Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Klitek

Lepiej się uczyć na cudzych błędach niż na własnych

Polecane posty

Jak w świetle powiedzenia z tematu, powinni postępować rodzice?

a) przekazywać słownie dzieciom swoje doświadczenia, żeby dzieci nie musiały popełniać błędów rodziców?

b) stwarzać dzieciom jak najszybciej jak najwięcej okazji, żeby dzieci same uczyły się na błędach (w tym popełniały takie same błędy jak niegdyś rodzice)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś pewien polski psycholog (w swojej książce) rozważał kwestie:

Słowo czy autorytet? Co ma większy wpływ na wyobraźnię  i postępowanie dziecka. Oczywiście padło na autorytet, bo ze słowami może być tak...

Ojciec dostaje telefon ze szkoły, że syn źle się zachowuje, pali papierosy w szatni i jest często wulgarny.

Woła syna do pokoju i krzyczy.

Tyle razy ci mówiłem, że nie wolno pić alkoholu, palić papierosów i przeklinać 😡!!!!

I widzisz Qrwa co zrobiłeś? Tak mnie gn/oju zdenerwowałeś, że aż mi papieros wpadł do kieliszka 😡

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, przewr(l)otna napisał:

Kiedyś pewien polski psycholog (w swojej książce) rozważał kwestie:

Słowo czy autorytet? Co ma większy wpływ na wyobraźnię  i postępowanie dziecka. Oczywiście padło na autorytet, bo ze słowami może być tak...

Ojciec dostaje telefon ze szkoły, że syn źle się zachowuje, pali papierosy w szatni i jest często wulgarny.

Woła syna do pokoju i krzyczy.

Tyle razy ci mówiłem, że nie wolno pić alkoholu, palić papierosów i przeklinać 😡!!!!

I widzisz Qrwa co zrobiłeś? Tak mnie gn/oju zdenerwowałeś, że aż mi papieros wpadł do kieliszka 😡

 

 

 

Ale mam na myśli sytuację w której rodzice swoje błędy mają już dawno za sobą i wyciągnęli z nich wnioski i w chwili kiedy mają dzieci, w swoim życiu postępują już inaczej, nauczeni na swoich błędach, czyli np już nie imprezują, tylko każdego dnia od rana do nocy tylko ciężko harują, zamiast wagarować, po pracy jeszcze się dokształcają

I chcą, żeby dzieci miały w życiu lepiej niż oni, żeby dzieci nie musiały ciężko harować i dokształcać się po nocach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Klitek napisał:

Ale mam na myśli sytuację w której rodzice swoje błędy mają już dawno za sobą i wyciągnęli z nich wnioski i w chwili kiedy mają dzieci, w swoim życiu postępują już inaczej, nauczeni na swoich błędach, czyli np już nie imprezują, tylko każdego dnia od rana do nocy tylko ciężko harują, zamiast wagarować, po pracy jeszcze się dokształcają

I chcą, żeby dzieci miały w życiu lepiej niż oni, żeby dzieci nie musiały ciężko harować i dokształcać się po nocach

To kiedy w tym wszystkim znajdują czas dla swoich dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Klitek napisał:

Ale mam na myśli sytuację w której rodzice swoje błędy mają już dawno za sobą i wyciągnęli z nich wnioski i w chwili kiedy mają dzieci, w swoim życiu postępują już inaczej, nauczeni na swoich błędach, czyli np już nie imprezują, tylko każdego dnia od rana do nocy tylko ciężko harują, zamiast wagarować, po pracy jeszcze się dokształcają

I chcą, żeby dzieci miały w życiu lepiej niż oni, żeby dzieci nie musiały ciężko harować i dokształcać się po nocach

Każdy rodzic powinien trzymać rękę na pulsie i nim naskoczy na dziecko spojrzy na lodówkę.

Tam powinna wisieć kartka z napisem: 

Zapomniał wół jak dziecięciem był?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Klitek napisał:

Ale mam na myśli sytuację w której rodzice swoje błędy mają już dawno za sobą i wyciągnęli z nich wnioski i w chwili kiedy mają dzieci, w swoim życiu postępują już inaczej, nauczeni na swoich błędach, czyli np już nie imprezują, tylko każdego dnia od rana do nocy tylko ciężko harują, zamiast wagarować, po pracy jeszcze się dokształcają

I chcą, żeby dzieci miały w życiu lepiej niż oni, żeby dzieci nie musiały ciężko harować i dokształcać się po nocach

To czy powinni tylko mówić dzieciom żeby się uczyły i ewentualnie ich przymuszać do nauki?

