Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
disclosure

Rozstanie - wyciągnięcie wniosków z popełnianych błędów i powrót

Polecane posty

Cześć. Przez 1,5 roku byłam z w związku. Kilka tygodni  temu rozstaliśmy się, okazało się, że mam hpv (na szczęście już bez objawów klinicznych). Jedynym partnerem, którego miałam był ex. On nie dowiedział się, ze jestem zakażona - dość długo czekałam na wyniki badań, ale przyznaję od razu widząc kilka brodawek oskarżyłam go o zarażenie. Nie miałam szansy wytłumaczyć się, wydałam pełno kasy na badania także innych chorób wenerycznych, bo chciałam być pewna, że nic nie mam, szczęście w nieszczęściu mam „tylko” hpv. Mężczyźni zwykle są bezobjawowi, on wie, ze był moim jedynym partnerem seksualnym. I tak zerwał przez smsa, napisał, że go tak wkurzyłam tym osadzeniem o zarażenie, że to koniec. Nie napisał, „nie kocham, nie pociągasz mnie już itp”. Związek był nieco burzliwy (sprzeczki itp.), ale byliśmy wobec siebie bardzo czuli, wyjazdy, jakościowo super spędzany czas i w łóżku idealnie, chcieliśmy siebie ciągle, widzieliśmy się jakieś 3 razy w tygodniu, nie mieszkaliśmy razem. Zdaję sobie sprawę, że opisuję to jedynie ze swojej strony, ale nie ukrywam przy tym niczego istotnego. Stwierdziłam, że moim najlepszym sojusznikiem jest czas i przemyślenie swoich błędów, nie wiem oczywiście jak on to widzi, bo nie odzywa się, poza jednym smsem o nowym mieszkaniu. Bardzo chcę sie odezwać, jednak powstrzymuję się. Chcę jakoś dotrwać do Świąt i zobaczyć czy on sam zainicjuje kontakt, jeżeli nie, to uznam, że jednak 3 miesiące to wystarczający czas na zamknięcie tego rozdziału. Dodam, że kupił w czasie rozstania Meiszkanie, planowaliśmy razem mieszkać i mieć dzieci - wysłał mi smsem info o tym mieszkaniu. Czy dobrze robię czekając, czy nie ma czego ratować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
38 minut temu, disclosure napisał:

tak zerwał przez smsa, napisał, że go tak wkurzyłam tym

Jeżeli facet zrywa przez smsa to chyba już wystarczająco o nim świadczy. Gdyby mu zależało to szukał by kontaktu. Twoje oskarżenie były raczej słuszne skoro to był Twój pierwszy partner, co nie znaczy, że Cię zdradził, bo mógł zarazić się wcześniej i mógł nieświadomie Cię zarazić.

Rozumiem, że mógł się wkurzyć oskarżeniami, ale skoro zerwał z Tobą z takiego powodu, w taki sposób. Znalazł pretekst. Radzę Ci daj dobie z nim spokój, czasem lepiej wcześniej niż później.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
38 minut temu, robięjaklubię napisał:

Jeżeli facet zrywa przez smsa to chyba już wystarczająco o nim świadczy. Gdyby mu zależało to szukał by kontaktu. 

 

Zgadzam się, ale jednak mam wątpliwości. Emocje mogły być na tyle silne, że nie zdecydował się na rozmowę face to face, nawet na telefon. Jesteśmy dorosłymi ludźmi, jednak taki sposób postępowania wydaje mi się mało dojrzały. Nie usłyszałam nie kocham Cię, nie chcę Cię już, raczej uraziłam jego dumę i sądzę, że on może czekać na mój krok. A sama nie chcę pisać. O miłość i szacunek się nie żebra, albo są albo ich nie ma. Wszystko to wiem, jednak kocham go ponad wszystko i nie radzę sobie z rozłąką. Mam pracę, znajomych itp., ale jego nie ma. Sam zaczął mówić o dziecku pół roku temu, co bardzo mnie ucieszyło, że to wyszło od niego, mieszkania szukaliśmy i w efekcie zdecydował się po odejściu na kupno. Czasami czuję się, że pewne rzeczy nie są definitywnie zakończone, tak jest w moim przypadku. Będę wdzięczna za jeszcze jakieś uwagi. Czy czas tu coś może zmienić? Żyję swoim życiem, nie oczekuję, że nagle się pojawi, ale nadzieję nadal mam ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, disclosure napisał:

