Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ami

Rodzina jest najważniejsza, banał zawsze prawdziwy

Polecane posty

Tak mnie naszło po raz kolejny, chyba ze względu na tę tzw. pandemię, kiedy duża jesteśmy razem w domu...Jakie to szczęście mieć rodzinę, męża, dzieci...Nie chodzi mi o idealizowanie życia rodzinnego, wiadomo nie zawsze jest różowo, szczególnie kiedy na męża/żonę wybiera się nie właściwą osobą albo kiedy nie sprawdzamy się w rodzicielstwie, wtedy też są dramaty...Ale w temacie chodzi mi o to spełnienie w rodzinie, to szczęście z tego płynące...Uważam że nie da się tego niczym zastąpić i że to jest podstawa do szczęśliwego życia...Dlatego cieszmy się naszymi rodzinami, zdrowymi dziećmi, to jest na prawdę bardzo dużo...Bywa że osoby którym że tak powiem szczęśliwa rodzina spadła z nieba, albo nigdy nie miały poważnych problemów, po prostu tego nie doceniają, narzekają co chwilę na jakieś błahostki, wyolbrzymiają, itp, itd...Owszem każdy bywa czasem zmęczony, ma dość,  to normalne, ludzkie, ale trzeba starać się wrócić do równowagi i wiedzieć co jest na prawdę ważne, a co jest blichtrem życia...No to się powymądrzałam 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dla Ciebie,dla mnie i dla pewnie miliona ludzi na swiecie. Jednak nie mozna wszystkich wrzucic do jednego worka i nakazac bycia szczesliwym,bo maja rodziny.

Kazdy z nas jest inny i kazdy ma jakies swoje potrzeby emocjonalne. Dla kazdego szczescie ma inne oblicze i czuje spelnienie w czyms innym.

Czasem jakas ekstremalna pasja daje tego pawera, a innym razem nowe skarpetki dla meza zrobione na drutach.

Przez to ze kazdy z nas jest inny,swiat jest ciekawszy. Gdyby kazdy upatrywal szczescie tylko w rodzinie nie moglabys ogladac chocby na zdjeciach,zorzy polarnej,albo widoku z Kilimandzaro. Pewni do tej pory siedzielibysmy w jaskini opatuleni skorami upolowanych zwierzat.

Nie narzucaj swojego zdania i nie bagatelizuj czyis problemow i rozsterek,bo kazdy z nas jest inny i kazdy ma prawo do tej innosci i spelniania sie w tym co naprawde sprawia mu frajde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To prawda, że człowiek często nie docenia tego co ma. Wystarczy spojrzeć na ludzi którzy mają chore dzieci, jak walczą o ich zdrowie i życie, a człowiek niemający takich problemów jeszcze narzeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, .Gość napisał:

Dla Ciebie,dla mnie i dla pewnie miliona ludzi na swiecie. Jednak nie mozna wszystkich wrzucic do jednego worka i nakazac bycia szczesliwym,bo maja rodziny.

Kazdy z nas jest inny i kazdy ma jakies swoje potrzeby emocjonalne. Dla kazdego szczescie ma inne oblicze i czuje spelnienie w czyms innym.

Czasem jakas ekstremalna pasja daje tego pawera, a innym razem nowe skarpetki dla meza zrobione na drutach.

Przez to ze kazdy z nas jest inny,swiat jest ciekawszy. Gdyby kazdy upatrywal szczescie tylko w rodzinie nie moglabys ogladac chocby na zdjeciach,zorzy polarnej,albo widoku z Kilimandzaro. Pewni do tej pory siedzielibysmy w jaskini opatuleni skorami upolowanych zwierzat.

Nie narzucaj swojego zdania i nie bagatelizuj czyis problemow i rozsterek,bo kazdy z nas jest inny i kazdy ma prawo do tej innosci i spelniania sie w tym co naprawde sprawia mu frajde.

Chyba nie do końca przeczytałaś wszystko ze zrozumieniem. 😉. Z twoich rozważań wynika, że ktoś fotografujący zorzą polarną nie odnajduje szczęścia w rodzinie i że pewnie jej nie ma...To też jest uogólnienie...

Nie chce nic uogólniać, ani bagatelizować problemów...Ale swoje rozważania też opieram o obserwacje wśród bliskiej i dalszej rodziny, znajomych i wielu materialnie ma wszystko i to wszystko by oddali za rodzinę, której nie mają... Oczywiście oni to nie wszyscy, ale ja nie piszę o wszystkich. 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, ami napisał:

Chyba nie do końca przeczytałaś wszystko ze zrozumieniem. 😉. Z twoich rozważań wynika, że ktoś fotografujący zorzą polarną nie odnajduje szczęścia w rodzinie i że pewnie jej nie ma...To też jest uogólnienie...

Nie chce nic uogólniać, ani bagatelizować problemów...Ale swoje rozważania też opieram o obserwacje wśród bliskiej i dalszej rodziny, znajomych i wielu materialnie ma wszystko i to wszystko by oddali za rodzinę, której nie mają... Oczywiście oni to nie wszyscy, ale ja nie piszę o wszystkich. 🙂

napisalas:

Dnia 2.12.2020 o 11:24, ami napisał:

Tak mnie naszło po raz kolejny, chyba ze względu na tę tzw. pandemię, kiedy duża jesteśmy razem w domu...Jakie to szczęście mieć rodzinę, męża, dzieci...Nie chodzi mi o idealizowanie życia rodzinnego, wiadomo nie zawsze jest różowo, szczególnie kiedy na męża/żonę wybiera się nie właściwą osobą albo kiedy nie sprawdzamy się w rodzicielstwie, wtedy też są dramaty...Ale w temacie chodzi mi o to spełnienie w rodzinie, to szczęście z tego płynące...Uważam że nie da się tego niczym zastąpić i że to jest podstawa do szczęśliwego życia...Dlatego cieszmy się naszymi rodzinami, zdrowymi dziećmi, to jest na prawdę bardzo dużo...Bywa że osoby którym że tak powiem szczęśliwa rodzina spadła z nieba, albo nigdy nie miały poważnych problemów, po prostu tego nie doceniają, narzekają co chwilę na jakieś błahostki, wyolbrzymiają, itp, itd...Owszem każdy bywa czasem zmęczony, ma dość,  to normalne, ludzkie, ale trzeba starać się wrócić do równowagi i wiedzieć co jest na prawdę ważne, a co jest blichtrem życia...No to się powymądrzałam 🙂

no to Ci odpisalam ze dla wielu owszem to podstawa spelnienia. I dopisalam ze da sie zastapic,poniewaz kazdy w czyms innym upatruje to szczesci. 

To ze ludzie ktorzy nie maj zalozonej rodziny i  o niej marza,to zadne spostrzezenie. Tak zostalismy skonstruowani, jestesmy zwierzetami stadnymi i bezpieczenstwo znajdujemy w rodzinie.

Co nie znaczy ze rodzina musi byc podstawa szczescia. Przykladowo taki ksiadz,swiadomie rezygnuje z zalozenia rodziny,w imie czegos,albo Kogos,kto daje mu to szczescie ostokroc bardziej. Bo przeciez nie powiesz ze ksiadz, z zalozenia bedzie nieszczzesliwy,bo nie zalozyl rodziny. Wielu wybitnych ludzi bylo samotnikami i nigdy nie zalozyli rodzin,a osiagneli wiecej niz milion  szarych "kur domowych". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, .Gość napisał:

napisalas:

no to Ci odpisalam ze dla wielu owszem to podstawa spelnienia. I dopisalam ze da sie zastapic,poniewaz kazdy w czyms innym upatruje to szczesci. 

To ze ludzie ktorzy nie maj zalozonej rodziny i  o niej marza,to zadne spostrzezenie. Tak zostalismy skonstruowani, jestesmy zwierzetami stadnymi i bezpieczenstwo znajdujemy w rodzinie.

Co nie znaczy ze rodzina musi byc podstawa szczescia. Przykladowo taki ksiadz,swiadomie rezygnuje z zalozenia rodziny,w imie czegos,albo Kogos,kto daje mu to szczescie ostokroc bardziej. Bo przeciez nie powiesz ze ksiadz, z zalozenia bedzie nieszczzesliwy,bo nie zalozyl rodziny. Wielu wybitnych ludzi bylo samotnikami i nigdy nie zalozyli rodzin,a osiagneli wiecej niz milion  szarych "kur domowych". 

No ok pisałam skrótowo bez podawania przykładów i można by wywnioskować, że uogólniam, miałam dać na końcu przykłady, ale uznałam że post będzie za długi...Ale jeszcze ku jasności zupełnie nie o to mi chodzi żeby uogólniać, jak pisałam wyżej takie wnioski wysnułam z obserwacji znanych mi osób i teraz po raz kolejny mocno to do mnie trafiło. Jak pisałam w temacie to jest banał, ale prawdziwy jak mało co...Piszesz o jakiś ociągnięciach w jakiejś dziedzinie, tylko że to jest zupełnie inna sfera i czy zdobycie 10 złotych medali na olimpiadzie będzie dawać komuś mega szczęście jeśli po powrocie z tej olimpiady nikt bliski na niego nie czeka, nikt nie będzie dzielił jego szczęścia? No tu mam duże wątpliwości...Ja akurat znałam wielu nieszczęśliwych księży...Ale nie twierdzę że wszyscy księża są nieszczęśliwi...I tak w ogóle to bym nie chciała tu pisać o szczęściu wynikającym z osiągnięć, pracy, itp, bo to zupełnie inna sfera.... 🙂

Miałam wujka mega samotnika, wydawało się wszystkim, że tak mu dobrze, że to właśnie takie rasowy 😉 samotnik...U kresy życia przyznał w końcu jak był potwornie samotny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To może ja Ci innym banałem: z rodziną najlepiej na zdjęciach 😄 

z tym się bardziej zgadzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Gość_2 napisał:

To może ja Ci innym banałem: z rodziną najlepiej na zdjęciach 😄 

z tym się bardziej zgadzam

Ja się pod tym podpisuje, ale w przypadku dalszej rodziny :D. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Gość888 napisał:

To prawda, że człowiek często nie docenia tego co ma. Wystarczy spojrzeć na ludzi którzy mają chore dzieci, jak walczą o ich zdrowie i życie, a człowiek niemający takich problemów jeszcze narzeka.

No tak, kiedyś bardzo mnie to narzekanie według mnie bez powodu denerwowało. Teraz jeśli to czuję w tym narzekaniu dużą przesadę, to po prostu ograniczam kontakt, bo to też na mnie źle działa. Ale wiesz to też są często pozory, tzn. ktoś narzeka na wszystko i wszystkich, nie da się tego słuchać, ale tak na prawdę w głębi duszy jest bardzo nieszczęśliwy z jakiegoś powiedźmy prawdziwego powodu, tylko po prostu nie chce, nie umie, boi się do tego przed innymi przyznać...i tylko wychodzi takie powierzchowne narzekalnictwo którego właściwy powód tkwi głęboko...Miałam taką koleżankę, która narzeka na wszystko co się da, no miała 20 parę lat i tak nadawała, można było zwariować jak się jej słuchało...Ale ona w głębi duszy była nieszczęśliwa z poważnego powodu, który ja znałam i to było dla mnie zrozumiałe...Bardzo rzadko wiemy o czyimś życiu wszystko, dlatego lepiej po prostu zachować dystans jeśli kogoś nie rozumiemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A tak jeszcze kąsając temat z drugiej strony ;)...To też nie jestem zwolenniczką szukania szczęścia rodzinnego na siłę, na szybko i idąc na skróty, albo robiąc to tak jak inni chcą...np. związek na chybił trafił ;), bo ktoś ma już 30! 😉 i trzeba szybko kogoś znaleźć, chcę bardzo dziecka i w sumie obojętne jaki będzie ojciec dziecka, siostra właśnie wyszła za mąż, to i ja szybko muszę....itp. itd...niestety wcale takich sytuacji nie jest mało, oczywiście z mojego doświadczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, ami napisał:

No ok pisałam skrótowo bez podawania przykładów i można by wywnioskować, że uogólniam, miałam dać na końcu przykłady, ale uznałam że post będzie za długi...Ale jeszcze ku jasności zupełnie nie o to mi chodzi żeby uogólniać, jak pisałam wyżej takie wnioski wysnułam z obserwacji znanych mi osób i teraz po raz kolejny mocno to do mnie trafiło. Jak pisałam w temacie to jest banał, ale prawdziwy jak mało co...Piszesz o jakiś ociągnięciach w jakiejś dziedzinie, tylko że to jest zupełnie inna sfera i czy zdobycie 10 złotych medali na olimpiadzie będzie dawać komuś mega szczęście jeśli po powrocie z tej olimpiady nikt bliski na niego nie czeka, nikt nie będzie dzielił jego szczęścia? No tu mam duże wątpliwości...Ja akurat znałam wielu nieszczęśliwych księży...Ale nie twierdzę że wszyscy księża są nieszczęśliwi...I tak w ogóle to bym nie chciała tu pisać o szczęściu wynikającym z osiągnięć, pracy, itp, bo to zupełnie inna sfera.... 🙂

Miałam wujka mega samotnika, wydawało się wszystkim, że tak mu dobrze, że to właśnie takie rasowy 😉 samotnik...U kresy życia przyznał w końcu jak był potwornie samotny...

ale to Ci napisalam. Kazdy z nas jest inny i musialabys wejsc w skore  tego kogos moc powiedziec ze : to co napisales,a ja pogrubilam.

Twoja ocena jst subiektywna,i tylko tyle. Kazdy ma prawo do swoich premyslen i setymemtow. Do swojego szczescia i do kierowania woim zyciem. To my kreujemy siebie ,swoja samotnosc,albo to ile mamy dzieci i jak wielkie wigilie bedzimy wyprwiac na strosc.  A to ze czasem u kresu zycia,jak wspomniny wujek,mamy poczucie ze inczej powinnismy pokierowac pewnymi sprwami, to chyba zupelnie normalne,bo z uplywem lat mentalnosc czlowika sie zmienia. 

Mozliwe ze praca i rodzina to dwie rozne sfery,ale daj komus wybrac ktora sfera bedzie dla niego wazniejsza i ktora da mu szczescie nata chwile wktorej obecnie sie zajduje. 

Mysle wrecz na opak,ze czasem rodzina moze unieszczesliwic,bo np dziewczyna ma parcie na kariere, a zaliza wpadke. Namowa rodziny bierze slub i przez nastepne parenascie lat probuje sprostac macierzysnstwu,mimo ze wcalejej jej to nieuszczesliwia. W konsekwencji czego traci czesc siebie i swoje szczescie.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
56 minut temu, .Gość napisał:

ale to Ci napisalam. Kazdy z nas jest inny i musialabys wejsc w skore  tego kogos moc powiedziec ze : to co napisales,a ja pogrubilam.

Twoja ocena jst subiektywna,i tylko tyle. Kazdy ma prawo do swoich premyslen i setymemtow. Do swojego szczescia i do kierowania woim zyciem. To my kreujemy siebie ,swoja samotnosc,albo to ile mamy dzieci i jak wielkie wigilie bedzimy wyprwiac na strosc.  A to ze czasem u kresu zycia,jak wspomniny wujek,mamy poczucie ze inczej powinnismy pokierowac pewnymi sprwami, to chyba zupelnie normalne,bo z uplywem lat mentalnosc czlowika sie zmienia. 

Mozliwe ze praca i rodzina to dwie rozne sfery,ale daj komus wybrac ktora sfera bedzie dla niego wazniejsza i ktora da mu szczescie nata chwile wktorej obecnie sie zajduje. 

Mysle wrecz na opak,ze czasem rodzina moze unieszczesliwic,bo np dziewczyna ma parcie na kariere, a zaliza wpadke. Namowa rodziny bierze slub i przez nastepne parenascie lat probuje sprostac macierzysnstwu,mimo ze wcalejej jej to nieuszczesliwia. W konsekwencji czego traci czesc siebie i swoje szczescie.  

Ogólnie się zgadzam...Ale jak napisałam kilka razy...Ja piszę o przypadkach, które znam i mi tu bez wątpienia wyszło, że oni nie są szczęśliwi, bo nie mają rodziny, dzieci! I nie chcę już wchodzić w to, co człowieka uszczęśliwia, a co nie...Coś mi się przypomniało...Kiedyś mąż mówi do mnie: Ale wiesz niektóre osoby są szczęśliwe że mogą kupić nowy samochód...Tylko pozostaje pytanie jak porównać szczęście wynikające z fajnych dzieci 😉 ze szczęściem z posiadania nowego samochodu ;), dla mnie to jest zupełnie inny poziom...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, ami napisał:

Ogólnie się zgadzam...Ale jak napisałam kilka razy...Ja piszę o przypadkach, które znam i mi tu bez wątpienia wyszło, że oni nie są szczęśliwi, bo nie mają rodziny, dzieci! I nie chcę już wchodzić w to, co człowieka uszczęśliwia, a co nie...Coś mi się przypomniało...Kiedyś mąż mówi do mnie: Ale wiesz niektóre osoby są szczęśliwe że mogą kupić nowy samochód...Tylko pozostaje pytanie jak porównać szczęście wynikające z fajnych dzieci 😉 ze szczęściem z posiadania nowego samochodu ;), dla mnie to jest zupełnie inny poziom...

nie porownasz bo nie masz daru odczuwami szczescia innych,w taki sposob jak oni to odczuwaja.

 Kierujesz sie swoimi wartosciami i ok,ale to wciaz tylko Twoja subiektywna ocena.

Piszesz o tym ze z obserwacji znajomych wyszlo Ci ze nie sa szczesliwi bo nie zalozyli rodziny.  Rozejrzyj sie dookola jeszcze raz i napewno znasz jakas samotka matke,samotnego ojca, gdzie ten drugi nie interesuje sie dzieckiem,albo kontakt jest sporadyczny,znasz tez pewnie jakas samotna starsza osobe ktora mimo tego ze ma dzieci,jest zupelnie sama. Czegos braklo w tych rodzinach,a to cos to wlasnie szczescie. Szczesnie w rodzinie to bliskosc,milosc,poswiecony czas..  Zdarza sie ze luzie zyja w zwiazkach latami,niby razem ale jednak osobno. 

Wiec szczescie w rodzinie,to nie sama rodzina i jej posiadanie,ale ten caly bukiet uczuc ktorymi osoby sie obdarzaja.  Posiadanie rodziny wcale szczescia nie zapewnia.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Wiec szczescie w rodzinie,to nie sama rodzina i jej posiadanie,ale ten caly bukiet uczuc ktorymi osoby sie obdarzaja.  Posiadanie rodziny wcale szczescia nie zapewnia"

A to jest właśnie twoje uogólnianie i subiektywna ocena...

Zastanów się nad swoim życiem rodzinnym i kończę pisanie z tobą. 

 

Kuźwa a jaka ma być moja ocena jak nie subiektywna. Nie jestem Bogiem i nie głoszę prawd ostatecznych. 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, ami napisał:

"Wiec szczescie w rodzinie,to nie sama rodzina i jej posiadanie,ale ten caly bukiet uczuc ktorymi osoby sie obdarzaja.  Posiadanie rodziny wcale szczescia nie zapewnia"

A to jest właśnie twoje uogólnianie i subiektywna ocena...

Zastanów się nad swoim życiem rodzinnym i kończę pisanie z tobą. 

 

Kuźwa a jaka ma być moja ocena jak nie subiektywna. Nie jestem Bogiem i nie głoszę prawd ostatecznych. 😁

Gratuluje! Wlasnie wygralas marchewke w konkursie na najglupsza wypowiedz na kaffe dzisijszego dnia.

Poczyta co to subiektywny,uogolnianie i jeszcze obiektywny,ci sie przyda.

Pozdrawiam serdecznie. Marchewka do odebrania po zalogowaniu sie na stronie .. do odbioru na priv bo tu linku niepusci 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 2.12.2020 o 22:24, ami napisał:

Tak mnie naszło po raz kolejny, chyba ze względu na tę tzw. pandemię, kiedy duża jesteśmy razem w domu...Jakie to szczęście mieć rodzinę, męża, dzieci...Nie chodzi mi o idealizowanie życia rodzinnego, wiadomo nie zawsze jest różowo, szczególnie kiedy na męża/żonę wybiera się nie właściwą osobą albo kiedy nie sprawdzamy się w rodzicielstwie, wtedy też są dramaty...Ale w temacie chodzi mi o to spełnienie w rodzinie, to szczęście z tego płynące...Uważam że nie da się tego niczym zastąpić i że to jest podstawa do szczęśliwego życia...Dlatego cieszmy się naszymi rodzinami, zdrowymi dziećmi, to jest na prawdę bardzo dużo...Bywa że osoby którym że tak powiem szczęśliwa rodzina spadła z nieba, albo nigdy nie miały poważnych problemów, po prostu tego nie doceniają, narzekają co chwilę na jakieś błahostki, wyolbrzymiają, itp, itd...Owszem każdy bywa czasem zmęczony, ma dość,  to normalne, ludzkie, ale trzeba starać się wrócić do równowagi i wiedzieć co jest na prawdę ważne, a co jest blichtrem życia...No to się powymądrzałam 🙂

Najważniejszy w życiu jest święty spokój. Jeśli rodzina ci go daje to ok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×