Kasa, wspólne plany

Jak to wygląda w związkach?

Jeżeli są duże różnice finansowe, jak razem coś planujecie? Zakup mieszkania, ślub?

Kupujecie same mieszkanie? Organizujecie ślub za swoje ? Jak dogadujecie się co do wkładu w budżet?

Facet pracuje, zarabia średnią w dużym mieście, pracy zmieniać nie zamierza, bo ją lubi. Dokształcać się też nie chce. Na większe podwyżki nie ma co liczyć. Oszczędzone ma ze 2 pensje.

Ja pracuje, oszczędzam dużo, Oszczędności mam znaaaacznie więcej.

Póki co wszystkie koszty życia dzielimy na pół. Mamy oddzielne konta.

Kupować samej mieszkanie? Jak to pogodzić.

 przy takiej dysproporcji kasy, mieszkanie tylko i wylacznie sama na siebie

52 minuty temu, Pakula napisał:

Jak to wygląda w związkach?

Jeżeli są duże różnice finansowe, jak razem coś planujecie? Zakup mieszkania, ślub?

Kupujecie same mieszkanie? Organizujecie ślub za swoje ? Jak dogadujecie się co do wkładu w budżet?

Facet pracuje, zarabia średnią w dużym mieście, pracy zmieniać nie zamierza, bo ją lubi. Dokształcać się też nie chce. Na większe podwyżki nie ma co liczyć. Oszczędzone ma ze 2 pensje.

Ja pracuje, oszczędzam dużo, Oszczędności mam znaaaacznie więcej.

Póki co wszystkie koszty życia dzielimy na pół. Mamy oddzielne konta.

Kupować samej mieszkanie? Jak to pogodzić.

Przed ślubem wszystko na pół, po ślubie wspólne. Mieszkanie wspólne, kupione po ślubie.

Ja zarabiam 2x więcej niż mąż.

Czyli podsumowując, mieszkanie samodzielnie i pozostanie jednak starą panną :]

3 godziny temu, Pakula napisał:

Czyli podsumowując, mieszkanie samodzielnie i pozostanie jednak starą panną :]

Wolisz być rozwódką i szarpać się w sądzie o mieszkanie?

5 godzin temu, Bimba napisał:

Wolisz być rozwódką i szarpać się w sądzie o mieszkanie?

Nie żeby złośliwie, ale drugiej takiej pesymistki jak ty to jeszcze nie spotkałam.

11 godzin temu, Pakula napisał:

Czyli podsumowując, mieszkanie samodzielnie i pozostanie jednak starą panną :]

No ale zależy. Ty znasz swojego faceta. Ty jesteś w stanie powiedzieć czy chcesz z nim spędzić życie. My mamy wspólne mieszkanie i nie narzekam.

13 godzin temu, Gość 333 napisał:

19 godzin temu, Bimba napisał:

Wolisz być rozwódką i szarpać się w sądzie o mieszkanie?

Nie żeby złośliwie, ale drugiej takiej pesymistki jak ty to jeszcze nie spotkałam.

To nie pesymizm tylko raczej rzeczowość poparta wnikliwą wieloletnią obserwacją.

No i pójdziemy, jak najdalej od cwaniaków.

Dnia 13.03.2022 o 18:48, Pakula napisał:

Jak to wygląda w związkach?

Jeżeli są duże różnice finansowe, jak razem coś planujecie? Zakup mieszkania, ślub?

Kupujecie same mieszkanie? Organizujecie ślub za swoje ? Jak dogadujecie się co do wkładu w budżet?

Facet pracuje, zarabia średnią w dużym mieście, pracy zmieniać nie zamierza, bo ją lubi. Dokształcać się też nie chce. Na większe podwyżki nie ma co liczyć. Oszczędzone ma ze 2 pensje.

Ja pracuje, oszczędzam dużo, Oszczędności mam znaaaacznie więcej.

Póki co wszystkie koszty życia dzielimy na pół. Mamy oddzielne konta.

Kupować samej mieszkanie? Jak to pogodzić.

Średnia krajowa to ok 4200 zł na rękę. Myślę że nie ma co traktować tego faceta jak ostatnią ofiarę losu, sporo ludzi nie zarabia nawet tyle. Jeśli facet zarabia średnią krajową i miał pecha że nie ma dzianych starych, to nie ma się co dziwić że na mieszkanie nie uskładał. Sam wynajem sporo go kosztuje.Jeśli przeszkadza ci różnica w zarobkach to powinnaś go zostawić. Zmarnujesz swój i jego czas jak ciągle będziesz wyliczać pieniądze.