Czy powinni pozwolić, żeby dzieci popełniały błędy, bo każdy człowiek jest w stnanie uczyć się tylko poprzez własne doświadczenia, a nie poprzez samo słuchanie opowiadań o cudzych doświadczeniach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Miecz napisał:

To kiedy w tym wszystkim znajdują czas dla swoich dzieci?

No jakoś znajdują, ale np na życie towarzyskie dla nich już czasu przez to nie starcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Klitek napisał:

No jakoś znajdują...

Serio? Jaki pożytek z zagonionego, padającego na ryj rodzica, który ma tyyyllleee na głowie, że łeb mały? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Klitek napisał:

To czy powinni tylko mówić dzieciom żeby się uczyły i ewentualnie ich przymuszać do nauki?

Czy powinni pozwolić, żeby dzieci popełniały błędy, bo każdy człowiek jest w stnanie uczyć się tylko poprzez własne doświadczenia, a nie poprzez samo słuchanie opowiadań o cudzych doświadczeniach?

Żeby zrozumieć dziecko trzeba wykazać trochę dobrej woli i zacząć myśleć jego kategoriami. Zaletą jest to, że łatwiej wtedy dotrzeć do niego. Samo "ucz się" to trochę za mało. Wytłumacz takiemu szkrabowi po co ma się uczyć, ale tak by zrozumiał co do niego mówisz. Problem w tym, że nie po to staliśmy się dorośli by nagle cofać się mentalnie do wieku dziecięcego. Po trudnym dniu to my chcemy mieć trochę świętego spokoju i czasu by zająć się własnymi zabawkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ile ja widzę na ulicy, w sklepie małych terrorystów! I co najgorsze, rodzice dla świętego spokoju im ustępują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, przewr(l)otna napisał:

Każdy rodzic powinien trzymać rękę na pulsie i nim naskoczy na dziecko spojrzy na lodówkę.

Tam powinna wisieć kartka z napisem: 

Zapomniał wół jak dziecięciem był?

Dokładnie. Ja swojej córce powtarzałam jak mantrę że uczy się dla siebie nie dla mnie. A to zaowocuje w przyszłości. Trzy razy zmieniała kierunek studiów 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Klitek napisał:

Czy powinni pozwolić, żeby dzieci popełniały błędy, bo każdy człowiek jest w stnanie uczyć się tylko poprzez własne doświadczenia, a nie poprzez samo słuchanie opowiadań o cudzych doświadczeniach?

Najlepsze doświadczenie to nauczyć młodego człowieka na czym polega wykonywanie prostych obowiązków. Nauczyć go systematyczności i nie ma zmiłuj się! To ma mu wejść w krew. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Klitek napisał:

To czy powinni tylko mówić dzieciom żeby się uczyły i ewentualnie ich przymuszać do nauki?

Czy powinni pozwolić, żeby dzieci popełniały błędy, bo każdy człowiek jest w stnanie uczyć się tylko poprzez własne doświadczenia, a nie poprzez samo słuchanie opowiadań o cudzych doświadczeniach?

Z małym dzieckiem praca jest łatwiejsza, bo dopiero poznaje świat i nie ma wyrobionego zdania.

I tu fajnie wizualizuje skalę problemu przysłowie 

Małe dziecko mały problem, duże dziecko duży problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Miaina napisał:

Z małym dzieckiem praca jest łatwiejsza, bo dopiero poznaje świat i nie ma wyrobionego zdania.

I tu fajnie wizualizuje skalę problemu przysłowie 

Małe dziecko mały problem, duże dziecko duży problem.

No nie wiem! Nie wiem czy małe dziecko to mały problem. Parę postów wyżej pisałem o małych terrorystach. Co będzie później?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Miecz napisał:

Najlepsze doświadczenie to nauczyć młodego człowieka na czym polega wykonywanie prostych obowiązków. Nauczyć go systematyczności i nie ma zmiłuj się! To ma mu wejść w krew. 

To nie jest takie proste. Mój tato walczył z moim roztargnieniem ale poległ. Musiałam sama z tego wyrosnąć. Ale gdy moją córkę dopadł ten stan wiedziałam już że nerwy mi nie pomogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Miaina napisał:

To nie jest takie proste. Mój tato walczył z moim roztargnieniem ale poległ. Musiałam sama z tego wyrosnąć. Ale gdy moją córkę dopadł ten stan wiedziałam już że nerwy mi nie pomogą.

A w czym niby nerwy pomagają i kiedy? W nerwach to człowiek tylko same głupoty robi. W nerwach dasz dziecku klapsa, ono i tak dalej robi swoje i w tym momencie skończyły się wszelkie argumenty. Bo co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Miecz napisał:

No nie wiem! Nie wiem czy małe dziecko to mały problem. Parę postów wyżej pisałem o małych terrorystach. Co będzie później?

