Pancho Villa 3 Napisano Sierpień 19, 2020 Mam pytanie do rozwodników jakie były pierwsze oznaki rozpadu waszych związków i ile trwało aż jedna/lub obopulnie doszliście do wniosku że czas kończyć Tylko błagam bez głupich nic nie wnoszących komentarzy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nemetiisto 1325 Napisano Sierpień 19, 2020 5 minut temu, Pancho Villa napisał: jakie były pierwsze oznaki rozpadu waszych związków Zacząłem szukać alternatywy w Internecie. Najpierw niby tak tylko wirtualnie. Po kilku latach, nie pamiętam już ilu, 2-3 było już wszystko jasne. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pancho Villa 3 Napisano Sierpień 19, 2020 Ale żona wiedziała o alternatywnie Czy zmęczyły Cię tajemnice Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Grzegorz8191 13 Napisano Sierpień 19, 2020 Brak czasu z jej strony. Brak czasu spowodował brak intymności. Brak intymności przerodził się w niechęć do seksu z jej strony a z mojej też ten seks nie był już taki fajny. Brak seksu, intymności, z czasem nawet rozmowy. Wszystkie inne k9biety czy związki wydawały mi się lepsze. Aż zjawiła się osoba która miała czas..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
lonelyman 577 Napisano Sierpień 19, 2020 24 minuty temu, Pancho Villa napisał: jakie były pierwsze oznaki rozpadu waszych związków To jak w tej piosence. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pancho Villa 3 Napisano Sierpień 19, 2020 14 minut temu, Grzegorz8191 napisał: Brak czasu z jej strony. Brak czasu spowodował brak intymności. Brak intymności przerodził się w niechęć do seksu z jej strony a z mojej też ten seks nie był już taki fajny. Brak seksu, intymności, z czasem nawet rozmowy. Wszystkie inne k9biety czy związki wydawały mi się lepsze. Aż zjawiła się osoba która miała czas..... Jakbyś czytał w moich myślach Wychodzi na to że została mi ostatnia prosta Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nemetiisto 1325 Napisano Sierpień 20, 2020 (edytowany) 9 godzin temu, uzyszkodnik napisał: Byl jakis powod, dlaczego szukales? Czemu po prostu nie odszedles? Nie pamiętam już. Czegoś musiało brakować. Nie pasowaliśmy do siebie. Prawda zaczęła wypływać. Najpierwto było tylko oglądanie profili w Internecie lub klikanie z kimś. Takie zupełnie niewinne. Nawet wspólnie przyjaźniliśmy się. Później spotkałem kogoś, kogo opowieści sprawiły, że chciałem spróbować czegoś więcej. I tak małymi kroczkami wyszło szydło z worka. Nie odchodziłem bo uważałem, że wiąże mnie przysięga, że nie mogę, że muszę już do końca życia w tym tkwić itd. Edytowano Sierpień 20, 2020 przez Nemetiisto Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Electra 1973 Napisano Sierpień 20, 2020 Pierwszy sygnał, że coś dzieje się nie tak wystąpił na polu swobody i zazdrości. Wcześniej "zdrowa zazdrość", a potem przyszedł etap "rób co chcesz" na przemian z etapem chorobliwej zazdrości. Brak rozmów, brak czułości, irytowanie siebie nawzajem, uciekanie w swój świat byle nie razem. No i creme de la creme czyli czepianie się o wszystko (z ideału stałam się totalnym nieogarem, który cokolwiek zrobi, ubierze, ugotuje, powie to i tak będzie źle). Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Electra 1973 Napisano Sierpień 20, 2020 No i hasło na telefonie, taki standard, który mówi więcej niż tysiąc słów Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lili_96 1277 Napisano Sierpień 20, 2020 (edytowany) Jaka to kur hipokryzja... Będę pocieszał się inną, ale nie odejde bo przysięga zobowiązuje. Haha błagam, przysięga mówi też o wierności i wcale nie jest to napisane małym, niezauważalnym druczkiem. Blee. U mnie to skrajne rzeczy doprowadziły do rozpadu. Ale zaczyna się tak jak u wszystkich, więc polecam w pore się ewakuować Edytowano Sierpień 20, 2020 przez Lili_96 1 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Electra 