Dnia 16.03.2022 o 13:21, Sylwia1991 napisał:

Średnia krajowa to ok 4200 zł na rękę. Myślę że nie ma co traktować tego faceta jak ostatnią ofiarę losu, sporo ludzi nie zarabia nawet tyle. Jeśli facet zarabia średnią krajową i miał pecha że nie ma dzianych starych, to nie ma się co dziwić że na mieszkanie nie uskładał. Sam wynajem sporo go kosztuje.Jeśli przeszkadza ci różnica w zarobkach to powinnaś go zostawić. Zmarnujesz swój i jego czas jak ciągle będziesz wyliczać pieniądze.

 

 

To ja właśnie jestem takim takim pechowcem- brak dzianych starych (jestem półsierotą). Tylko ja robię wszystko, żeby coś mieć. Od 4 lat pracuję na  około 1,5 etatu.  Strona przeciwna uważa, że ma dobrą pracę i wszystko jest w porządku. Gdyby tak myśleć  to cała np. budżetówka powinna się rzucić z mostu,  bo to ich drugie połówki będą musiały mieć założone  chomąto, żeby zarobić na lokum. 

To dobry chłopak, ale jemu wynajem pasuje do końca życia (dziedziczy 0). Nie zakłada co będzie na emeryturze, bo twierdzi, że nie dożyje. Co ciekawsze chce mieć jeszcze dziecko i to jak najszybciej! Mógłby być kobietą.

Tylko mi trochę sił braknie na bycie facetem.

15 minut temu, Pakula napisał:

To ja właśnie jestem takim takim pechowcem- brak dzianych starych (jestem półsierotą). Tylko ja robię wszystko, żeby coś mieć. Od 4 lat pracuję na  około 1,5 etatu.  Strona przeciwna uważa, że ma dobrą pracę i wszystko jest w porządku. Gdyby tak myśleć  to cała np. budżetówka powinna się rzucić z mostu,  bo to ich drugie połówki będą musiały mieć założone  chomąto, żeby zarobić na lokum. 

To dobry chłopak, ale jemu wynajem pasuje do końca życia (dziedziczy 0). Nie zakłada co będzie na emeryturze, bo twierdzi, że nie dożyje. Co ciekawsze chce mieć jeszcze dziecko i to jak najszybciej! Mógłby być kobietą.

Tylko mi trochę sił braknie na bycie facetem.

 

 

Czyli zwyczajnie pasujecie do siebie jak pięść do oka. To nie jest ani twoja ani jego wina.

Ja tam uważam że trwałość związku zależy od tego, czy ludzie są do siebie podobni. A już tym bardziej muszą być podobni w ważnych kwestiach: podejścia do pieniędzy, dzieci, celów życiowych.

Myślę, że powinnaś to przemyśleć a później przeprowadzić konkretną rozmowę- powiedzieć wprost co i jak. Tyle że mam przeczucie że pracoholika z niego nie zrobisz.

Jak ty to widzisz za 10 lat?

Dnia 14.03.2022 o 20:37, Pakula napisał:

Czyli podsumowując, mieszkanie samodzielnie i pozostanie jednak starą panną :]

Dlaczego starą panną? Rozdzielność majątkowa i się hajtaj (albo znajdź kasiastego, jeśli ci zależy).

11 godzin temu, Pakula napisał:

To ja właśnie jestem takim takim pechowcem- brak dzianych starych (jestem półsierotą). Tylko ja robię wszystko, żeby coś mieć. Od 4 lat pracuję na  około 1,5 etatu.  Strona przeciwna uważa, że ma dobrą pracę i wszystko jest w porządku. Gdyby tak myśleć  to cała np. budżetówka powinna się rzucić z mostu,  bo to ich drugie połówki będą musiały mieć założone  chomąto, żeby zarobić na lokum. 

To dobry chłopak, ale jemu wynajem pasuje do końca życia (dziedziczy 0). Nie zakłada co będzie na emeryturze, bo twierdzi, że nie dożyje. Co ciekawsze chce mieć jeszcze dziecko i to jak najszybciej! Mógłby być kobietą.

Tylko mi trochę sił braknie na bycie facetem.

 

 

No i taką postawę ma coraz więcej młodych ludzi na zachodzie. Po co się zarzynać, nic z życia nie mieć tylko stres, a jutro umrzesz na zawał albo najedzie taki Putin i ci dom zbombarduje.