Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Smutny123

Czy wierzycie w przyjaźń damsko-męską?

Polecane posty

1 minutę temu, LittleWing napisał:

Nazywając je przyjaźnią.

Ja mam chyba tak, że tylko ukochany mężczyzna może być moim przyjacielem. Tzn. tym, na którego mogę liczyć bezwzględnie, a on na mnie. I który dużo o mnie wie, a ja o nim.

Inni to znajomi, koledzy, kumple. Nieraz dosyć serdeczni, ale... Nie wyobrażam sobie, żeby ich żony tolerowały przyjaźń ze mną. 😉

Tak. O to mi w wielkim skrócie chodzi. 

Sprawdzonych kumpli i ja mam. Jestem przy nich swobodna i pogodna. Padnie hasło: robimy flaszkę i imprezę? Jasne! Mimo iż alkoholu nie lubię. Pożyczę kasę bez obawy, że nie odda. Zostawiam klucze do mieszkania itd. I to wszystko. Każde z nas żyje swoim życiem. 

Żaden facet nie proponował mi przyjaźni. Ogólnie, to oni się mnie boją 😊

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Pstrokrotka napisał:

Tak. O to mi w wielkim skrócie chodzi. 

Sprawdzonych kumpli i ja mam. Jestem przy nich swobodna i pogodna. Padnie hasło: robimy flaszkę i imprezę? Jasne! Mimo iż alkoholu nie lubię. Pożyczę kasę bez obawy, że nie odda. Zostawiam klucze do mieszkania itd. I to wszystko. Każde z nas żyje swoim życiem. 

Żaden facet nie proponował mi przyjaźni. Ogólnie, to oni się mnie boją 😊

Przyjaźni się nie proponuje. Ona rodzi się sama na gruncie wzajemnego poznania i dopasowania. Równie dobrze mogłabyś zaproponować komuś miłość albo nienawiść. 

  • Like 4
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, agent of Asgard napisał:

Moim zdaniem to kwestia zaufania i podejścia do wolności osobistej.

wolność osobista wolnością osobistą ale jeżeli decydujesz się na małżeństwo to siłą rzeczy są pewne ograniczenia i zobowiązania wobec drugiej osoby i siłą rzeczy koledzy/koleżanki powinny zejść na drugi a nawet na trzeci plan. Jak ktoś chce być całe życie "wolnym ptakiem" może nie powinien się decydować na związek a już na pewno nie na małżeństwo. 

poważny związek to nie tylko same plus ale też zobowiązania. 

Edytowano przez kejtred
  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, kejtred napisał:

wolność osobista wolnością osobistą ale jeżeli decydujesz się na małżeństwo to siłą rzeczy są pewne ograniczenia i zobowiązania wobec drugiej osoby i siłą rzeczy koledzy/koleżanki powinny zejść na drugi a nawet na trzeci plan. Jak ktoś chce być całe życie "wolnym ptakiem" może nie powinien się decydować na związek a już na pewno nie na małżeństwo. 

poważny związek to nie tylko same plus ale też zobowiązania. 

A jak to w praktyce wyglada, juz nie mozna miec przyjaciol tylko trzeba siedziec we 2 non stop, zeby czasem druga strona nie byla zazdrosna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, kejtred napisał:

wolność osobista wolnością osobistą ale jeżeli decydujesz się na małżeństwo to siłą rzeczy są pewne ograniczenia i zobowiązania wobec drugiej osoby i siłą rzeczy koledzy/koleżanki powinny zejść na drugi a nawet na trzeci plan. Jak ktoś chce być całe życie "wolnym ptakiem" może nie powinien się decydować na związek a już na pewno nie na małżeństwo. 

poważny związek to nie tylko same plus ale też zobowiązania. 

Jest różnica pomiędzy stawianiem dobra wybranego partnera nad dobro przyjaciół (choć naprawdę nie powinno być takich sytuacji, że jesteśmy zmuszeni wybierać między nim a rodziną i bliskimi - choć wiem, że czasem tak niestety jest) a odsunięciem ich całkowicie.

Jeśli ktoś jednak próbuje „zawłaszczyć” partnera, planować mu życie i odciąć go od znajomych i przyjaciół, to może nie powinien decydować się na związek, a już na pewno na małżeństwo, bo jest wielkim egoistą i się do takich relacji nie nadaje.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, agent of Asgard napisał:

Przyjaźni się nie proponuje. Ona rodzi się sama na gruncie wzajemnego poznania i dopasowania. Równie dobrze mogłabyś zaproponować komuś miłość albo nienawiść. 

Zakochać można się od pierwszego wejrzenia (w to wierzę). Na nienawiść łatwiej zapracować niż na przyjaźń.

Żeby przyjaźń się urodziła potrzebne są systematyczne kontakty? Przynajmniej kilka lat? Ze mną ten numer nie przejdzie. Mając partnera stawiam go na 1 miejscu. Nawet najlepszy kumpel z nim "przegrywa".

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Kulfon napisał:

A jak to w praktyce wyglada, juz nie mozna miec przyjaciol tylko trzeba siedziec we 2 non stop, zeby czasem druga strona nie byla zazdrosna?

musisz znaleźć sobie faceta, któremu to będzie odpowiadać.

uważam, że bardzo wątpliwe są uczucia faceta w stosunku do kobiety jeżeli z premedytacją spotyka sie z przyjaciółkami wiedząc, że jest to dla niej dyskomfort psychiczny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Pstrokrotka napisał:

Tak. O to mi w wielkim skrócie chodzi. 

Sprawdzonych kumpli i ja mam. Jestem przy nich swobodna i pogodna. Padnie hasło: robimy flaszkę i imprezę? Jasne! Mimo iż alkoholu nie lubię. Pożyczę kasę bez obawy, że nie odda. Zostawiam klucze do mieszkania itd. I to wszystko. Każde z nas żyje swoim życiem. 

Żaden facet nie proponował mi przyjaźni. Ogólnie, to oni się mnie boją 😊

Może jesteś jak umięśniona helga albo masz taki charakter że się ciebie boją 🤔

Edytowano przez Niby normalny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Niby normalny napisał:

Możr jesteś jak umięśniona helga albo masz taki charakter że się ciebie boją 🤔

😂 Może to i to? Nie wiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Pstrokrotka napisał:

Zakochać można się od pierwszego wejrzenia (w to wierzę). Na nienawiść łatwiej zapracować niż na przyjaźń.

Żeby przyjaźń się urodziła potrzebne są systematyczne kontakty? Przynajmniej kilka lat? Ze mną ten numer nie przejdzie. Mając partnera stawiam go na 1 miejscu. Nawet najlepszy kumpel z nim "przegrywa".

dokładnie,

do przyjaźni są potrzebne stałe , częstotliwe kontakty...a wiadomo czemu to sprzyja.

Mówcie o mnie co chcecie. Ja bym nie przeżyła żadnych "przyjaciółek" mojego faceta. Nie i ch)oooy.  Musiałby zmienić kobietę na bardziej "tolerancyjną". 

Edytowano przez kejtred

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, kejtred napisał:

musisz znaleźć sobie faceta, któremu to będzie odpowiadać.

uważam, że bardzo wątpliwe są uczucia faceta w stosunku do kobiety jeżeli z premedytacją spotyka sie z przyjaciółkami wiedząc, że jest to dla niej dyskomfort psychiczny. 

Mam takiego faceta, dla nas obu relacje z innymi sa wazne i nikt nie jest zazdrosny.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, kejtred napisał:

musisz znaleźć sobie faceta, któremu to będzie odpowiadać.

uważam, że bardzo wątpliwe są uczucia faceta w stosunku do kobiety jeżeli z premedytacją spotyka sie z przyjaciółkami wiedząc, że jest to dla niej dyskomfort psychiczny. 

To poszukaj takiego co ma tylko kolegów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Pstrokrotka napisał:

Zakochać można się od pierwszego wejrzenia (w to wierzę). Na nienawiść łatwiej zapracować niż na przyjaźń.

Żeby przyjaźń się urodziła potrzebne są systematyczne kontakty? Przynajmniej kilka lat? Ze mną ten numer nie przejdzie. Mając partnera stawiam go na 1 miejscu. Nawet najlepszy kumpel z nim "przegrywa".

Ja mam przyjaciół z lat szkolnych. Ale zaprzyjaźnienie się to nie była decyzja, a proces. Dopiero podtrzymywanie przyjaźni jest decyzją. 
Nie wyobrażam sobie zrezygnować z przyjaźni, bo osoba, z którą się spotykam, ma niskie poczucie wartości i problemy z zaufaniem. 
Zresztą nie wiem, po co w dyskusji ze mną tak podkreślasz, że stawiasz partnera na pierwszym miejscu. Jeśli nie jest to początek związku, a osoba, z którą budujemy wspólne życie, to przecież napisałem, że się z Tobą pod tym względem zgadzam.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, kejtred napisał:

musisz znaleźć sobie faceta, któremu to będzie odpowiadać.

uważam, że bardzo wątpliwe są uczucia faceta w stosunku do kobiety jeżeli z premedytacją spotyka sie z przyjaciółkami wiedząc, że jest to dla niej dyskomfort psychiczny

Problemy psychiczne się leczy, a nie obarcza nimi partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, kejtred napisał:

dokładnie,

do przyjaźni są potrzebne stałe , częstotliwe kontakty...a wiadomo czemu to sprzyja.

Mówcie o mnie co chcecie. Ja bym nie przeżyła żadnych "przyjaciółek" mojego faceta. Nie i ch)oooy.  Musiałby zmienić kobietę na bardziej "tolerancyjną". 

Przyjaźń jest cenniejsza od miłości. Miłość, zainteresowanie można zdobyć powierzchownością. Przyjaźń tylko osobowością.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, agent of Asgard napisał:

Problemy psychiczne się leczy, a nie obarcza nimi partnera.

"w dostatku i biedzie, w zdrowiu i w chorobie"

także, jeżeli chcesz same "benefity" a żadnych poświęceń to może zostań wolnym ptakiem. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, agent of Asgard napisał:

Nawiasem mówiąc, z „koleżanką” można zdradzić tak samo, jak z „przyjaciółką” - chyba, że po wejściu w związek ucinasz wszystkie znajomości lub dopuszczasz tylko spotkania w parach.

Nie mówię o zdradzie fizycznej, tylko o czasie i uwadze, który przyjaciel by mi poświęcał, a ja jemu.  Raczej nie potrafiłabym być bardzo  blisko (duchowo) z  facetem będącym w związku,  ani też liczyć  na  jego lojalność i poświęcenie wobec siebie.  Wolnych zaś  prawie nie znam, a jeśli są tacy, to szukają raczej partnerki, a nie przyjaciółki do zwierzeń i wzajemnego pomagania sobie. Nie licząc opieki nad kotem i podlewania kwiatków... Ale to kumpelstwo raczej.;)

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poetka
28 minut temu, Pstrokrotka napisał:

Ogólnie, to oni się mnie boją 😊

Czemu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, agent of Asgard napisał:

Ja mam przyjaciół z lat szkolnych. Ale zaprzyjaźnienie się to nie była decyzja, a proces. Dopiero podtrzymywanie przyjaźni jest decyzją. 
Nie wyobrażam sobie zrezygnować z przyjaźni, bo osoba, z którą się spotykam, ma niskie poczucie wartości i problemy z zaufaniem. 
Zresztą nie wiem, po co w dyskusji ze mną tak podkreślasz, że stawiasz partnera na pierwszym miejscu. Jeśli nie jest to początek związku, a osoba, z którą budujemy wspólne życie, to przecież napisałem, że się z Tobą pod tym względem zgadzam.

W tej dyskusji przecież nie chodzi o to czy się zgadzamy czy nie.

Piszę jak jest w moim przypadku. Chcę nadmienić, że od czasów szkolnych zmieniłam kilka razy miejsce zamieszkania. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, kejtred napisał:

"w dostatku i biedzie, w zdrowiu i w chorobie"

także, jeżeli chcesz same "benefity" a żadnych poświęceń to może zostań wolnym ptakiem. 

Ale Ty w tej chwili mówisz o życiu w związku pod dyktando problemów emocjonalnych partnera zamiast pracy tej osoby nad nimi.

Faktycznie, nie zamierzam się poświęcać dla osoby, który ma problemy emocjonalne, mogące zagrozić związkowi, która to osoba zamiast je rozwiązywać, stosuje wobec mnie szantaże i brudne zagrywki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, agent of Asgard napisał:

Czy ja wiem, jeden z moich przyjaciół pozostał w miejscu, w którym się urodziłem, czasem rozmawiamy kilka dni pod rząd przez telefon, a czasem miesiąc nie i to wciąż przyjaźń.

ja się z przyjaciółką spotykam kilka dni w tygodniu i dla mnie tym jest przyjaźń a nie rozmowa raz na pół roku bo to już bardziej znajomość a nie przyjaźń. Wiadomo, że nie robiłabym problem ze spotkaniem "raz na pół roku" (bynajmniej lepiej nie sam na sam 😉 ). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Pstrokrotka napisał:

Zakochać można się od pierwszego wejrzenia (w to wierzę).

są tacy którzy zako...chu..ją się dopiero od pierwszego włożenia.😏

Edytowano przez Niby normalny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Poetka napisał:

Czemu?

Podobno mam wygląd słodko-pierdzący 😂 pewno chodzi o charakter. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, LittleWing napisał:

Nie mówię o zdradzie fizycznej, tylko o czasie i uwadze, który przyjaciel by mi poświęcał, a ja jemu.  Raczej nie potrafiłabym być bardzo  blisko (duchowo) z  facetem będącym w związku,  ani też liczyć  na  jego lojalność i poświęcenie wobec siebie.  Wolnych zaś  prawie nie znam, a jeśli są tacy, to szukają raczej partnerki, a nie przyjaciółki do zwierzeń i wzajemnego pomagania sobie. Nie licząc opieki nad kotem i podlewania kwiatków... Ale to kumpelstwo raczej.;)

Podlewanie kwiatków to tylko aspekt.

Ja dążę do zapoznania ukochanego człowieka z ważnymi dla mnie osobami. Idealną sytuacją byłoby, gdyby się też zakumplowali, potem zaprzyjaźnili. Myślę też, że mam dobrze ustawione priorytety i moja druga połówka nie ma powodu by czuć się zaniedbywana fizycznie czy emocjonalnie.

Ale z drugiej strony nie dam sobie ciosać kołków na głowie, nie zrezygnuję ze znajomości ani z przyjaźni.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, kejtred napisał:

ja się z przyjaciółką spotykam kilka dni w tygodniu i dla mnie tym jest przyjaźń a nie rozmowa raz na pół roku bo to już bardziej znajomość a nie przyjaźń. Wiadomo, że nie robiłabym problem ze spotkaniem "raz na pół roku" (bynajmniej lepiej nie sam na sam 😉 ). 

Dla mnie przyjaźń mierzy się głebokością więzi a nie ilością spotkań. Tym, czy ktoś np. weźmie wolne z pracy, bo jesteś sam, a właśnie zmarł Ci ktoś bliski. A nie wspólnymi imprezami.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, LittleWing napisał:

Nie mówię o zdradzie fizycznej, tylko o czasie i uwadze, który przyjaciel by mi poświęcał, a ja jemu.  Raczej nie potrafiłabym być bardzo  blisko (duchowo) z  facetem będącym w związku,  ani też liczyć  na  jego lojalność i poświęcenie wobec siebie.  Wolnych zaś  prawie nie znam, a jeśli są tacy, to szukają raczej partnerki, a nie przyjaciółki do zwierzeń i wzajemnego pomagania sobie. Nie licząc opieki nad kotem i podlewania kwiatków... Ale to kumpelstwo raczej.;)

dokładnie,

wolny będzie szukać związku a nie "koleżanki"

a jak zajęty napiera "na spotykania z koleżankami" to chyba ma jakieś braki w związku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Niby normalny napisał:

są tacy którzy zako...ą się dopiero od pierwszego włożenia.😏

Możliwe. Nie doświadczyłam tego. Ale kto wie 🤔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Pstrokrotka napisał:

W tej dyskusji przecież nie chodzi o to czy się zgadzamy czy nie.

Piszę jak jest w moim przypadku. Chcę nadmienić, że od czasów szkolnych zmieniłam kilka razy miejsce zamieszkania

Ja też. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, agent of Asgard napisał:

Dla mnie przyjaźń mierzy się głebokością więzi a nie ilością spotkań. 

raczej ciężko o "głębokość więzi" bez częstych spotkań. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, kejtred napisał:

raczej ciężko o "głębokość więzi" bez częstych spotkań. 

Inaczej to wygląda, gdy w przeszłości poznaliście się już jak „łyse konie”. Mimo tego, że człowiek się zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×