Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

marie3

Jak matki uzależniają od siebie synków

Polecane posty

-matka zawsze pochwali synka, chociaż coś mu nie wyszło, chociaż zrobił cos źle, chociaż obraził żonę, synek jest zawsze dobry i ma rację  

-jak nie potrafi naprawić szafki i wezwie fachowca któremu trzeba płacić krocie to synek był na tyle rozważny żeby się w to nie wepchac samemu i jeszcze potrafił znaleźć dobrego fachowca, trzeba podzwonić po ciotkach i go pochwalić  

-matka zrobi synowej śniadanie chociaż tego nigdy nie robi, ale ten jeden raz zrobi i to takie żeby nie dało się tego zjeść, po to żeby później pożalić się synkowi jak się napracowała a synowa nawet nie podziekowala ani nie chciala zjeść  

-jak synowa ma imprezę u przyjaciółki z okazji jej urodzin wtedy matka dostaje prawie zawału serca i trzeba przy niej siedzieć i się nią opiekować, jakby poszła na tą imprezę sama bo synek zostaje z mamusia to co to za żona że męża zostawia samego 

-teściowa nie ma męża a ma cały ogrodek do sprzątania, pielęgnowania, a oczywiście to synowa powinna się tym zająć, bo synek nie jest od tego żeby robić w polu 

-tesciowa rozchoruje się nawet przez sytuację że synek jej nie odwiedził przez 3 dni  

-tesciowa się obrazi tak że nie będzie chciała z nikim rozmawiać a potem synek spać nie może w nocy, bo synek nie miał czasu odebrać od niej telefonu, nie ważne że był już wieczór i miał romantyczna randkę z żoną  

-każda kobieta która weszła do rodziny jest zła, bo żadna nigdy nie będzie taka dobra jak mamusia, mamusia jest zawsze najlepsza dla synka i najważniejsza  

 

Jak Wasze matki uzależniają od siebie synków? 

Napiszcie kobiety jakie Wy macie doświadczenia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Qwerty82 napisał:

Moja ex tesciowa wiecznie wiadomosci do synka, rozpieszczanie, zero wymagan, pozwalanie zeby spal do 12 mimo ze ja sama sie musialam dzieckiem a potem dziecmi zajmowac od 6, kazala mi nie wchodzic do niego zeby sie wyspal!!, sniadanka dla niego jak dla dziecka ogolnie rozpieszczanie i traktowanie jak dzidzi 30letnie. Potem zaczela na mnie kablowac co robie z kim gadam o ktorej wychodze (mam nieregularna prace raz w domu raz w biurze) itd.itp. w ten sposob przyczynila sie do rozpadu naszego malzenstwa w wielkim stopniu

Dokładnie, takie same mam odczucia, że ona nie pozwoli nigdy nam być szczęśliwymi, bo musi być na pierwszym miejscu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Latarenka

Moja teściowa umarła 2 lata temu na nowotwór. Bardzo za nią tęsknię i brakuje mi tej kobiety. Niczego złego nie pamiętam, tylko wiem, że dużo bym dała aby móc z nią jeszcze zamienić słowo 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
46 minut temu, marie3 napisał:

-matka zawsze pochwali synka, chociaż coś mu nie wyszło, chociaż zrobił cos źle, chociaż obraził żonę, synek jest zawsze dobry i ma rację  

-jak nie potrafi naprawić szafki i wezwie fachowca któremu trzeba płacić krocie to synek był na tyle rozważny żeby się w to nie wepchac samemu i jeszcze potrafił znaleźć dobrego fachowca, trzeba podzwonić po ciotkach i go pochwalić  

-matka zrobi synowej śniadanie chociaż tego nigdy nie robi, ale ten jeden raz zrobi i to takie żeby nie dało się tego zjeść, po to żeby później pożalić się synkowi jak się napracowała a synowa nawet nie podziekowala ani nie chciala zjeść  

-jak synowa ma imprezę u przyjaciółki z okazji jej urodzin wtedy matka dostaje prawie zawału serca i trzeba przy niej siedzieć i się nią opiekować, jakby poszła na tą imprezę sama bo synek zostaje z mamusia to co to za żona że męża zostawia samego 

-teściowa nie ma męża a ma cały ogrodek do sprzątania, pielęgnowania, a oczywiście to synowa powinna się tym zająć, bo synek nie jest od tego żeby robić w polu 

-tesciowa rozchoruje się nawet przez sytuację że synek jej nie odwiedził przez 3 dni  

-tesciowa się obrazi tak że nie będzie chciała z nikim rozmawiać a potem synek spać nie może w nocy, bo synek nie miał czasu odebrać od niej telefonu, nie ważne że był już wieczór i miał romantyczna randkę z żoną  

-każda kobieta która weszła do rodziny jest zła, bo żadna nigdy nie będzie taka dobra jak mamusia, mamusia jest zawsze najlepsza dla synka i najważniejsza  

 

Jak Wasze matki uzależniają od siebie synków? 

