Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
kardulaki

Doradzcie co byście zrobili

Polecane posty

Wiesz doskonale Cię rozumiem, bo też mam podobnie. Może nie mam długów do spłacenia, ale też czuję się praktycznie zawieszona w próżni. To chyba wynika z tego, że bardzo trudno jest do czegoś dojść tak zupełnie od zera samemu. W Polsce jeszcze trudniej kobiecie, tutaj faceci jakoś więcej zarabiają i bardziej mają szansę się "odkuć" i czegoś więcej dorobić. Też uniosłam się honorem, że sobie sama poradzę i praktycznie od czasu studiów utrzymuję się sama. Zresztą rodzice mieli taką sytuację, że nie za bardzo mi mogli pomóc. Na studiach dorabiałam, uczyłam się, żeby stypendium dostawać i jakoś to było. Potem jak skończyłam to był naprawdę zły czas na szukanie pracy, nie wiem, czy pamiętasz, ale rok 2008-2009 to były czasy, że ofert naprawdę było mało, zarobki po 5-6 zł za godzinę w jakichś sklepach i każdy się cieszył jak w ogóle taką pracę dostał. Były jakieś tam praktyki darmowe, staże itp., ale ja nie mogłam pozwolić sobie na pracowanie za przysłowiowe kilka złotych, bo przecież musiałam zarobić na utrzymanie, a nie tak jak wiele znajomych z uczelni czy jeszcze LO na kosmetyki i własne zachcianki jedynie. W ten sposób koło się zamykało, bo doświadczenia do CV nie zdobywałam i w porównaniu do tych ze stażami byłam niejako na przegranej pozycji.

Pracowałam więc w tych sklepach po 5-7 zł i zarobki były takie, że ledwie mi starczało na wynajem pokoju, rachunki i jakieś tam przeżycie. Z czasem udało mi się pracę lepszą znaleźć, teraz zarabiam już nieco więcej, ale to kosztem dodatkowych zleceń, które muszą kończyć wieczorami, w weekendy czy po nocach. Nadal to nie są jakieś kokosy. A tu wynajem mieszkania naprawdę dużo kosztuje, wynajmuję nieco tańsze, żeby trochę zaoszczędzić, to standard jest też do niczego. I też mam poczucie, że wyrzucam pieniądze w błoto, bo ile lat można tak wynajmować od kogoś, nie mieć nic własnego. Ale na zakup praktycznie nie mam szans. I wiesz Twój post też skłonił mnie do przemyśleń. Łatwiej mają ludzie, którzy dostają z domu duże wsparcie na początek, mają na kogo liczyć, albo są we dwoje (małżeństwo), mieszkają u rodziców po ślubie i odkładają. Samemu na wszystko zarobić od zera przeciętnemu człowiekowi jest bardzo trudno w Polsce. Tak sobie myślę, że zarobki około 3-3,5 tys. zł są ok jak się mieszka właśnie z rodzicami i można to odkładać. Przy wynajmie mieszkania i jak się nie ma nic na początek, potrzeba niestety o wiele więcej. Podobnie jak Ty nie mam, gdzie wrócić i dokładnie jak Ty nie wiem, co już robić 🙂 Bo ile można się tak borykać, pracować na ten wynajem. Tak samo nie mam samochodu, też nie jeżdżę na jakieś wakacje czy weekendy. I też czasem mam dni, że już nie mam siły się z tym wszystkim borykać.

Ktoś Ci doradzał, że znajomi wiele zmieniają. Ja niby mam kontakt z jakimiś tam koleżankami z dawnych czasów, ale nie oszukujmy się w pewnym wieku ludzie, którzy mają mężów i dzieci myślą o swojej rodzinie, a nie koleżankach. Owszem czasem się coś tam pogada, ale ze swoimi problemami zostaje się i tak samemu.

Chyba troszkę łatwiej byłoby Ci gdybyś pracowała w miejscu, gdzie masz więcej ludzi, ale rozumiem, że jako niania masz dobrą pensję i na razie spokój z komornikiem, więc nie masz wyjścia. Zresztą znajomi z pracy też mają swoje problemy i pogadasz z nimi, ale Twojej czy mojej sytuacji nam nie rozwiążą. Napisałam, żebyś wiedziała, że naprawdę nie tylko Ty tak masz 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.07.2020 o 12:25, kardulaki napisał:

Jestem po 30 stce i źle się czuje w swo8m życiu. Wróciłam kilka lat temu z zagranicy ,a później wyjechałam  do większego miasta.  Tak w skrócie ciężko mi samej finansowo, mam mało znajomych żadnej kariery nie zrobiłam Codziennie powrót do pustego mieszkania. Rodzina daleko nie ma do kogo pojechać na kawę.  Nie wiem co mam dalej robić, oszaleje jak tutaj dłużej pomieszkam. U rodziców fatalne warunki mieszkalne.Jestem załamana swoim życiem..

