Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zakrecona na maxa.

Nasze male codzienne gafy

Polecane posty

Gość zmobilizowana-
ale macie wpadki,super topik,cały czas sie smieje,a jak tu wchodzilam to malo nie plakalam przez boya... teraz ja z tymi dzien dobry tez mam wpadki ,czasem jak np chce cos zjesc z lodowki to zawartosc wrzucam do kosza a smieci do lodowki, albo poszlam pozyczyc ksiazke do biblioteki,a bibliotekarka na mnie dziwnie spojrzala i powiedziala ze ta ksiazke juz pozyczylam tydzien temu-a ja nie pamietalam:) no i niedawno mialam cos zalatwic z chlopakiem na miescie,a ze to z 30 minut drogi pojechalismy autem,ale najpierw po 5 min drogi wstapilismy do sklepu po zakupy,a potem zapomnielismy ze wzielismy samochod i z buta zawalalismy na miasto taki szmat drogi,dopiero w drodzepowrotnej mowie czekaj przeciez my wyjechalismy samochodem:-) ale wtedy sie brechtalismy jak sobie cos przypomne to jeszcze dam znac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja dzis idac ulica dostalam od pani jakas ulotke reklamowa. I jako kulturalna i grzeczna dziewczynka(24letnia!) powiedzialam z promiennym: DZIEKUJEMY. Dodam,ze szlam oczywiscie sama :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggggg
Mam kolege i kolezanke z ktorymi lubimy sobie na gg klikac,i tak przy klikaniu 5 razy spalilam ziemniaki,3 razy mieso ,raz jajka wyskoczyly mi na sufit,a osttanio jak mi sie patelnia zapalila zywym ogniem w kuchni,nie gotuje przy klikaniu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna roztargniona
moje gafy to przejezyczenia , mowie szybko i niestety popelniam je czesto, najbardziej smiac mi sie chcialo jak kiedys do pewnej pani zamiast " dzien dobry" powiedzialam " dziekuje" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocica xyz
Przychodzę ostatnio do pewnej bogatej pani, którejcórkę uczę języka. Wchodzę do tej willi z marmurami a Pani sama czyści buty i wesoło zagaduje: "Oj zima, zima sie zrobiła" a ja jej na to: "No, ale mogłoby być trochę CZYŚCIEJ" ... oczywiście chciałam powiedzieć: "CIEPLEJ" ale tak się zasugerowałam tym butami (a może to była pomyłaka o charakterze freudowskim?:D Kto wie, kto wie...)... Jak już do mnie dotarło , co powiedziałam to ... spiekłam raka i uciekłam do uczennicy...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocica xyz
Przypomniało mi się! Czy też jak wsiadacie do windy na 4- tym pietrze to naciskacie czwórkę? I analogicznie na parterze "P" na 10-tym dziesiątkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pumpe
Ostatnio idac z mezem mowie do niego: Zobacz kochanie taka sama poduszeczka jak w naszym samochodzie...i slysze:Przeciez osle to nasz samochod...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angel82
ja ostatnio spotkałam koleżankę z podstawówki (nie byłyśmy bliskimi koleżankami, ale zawsze;)). Ona urodziła 2 lata temu córkę i w tamtym roku tez była w ciąży. No i od jakiegoś roku jej nie widziałam- i teraz jak ją spotkałam, ona pyta się "co słychać itp." opowiadam, a ja później- "a jak tam twoje dzieci? ŻYJĄ??" ale wstydówa...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość impreza
włączony telewizor, leci jakiś teleturniej, prowadzący pyta jedną z uczestniczek co robi, ona mówi: pracuję w aptece, a ja na to: pewnie sprząta, skoro tak ogólnikowo mówi, pracować to może i technik farmacji, magister, sprzątaczka. ZONK, na imprezie była laska co sprząta w aptece :p Ale głupio było ... ps. ale nie uważam, ze to uwłaczające, po prostu gafa słowna z mojej strony, brak taktu :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brassik
