problem autora że tak dobrze, jak twierdzi, dogaduje się pod każdym innym względem z wariatką. Sprawa jest dla psychiatry a nie normalnych ludzi. Oczywiście dziecka żal, takiego bohatera historyjki już nie, bo widocznie lubi pracę z jednostkami zwichrowanymi, ot, taka misja życiowa. 😄

Heh dzięki. Oczywiście zdaje sobie sprawę ze tego problemu tu nie rozwiąże ale tak jak wspomniałem partnerka nie chce udać się na żadna terapie. Dlatego moje pytanie brzmi jak miałbym jej przemówić do rozsądku i jakich argumentów mógłbym użyć aby zmieniła nastawienie. Co mogę zrobić? Poza tym ze mogę się rozstać, to wiem ale tak jak mówiłem kocham ja i wierze ze gdzieś może się pogubiła i uda się to jakoś naprawić nie chce odpuszczać :( ale jak będzie chciała abym zerwał kontakt całkowicie będę musiał się z nią pożegnać... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Heh dzięki. Oczywiście zdaje sobie sprawę ze tego problemu tu nie rozwiąże ale tak jak wspomniałem partnerka nie chce udać się na żadna terapie. Dlatego moje pytanie brzmi jak miałbym jej przemówić do rozsądku i jakich argumentów mógłbym użyć aby zmieniła nastawienie. Co mogę zrobić? Poza tym ze mogę się rozstać, to wiem ale tak jak mówiłem kocham ja i wierze ze gdzieś może się pogubiła i uda się to jakoś naprawić nie chce odpuszczać 😞ale jak będzie chciała abym zerwał kontakt całkowicie będę musiał się z nią pożegnać... 

Moze po prostu powiedz jej, ze czas dorosnąć? Wszystkie argumenty juz padly, przeciez na sile do psychiatry czy na terapie jej nie zaprowadzisz. Co wiecej chcesz usłyszeć? Jest dorosla, jezeli faktycznie jest tak mądra jak piszesz to nie powinno byc tej dyskusji. Jezeli mój facet mialby dziecko z poprzedniego zwiazku to robilabym wszystko, aby dziecko mnie zaakceptowalo i aby czulo sie w naszym domu dobrze, bo to ja jestem dorosla, potrafie radzic sobie ze swoimi emocjami, w odroznieniu do dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Moze po prostu powiedz jej, ze czas dorosnąć? Wszystkie argumenty juz padly, przeciez na sile do psychiatry czy na terapie jej nie zaprowadzisz. Co wiecej chcesz usłyszeć? Jest dorosla, jezeli faktycznie jest tak mądra jak piszesz to nie powinno byc tej dyskusji. Jezeli mój facet mialby dziecko z poprzedniego zwiazku to robilabym wszystko, aby dziecko mnie zaakceptowalo i aby czulo sie w naszym domu dobrze, bo to ja jestem dorosla, potrafie radzic sobie ze swoimi emocjami, w odroznieniu do dziecka. 

W sumie racja Ok dzięki wielkie za rady i sugestie myślałem poprostu ze ktoś jest w stanie jeszcze coś wymyślić se chyba faktycznie dużego pola do popisu to nie ma 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

W sumie racja Ok dzięki wielkie za rady i sugestie myślałem poprostu ze ktoś jest w stanie jeszcze coś wymyślić se chyba faktycznie dużego pola do popisu to nie ma 

Gdzie może być pole do popisu w ultimatum oznaczającym olanie własnego dziecka bo zmieniła się życiowa partnerka?  Rozważanie jak nie urazić żądającej jest pozbawione sensu tak samo jak to ultimatum.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
 

Gdzie może być pole do popisu w ultimatum oznaczającym olanie własnego dziecka bo zmieniła się życiowa partnerka?  Rozważanie jak nie urazić żądającej jest pozbawione sensu tak samo jak to ultimatum.  

