Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

L...1

Wpadłam ze złym materiałem na ojca.

Polecane posty

 

Zrobiłam dzisiaj rano badanie, tak jak zalecił mi ginekolog. Wizyta u niego - ma dopiero dać znać.

 Nie jestem w stanie nic ,,ugrać"  jeśli on sam nie będzie chciał. I trochę nie chce. Bo co mi po nim kiedy wszystko będzie robił, bo musi. A z drugiej strony to nie jest facet, który będzie coś robił, bo musi on tego nie będzie robił.

W tej chwili nawet sobie nie zdajesz sprawy z powagi sytuacji. Nie masz pojęcia jakim dobrodziejstwem dla ciebie będzie to jak ojciec weźmie dziecko na dwugodzinny spacer a ty będziesz miała czas, aby się wykąpać albo ogarnąć bałagan w mieszkaniu. Chcesz zrobić standardowy błąd. Chcesz odciążyć faceta od jego obowiązków i wszystko robić sama. Gratuluję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

W tej chwili nawet sobie nie zdajesz sprawy z powagi sytuacji. Nie masz pojęcia jakim dobrodziejstwem dla ciebie będzie to jak ojciec weźmie dziecko na dwugodzinny spacer a ty będziesz miała czas, aby się wykąpać albo ogarnąć bałagan w mieszkaniu. Chcesz zrobić standardowy błąd. Chcesz odciążyć faceta od jego obowiązków i wszystko robić sama. Gratuluję.

Ja go nie chce odciążyć. Bardzo bym chciała żeby był ojcem. Ale nie zmusze bo tak? Nie jesteśmy parą, małżeństwem, nie weźmiemy ślubu tylko dla dziecka. Jeśli zwieje w popłochu to co będę miała zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ile ludzi tyle historii. Może dziecko nie będzie wymagało noszenia przez kilka godzin. Moje nie wymagało. Wszystko zależy od wielu czynników, ale ty z góry wiesz jak będzie wyglądać jej życie. 

Znam samotne marki. Niektóre miały bardzo ciężko, inne poradziły sobie świetnie. Nie ma zasady, która ty stworzyłaś. 

Nie tworzę żadnej zasady, mówię o swoim doświadczeniu i doświadczeniu znajomych. Wiem jak to jest gdy jest dwoje rodziców do zajmowania się dzieckiem, a wiem jak jest gdy wszystko jest na głowie jednego. Nie wspomnę o tym, że dziecko do prawidłowego rozwoju potrzebuje obojga rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Zrobiłam dzisiaj rano badanie, tak jak zalecił mi ginekolog. Wizyta u niego - ma dopiero dać znać.

 Nie jestem w stanie nic ,,ugrać"  jeśli on sam nie będzie chciał. I trochę nie chce. Bo co mi po nim kiedy wszystko będzie robił, bo musi. A z drugiej strony to nie jest facet, który będzie coś robił, bo musi on tego nie będzie robił.

To jego dziecko rak samo jak twoje i tak samo jak ty musi ponieść konsekwencje. Nawet jeśli będzie to robił, bo musi. Tu zgodzę się z Skb. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie tworzę żadnej zasady, mówię o swoim doświadczeniu i doświadczeniu znajomych. Wiem jak to jest gdy jest dwoje rodziców do zajmowania się dzieckiem, a wiem jak jest gdy wszystko jest na głowie jednego. Nie wspomnę o tym, że dziecko do prawidłowego rozwoju potrzebuje obojga rodziców.

A ile jest rodzin, gdzie jest oboje rodziców, a wszytsko i tak spada na kobietę. Taka ukryta samotna matka. Oficjalnie z ojcem dziecka, a w praktyce samotna.

Nikt nie powiedział, że autorka nie pozna kogoś z kim stworzy rodzinę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ja go nie chce odciążyć. Bardzo bym chciała żeby był ojcem. Ale nie zmusze bo tak? Nie jesteśmy parą, małżeństwem, nie weźmiemy ślubu tylko dla dziecka. Jeśli zwieje w popłochu to co będę miała zrobić?

Jeszcze raz. Jesteście rodzicami i macie takie same prawa i obowiązki. To, że nie jesteście parą nie ma żadnego znaczenia. Masz kierować się dobrem dziecka. A dobro dziecka to też twoje dobro. Jak zwieje to są instrumenty prawne by go zmobilizować do wypełniania obowiązków rodzica. Ale to zależy od ciebie i twojej determinacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

A ile jest rodzin, gdzie jest oboje rodziców, a wszytsko i tak spada na kobietę. Taka ukryta samotna matka. Oficjalnie z ojcem dziecka, a w praktyce samotna.