Znajomy z pracy kolekcjonuje reklamówki agencji towarzyskich. Zawsze jak jest w Warszawie wyjmuje je zza wycieraczek samochodów. Ma ich już całkiem sporo w swojej pracowej szufladzie. Więc gdy tylko jestem w stolicy zbieram tego trochę dla niego. Ostatnim razem gdy byłem w Warszawie miałem przyjemność nocować w pewnym hotelu, w którym bardzo ważne jest bezpieczeństwo, więc każdy gość jest przeszukiwany od stóp do głów. Wchodząc przez bramkę trzeba wyjąć wszystko co ma się w kieszaniach i co może piszczeć podczas przechodzenia przez tę bramkę. Oczywiście w kieszeniach miałem owe reklamówki zapakowane aligancko w folijkę. Wyjąłem wszystko z kieszeni (oprócz tych reklamówek), przechodzę przez bramkę...Alarm. Straż każe mi się wrócić i pyta: "niech się Pan zastanowi...może coś w folii aluminiowej?" W ogóle nie pomyślałem o tym aluminium tylko skupiłem się na folii. No bo co ja mam w folii? oczywiście zdjęcia nagich pań. Lekko zmieszany palnąłem: "w folii? yyy no mam coś w folii, ale wolałbym tego nie pokazywać" Burak, którego spaliłem nie zrobił żadnego wrażenia na panach strażnikach. Mam nadzieję że zdjęcia, które wyjąłem z kieszeni też nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do góry
odświeżam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uwielbiam zieloną herbatę, ostatnio usłyszałam, że nie należy zalewać jej wrzątkiem bo traci wartości. Więc nalalam sobie wody wrzącej do kubka, wzięłam torebkę z herbatą i zasiadłam do internetu. Wynalazlam strony ze zdjęciami Brada Pitta. Tak mnie zaciekawiło, że wypiłam pół kubka tego wrzątku, zanim się zorientowałam, że nie wsadziłam tej herbaty wcale. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez cos dodam:) Jestem w Usa u siostry, myje wlosy i szukam odrzywki do wlosow. Biore opakowanie patrze jednym okiem pisze- hair....Ok to pewnie to. Nalozylam, ale jakas dziwnie pachnie, patrze jeszcze raz a to krem do depilacji nog. Dobrze ze wlosy mi pa takiej kuracji nie wypadly:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe kiedys slyszalam o dziewczynie ktora wieczorem zima wchodzila do mieszkania kolezanki i powiedziala \"dzien dobry\" orzechowi zawinietemu na zime w worek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to teraz ja. mieszkam na parterze, po wymianie okien zmienilam sobie rowniez firanki i zrobilam takie fajne krotsze, bo mam rozne fajne rzeczy na parapecie poustawiane i chcialam, zeby je bylo widac. umowilam sie z kumplem i mial po mnie przyjsc i jak zawsze zapukac w okno. puscil mi strzalke, ze wychodzi no to zaczelam sie szybko szykowac. stanelam tylem do okna i zdjelam spodnie i majtki i schylilam sie po drugie majtki, zeby je zalozyc. nagle ktos puka w okno, odwracam sie patrze a tam za oknem glowa kumpla! okazalo sie, ze chcial zobaczyc czy jestem u siebie i podstawil sobie sanki (a ze jest wysoki, to cala glowa wlazl w okno). mial niezly widok, mowi ze mam ladny tyleczek, hehe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polli
hehe ujrzal Twoja druga strone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barbarkie
Nie ma to jak w Wigilie Bożego Narodzenia powiedzieć na przywitanie przyszłych teściów - dobranoc ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze mi sie przypomnialo. moi rodzice poszli kiedys na niezla imprezke i oczywiscie wszyscy imprezowicze nawalili sie jak autobus. rodzice wrocili, tato wstaje poznym popoludniem i nagle wrzask, gdzie sa jego zeby!! cala rodzina znajomkow przeszukala swoj dom (a dom maja duuuzy) w poszukiwaniu sztucznej zeby mojego taty i nie mogli znalezc, chociaz bardzo sie starali. poszlam do lazienki, otwieram szafke z zamiarem wyjecia nowego mydla, patrze a tu zeby ojca leza na srodku! okazalo sie, ze po powrocie mial jeszcze sily isc do lazienki i myslal, ze wklada swoje zeby do szklanki ale wlozyl do szafki. potem trzeba bylo jeszcze zadzwonic do tych znajomkow, ze zabkisie znalazly... hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i jeszcze cos. kiedys urzadzalam sobie spiewanie jak bylam sama w domu, no ale nie bylam uswiadomiona, ze te moje spiewy slychac glosno i wyraznie na klatce schodowej. i kiedys w kuchni spiewalam do pilota \'ogorek ogorek ogorek zielony ma garniturek\' a na drugi dzien spotkalam sasiadke jak zacieszala ze mnie i sie pytala, jak tam ogorek. wstyd jak nie wiem, juz wiecej nie spiewam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy kiedys sie odkrece
