Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Ma prawie 3 lata. Normalny przecietny chlopiec a w zachowaniu diabel. Drze morde o wszystko. Cos mu spadnie wydziera sie, nie moze czegos siegnac drze sie, miauczy i siedzi mi na głowie bez przerwy. Nawet nie moge spokojnie obiadu zjesc bo siedzi mi na plecach. Co dziwne niemowlakiem nie byl wrzeszczacym z wiekiem jest coraz bardziej upierdliwy. Jak widze dzieci kolezanek ktore potrafia się same bawić to az mi przykro ze moje dziecko jest takie rozdarte. Byle cos roz... zniszczyc. Przychidze z pracy o 16 a do 17 30 sprzatam bo jest taki syf ze nie moge tego ogarnac. Nawet nagralam filmik w razie czego jakby ktos wezwal policje czy mops zeby nie bylo na mnie ze sie znecam nad nim bo zawodzenie jest okropne. Organizuje mu czas. Wymyslam pieczenie ciastek, rysowanie lepienie z masy solnej lub plasteliny. Niczym sie nie umie zajac. Przez niego nie wysypiam sie bo śpi ze mna. Rozkopuje się, przebudza sie jak ide w nocy do ubikacji i drze się i kaze mi wracac do lozka. Wysrac sie nie moge. Probuje go przekonac do swojego łóżka ale ma mnie gdzies. Macierzyństwo to byl blad. Rozwazam oddanie go ale boję sie linczu rodziny i znajomych. Szlag mnie trafia. Teraz siedzi na komodzie i drze ryja od 20min bo chce zebym go sciagnela mimo iz sam umie zejsc. Jestem nerwowo wykonczona. 

Uprzedzajac wasze pytania "gdzie ojciec".) jest i pomaga mi przy dziecku ale duzo pracuje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzieci dokładnie takie są, rzadko zdarza się spokojne, bezproblemowe, które nie wytrąci z równowagi. To jak rodzice opisują te zachowania i reagują na krzyki i wymuszanie zależy tylko od cierpliwości rodzica. Ale niestety rodzicielstwo to twardy kawał chleba... moj młodszy i kiedys starszy zachowywali się dokładnie tak samo, a teraz zakaz wychodzenia nie pomaga,bo młode żadnego gatunku nie usiedzi spokojnie w domu i choćby na rzęsach stanęła to nie zorganizujesz  dziecku czasu tak by się wyłączylo. W ogole uważam,ze ten wiek 3-5 lat jest najgorszy u dzieci bo są po prostu upierdliwe 😄 (zara mnie zjedza).. nadzieja jest w przedszkolu. Wtedy nawet można  zatesknic za latoroślą. Aktualnie moj 3 latek czuje czekoladę w domu i drze się, odmawia jedzenia czegokolwiek co nie łamie zębów. Także rozumiem Cię...

Też czasem krzykne, bo przychodzi taki moment że już mam dość. Też czasem mam ochotę oddać dzieci , uciec i zastanawiam sie co mnie podkusilo...

Mój mąż jest oaza spokoju. Morze cierpliwości, kreatywności, kocha dzieci, są jego oczkiem w głowie,ale dziś wyszłam na zakupy,nie było mnie 20 minut i nerw mu drgał juz.  Poza tym on teraz jest w domu z dziećmi kiedy ja pracuje i ma już dość, a kiedyś dziwił sie,że wubuchalam tak szybko... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Przez niego nie wysypiam sie bo śpi ze mna. Rozkopuje się, przebudza sie jak ide w nocy do ubikacji i drze się i kaze mi wracac do lozka. Wysrac sie nie moge. Probuje go przekonac do swojego łóżka ale ma mnie gdzies.

Raz: Moim zdaniem musisz postawić go przed faktem dokonanym, że ma tam spać i już- ale nie przedstawiaj tego jako kary tylko przedstaw mu to w atrakcyjny sposób/jako nagrodę coś w stylu "jesteś już dorosły, więc zasłużyłeś na własne łóżko"/ W nagrodę że byłeś taki grzeczny to przygotowaliśmy dla Ciebie własny kącik tylko dla Ciebie.

Przygotuj to łóżko tak, by mu się BARDZO podobało np. jak lubi dinozaury to pościel w dinozaury albo jak lubi piłkarzy to pościel z Lewandowskim. Powieś nad łóżkiem jakąś zabawkę/plakat- jest dużo pomysłów w sieci i nie wymagają milionów na koncie. W ostateczności ustal z nim jakby miało wyglądać jego wymarzone łóżko/miejsce do spania.