Nikt nie powiedział, że autorka nie pozna kogoś z kim stworzy rodzinę. 

Ale ojciec jest, nawet jak tylko będzie się bawił z dzieckiem to daje czas matce na to by robiła inne rzeczy i nie myślała o dziecku. Owszem, jest szansa, że znajdzie kogoś z kim stworzy rodzinę, czego jej z z całego serca życzę. Jestem w trakcie rozwodu, małe dziecko. Moje szanse na wejście w nowy związek są bliskie zera. Jest mi miło, że jednak uznałaś część moich racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie widzę go w roli ojca, jego siostra jest w 9 miesiącu ciąży, ma być chrzestnym. Nie wariuje na punkcie tego dziecka, jedynie zapyta siostre o zdrowie

Jprdl. Kobieto, ja mam 5 siostrzeńców i na punkcie żadnego z nich, żadnej ciąży nie wariowałam, mój mąż ma ich więcej i też nie wariował na punkcie żadnego z nich, a jesteśmy dobrymi rodzicami.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Pewno, że wywraca. To jest rewolucja/rebelia i anarchia. Ale to fajna sprawa, z resztą sama się przekonasz. Życzę Ci wszystkiego dobrego i więcej optymizmu. Głowa do góry! 

Zmieni się wszystko... 

 

Ale ojciec jest, nawet jak tylko będzie się bawił z dzieckiem to daje czas matce na to by robiła inne rzeczy i nie myślała o dziecku. Owszem, jest szansa, że znajdzie kogoś z kim stworzy rodzinę, czego jej z z całego serca życzę. Jestem w trakcie rozwodu, małe dziecko. Moje szanse na wejście w nowy związek są bliskie zera. Jest mi miło, że jednak uznałaś część moich racji.

Czemu piszesz, że Twoje szanse na nowy związek wynoszą zero? Jako fajna kobieta z już większym dzieckiem, po przejściach, na pewno znajdziesz kogoś wartego Ciebie, nawet po przejściach.

Ja już widzę jak moja religijna babcia, który ma zerowy szacunek do innych kobiet, pomijając swoją córkę mówi do mnie ,,będziesz miała nie ślubnego bachora, lepiej być rozwodą niż starą panną z dzieckiem" haha. To, że masz rozwód za sobą nie znaczy, że nie możesz już nikogo spotkać.

 

Jeszcze raz. Jesteście rodzicami i macie takie same prawa i obowiązki. To, że nie jesteście parą nie ma żadnego znaczenia. Masz kierować się dobrem dziecka. A dobro dziecka to też twoje dobro. Jak zwieje to są instrumenty prawne by go zmobilizować do wypełniania obowiązków rodzica. Ale to zależy od ciebie i twojej determinacji.

Zobaczymy jak dzisiaj zareaguje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Zmieni się wszystko... 

Czemu piszesz, że Twoje szanse na nowy związek wynoszą zero? Jako fajna kobieta z już większym dzieckiem, po przejściach, na pewno znajdziesz kogoś wartego Ciebie, nawet po przejściach.

Ja już widzę jak moja religijna babcia, który ma zerowy szacunek do innych kobiet, pomijając swoją córkę mówi do mnie ,,będziesz miała nie ślubnego bachora, lepiej być rozwodą niż starą panną z dzieckiem" haha. To, że masz rozwód za sobą nie znaczy, że nie możesz już nikogo spotkać. 

Zobaczymy jak dzisiaj zareaguje.

Ja jestem tą drugą stroną. Z założenia, że lepiej być rozwódką niż starą panną wyszła moja ex wraz ze swoją matką. Wywiązała się z zadania nadzwyczaj dobrze. Ex teściowa jest tak święta, że pójdzie z ciałem do nieba. Fakt, że rozbiła rodzinę nie ma żadnego znaczenia.

Pytasz o związek dlaczego. Bardzo ciężki rozwód, gdzie jest walka o dziecko. Ex chciała odciąć mi kontakt z Córką. Niedługo będzie dwa lata walki w Sądzie, a to dopiero początek. Jedno jest pewne, nie odpuszczę prawa do opieki nad Córką, a niewiele kobiet zgodzi się na konkurencję w postaci dziecka w dodatku córki.

Za nazwanie dziecka bachorem powinna dostać solidną zrypkę.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ja jestem tą drugą stroną. Z założenia, że lepiej być rozwódką niż starą panną wyszła moja ex wraz ze swoją matką. Wywiązała się z zadania nadzwyczaj dobrze. Ex teściowa jest tak święta, że pójdzie z ciałem do nieba. Fakt, że rozbiła rodzinę nie ma żadnego znaczenia.

