Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
kasiakasia111

Praca w przedszkolu nie wiem co zrobić w tej sytuacji prosze doradźcie

Polecane posty

No właśnie tylko w tym problem ze ja nie chce byc animatorka

Jestem z malego miasta 

Poszlam na takie studia bo mialam zawsze bdb kobtakt z dziecmi ale w duzej grupie dzieci sobie nie radze, widze ze dzieci mnie wogole nie sluchaja, nawet jak staram sie byc stanowcza to nie wychodzi... 

Dlatego jeszcze jedyna ostatnia szansa do pracy z dziecmi jest jakas praca z mniejsza grupka dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie obraź się to nie hejt, ale mnie się wydaje, że Ty się nigdzie nie odnajdziesz ze swoim nastawieniem. Chyba sama nie wiesz czego chcesz od życia. Ewidentnie też nie leży Ci praca z dziećmi. Naprawdę uważasz, że godziny pracy 6-18 (jak pisałaś o jakimś prywatnym żłobku na początku) są kiepskie? Wiesz jakie realia godzinowe są w innych miejscach pracy? Jesteś w moim wieku, mam studia, też tylko licencjat, ale ja mam już prawie 14 lat przepracowanych mimo wielu trudnosci. Zawsze na początku jest trudno, do wszystkiego trzeba czasu i wprawy, nikt nie rodzi się geniuszem, ale jak ktoś od początku już narzeka, że to źle, tamto niedobrze, złe godziny pracy, 4 godziny na dworze z dziećmi źle, dmuchanie balonów zle, papierkowa robota źle, praca na produkcji źle itp itd to ja nie wiem jak praca byłaby dobra dla osoby z takim nastawieniem jak Twoje. Moja siostra jest nauczycielem w przedszkolu, wróciła do swojego zawodu w przedszkolu państwowym po kilku latach "tułaczki" w innych branżach. Napisałś, że myślisz o pracy z niepełnosprawnymi dziećmi. Kiepski pomysł, skoro nie radzisz sobie z dziećmi normatywnymi. 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mnie śmieszy że wymagają magistra do takiej pracy... Ciekawe czy wszystkie te stare baby co pracują w przedszkolach mają magistra, wątpię. 

Poza tym z tego co piszesz to praca w przedszkolu nie ma sensu. Jedyne co ma sens to mieć pieniądze, otworzyć swoje własne prywatne przedszkole i być samą sobie panią i tam rządzić. Zatrudnić kilka pań do pomocy i tyle. Ale to niestety trzeba mieć kupę kasy, żeby sobie prywatne przedszkole otworzyć 😞 Może wymyśl coś innego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, kasiakasia111 napisał:

No właśnie tylko w tym problem ze ja nie chce byc animatorka

Jestem z malego miasta 

Poszlam na takie studia bo mialam zawsze bdb kobtakt z dziecmi ale w duzej grupie dzieci sobie nie radze, widze ze dzieci mnie wogole nie sluchaja, nawet jak staram sie byc stanowcza to nie wychodzi... 

Dlatego jeszcze jedyna ostatnia szansa do pracy z dziecmi jest jakas praca z mniejsza grupka dzieci

Mała grupka dzieci, czyli swoje własne prywatne przedszkole. Poczytaj na necie ile kosztuje założenie małego przedszkola i jakie trzeba mieć pozwolenia. Też kiedyś o tym myślałam ale niestety kasy brak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To może szukaj pracy jako taka "prywatna" niania dla dziecka może nie zarobisz dużo więcej (nie znam się na zarobkach w tej branży) ale co innego opiekować się jednym czy dwojgiem dzieci w domu a co innego gromadą w żłobku czy przedszkolu. Myślę, że warto rozważyć też taką opcję. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, Iskra* napisał:

A praca przy dzieciach niepełnosprawnych np w zespołem Downa? Nie wiem jakie trzeba mieć kwalifikacje do tego... 

Stanowczo odradzam, moja koleżanka pracowała przy takich dzieciach 15 lat.To ciągle użeranie się,przewijanie,karmienie i podnoszenie,dźwiganie.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Poll napisał:

To może szukaj pracy jako taka "prywatna" niania dla dziecka może nie zarobisz dużo więcej (nie znam się na zarobkach w tej branży) ale co innego opiekować się jednym czy dwojgiem dzieci w domu a co innego gromadą w żłobku czy przedszkolu. Myślę, że warto rozważyć też taką opcję. 

Probowalam 

Jedyne ogloszenia jakie sa to praca na czarno, wyplata na miesiac max 1200

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.09.2021 o 21:55, kasiakasia111 napisał:

Witajcie, mam duży dylemat, od mojej decyzji zalezy rowniez moja przyszłość... Juz pisze o co chodzi (jesli sa błędy w pisowni to przepraszam, ale pisze ten post na telefonie). 

4 lata temu ukonczylam studia licencjackie, dzieki ktorym moge pracowac w przedszkolu, zlobku itp. Poczatkowo pracowałam jako pomoc nauczyciela w prywatnym przedszkolu (3 miesiące, bo dyrektorka uznala, ze sie nie nadaje, jestem za miękka wobec dzieci i wchodzą na glowe). 