po 30stce znaczy 31 czy 39? Gdzie z zagranicy i jakie miasto teraz? Jak cie tam nic nie trzyma to daj buta gdziekolwiek, zawsze możesz znaleźć prace jako opiekunka ( dzieci lub starszych ) często jest z zamieszkaniem. Dług, przestań spłacać, potem wynegocjuj spłate 20% lub mniej zadłużenia, a jak nie chcą to powiedz że dostaną zero przy upadłości, więc niech biorą co jest. Nie kozakuj jak cie nie stać, długi to zguba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Blondynka35 napisał:

Wiesz doskonale Cię rozumiem, bo też mam podobnie. Może nie mam długów do spłacenia, ale też czuję się praktycznie zawieszona w próżni. To chyba wynika z tego, że bardzo trudno jest do czegoś dojść tak zupełnie od zera samemu. W Polsce jeszcze trudniej kobiecie, tutaj faceci jakoś więcej zarabiają i bardziej mają szansę się "odkuć" i czegoś więcej dorobić. Też uniosłam się honorem, że sobie sama poradzę i praktycznie od czasu studiów utrzymuję się sama. Zresztą rodzice mieli taką sytuację, że nie za bardzo mi mogli pomóc. Na studiach dorabiałam, uczyłam się, żeby stypendium dostawać i jakoś to było. Potem jak skończyłam to był naprawdę zły czas na szukanie pracy, nie wiem, czy pamiętasz, ale rok 2008-2009 to były czasy, że ofert naprawdę było mało, zarobki po 5-6 zł za godzinę w jakichś sklepach i każdy się cieszył jak w ogóle taką pracę dostał. Były jakieś tam praktyki darmowe, staże itp., ale ja nie mogłam pozwolić sobie na pracowanie za przysłowiowe kilka złotych, bo przecież musiałam zarobić na utrzymanie, a nie tak jak wiele znajomych z uczelni czy jeszcze LO na kosmetyki i własne zachcianki jedynie. W ten sposób koło się zamykało, bo doświadczenia do CV nie zdobywałam i w porównaniu do tych ze stażami byłam niejako na przegranej pozycji.

Pracowałam więc w tych sklepach po 5-7 zł i zarobki były takie, że ledwie mi starczało na wynajem pokoju, rachunki i jakieś tam przeżycie. Z czasem udało mi się pracę lepszą znaleźć, teraz zarabiam już nieco więcej, ale to kosztem dodatkowych zleceń, które muszą kończyć wieczorami, w weekendy czy po nocach. Nadal to nie są jakieś kokosy. A tu wynajem mieszkania naprawdę dużo kosztuje, wynajmuję nieco tańsze, żeby trochę zaoszczędzić, to standard jest też do niczego. I też mam poczucie, że wyrzucam pieniądze w błoto, bo ile lat można tak wynajmować od kogoś, nie mieć nic własnego. Ale na zakup praktycznie nie mam szans. I wiesz Twój post też skłonił mnie do przemyśleń. Łatwiej mają ludzie, którzy dostają z domu duże wsparcie na początek, mają na kogo liczyć, albo są we dwoje (małżeństwo), mieszkają u rodziców po ślubie i odkładają. Samemu na wszystko zarobić od zera przeciętnemu człowiekowi jest bardzo trudno w Polsce. Tak sobie myślę, że zarobki około 3-3,5 tys. zł są ok jak się mieszka właśnie z rodzicami i można to odkładać. Przy wynajmie mieszkania i jak się nie ma nic na początek, potrzeba niestety o wiele więcej. Podobnie jak Ty nie mam, gdzie wrócić i dokładnie jak Ty nie wiem, co już robić 🙂 Bo ile można się tak borykać, pracować na ten wynajem. Tak samo nie mam samochodu, też nie jeżdżę na jakieś wakacje czy weekendy. I też czasem mam dni, że już nie mam siły się z tym wszystkim borykać.

Ktoś Ci doradzał, że znajomi wiele zmieniają. Ja niby mam kontakt z jakimiś tam koleżankami z dawnych czasów, ale nie oszukujmy się w pewnym wieku ludzie, którzy mają mężów i dzieci myślą o swojej rodzinie, a nie koleżankach. Owszem czasem się coś tam pogada, ale ze swoimi problemami zostaje się i tak samemu.