Pytasz o związek dlaczego. Bardzo ciężki rozwód, gdzie jest walka o dziecko. Ex chciała odciąć mi kontakt z Córką. Niedługo będzie dwa lata walki w Sądzie, a to dopiero początek. Jedno jest pewne, nie odpuszczę prawa do opieki nad Córką, a niewiele kobiet zgodzi się na konkurencję w postaci dziecka w dodatku córki.

Za nazwanie dziecka bachorem powinna dostać solidną zrypkę.

 

To moja babcia- bachor, gówniara, dziewucha. Szczerze mówiąc ja mam dosyć specyficzne podejście do życia -żyje tu i teraz, nie mam cisnienia na związki, śluby. I nie jest mi wstyd, że będę mamą bez partnera. I szczerze mam gdzieś opinie innych i zawsze miałam.

Serio zazdrosze determinacji w walce o dziecko i chęci opieki nad dzieckiem Twojej ex, a że nie docenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To moja babcia- bachor, gówniara, dziewucha. Szczerze mówiąc ja mam dosyć specyficzne podejście do życia -żyje tu i teraz, nie mam cisnienia na związki, śluby. I nie jest mi wstyd, że będę mamą bez partnera. I szczerze mam gdzieś opinie innych i zawsze miałam.

Serio zazdrosze determinacji w walce o dziecko i chęci opieki nad dzieckiem Twojej ex, a że nie docenia...

Z perspektywy - ślub to tylko taka uroczystość bez żadnego znaczenia. Dwoje ludzi klepie formułkę, nawet nie mając pojęcia co ona oznacza. Temat wałkowałem z księdzem, który nam udzielał ślubu. Wnioski - kpina i jedna wielka ściema. A w obecnej sytuacji ślub nie jest wart funta kłaków. Nie daje żadnej gwarancji i żadnych praw. Nakręca jedynie biznes ślubno - rozwodowy.

Powodem złożenia papierów do Sądu było ograniczanie i utrudnianie mi kontaktu z dzieckiem podczas wspólnego zamieszkiwania. Ex nie potrafiła znieść tego, że Córka wola by to tato zajmował się Nią i tego, że odmieniała tatuś przez wszystkie formy i przypadki. Ex urodziła dziecko i jest ono jej własnością, a ma być polisą na stare lata tak by miała z kim być i miała kogoś kto będzie się nią opiekował. Ja jestem zagrożeniem dla jej planu.

To jak żyjesz to Twoja sprawa i nikomu nic do tego. To Twoje Życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie mam negatywnego stosunku do kobiet.

Naprawdę.

Mam wrażenie, że moje wyrażenie zabrzmiało obraźliwie dla Ciebie bo użyłem staropolskiego panny,
a nie współczesnego anglosaskiego: singielki.

 

Ja nie chcę powiedzieć, że skazana jesteś na samotność.

 

Ale mam wrażenie, że po wpadce nie ma się co unosić, i czekać na pełną wolnej woli inicjatywę, ze strony Faceta, z którym się wpadło.
Jeśli kobiety mają kiedyś Honorową, adekwantną sytuację kiedy rozważać pierwszy ruch, a nawet pełną ofensywę, to właśnie w takiej sytuacji.

Oczywiście nie bronię robić pierwszego ruchu kobietom w jakiejkolwiek sytuacji.
I nie mówię, że tracą Honor w jakiejkolwiek sytuacji, ale same kobiety nakładają na siebie takie ograniczenia.

 

Czy ktokolwiek z publiki / czytelników przyzna mi rację?

 

Honor nie musi być własny, ale dziecka.
A Honorowanie pragnień dziecka prowadziło by do:
Bo dziecięcy Honor, to czasem dzieciątko by powiedziało ze łzami w oczach tatuś, bez zażenowania.
Ja wiem, nie najlepszy tatuś, ale jednak.

 

Czy ktokolwiek z publiki / czytelników przyzna mi rację?

 

Nie bronię Ci robić cokolwiek Ci się podoba.

Ale czy samotność jest zła? Nie.

Ja nie czekam na jego inicjatywę. Po co? On nie czuje nic do mnie, ja do niego nic prócz przyjaźni, chyba tak to można nazwać. Nie stworzymy zwiazku dla dziecka, bo to nie ma sensu. Mam go błagać o to? 

 

A czy On już wie, że w niedalekiej przyszłości będzie tata? Powiedziałas? 

Jeszcze nie, dowiedziałam w niedzielę rano, on święta spędzał z rodzicami - i tak się widują, bo on ma gore domu dla siebie. Owszem rozmawialiśmy przez telefon, dzisiaj ma przyjechać, jeszcze nie wie, że zamiast kolacji i seksu będzie informacja o dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ale czy samotność jest zła? Nie.