Nie usłyszałam nie kocham Cię, nie chcę Cię już,

Ten sms traktuj jakby Ci to powiedział

27 minut temu, disclosure napisał:

nie radzę sobie z rozłąką.

dlatego w myślach próbujesz go tłumaczyć

Jest takie powiedzenie "jeśli czegoś nie chcesz znajdziesz powód, jeśli czegoś chcesz znajdziesz sposób"

Chcesz jakby za niego. Opanuj się, dla swojego dobra.

Wiem, że był pierwszy i jest Ci ciężko jednak każdy zasługuje na partnera, który będzie zaangażowany na 100%, tym bardziej jak chcesz mieć dzieci, a nie przy pierwszej okazji ma focha i obraża się na śmierć i życie. Nie takiego faceta ci trzeba, ale takiego na którego będziesz mogła liczyć, na skałę na której można zbudować dom.

To, że coś wcześniej było inaczej, nie znaczy że się nie zmieniło, życie się zmienia, uczucia się zmieniają, nie musi ci tego mówić pokazuje to całym sobą.

Prawda często jest gorzka, ale nie mogę Ci napisać inaczej.

Edytowano przez robięjaklubię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, robięjaklubię napisał:

 

Prawda często jest gorzka, ale nie mogę Ci napisać inaczej.

Gorzka i to bardzo. Jednak mnie zostawił, nie dał sobie czasu na ochłonięcie, czy przerwy w związku. Działam póki co wg zasady Małego Księcia - „jeśli kochasz, puść to wolno…”, ale jest to bardzo trudne, nie ukrywam ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, disclosure napisał:

Cześć. Przez 1,5 roku byłam z w związku. Kilka tygodni  temu rozstaliśmy się, okazało się, że mam hpv (na szczęście już bez objawów klinicznych). Jedynym partnerem, którego miałam był ex. On nie dowiedział się, ze jestem zakażona - dość długo czekałam na wyniki badań, ale przyznaję od razu widząc kilka brodawek oskarżyłam go o zarażenie. Nie miałam szansy wytłumaczyć się, wydałam pełno kasy na badania także innych chorób wenerycznych, bo chciałam być pewna, że nic nie mam, szczęście w nieszczęściu mam „tylko” hpv. Mężczyźni zwykle są bezobjawowi, on wie, ze był moim jedynym partnerem seksualnym. I tak zerwał przez smsa, napisał, że go tak wkurzyłam tym osadzeniem o zarażenie, że to koniec. Nie napisał, „nie kocham, nie pociągasz mnie już itp”. Związek był nieco burzliwy (sprzeczki itp.), ale byliśmy wobec siebie bardzo czuli, wyjazdy, jakościowo super spędzany czas i w łóżku idealnie, chcieliśmy siebie ciągle, widzieliśmy się jakieś 3 razy w tygodniu, nie mieszkaliśmy razem. Zdaję sobie sprawę, że opisuję to jedynie ze swojej strony, ale nie ukrywam przy tym niczego istotnego. Stwierdziłam, że moim najlepszym sojusznikiem jest czas i przemyślenie swoich błędów, nie wiem oczywiście jak on to widzi, bo nie odzywa się, poza jednym smsem o nowym mieszkaniu. Bardzo chcę sie odezwać, jednak powstrzymuję się. Chcę jakoś dotrwać do Świąt i zobaczyć czy on sam zainicjuje kontakt, jeżeli nie, to uznam, że jednak 3 miesiące to wystarczający czas na zamknięcie tego rozdziału. Dodam, że kupił w czasie rozstania Meiszkanie, planowaliśmy razem mieszkać i mieć dzieci - wysłał mi smsem info o tym mieszkaniu. Czy dobrze robię czekając, czy nie ma czego ratować?