Chyba troszkę łatwiej byłoby Ci gdybyś pracowała w miejscu, gdzie masz więcej ludzi, ale rozumiem, że jako niania masz dobrą pensję i na razie spokój z komornikiem, więc nie masz wyjścia. Zresztą znajomi z pracy też mają swoje problemy i pogadasz z nimi, ale Twojej czy mojej sytuacji nam nie rozwiążą. Napisałam, żebyś wiedziała, że naprawdę nie tylko Ty tak masz 🙂

nie rozumiem dlaczego wy dziewczyny nie chcecie poznać jakiegoś faceta? Przecież co 2 osoby to nie 1, zawsze raźniej. Chyba że szukacie nie wiem kogo to nic dziwnego że nie ma. Zwykłego faceta aż tak trudno poznać? Nie wierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, kaspej napisał:

nie rozumiem dlaczego wy dziewczyny nie chcecie poznać jakiegoś faceta? Przecież co 2 osoby to nie 1, zawsze raźniej. Chyba że szukacie nie wiem kogo to nic dziwnego że nie ma. Zwykłego faceta aż tak trudno poznać? Nie wierze.

Teraz  faceci chcą bogatych  kobiet,a nie z długami. Mnie to często pytają o mieszkanie samochód itp albo na takich trafiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, kaspej napisał:

po 30stce znaczy 31 czy 39? Gdzie z zagranicy i jakie miasto teraz? Jak cie tam nic nie trzyma to daj buta gdziekolwiek, zawsze możesz znaleźć prace jako opiekunka ( dzieci lub starszych ) często jest z zamieszkaniem. Dług, przestań spłacać, potem wynegocjuj spłate 20% lub mniej zadłużenia, a jak nie chcą to powiedz że dostaną zero przy upadłości, więc niech biorą co jest. Nie kozakuj jak cie nie stać, długi to zguba.

34 w tym roku. Teraz pod Warszawą. Myślisz,że tak łatwo negocjować spłatę jak jest komornik? Jestem właśnie opiekunką i to praca bez umowy nic  dobrego ale dziecko fajne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Blondynka35 napisał:

Wiesz doskonale Cię rozumiem, bo też mam podobnie. Może nie mam długów do spłacenia, ale też czuję się praktycznie zawieszona w próżni. To chyba wynika z tego, że bardzo trudno jest do czegoś dojść tak zupełnie od zera samemu. W Polsce jeszcze trudniej kobiecie, tutaj faceci jakoś więcej zarabiają i bardziej mają szansę się "odkuć" i czegoś więcej dorobić. Też uniosłam się honorem, że sobie sama poradzę i praktycznie od czasu studiów utrzymuję się sama. Zresztą rodzice mieli taką sytuację, że nie za bardzo mi mogli pomóc. Na studiach dorabiałam, uczyłam się, żeby stypendium dostawać i jakoś to było. Potem jak skończyłam to był naprawdę zły czas na szukanie pracy, nie wiem, czy pamiętasz, ale rok 2008-2009 to były czasy, że ofert naprawdę było mało, zarobki po 5-6 zł za godzinę w jakichś sklepach i każdy się cieszył jak w ogóle taką pracę dostał. Były jakieś tam praktyki darmowe, staże itp., ale ja nie mogłam pozwolić sobie na pracowanie za przysłowiowe kilka złotych, bo przecież musiałam zarobić na utrzymanie, a nie tak jak wiele znajomych z uczelni czy jeszcze LO na kosmetyki i własne zachcianki jedynie. W ten sposób koło się zamykało, bo doświadczenia do CV nie zdobywałam i w porównaniu do tych ze stażami byłam niejako na przegranej pozycji.

Pracowałam więc w tych sklepach po 5-7 zł i zarobki były takie, że ledwie mi starczało na wynajem pokoju, rachunki i jakieś tam przeżycie. Z czasem udało mi się pracę lepszą znaleźć, teraz zarabiam już nieco więcej, ale to kosztem dodatkowych zleceń, które muszą kończyć wieczorami, w weekendy czy po nocach. Nadal to nie są jakieś kokosy. A tu wynajem mieszkania naprawdę dużo kosztuje, wynajmuję nieco tańsze, żeby trochę zaoszczędzić, to standard jest też do niczego. I też mam poczucie, że wyrzucam pieniądze w błoto, bo ile lat można tak wynajmować od kogoś, nie mieć nic własnego. Ale na zakup praktycznie nie mam szans. I wiesz Twój post też skłonił mnie do przemyśleń. Łatwiej mają ludzie, którzy dostają z domu duże wsparcie na początek, mają na kogo liczyć, albo są we dwoje (małżeństwo), mieszkają u rodziców po ślubie i odkładają. Samemu na wszystko zarobić od zera przeciętnemu człowiekowi jest bardzo trudno w Polsce. Tak sobie myślę, że zarobki około 3-3,5 tys. zł są ok jak się mieszka właśnie z rodzicami i można to odkładać. Przy wynajmie mieszkania i jak się nie ma nic na początek, potrzeba niestety o wiele więcej. Podobnie jak Ty nie mam, gdzie wrócić i dokładnie jak Ty nie wiem, co już robić 🙂 Bo ile można się tak borykać, pracować na ten wynajem. Tak samo nie mam samochodu, też nie jeżdżę na jakieś wakacje czy weekendy. I też czasem mam dni, że już nie mam siły się z tym wszystkim borykać.