1973 Napisano Sierpień 20, 2020 (edytowany) 15 minut temu, Lili_96 napisał: Będę pocieszał się inną, ale nie odejde bo przysięga zobowiązuje Ale mój Skarb przy tym wszystkim twierdził, że my zawsze będziemy razem. Wcale nie chciał rozwodzić się. Nie ogarniam do teraz o co chodziło i w zasadzie nie jestem już ciekawa. Edytowano Sierpień 20, 2020 przez Electra Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lili_96 1277 Napisano Sierpień 20, 2020 3 minuty temu, Electra napisał: Ale mój Skarb przy tym wszystkim twierdził, że my zawsze będziemy razem. Wcale nie chciał rozwodzić się. Nie ogarniam do teraz o co chodziło i w zasadzie nie jestem już ciekawa. Ja staram się nie zastanawiać co idi.ota miał na myśli. Choć u mnie to też była mimo wszystko ciągle miłość do mnie, a ja glupia w to uwierzyłam i zmarnowałam prawie kolejny rok życia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Electra 1973 Napisano Sierpień 20, 2020 (edytowany) 31 minut temu, Lili_96 napisał: zmarnowałam A ja tam nic nie zmarnowałam. Nie dość, że mam wrażenie, że miałam kilku mężów (zajmowane stanowisko, kumple, miejsce zamieszkania wpływały na Skarbenka, który ciągle zmieniał się), więc miałam barwne życie to uważam ten czas za doskonałą lekcję życia. Docenię po stokroć normalny związek i w końcu miłość, bo przeszłość niewiele z nią miała wspólnego. Głowa do góry, doświadczenia kształtują nas tak jak nieodpowiedni ludzie w naszym życiu Edytowano Sierpień 20, 2020 przez Electra 2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pancho Villa 3 Napisano Sierpień 20, 2020 Czytam i widzę że dramat Moja żona drewno teflonowe żadne próby naprawy nie działają sugestie otwarta rozmowa nie wchodzi w grę brak odpowiedzi albo sprowadza temat do banałów Właściwie jestem nieszczęśliwy W sumie ją kocham ale takie życie roz... mi psychę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Electra 1973 Napisano Sierpień 20, 2020 (edytowany) 1 godzinę temu, Kulfon napisał: A nie probowaliscie tego naprawiac w jakis sposob, np. poprzez terapie? Nie. Edytowano Sierpień 20, 2020 przez Electra Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lili_96 1277 Napisano Sierpień 21, 2020 21 godzin temu, Pancho Villa napisał: Czytam i widzę że dramat Moja żona drewno teflonowe żadne próby naprawy nie działają sugestie otwarta rozmowa nie wchodzi w grę brak odpowiedzi albo sprowadza temat do banałów Właściwie jestem nieszczęśliwy W sumie ją kocham ale takie życie roz... mi psychę Powiedz jej o tym że czujesz się nieszczęśliwy, że myślisz nad odejściem bo już psychicznie nie możesz wytrzymać. Powiedz że kochasz i Ci zależy ale nie masz już siły walczyć. Spróbuj wyciągnąć ją na terapie jak sam nie możesz do niej trafić. Terapia potrafi pomoc otworzyć oczy, a i zweryfikuje czy warto walczyć czy nic z tego nie będzie. Rozwód jest ok, ale o wiele łatwiej się go bierze, jak się nie kocha drugiej osoby. Przemyśl to 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lili_96 1277 Napisano Sierpień 21, 2020 23 godziny temu, Electra napisał: A ja tam nic nie zmarnowałam. Nie dość, że mam wrażenie, że miałam kilku mężów (zajmowane stanowisko, kumple, miejsce zamieszkania wpływały na Skarbenka, który ciągle zmieniał się), więc miałam barwne życie to uważam ten czas za doskonałą lekcję życia. Docenię po stokroć normalny związek i w końcu miłość, bo przeszłość niewiele z nią miała wspólnego. Głowa do góry, doświadczenia kształtują nas tak jak nieodpowiedni ludzie w naszym życiu Mądrze napisałaś. Napewno to jest lekcja życia, a i później będzie się wybierało inaczej. Jednak uważam i tak że poniekąd zmarnowałam czas że weszłam w to bagno spowrotem. Choć to pomogło mi znienawidzić tego człowieka i odejść z uśmiechem na twarzy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Electra 1973 Napisano Sierpień 21, 2020 29 minut temu, Lili_96 napisał: Jednak uważam i tak że poniekąd zmarnowałam czas że weszłam w to bagno spowrotem. Choć to pomogło mi znienawidzić tego człowieka i odejść z uśmiechem na twarzy Najwidoczniej tego potrzebowałaś, żeby mogło być jak jest. Już trudno, nie roztrząsaj, teraz tylko do przodu 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
