Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kot Filemon

Po rozwodzie i z problemami przez COVID

Polecane posty

Potrzebuję kopa. Jakiejś motywacji. Bo tracę wiarę i ochotę na wszystko. Mam 32 lata. Od 3 po rozwodzie. Sama, bez dzieci. Od 11 lat w jednej fajnej pracy. Do tej pory zarobki były dobre. Rozstajac się z Mężem chciałam bezproblemowego i szybkiego rozwodu z powodu Jego uzależnienia , więc zgodziłam się zostać z kotem, żelazkiem i laptopem. Po roku od rozstania kupilam mieszkanie na kredyt w kamienicy wielorodzinnej(bez czynszu i wspólnoty, 4 współlokatorów samemu ustala wspólne wydatki) Pieniedzy na remont nie wystarczyło. Żeby dostać kredyt musialam mieć większe dochody więc znalazłam pracę w osiedlowym sklepie i wzięłam drugiego kota żeby starszy się sam nie męczył jak mnie całe dnie nie ma. Na jesieni 2019 zdecydowano o ociepleniu i elewacji, więc dobrałam kredytu. I tu zaczyna się problem. Moja główna branża już grudniu zaczęła podupadać. A im mniej zleceń tym moja pensja się kurczy. Dwie prace a pieniędzy cały czas na styk albo brakuje. Odechciewa mi się wszystkiego. Niedospanie. Ciągle zmęczenie. I nocne myślenie kiedy odłożę na remont, założę rodzinę albo kupię dla siebie i kotów coś innego niż jedzenie. Wstyd mi kogokolwiek do mieszkania zaprosić bo wyremontowałam przez ten czas tylko łazienkę, korytarz i jeden pokój a reszta wygląda jak po wojnie i ile bym nie sprzątała to to się nosi bo rozgrzebane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Potrzebuję kopa. Jakiejś motywacji. Bo tracę wiarę i ochotę na wszystko. Mam 32 lata. Od 3 po rozwodzie. Sama, bez dzieci. Od 11 lat w jednej fajnej pracy. Do tej pory zarobki były dobre. Rozstajac się z Mężem chciałam bezproblemowego i szybkiego rozwodu z powodu Jego uzależnienia , więc zgodziłam się zostać z kotem, żelazkiem i laptopem. Po roku od rozstania kupilam mieszkanie na kredyt w kamienicy wielorodzinnej(bez czynszu i wspólnoty, 4 współlokatorów samemu ustala wspólne wydatki) Pieniedzy na remont nie wystarczyło. Żeby dostać kredyt musialam mieć większe dochody więc znalazłam pracę w osiedlowym sklepie i wzięłam drugiego kota żeby starszy się sam nie męczył jak mnie całe dnie nie ma. Na jesieni 2019 zdecydowano o ociepleniu i elewacji, więc dobrałam kredytu. I tu zaczyna się problem. Moja główna branża już grudniu zaczęła podupadać. A im mniej zleceń tym moja pensja się kurczy. Dwie prace a pieniędzy cały czas na styk albo brakuje. Odechciewa mi się wszystkiego. Niedospanie. Ciągle zmęczenie. I nocne myślenie kiedy odłożę na remont, założę rodzinę albo kupię dla siebie i kotów coś innego niż jedzenie. Wstyd mi kogokolwiek do mieszkania zaprosić bo wyremontowałam przez ten czas tylko łazienkę, korytarz i jeden pokój a reszta wygląda jak po wojnie i ile bym nie sprzątała to to się nosi bo rozgrzebane

czemu chłop był nie dobry że rozwód? nie mogłaś go wyprostować? We 2 osoby zawsze łatwiej, a kredyty niestety to zguba bo nigdy nie wiadomo czy będzie praca i jak długo. Ile tego kredytu nabrałaś i na jaki okres?

cienko to widze, a ty jeszcze koty nabrałaś nie wiadomo po co

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

czemu chłop był nie dobry że rozwód? nie mogłaś go wyprostować? We 2 osoby zawsze łatwiej, a kredyty niestety to zguba bo nigdy nie wiadomo czy będzie praca i jak długo. Ile tego kredytu nabrałaś i na jaki okres?

cienko to widze, a ty jeszcze koty nabrałaś nie wiadomo po co

 

Małżeństwo nie wyszło po prostu. To nie jest akurat temat do roztrząsania na forum.

Kredytu zostało mi jeszcze 8 lat

Jak to po co drugiego kota? Żeby pierwszy miał towarzystwo , nie po to Go miałam ,żeby całe dnie sam siedział i się nudził. A akurat kot to nie jest duży wydatek tylko odpowiedzialność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

nie narzucaj na siebie presji rodziny czy partnera, mi jest np lepiej samej i zaluje zwiazkow mimo ze byly udane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Małżeństwo nie wyszło po prostu. To nie jest akurat temat do roztrząsania na forum.