hehe ubaw po pachy, uff jak dobrze ze nie tylko ja tak mam . dobra a teraz do rzeczy:) :mowienie dzien dobry w nocy, chowanie chleba albo pilota do lodowki, wyrzucanie brudnych łyzeczek do smieci to u mnie standard :] 1. Wybralismy sie z moim eks na wakacje do Grecji, no a tam na plazy chodziłam sobie topless albo nago:) i moj przecudny chłopak postanowił mnie sfotografowac taka jak mnie pan Bog stworzył (hyhy) po powrocie wywołalismym zdjecia i eks powsadzał je do albumu jak leci. Byłam przekonana ze chociaz jej ocenzurował na potrzeby rodzinne i nie musze nawet nic na ten temat mowic. Zostalismy zaproszeni na obiad do jego babci gdzie była rowniez jego mama i on daje im obejrzec ten album> O k... myslałam ze sie pod ziemie zapadne jak doszły do "tych" zdjec. jego babcia była spoko ale mama miała głupia mine> dostał porzadny opiernicz i obiecał ze zdjecia powyciagac i schowac czego oczywiscie zapomniał zrobic i album w wersji nieocenzurowanej widzielo jeszcze dwoch jego kumpli i kuzynka... zabic, zabic, zabic 2. byłam na wakacjach w Moskwie, poza galeriami, muzeami zwiedziłam tez night club ze striptizem (hyhy) zdjecia i rozne tam bilecki(te z night clubu tez, a oczywicie mozna sobie wyobrazic jak one mniej wiecej wygladały) i inne powasdzałam do albumu, ktory zaniosłm na uczelnie i sptkałam swoja babke od ros. i podekscytowana opowiadam jej o wrazeniach i podaje album do ogladniecia w po chwili przypominam sobie o zawartosci albumu o kurka ale była żenada... 3. przez pomyłke umyłam psa płynem do higieny intymnej, pozniej sie dziwiłam co tak nagle go ubyło i kto go wylał(opieprzyłam nawet mame, bo byłam pewna ze to ona pomyliła go z szamponem albo mydłem i gdzies go wylała), a potem zanalazłam w szafce szapon dla psa zapakowany i jeszcze nie rozpoczety hihi 4. moj eks powsadzał mi prezerwatywy do portfela, o czym totalnie zapomniałam i kiedy na uczelni wyciagnełam portfel na korytarzu(pełno studentow, profesorowie itd.)wszystkie a było ich chyba z 5 sie wysypały na schodach, hehe głupio musiałm wygladac jak je zbierałam :) jak mi sie cos przypomni to dopisze bo u mnie całe zycie jest usiane gafami, dzien bez gafy to dzien stracony:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mól
upupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mól
upupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzzzzzzzzzzz
Ja zawsze mówię " z ręką w zegarku" a powinno być odwrotnie Mój brat rano się szykował do szkoły miał na 8.00 ( zawsze wychodzi o 7.10). mama co chwilę pytała się która godzina... brat odpowiadał -pięc po... dziesięć po... i tak kilka razy.. wyszedł na przystanek... nagle głośny śmiech mojej mamy i słyszę ze prubuje gdzieś dzwonić, ale ze śmiechu nie może wyrobić...wkońcu dzwoni i słyszę jak mówi: - Synku wracaj do domu jest 5.17 ..(rano)hihihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ew