Ktoś Ci doradzał, że znajomi wiele zmieniają. Ja niby mam kontakt z jakimiś tam koleżankami z dawnych czasów, ale nie oszukujmy się w pewnym wieku ludzie, którzy mają mężów i dzieci myślą o swojej rodzinie, a nie koleżankach. Owszem czasem się coś tam pogada, ale ze swoimi problemami zostaje się i tak samemu.

Chyba troszkę łatwiej byłoby Ci gdybyś pracowała w miejscu, gdzie masz więcej ludzi, ale rozumiem, że jako niania masz dobrą pensję i na razie spokój z komornikiem, więc nie masz wyjścia. Zresztą znajomi z pracy też mają swoje problemy i pogadasz z nimi, ale Twojej czy mojej sytuacji nam nie rozwiążą. Napisałam, żebyś wiedziała, że naprawdę nie tylko Ty tak masz 🙂

Dzięki zawsze raźniej.  Przykro mi ,że po studiach ludzie mają ciężko. Ja też kiedyś przerwałam szkołę policealną bo musiałabym iść dwa miesiące na praktyki darmowe,a nie mogłam bo musiałam pracować na utrzymanie. To jest takie smutne wszystko.  Nie zasłużyłam na takie życie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, kardulaki napisał:

Dzięki zawsze raźniej.  Przykro mi ,że po studiach ludzie mają ciężko. Ja też kiedyś przerwałam szkołę policealną bo musiałabym iść dwa miesiące na praktyki darmowe,a nie mogłam bo musiałam pracować na utrzymanie. To jest takie smutne wszystko.  Nie zasłużyłam na takie życie. 

Wiesz wydaje mi się, że szkoła tak naprawdę w Polsce nie ma nic do rzeczy w kwestii czy komuś jest ciężko czy nie 🙂 W sumie mamy podobną sytuację i wydaje mi się, że ona właśnie wynika z tego, że większości ludziom na początku dużo pomogli rodzice, a moi i Twoi nie mieli takiej możliwości. Więc borykamy się same ze swoją sytuacją. Owszem trochę smutne, ale damy jakoś radę 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, kaspej napisał:

nie rozumiem dlaczego wy dziewczyny nie chcecie poznać jakiegoś faceta? Przecież co 2 osoby to nie 1, zawsze raźniej. Chyba że szukacie nie wiem kogo to nic dziwnego że nie ma. Zwykłego faceta aż tak trudno poznać? Nie wierze.

Wiesz facet też nie jest rozwiązaniem wszystkiego. To też nie jest tak, że przerzucę swoje problemy na kogoś, uwieszę się na nim i tyle. Rzeczywiście we dwójkę raźniej, ale przecież nie wprowadzę się chłopakowi po kilku miesiącach znajomości i nie będę mu na głowie siedzieć 🙂 Ja z kimś się spotykam, ale tak naprawdę nie wiem, co z tego wyjdzie. Więc dalej liczę tylko na siebie 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Blondynka35 napisał:

Wiesz wydaje mi się, że szkoła tak naprawdę w Polsce nie ma nic do rzeczy w kwestii czy komuś jest ciężko czy nie 🙂 W sumie mamy podobną sytuację i wydaje mi się, że ona właśnie wynika z tego, że większości ludziom na początku dużo pomogli rodzice, a moi i Twoi nie mieli takiej możliwości. Więc borykamy się same ze swoją sytuacją. Owszem trochę smutne, ale damy jakoś radę 🙂

A gdzie mieszkasz? Może przeprowadzisz się do większego miasta do Warszawy. Jeśli jesteś po studiach może z czasem zdobędziesz doświadczenie i chociaż Tobie się ułoży??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Blondynka35 napisał:

Wiesz facet też nie jest rozwiązaniem wszystkiego. To też nie jest tak, że przerzucę swoje problemy na kogoś, uwieszę się na nim i tyle. Rzeczywiście we dwójkę raźniej, ale przecież nie wprowadzę się chłopakowi po kilku miesiącach znajomości i nie będę mu na głowie siedzieć 🙂 Ja z kimś się spotykam, ale tak naprawdę nie wiem, co z tego wyjdzie. Więc dalej liczę tylko na siebie 🙂

No widzisz gdyby był facetem z jajami to pokazały Ci ,że mu  zależy zaproponował mieszkanie wspólne  żeby było Ci  lżej bo wiadomo jakie są ceny ale teraz faceci to maminsynki nie chcą brać żadnej odpowiedzialności.  Kiedyś było inaczej teraz nikt nie zaproponuje pomocy za darmo . Co prawda jeden mi  zaproponował ale mieszka w Anglii. Nie mówie ,ze masz  się  uwiesic ale fajnie jest się czuć bezpieczniej z kimś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 3.08.2020 o 06:40, pani_ładna napisał:

Autorko rozwaz upadlosc konsumencka. Kazdemu przynajmniej raz w zyciu przysluguje. Sad gospodarczy umorzy Ci dlug,zatrzyma komornika. A czesc dlugu rozlozy na dogodne raty max 36 miesiecy. Patrz trzezwo. To duzy dlug. Sama bedziesz to splacac do smierci. Na krolewicza sie nie ogladaj,krolewna ma miec posag a nie dlug.