 

 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

PS. Ogólnie większość dzieci tak się zachowuje- moje córki też cały dzień jęczą, brudzą i zastanawiają się tylko co by tu zepsuć albo wymyślają jakieś kaskaderskie zabawy (oczywiście wtedy muszę stać nad nimi i pilnować żeby sobie krzywdy nie zrobiły)

Autorko: Jak moja starsza córka miała taki pomysł jak Twój syn (bo też miewała takie pomysły żeby wejść na szafkę i mnie wołać że chce zejść) to wtedy mówiłam że coś robię czeka jakieś 4 min- albo sama zeszła albo czekała. 

Jeszcze kilka razy odwaliła takie coś ale ignorowanie poskutkowało i już takie sytuacje są rzadkie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

PS. Ogólnie większość dzieci tak się zachowuje- moje córki też cały dzień jęczą, brudzą i zastanawiają się tylko co by tu zepsuć albo wymyślają jakieś kaskaderskie zabawy (oczywiście wtedy muszę stać nad nimi i pilnować żeby sobie krzywdy nie zrobiły)

Autorko: Jak moja starsza córka miała taki pomysł jak Twój syn (bo też miewała takie pomysły żeby wejść na szafkę i mnie wołać że chce zejść) to wtedy mówiłam że coś robię czeka jakieś 4 min- albo sama zeszła albo czekała. 

Jeszcze kilka razy odwaliła takie coś ale ignorowanie poskutkowało i już takie sytuacje są rzadkie. 

Ignorować trzeba się nauczyć,u mnie to przyszło z drugim dzieckiem 😄 potrafię sie wylączyć i ju! Choć i tak widzę,ze młodszy jest rozpieszczony. Że spaniem mam podobny problem jak autorka. Syn ma łóżko wyścigowe, pościel w dinozaury, lampkę z peppa i cuda na kiju, ale jak obudzi się w nocy to przychodzi do nas do łóżka, wyłazi między nas i rozpycha sie az ma metr na metr przestrzeni osobistej. My śpimy na brzegu, a ja czasem ide spac do jego łóżka, bo mam dość. Z Rana boli mnie wszystko i czasem nie wiem czy to kręgosłup czy wątroba.... z konsekwencją jest różnie, bo jak mam wstawać o 6 to nie chce mi się spacerować od 3 z nim do lozeczka ani weekendowego spania psuć. Starszy był o wiele łatwiejszy w obsludze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

"Pomaga mi przy dziecku." Jak słyszę ten zwrot... Pomagać przy dziecku to może mama, siostra, teściowa, ale nie ojciec tegoż. I ja już nie mam więcej pytań moi Państwo. 

Czyli jesteś zasadniczo samotną matką, której czasem pomoże jakiś mężczyzna widniejący w papierach jako ojciec dziecka. Co do zachowania dzieciaka, to oczywiście, że może być wkuwiające, nie dziwię Ci się. Ale może młody jest taki, a nie inny, bo widzi w domu coś, co go "uruchamia"? Dzieci nie są wkuwiajace, bo chcą takie być, a dlatego, że coś jest na rzeczy. Nie umniejsza to wkuwu, ale to po stronie rodziców (nieprzypadkowa liczba mnoga) leży ustalenie źródła szal.onego zachowania i wyeliminowanie go. 

A poza tym. Wkuwia Cię dziecko, a facet, który je zrobił i teraz łaskawie pomaga jak ma czas, to już nie? Ja bym raczej nie mogła patrzeć na Pana Pomocną Dłoń niż na dziecko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

"Pomaga mi przy dziecku." Jak słyszę ten zwrot... Pomagać przy dziecku to może mama, siostra, teściowa, ale nie ojciec tegoż. I ja już nie mam więcej pytań moi Państwo. 

Czyli jesteś zasadniczo samotną matką, której czasem pomoże jakiś mężczyzna widniejący w papie.rach jako ojciec dziecka. Co do zachowania dzieciaka, to oczywiście, że może być wkuwiające, nie dziwię Ci się. Ale może młody jest taki, a nie inny, bo widzi w domu coś, co go "uruchamia"? Dzieci nie są wkuwiajace, bo chcą takie być, a dlatego, że coś jest na rzeczy. Nie umniejsza to wkuwu, ale to po stronie rodziców (nieprzypadkowa liczba mnoga) leży ustalenie źródła szalonego zachowania i wyeliminowanie go. 