mój mąż na naszej pierwszej randce usiadł w popielniczkę pełną petów , która stała na łóżku. Ja podczas pobytu we Włoszech stoje z koleżankami w kolejce w sklepie a przed nami przystojniak jak z obrazka! Wiec korzystając z tego, ze jesteśmy w obcym kraju głosno zachwycamy się przystojniakiem , że to taki prawdziwy Włoch- opalony, ciemne włoski, iże tyłeczek ma zgrabniutki... W pewnym momencie on odwraca się do nas i płynną polszczyzną mówi: dzieki dziewczyny... Kolejne: ostatnio na wykładzie prof mówi , że ludzie mogą czasami długo być w gipsie po złamaniu. mówi, że nawet 12 tygodni... a ja zatopiona w swoich myślach nagle chciałam zabłysnąć i mówie: albo nawet 3 miesiące...... ten sam wykład prof dyktuje notatke "wprzydziądzie rozmieszczone są ..... rozmieszczone....... co dwie gumy..." a moja psiapsiuła "to nie jedna!" myślała że mruknie sobie pod nosem a słyszeli to wszyscy. na szczęście prof to równy gość i sam się z tego uśmiał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w górę szkoda by się skończył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupupu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siostraaa
moja soistra nabuchala sie i spaceruje ze zwoja paczka, zobaczyla kolesia ktory kosił trawnik i rzucila tekscik ooo patrzcie on odkurza trawnik , koledzy: no co ty, noo mowie wam on odkurza, za moment aleee jestem głupia on trasi kownik :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brassik
Swego czasu jeździłem z pracy na wizytacje terenowe po wsiach. Zanim jednak wybrałem się na taką wizytację musiałem się wcześniej umówić z gospodarzem. Pewnej niedzieli musiałem zrobić tych wizytacji kilka, więc w sobotę siedziałem do późna w robocie i dzwoniłem po ludziach żeby mnie następnego dnia oczekiwali. Więc jest sobota, godz.18, potwornie zmęczony ustalam godziny dwóch ostatnich wizytacji. Dzwonię do człowieka, umawiam się z nim na niedzielę na 14. Następnie nie bardzo już kontaktując biorę jeszcze raz ten sam numer telefonu i będąc święcie przekonany że dzwonię do następnej osoby znów dzwonię do tego samego człowieka. Facet odbiera, ja się przedstawiam i mówię, że będę u niego o 15. A on prawie że w krzyk: " jak to? a dlaczego nie o 14?" Nie wiem jak to się stało , ale w ogóle go nie poznałem. "yyy wie pan, bo ja taki tu harmonogram tych wizytacji mam, więc taką godzinę ustaliłem i o takiej będę". "No dobrze, ale coś mi się zdaje, że z pana musi być niezły pływak, mam nadzieję, że pan w ogóle przyjedzie!". Zdziwiłem się nieco tym jego pływakiem. Facet, myślę sobie, wcale mnie nie zna i od razu z jakimiś pływakami wyjeżdża. Pojechałem więc na te wizytacje razem z kolegą z pracy, min. do tego Pływaka (tak go ochrzciliśmy na moją cześć), ale oczywiście byłem przekonany, że właściwy Pływak to ten z godziny 15 nie z 14. Pojechaliśmy do tego z 14 nie podejrzewając że to Pływak właściwy, wizytacja odbyła się bez żadnych zamieszek, facet słowem nic nie pisnął. Następna wizytacja o godz.15 miała być u ludzi, do których tak naprawdę przecież w ogóle nie zadzwoniłem, a byłem przekonany, że to będzie właśnie wiztyacja u Pływaka. Zajeżdżamy na miejsce, pukamy, dzwonimy...nic, cisza. No, myślimy sobie, teraz damy Pływakowi popalić. Poszliśmy do sąsiadów, wzięliśmy od nich nr na komórkę do tych nieszczęsnych ludzi i zadzwonilśmy. Odebrała jakaś przestraszona kobicina: "Halo? ale o co chodzi?". "Dzień dobry, przyjechaliśmy na wizytację, ale widzimy, że nikogo niema, oj nie dobrze, jeśli Państwo za 10 min nie przyjadą, odjedziemy i odrzucimy wnioseczek". "Ale jak to? my nic nie wiemy o żadnej wizytacji". "Jak to nie?-pytam- przecież dzwoniliśmy". "Ale nikt nie dzwonił". "Dobrze, dobrze, już my lepiej wiemy czy ktoś dzwonił, czy nie. Za 10 min proszę tu być". No i byli. Biedni, przestraszeni ludzie, którzy za nic na żadnego Pływaka nie wyglądali. Przepraszali, tłumaczyli się...i wtedy olśniło mnie, że do Pływaka właściwego zadzwoniłem dwa razy i że już u niego byliśmy, i że ci ludzie rzeczywiście są Bogu ducha winni. Przyznałem się do błędu i przeprosiłem za pomyłkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×