Napiszcie kobiety jakie Wy macie doświadczenia 

To, że masz ujową teściowa i męża maminsynka nie znaczy, że każdy tak ma. 

Nie widziałaś w co się pakujesz? 

Nie za bardzo rozumiem, o co Ci chodzi właściwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niestety ale matka żony potrafi przyprawić młode małżeństwo o taki sam zakalec jak i matka męża. Nie ma reguły. Wiem to z własnego doświadczenia. Moja mama swoją nadopiekunczoscia doprowadza mnie czasem do rozstroju nerwowego. Niestety odbija się to na moim małżeństwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
55 minut temu, marie3 napisał:

Dokładnie, takie same mam odczucia, że ona nie pozwoli nigdy nam być szczęśliwymi, bo musi być na pierwszym miejscu 

jest takie stare powiedzenie, że kiedy się wiążesz z kimś to też z jego rodziną, więc trzeba poznać dobrze też rodzine lubego czy lubej, bo to też związek z tą rodziną i jak jest walnięta, to szukać innego lubego czy lubą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, wilk napisał:

jest takie stare powiedzenie, że kiedy się wiążesz z kimś to też z jego rodziną, więc trzeba poznać dobrze też rodzine lubego czy lubej, bo to też związek z tą rodziną i jak jest walnięta, to szukać innego lubego czy lubą.

Najlepiej gdy rodzina jest jakies 30 kilosow dalej. Nie ma codziennego odwiedzania, ale nikomu też nie przyjdzie do pały przyjechać na kilkudniowe odwiedziny.

Co do nadopiekunczosci, to widzę ją w swojej rodzinie w starszym pokoleniu. Moja 90kilku letnia babcia traktuje swoich 60kilkuletnich synusiow jak dzidziusie, wspiera ich finansowo, za czasów dawnych wszystko zalatwiala za lapoweczki) pępowina jak lina okręgowa. Oczywiscie wszystko co robią, to cacy (łącznie ze spuszczeniem wpier.dolu żonie i wylądowaniem w ulu) Współczuję wstecz mojej starszej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale babcia też zaczęła uczyć matkę jak robić debiila ze starego. Tak gdy miała lepszy humor dzieliła się wiedzą i dobrym podejściem do faceta. xD Kobiecą mentalność mhm 🐧 Chyba każda matka z czasem coś w głowie się odpala i jest z tym o lata świetlne gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, marie3 napisał:

Jak Wasze matki uzależniają od siebie synków

Zero chorych relacji. Moja mama nie krytykuje synowych, nie narzuca się, nie wydzwania. Nigdy w życiu nie pozwoliłaby sobie na podburzanie czy skłócanie. Wyznaje zasadę "co sobie wybraliście to macie" i nawet jak ma ból dupy słowa nie powie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiem Wam że można nie raz na głowie stawać a ludzie jak to ludzie zawsze znajdą sobie powody do narzekania i wtracania się w czyjeś życie. Każdego zżera ciekawość i rutyna własnego nudnego życia  i to jest przyczyną wszelkich kłótni. A jak ktoś jest słabszy psychicznie to takie długotrwałe nękanie i wcinanie się w życie takiej osoby może doprowadzić wyłącznie do depresji i stanów lekowych. Dobrze jak kto ma silny charakter to szybko to utnie. Niestety nie wielu ludzi umie się rozprawić z takimi pijawkami skutecznie. A jeśli chodzi o matki to chyba by chciały aby dziecko zawsze było takim bobasem co to swego zdania nie ma i łatwo nim sterować. Ale dobrze że są wyjątki...heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na swoim przykładzie nie chce mi się wypowiadać, ale zauważyłam dziwną zależność że najczęściej to matki są pier.dolnięte na punkcie synków. Nie wiem dlaczego tak jest, ale z moich obserwacji wynika że nie odcięta pępowina najczęściej pojawia się w relacji matka - syn i rzadko się zdarza żeby takie coś występowało w innych relacjach chociażby ojciec - córka. Wiadomo jest od początku, że syna wychowuje się dla innej kobiety a jednak później  i tak na dekiel siada 🤔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ech...nie mam męża, więc nie mogę się wypowiedzieć na swoim przykładzie, ale obserwowałam, jak to było u moich rodziców. Babcia od strony taty była bardzo w porządku. Nie wtrącała się, mimo mieszkania z nami i nawet będąc po wylewie, niepełnosprawna nie czekała na niczyją pomoc, tylko próbowała być samodzielna, jak tylko się da. Z kolei babcia od strony mamy próbowała bardzo ingerować w sprawy naszej trójki. Niestety bardzo uprzykrzyła mojemu tacie życie, a nawet (co jest paskudne wg. mnie) próbowała mnie do Niego negatywnie nastawiać, gdy byłam małym dzieckiem. Też pamiętam, że zawsze była "chora" jak rodzice mieli jakieś plany.  Niestety żarty i powiedzenia o teściowych nie wzięły się znikąd, chociaż zdarzają się też i takie, które są na prawdę fajne. Pamiętam, że u mnie na uczelni jedna pani doktor na wykładzie mówiła nam, żebyśmy zakładając rodzinę zamieszkali w odległości co najmniej 100 km od obu matek hahah. Co do relacji matka-syn to myślę, że niektóre panie po prostu nie są w stanie pogodzić się, że nie będą na zawsze jedyną ważną kobietą w życiu ich synków i kiedy ci znajdują sobie drugie połówki, to widzą w nich wroga nr. 1. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Qwerty82 napisał:

Masz rację, w moim otoczeniu jest dużo przykładów super relacji ojca z córką, w tym moja z moim tatą. Ojcowie chyba bardziej trzymają na wodzy swoje uczucia, może czasem coś im się nie podoba albo chcieliby coś córce doradzić, ale nie wcinają się tak bardzo w życie córki jak matki to mają w zwyczaju odnośnie synów. Szkoda bo wiele związków tego nie przetrwa. Ja jako kobieta chciałam być na pierwszym miejscu a tu zawsze zdanie mamuśki ważniejsze dla mojego byłego. Dla mnie nie do przejścia było, więc game over

Tak, relacje z ojcami, często bywają normalne. Podpisuje sie pod tym co napisałaś. Ale przykrym zjawiskiem jest relacja matki z synem która ma wpływ na związek. Takich przypadków jak Twój, jest cała masa. Ja miałam to szczęście ( w nieszczęściu) że matka dosłownie była pier.dolnięta w swojej nadopiekuńczości, we wszystko sie wtrącała, w dodatku jak zaczęło sie robić poważnie to mnie zaczęła skreślać, przez co zniszczyła swoją relacje z synem, i na rzecz naszego związku mój ówczesny facet urwał z nią kontakt na kilka lat. Co prawda to był poważny przypadek, ale to było dla mnie dobre rozwiązanie. Częściej jednak, maminsynek pozostaje złączony pępowiną z mamusią, nawet po ślubie. Słabe to jest, nikt nie każe niszczyć relacji, ale później partnerka powinna wskoczyć na pierwszr miejsce, innej opcji nie widze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Poetka napisał:

Też to zauważyłam, czasem jak słyszę co "jeszcze'nie'teściowa" odwala żeby synka zatrzymać to mi się przypominają telenowele brazylijskie i ciężko mi utrzymać powagę. 

Uuu, to Ty poczekaj co zacznie robić "jeszcze nie teściowa" jak zostanie już teściową 😄 Grunt żeby partner był partnerem, a nie maminsynkiem który słucha się mamusi w pierwszej kolejności 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
42 minuty temu, Lili_96 napisał:

Uuu, to Ty poczekaj co zacznie robić "jeszcze nie teściowa" jak zostanie już teściową 😄 Grunt żeby partner był partnerem, a nie maminsynkiem który słucha się mamusi w pierwszej kolejności 

Zgadzam się w 100%. Przed naszym ślubem bardzo chwaliłam moja przyszło teściowa. Była mega słodka i życzliwa. Wręcz sama zachęcała mojego przyszłego męża, aby to on  odciął wkoncu pępowine😁 gdy już się to dokonało to po ślubie zaczęła pluć jadem w moim kierunku. Obgadała mnie ze swoją rodzinka tylko dlatego że wyzaliłam się  jej w zaufaniu z pewnego problemu. Obrociła wszystko na moja niekorzyść. Także nie ma reguły. Sama chciała żeby synalek się odciął po czym przy pierwszej okazji próbowała między nami namieszać. Ile ludzi tyle zachowań i przypadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Poetka napisał:

Nie wiem czy szykować popcorn czy szukać jakiegoś dobrego psychologa wybrance Maminiego Muminka 😄

Dobre😁🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Prawda.

Można do tego dodać wyręczanie w obowiązkach jeszcze w dzieciństwie oraz zniechęcanie do działań na własną rękę, bo sobie nie poradzi albo krzywdę zrobi itd. oraz krytykowanie jego wyborów i decyzji (szczególnie wyboru partnerki).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×