Ja nie czekam na jego inicjatywę. Po co? On nie czuje nic do mnie, ja do niego nic prócz przyjaźni, chyba tak to można nazwać. Nie stworzymy zwiazku dla dziecka, bo to nie ma sensu. Mam go błagać o to? 

Jeszcze nie, dowiedziałam w niedzielę rano, on święta spędzał z rodzicami - i tak się widują, bo on ma gore domu dla siebie. Owszem rozmawialiśmy przez telefon, dzisiaj ma przyjechać, jeszcze nie wie, że zamiast kolacji i seksu będzie informacja o dziecku. 

Brawo za dojrzałą decyzję. A teraz krok po kroku działaj dla dobra dziecka. Emocje na bok. Masz do wyboru dwie drogi. Dogadać się w cztery oczy albo przeprawa w Sądzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Pewno, że wywraca. To jest rewolucja/rebelia i anarchia. Ale to fajna sprawa, z resztą sama się przekonasz. Życzę Ci wszystkiego dobrego i więcej optymizmu. Głowa do góry! 

Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że to jest: nowy początek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Brawo za dojrzałą decyzję. A teraz krok po kroku działaj dla dobra dziecka. Emocje na bok. Masz do wyboru dwie drogi. Dogadać się w cztery oczy albo przeprawa w Sądzie.

Wiadomo wolałabym się dogadać.

 

Na szczęście nasze i drugiego, nie siedzimy w niczyjej głowie i nie wiemy co myśli. Nie ma się co martwić na zapas. Może być, że się przestraszy, ale moze być, że się ucieszy, skąd wiesz, że Cię nie kocha? I w ogóle nic nie wiesz, tylko Ci się wydaje, a to za mało, jednak, żeby już nas tutaj karmić konkretami. Może być tak, albo siak. Z góry niczego nie zakładaj. Nie martw się na zapas. Co ma być to będzie. Tylko nie dawaj mu odczuc, że jesteś do niego uprzedzona, jak w tenacie. Gdyby był taki beznadziejny i bez sensu, to byś z nim do łóżka nie poszla , chyba, że  masz marne zdanie o sobie i nie lubisz siebie. Ale nie uważam i nie sądzę. 

Skąd wiem? Na samym początku oboje powiedzieliśmy sobie, że nie chcemy związku. W liceum mnie brzydził i odrzucił swoim charakterem i po części trochę mam w tym temacie uprzedzenie. Raz jedny powiedział, że mnie kocha, ale był pod wpływem. 

Po części jest beznadziejny-charakter, chociaż czasami mam wrażenie, że gra kogoś kim nie jest, może gdzieś w środku jest inny. Jest babiarzem, Piotruś Pan, ale mimo wszystko na tyle czasu ile spędzaliśmy razem było normalnie, kłócilismy, bo oboje silne charaktery, może czasami nie potrafiliśmy się dogadać.

A ja siebie akceptuje, dbam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Ale czy samotność jest zła? Nie.

Ja nie czekam na jego inicjatywę. Po co? On nie czuje nic do mnie, ja do niego nic prócz przyjaźni, chyba tak to można nazwać. Nie stworzymy zwiazku dla dziecka, bo to nie ma sensu. Mam go błagać o to? 

Jeszcze nie, dowiedziałam w niedzielę rano, on święta spędzał z rodzicami - i tak się widują, bo on ma gore domu dla siebie. Owszem rozmawialiśmy przez telefon, dzisiaj ma przyjechać, jeszcze nie wie, że zamiast kolacji i seksu będzie informacja o dziecku.

Powiedz mu najpierw, żeby usiadł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Powiedz mu najpierw, żeby usiadł.

Może być aż taki szok? Pytanie czy wiedział, że gumka pękła i mi nie powoedzial czy nie wiedziedzial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Może być aż taki szok? Pytanie czy wiedział, że gumka pękła i mi nie powoedzial czy nie wiedziedzial.

No pewnie, że będzie szok. Przecież dzieci bocian przynosi. 🙂

W tej chwili nie zawracaj sobie głowy bzdurami. Masz ważniejsze sprawy na głowie.

Czy samotność jest zła - tak. Są momenty, że bez pomocy innej osoby człowiek nie da sobie rady. Prosta rzecz, trafiłem do szpitala. Nie było nikogo kto by mi przyniósł jedzenie, picie czy ręcznik, albo mydło. Sam nie mogłem nic zrobić bo byłem podpięty do monitorów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Udawanie jest słabe. Może On podświadomie czuje, że go nie akceptujesz. Dlatego gra w swoje gry i zabawy. No to jak? Ma kiepski charakter a jednak się z nim prowadzasz? Może czas wywalić to co się poutykalo po kieszeniach, na stół. Ty już wiesz czego byś chciała, trochę liczysz na to, że on Ci to da. Oby. 