Następnie pracowalam równy rok w żłobku jako opiekunka dzieci os 1 do 3lat. Praca tu byla wyczerpujaca z powodu nieciekawej atmosfery między pracownicami, obgadywanie sie, wzajemne robienie na złość, wymagajacy rodzice (byl to prywatny zlobek polaczony z przedszkolem w jednym budynku), godziny pracy rowniez tu były kiepskie bo placowka vyla czynna od 6 do 18. Dyrektorka wymagala zeby np na wakacjsch w miesiącu lipiec sierpien dmuchac baseny, przebierać dzieci, zwby od 14 do 18 byly na podworku non stop,zajec dydakt nawet w roku szkolnym niewiele,atmosfera nieciekawa. 

Znalazlam więc nowa prace w innym zlobku-publicznym. Duza grupa dzieci w wieku 1 do 3l, ciezka praca, ale bdb atmosfera z innymi pracownicami,rodzinna niemal atmosfera, polubilam rowniez te dzieciaczki. Jednak byla to umowa na zastepstwo za panią, ktora byla na wychowawczym. Gdy ta pani miala juz wrócić do pracy, dyrektorka zaproponowala mi w tym samym budynku prace w przedszkolu, jednak wymogiem koniecznym bylo zapisanie sie na studia i kontynuuowanie ich (magisterskie). Zdecydowalam się, poniewaz uznalam. Ze jesli sie na te studia nie zapisze to nie bede miala pracy w przedszkolu. 

Skusikam sie na nią, poniewaz wiwle osob mowilo mi, ze w panstwowym przedszkilu to maja super, bo rozne dodatki pienieznw np bony, wczasy pod grusza, krotkie godziny pracy, ze dzieci wieksze niz w zlobku i ze z nimi bedzie czas inaczej lecial. 

Poszlam pozytywnie nastawiona. Jednak zdziwilam sie, poniewaz :

-mam ktorsze godziny pracy, pracuje 25h tygodniowo, ale po Pracy mam bardzo duzo papierkowej roboty, dużo roznych diagnoz, obserwacji, pisanie planow i szykowanie sie do zajęć. Jako początkujący nauczyciel nie mam.tez doświadczenia z dyscyplina i widze roznice jsk sie zachowują dzieci przy mnie a jak przy innej pani. 

Po pracy staram sie ogarnac te obowiazki ale przez to zaniedbuje rodzine. Widza mnie tylko piszącą, drukującą, wycinajaca

W weekendy mamOchote sie zamknac sama w domu w ciszy i w spokoju. Jestem czesto sfrustrowana, nerwowa przex to. 

Dodatkowo minimum raz w miesiacu choruje poważnie zapalenie oskrzeli, krtani i inne. 

Spowodowane to jest niska odpornoscia i praca w takim miejscu z dziećmi. 

Wcześniej nie chorowałam. 

Nie wiem co robic, lubie dzieci, ale to chyba nie wystarczy do tego by byc dobrym nauczycielem. Mysle, ze do tego trzeba miecPowolanie jak do bycia pielegniarka

Aha dodam Ze zarabiam 2300 na rękę. 

Mam dylemat czy rozpoczac te studia na ktore sie zapisalam czy isc w innym Kierunku i dac sobie spokoj. 

 

 

 

 

 

Za takie pieniądze w życiu nie wykonywałabym pracy, która wymaga, że robisz coś po godzinach. Do tego stres, nerwy, zaniedbywanie rodziny. Nigdy w życiu. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.09.2021 o 14:04, kasiakasia111 napisał:

A jak znalesc prace w innym zawodzie w tym wieku? Jest wg was jakas szansa?? 

Jak już to znaleźć. I ty masz studia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moja droga, naprawdę spodziewałas się, że będzie inaczej? Od lat są takie realia pracy w naszym zawodzie, ale wszyscy znani mi nauczyciele wiedzieli wcześniej, na co się piszą.

Moim zdaniem powinnaś rozważyć zmianę zawodu. Widzę, że to cię męczy. Sama czasami mam dość i sobie ponarzekam, głównie na wypłatę, ale zaraz potem mi przejdzie i do pracy ostatecznie idę z radością i uśmiechem na twarzy. Tymczasem ty wypowiadasz się o tej pracy jakby to była jakaś kara. I stanowczo przesadzasz. Pracowałam w państwowym przedszkolu i tam jest bardzo mało dokumentów do zrobienia w domu. Kazdy polonista czy matematyk potwierdzi. Do tego te częste choroby- musisz koniecznie zbadać organizm, bo masz bardzo słaba odporność. W żadnej placówce gdzie uczyłam nikt nie chorował co miesiąc, a już na pewno nie na zapalenie płuc.

Co do dyscypliny- mi pomoglo stosowanie " Dyscypliny pozytywnej", polecam książkę na ten temat. Dużo dał mi też kurs NVC. Dzieci potrzebują jasnych i określonych granic, bo to pomaga im czuć się bezpiecznie. Pozwalanie im na wszystko wcale nie sprawi, że będą cię lubić.