Cierpliwość i systematyczność w wypracowaniu pewnych zachowań. Nic na siłę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Miaina napisał:

To nie jest takie proste. Mój tato walczył z moim roztargnieniem ale poległ. 

Nie dziwię się. Czasami o polegnięciu decyduje brak konsekwencji i cierpliwości. Zawsze można powiedzieć, że próbowałem ale nie wyszło.

Żeby nie było. Teoretyzuję. Praktyka szybko sprowadziłaby mnie na ziemię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Miecz napisał:

A w czym niby nerwy pomagają i kiedy? W nerwach to człowiek tylko same głupoty robi. W nerwach dasz dziecku klapsa, ono i tak dalej robi swoje i w tym momencie skończyły się wszelkie argumenty. Bo co dalej?

Nikt nie uczy rodzicielstwa. To poligon doświadczalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Miaina napisał:

Nikt nie uczy rodzicielstwa. To poligon doświadczalny.

I tak by nie nauczył. Każdy jest inny, nawet po tych samych rodzicach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Miecz napisał:

 

Żeby nie było. Teoretyzuję. 

Wiem Mieczu.

Jak wyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Miaina napisał:

Wiem Mieczu.

Jak wyżej.

Powoli i ja wchodzę na Olimp "wiem wszystko"😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Miecz napisał:

I tak by nie nauczył.

Jakieś podstawy by się przydały. Młody rodzic jest jak dziecko we mgle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Miaina napisał:

Jakieś podstawy by się przydały. Młody rodzic jest jak dziecko we mgle.

Herbata wypita. Czas zająć się swoimi sprawami. Miłego dnia, Miaina😊👋

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rodzice powinni dawac przyklad, informowac o konsekwencjach, ale i tak finalnie najlepiej uczymy sie na wlasnych bledach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Miecz napisał:

"wiem wszystko"😂

Nie śmiem powielić tego hasła. Może gdy już nie odkleję się od bujanego fotela to myśl przemknie że nie muszę wszystkiego wiedzieć. I pewnie będzie mi z tym dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Miecz napisał:

Herbata wypita. Czas zająć się swoimi sprawami. Miłego dnia, Miaina😊👋

Dziękuję i wzajemnie :  )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Żaba Monìka napisał:

Rodzice powinni dawac przyklad, informowac o konsekwencjach, ale i tak finalnie najlepiej uczymy sie na wlasnych bledach.

To prawda. Moja córka była w toksycznym związku 2 lata. Rozstali się na rok. Twierdziła że jeszcze coś do niego czuje. Moje złe doświadczenia w tym temacie w żaden sposób nie były w stanie wpłynąć na jej decyzje. Ponownie się zeszli. 

Miesiąc temu wyprowadziła się od niego. Wróciła do równowagi i czuje się dobrze. Ale musiała sama dojść do tego że nie są sobie przeznaczeni. Moje sugestie były bez znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Miecz napisał:

Serio? Jaki pożytek z zagonionego, padającego na ryj rodzica, który ma tyyyllleee na głowie, że łeb mały? 

Ja nie mówię o tym jakim rodzicem ja miałbym być, bo ja uważam, że się na rodzica całkowicie nie nadaję, że przerosłoby mnie to i to tak bardzo, że skończyłoby się to u mnie albo jakimś totalnym kryzysem psychicznym, albo zapaścią zdrowotną, albo ucieczką na oślep i porzuceniem rodziny

Ja opowiadam o tym jak zachowywali się moi rodzice i zastanawiam się czy mogli mnie wychować lepiej

Oni właśnie za wszelką cenę próbowali przekazać mi słownie wnioski z błędów, które popełnili w młodości i chcieli mnie uchronić przed popełnianiem podobnych błędów

Ja rozumiałem to co mówili, ale nie przekonywało mnie to, bo czym innym jest wiedza teoretyczna, której mi faktycznie nie brakuje i to na bardzo wiele tematów, ale czym innym jest umiejętność działania, która wymaga odpowiednich cech charakteru, a ich nie da się otrzymać od rodziców, tylko można je wypracować samodzielnie

Dlatego myślę, że moi rodzice popełnili błąd i zdecydowanie lepiej zrobiliby gdyby zamiast chronić mnie przed tym żebym parzył się na wlasnych bledach, (tak jak dawniej oni) przez co ja do tej pory panicznie boję sie życia, starali się jak najwcześniej żebym się konfrontował z życiem sam...

Ale teraz to już jest musztarda po obiedzie

Edytowano przez Klitek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×