Ja chcę tylko, żeby zaakceptował swoje dziecko. Podczas tej pijanej rozmowy stwierdził, że stworzyłam swoją bezpieczną otoczke, nie dopuszczam nikogo do siebie. Może i w tym jest trochę prawdy, ale na trzeźwo nigdy tego nie powiedział.

No cóż, czekam na niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ja chcę tylko, żeby zaakceptował swoje dziecko. Podczas tej pijanej rozmowy stwierdził, że stworzyłam swoją bezpieczną otoczke, nie dopuszczam nikogo do siebie. Może i w tym jest trochę prawdy, ale na trzeźwo nigdy tego nie powiedział.

No cóż, czekam na niego.

Trzymam kciuki. Bezpieczna otoczka... coś niedobrego wydarzyło się w Twoim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Trzymam kciuki. Bezpieczna otoczka... coś niedobrego wydarzyło się w Twoim życiu.

W miłości kilka razy zostałam skrzywdzona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

W miłości kilka razy zostałam skrzywdzona.

Ok. Wszystko jasne. Stąd ta bariera uczuciowa i brak zaangażowania. W dodatku perspektywa bycia samotną matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wyrzuciłam go z mieszkania. On doskonale wiedział, że gumka pękła. Ba! Dobrze pamięta, że to ja ją zakładałam. Zareagował... na początku wyglądał na zaskoczonego, a później powiedział, że miał troszkę nadzieję, że w tamtej chwili zajde w ciążę. Bo jak to okreslil ,,jedyna metoda na przyciągnięcie jego do mnie". Wrobił mnie. Cholera wrobił. Czuje się oszukana, bo on wiedział, mógł się spodziewać efektu, nie powiedział mi tego. Wyszedł już jakaś godzinę temu, a raczej wyrzuciłam go godzinę temu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Wyrzuciłam go z mieszkania. On doskonale wiedział, że gumka pękła. Ba! Dobrze pamięta, że to ja ją zakładałam. Zareagował... na początku wyglądał na zaskoczonego, a później powiedział, że miał troszkę nadzieję, że w tamtej chwili zajde w ciążę. Bo jak to okreslil ,,jedyna metoda na przyciągnięcie jego do mnie". Wrobił mnie. Cholera wrobił. Czuje się oszukana, bo on wiedział, mógł się spodziewać efektu, nie powiedział mi tego. Wyszedł już jakaś godzinę temu, a raczej wyrzuciłam go godzinę temu. 

Gratuluję powstrzymania nerwów na wodzy. Wrobił Cię, zgwałcił? Nie do końca, byłaś świadoma, że możesz zajść. Nie wiesz kiedy masz owulację??? W takim razie jest to pierwszy przypadek odwrotnego wrobienia. Jak Ci emocje opadną to zastanów się co dalej. Jedno i drugie było świadome możliwości zajścia w ciążę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Gratuluję powstrzymania nerwów na wodzy. Wrobił Cię, zgwałcił? Nie do końca, byłaś świadoma, że możesz zajść. Nie wiesz kiedy masz owulację??? W takim razie jest to pierwszy przypadek odwrotnego wrobienia. Jak Ci emocje opadną to zastanów się co dalej. Jedno i drugie było świadome możliwości zajścia w ciążę.

Wiem nie powstrzymałam, ale jak on mi powiedział, że miał nadzieję... nie zgwałcił, nie obserwuje swojego cyklu, ja nie wiedziałam, że gumka pękła, nie sprawdzałam owulacji, a czasami nie mam objawów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skoro sama zakladalas mu gumkę to nie była pęknięta,nie zauważyłaś?Dlaczego chciał miec z tobą dziecko skoro nawet nie jesteście razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Skoro sama zakladalas mu gumkę to nie była pęknięta,nie zauważyłaś?Dlaczego chciał miec z tobą dziecko skoro nawet nie jesteście razem?

To był dzień kiedy pojechaliśmy na randkę, po pojechaliśmy do niego, rozpalił świece i nie zauważyłam, żeby była pęknięta przy zakladaniu, być może źle założona pękła. Nie wiem dlaczego chciał miec dziecko. Powiedział, że to była dla niego jedyna metoda do zbliżenia się do mnie. Tylko tyle.

Źle zareagowałam? Trochę wystąpiły emocje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×