JacekJ 39 Napisano Sierpień 21, 2020 Mógłbym Ci napisać ile to trwało ale - nie ma 2 takich samych ludzi i każdy rozpad, kryzys przechodzi w sowim tempie. Nie ma 2 takich samych związków. Znam dobrze od środka z 4-5 małżeństw (staż > 20 lat) każda para inaczej dyskutuje, inaczej się godzi inaczej nawet zarządzają finansami. Każda z nich miała inne problemy i inaczej je rozwiązuje. Popatrz w jej serce i swoje serce i zobacz jak wam do siebie blisko (czy daleko), czy wierzysz w poprawę (czy ona wierzy) czy jest obopólna chęć pracy, budowania, uleczenie ran i zmartwień? Czas jest drugorzędny ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pancho Villa 3 Napisano Sierpień 21, 2020 4 godziny temu, Lili_96 napisał: Powiedz jej o tym że czujesz się nieszczęśliwy, że myślisz nad odejściem bo już psychicznie nie możesz wytrzymać. Powiedz że kochasz i Ci zależy ale nie masz już siły walczyć. Spróbuj wyciągnąć ją na terapie jak sam nie możesz do niej trafić. Terapia potrafi pomoc otworzyć oczy, a i zweryfikuje czy warto walczyć czy nic z tego nie będzie. Rozwód jest ok, ale o wiele łatwiej się go bierze, jak się nie kocha drugiej osoby. Przemyśl to Dobra rada ale Ja mam wrażenie że już wszystko próbowałem Były sugestie nic była wprost rozmowa/właściwie monolog po mojej stronie że mam dość że odejdę że chcę wiedzieć kocha nie kocha może ma kogoś nic milczy próbowałem kilka a może kilkanaście razy za każdym razem to samo Tak wrócimy do tematu itp. Itd. Żeby nie było próbowałem na miło kolacja jakieś wyjście na miasto Na wesoło dobre słowo pomoc w zakupach gotowaniu różnie drobne gesty ....nic Sex sporadzyczny proponowałem różne urozmaicenia ale wszystko nie mówię zaproponuj biorę w ciemno też nie podobno brak fantazji nawet to co już robiliśmy zostało zredukowane Wszyscy powtarzają terapia jak mantrę ale do tego trzeba chęci z dwóch stron Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lili_96 1277 Napisano Sierpień 21, 2020 4 godziny temu, Pancho Villa napisał: Dobra rada ale Ja mam wrażenie że już wszystko próbowałem Były sugestie nic była wprost rozmowa/właściwie monolog po mojej stronie że mam dość że odejdę że chcę wiedzieć kocha nie kocha może ma kogoś nic milczy próbowałem kilka a może kilkanaście razy za każdym razem to samo Tak wrócimy do tematu itp. Itd. Żeby nie było próbowałem na miło kolacja jakieś wyjście na miasto Na wesoło dobre słowo pomoc w zakupach gotowaniu różnie drobne gesty ....nic Sex sporadzyczny proponowałem różne urozmaicenia ale wszystko nie mówię zaproponuj biorę w ciemno też nie podobno brak fantazji nawet to co już robiliśmy zostało zredukowane Wszyscy powtarzają terapia jak mantrę ale do tego trzeba chęci z dwóch stron Kurcze, to powiem szczerze że ciężka sprawa. Fajnie że się starasz, ale cały w tym ambaras żeby dwoje chciało na raz. Jeżeli Ci na tym wszystkim zależy, to po prostu daj ultimatum że albo terapia albo odejdziesz i faktycznie odejdź jeżeli nic na nią nie zadziała, szkoda starań i ogólnie życia na kogoś kto traktuje malzenstwo jako oczywistość która zawsze będzie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Skb 862 Napisano Sierpień 21, 2020 11 minut temu, Lili_96 napisał: Kurcze, to powiem szczerze że ciężka sprawa. Fajnie że się starasz, ale cały w tym ambaras żeby dwoje chciało na raz. Jeżeli Ci na tym wszystkim zależy, to po prostu daj ultimatum że albo terapia albo odejdziesz i faktycznie odejdź jeżeli nic na nią nie zadziała, szkoda starań i ogólnie życia na kogoś kto traktuje malzenstwo jako oczywistość która zawsze będzie. Masz świadomość, że ultimatum to będzie ostatni gwóźdź do tej trumny? Ja wykorzystałem wszystkie możliwe kroki, postawiłem ultimatum, które gwałtownie zakończyło małżeństwo. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lili_96 1277 Napisano Sierpień 21, 2020 4 minuty temu, Skb napisał: Masz świadomość, że ultimatum to będzie ostatni gwóźdź do tej trumny? Ja wykorzystałem wszystkie możliwe kroki, postawiłem ultimatum, które gwałtownie zakończyło małżeństwo. W sumie, to chyba o to chodzi. Nie można rzucać słów na wiatr i jak stawia się ultimatum to albo coś się zmienia albo się odchodzi. Z tego co piszę autor, małżeństwo i tak zbliża się ku końcowi. Jeżeli nic nie pomaga a żona nic od siebie dalej nie będzie zamierzała dać to krótka piłka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Skb 862 Napisano Sierpień 21, 2020 2 minuty temu, Lili_96 napisał: W sumie, to chyba o to chodzi. Nie można rzucać słów na wiatr i jak stawia się ultimatum to albo coś się zmienia albo się odchodzi. Z tego co piszę autor, małżeństwo i tak zbliża się ku końcowi. Jeżeli nic nie pomaga a żona nic od siebie dalej nie będzie zamierzała dać to krótka piłka Wiem, dlatego dopóki jest szansa nie powinno się stawiać groźby. Przeważnie skutek jest zupełnie inny od zamierzonego. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lili_96 1277 Napisano Sierpień 21, 2020 Przed chwilą, Skb napisał: Wiem, dlatego dopóki jest szansa nie powinno się stawiać groźby. Przeważnie skutek jest zupełnie inny od zamierzonego. Myślisz że tutaj jest szansa? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Skb 862 Napisano Sierpień 21, 2020 Przed chwilą, Lili_96 napisał: Myślisz że tutaj jest szansa? Tego nie wiem, jest zbyt mało informacji. Zamiast stawiać ultimatum lepiej usiąść do spokojnej rozmowy. penie jest taki sam problem jak w innych związkach - brak komunikacji. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lili_96 1277 Napisano Sierpień 21, 2020 10 minut temu, Skb napisał: Tego nie wiem, jest zbyt mało informacji. Zamiast stawiać ultimatum lepiej usiąść do spokojnej rozmowy. penie jest taki sam problem jak w innych związkach - brak komunikacji. Mało informacji, ale wystarczająco żeby dowiedzieć się iż do żony nic nie dociera, ani prośbą ani groźbą. Jak się nie zgodzi na terapie to co wtedy? Przecież to jedyne wyjście w którym osoba oporna na rozmowy, na komunikaty że się malzenstwo sypie, przejrzała na oczy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lili_96 1277 Napisano Sierpień 21, 2020 11 minut temu, przempravik napisał: 96 rocznik i już po rozwodzie? niezła patola... to dlatego jesteś taka niewyżyta seksualnie... Mogłabym się niby obrazić, tyle że słowo "patologia" napisane przez osobę Twojego pokroju, całkowicie zmienia swą definicje. Co człowiek patologiczny uważa za patologię? 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Skb 862 Napisano Sierpień 21, 2020 3 minuty temu, Lili_96 napisał: Mało informacji, ale wystarczająco żeby dowiedzieć się iż do żony nic nie dociera, ani prośbą ani groźbą. Jak się nie zgodzi na terapie to co wtedy? Przecież to jedyne wyjście w którym osoba oporna na rozmowy, na komunikaty że się malzenstwo sypie, przejrzała na oczy. Moja się nie zgodziła na terapię. Złożyłem pozew o separację jako formę ultimatów. W tej chwili mamy ciężki rozwód. Rozmawiając mogą ustalić czy chcą ratować małżeństwo, czy też się rozejść. Lepsze jest rozstanie uzgodnione niż wieloletnia walka w sądach. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Skb 862 Napisano Sierpień 21, 2020 19 minut temu, przempravik napisał: 96 rocznik i już po rozwodzie? niezła patola... to dlatego jesteś taka niewyżyta seksualnie... Widzę, że Ją bardzo dobrze znasz... czyżbyś był z Nią po bruderszaftcie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach