Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
meganmagda_00709

relacje w związku w czasie pandemii

Polecane posty

Z mężem jesteśmy po ślubie prawie 3 lata, łącznie znamy się i jesteśmy już razem 11 lat... Od roku nasz związek się sypie. Ja straciłam pracę nim zaczęła się pandemia i łapałam się jakiś robót dorywczo przez ten czas(wcześniej byłam bardzo aktywna zawodowo i bardzo towarzyską osobą-coś zgasło we mnie), a mój mąż dla odmiany awansował, z czego bardzo się cieszę i kibicuję mu bardzo bo zasłużył jak nikt inny. Natomiast zaczął bywać w kręgu ludzi bogatych, którzy też zaczęli mu bardzo imponować. Widzę jak probuje ich naśladować, nawet ubierać się w drogich sklepach, chociaż to jednak wciąż nie ten poziom. Co miesiąc, dwa musi jechać służbowo (biuro ma oddział za granicą) na kilka dni z pracy-czego mu zazdroszczę też bo jest to też forma ucieczki od tej nostalgii w tych aktualnie popier&^%$ i niepewnych czasach jakie nastały. Jeśli chodzi o zdrady i kochanki to raczej odpada ale widzę jak bardzo się od siebie oddalamy i nie wiem do czego w konsekwencji to może doprowadzić. Jestem bardzo wrażliwa osobą, lubię się przytulać, mówić co czuję ale on nie i nie rozumie tego. Zmienił się. To nie ten sam facet jakiego poznałam. Troskliwy, zwracający na mnie uwagę. On żyje swoim życiem, a ja swoim... Brakuje mi bliskości, wsparcia psychicznego, emocjonalnego, bo materialnie niczego mi nie brakuje, co w tych czasach wiem jak wielu ludzi ma problemy finansowe. Pojawiły się u mnie lęki, nasiliła nerwica (jestem DDA), ból że się rozstaniemy, odrzucenie. Wróciłam na psychoterapię. Nie  mamy z mężem już wspólnym tematów,  nie ma tej iskry, jest ogólnie beznadziejnie. Zawsze uchodziliśmy za parę, która jest tak dobrana i tak zgodna a tu klops. Sama nie mogę uwierzyć w to, co się porobiło. Odnoszę wrażenie, że czy ja jestem czy nie to jest mu to zupełnie obojętne. Ostatnio po krótkiej wymianie zdań zrobiło mi się przykro. Naprawdę mam problem znaleźć pracę (i z tego co wiem nie jestem jedyna) i zaczęłam myśleć o przebranżawianiu się na asystentkę stomatologiczną ale widzę, że nie podoba mu się raczej mój pomysł bo może jestem mało atrakcyjna na tę chwilę w jego kręgach i środowisku (?).  Ten brak rozmów, mijanie się w mieszkaniu bez słowa, jego obojętność wobec mnie tak mnie dobijała i raniła, że spakowałam walizkę i pojechałam do domu rodziców na wieś. Miałam jechać na weekend tydzień później ale zostane tu dłużej albo na zawsze.  Pierwszego dnia poinformowałam gdzie jestem, odpisał ze myślał, ze za tydzień normalnie pojadę i tyle .... telefon od wczoraj milczy. 

Mamy 31 lat, brak dzieci.

Jak u Was to wygląda? Dogadujecie się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, meganmagda_00709 napisał:

Jak u Was to wygląda? Dogadujecie się?

Przypomina mi to nieco moje małżeństwo i byłą, która w moich oczach nie miała ambicji się rozwijać. To nie jest żadna wada. Każdy ma prawo do swojej drogi jednak przyczyniło się to do mojej decyzji o rozstaniu. Nie pasowaliśmy do siebie. Z mojej perspektywy tak samo wygląda to u Was. Ludzie też kiedyś mówili, że taka dobra z nas para.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Nemetiisto napisał:

Przypomina mi to nieco moje małżeństwo i byłą, która w moich oczach nie miała ambicji się rozwijać. To nie jest żadna wada. Każdy ma prawo do swojej drogi jednak przyczyniło się to do mojej decyzji o rozstaniu. Nie pasowaliśmy do siebie. Z mojej perspektywy tak samo wygląda to u Was. Ludzie też kiedyś mówili, że taka dobra z nas para.

Dzięki za odpowiedź. Długo byliście razem. Co najbardziej Cię męczyło?  Nie było szans na zostanie jednak razem, próby ratowania? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, meganmagda_00709 napisał:

Dzięki za odpowiedź. Długo byliście razem. Co najbardziej Cię męczyło?  Nie było szans na zostanie jednak razem, próby ratowania? 

17 lat małżeństwa a w sumie 23 chyba. 🤔

Irytował mnie jej brak chęci do rozwoju. To, że wystarczała jej praca za najniższą krajową choć miała ogromne doświadczenie i kwalifikacje pracując kilkanaście lat w zawodzie. To, że np. nie chciała zrobić prawa jazdy i mówiła, że jej dobrze jeździć autobusem ale oczekiwała, że będę ją odwoził do pracy i czekał 2h. codziennie po swojej żeby ją odebrać. Kiedy tego nie chciałem robić obrażała się. Mieszkaliśmy za miastem. To, że musiałem sam ciągnąć budowę domu i zarabiać na wspólny rozwój bo z jej pensji ledwo wystarczało na jedzenie. To tylko przykłady, takie niby drobne sprawy ale one są jedynie wierzchołkiem góry lodowej.