Spróbuj odpowiedziec sobie na ważne pytanie: czy naprawdę lubisz to zajęcie?  Czy w swojej pracy kierujesz się przede wszystkim dobrem dziecka? Czy wyobrażasz sobie siebie w tym zawodzie za 20 lat? I najważniejsze- czy czujesz tę pasję?Jeśli tak, to warto zdecydować się na studia magisterskie i spróbować popracować nad warsztatem swojej pracy. Postaraj się jednak zmienić podejście. Tak, warunki naszej pracy bywają ciężkie, pensja jest śmieszna i trzeba dorabiać w innym zawodzie/ wziąć półtora etatu, by jakoś przeżyć. Tak, nasz zawód bywa niedoceniany, musimy robić różne rzeczy w domu, często wydajemy własne pieniądze na materiały dla dzieci, a w okresie czerwcowym nie mamy w ogóle życia rodzinnego, bo świadectwa, oceny efektywności PPP, IPET, WOTFPU, diagnozy, wyniki egzaminów i cała masa biurokracji. Takie są realia, właśnie dlatego tak bardzo brakuje nauczycieli, bo nikt już nie chce pracować z dziećmi, poza ludźmi w wieku okoloemerytalnym i pasjonatami. Jeśli tego nie czujesz, to nie mecz siebie i dzieci, bo te grosze nie są tego warte, a i własnych nerwów szkoda. Jeśli kiedyś dopadnie mnie wypalenie zawodowe a moja praca przestanie dawać mi szczęście to od razu składam wypowiedzenie- jeśli nauczyciel nie ma swojej pasji to jego kariera w szkole jest bezsensowna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moja droga, naprawdę spodziewałas się, że będzie inaczej? Od lat są takie realia pracy w naszym zawodzie, ale wszyscy znani mi nauczyciele wiedzieli wcześniej, na co się piszą.

Moim zdaniem powinnaś rozważyć zmianę zawodu. Widzę, że to cię męczy. Sama czasami mam dość i sobie ponarzekam, głównie na wypłatę, ale zaraz potem mi przejdzie i do pracy ostatecznie idę z radością i uśmiechem na twarzy. Tymczasem ty wypowiadasz się o tej pracy jakby to była jakaś kara. I stanowczo przesadzasz. Pracowałam w państwowym przedszkolu i tam jest bardzo mało dokumentów do zrobienia w domu. Kazdy polonista czy matematyk potwierdzi. Do tego te częste choroby- musisz koniecznie zbadać organizm, bo masz bardzo słaba odporność. W żadnej placówce gdzie uczyłam nikt nie chorował co miesiąc, a już na pewno nie na zapalenie płuc.

Co do dyscypliny- mi pomoglo stosowanie " Dyscypliny pozytywnej", polecam książkę na ten temat. Dużo dał mi też kurs NVC. Dzieci potrzebują jasnych i określonych granic, bo to pomaga im czuć się bezpiecznie. Pozwalanie im na wszystko wcale nie sprawi, że będą cię lubić.

Spróbuj odpowiedziec sobie na ważne pytanie: czy naprawdę lubisz to zajęcie?  Czy w swojej pracy kierujesz się przede wszystkim dobrem dziecka? Czy wyobrażasz sobie siebie w tym zawodzie za 20 lat? I najważniejsze- czy czujesz tę pasję?Jeśli tak, to warto zdecydować się na studia magisterskie i spróbować popracować nad warsztatem swojej pracy. Postaraj się jednak zmienić podejście. Tak, warunki naszej pracy bywają ciężkie, pensja jest śmieszna i trzeba dorabiać w innym zawodzie/ wziąć półtora etatu, by jakoś przeżyć. Tak, nasz zawód bywa niedoceniany, musimy robić różne rzeczy w domu, często wydajemy własne pieniądze na materiały dla dzieci, a w okresie czerwcowym nie mamy w ogóle życia rodzinnego, bo świadectwa, oceny efektywności PPP, IPET, WOTFPU, diagnozy, wyniki egzaminów i cała masa biurokracji. Takie są realia, właśnie dlatego tak bardzo brakuje nauczycieli, bo nikt już nie chce pracować z dziećmi, poza ludźmi w wieku okoloemerytalnym i pasjonatami. Jeśli tego nie czujesz, to nie mecz siebie i dzieci, bo te grosze nie są tego warte, a i własnych nerwów szkoda. Jeśli kiedyś dopadnie mnie wypalenie zawodowe a moja praca przestanie dawać mi szczęście to od razu składam wypowiedzenie- jeśli nauczyciel nie ma swojej pasji to jego kariera w szkole jest bezsensowna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zlozylam papiery do zlobka ktory ma powstac od grudnia

Ta pani powiedziala ze mam duze szanse. Wytlumaczylam jej ze obecnie pracuje w przedszkolu, wczesniej w zlobku i jednak siw widze w pracy z malutkimi dziecmi. To czuje i wtedy mam chec do pracy. 

W dodatku dzisiaj w pracy dowiedzialam sie ze jedna pani zachorowala u nas i caly tydzien musze ją zastepowac, w zwiazku z tym mam pracowac od 6 do 16

I codziennie po pracy szykowqc sobie rozne pomoce i zajecia... 

Nie mam zycia poprostu

Mam tak juz dosc. 

Dzisiaj dzieci w przedszkolu znowu mnie nie sluchaly, robia cos co nie wolno i patrza na mnie jak reaguje, wtedy ja wdtaje i mówię glosno,, tego nie wolno, albo nie rob tak... 

Itp

Poprostu non stop musze ich upominac. 