Jeśli przez ten czas rozłąki nie odzywa się do Ciebie i nie próbuje inicjować żadnych spotkań, to dla mnie to jasny sygnał że on zakończył znajomość. Jeśli planowaliście mieszkać razem a on Cię sam poinformował, że ma mieszkanie to jedyne co możesz to odpisać z pytaniem, czy to mieszkanie jest w zamyśle tylko dla niego czy dla Ciebie też tam przewiduje miejsce. Jeśli to zignoruje to wiesz że sprawa jest definitywnie zamknięta i nie warto dłużej tego ciągnąć, nawet mimo nostalgii i przywiązania. Jeśli da do zrozumienia, że Ciebie bierze pod uwagę, to znaczy, że oczekuje na Twoje przeprosiny i wtedy będzie chciał znów być z Tobą jak się przed nim ukorzysz.

W każdym wypadku postaraj się przemyśleć na ile ten związek ma sens, bo sama piszesz że jest obarczony wieloma kłótniami, więc wiesz że to jest element który się z czasem nie poprawi, a ilość konfliktów może tylko rosnąć. Jeśli on traktuje związek jak wieczną przepychankę i koniecznie chce by to jego przepraszać, bo on się nie myli, tylko zawsze Ty, to nie jest to relacja partnerska i jeśli Ci odpowiada bycie podporządkowaną jego humorom, to okay, ale jeśli Ci to nie pasuje, to znaczy, że nie ma sensu walczyć o taki związek. To że  był Twoim pierwszym, na pewno włącza u Ciebie taki mechanizm przywiązania do niego i strach przed nieznanym - czyli kimś innym. Jednak często tak jest że ten pierwszy nie zawsze jest tym jedynym, trzeba otworzyć oczy i spojrzeć na to co się między wami dzieje tak trochę z boku bez emocji i ocenić na ile to jest przyszłościowe. Zrobienie sobie dziecka nie jest trudne, ale jak on wtedy nagle się rozmyśli, to z problemem wychowania zostaniesz sama. Dlatego nie daj się nabrać na nagłe zakusy na posiadanie dzieci jako deklarację stabilnego związku bo może być to tylko głupie wzięcie Cię pod włos, żebyś się uspokoiła i była znowu pod jego kontrolą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, disclosure napisał:

Gorzka i to bardzo. Jednak mnie zostawił, nie dał sobie czasu na ochłonięcie, czy przerwy w związku. Działam póki co wg zasady Małego Księcia - „jeśli kochasz, puść to wolno…”, ale jest to bardzo trudne, nie ukrywam ;(

Wyobraź sobie, że masz dziecko z nim, a on walnie focha i się wyprowadzi. Pokazał Ci, że nie jest osobą do budowania związku. Miej na uwadze, że kupił mieszkanie na siebie. Jeśli wziął kredyt to mieszkając razem tak czy inaczej będziecie mieć wspólny budżet, więc nawet jeśli nie będziesz płacić rat to będziesz pokrywać koszty rzeczy na które mu nie starczy. Jeśli w przyszłości się rozstaniecie to mieszkanie jest jego. Dla mnie tym ruchem zamknął drzwi do waszej przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, mistrzerotyki napisał:

Jeśli przez ten czas rozłąki nie odzywa się do Ciebie i nie próbuje inicjować żadnych spotkań, to dla mnie to jasny sygnał że on zakończył znajomość. Jeśli planowaliście mieszkać razem a on Cię sam poinformował, że ma mieszkanie to jedyne co możesz to odpisać z pytaniem, czy to mieszkanie jest w zamyśle tylko dla niego czy dla Ciebie też tam przewiduje miejsce. Jeśli to zignoruje to wiesz że sprawa jest definitywnie zamknięta i nie warto dłużej tego ciągnąć, nawet mimo nostalgii i przywiązania. Jeśli da do zrozumienia, że Ciebie bierze pod uwagę, to znaczy, że oczekuje na Twoje przeprosiny i wtedy będzie chciał znów być z Tobą jak się przed nim ukorzysz.