Nie było szans bo prawda była taka, że od początku do siebie nie pasowaliśmy ale ja wmawiałem sobie, że się nie poddam, że będę nieugięty, będę dobrym mężem itd. Prawda jednak sama ujrzy światło dzienne. Wcześniej czy później.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Nemetiisto napisał:

17 lat małżeństwa a w sumie 23 chyba. 🤔

Irytował mnie jej brak chęci do rozwoju. To, że wystarczała jej praca za najniższą krajową choć miała ogromne doświadczenie i kwalifikacje pracując kilkanaście lat w zawodzie. To, że np. nie chciała zrobić prawa jazdy i mówiła, że jej dobrze jeździć autobusem ale oczekiwała, że będę ją odwoził do pracy i czekał 2h. codziennie po swojej żeby ją odebrać. Kiedy tego nie chciałem robić obrażała się. Mieszkaliśmy za miastem. To, że musiałem sam ciągnąć budowę domu i zarabiać na wspólny rozwój bo z jej pensji ledwo wystarczało na jedzenie. To tylko przykłady, takie niby drobne sprawy ale one są jedynie wierzchołkiem góry lodowej.

Nie było szans bo prawda była taka, że od początku do siebie nie pasowaliśmy ale ja wmawiałem sobie, że się nie poddam, że będę nieugięty, będę dobrym mężem itd. Prawda jednak sama ujrzy światło dzienne. Wcześniej czy później.

Dziękuję za tak szczerą i długą odpowiedź. Doceniam. U mnie zaś jest inaczej, nie chce iść do pracy za marną pensję jaką mi proponują i stąd te poszukiwania pracy trwają i trwają. Ach te ambicje...

Pozdrawiam Cię! Wszystkiego dobrego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, meganmagda_00709 napisał:

nie chce iść do pracy za marną pensję jaką mi proponują i stąd te poszukiwania pracy trwają i trwają.

On pewnie odbiera to jako słabe starania bo przecież jemu się udało osiągnąć sukces? Trudno oceniać inaczej niż swoją miarą. Pewnie jednocześnie jest mu trochę wstyd powiedzieć w Towarzystwie, że jego żona jest bezrobotna albo jest sprzedawczynią w sklepie? Dziś wiem, że to nie jest ważne ale myślę, że on może tak na to patrzeć.

5 minut temu, meganmagda_00709 napisał:

Pozdrawiam Cię! Wszystkiego dobrego

Dziękuję. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Pocahontaz napisał:

Czyli co, dziś żałujesz, ze rozstałeś się ze swoją Grażynką, dzielnie sortująca prase i podającą bilety w kiosku Ruchu? 😉

Niczego nie żałuję. Nie pasowaliśmy do siebie. Skrzywdziłem ja swoją nieugiętą postawą choć od początku było wiadomo, że choć jest wspaniałą kobietą to do siebie nie pasujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Pocahontaz napisał:

Ach wspaniale musiała wyglądac zza okienka kiosku :classic_rolleyes:

Może docenisz za kolejne 10 lat !!! i sam zapragniesz taki kiosk otworzyć?

Kto wie...Tego Ci życze!

😀 To było biuro podróży. Dziękuję. 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Pocahontaz napisał:

Sprzedawała wizję lotów transgalaktycznych czy bardziej na trasie Radomsko- Kurzęcin?

Główne ofertę Tui, Scan Holiday czy Itaki ale nie znam ich ofert, więc kto wie? 🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, JEZUS 27 napisał:

MYŁEŚ JUŻ DZISIAJ CHUUUJA KALEKO?

 boze te wasze uprzejmosci :classic_rolleyes:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, meganmagda_00709 napisał:

Z mężem jesteśmy po ślubie prawie 3 lata, łącznie znamy się i jesteśmy już razem 11 lat... Od roku nasz związek się sypie. Ja straciłam pracę nim zaczęła się pandemia i łapałam się jakiś robót dorywczo przez ten czas(wcześniej byłam bardzo aktywna zawodowo i bardzo towarzyską osobą-coś zgasło we mnie), a mój mąż dla odmiany awansował, z czego bardzo się cieszę i kibicuję mu bardzo bo zasłużył jak nikt inny. Natomiast zaczął bywać w kręgu ludzi bogatych, którzy też zaczęli mu bardzo imponować. Widzę jak probuje ich naśladować, nawet ubierać się w drogich sklepach, chociaż to jednak wciąż nie ten poziom. Co miesiąc, dwa musi jechać służbowo (biuro ma oddział za granicą) na kilka dni z pracy-czego mu zazdroszczę też bo jest to też forma ucieczki od tej nostalgii w tych aktualnie popier&^%$ i niepewnych czasach jakie nastały. Jeśli chodzi o zdrady i kochanki to raczej odpada ale widzę jak bardzo się od siebie oddalamy i nie wiem do czego w konsekwencji to może doprowadzić. Jestem bardzo wrażliwa osobą, lubię się przytulać, mówić co czuję ale on nie i nie rozumie tego. Zmienił się. To nie ten sam facet jakiego poznałam. Troskliwy, zwracający na mnie uwagę. On żyje swoim życiem, a ja swoim... Brakuje mi bliskości, wsparcia psychicznego, emocjonalnego, bo materialnie niczego mi nie brakuje, co w tych czasach wiem jak wielu ludzi ma problemy finansowe. Pojawiły się u mnie lęki, nasiliła nerwica (jestem DDA), ból że się rozstaniemy, odrzucenie. Wróciłam na psychoterapię. Nie  mamy z mężem już wspólnym tematów,  nie ma tej iskry, jest ogólnie beznadziejnie. Zawsze uchodziliśmy za parę, która jest tak dobrana i tak zgodna a tu klops. Sama nie mogę uwierzyć w to, co się porobiło. Odnoszę wrażenie, że czy ja jestem czy nie to jest mu to zupełnie obojętne. Ostatnio po krótkiej wymianie zdań zrobiło mi się przykro. Naprawdę mam problem znaleźć pracę (i z tego co wiem nie jestem jedyna) i zaczęłam myśleć o przebranżawianiu się na asystentkę stomatologiczną ale widzę, że nie podoba mu się raczej mój pomysł bo może jestem mało atrakcyjna na tę chwilę w jego kręgach i środowisku (?).  Ten brak rozmów, mijanie się w mieszkaniu bez słowa, jego obojętność wobec mnie tak mnie dobijała i raniła, że spakowałam walizkę i pojechałam do domu rodziców na wieś. Miałam jechać na weekend tydzień później ale zostane tu dłużej albo na zawsze.  Pierwszego dnia poinformowałam gdzie jestem, odpisał ze myślał, ze za tydzień normalnie pojadę i tyle .... telefon od wczoraj milczy. 

Mamy 31 lat, brak dzieci.

Jak u Was to wygląda? Dogadujecie się?

Powiem Tak, wyglada mi na To Ze on kogos ma a może nie, albo jest zauroczony ... może Przestał cię kochać i chce wolności... mysle ze to nie awans go zmienił tylko on się zmienił ... w życiu człowiek przechodzi różne drogi... raz z górki raz pod górkę a miłość jak jest silna to przetrwa ta próbę ... widocznie była słaba i nie przetrwała... mam znajomych 10 lat razem, maja dziecko, ona pracowała, bardzo się kochali i niestety zachorowała, on w międzyczasie awansował .... ona musiała się zwolnić i walczyć o zdrowie... przeżyli niejedno, był przy niej i ja wspierał - to się nazywa miłość... miał ja zostawić bo musiała się zwolnić żeby ratować zdrowie?? Albo się kogoś kocha albo nie, tu awanse, czy kasa nie zmieniają człowieka bo co nagle  się wstydzisz żony??? Maz powinien cię wspierać a nie odsuwać się od ciebie ....widocznie nie zasługuje na Ciebie i nie ma co walczyć, odpuść 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
33 minuty temu, Milkyway38 napisał:

Powiem Tak, wyglada mi na To Ze on kogos ma a może nie, albo jest zauroczony ... może Przestał cię kochać i chce wolności... mysle ze to nie awans go zmienił tylko on się zmienił ... w życiu człowiek przechodzi różne drogi... raz z górki raz pod górkę a miłość jak jest silna to przetrwa ta próbę ... widocznie była słaba i nie przetrwała... mam znajomych 10 lat razem, maja dziecko, ona pracowała, bardzo się kochali i niestety zachorowała, on w międzyczasie awansował .... ona musiała się zwolnić i walczyć o zdrowie... przeżyli niejedno, był przy niej i ja wspierał - to się nazywa miłość... miał ja zostawić bo musiała się zwolnić żeby ratować zdrowie?? Albo się kogoś kocha albo nie, tu awanse, czy kasa nie zmieniają człowieka bo co nagle  się wstydzisz żony??? Maz powinien cię wspierać a nie odsuwać się od ciebie ....widocznie nie zasługuje na Ciebie i nie ma co walczyć, odpuść 

Dziękuję za Twoją odpowiedź. Chociaż dosadna to z zakończeniem, które nie wiem czemu trochę dodało mi otuchy. Myślę, że (jeszcze)nikogo nie ma ale jesteśmy dla siebie pierwszymi partnerami. Wyczuwam tu znudzenie, nawet łóżkowe. To jest typowy książkowy kryzys. Do tego mam wrażenie, że ma inne priorytety, postawił na swój rozwój, a ja pędzę za nim, gdzie aktualnie ma projekty (zmiana miasta). Nie jestem w stanie ze swoim wykształceniem i umiejętnościami znaleźć pracy zdalnej jak on i pracować z każdego miejsca.

To nie jest też tak, że mnie do tej pory nie wspierał. Wspierał mnie jak nikt w życiu, nawet jak długo chorowałam po półpaścu z wycieńczenia organizmu właśnie przez pracę i stres. Domyślam się też, że mało kogo obchodzą problemy obcych ludzi i to jeszcze z forum ale dziękuję za reakcję. Doceniam to... ale po prostu najzwyczajniej w świecie czuję się przytłoczona myślami, wspomnieniami i samotnością... Każdy ma swoje sprawy, problemy i nie posiadam nawet przyjaciółki, której mogłabym się wyżalić i prosić o wsparcie. Do tej pory mój mąż był przyjacielem, partnerem i kochankiem. Teraz tylko mąż na papierze. Fuck

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Pocahontaz napisał:

Kumam.

Czyli tak jak zawsze pwotarzam, bez ambicji ani pożadania daleko w relacji nie zajedziesz. W końcu kurz opadnie i  i trzeba o czymś pogadać. 

Zgadza się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, KorpoSzynszyla napisał:

A to nie jest tak że poszukiwania pracy położyły na łopatki twoja samoocenę ?

Znaleźliście się w całkiem różnych momentach życia ...

Ty potrzebujesz wsparcia i męskiego ramienia 

Twój mąż pewnie wolałby świętować i nie rozumie że jesteś w dołku a z daleka może to wyglądać tak że ty się nie cieszysz jego szczęściem.

Teraz podziwia ładne obrazki bo bogaci ludzie mają niezłego bajera ale jak minie pierwsze wrażenie to zacznie dostrzegać i negatywne strony tego blasku ...

Uszy do góry! Wszystko będzie dobrze .. z nim czy bez niego !

Dzięki za odzew i dobre słowo. Tak, poszukiwania pracy to dla mnie powrót do tragicznych czasów, wręcz traumatycznych po skończeniu studiów.  Totalnego bezrobocia i totalnego rozczarowania życiem. Miały to być wrota do pięknej dorosłości, kariery a skończyło się powrotem do domu rodzinnego i totalnym smutkiem. Mogę ten czas porównać nawet do aktualnych w jakich przyszło nam funkcjonować. Z tą różnicą, że wtedy chciałam iść nawet na staż za półdarmo, a teraz nie podejmę się pracy za najniższą krajową bo to już nie ten etap, a życie kosztuje. Końcem roku zamknęłam działalność, którą prowadziłam z powodzeniem 4 lata ale mnie wykończyło to psychicznie i fizycznie. Dlatego też czuję się jak Nikt. Wcześniej nie wiedziałam w co najpierw ręce wsadzić,  a na problemy w związku nie miałam czasu. Może sama się przez ten brak zajęcia przyczyniłam do napięć w związku. W głowie aż mi się kotłuje od rozkmin.

"Twój mąż pewnie wolałby świętować i nie rozumie że jesteś w dołku a z daleka może to wyglądać tak że ty się nie cieszysz jego szczęściem." Dokładnie, trafne spostrzeżenie. Tak to może odbierać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, meganmagda_00709 napisał:

jesteśmy dla siebie pierwszymi partnerami. Wyczuwam tu znudzenie, nawet łóżkowe. To jest typowy książkowy kryzys.

Tak samo jak było u nas. Dla mnie to był błąd młodości. Uleganie presji społecznej. Brak doświadczenia. Ludzie powinni pobierać się w dojrzałym wieku. Byłoby znacznie mniej dramatów.

19 minut temu, meganmagda_00709 napisał:

ma inne priorytety, postawił na swój rozwój, a ja pędzę za nim, gdzie aktualnie ma projekty

Może być też trochę tak, że stracił do Ciebie swego rodzaju szacunek właśnie przez to, że zawsze za nim. Zawsze wiedział, że może planować jak chce. Nie musi liczyć się z Twoimi planami. Wiele czynników składa się na to, że prawda ujrzy światło dzienne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Nemetiisto napisał:

Tak samo jak było u nas. Dla mnie to był błąd młodości. Uleganie presji społecznej. Brak doświadczenia. Ludzie powinni pobierać się w dojrzałym wieku. Byłoby znacznie mniej dramatów.

Może być też trochę tak, że stracił do Ciebie swego rodzaju szacunek właśnie przez to, że zawsze za nim. Zawsze wiedział, że może planować jak chce. Nie musi liczyć się z Twoimi planami. Wiele czynników składa się na to, że prawda ujrzy światło dzienne.

Fajnie jest właśnie "usłyszeć" z perspektywy mężczyzny jak to wygląda i co myślisz. 
bo jednak my kobiety zbyt emocjonalnie do tego podchodzimy ale oczywiście nie chcę tutaj stwierdzać, że mężczyźni nie mają uczuć ale zwykle jest to nasza działka, że az za bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Zpaznokcilakier napisał:

Budowałem dom, a ona mi nie pomagała, nie zrobiła dachu, na ani jedna stronę - se wyobrażasz?

Ależ oczywiście, że pomagała jak mogła. Kiedy trzeba było i miała wolne, wkładała rękawice i razem np. wiązaliśmy zbrojenia albo gotowała dla ekipy. To wspaniała kobieta. Ma swój wkład we wszystko. Z resztą przyjaźnimy się.

Miło mi, że reagujesz. Dziękuję. 😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Nemetiisto napisał:

Tak samo jak było u nas. Dla mnie to był błąd młodości. Uleganie presji społecznej. Brak doświadczenia. Ludzie powinni pobierać się w dojrzałym wieku. Byłoby znacznie mniej dramatów.

 

Tylko, że my mieliśmy 28lat więc raczej to była dojrzała decyzja. A mąż do tego czasu (czyli 8lat +gdzies rok po ślubie) był zakochany we mnie i było cool.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, meganmagda_00709 napisał:

bo jednak my kobiety zbyt emocjonalnie do tego podchodzimy

Nie tylko Wy. 😉 Faktem jednak jest, że my nigdy nie zrozumiemy Waszych rozkmin. Dla nas wszystko jest dużo prostsze.

Warto usiąść przy kominku, zrobić sobie ulubioną, zimową herbatę i pomyśleć, że nic nie dzieje się bez powodu. Wszystko co się dzieje to prawda, która się ujawnia. To lekcje na przyszłość. Nawet nie wiesz co Cię jeszcze w życiu czeka. Ze swojego doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że rozumiem co czujesz. Też miałem takie rozstania. Za jakiś czas jednak, nawet życie w pojedynkę może Ci się bardziej spodobać. Obecny stan przejdzie. 😉

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
5 minut temu, meganmagda_00709 napisał:

Tylko, że my mieliśmy 28lat

Podobnie jak my. Dziś uważam, że nadal za mało.

Edytowano przez Nemetiisto
  • Like 1
  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, KorpoSzynszyla napisał:

Dla ambitnych kobiet utrata pracy jest naprawdę bardzo traumatycznym przeżyciem a mąż może tego nie rozumieć bo dostał awans, ma kasę i nie dostrzeże tego problemu a nawet uzna go za dziwny , no w końcu powinnaś się cieszyć że w takiej sytuacji nic wam nie zabraknie ! A to nie tak działa. 

Moim zdaniem przeżywasz żałobę po... firmie ! Tak ! Firmie! To musiała być bardzo trudna decyzja trudny czas i emocje można porównać do śmierci bliskiego członka rodziny. Musisz ta żałobę odchorować i przetrawić.

Dopiero jak człowiek ma czas usiąść i pomyśleć to dopiero wtedy dopadają go wszystkie zaległe myśli i emocje na które wcześniej nie miał czasu. 

Wyjazd dobrze ci zrobi.

Tak, dokładnie....i dociera do mnie, że nie będę umiała wrócić do pracy u grażyn biznesu za marną pensję (taka mam branżę). Wiem jak to być sama sobie szefem. Jest ciężko też ale nie trzeba  podporządkowywać się januszom.

"A po powrocie  pogadaj z mężem , powiedz mu że się cieszysz z jego awansu, powiedz mu co czujesz w związku z utratą swojej pracy powiedz mu że go teraz potrzebujesz bardziej niż kiedykolwiek ! Nie zostawiaj go samego w ciszy bo on sam nie przyjdzie pogadać bo nie wie o co chodzi . Z jego perspektywy wszystko gra ! "
-Sęk w tym, że taką rozmowę już przeprowadzałam. Raczej odebrał to, że nie radzę sobie z napięciem i dramatyzuję. Robię z igły widły i mam za dużo czasu. To już tak naprawdę kolejna taka sytuacja-tylko do tej pory nie jechałam do domu rodzinnego. Zostałam i sama nalegałam na rozmowę. Zwykle on zabiegał, on się starał o gaszenie nieporozumień, był tym "mądrzejszym" w związku, ja raczej jestem wybuchową i emocjonalną osobą. Może ten wyjazd teraz był dziecinnym zachowaniem z mojej strony- ucieczka do mamusi ale nic mądrzejszego nie przyszło mi do głowy. Czułam straszny żal, ból i jakby stracony czas (wiem egoistyczne) jeśli się rozstaniemy bo nie mam już 20lat. A strasznie boję się samotności i odrzucenia.

No nic już nie truję Wam doopy. I tak dużo czasu mi poświęciliście. Dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, Kulfon napisał:

Niestety szukanie pracy i odmowy potrafią zachwiać naszym poczuciem wartości. Ale pamiętaj, że jesteś tylko tymczasowo bezrobotna, a to może się przydarzyć najlepszym. Życie roznie się uklada. Najlepiej gdybyś miała w kims wsparcie poza męzem, niestety przyjazni nie buduje się na zawolanie. Następnym razem zadbaj o relacje z ludźmi, bo one sa w zyciu wazne. I pamiętaj, ze tak czy siak to jest tylko zakręt w życiu, nie pierwszy i nie ostatni. Jesli zweryfikuje Twoje malzenstwo to moze to byc bolesne, ale przynajmniej dowiesz sie na czym stoisz, a tak jak napisała Szynszylka, będzie dobrze z mężem czy bez.

Od właśnie roku próbuję odnowić stare znajomości. Z różnym skutkiem. Zwykle ja zagaduję o spotkanie. Czasem zauważam, że ludzie się zmieniają albo to  ja się zmieniam? ale nie ma już tego flow w rozmowie jak dawniej, kiedy powiedzmy się studiowało. Przytłaczają mnie swoimi problemami z dzieci, a ja jestem "tamponem". Natomiast mam 2-3  b.dobrych znajomych ale nie nazwałabym ich przyjaciółmi. Spotkamy się raz na jakiś czas ale nie czuję, że mogłabym mianować ich przyjaciółmi i zwierzać do tego stopnia jak Wam tutaj teraz. Miałam przyjaciółkę dawno temu ale na studiach urwał się kontakt bo bardzo mnie zawiodła i kontakt umarł śmiercią naturalną. Aktualnie widzę, że wszystko jest u mnie ze znajomymi krótkotrwałe. Intensywnie chwilę na pierwszych kilka spotkań, a potem każdy zatraca się w swoich obowiązkach i cisza na wieki. Na początku myślałam, że cos jest ze mną nie tak ale chyba jednak nie do końca. Rozmawiałam z mamą, siostrą i mają podobnie. Tak się pocieszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Może ten wyjazd teraz był dziecinnym zachowaniem z mojej strony- ucieczka do mamusi ale nic mądrzejszego nie przyszło mi do głowy."

Niestety masz racje. To nie tylko dziecinne zachowanie, to manipulacja z oczekiwaniem, ze sie wystraszy i przyjedzie prosic o powrot albo bedzie wciaz dzwonic i pytac, co sie stalo, tesknic. A tu telefon milczy...

Jestes madra kobieta, poniewaz  zdajesz sobie sprawe z tej dziecinady, twoj maz tez nie jest glupi, poniewaz nie pozwala soba manipulowac. Wlasiciwe pasujecie do siebie, moze jeszcze nie wszystko stracone. Sprobuj osiagnac jakis sukses, wtedy nie bedziesz karac meza za wlasne kompleksy. Abstra...ac od tego Nemetiisto ma racje mowiac, ze moze nadszedl moment prawdy, czy wy do siebie pasujecie czy nie.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, meganmagda_00709 napisał:

Co miesiąc, dwa musi jechać służbowo (biuro ma oddział za granicą) na kilka dni z pracy-czego mu zazdroszczę też bo jest to też forma ucieczki od tej nostalgii w tych aktualnie popier&^%$ i niepewnych czasach jakie nastały

Też miałam znajomego, który jeździł często za granicę do biura (jeździł do dwóch miejsc w UE), ale odkąd jest pandemia - pracodawca już go nie wysyła i pracuje tylko zdalnie . Do jakiego kraju tak można jeździć i gdzie wtedy mieszka?

 

22 godziny temu, meganmagda_00709 napisał:

Brakuje mi bliskości, wsparcia psychicznego, emocjonalnego, bo materialnie niczego mi nie brakuje, co w tych czasach wiem jak wielu ludzi ma problemy finansowe. 

Słabo to o nim świadczy. 

 

22 godziny temu, meganmagda_00709 napisał:

Nie  mamy z mężem już wspólnym tematów,  nie ma tej iskry, jest ogólnie beznadziejnie

A wcześniej mieliście o czym rozmawiać? To co się nagle stało? 

 

22 godziny temu, meganmagda_00709 napisał:

Ten brak rozmów, mijanie się w mieszkaniu bez słowa, jego obojętność wobec mnie tak mnie dobijała i raniła, że spakowałam walizkę i pojechałam do domu rodziców na wieś. Miałam jechać na weekend tydzień później ale zostane tu dłużej albo na zawsze.  Pierwszego dnia poinformowałam gdzie jestem, odpisał ze myślał, ze za tydzień normalnie pojadę i tyle .... telefon od wczoraj milczy. 

A co Ci ten wyjazd dał? Czy to poprawi wasza relację? 

 

22 godziny temu, meganmagda_00709 napisał:

Jak u Was to wygląda? Dogadujecie się?

Nie macie dzieci, więc macie dobre warunki na pogadania ze sobą.  Zamiast siedzieć u rodziców wracaj do domu i pogadaj z mężem.  Takie ucieczki do rodziców jak dla mnie są bez sensu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Margo napisał:

Takie ucieczki do rodziców jak dla mnie są bez sensu. 

Fajnie by było jeszcze dowiedzieć się z jakiego powodu to dla Ciebie bez sensu bo poza kilkoma ocenami ludzi, których nie znasz, nic nie napisałaś?🤔

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AngelSue

Rozumiem Cię, że chcesz ratować ten związek za wszelką cenę, a jak to mówią tonący brzytwy sie chwyta...

Ale- z tego co opisujesz dajesz od siebie o wiele więcej niż uzyskujesz od niego.
Np. chcesz sie przytulać, a on nie. Być może robiłaś mu też jakieś wyrzuty, czy sceny zazdrości o te wyjazdy? Jeśli tak, to także działa bardzo negatywnie.

Wiesz od jakich kobiet zauważyłam na kilku przykładach, że oddalają się faceci? Jeśli siedzą cały czas w domu, nie mają swoich pasji, nie dbają o siebie jak kiedyś, a jedynie narzekają.

Nie masz pracy, trudno, takie czasy. Szukaj jej na spokojnie, nie słuchaj też, że asystentka stomatologiczna to zły pomysł, bądź bardziej od niego niezależna.

A dopoki siedzisz w domu- znajdź sobie jakieś pasje. To bardzo kręci facetów. Zadbaj o siebie, relacje z przyjaciółmi. Postaraj się nie być zgorzkniała, ale bardziej optymistyczna do wszystkiego. On to z pewnością zauważy i odbierze na plus.

W czasie pandemii co prawda możliwość rozwijania pasji jest ograniczona, ale niedługo będzie już wiosna, jeszcze z miesiąc, czy dwa i możesz np. zapisać się na jazdę konną, lekcje tańca, czy cokolwiek takiego.

Jeśli on pracuje, a Ty siedziesz w domu, to zamiast płakać siedząc w dresach czy na necie, ubierz się ładnie, pomaluj delikatnie, pomaluj paznokcie- to nic, że nie wychodzisz za często z domu, zrób to dla siebie- nawet jesli nie zauwazy od razu, to uwierz, że po jakimś czasie na pewno, że bardziej o siebie dbasz 😉

Zrób mu dobry, obiad, upiecz ciasto jeśli zasłuzy. Ale też nadskakuj mu, ani nie rób wyrzutów, kiedy on jest zdystansowany.

Jeśli on sie dystansuje, Ty rób dokładnie to samo, zdystansuj się, ale bądź przy tym miła- o ile nie trzeba go opieprzyć bo zachował się chamsko.

Wyjdź na spacer, do koleżanek, zadzwoń do przyjaciółki i śmiejcie się przez dwie godziny- on tą zmianę zobaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, expresis verbis napisał:

"Może ten wyjazd teraz był dziecinnym zachowaniem z mojej strony- ucieczka do mamusi ale nic mądrzejszego nie przyszło mi do głowy."

Niestety masz racje. To nie tylko dziecinne zachowanie, to manipulacja z oczekiwaniem, ze sie wystraszy i przyjedzie prosic o powrot albo bedzie wciaz dzwonic i pytac, co sie stalo, tesknic. A tu telefon milczy...

Jestes madra kobieta, poniewaz  zdajesz sobie sprawe z tej dziecinady, twoj maz tez nie jest glupi, poniewaz nie pozwala soba manipulowac. Wlasiciwe pasujecie do siebie, moze jeszcze nie wszystko stracone. Sprobuj osiagnac jakis sukses, wtedy nie bedziesz karac meza za wlasne kompleksy. Abstra...ac od tego Nemetiisto ma racje mowiac, ze moze nadszedl moment prawdy, czy wy do siebie pasujecie czy nie.

Tak, zgadzam się z tym co piszesz. Pojawiają się kompleksy i nerwowość w związku z moim brakiem pracy i tak naprawdę znalezieniem sobie zajęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Margo napisał:

Też miałam znajomego, który jeździł często za granicę do biura (jeździł do dwóch miejsc w UE), ale odkąd jest pandemia - pracodawca już go nie wysyła i pracuje tylko zdalnie . Do jakiego kraju tak można jeździć i gdzie wtedy mieszka?

-Chodzi o Ukrainę-Kijów. Ten kraj to trochę dziwna kraina. Jak zapłacisz to znajdziesz co zechcesz. Nawet knajpę otworzą.

 

 

A wcześniej mieliście o czym rozmawiać? To co się nagle stało? 

-Mieliśmy ale też nie mieliśmy tyle czasu, a przynajmniej ja. Tak naprawdę ta pandemia na nasze relacje tak wpłynęła negatywnie.

 

A co Ci ten wyjazd dał? Czy to poprawi wasza relację? 

-Miałam dosyć proszenia się o uwagę, bo i tak w efekcie mnie zlewał, mijał jak powietrze. Źle się z tym czułam, byłam przygnębiona obojętnością jego i chciałam uciec z tego toksycznego miejsca. Bo jak już się odezwał umęczony pracą to zapytał o moje plany na przyszłość z pracą, co planuję i czemu asystentkę, jak to raczej ... praca za słaby hajs. Choć on naprawdę nieźle zarabia to chyba już go w...iałam tym siedzeniem w domu. To nie jest tak, że się cieszę, że siedzę w domu bo jeszcze trochę a naprawdę zwariuję. Branża rozrywkowa, w której pracowałam leży. Nie jest tak łatwo znaleźć prace, a szukam cały czas. No i zaczęłam naukę na asystentkę.

 

 

Nie macie dzieci, więc macie dobre warunki na pogadania ze sobą.  Zamiast siedzieć u rodziców wracaj do domu i pogadaj z mężem.  Takie ucieczki do rodziców jak dla mnie są bez sensu. 
-Do rodziców i tak miałam jechać ale później i im pomóc, bo mąż znów końcem tygodnia wylatuje na tydzień służbowo. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 7.02.2021 o 13:54, meganmagda_00709 napisał:

Z mężem jesteśmy po ślubie prawie 3 lata, łącznie znamy się i jesteśmy już razem 11 lat... Od roku nasz związek się sypie. Ja straciłam pracę nim zaczęła się pandemia i łapałam się jakiś robót dorywczo przez ten czas(wcześniej byłam bardzo aktywna zawodowo i bardzo towarzyską osobą-coś zgasło we mnie), a mój mąż dla odmiany awansował, z czego bardzo się cieszę i kibicuję mu bardzo bo zasłużył jak nikt inny. Natomiast zaczął bywać w kręgu ludzi bogatych, którzy też zaczęli mu bardzo imponować. Widzę jak probuje ich naśladować, nawet ubierać się w drogich sklepach, chociaż to jednak wciąż nie ten poziom. Co miesiąc, dwa musi jechać służbowo (biuro ma oddział za granicą) na kilka dni z pracy-czego mu zazdroszczę też bo jest to też forma ucieczki od tej nostalgii w tych aktualnie popier&^%$ i niepewnych czasach jakie nastały. Jeśli chodzi o zdrady i kochanki to raczej odpada ale widzę jak bardzo się od siebie oddalamy i nie wiem do czego w konsekwencji to może doprowadzić. Jestem bardzo wrażliwa osobą, lubię się przytulać, mówić co czuję ale on nie i nie rozumie tego. Zmienił się. To nie ten sam facet jakiego poznałam. Troskliwy, zwracający na mnie uwagę. On żyje swoim życiem, a ja swoim... Brakuje mi bliskości, wsparcia psychicznego, emocjonalnego, bo materialnie niczego mi nie brakuje, co w tych czasach wiem jak wielu ludzi ma problemy finansowe. Pojawiły się u mnie lęki, nasiliła nerwica (jestem DDA), ból że się rozstaniemy, odrzucenie. Wróciłam na psychoterapię. Nie  mamy z mężem już wspólnym tematów,  nie ma tej iskry, jest ogólnie beznadziejnie. Zawsze uchodziliśmy za parę, która jest tak dobrana i tak zgodna a tu klops. Sama nie mogę uwierzyć w to, co się porobiło. Odnoszę wrażenie, że czy ja jestem czy nie to jest mu to zupełnie obojętne. Ostatnio po krótkiej wymianie zdań zrobiło mi się przykro. Naprawdę mam problem znaleźć pracę (i z tego co wiem nie jestem jedyna) i zaczęłam myśleć o przebranżawianiu się na asystentkę stomatologiczną ale widzę, że nie podoba mu się raczej mój pomysł bo może jestem mało atrakcyjna na tę chwilę w jego kręgach i środowisku (?).  Ten brak rozmów, mijanie się w mieszkaniu bez słowa, jego obojętność wobec mnie tak mnie dobijała i raniła, że spakowałam walizkę i pojechałam do domu rodziców na wieś. Miałam jechać na weekend tydzień później ale zostane tu dłużej albo na zawsze.  Pierwszego dnia poinformowałam gdzie jestem, odpisał ze myślał, ze za tydzień normalnie pojadę i tyle .... telefon od wczoraj milczy. 

Mamy 31 lat, brak dzieci.

Jak u Was to wygląda? Dogadujecie się?

gdy pojawia się kasa wychodzi prawdziwa ludzka natura..... on widocznie zawsze taki był, tylko aktorzył, a teraz już nie musi aktorzyć, marnie to widze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 7.02.2021 o 16:05, meganmagda_00709 napisał:

Dziękuję za Twoją odpowiedź. Chociaż dosadna to z zakończeniem, które nie wiem czemu trochę dodało mi otuchy. Myślę, że (jeszcze)nikogo nie ma ale jesteśmy dla siebie pierwszymi partnerami. Wyczuwam tu znudzenie, nawet łóżkowe. To jest typowy książkowy kryzys. Do tego mam wrażenie, że ma inne priorytety, postawił na swój rozwój, a ja pędzę za nim, gdzie aktualnie ma projekty (zmiana miasta). Nie jestem w stanie ze swoim wykształceniem i umiejętnościami znaleźć pracy zdalnej jak on i pracować z każdego miejsca.

To nie jest też tak, że mnie do tej pory nie wspierał. Wspierał mnie jak nikt w życiu, nawet jak długo chorowałam po półpaścu z wycieńczenia organizmu właśnie przez pracę i stres. Domyślam się też, że mało kogo obchodzą problemy obcych ludzi i to jeszcze z forum ale dziękuję za reakcję. Doceniam to... ale po prostu najzwyczajniej w świecie czuję się przytłoczona myślami, wspomnieniami i samotnością... Każdy ma swoje sprawy, problemy i nie posiadam nawet przyjaciółki, której mogłabym się wyżalić i prosić o wsparcie. Do tej pory mój mąż był przyjacielem, partnerem i kochankiem. Teraz tylko mąż na papierze. Fuck

On nawet może innej nie szukać, ale pijawki same się zaczną koło niego kręcić i uwodzić jak poczują troche grosza i sukcesu, bo zawsze tak jest. On tylko ulegnie którejś i zostajesz na śmierniku historii niestety. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×