Jutro tez czeka mnie ta sala z wf a one tam mega rozrabiaja 

Oraz spacer na targ w celu ogladania warzyw, boje sie bo nie chca isc ladnie w parach wyglupiaja sie i szarpia, ta pani do pomocy mi duzo pomaga dyscyplinuje ich ale kreci glowa i mowi mi juz ze musi pracowac za mnie i za siebie... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie powinnaś zrezygnować z tej pracy. Potem normalni nauczyciele mają opinię obiboków i wiecznie roszczeniowych leni...

 

19 godzin temu, kasiakasia111 napisał:

Zlozylam papiery do zlobka ktory ma powstac od grudnia

Ta pani powiedziala ze mam duze szanse. Wytlumaczylam jej ze obecnie pracuje w przedszkolu, wczesniej w zlobku i jednak siw widze w pracy z malutkimi dziecmi. To czuje i wtedy mam chec do pracy. 

W dodatku dzisiaj w pracy dowiedzialam sie ze jedna pani zachorowala u nas i caly tydzien musze ją zastepowac, w zwiazku z tym mam pracowac od 6 do 16

I codziennie po pracy szykowqc sobie rozne pomoce i zajecia... 

Ojejku, biedactwo! Koleżanki mają prawo chorować, niejednokrotnie pracowałam po 10 godzin bo kogoś nie było a potem szykowałam zajęcia. W chwili obecnej pracuję 39 godzin dydaktycznych plus to, co w domu. Nie ma nauczycieli, więc trzeba trzepać nadgodziny, bo inaczej szkoła nie będzie funkcjonować. Uczę dwóch przedmiotów plus świetlica, więc mam zapewne dużo więcej tej pracy w domu od ciebie. I tak do czasu, aż przyjdą jacyś chętni na wakaty- z dużą szansą, że potrwa to do końca roku szkolnego. A jednak jakoś znajduje czas na życie, dla córki, męża, psa i dwóch kotów.

Ty wiesz, że w innych zawodach ludzie TEŻ mają nadgodziny jak kogoś nie ma? 

20 godzin temu, kasiakasia111 napisał:

Dzisiaj dzieci w przedszkolu znowu mnie nie sluchaly, robia cos co nie wolno i patrza na mnie jak reaguje, wtedy ja wdtaje i mówię glosno,, tego nie wolno, albo nie rob tak... 

Itp

Poprostu non stop musze ich upominac. 

Nadużywanie o komunikatów " nie rob tego /nie wolno" sprawia, że dzieci zaczynają  ignorować. Próbowałaś komunikacji NVC? O wiele lepiej zadziała zawołanie delikwenta i powiedzenie mu, patrzac w oczy: " Nie chcę, byś...", " Jest mi przykro, gdy...", " Czuję się niefajnie, kiedy ...". Po drugie: dzieci często myślą, że zakazy dorosłych są bez sensu. Czemu? Bo się im nie tłumaczy, czemu na coś nie pozwalamy! Jak każesz im nagle czworakować to te najbardziej karne posłuchają, reszta nie będzie mieć ochoty. Jak im powiesz, że czworakowanie rozwija mózg, wzmacnia połączenia pomiędzy półkulami i sprawia, że szybciej się uczą to każdy będzie chciał wykonać to ćwiczenie. 

Jak rozładowujesz ich energię? Czy mają zapewnioną minimum godzinę zajęć ruchowych? Czy w przerwach pomiędzy różnymi aktywnościami tańczycie, biegacie, skaczecie?

20 godzin temu, kasiakasia111 napisał:

Poprostu non stop musze ich upominac

Popracuj nad skutecznym komunikowaniem się z dziećmi, nad rozpoznawaniem ich potrzeb to nie będziesz musiała upominać non stop.

 

20 godzin temu, kasiakasia111 napisał:

Jutro tez czeka mnie ta sala z wf a one tam mega rozrabiaja 

Zanim wejdziecie na salę gimnastyczną poproś dzieci, by zaraz po wejściu do sali usiadły w kole, nie rozbiegały się na boki, bo masz dla nich super zabawę i szkoda ci czasu na zbieranie ich do kupy.Jak już usiądą to pobawcie się w głuchy telefon i podaj hasło, które będzie nawiązaniem do czegoś związanego z salą wf. Po zabawie krótko omowcie, jak należy zachowywać się w tym pomieszczeniu. Nie truj i nie nudź, niech to dzieci powiedzą o zasadach, daj się im wykazać. Pobaw się z nimi w berka murarza, sala gimnastyczna daje ku temu możliwości, a dzieci to lubią. Ty też się baw, nie stój z boku, pokaż całą sobą, że czerpiesz z tego mnóstwo radości. Dzieci kochają murarza, zawsze jest przy nim mnóstwo śmiechu. Pozwól im być trochę głośniej, niż w przedszkolnej sali- podczas takich zabaw zawsze są emocje. Zróbcie grupowe zawody z czołganiem, raczkowaniem, podskokami i rzutami. Jeśli nauczyciel ma ciekawe zajęcia to dzieci będą chciały brać w nich udział, jeśli coś ich nudzi to zmień zabawę, metodę, formę pracy. Nie stosuj błędnych strategii. 