A poza tym. Wkuwia Cię dziecko, a facet, który je zrobił i teraz łaskawie pomaga jak ma czas, to już nie? Ja bym raczej nie mogła patrzeć na Pana Pomocną Dłoń niż na dziecko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

"Pomaga mi przy dziecku." Jak słyszę ten zw.rot... Pomagać przy dziecku to może mama, siostra, teściowa, ale nie ojciec tegoż. I ja już nie mam więcej pytań moi Pań.stwo. 

Czyli jesteś zasadniczo samotną matką, której czasem pomoże jakiś mężczyzna widniejący w papierach jako ojciec dziecka. Co do zachowania dzie.ciaka, to oczywiście, że może być wkuwiające, nie dziwię Ci się. Ale może młody jest taki, a nie inny, bo widzi w domu coś, co go "uruchamia"? Dzieci nie są wkuwiajace, bo chcą takie być, a dlatego, że coś jest na rzeczy. Nie umniejsza to wkuwu, ale to po stronie rodziców (nieprzypadkowa liczba mnoga) leży ustalenie źródła szalonego zachowania i wyeliminowanie go. 

A poza tym. Wkuwia Cię dziecko, a facet, który je zrobił i teraz łaskawie pomaga jak ma czas, to już nie? Ja bym raczej nie mogła patrzeć na Pana Pomocną Dłoń niż na dziecko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

"Pomaga mi przy dziecku." Jak słyszę ten zw.rot... Pomagać przy dziecku to może mama, siostra, teściowa, ale nie ojciec tegoż. I ja już nie mam więcej pytań moi Pań.stwo. 

 

Czyli jesteś zasadniczo samotną matką, której czasem pomoże jakiś mężczyzna widniejący w papierach jako ojciec dziecka. Co do zachowania dzie.ciaka, to oczywiście, że może być wkuwiające, nie dziwię Ci się. Ale może młody jest taki, a nie inny, bo widzi w domu coś, co go "uruchamia"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

"Pomaga mi przy dziecku." Jak słyszę ten zwrot... Pomagać przy dziecku to może mama, siostra, teściowa, ale nie ojciec tegoż. I ja już nie mam więcej pytań moi Państwo.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Czyli jesteś zasadniczo sam.otną matką, której czasem pomoże jakiś mężczyzna widniejący w papierach jako ojciec dziecka. Co do zachowania dzie.ciaka, to oczywiście, że może być wkuwiające, nie dziwię Ci się. Ale może młody jest taki, a nie inny, bo widzi w domu coś, co go "uruchamia"? Dzieci nie są wkuwiajace, bo chcą takie być, a dlatego, że coś jest na rzeczy. Nie umniejsza to wkuwu, ale to po stronie rodziców (nieprzypadkowa liczba mnoga) leży ustalenie źródła sza.lonego zachowania i wyeliminowanie go. 

A poza tym. Wkuwia Cię dziecko, a facet, który je zrobił i teraz łaskawie pomaga jak ma czas, to już nie? Ja bym raczej nie mogła patrzeć na Pana Pomocną Dłoń niż na dziecko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

A poza tym. Wkuwia Cię dziecko, a facet, który je zrobił i teraz łaskawie pomaga jak ma czas, to już nie? Ja bym raczej nie mogła patrzeć na Pana Pomocną Dłoń niż na dziecko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andromeda3
 

A poza tym. Wkuwia Cię dziecko, a facet, który je zrobił i teraz łaskawie pomaga jak ma czas, to już nie? Ja bym raczej nie mogła patrzeć na Pana Pomocną Dłoń niż na dziecko. 

Facet dużo pracuje a Autorka nie. Dlatego to głównie Autorka jest z dzieckiem A rola ojca ogranicza się do "pomagania" kiedy jest w domu. Czego nie rozumiesz? Autorka ma się w...iac na chłopa, bo ten pracuje zamiast wracać do domu o 16-tej? Może dzięki temu mają kasę?

Co to w ogóle za czepianie się pracującego człowieka? Przecież facet nie leży odlogiem tylko zapieprza na rodzinę.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Optymistka -  twój facet nie pracuje? Przecież to logiczne, ze jak ojciec  jest w pracy czasami po 12 godzin to opieka nad dzieckiem głównie spada na matkę.  

