Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

2Anka5

Czy tylko ja to przeżywam ? 😞

Polecane posty

35 minut temu, gwoli wyjasnienia napisał:

No to niezle polecialas po kancie 🙂 I jesli faktycznie tak jest, to ciekawe ze czekal z tym manipulowaniem az 4 lata. Az trudno uwierzyc. Dlatego chyba jednak bardziej prawdopodobne jest, ze po 4 latach pojawil sie ktos inny na horyzoncie. Ale to tylko takie dywagacje.

Nie czekał 4 lat, on działał od początku i konkretnie, ale przemoc psychiczną ZAWSZE wprowadza się stopniowo, żeby ofiara się nie połapała, ale żeby tę samoocenę delikatnie podważać od samego początku relacji, a później delikatnie acz konsekwentnie obniżać - od małych uwag, porównań do kogoś, rzucania tzw. negów ("negatywnych" komplementów), sarkazmu, ciszy, wprowadzania co jakiś czas niepokoju, zamętu, żeby stopniowo tę samoocenę obniżać. Tzw. MECHANIZM STOPNIOWEGO GOTOWANIA ŻABY. Nie możesz świeżo poznanej kobiety od razu "wrzucić do wrzątku" i wyjechać z przemocą, bo wtedy od razu się połapie i ucieknie, zwłaszcza że nie zdążyła się przywiązać do swego kata. To się robi sposobem i jest to wiedza dostępna w internecie, chociaż ci najwięksi psychole mają do tego naturalny talent i robią to intuicyjnie. Tych trików jest mnóstwo, nie chce mi się tego wszystkiego wymieniać, ale większość kobiet jest na to totalnie ślepa i stąd później posty "po 3 latach nagle mnie bije" itp. To nigdy nie jest tak, że ktoś 3 lata jest uczciwy, normalny i stabilny w związku, a nagle budzi się katem we wtorek o godzinie 13,30. Po prostu brak wiedzy sprawia, że ofiara nie widzi wczesnych oznak bądź wypiera je, bo są one delikatne i wplatane między komplementy i okres bombardowania czułością, okres przywiązywania seksem itd. Ale to się powoli kumuluje i rozwija, tak samo jak toczy się ze śniegu kulę. Zaczyna się od małej kuleczki, a z czasem powstaje wielki bałwan i często dopiero wtedy kobieta się budzi, że coś tu nie halo jest - on zmienił się tak nagle! 🙂 

A to, że dodatkowo pojawiła się inna osoba w tle (częste np. u narcyzów, którzy zawsze poszukują ekscytacji na boku) kompletnie niczego nie zmienia jeśli chodzi o tego człowieka i faktu, że stosuje przemoc psychiczną wobec autorki.

Wiedza, wiedza i jeszcze raz powtarzam - wiedza. Warto się edukować, żeby widzieć za wczasu już te małe sygnały i zwiać. Tylko wiedza może nas obronić, ale szkoda, że tak mało osób interesuje się tym tematem i nie szuka konkretów na temat osobników toksycznych i niebezpiecznych. Zwłaszcza że mnóstwo materiałów jest w sieci na wyciągnięcie ręki i za darmo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Dorin92 napisał:

Nie czekał 4 lat, on działał od początku i konkretnie, ale przemoc psychiczną ZAWSZE wprowadza się stopniowo, żeby ofiara się nie połapała, ale żeby tę samoocenę delikatnie podważać od samego początku relacji, a później delikatnie acz konsekwentnie obniżać - od małych uwag, porównań do kogoś, rzucania tzw. negów ("negatywnych" komplementów), sarkazmu, ciszy, wprowadzania co jakiś czas niepokoju, zamętu, żeby stopniowo tę samoocenę obniżać. Tzw. MECHANIZM STOPNIOWEGO GOTOWANIA ŻABY. Nie możesz świeżo poznanej kobiety od razu "wrzucić do wrzątku" i wyjechać z przemocą, bo wtedy od razu się połapie i ucieknie, zwłaszcza że nie zdążyła się przywiązać do swego kata. To się robi sposobem i jest to wiedza dostępna w internecie, chociaż ci najwięksi psychole mają do tego naturalny talent i robią to intuicyjnie. Tych trików jest mnóstwo, nie chce mi się tego wszystkiego wymieniać, ale większość kobiet jest na to totalnie ślepa i stąd później posty "po 3 latach nagle mnie bije" itp. To nigdy nie jest tak, że ktoś 3 lata jest uczciwy, normalny i stabilny w związku, a nagle budzi się katem we wtorek o godzinie 13,30. Po prostu brak wiedzy sprawia, że ofiara nie widzi wczesnych oznak bądź wypiera je, bo są one delikatne i wplatane między komplementy i okres bombardowania czułością, okres przywiązywania seksem itd. Ale to się powoli kumuluje i rozwija, tak samo jak toczy się ze śniegu kulę. Zaczyna się od małej kuleczki, a z czasem powstaje wielki bałwan i często dopiero wtedy kobieta się budzi, że coś tu nie halo jest - on zmienił się tak nagle! 🙂 

A to, że dodatkowo pojawiła się inna osoba w tle (częste np. u narcyzów, którzy zawsze poszukują ekscytacji na boku) kompletnie niczego nie zmienia jeśli chodzi o tego człowieka i faktu, że stosuje przemoc psychiczną wobec autorki.

Wiedza, wiedza i jeszcze raz powtarzam - wiedza. Warto się edukować, żeby widzieć za wczasu już te małe sygnały i zwiać. Tylko wiedza może nas obronić, ale szkoda, że tak mało osób interesuje się tym tematem i nie szuka konkretów na temat osobników toksycznych i niebezpiecznych. Zwłaszcza że mnóstwo materiałów jest w sieci na wyciągnięcie ręki i za darmo.

To wszystko pieknie brzmi ...  w teorii. Jesli jednak dodamy do tego mocne uczucia i emocje to obraz nam sie szybko rozplywa. Takie jest zycie. Gdybys wiedzial ze sie przewrocisz to bys sie polozyl. Znowu piekna teoria. Nie da sie wszystkiego zobaczyc na zas. I jak do tego ma sie wspolne dzieci to nadzieja nas trzyma przy zyciu ... ale wszystko do czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, 2Anka5 napisał:

Rozmawialam z siastra, potrzebowałam rady , chciałam się po prostu wyżalić , dostałam od niej radę ,żebym przestała się nim przejmować , nie zaczepiała ,nie pytała ,mam po prostu przestać się nim interesować ,jakby nie istniał ,nie wiem czy do końca jest to dobry pomysł ... Czy nie przyniesie to odwrotnego skutku do oczekiwanego ... dziękuję ,z czystej ciekawości przejrze artykuł

To najlepsze co możesz zrobić. Nie walczyć z nim tylko zaakceptować i zająć się sobą. Wychodzić gdzieś, do koleżanek, na jakieś zajęcia, zostawić mu dzieci pod opieką. Zacznie do niego docierać. Nie od razu i będzie miał na początku pretensje ale inaczej nic w nim nie zmienisz. Tylko zmieniając siebie możesz spowodować, że on się zmieni. Zacznij robić coś niestandardowego. To, czego dotąd nie robiłaś. To co będzie służyć I sprawiać przyjemność Tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, Nemetiisto napisał:

To najlepsze co możesz zrobić. Nie walczyć z nim tylko zaakceptować i zająć się sobą. Wychodzić gdzieś, do koleżanek, na jakieś zajęcia, zostawić mu dzieci pod opieką. Zacznie do niego docierać. Nie od razu i będzie miał na początku pretensje ale inaczej nic w nim nie zmienisz. Tylko zmieniając siebie możesz spowodować, że on się zmieni. Zacznij robić coś niestandardowego. To, czego dotąd nie robiłaś. To co będzie służyć I sprawiać przyjemność Tobie.

To jest najlepsze co mozna zrobic, tyle, ze osoby dotkniete takim konfliktem jak autorka sa tak rozdarte wewnetrznie, ze nie potrafia na zawolanie zmienic siebie. I na ogol nie wiedza od czego zaczac bo od miesiecy zyja w maraznie. One dla siebie nigdy nie byly wazne. Gdyby to bylo takie proste to zawsze zaczynalibysmy od zmiany siebie. Ale zycie pokazuje, ze my zawsze chcemy zmieniac innych. Taka darwinowska natura czlowieka 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
44 minuty temu, Nemetiisto napisał:

To najlepsze co możesz zrobić. Nie walczyć z nim tylko zaakceptować i zająć się sobą. Wychodzić gdzieś, do koleżanek, na jakieś zajęcia, zostawić mu dzieci pod opieką. Zacznie do niego docierać. Nie od razu i będzie miał na początku pretensje ale inaczej nic w nim nie zmienisz. Tylko zmieniając siebie możesz spowodować, że on się zmieni. Zacznij robić coś niestandardowego. To, czego dotąd nie robiłaś. To co będzie służyć I sprawiać przyjemność Tobie.

A co jak będzie się buntował (nie chciał z tymi dziećmi zostawać)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, pari napisał:

A co jak będzie się buntował (nie chciał z tymi dziećmi zostawać)?

Mieć to gdzieś. To także jego obowiązek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
1 minutę temu, Nemetiisto napisał:

Mieć to gdzieś. To także jego obowiązek.

On może powiedzieć, że zarabiana ten dom i czuje się zwolniony, co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, pari napisał:

On może powiedzieć, że zarabiana ten dom i czuje się zwolniony, co wtedy?

Wyjść i zająć się sobą bez pytania o zgodę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Można mieć problemy w pracy, można być wściekłym na partnerkę, można mieć trudny czas, ale jeśli nie ruszają go Twoje łzy i mało tego, jeszcze kopie leżącego to nie powinnaś zastanawiać się ani chwili. Tu nie ma miłości, a to jest po prostu zły człowiek tak jak ktoś napisał to wcześniej. Dzieci będą mieć ojca również po po rozwodzie. Rozwód rozwiązuje tylko małżeństwo, tacierzyństwo pozostaje. Będzie wspaniałym ojcem nadal, nie będzie już tylko podłym mężem. Nie wachaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Dorin92 napisał:

Typowy schemat postępowania manipulanta, linijka pod linijkę wykonany plan - najpierw zbombardowanie ofiary sztuczną miłością i założenie maski idealnego mężczyzny, później przywiązanie ofiary do siebie i uzależnienie jej emocjonalnie, a później stopniowe wbijanie szpileczek, zaczynając najpierw od małych dyskredytujących komentarzy/żarcików podkopujących samoocenę, a później już regularnie coraz gorzej i gorzej, równa pochyła. Od czasu do czasu zapewne zdobędzie się na odruchy odegrania (bo nie jest to prawdziwe) idealnego męża, żebyś nie odeszła i wierzyła, że się poprawia, po czym znowu karanie ciszą, uszczypliwością i emocjonalne zrzucanie Cię z piedestału, na który od czasu do czasu Cię wystawi. Ale tylko po to, żeby z tego "wieżowca" Cię zrzucać i żeby Cię rozszarpać emocjonalnie, wycisnąć jak cytrynę. 

On już wygrał tę grę, a Ty niestety fatalnie sobie wybrałaś partnera 🙂 Lepiej nie będzie, bo ten człowiek empatii zbyt wiele nie ma, także odpowiadając na Twoje pytanie tytułowe - tak, tylko Ty przeżywasz. Nie ma idealnych ludzi, idealne są tylko maski. Ale maski nie da się trzymać cały czas, bo to wysiłek, maska w końcu musi opaść. Maska Twojego męża właśnie opadła. Przegapiłaś wiele sygnałów (tych mniejszych i tych większych), bo one musiały się stopniowo pojawiać, zawsze tak się dzieje. Niestety gdy nie chce się tego widzieć i na siłę się oszukuje, że "takie zachowania są normalne, pewnie miał gorszy dzień, pewnie mi się wydawało", to tak to się później kończy. Oczywiście teraz wyprzesz z siebie ponownie, że takowe sygnały były, będziesz udawać że nie było nic, żeby to wszystko tak z dnia na dzień... Ale oszukiwać w ten sposób możesz co najwyżej siebie. I teraz i tak na pewno od niego nie odejdziesz, będziesz się tą nadzieją żywić jeszcze długo, a on czasem podkarmi Cię jakimś ochłapem nadziei, bo ma Cię już pod kontrolą i on o tym wie. Zapamiętaj sobie jednak moje słowa (anonimowej kobiety z forum, którą zapewne byś teraz miała ochotę w złości rozszarpać na strzępy, bo przynosi kiepską nowinę i wali Ci niewygodną prawdę między oczy) - BĘDZIE TYLKO GORZEJ I GORZEJ I GOŚĆ CIĘ PSYCHICZNIE ZNISZCZY. Wydaje Ci się, że teraz jest bardzo źle, ale to jest dopiero pierwszy i lekki zakręcik na kolejce górskiej, na której usiadłaś. Prawdziwe piekło dopiero się zacznie.

Na koniec dam Ci w gratisie kilka rad, a Ty zrobisz z nimi co zechcesz, bo to Twoje życie i Twoje wybory i Twoje konsekwencje.
1. Koniecznie pilnuj niezależności finansowej, zbieraj oszczędności jak tylko się da.
2. Jeśli zaniedbałaś relacje ze swoją rodziną/bliskimi, to czym prędzej staraj się to odbudować, bo możesz potrzebować ich pomocy (pisze o tym, bo takie psychole często stopniowo odciągają swoją ofiarę od bliskich, a nawet dążą do skłócenia, bo nie chcą, żebyś miała do kogo się zwrócić o pomoc czy radę, takie osoby chcą jak najmocniej Cię podporządkować i uzależnić od siebie, żebyś nie miała nikogo innego)
3. Warto zbierać dowody na to, że facet wprowadził już w domu przemoc psychiczną, która będzie z pewnością eskalować. W dobie obecnych technologii warto nagrywać grubsze akcje, bo dowody w sądzie mogą Ci się kiedyś przydać, tak samo jak potencjalni świadkowie. Chociaż jeśli Twój manipulant jest w miarę inteligentny, to zapewne przy osobach trzecich będzie grał idealnego męża, żeby później z Ciebie zrobić wariatkę.
4. Przejrzyj kanał na YT o osobach manipulujących, jakie taktyki stosują, jak się bronić i jak te techniki rozpoznać oraz o tym, co to jest uzależnienie adrenalinowe (które teraz masz) i dlaczego te wszystkie jego techniki "bliżej - dalej", karanie ciszą, itp, tak świetnie działają na Ciebie i dlaczego to Ty myślisz, analizujesz, obwiniasz siebie. Na tym kanale jest kopalnia wiedzy, chociaż filmiki są dość długie, ale każda kobieta powinna je sobie obejrzeć i zapamiętać, żeby za wczasu uciec z bagienka. Powodzenia.
 

 

Jak poznałam męża ,był on człowiekiem bardzo ciepłym , opiekuńczym ,wręcz idealny partner... Później po ślubie ,wiadomo jak w każdym małżeństwie , zdarzały się kłótnie ,te małe ale i te bardziej bolesne większe ... Tak ignorowalam to... Najważniejsze było dla mnie żeby dojść do porozumienia ,pogodzić się i żyć dalej , później urodził się nasz pierwszy syn , wszystko super miłość kwitła ...

Byly momenty załamania z mojej strony ,  gdyż mąż lubił wyjść sobie z kolegami na mecz ,a to spotkać się po pracy na piwko ,a ja siedziałam z dzieckiem Ignorowałam ,tłumaczyłam sobie że jak każdy facet chce się wyluzować ,odpocząć po pracy , nie liczyłam się w ogóle ze sobą , przestałam zwarzac na swoje potrzeby ... Zawsze na pierwszym miejscu stawiałam potrzeby swoich bliskich i może tu ten błąd .... 

Nie byłam o to zła ,bo dobrze mnie traktował , a ja " zaślepiona " miłością łykalam wszystko jak głodny pelikan

I tak minęło następne parę lat..

W każdym bądź razie , piszac tu na forum ,liczyłam się z tym ,że nie będę dostawala samych wiadomości pocieszających mnie , w sumie nie o to mi chodziło , po prostu  jestem w takim dolku że potrzebowałam to z siebie wyrzucić ... Przydał mi się taki kubeł zimnej wody, tak wiele zostało mi uświadomione....  ... Dziękuję za Pani rady !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Nemetiisto napisał:

To najlepsze co możesz zrobić. Nie walczyć z nim tylko zaakceptować i zająć się sobą. Wychodzić gdzieś, do koleżanek, na jakieś zajęcia, zostawić mu dzieci pod opieką. Zacznie do niego docierać. Nie od razu i będzie miał na początku pretensje ale inaczej nic w nim nie zmienisz. Tylko zmieniając siebie możesz spowodować, że on się zmieni. Zacznij robić coś niestandardowego. To, czego dotąd nie robiłaś. To co będzie służyć I sprawiać przyjemność Tobie.

Jest bardzo ciężko, zwłaszcza ,że przez dłuższy okres To ja zajmowalam się domem , dziećmi ,a mąż praca i odpoczynek , fakt sama sobie na to pozwoliłam ... Teraz ciężko z tego wybrnąć , ale każda rada jest dla mnie na wagę złota 😞 Jeśli sama nie wezmę się w garść i nie pokaże ,że też moge ,to faktycznie nic z tego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Electra napisał:

Można mieć problemy w pracy, można być wściekłym na partnerkę, można mieć trudny czas, ale jeśli nie ruszają go Twoje łzy i mało tego, jeszcze kopie leżącego to nie powinnaś zastanawiać się ani chwili. Tu nie ma miłości, a to jest po prostu zły człowiek tak jak ktoś napisał to wcześniej. Dzieci będą mieć ojca również po po rozwodzie. Rozwód rozwiązuje tylko małżeństwo, tacierzyństwo pozostaje. Będzie wspaniałym ojcem nadal, nie będzie już tylko podłym mężem. Nie wachaj się.

Kiedyś nie pozwoliby ,żebym płakała,ale niestety w biegiem czasu przestało to go interesować , płacz to oznaka słabości dla mojego męża . Kiedyś nigdy bym sobie na to nie pozwoliła ,ale teraz ....

Tylko dlaczego tak trudno jest to przerwać ? 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, 2Anka5 napisał:

Tylko dlaczego tak trudno jest to przerwać ? 

Przez strach masz myśli i blokady, które niepotrzebnie ograniczają Cię. Patrzysz dzieci kosztem siebie. Gdyby dzieci wiedziały jak jest nigdy nie pozwoliłyby Ci żyć z kimś, kto nie kocha Cię i nie szanuje, bo bardzo kochają Cię w przeciwieństwie do męża. Nie tędy droga. Znajdź w sobie siłę i zawalcz o siebie i swoje życie. Nie odbierasz dzieciom ojca, pakujesz jego złamaną przysięgę miłości i szacunku w kopertę z adnotacją "Sz.P. Pomyłka, ul. Już nam nie po drodze 00-482 Sprdalaj"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, 2Anka5 napisał:

Tylko dlaczego tak trudno jest to przerwać ?

On męczy się z Tobą, a Ty z nim. Nikomu to nie służy. Dajcie sobie oboje szansę na szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, 2Anka5 napisał:

Jak poznałam męża ,był on człowiekiem bardzo ciepłym , opiekuńczym ,wręcz idealny partner... Później po ślubie ,wiadomo jak w każdym małżeństwie , zdarzały się kłótnie ,te małe ale i te bardziej bolesne większe ... Tak ignorowalam to... Najważniejsze było dla mnie żeby dojść do porozumienia ,pogodzić się i żyć dalej , później urodził się nasz pierwszy syn , wszystko super miłość kwitła ...

Byly momenty załamania z mojej strony ,  gdyż mąż lubił wyjść sobie z kolegami na mecz ,a to spotkać się po pracy na piwko ,a ja siedziałam z dzieckiem Ignorowałam ,tłumaczyłam sobie że jak każdy facet chce się wyluzować ,odpocząć po pracy , nie liczyłam się w ogóle ze sobą , przestałam zwarzac na swoje potrzeby ... Zawsze na pierwszym miejscu stawiałam potrzeby swoich bliskich i może tu ten błąd .... 

Nie byłam o to zła ,bo dobrze mnie traktował , a ja " zaślepiona " miłością łykalam wszystko jak głodny pelikan

I tak minęło następne parę lat..

W każdym bądź razie , piszac tu na forum ,liczyłam się z tym ,że nie będę dostawala samych wiadomości pocieszających mnie , w sumie nie o to mi chodziło , po prostu  jestem w takim dolku że potrzebowałam to z siebie wyrzucić ... Przydał mi się taki kubeł zimnej wody, tak wiele zostało mi uświadomione....  ... Dziękuję za Pani rady !

Mnie to nie dziwi, bo niestety manipulanci zawsze wybierają sobie na partnerów osoby o dobrym sercu, dużej empatii, wrażliwości, chęci pomocy, które jednocześnie mają problem ze stawianiem granic i asertywnością. Widać i czuć, że jesteś bardzo dobrą osobą i dajesz dużo od siebie, ale niestety to nie zaprocentuje w tym przypadku, bo trzeba umieć tupnąć nogą kiedy trzeba i być asertywną, inaczej ludzie zrobią z Ciebie wycieraczkę i będziesz cierpieć. 

Siostra dała Ci super radę - zdystansuj się i zajmij sobą, swoim hobby, nie płaszcz się przed nim! Już Ci wyjaśnię dlaczego zabieganie o niego jest czymś najgorszym co możesz zrobić. 

Jest coś takiego jak polarność w związku. Gdy jest dobrze, oboje z partnerów są "lekkimi minusami", czyli oboje starają się o związek i lekko zabiegają, jednocześnie mając swoją przestrzeń. Wtedy idzie wszystko naturalnie, jest równowaga w dawaniu i braniu. W tym momencie natomiast u Was ta polarność jest zaburzona. Facet jest teraz mocnym plusem - czyli jest oschły, zdystansowany, zajęty sobą i swoimi sprawami, a Ciebie i Twoich uczuć ma dosyć, bo za bardzo go tym zalewasz i za bardzo się do niego przykleiłaś jak bluszcz. Tu jesteś "dużym minusem", czyli CHCESZ ZA BARDZO, starasz się za dwoje, łasisz się niesamowicie i niestety żebrzesz wręcz o odrobinę uwagi, błagasz go o małe gesty. Niestety tym sposobem sama podkopujesz swoją samoocenę, bo w głębi czujesz, że za dużo z siebie dajesz i w dodatku to nie procentuje, a partner czuje do Ciebie coraz większą pogardę i obrzydzenie, bo żebrać nie powinnaś, tak nie robi kochająca siebie kobieta. Niestety tracisz godność nadskakiwaniem i tracisz w jego oczach i to się dzieje u niego w podświadomości, dlaczego? Zapamiętaj co teraz napisze, bo to się tyczy wszystkich relacji, nie tylko damsko-męskich. 

Jeśli ktoś Cię olewa, odsuwa się od Ciebie lub potraktuje Cię źle - DYSTANSUJESZ SIĘ NATYCHMIAST JESZCZE BARDZIEJ NIŻ TEN KTOŚ. Nie pytasz, nie prosisz, nie tłumaczysz, nie zebrasz. Odsuwasz się, zajmujesz się sobą, poprawiasz sobie nastrój. NIGDY NIE NAGRADZAJ NEGATYWNYCH ZACHOWAŃ PARTNERA CZYMŚ POZYTYWNYM! zapamiętaj! Gdy pies Ci nasika na dywan, to nie dajesz mu smakołyków i nie głaszczesz go, bo ZACHĘCASZ GO TYM SAMYM DO POWTÓRZENIA TEGO ZACHOWANIA, pokazujesz mu, że to popłaca! Więc jak facet się dystansuje i olewa, to nie podtykaj mu w nagrodę obiadu z dwóch dań i nie rób striptizu w boskiej bieliźnie z super seksem oralnym dla niego, bo sama sobie kopiesz grób i pokazujesz mu jak ma Cię traktować, żeby dostawać super bonusy! Jak on olewa - Ty olej bardziej. I zajmuj się sobą, zrób coś tylko dla siebie czego dawno nie robiłaś, żeby zobaczył, że znowu jesteś szczęśliwa, stabilna, nie wieszasz się na nim i przede wszystkim - że radzisz sobie świetnie bez niego! Tylko wtedy jest szansa, że zobaczy Cię ponownie taką jaką Cię pokochał, szczęśliwą, promienną, z własnym życiem! I wtedy to on powinien przyjść i postarać się trochę bardziej, żeby skrócić Twój dystans. Nie możesz się rzucić na niego ponownie z otwartymi ramionami - bez kłótni i bez wypominania, ale swoim lekkim dystansem daj mu odczuć, że teraz Ty jesteś trochę rozproszona i zajęta sobą i że teraz on ma się troszeczkę postarać i wykazać. To jedyna szansa, by wróciła równowaga w dawaniu i braniu i w tej polarności. A jeśli on nie wróci i nie zacznie się starać, to znaczy że już niestety po ptakach, ale przynajmniej Ty zachowasz godność przed samą sobą, a i on Cię zapamięta z lepszej strony, nie jako skamlącego i żałośnie się zachowującego psa, który łasi się nieznośnie mimo tego, że jest odtrącany. Trzymaj się i powodzenia! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Electra napisał:

Przez strach masz myśli i blokady, które niepotrzebnie ograniczają Cię. Patrzysz dzieci kosztem siebie. Gdyby dzieci wiedziały jak jest nigdy nie pozwoliłyby Ci żyć z kimś, kto nie kocha Cię i nie szanuje, bo bardzo kochają Cię w przeciwieństwie do męża. Nie tędy droga. Znajdź w sobie siłę i zawalcz o siebie i swoje życie. Nie odbierasz dzieciom ojca, pakujesz jego złamaną przysięgę miłości i szacunku w kopertę z adnotacją "Sz.P. Pomyłka, ul. Już nam nie po drodze 00-482 Sprdalaj"

Najbliższe mi osoby mieszkają ,kawał dorogi ode mnie ,zaczęło brakować mi wsparcia , zrobiłam się nerwowa, właśnie pojawił się strach ,że zostanę sama z dwójką dzieci , że mogę sobie nie poradzić ...  Chciałabym być znowu niezależna ,silna kobieta...

Kocham męża na pewnie sposób ,bardzo mnie rani ale przezylismy tyle wspaniałych chwil razem ...ale W końcu będzie tak jak Pani pisze ! Znajdę w sobie tą siłę i zacznę żyć swoim życiem ,  przestanę interesować się jego potrzebami ,humorkami,będę tylko ja i dzieci , może wtedy zrozumie ,a jeśli nie to się pożegnamy .  Ja jestem bardzo cierpliwa osobą,ale na więcej już sobie nie pozwolę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie będę propagować rozwodów, jak zły czas i problemy to nie męcz się, to rozejdź się. Jeśli jest obustronna miłość to starajcie się i doceniajcie siebie, pokonujcie przeciwności losu. Nie ma jej lub jest jednostronna to każde powinno iść w swoją stronę. Nie ma czegoś takiego jak kochanie na swój sposób. To przywiązanie, stabilizacja i sentyment do tego co było kiedyś fajne. Nie myślisz teraz o tym, ale rozwiedź się i daj sobie szansę by być kochaną i kochać prawdziwie, a nie na swój sposób. Każdy ma prawo do szczęścia, każdy zasługuje na miłość. Siły i powodzenia życzę, a przede wszystkim nie zawracania z drogi, gdy już podejmiesz dojrzałą decyzję. Czas okołorozwodowy nie jest najlepszym czasem, ale warto przejść to, ponieważ będzie on dla Was szansą na normalne, szczęśliwe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
10 godzin temu, Dorin92 napisał:

Mnie to nie dziwi, bo niestety manipulanci zawsze wybierają sobie na partnerów osoby o dobrym sercu, dużej empatii, wrażliwości, chęci pomocy, które jednocześnie mają problem ze stawianiem granic i asertywnością. Widać i czuć, że jesteś bardzo dobrą osobą i dajesz dużo od siebie, ale niestety to nie zaprocentuje w tym przypadku, bo trzeba umieć tupnąć nogą kiedy trzeba i być asertywną, inaczej ludzie zrobią z Ciebie wycieraczkę i będziesz cierpieć. 

Siostra dała Ci super radę - zdystansuj się i zajmij sobą, swoim hobby, nie płaszcz się przed nim! Już Ci wyjaśnię dlaczego zabieganie o niego jest czymś najgorszym co możesz zrobić. 

Jest coś takiego jak polarność w związku. Gdy jest dobrze, oboje z partnerów są "lekkimi minusami", czyli oboje starają się o związek i lekko zabiegają, jednocześnie mając swoją przestrzeń. Wtedy idzie wszystko naturalnie, jest równowaga w dawaniu i braniu. W tym momencie natomiast u Was ta polarność jest zaburzona. Facet jest teraz mocnym plusem - czyli jest oschły, zdystansowany, zajęty sobą i swoimi sprawami, a Ciebie i Twoich uczuć ma dosyć, bo za bardzo go tym zalewasz i za bardzo się do niego przykleiłaś jak bluszcz. Tu jesteś "dużym minusem", czyli CHCESZ ZA BARDZO, starasz się za dwoje, łasisz się niesamowicie i niestety żebrzesz wręcz o odrobinę uwagi, błagasz go o małe gesty. Niestety tym sposobem sama podkopujesz swoją samoocenę, bo w głębi czujesz, że za dużo z siebie dajesz i w dodatku to nie procentuje, a partner czuje do Ciebie coraz większą pogardę i obrzydzenie, bo żebrać nie powinnaś, tak nie robi kochająca siebie kobieta. Niestety tracisz godność nadskakiwaniem i tracisz w jego oczach i to się dzieje u niego w podświadomości, dlaczego? Zapamiętaj co teraz napisze, bo to się tyczy wszystkich relacji, nie tylko damsko-męskich. 

Jeśli ktoś Cię olewa, odsuwa się od Ciebie lub potraktuje Cię źle - DYSTANSUJESZ SIĘ NATYCHMIAST JESZCZE BARDZIEJ NIŻ TEN KTOŚ. Nie pytasz, nie prosisz, nie tłumaczysz, nie zebrasz. Odsuwasz się, zajmujesz się sobą, poprawiasz sobie nastrój. NIGDY NIE NAGRADZAJ NEGATYWNYCH ZACHOWAŃ PARTNERA CZYMŚ POZYTYWNYM! zapamiętaj! Gdy pies Ci nasika na dywan, to nie dajesz mu smakołyków i nie głaszczesz go, bo ZACHĘCASZ GO TYM SAMYM DO POWTÓRZENIA TEGO ZACHOWANIA, pokazujesz mu, że to popłaca! Więc jak facet się dystansuje i olewa, to nie podtykaj mu w nagrodę obiadu z dwóch dań i nie rób striptizu w boskiej bieliźnie z super seksem oralnym dla niego, bo sama sobie kopiesz grób i pokazujesz mu jak ma Cię traktować, żeby dostawać super bonusy! Jak on olewa - Ty olej bardziej. I zajmuj się sobą, zrób coś tylko dla siebie czego dawno nie robiłaś, żeby zobaczył, że znowu jesteś szczęśliwa, stabilna, nie wieszasz się na nim i przede wszystkim - że radzisz sobie świetnie bez niego! Tylko wtedy jest szansa, że zobaczy Cię ponownie taką jaką Cię pokochał, szczęśliwą, promienną, z własnym życiem! I wtedy to on powinien przyjść i postarać się trochę bardziej, żeby skrócić Twój dystans. Nie możesz się rzucić na niego ponownie z otwartymi ramionami - bez kłótni i bez wypominania, ale swoim lekkim dystansem daj mu odczuć, że teraz Ty jesteś trochę rozproszona i zajęta sobą i że teraz on ma się troszeczkę postarać i wykazać. To jedyna szansa, by wróciła równowaga w dawaniu i braniu i w tej polarności. A jeśli on nie wróci i nie zacznie się starać, to znaczy że już niestety po ptakach, ale przynajmniej Ty zachowasz godność przed samą sobą, a i on Cię zapamięta z lepszej strony, nie jako skamlącego i żałośnie się zachowującego psa, który łasi się nieznośnie mimo tego, że jest odtrącany. Trzymaj się i powodzenia! 

Tak. I angażować męża do opieki nad synami. Do autorki: Ile dzieci mają lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

I angażować męża do opieki nad synami. Do autorki: Ile dzieci mają lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
46 minut temu, KorpoSzynszyla napisał:

Wróć!  A gdzie jest powiedziane że to ty z dziećmi zostaniesz? Po co? Dlaczego nie wyjedziesz do tej rodziny sama? Jednej osobie jest łatwiej życie poukładać , znaleźć lokum i pracę,  A jak staniesz na nogi to weźmiesz dzieci do siebie. Ojciec dzieciom krzywdy nie zrobi i może nawet doceni wszystko co robisz jeśli ciebie zabraknie. On ma pracę,  jemu bedzie latwiej przy dzieciach, do czasu aż pewnych rzeczy nie ustalicie. Nie rob mu tej wygody i nie zabieraj dzieci. Jak zobaczy że przez niego dzieci mogą stracić matkę to zobaczysz jak szybko się opamięta.. zdziwisz się ... już pierwszego dnia nieobecności będziesz miała od niego tysiąc połączeń... nie odbieraj.... drugiego dnia też...dopiero trzeciego dnia to ty go zaproś do rozmów a wtedy on będzie wiedział że to nie przelewki. To jedyna opcja żeby facet przestał mieć cię w du-pie. Musi posmakować rozstania i mieć przedsmak tego, co może się wydarzyć jeśli nic się nie zmieni. 

Moze by to i zadzialalo ale to sa jeszcze malutie dzieci (5 lat po slubie) i moze przez takie ich zostawienie przez mame dostana traumy. Bo one przeciez nic nie rozumieja. Ich tatus pracuje a one chyba byly z mama w domu. Wiec kto by sie nimi mial niby zajac. Poza tym to dorosli maja problem wiec nie fair jest rozgrywac to na plecach malych dzieci. Dobra teoria, gorzej z wykonaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×