A jednoczesnie tak jak Ci radza nie udupiaj sie samotnie w domu. Wychodz jak najczesciej,odwracaj uwage od problemow. Bo naprawde siadzie Ci psychika i na dodatek mimo,ze sama i bez kasy to bedziesz jeszcze chora.

Nie doradzam klubow itp bo kazdy woli co innego. Jezeli jest cos co lubisz robic rob to. Znajomych nie szukaj desperacko,bo przyciagniesz niewlasciwe osoby. Sami sie znajda tylko musisz przestac rezygnowac z siebie samej. To,co przyciaga w drugiej osobie to jakas energia,jakas sila oraz dystans. To zacheca i ciekawi. Wiem,bo kiedy wychodzilam do ludziz nastawieniem kurczowego chwytania cudzej dloni wszyscy uciekali w poplochu. A kiedy otrzasnelam sie i odpuscilam sobie nagle szukaja mnie dawni znajomi.Zyjesz przede wszystkim dla siebie. I uwierz,ze nie tylko Ty masz problemy. Coreczka znajomej wymaga kosztownej operacji w USA i trzeba uzbierac 2 miliony. A chodzi o zycie lub smierc. W kolo pelno tragedii mniejszych lub wiekszych. Ludzie bankrutuja z dnia na dzien. Albo ktos kradnie ich dane i zaciaga na "slupa" kolosalne kredyty.

Nie uwierz przenigdy,ze innym jest lzej. Wiekszosc sie maskuje,robi dobra mine do zlej gry i poprawia sobie samopoczucie czyims kosztem. Ci znajomi z ktorymi takie imprezy,to tylko w reklamach chipsow albo piwa. Tak naprawde wiekszosc zapieprza w robocie ponad sily,a po robocie marzy tylko o kanapie i na luzie obejrzec jakis niewymagajacy film.I tak masz racje,jesli maja rodzine to juz wgl. Bo trzeba dzieci wykapac albo odrobic z nimi lekcje.

Ja wierze,ze dasz rade. Spojrz ile osob Cie tutaj wspiera. Wszyscy pewnie jestesmy w tym miejscu z powodu jakichs wlasnych deficytow,a bo pogadac z kims jest razniej etc. Nie ma sie co oszukiwac,zmienil sie swiat w dobie Internetu. Wszystkie kolezanki i koledzy mojego syna zamiast jak kiedys bywalo,bawic sie na podworku siedza przed komputerem i na grupie.

Tak,ze glowa do gory.

Marzę o upadłości ale to nie takie proste bo każdy by miał. Trzeba mieć dobre dowody żeby uznali ,że rzeczywiście nie jest się w stanie spłacać młoda zdrowa osoba. Inaczej jeszcze oskarża o rażące niedbalstwo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja wyjechalam pod koniec 2004 roku zaraz po wejsciu Polski do Unii.

Mialam maly dlug, ale mogl sie powiekszyc bo przestalam sobie radzic, zarabialam 600zl i 200 placilam na pokoik bez prysznica i toalety( wspolne na 14 pokoi)

Poczatki byly w huk ciezkie, pracy nie bylo, potem troche (raz w tygodniu 4 godz na czarno). Chodzilam glodna, strulam sie podkradziona konserwa z lodowki( ktos zostawil otwarta  jak pojechal do Polski). Potem ciezka praca za grosze od switu do zmroku na sprzataniu po wyprowadzkach. Zajelo mi kilka lat by stanac na nogi. Potem stala dobra praca na 75% etatu, po paru latach na 100. 

Po drodze zycie zlecialo, zero Swiat,  wakacji( urlop w Polsce), rodzice poumierali w kraju. Jestem juz po 40stce dlatego mowie zejestes mloda autorko, zrozumiesz to moze za 10 lat( ja wyjechalam w wieku 29 lat). 

Sama i calkiem sama ciezka praca, dlugimi dojazdami, praca w weekendy po 13 godz sobota niedziela, doszlam do tego co mam. A w zasadzie gowno mam. Bo kawalerke na kredyt( nowe budownictwo pod klucz z calym wyposazeniem kuchni i lazienki), ktora w przyszlym roku musze sprzedac, bo zabokowalam male dwa pokoje, ktore sie buduje wlasnie. Niby jakas mi to radosc daje, ale sil coraz mniej na mieszkanie i zycie tu samej na emigracji, mysle o powrocie za 7-8 lat ale to jeszcze szmat czasu. Wszystko w zyciu ma swoja cene. Ja zaplacilam wysoka za cos, czego moze bym w Polsce nie miala, ale cena byla i tak  za wysoka.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdybyś mogła cofnąć czas to wyjechałabyś ponownie czy została w Pl?. Czytając to co napisałaś odniosłem takie samo wrażenie zanim skończyłem że cena była wysoka. Tych lat już Ci nie odda nikt ale jeszcze dużo przed Tobą. Może karta się odwróci 🙂

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, kardulaki napisał:

Marzę o upadłości ale to nie takie proste bo każdy by miał. Trzeba mieć dobre dowody żeby uznali ,że rzeczywiście nie jest się w stanie spłacać młoda zdrowa osoba. Inaczej jeszcze oskarża o rażące niedbalstwo. 