 

20 godzin temu, kasiakasia111 napisał:

pani do pomocy mi duzo pomaga dyscyplinuje ich ale kreci glowa i mowi mi juz ze musi pracowac za mnie i za siebie... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślę że za szybko się poddajesz. Dopiero co zaczęłaś prace a 25 godzin to marzenie. Teraz masz dużo szykowania, pisania, wycinania ale będzie coraz mniej jak wejdzie Ci to w nawyk i wykorzystasz juz to co masz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

gdzie ty teraz bedziesz szukac nowej pracy czy branzy.studia mgr to tylko 2 lata tym bardziej ze licencjat masz w tym kierunku. poznasz nowe osoby to i nowe zrodla informacji i pomocy do twojej pracy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.09.2021 o 15:22, anonimkanimka20 napisał:

Nie wiem czemu ignorujesz moje wpisy, ale już Ci dwa razy pisałam, że w Twoim wieku jak najbardziej możliwe jest przekwalifikowanie się. Zmieniłam zupełnie zawód będąc w podobnym wieku. 

Szukaj pracy na stanowisku, na którym nie wymagają doświadczenia i wykształcenia kierunkowego - np. praca sekretarki, recepcjonistki, w obsłudze klienta. Początkowa pensja będzie podobna do tej, którą masz teraz, a nawet może wyższa. 

Gdziekolwiek noe wysylam cv lub ide osobiście to patrza ze zdziwiwniem i mowia ze brak doświadczenia, ze pani z przedszkola i co ja tu robie itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Żarówka100W napisał:

Myślę że za szybko się poddajesz. Dopiero co zaczęłaś prace a 25 godzin to marzenie. Teraz masz dużo szykowania, pisania, wycinania ale będzie coraz mniej jak wejdzie Ci to w nawyk i wykorzystasz juz to co masz. 

Tez myslalam ze tak bedzie ze nagromadze rzeczy i bedzie latwiej ale tak nie jest. 

Widze jak wieloletnie pracownice opowiadaja zs codziennie maha wiele pracy i nie uzywaja tej damej dokumentacji kart pracy itp bo maja pasje i radosc tworzenia nowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Nazwauzytkownikanieznana napisał:

Zdecydowanie powinnaś zrezygnować z tej pracy. Potem normalni nauczyciele mają opinię obiboków i wiecznie roszczeniowych leni...

 

Ojejku, biedactwo! Koleżanki mają prawo chorować, niejednokrotnie pracowałam po 10 godzin bo kogoś nie było a potem szykowałam zajęcia. W chwili obecnej pracuję 39 godzin dydaktycznych plus to, co w domu. Nie ma nauczycieli, więc trzeba trzepać nadgodziny, bo inaczej szkoła nie będzie funkcjonować. Uczę dwóch przedmiotów plus świetlica, więc mam zapewne dużo więcej tej pracy w domu od ciebie. I tak do czasu, aż przyjdą jacyś chętni na wakaty- z dużą szansą, że potrwa to do końca roku szkolnego. A jednak jakoś znajduje czas na życie, dla córki, męża, psa i dwóch kotów.

Ty wiesz, że w innych zawodach ludzie TEŻ mają nadgodziny jak kogoś nie ma? 

Nadużywanie o komunikatów " nie rob tego /nie wolno" sprawia, że dzieci zaczynają  ignorować. Próbowałaś komunikacji NVC? O wiele lepiej zadziała zawołanie delikwenta i powiedzenie mu, patrzac w oczy: " Nie chcę, byś...", " Jest mi przykro, gdy...", " Czuję się niefajnie, kiedy ...". Po drugie: dzieci często myślą, że zakazy dorosłych są bez sensu. Czemu? Bo się im nie tłumaczy, czemu na coś nie pozwalamy! Jak każesz im nagle czworakować to te najbardziej karne posłuchają, reszta nie będzie mieć ochoty. Jak im powiesz, że czworakowanie rozwija mózg, wzmacnia połączenia pomiędzy półkulami i sprawia, że szybciej się uczą to każdy będzie chciał wykonać to ćwiczenie. 

Jak rozładowujesz ich energię? Czy mają zapewnioną minimum godzinę zajęć ruchowych? Czy w przerwach pomiędzy różnymi aktywnościami tańczycie, biegacie, skaczecie?

Popracuj nad skutecznym komunikowaniem się z dziećmi, nad rozpoznawaniem ich potrzeb to nie będziesz musiała upominać non stop.

 

Zanim wejdziecie na salę gimnastyczną poproś dzieci, by zaraz po wejściu do sali usiadły w kole, nie rozbiegały się na boki, bo masz dla nich super zabawę i szkoda ci czasu na zbieranie ich do kupy.Jak już usiądą to pobawcie się w głuchy telefon i podaj hasło, które będzie nawiązaniem do czegoś związanego z salą wf. Po zabawie krótko omowcie, jak należy zachowywać się w tym pomieszczeniu. Nie truj i nie nudź, niech to dzieci powiedzą o zasadach, daj się im wykazać. Pobaw się z nimi w berka murarza, sala gimnastyczna daje ku temu możliwości, a dzieci to lubią. Ty też się baw, nie stój z boku, pokaż całą sobą, że czerpiesz z tego mnóstwo radości. Dzieci kochają murarza, zawsze jest przy nim mnóstwo śmiechu. Pozwól im być trochę głośniej, niż w przedszkolnej sali- podczas takich zabaw zawsze są emocje. Zróbcie grupowe zawody z czołganiem, raczkowaniem, podskokami i rzutami. Jeśli nauczyciel ma ciekawe zajęcia to dzieci będą chciały brać w nich udział, jeśli coś ich nudzi to zmień zabawę, metodę, formę pracy. Nie stosuj błędnych strategii. 

 

Jak bawilam. Sie w gluchy telefon to zmieniali haslo np na,, kupa'' i sie glupio smiali

Wtedy oosoba ktora wymyslila to haslo i sie smiala to byla za kare ba lawce nie brala udzialu dalej w zabawach. Nie naucxylo to nic

To nie jest jeden gagatek

Ale te dzieci czuja ze ja sie nie nadaje. 

Przed wejsciem do sali mowie im ze maja zrobic kolko takie jak w sali na dole, ze rozdam im np woreczki ktorych nie wolno podrzucac i maja czekac na polecenia. Ale nie skutkuje nic robia co chca psuja zajecia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.09.2021 o 02:12, Nazwauzytkownikanieznana napisał:

Moja droga, naprawdę spodziewałas się, że będzie inaczej? Od lat są takie realia pracy w naszym zawodzie, ale wszyscy znani mi nauczyciele wiedzieli wcześniej, na co się piszą.

Moim zdaniem powinnaś rozważyć zmianę zawodu. Widzę, że to cię męczy. Sama czasami mam dość i sobie ponarzekam, głównie na wypłatę, ale zaraz potem mi przejdzie i do pracy ostatecznie idę z radością i uśmiechem na twarzy. Tymczasem ty wypowiadasz się o tej pracy jakby to była jakaś kara. I stanowczo przesadzasz. Pracowałam w państwowym przedszkolu i tam jest bardzo mało dokumentów do zrobienia w domu. Kazdy polonista czy matematyk potwierdzi. Do tego te częste choroby- musisz koniecznie zbadać organizm, bo masz bardzo słaba odporność. W żadnej placówce gdzie uczyłam nikt nie chorował co miesiąc, a już na pewno nie na zapalenie płuc.

Co do dyscypliny- mi pomoglo stosowanie " Dyscypliny pozytywnej", polecam książkę na ten temat. Dużo dał mi też kurs NVC. Dzieci potrzebują jasnych i określonych granic, bo to pomaga im czuć się bezpiecznie. Pozwalanie im na wszystko wcale nie sprawi, że będą cię lubić.

Spróbuj odpowiedziec sobie na ważne pytanie: czy naprawdę lubisz to zajęcie?  Czy w swojej pracy kierujesz się przede wszystkim dobrem dziecka? Czy wyobrażasz sobie siebie w tym zawodzie za 20 lat? I najważniejsze- czy czujesz tę pasję?Jeśli tak, to warto zdecydować się na studia magisterskie i spróbować popracować nad warsztatem swojej pracy. Postaraj się jednak zmienić podejście. Tak, warunki naszej pracy bywają ciężkie, pensja jest śmieszna i trzeba dorabiać w innym zawodzie/ wziąć półtora etatu, by jakoś przeżyć. Tak, nasz zawód bywa niedoceniany, musimy robić różne rzeczy w domu, często wydajemy własne pieniądze na materiały dla dzieci, a w okresie czerwcowym nie mamy w ogóle życia rodzinnego, bo świadectwa, oceny efektywności PPP, IPET, WOTFPU, diagnozy, wyniki egzaminów i cała masa biurokracji. Takie są realia, właśnie dlatego tak bardzo brakuje nauczycieli, bo nikt już nie chce pracować z dziećmi, poza ludźmi w wieku okoloemerytalnym i pasjonatami. Jeśli tego nie czujesz, to nie mecz siebie i dzieci, bo te grosze nie są tego warte, a i własnych nerwów szkoda. Jeśli kiedyś dopadnie mnie wypalenie zawodowe a moja praca przestanie dawać mi szczęście to od razu składam wypowiedzenie- jeśli nauczyciel nie ma swojej pasji to jego kariera w szkole jest bezsensowna.

Niestety ale widze ze nie mam tej pasji. 

2300 wyplaty mam 

400 paliwo

500 studiaa

To zostaje 1400

I za to mam sie szarpac z dziecmi a po pracy z papierami?! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak bawilam. Sie w gluchy telefon to zmieniali haslo np na,, k... Sik... Itp'' i sie glupio smiali

Wtedy oosoba ktora wymyslila to haslo i sie smiala to byla za kare ba lawce nie brala udzialu dalej w zabawach. Nie naucxylo to nic

To nie jest jeden gagatek

Ale te dzieci czuja ze ja sie nie nadaje. 

Przed wejsciem do sali mowie im ze maja zrobic kolko takie jak w sali na dole, ze rozdam im np woreczki ktorych nie wolno podrzucac i maja czekac na polecenia. Ale nie skutkuje nic robia co chca psuja zajecia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czas na rozladowaniw energii tez maja bo 

Codziennie jest duzo zabaw ruchowych, muzycznych, rytmika, zabawy dowolme, plac zabaw i spacer, a mimo to rozrabiaja okropmie i sa glosni. 

Dzisiaj np przyszedl do mnie jeden chlopiec i powiedzial ze kolega w łazience obsikal jemu spodnie,a ten na niego tez nasikal. Oboje sie przebierali a matki zle. 