W każdym wypadku postaraj się przemyśleć na ile ten związek ma sens, bo sama piszesz że jest obarczony wieloma kłótniami, więc wiesz że to jest element który się z czasem nie poprawi, a ilość konfliktów może tylko rosnąć. Jeśli on traktuje związek jak wieczną przepychankę i koniecznie chce by to jego przepraszać, bo on się nie myli, tylko zawsze Ty, to nie jest to relacja partnerska i jeśli Ci odpowiada bycie podporządkowaną jego humorom, to okay, ale jeśli Ci to nie pasuje, to znaczy, że nie ma sensu walczyć o taki związek. To że  był Twoim pierwszym, na pewno włącza u Ciebie taki mechanizm przywiązania do niego i strach przed nieznanym - czyli kimś innym. Jednak często tak jest że ten pierwszy nie zawsze jest tym jedynym, trzeba otworzyć oczy i spojrzeć na to co się między wami dzieje tak trochę z boku bez emocji i ocenić na ile to jest przyszłościowe. Zrobienie sobie dziecka nie jest trudne, ale jak on wtedy nagle się rozmyśli, to z problemem wychowania zostaniesz sama. Dlatego nie daj się nabrać na nagłe zakusy na posiadanie dzieci jako deklarację stabilnego związku bo może być to tylko głupie wzięcie Cię pod włos, żebyś się uspokoiła i była znowu pod jego kontrolą.

Kilka tygodni to może nie jest zbyt wiele. Na początku rozstania jednak każdy dzień wydawał się wiecznością. Czasem jest lepiej, a innym razem ledwo w pracy wytrzymuję żeby nie wybuchnąć, nie rozpłakać się. Może w jakiś dziwny sposób traktuję to wytrzymanie do końca roku jako zakończenie właśnie z końcem roku również związku. Wiele kobiet nie widzi wcześniejszych sygnałów, że mniej zaangażowania, czułości itp. i ja to odbierałam jako dosyć naiwne podejście, bo jednak coś musiało się zmienić, doprowadzić mężczyznę do takiej decyzji. Dołączam teraz do tego grona. Nie przypuszczałam, że w ten sposób zakończy związek. W przypadku zejścia się i wypłynięcia tematu dziecka, byłabym 10 razy ostrozniejsza. Dałeś mi do myślenia z tym smsem, ale mam rozkminę teraz. Nie poblokowalismy się nawzajem, przemyślę sprawę.

19 minut temu, robięjaklubię napisał:

Wyobraź sobie, że masz dziecko z nim, a on walnie focha i się wyprowadzi. Pokazał Ci, że nie jest osobą do budowania związku. Miej na uwadze, że kupił mieszkanie na siebie. Jeśli wziął kredyt to mieszkając razem tak czy inaczej będziecie mieć wspólny budżet, więc nawet jeśli nie będziesz płacić rat to będziesz pokrywać koszty rzeczy na które mu nie starczy. Jeśli w przyszłości się rozstaniecie to mieszkanie jest jego. Dla mnie tym ruchem zamknął drzwi do waszej przyszłości.

W ważnych sprawach wcześniej zdawał egzamin, zachowywał się odpowiedzialnie. Teraz stało się inaczej. Co do mieszkania, mam swoje, ważne było dla mnie mieszkanie razem, jest to jednak sprawdzian dla związku, często trzeba pójść na kompromis, zmierzyć się ze swoimi nawykami, wiadomo. Mieszkanie jego i nie na kredyt. Dla mnie ważne jest bycie niezależną. Kilka przykładów z otoczenia, gdy facet zostawia dziewczynę, mężczyzna żonę, bo miś chciał żeby w domu została i dzieci wychowywała uświadomiło mi, że dobrze robię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, BabkaPlacek napisał:

pretensje miał do ciebie o to, że się zaraził.

Nie. Tak jak napisałam, obraził się i zakończył związek, bo go oskarżyłam o zakażenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja tam bym sobie dał spokój z "drugimi szansami" . To jak, lepienie pękniętego lustra bezbarwną taśmą samoprzylepną. To nie działa a się walczy. Z tą walką różnie też bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Innego exa nie było. Jego zachowanie w związku z tym to mieszanka niedojrzałości, głupoty i jednak niewiedzy w kontekście zakażenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Nowy w mieście napisał:

Ja tam bym sobie dał spokój z "drugimi szansami" . To jak, lepienie pękniętego lustra bezbarwną taśmą samoprzylepną. To nie działa a się walczy. Z tą walką różnie też bywa.

I tak, i nie. Czasem ludzie przemyślą i wyciągną odpowiednie wnioski, żeby budować ponownie relację unikając poprzednich błędów. Jednak to musi działać u 2 osób, sama nic albo niewiele zdziałam. Dodam, że przeprosiłam, prosiłam, żeby wybaczył, jednak nie dało to skutku. Uznałam, że pisanie to pokazanie, że mi nadal zależy. Cholera, nie znoszę takich gierek i manipulacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, disclosure napisał:

Innego exa nie było. Jego zachowanie w związku z tym to mieszanka niedojrzałości, głupoty i jednak niewiedzy w kontekście zakażenia.

Ludzie dla miłości są gotowi wiele znieść a on z byle głupoty zrywa. Po prostu mu to wisi. Pochwalił się mieszkaniem może po to żeby Ci pokazać co to nie on. Nie ma za kim płakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, robięjaklubię napisał:

Ludzie dla miłości są gotowi wiele znieść a on z byle głupoty zrywa. Po prostu mu to wisi. Pochwalił się mieszkaniem może po to żeby Ci pokazać co to nie on. Nie ma za kim płakać.

Też mi to przyszło na myśl. Mógł je kupić dosłownie kilka dni przed naszą kłótnią i rozstaniem, a napisać o tym później po prostu. Uznałam, że to nie ma teraz większego znaczenia. Jestem osobą, która przyznaje się do błędu i potrafi przeprosić, on również chociaż, nie zawsze. Chciałam być z kimś, kto, gdy pojawią się nieporozumienia, problemy, nie mówiąc już o ciężkich sytuacjach, będzie dążył do wspólnego ich rozwiązania i w kim będę miała oparcie. Jednak było zupełnie inaczej. Z rady mistrza erotyki jednak nie skorzystam. Zablokowałam byłego, żeby nie kusiło mnie pisanie. Jak kiedyś go cudem najdzie na wyjaśnienie i powrót, wie gdzie mnie szukać, tylko wtedy mogę już mieć to wszystko głęboko. Zadałam sobie pytanie - skoro wolał tyle czasu spędzić beze mnie, zamiast próbować chociaż po krótszym czasie odezwać się i porozmawiać, to czy pisanie i czekanie ma sens? Uznałam, że nie ma.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, disclosure napisał:

Chciałam być z kimś, kto, gdy pojawią się nieporozumienia, problemy, nie mówiąc już o ciężkich sytuacjach, będzie dążył do wspólnego ich rozwiązania i w kim będę miała oparcie. Jednak było zupełnie inaczej

Tego się trzymaj i za to trzymam z Tobą kciuki. Czasem kiedy ktoś kończy z nami związek w taki sposób jak u Ciebie i potrzebujemy wyjaśnień, dlaczego to robi, bo nie mieści nam się to w głowie, że dotąd bliska osoba odcina się z błahego powodu.