Właśnie na tej podstawie uważam, że to jednak facet pisze. Tłumaczysz, mówisz, a on pokiwa głową, podziękuje za radę i zrobi dokładnie tak, jak mówiłaś, żeby nie robił. 😂

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Gdzie może być pole do popisu w ultimatum oznaczającym olanie własnego dziecka bo zmieniła się życiowa partnerka?  Rozważanie jak nie urazić żądającej jest pozbawione sensu tak samo jak to ultimatum.  

Dlatego autor niepotrzebnie się oburza, że nie wszystkie odpowiedzi są do końca poważne, bo co tu można poważnie doradzić jak on się martwi tą babą, a dziecko leży odłogiem w kącie, bo zawadza matce i ojcu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli się próbowało jakoś pogodzić obie strony ze sobą i nadal partnerka odrzuca dzieciaka to znaczy, że nie jest to osoba dla ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jeżeli się próbowało jakoś pogodzić obie strony ze sobą i nadal partnerka odrzuca dzieciaka to znaczy, że nie jest to osoba dla ciebie.

Tez właśnie doszedłem do tego wniosku. Dzięki wszystkim za rady. Chciałem poprostu spróbować wszystkiego co tylko się da, żebym później nie miał sobie nic do zarzucenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Tez właśnie doszedłem do tego wniosku. Dzięki wszystkim za rady. Chciałem poprostu spróbować wszystkiego co tylko się da, żebym później nie miał sobie nic do zarzucenia. 

Związałeś się z babą, co od początku nie ukrywała że NIENAWIDZI twojego dziecka, zgodziłeś się maxymalnie ograniczyc kontakty z córką, zapłodniłeś swą nową panią, teraz chcesz porzucic matkę twego następnego dziecka, i ty chcesz NIE MIEC SOBIE NIC DO ZARZUCENIA???🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Tez właśnie doszedłem do tego wniosku. Dzięki wszystkim za rady. Chciałem poprostu spróbować wszystkiego co tylko się da, żebym później nie miał sobie nic do zarzucenia. 

Dalej nic nie rozumiesz. Masz sobie tyle rzeczy do zarzucenia, że w sumie nie wiem nawet od której zacząć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Dalej nic nie rozumiesz. Masz sobie tyle rzeczy do zarzucenia, że w sumie nie wiem nawet od której zacząć.

Ehh może złe się wyraziłem chciałem wiedzieć ze wszystkiego próbowałem. Wy tez chyba nie rozumiecie ze mieliśmy coś ustalone coś na co cieżko było mi się zgodzić ale się zgodziłem tak jak wspnialem pogubiłem się... i przytaknąłem zalawalem tego strasznie ale nie dało się tego zmienić myślicie ze nie próbowałem nie walczyłem? Do tego ona teraz zmienia reguły gry wiec nie rozumiem co jescze mógłbym zrobić wg Ciebie jak nie próbować jej jakoś przetłumaczyć do rozsądku albo jesteś jaka ....enieta albo nie umiesz czytać. Dobra dzięki wszystkim za rady a reszcie  .... No właśnie pewnie niektórzy zakosztują z tego na pierwszej randce bo to przecież nic takiego co dla niektórych 

 

hejka 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ehh może złe się wyraziłem chciałem wiedzieć ze wszystkiego próbowałem. Wy tez chyba nie rozumiecie ze mieliśmy coś ustalone coś na co cieżko było mi się zgodzić ale się zgodziłem tak jak wspnialem pogubiłem się... i przytaknąłem zalawalem tego strasznie ale nie dało się tego zmienić myślicie ze nie próbowałem nie walczyłem? Do tego ona teraz zmienia reguły gry wiec nie rozumiem co jescze mógłbym zrobić wg Ciebie jak nie próbować jej jakoś przetłumaczyć do rozsądku albo jesteś jaka ....enieta albo nie umiesz czytać. Dobra dzięki wszystkim za rady a reszcie  .... No właśnie pewnie niektórzy zakosztują z tego na pierwszej randce bo to przecież nic takiego co dla niektórych 

 

hejka 

Ty zapłodniłeś kobietę, która aktywnie i otwarcie nienawidzi twojego dziecka, ale to ja jestem je/bnięta? Może i tak. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×