Myślałaś o tym aby spróbować wnieść sprawę do sądu i próbować umożyć z 50 % tych długów?. Wierz mi że ludzie tak robią. 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, lonelyman napisał:

Gdybyś mogła cofnąć czas to wyjechałabyś ponownie czy została w Pl?. Czytając to co napisałaś odniosłem takie samo wrażenie zanim skończyłem że cena była wysoka. Tych lat już Ci nie odda nikt ale jeszcze dużo przed Tobą. Może karta się odwróci 🙂

Dziekuje za cieple slowo. Jakbym  mogla cofnac czas, to majac te pojecie o zyciu na emigracji co teraz, zostala bym w kraju i mieszkala nawet z rodzicami i starala sie jakos zarobic na kubek zupy. Co mi po tych pieniadzach, rodzina jest najwazniejsza w zyciu. I jeszcze jakbym wiedziala ze tak mlodo strace rodzicow. Jest jeszcze jeden aspekt. Chcialabym zyc i pracowac wsrod swoich. Zycie wsrod roznych kultur do latwych nie nalezy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Wedzona krewetka napisał:

Dziekuje za cieple slowo. Jakbym  mogla cofnac czas, to majac te pojecie o zyciu na emigracji co teraz, zostala bym w kraju i mieszkala nawet z rodzicami i starala sie jakos zarobic na kubek zupy. Co mi po tych pieniadzach, rodzina jest najwazniejsza w zyciu. I jeszcze jakbym wiedziala ze tak mlodo strace rodzicow. Jest jeszcze jeden aspekt. Chcialabym zyc i pracowac wsrod swoich. Zycie wsrod roznych kultur do latwych nie nalezy. 

Też trochę czasu wyjeżdżałem za granicę i wiem że tam tak samo łatwo nie jest. No niestety zawsze jest coś kosztem czegoś. Nie wszystko da się przewidzieć i wybrać tą właściwą drogę a w życiu przeważnie jest pod górkę. Widzę że szczęśliwa tam nie jesteś. Masz jakieś plany na powrót w przyszłości to fajnie. Rodzinę pewnie też jakąś w kraju jeszcze masz?. 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, lonelyman napisał:

Też trochę czasu wyjeżdżałem za granicę i wiem że tam tak samo łatwo nie jest. No niestety zawsze jest coś kosztem czegoś. Nie wszystko da się przewidzieć i wybrać tą właściwą drogę a w życiu przeważnie jest pod górkę. Widzę że szczęśliwa tam nie jesteś. Masz jakieś plany na powrót w przyszłości to fajnie. Rodzinę pewnie też jakąś w kraju jeszcze masz?. 

Jakas tam rodzine jeszcze mam ale to nie to samo jakby matka zyla. 

Za 7 lat bede miala 20 lat pracy na bialo na emigracji i wtedy chce wrocic i jeszcze pozyc w kraju. 

Tutaj napewno nie zostane bo emeryci tutaj bieduja po 30 latach pracy. Jak dozyje starosci to wole zyc biednie u siebie niz biedowac na obczyznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Wedzona krewetka napisał:

Jakas tam rodzine jeszcze mam ale to nie to samo jakby matka zyla. 

Jak są rodzice to zawsze człowiek ma jakieś wsparcie chociażby to psychiczne. Później jak się nie ma własnej rodziny to człowiek zostaje tak naprawdę zupełnie sam a widzę że brakuje Ci szczególnie mamy. Dobrej nocy życzę 🙂 bo powoli już odjeżdżam 🙂

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, kardulaki napisał:

No widzisz gdyby był facetem z jajami to pokazały Ci ,że mu  zależy zaproponował mieszkanie wspólne  żeby było Ci  lżej bo wiadomo jakie są ceny ale teraz faceci to maminsynki nie chcą brać żadnej odpowiedzialności.  Kiedyś było inaczej teraz nikt nie zaproponuje pomocy za darmo . Co prawda jeden mi  zaproponował ale mieszka w Anglii. Nie mówie ,ze masz  się  uwiesic ale fajnie jest się czuć bezpieczniej z kimś. 

za darmo to nawet żona doopy nie da, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, Wedzona krewetka napisał:

Jakas tam rodzine jeszcze mam ale to nie to samo jakby matka zyla. 