Często jest tak, że taka osoba już jakiś czas odsuwała się od nas tylko my tego nie zauważyliśmy. Każdy chciałby być potraktowany uczciwie i oczekuje gdy ktoś zrywa komunikatu, że coś się wypaliło, nie chce tego ciągnąć. To pozwala zamknąć drzwi. Nie każdy jednak jest na tyle dorosły, że chce i umie taką rozmowę przeprowadzić. Ważne że Ty układasz sobie te sprawy i zamykasz te drzwi za niego. Żeby otworzyć nowe drzwi trzeba najpierw zamknąć stare. Patrzysz po czynach a nie po tym co ktoś mówi czy czego się domyślasz. 

Wszystkiego dobrego.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, disclosure napisał:

Cześć. Przez 1,5 roku byłam z w związku. Kilka tygodni  temu rozstaliśmy się, okazało się, że mam hpv (na szczęście już bez objawów klinicznych). Jedynym partnerem, którego miałam był ex. On nie dowiedział się, ze jestem zakażona - dość długo czekałam na wyniki badań, ale przyznaję od razu widząc kilka brodawek oskarżyłam go o zarażenie. Nie miałam szansy wytłumaczyć się, wydałam pełno kasy na badania także innych chorób wenerycznych, bo chciałam być pewna, że nic nie mam, szczęście w nieszczęściu mam „tylko” hpv. Mężczyźni zwykle są bezobjawowi, on wie, ze był moim jedynym partnerem seksualnym. I tak zerwał przez smsa, napisał, że go tak wkurzyłam tym osadzeniem o zarażenie, że to koniec. Nie napisał, „nie kocham, nie pociągasz mnie już itp”. Związek był nieco burzliwy (sprzeczki itp.), ale byliśmy wobec siebie bardzo czuli, wyjazdy, jakościowo super spędzany czas i w łóżku idealnie, chcieliśmy siebie ciągle, widzieliśmy się jakieś 3 razy w tygodniu, nie mieszkaliśmy razem. Zdaję sobie sprawę, że opisuję to jedynie ze swojej strony, ale nie ukrywam przy tym niczego istotnego. Stwierdziłam, że moim najlepszym sojusznikiem jest czas i przemyślenie swoich błędów, nie wiem oczywiście jak on to widzi, bo nie odzywa się, poza jednym smsem o nowym mieszkaniu. Bardzo chcę sie odezwać, jednak powstrzymuję się. Chcę jakoś dotrwać do Świąt i zobaczyć czy on sam zainicjuje kontakt, jeżeli nie, to uznam, że jednak 3 miesiące to wystarczający czas na zamknięcie tego rozdziału. Dodam, że kupił w czasie rozstania Meiszkanie, planowaliśmy razem mieszkać i mieć dzieci - wysłał mi smsem info o tym mieszkaniu. Czy dobrze robię czekając, czy nie ma czego ratować?

Tak z ciekawości: Robiłaś jakieś tatuaże, korzystałaś z usług kosmetyczki, może jakieś zabiegi medyczne?

Może byłego zabolało, bo może wcześniej on sie badał i bylo ok....

Edytowano przez Moroni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Moroni napisał:

Tak z ciekawości: Robiłaś jakieś tatuaże, korzystałaś z usług kosmetyczki, może jakieś zabiegi medyczne?

Może byłego zabolało, bo może wcześniej on sie badał i bylo ok....

Nigdy się nie badał, odmówił badania na HIV i to dość agresywnie. Zdziwiła mnie jego reakcja i też zaniepokoiła. Spał u kolegów, z jednym wynajmował mieszkanie w moim mieście (mieszkamy w innych miejscowościach), możliwe nawet, że używali tych samych ręczników. U kolegi co chwile nocowała inna laska. Dlatego chciałam zeby sie zbadał, dla jego i mojego bezpieczeństwa. Nie doszukuj się innych źródeł zarażenia niż mój ex. Tatuaży brak, prochów nigdy nie brałam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, robięjaklubię napisał:

Tego się trzymaj i za to trzymam z Tobą kciuki. Czasem kiedy ktoś kończy z nami związek w taki sposób jak u Ciebie i potrzebujemy wyjaśnień, dlaczego to robi, bo nie mieści nam się to w głowie, że dotąd bliska osoba odcina się z błahego powodu.