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Mój facet pracuje. Wraca do domu o 16, ogarnia się i ZAJMUJE się dzieckiem. W życiu bym nie nazwała tego pomocą. To jest rodzicielstwo, a nie pomoc. Żal mi panienek, które godzą się najpierw na faceta, który woli pracować i zasłania się tym, żeby się dzieckiem nie zajmować, a potem płaczą, że są same z problemami. Nie trzeba pracować po 12 godzin, żeby utrzymać rodzinę, uwierzcie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Optymistka to teraz wyobraź sobie ze nie każdy facet pracuje od 8 do 16 . Jesteś w stanie  to sobie wyobrazić ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andromeda3
 

 Żal mi panienek, które godzą się najpierw na faceta, który woli pracować i zasłania się tym, żeby się dzieckiem nie zajmować,  

Ty tak serio czy jaja sobie robisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Jakimś cudem tutaj każdej mąż "dużo pracuje". Mój mąż do mojego porodu pracował w trzy soboty miesiąca, żeby dodatkowo zarobić. Teraz już nie pracuje, bo ani ja nie wyobrażam sobie być sama z dzieckiem, ani on nie chce pozbawiać siebie samego kontaktu z córką. Także ups, nietrafione. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Optymistka no to w końcu  jesteś w stanie wyobrazić sobie  , ze nie każdy facet pracuje od 8 do 16? Czy nie ogarniasz  faktu , ze np  strażak, policjant itd nie rzuca pracy punk 16.00 żeby lecieć do żony i dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Tak, jestem sobie w stanie to wyobrazić. Tylko jak to się dzieje, że każda płacząca tu nad swoim losem mamusia nagle ma faceta, który dużo pracuje? Taka biedna, oj oj... 

Gdyby sądzić tylko po tym forum, to Polki bardzo lubią uczepić się faceta, który jasno i wyraźnie pokazuje, że żona i dzieci nigdy nie będą dla niego priorytetem, do czego zresztą ma prawo. Patrząc na tematy na forum, facetów, którzy chcą mieć dzieci i żyć stabilnie, Polki traktują jak niemrawych przydu.pasów, którzy nie dają im "tej iskierki". Biorą się więc za zakładanie rodziny na siłę, łapiąc mężczyznę na szalony seks i dobrą kuchnię, a kiedy okazuje się, że facet się nie zmienia, nadal dużo pracuje, nie jest rodzinny i niezbyt garnie się do opieki nad dzieckiem, to zakładają rozpaczliwe tematy na forum. A te kobiety, które mają kochających, odpowiedzialnych i życiowych facetów i nie rozumieją jak można powoływać na świat człowieka z takim "partnerem" jak mąż autorki, wszystkie masochistki lubią zjechać z góry na dół, zarzucając im brak empatii.

Doprawdy, czekam co Naughty Bitch napisze w tym temacie... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

"Rozwazam oddanie go ale boję sie linczu rodziny i znajomych."

Zresztą po co te nerwy i dyskusja, po tym zdaniu widać, że to prowo. Choć dobre, bo życiowe. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jakimś cudem tutaj każdej mąż "dużo pracuje". Mój mąż do mojego porodu pracował w trzy soboty miesiąca, żeby dodatkowo zarobić. Teraz już nie pracuje, bo ani ja nie wyobrażam sobie być sama z dzieckiem, ani on nie chce pozbawiać siebie samego kontaktu z córką. Także ups, nietrafione. 

Ale ludzie pracują po 8-12 godzin dziennie. Co w tym niezwykłego? Mój mąż aktualnie jest w domu ,a do tego czasu nie było to 4 dni w tygodniu. Teraz ja przychodzę do domu żeby się wyspać i on zajmuje się dziecmi. To zupełnie naturalne. Może niektórzy maha taka prace,że są w stanie zarobić i w domu być, dziecmi sie zająć, ale większość ludzi pracujących w ciągu tygodnia w domu jest gościem i dom, dziecko spada na czyjeś barki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

"Rozwazam oddanie go ale boję sie linczu rodziny i znajomych."

Zresztą po co te nerwy i dyskusja, po tym zdaniu widać, że to prowo. Choć dobre, bo życiowe. 

Myślę, że to zdanie akurat autorka napisała w nerwach. 

Autorko, moja córka taka była mniej więcej do 3 roku życia. O wszystko się darła, i była na maksa absorbująca. Potrafiła przyjść do mnie do toalety i siadać mi na kolana jak srałam. Jak była ładna pogoda to ją wymęczyłam na podwórku ale później do wieczora jęczała i wisiała na mnie. Trudno mi było znaleźć w tym wszystkim radość z macierzyństwa. Teraz ma ponad 4 lata i jest przekochanym dzieckiem. Także głową do góry, bo to na pewno niebawem minie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ale ludzie pracują po 8-12 godzin dziennie. Co w tym niezwykłego? Mój mąż aktualnie jest w domu ,a do tego czasu nie było to 4 dni w tygodniu. Teraz ja przychodzę do domu żeby się wyspać i on zajmuje się dziecmi. To zupełnie naturalne.