W lazience non stop byc nie moge bo musze tez być na sali. 

Caly czas ktos cos komus robi zlego

Zajecia szykuje ciekawe z rekwizytami pacynkami muzyka itp i skupiaja sie ale non stop upominac trzeba by sluchali by te 15min wytrzymali w kolku

Inne panie nie maja tego problemu

Sadzanie do stolika przemyslen dziala na chwile. 

Wyprowadzanie z sali i rozmowa tez dziala na chwilw itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.09.2021 o 15:22, anonimkanimka20 napisał:

Nie wiem czemu ignorujesz moje wpisy, ale już Ci dwa razy pisałam, że w Twoim wieku jak najbardziej możliwe jest przekwalifikowanie się. Zmieniłam zupełnie zawód będąc w podobnym wieku. 

Szukaj pracy na stanowisku, na którym nie wymagają doświadczenia i wykształcenia kierunkowego - np. praca sekretarki, recepcjonistki, w obsłudze klienta. Początkowa pensja będzie podobna do tej, którą masz teraz, a nawet może wyższa. 

To jak zmienic praxe i zawod? Zwolnic sie z przedszkola i co dalej?? 

Roznosilam cv i wszędzie chca doświadczenie, umiejetnosci a ja nie mam ani tego ani tego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mysle by pojsc do dyrektorki

Powiedzisc jej od serca ze sie do przedszkola nie nadaje i nie czuje tego wogole. 

Zapytac jej czy mam. Szanse na powrot do zlobka ale skoro noe ma. Miejsx w obecnym to moze jak wybuduja nowy w grudniu styczniu... 

I wtedy

A jak. Odmowi zwolnic sie i szukac gdzie indziej

Nie wiem

Wstyd mi ale co robic to moje zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.09.2021 o 21:55, kasiakasia111 napisał:

Witajcie, mam duży dylemat, od mojej decyzji zalezy rowniez moja przyszłość... Juz pisze o co chodzi (jesli sa błędy w pisowni to przepraszam, ale pisze ten post na telefonie). 

4 lata temu ukonczylam studia licencjackie, dzieki ktorym moge pracowac w przedszkolu, zlobku itp. Poczatkowo pracowałam jako pomoc nauczyciela w prywatnym przedszkolu (3 miesiące, bo dyrektorka uznala, ze sie nie nadaje, jestem za miękka wobec dzieci i wchodzą na glowe). 

Następnie pracowalam równy rok w żłobku jako opiekunka dzieci os 1 do 3lat. Praca tu byla wyczerpujaca z powodu nieciekawej atmosfery między pracownicami, obgadywanie sie, wzajemne robienie na złość, wymagajacy rodzice (byl to prywatny zlobek polaczony z przedszkolem w jednym budynku), godziny pracy rowniez tu były kiepskie bo placowka vyla czynna od 6 do 18. Dyrektorka wymagala zeby np na wakacjsch w miesiącu lipiec sierpien dmuchac baseny, przebierać dzieci, zwby od 14 do 18 byly na podworku non stop,zajec dydakt nawet w roku szkolnym niewiele,atmosfera nieciekawa. 

Znalazlam więc nowa prace w innym zlobku-publicznym. Duza grupa dzieci w wieku 1 do 3l, ciezka praca, ale bdb atmosfera z innymi pracownicami,rodzinna niemal atmosfera, polubilam rowniez te dzieciaczki. Jednak byla to umowa na zastepstwo za panią, ktora byla na wychowawczym. Gdy ta pani miala juz wrócić do pracy, dyrektorka zaproponowala mi w tym samym budynku prace w przedszkolu, jednak wymogiem koniecznym bylo zapisanie sie na studia i kontynuuowanie ich (magisterskie). Zdecydowalam się, poniewaz uznalam. Ze jesli sie na te studia nie zapisze to nie bede miala pracy w przedszkolu. 

Skusikam sie na nią, poniewaz wiwle osob mowilo mi, ze w panstwowym przedszkilu to maja super, bo rozne dodatki pienieznw np bony, wczasy pod grusza, krotkie godziny pracy, ze dzieci wieksze niz w zlobku i ze z nimi bedzie czas inaczej lecial. 

Poszlam pozytywnie nastawiona. Jednak zdziwilam sie, poniewaz :

-mam ktorsze godziny pracy, pracuje 25h tygodniowo, ale po Pracy mam bardzo duzo papierkowej roboty, dużo roznych diagnoz, obserwacji, pisanie planow i szykowanie sie do zajęć. Jako początkujący nauczyciel nie mam.tez doświadczenia z dyscyplina i widze roznice jsk sie zachowują dzieci przy mnie a jak przy innej pani. 

Po pracy staram sie ogarnac te obowiazki ale przez to zaniedbuje rodzine. Widza mnie tylko piszącą, drukującą, wycinajaca

W weekendy mamOchote sie zamknac sama w domu w ciszy i w spokoju. Jestem czesto sfrustrowana, nerwowa przex to. 

Dodatkowo minimum raz w miesiacu choruje poważnie zapalenie oskrzeli, krtani i inne. 

Spowodowane to jest niska odpornoscia i praca w takim miejscu z dziećmi. 

Wcześniej nie chorowałam. 