Często jest tak, że taka osoba już jakiś czas odsuwała się od nas tylko my tego nie zauważyliśmy. Każdy chciałby być potraktowany uczciwie i oczekuje gdy ktoś zrywa komunikatu, że coś się wypaliło, nie chce tego ciągnąć. To pozwala zamknąć drzwi. Nie każdy jednak jest na tyle dorosły, że chce i umie taką rozmowę przeprowadzić. Ważne że Ty układasz sobie te sprawy i zamykasz te drzwi za niego. Żeby otworzyć nowe drzwi trzeba najpierw zamknąć stare. Patrzysz po czynach a nie po tym co ktoś mówi czy czego się domyślasz. 

Wszystkiego dobrego.

Klapek na oczach nie miałam i nic nie zapowiadało tak nagłego rozstania, dlatego to nadal tak bardzo boli. Dziękuję, Tobie również życzę wszystkiego dobrego.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, disclosure napisał:

Klapek na oczach nie miałam i nic nie zapowiadało tak nagłego rozstania, dlatego to nadal tak bardzo boli. Dziękuję, Tobie również życzę wszystkiego dobrego.

Zobaczysz przyjdzie czas, że pomyślisz dobrze się stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pewnosci nigdy nie ma gdzie sie ktoś zaraził. To, ze coś jest mało prawdopodobne to nie znaczy, że  jest nierealne. Czasami ktoś trafia 6 w totka. A czasami inny trafia na nie zdezyfekowana pensete, pilniczek, frez u kosmetyczki, czy narzędzie u dentysty które przez pomyłkę trafiło nie tam gdzie trzeba i zostaje zarażony...

  • Confused 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mie 

11 minut temu, Moroni napisał:

Pewnosci nigdy nie ma gdzie sie ktoś zaraził. To, ze coś jest mało prawdopodobne to nie znaczy, że  jest nierealne. Czasami ktoś trafia 6 w totka. A czasami inny trafia na nie zdezyfekowana pensete, pilniczek, frez u kosmetyczki, czy narzędzie u dentysty które przez pomyłkę trafiło nie tam gdzie trzeba i zostaje zarażony...

W ciągu kilku tygodni dowiedziałam się bardzo dużo nt. hpv. Nie wiem dlaczego próbujesz odwrócić role - jego malo higieniczny tryb życia, a i zapomniałam o pierwszej infekcji intymnej po kilku miesiącach w związku, nawet maseczki nie nakładał w miejscach gdzie trzeba było. Pierwszy partner seksualny, hpv po roku związku, a ja się od kosmetyczki zaraziłam podczas regulacji brwi. Tak, zieeew.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pewnie bardziej prawdopodobne, że od partera, ale wykluczenie mniej prawdopodobnych wersji zarażenia  nie jest rozsądne. Nie jeden się na tym  przejechał, że bazował tylko na najbardziej prawdopodobnych wersjach. 

Większość hakerów z tego korzysta.

Francuzi też nie brali pod uwagę, że Niemcy ominą linię Maginota przez Belgię 

😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Co za ironia. Ex się odezwał z pytaniem co u mnie i czy mam kogoś. Dalej kocham go i nienawidzę jednocześnie. To trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poetka
9 godzin temu, disclosure napisał:

Co za ironia. Ex się odezwał z pytaniem co u mnie i czy mam kogoś. Dalej kocham go i nienawidzę jednocześnie. To trudne.

Daj sobie z nim spokój. Zamknij ten rozdział i idź do przodu. A utrzymywanie kontaktu odradzam, bo wracają wspomnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×