Myślałam ostatnio o Tobie bo się dawno nie odzywałaś. Jak tam u Was walka z koronawirusem? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
 

Teraz ja przychodzę do domu żeby się wyspać i on zajmuje się dziecmi. To zupełnie naturalne. 

Tak, TO jest naturalne. Macie podział obowiązków. Zwróć uwagę na swoje słowa. "Zajmuje się dziećmi". Nie pomaga, ale zajmuje się nimi. Czyli macie niestandardowe godziny pracy, na pewno bywa ciężko, ale sama z dziećmi nie jesteś. 

Tu pani ma tak, że ojciec dziecka jest najwyraźniej nieobecny w jego wychowaniu, w każdym razie to wynika z narracji. Twój przypadek i jej przypadek to dwie różne sprawy. 

Edytowano przez Optymistka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Myślałam ostatnio o Tobie bo się dawno nie odzywałaś. Jak tam u Was walka z koronawirusem? 

Hej 🙂 ostatnio sporo się pozmienialo i pracuje teraz więcej, więc mało czasu mam na cokolwiek... wracam do domu i trzeba jeszxze zapytać co u rodziny 😄

walka tak o, dużo stresu ze względu na środki ostrożności, jest spina i personel dość cichy, ale sytuacja nie jest najgorsza. Jeszcze żyje! 😄

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Tak, TO jest naturalne. Macie podział obowiązków. Zwróć uwagę na swoje słowa. "Zajmuje się dziećmi". Nie pomaga, ale zajmuje się nimi. Czyli macie niestandardowe godziny pracy, na pewno bywa ciężko, ale sama z dziećmi nie jesteś. 

Tu pani ma tak, że ojciec dziecka jest najwyraźniej nieobecny w jego wychowaniu, w każdym razie to wynika z narracji. Twój przypadek i jej przypadek to dwie różne sprawy. 

Ale to teraz. Do tej pory ja się zajmowałam wszystkim:domem, obiadkami,zakupami, dziecmi, lekcjami, odwozilam do opiekunki i jeszcze do pracy, bo mój mąż jw 4 -5 dni w tygodniu był wielkim nieobecnym. Wtedy byłam sama z dziećmi (w sumie od miesiąca mam męża w domu do pomocy), do tej pory czulam się jak samotna matka. Też miewalam dość, płakałam, czasem po prostu zwalalam na niego cała winę, bo mnie zostawił z życiem i "dobrze sie bawi w pracy". Ale tak musi byc i już. Po prostu oboje małżonków nie może siedzieć w domu i patrzeć jak dziecko rośnie, bo rachunki trzeba placic. A to "pomaga" ... no tak, jak wpadnie do domu o 18 to pomoże w wieczornych czynnościach. Nie widzę nic złego w takim określeniu, bo widzę po sobie,że jak mnie nie ma 12 h w domu, to ani nie wychowam,ani specjalnie obowiazkow nie mam, a dzieci zdziwiona że w ogóle jestem. Pomogę w usypuaniu dzieci, bo sama marzę o poduszce. Pomogę w kąpieli. Pomogę przy kolacji. Niby to tez moj obowiązek, ale sorki nie mam mocy na więcej

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andromeda3
 

Tak, TO jest naturalne. Macie podział obowiązków. Zwróć uwagę na swoje słowa. "Zajmuje się dziećmi". Nie pomaga, ale zajmuje się nimi. Czyli macie niestandardowe godziny pracy, na pewno bywa ciężko, ale sama z dziećmi nie jesteś. 

Tu pani ma tak, że ojciec dziecka jest najwyraźniej nieobecny w jego wychowaniu, w każdym razie to wynika z narracji. Twój przypadek i jej przypadek to dwie różne sprawy. 

Przecież Autorka napisała, że ojciec jest i robi przy dziecku. Użyła tylko niefortunnie słowa "pomaga", którym tak się ekscytujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Przecież Autorka napisała, że ojciec jest i robi przy dziecku. Użyła tylko niefortunnie słowa "pomaga", którym tak się ekscytujesz.

Ojciec jest i zajmuje sie dzieckiem ale pracuje za granica i jest tylko w weekendy w domu. Przeciez nie będzie siedział w PL za 3tys zl. 

Aha i ja tez pracuje. Nie siedze w domu jak ktos wyzej zasugerowal. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×