Za 7 lat bede miala 20 lat pracy na bialo na emigracji i wtedy chce wrocic i jeszcze pozyc w kraju. 

Tutaj napewno nie zostane bo emeryci tutaj bieduja po 30 latach pracy. Jak dozyje starosci to wole zyc biednie u siebie niz biedowac na obczyznie.

myślisz że jak wrócisz to co takiego będziesz miała w PL? To teraz tak samo jak na zachodzie, a nawet jeszcze gorzej, ludzie chodzą struci i smutni, dobici, nic cie nie czeka lepszego..... dołujące społeczeństwo, miny jakby cie chcieli zabíć, ceny wyższe niż na zachodzie, a jeszcze jak się dowiedzą że z za granicy wróciłaś, pomyślą że milionerka i te durne docinki że wróciłaś bo ci nie wyszło itd

ludzie mają chore fantazje o powrocie do PL na stare lata, zapominając że to już nie ten sam kraj ani ludzie

Edytowano przez kaspej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, kaspej napisał:

myślisz że jak wrócisz to co takiego będziesz miała w PL? To teraz tak samo jak na zachodzie, a nawet jeszcze gorzej, ludzie chodzą struci i smutni, dobici, nic cie nie czeka lepszego..... dołujące społeczeństwo, miny jakby cie chcieli zabíć, ceny wyższe niż na zachodzie, a jeszcze jak się dowiedzą że z za granicy wróciłaś, pomyślą że milionerka i te durne docinki że wróciłaś bo ci nie wyszło itd

ludzie mają chore fantazje o powrocie do PL na stare lata, zapominając że to już nie ten sam kraj ani ludzie

Za duzo przeszlam by sie przejmowac ludzmi co pomysla. Jak nie wyszlo? Po 20 latach? Zdaje sobie sprawe ze to juz nie bedzie ten sam k(raj) co za czasow dziecinstwa, ale zostac tu wsrod multikulti az do smierci tez mi sie nie usmiecha. Wole "strutych" Polakow niz usmiechnietych "inzynierow"😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

fakt, multi-kulti zalewa zachód, jednak myśle że skupiają się w większych miastach i trzeba by ruszyć bardziej na prowincje.... ale w PL w dużych miastach też nie brakuje różnych kolorowych, bo np ukrainców nie licze bo to podobna kultura. Jak ruszysz do PL to jak to widzisz? będziesz mieć gdzie mieszkać? Nieruchomości są coraz droższe i mogą niedługo przebić zachodnie ceny nie mówiąc o reszcie. PL to drogi k(raj).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, kaspej napisał:

fakt, multi-kulti zalewa zachód, jednak myśle że skupiają się w większych miastach i trzeba by ruszyć bardziej na prowincje.... ale w PL w dużych miastach też nie brakuje różnych kolorowych, bo np ukrainców nie licze bo to podobna kultura. Jak ruszysz do PL to jak to widzisz? będziesz mieć gdzie mieszkać? Nieruchomości są coraz droższe i mogą niedługo przebić zachodnie ceny nie mówiąc o reszcie. PL to drogi k(raj).

Mam troche oszczednosci, ktore dalam na wklad wlasny i za te 7-8 lat powinnam miec prawie splacone mieszkanie, sprzedam i kupie cos malego w Polsce i moze jeszcze cos zostanie na pare lat zycia😉 do emerytury. To sa takie moje plany. Jeszcze musi zdrowie dopisac przez te 8 lat. Oczywiscie nie bede sie zabijac by ten kredyt caly splacic. Moglabym tu zostac do emerytury, ale chce jeszcze troche "pozyc".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

w jaki sposób myślisz że "pożyjesz" jako postarzała kobieta? Nie lepiej żyć teraz? Komu dobytek masz zamiar zostawić?

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, kaspej napisał:

w jaki sposób myślisz że "pożyjesz" jako postarzała kobieta? Nie lepiej żyć teraz? Komu dobytek masz zamiar zostawić?

Dokladnie! Masz racje i dlatego nie zamierzam sie zabijac i splacac kredytu jaknajszybciej tylko troche przeznaczyc na podroze. Juz teraz sobie zyje bardziej na luzie, bo pracuje tylko na nocki 82% ( tyle tylko daja, czasem wpadnie extra nocka) to jest 12 nocek. Ale jak sie przeprowadze na to drugie nowe moeszkanie to bede miala znow dojazdy dlugie do pracy. Dlatego napisalam ze chce "pozyc" po powrocie do Polski nawet o garnuszku zupy ale bez stresu, niewyspania i "inzynierow".