Kredytu zostało mi jeszcze 8 lat

Jak to po co drugiego kota? Żeby pierwszy miał towarzystwo , nie po to Go miałam ,żeby całe dnie sam siedział i się nudził. A akurat kot to nie jest duży wydatek tylko odpowiedzialność

Inni mają gorzej, ja mam 34 lata długów tyle ,że nie wiem kiedy spłacę i zero szans na kredyt i własne mieszkanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

taka sytuacja dotyka aktualnie coraz więcej ludzi, niestety nikt nie przewidział tego . Ludzie w ostatnich 20 latach zatracili instynk zachowawczy nie odkładając do ,,skarpety: tylko brali kredyty na dobra co przy naszych zarobkach stało się niebezpieczne . Mam nadziej że sie polepszy a i naukę weż że lepiej odkładac i nie brać kredytów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

taka sytuacja dotyka aktualnie coraz więcej ludzi, niestety nikt nie przewidział tego . Ludzie w ostatnich 20 latach zatracili instynk zachowawczy nie odkładając do ,,skarpety: tylko brali kredyty na dobra co przy naszych zarobkach stało się niebezpieczne . Mam nadziej że sie polepszy a i naukę weż że lepiej odkładac i nie brać kredytów

To nie takie proste jak myślisz gdy chcesz mieć swoje lokum. No chyba że zarabiasz z 10tys miesięcznie to pozwolisz sobie odkładając na kupno mieszkania lub domu za gotówkę bez kredytu. Sama zapieprzalam na dwa etaty, odlozylam trochę kasy i co z tego?! Mieszkania za to nie kupię. Fakt oszczędności są bardzo potrzebne. Niestety często bez kredytu nie jesteśmy w stanie odłożyć na własne m. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Małżeństwo nie wyszło po prostu. To nie jest akurat temat do roztrząsania na forum.

Kredytu zostało mi jeszcze 8 lat

Jak to po co drugiego kota? Żeby pierwszy miał towarzystwo , nie po to Go miałam ,żeby całe dnie sam siedział i się nudził. A akurat kot to nie jest duży wydatek tylko odpowiedzialność

Osiem lat jakoś wytrzymasz. Że tylko od 1 do 1 Ci wystarcza? Najważniejsze, że wystarcza. Covid wielu ludziom pomieszał plany. Nauczymy się z tym żyć i będzie lepiej. Na razie możemy żyć głównie nadzieją. Jakiego Ty kopa chcesz? Więcej niż teraz nie powinnaś pracować. Robisz, co możesz. Nie jest źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To nie takie proste jak myślisz gdy chcesz mieć swoje lokum. No chyba że zarabiasz z 10tys miesięcznie to pozwolisz sobie odkładając na kupno mieszkania lub domu za gotówkę bez kredytu. Sama zapieprzalam na dwa etaty, odlozylam trochę kasy i co z tego?! Mieszkania za to nie kupię. Fakt oszczędności są bardzo potrzebne. Niestety często bez kredytu nie jesteśmy w stanie odłożyć na własne m. 

Dlatego uważam ze za komuny były bardziej ludzkie warunki mieszkaniowe, czekało sie owszem ale jak były dzieci to stosunkowo szybko to szło a szczególnie gdy był duzy zakład który współbudował. Dodatkowym plusem była cena takiego lokum co przy np. 10 latach oczekiwania max i stania się od razu właścicielem . Teraz owszem szybciej mozna stać się ,,lokatorem" mieszkania które po np. 30 latach staje się twoja własnościa ( na razie jest bank) , dodatkowo cena jest zdecydowanie wilokrotnie wyższa. Pomyślcie ile ludzi pokolenia waszych dziadków nie dostałoby mieszkania , ile stałoby się włascicielami tuż przed emeryturą. Zdecydowanie za mało zarabiamy w stosunku do cen które są na europejskim poziomie a w niektórych przypadkach wyższe i nikt mi nie wmówi że gorzej, mniej wydajniej pracujemy (pracowałem w kilku krajach zachodnich i też za komuny). Ogólnie ludzie mają dosyć, biedni biednieją a najbogatsi bogacą się przy czym grupy średniaków to prawie nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z tego co piszesz wynika, że jesteś bardzo zaradną osobą i się nie poddajesz, więc na pewno dasz radę. W każdej branży problemy się wreszcie skończą, trzeba przeczekać. Ja pracuję w turystyce, nie jest łatwo, ale trzeba sobie jakoś radzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.04.2020 o 21:34, Kot Filemon napisał:

Potrzebuję kopa. Jakiejś motywacji. Bo tracę wiarę i ochotę na wszystko. Mam 32 lata. Od 3 po rozwodzie. Sama, bez dzieci. Od 11 lat w jednej fajnej pracy. Do tej pory zarobki były dobre. Rozstajac się z Mężem chciałam bezproblemowego i szybkiego rozwodu z powodu Jego uzależnienia , więc zgodziłam się zostać z kotem, żelazkiem i laptopem. Po roku od rozstania kupilam mieszkanie na kredyt w kamienicy wielorodzinnej(bez czynszu i wspólnoty, 4 współlokatorów samemu ustala wspólne wydatki) Pieniedzy na remont nie wystarczyło. Żeby dostać kredyt musialam mieć większe dochody więc znalazłam pracę w osiedlowym sklepie i wzięłam drugiego kota żeby starszy się sam nie męczył jak mnie całe dnie nie ma. Na jesieni 2019 zdecydowano o ociepleniu i elewacji, więc dobrałam kredytu. I tu zaczyna się problem. Moja główna branża już grudniu zaczęła podupadać. A im mniej zleceń tym moja pensja się kurczy. Dwie prace a pieniędzy cały czas na styk albo brakuje. Odechciewa mi się wszystkiego. Niedospanie. Ciągle zmęczenie. I nocne myślenie kiedy odłożę na remont, założę rodzinę albo kupię dla siebie i kotów coś innego niż jedzenie. Wstyd mi kogokolwiek do mieszkania zaprosić bo wyremontowałam przez ten czas tylko łazienkę, korytarz i jeden pokój a reszta wygląda jak po wojnie i ile bym nie sprzątała to to się nosi bo rozgrzebane

Podziwiam Cię jesteś super zaradną kobietą. Odpuść trochę, a jak poznasz kogoś fajnego to jeszcze Ci pomoże w remoncie. Ważne , że masz swoje mieszkanie wiesz ile osób o tym marzy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×