Nie wiem co robic, lubie dzieci, ale to chyba nie wystarczy do tego by byc dobrym nauczycielem. Mysle, ze do tego trzeba miecPowolanie jak do bycia pielegniarka

Aha dodam Ze zarabiam 2300 na rękę. 

Mam dylemat czy rozpoczac te studia na ktore sie zapisalam czy isc w innym Kierunku i dac sobie spokoj. 

 

 

 

 

 

A jaki masz plan B? Co chcesz/ mogłabyś innego robić? Bo jeśli jesteś na etapie dylematów to chyba masz w głowie jakiś alternatywny plan? A nie możesz zostać w pracy ze 2 godziny dłużej, zrobić te papierowe rzeczy i wrócić do domu bez konieczności pracowania w domu po godzinach. W normalnej.pracy miałabyś etat 40 h tygodniowo, niewykluczone ze też musiałabyś brać robotę do domu i też mogłabyś być sfrustrowana. Nie ma reguły więc wiesz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, kasiakasia111 napisał:

Mysle by pojsc do dyrektorki

Powiedzisc jej od serca ze sie do przedszkola nie nadaje i nie czuje tego wogole. 

Zapytac jej czy mam. Szanse na powrot do zlobka ale skoro noe ma. Miejsx w obecnym to moze jak wybuduja nowy w grudniu styczniu... 

I wtedy

A jak. Odmowi zwolnic sie i szukac gdzie indziej

Nie wiem

Wstyd mi ale co robic to moje zycie

Daj spokój i weź troche na przeczekanie. Piszesz, że dzieci słuchaja starszych koleżanek , może podpatrz co one robia inaczej niż Ty? Jesli jest szansa na prace w żłobku a to bardziej lubiłaś to próbuj.

Natomiast jesli chodzi o zmiane pracy to ja Ci wiezrzę, że to nie tak prosto. Ogólnie jest teraz problem na rynku pracy a pracodawcy oczekuja przede wszytskim doswiadczenia. Gdyby nawet jednak udało Ci sie coś znaleźć to na poczatku musiałabyś sporo się nauczyć i napracowac więc może okazałoby się, jednak , że trafiłaś z deszczu pod rynne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Proszę, naprawdę nie mecz siebie i dzieci. Nie nadajesz się, nie masz predyspozycji, jesteś zbyt leniwa i roszczeniowa. Tacy ludzie nie powinni pracować z dziećmi. Idź już lepiej do tej biedronki, bo póki co tylko wyrabiasz zła opinię wszystkim nauczycielom. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, anonimkanimka20 napisał:

Nie wierzę 😉 Być może zadają ci normalne, standardowe pytania podczas rozmowy o pracę, a ty to odbierasz jako zdziwienie na brak doświadczenia. To jest zupełnie normalne, że w sytuacji w której zupełnie zmieniasz branżę, przyszły pracodawca będzie zadawał pytanie, dlaczego. Kluczem nie jest pytanie, tylko to jak na nie odpowiadasz. Jakich odpowiedzi udzielałaś dotychczas? Bo może tu jest pies pogrzebany. Jeśli odpowiadasz, że bardziej ci się podobało w żłobku, a w przedszkolu jest za dużo pracy - to ja się nie dziwię, że nikt do ciebie nie dzwoni.

Już wcześniej pisałam rady w tym zakresie:

 

To jest najgorszy pomysł. Nie mówi się szefowi, że się nie lubi swojej pracy :classic_ninja: Wyobraź sobie, że ty jesteś szefową i że przychodzi do ciebie osoba, której dałaś szansę i mówi ci, że nie nadaje się, nie czuje tego i czy może jakoś przeczekać w tej pracy kilka miesięcy na inną - jak byś zareagowała?

Nie wiem, czego oczekujesz po tej rozmowie? Sama mówisz, że w żłobku nie ma miejsc, więc ta dyrektorka nigdzie cię nie przeniesie. Myślisz, że sama ci zaproponuje, żebyś przeczekała na tym stanowisku i się nie przemęczała do czasu znalezienia nowej pracy? Bo ja na miejscu dyrektorki zaproponowałabym ci rozwiązanie umowy za porozumieniem stron + byłaby to historia, którą opowiadałabym w branży żeby ostrzec przed takim pracownikiem. 

Jest miejsce w zlobku od stycznia, bo przy obecnym (tym w którym nie bylo juz dla mnie miejsca) dobudowali budynek i dorabiaja 3 grupy. 

Maja juz 4 panie ale brakuje im 4 osob tam. 

Mogłabym powiedzieć ze nie będę w tej pracy w przedszkolu na przeczekanie tylko zeby szukala kogos i jak znajdzie od razu mnie zwolni a ja w domu poczekam na zlobek

Ze pojde jej na reke tak by jej bylo wygodnie (tej dyrektorce) 

Jestem Osoba pracowita i w zlobku czulam. Sie szczesliwa

Mialam czas dla rodziny i na hobby a tu w przedszkolu tak jak ktos wyzej napisał nie nadaje siw i czas zwolnic miejsce dla Innej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja idac na tw studia bylam glupia i chyba zle to przemyslalam

Nie bralam pod uwage predyspozycji do wykonania zawodu. Lubie dzieci ale nie lubie nimi drygowac, upominac, dyscyplinować, tanczyc śpiewać wymyslac 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×