Przepraszam Cie autorko za zasmiecenie tematu, to mial byc jeden wpis a tak wyszlo😉

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Wedzona krewetka napisał:

Dziekuje za cieple slowo. Jakbym  mogla cofnac czas, to majac te pojecie o zyciu na emigracji co teraz, zostala bym w kraju i mieszkala nawet z rodzicami i starala sie jakos zarobic na kubek zupy. Co mi po tych pieniadzach, rodzina jest najwazniejsza w zyciu. I jeszcze jakbym wiedziala ze tak mlodo strace rodzicow. Jest jeszcze jeden aspekt. Chcialabym zyc i pracowac wsrod swoich. Zycie wsrod roznych kultur do latwych nie nalezy. 

Wtedy dużo osób wyjeżdżało  nie myśl tak co by było gdyby. Masz mieszkanie doświadczenia. Ja też wyjechałam w 2003 i też myślałam,że  do 30 stki dorobię  się domu rodziny ,a wróciłam z niczym bo jak byłam sama pomagałam rodzicom,a potem jak bylam z chłopakiem był kryzys wróciliśmy do Polski zostałam sama goła i wesoła. Potem  chcąc pokazać jak sobie radzę zaczęłam się zadłużac i teraz znowu w tym samym miejscu tyle ,że z długami.Także nie masz tak źle w Polsce nie dorobiłabyś się mieszkania. Gdyby człowiek wiedział,że się przewróci to by usiadł.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Wedzona krewetka napisał:

Dokladnie! Masz racje i dlatego nie zamierzam sie zabijac i splacac kredytu jaknajszybciej tylko troche przeznaczyc na podroze. Juz teraz sobie zyje bardziej na luzie, bo pracuje tylko na nocki 82% ( tyle tylko daja, czasem wpadnie extra nocka) to jest 12 nocek. Ale jak sie przeprowadze na to drugie nowe moeszkanie to bede miala znow dojazdy dlugie do pracy. Dlatego napisalam ze chce "pozyc" po powrocie do Polski nawet o garnuszku zupy ale bez stresu, niewyspania i "inzynierow".

Przepraszam Cie autorko za zasmiecenie tematu, to mial byc jeden wpis a tak wyszlo😉

 a garnuszku zupy i bez inżynierów to teraz możesz  nawet, po co do starości czekać? może nie dożyjesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, kardulaki napisał:

Wtedy dużo osób wyjeżdżało  nie myśl tak co by było gdyby. Masz mieszkanie doświadczenia. Ja też wyjechałam w 2003 i też myślałam,że  do 30 stki dorobię  się domu rodziny ,a wróciłam z niczym bo jak byłam sama pomagałam rodzicom,a potem jak bylam z chłopakiem był kryzys wróciliśmy do Polski zostałam sama goła i wesoła. Potem  chcąc pokazać jak sobie radzę zaczęłam się zadłużac i teraz znowu w tym samym miejscu tyle ,że z długami.Także nie masz tak źle w Polsce nie dorobiłabyś się mieszkania. Gdyby człowiek wiedział,że się przewróci to by usiadł.

czyli na co ci był ten wyjazd? nic z tego nie wyszło i pewnie tylko stracone życie tyle lat i w gorszej pozycji niż jakbyś wcale nie wyjechała. Jakbyś kapitał odłożyła i zainwestowała aby mieć te minimum 2000zł miesięcznie dochodu to co innego. Aby mieć 2000 miesięcznie nawet na marne 5% potrzeba 480,000 kapitału, czyli po obecnym kursie koło £100,000, to chyba w 10 lat można odłożyć szczególnie jak jest para, potem tylko praca dorywcza a nie stres i długi... ale to trzeba odkładać a nie hulać i na insta pod palmami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, kaspej napisał:

 a garnuszku zupy i bez inżynierów to teraz możesz  nawet, po co do starości czekać? może nie dożyjesz

No moze nie dozyje, ale teraz nie rzuce wszystkiego i nie wroce do kraju bo plan jest taki by jeszcze troche popracowac na ta zagraniczna emeryture( w Polsce mam tylko 5 lat pracy). A nie po to tyle tu przeszlam by teraz jak jest lzej wracac i zostac bez pracy i bez emerytury w Polsce, to chyba logiczne. W Polsce juz nie zamierzam pracowac. Dlatego musze tu jeszcze zostac by miec z czym wrocic wrazie jak dozyje emerytury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Wedzona krewetka napisał:

No moze nie dozyje, ale teraz nie rzuce wszystkiego i nie wroce do kraju bo plan jest taki by jeszcze troche popracowac na ta zagraniczna emeryture( w Polsce mam tylko 5 lat pracy). A nie po to tyle tu przeszlam by teraz jak jest lzej wracac i zostac bez pracy i bez emerytury w Polsce, to chyba logiczne. W Polsce juz nie zamierzam pracowac. Dlatego musze tu jeszcze zostac by miec z czym wrocic wrazie jak dozyje emerytury.

pewnie po prostu nie wrócisz już, albo na chwile wrócisz, a za pare miesięcy rozczarowana znowu wyjedziesz, tak ma dużo ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×