Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zakrecona na maxa.

Nasze male codzienne gafy

Polecane posty

Gość trzynasty ... w piątek D
jakies zabawne sytuacje z tym zwiazane??? ja wlasnie zobaczylam w kalenadrzu na kompie ze mam ustawiona datę na 13... wrzesnia :> qrcze, moglam zostawic ja jak byla, moze pech by mnie ominal??? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajurveda
Podoba mi sie ten topic :) wiec i ja cos dodam. - poczatek lekcji historii, kl.2 szkoly sredniej, psorka sprawdza liste obecnosc, nagle zapanowala dziwna cisza, a ja nie chcacy oczywiscie beknelam i to glosno, cala klasa ze mnie ryla wlacznie z psorka(na szczescie mloda byla i wyrozumiala) - ide z kolezanka przez miasto, zaczepila nas cyganka i truje nam, ze powrozy i takie tam. kolezanka zaczela sie z nia dochodzic tak lajtowo a tamta swoje, w koncu kolezanka sie zdenerwowala i powiedziala "a kopnij mnie w dupe"(mialo byc-a kopnac cie w dupe?), hahaha lalam przez pol dnia. - inna kolezanka wychodzac z ksiegarni zwinela koszyk, nieswiadomie, kapnela sie po kilku minutach paradujac z nim po miescie. wrocila i oddala. - kolezanka w 1kl szkoly sredniej na lekcji niemieckiego musiala powtorzyc zdanie "...bist du..." wyszlo jej "w pizdu" - na cwiczeniach z prognozowania jakas laska rozwiazywala zadanie i nagle sie zawiesila, psorka mowi "no to moze zapytaj sale", a kolega mowi "TU SALA, PYTAJ" - najlepszy byl ksiadz, ode mnie z parafii, dodam, ze moj kosciol jest pod wezwaniem "św. Teresy od dzieciatka Jezus". chcial zrobic remont i mowi (pokazujac na oltarz boczny) "przydalby sie remont, patrzcie św. Tereska sie wali" hahahaha cala wiara w kosciele zaczela sie krztusic ze smiechu :D pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sytuacje z moim bylym chlopakiem, lat temu jakies 3: * jedna z naszych pierwszych randek, nie znamy sie jeszcze zupelnie, i jakos w tv mowili o strazy miejskiej. a ja oczywiscie z przeolbrzymim zaangazowaniem do niego, ze mogliby zlikwidowac tych darmozjadow, bo do niczego sensownego sie nie nadaja. na co on ze stoickim spokojem: hmmm... no niby tak, ale wiesz... moj tata jest komendantem strazy... * wypilam jakies duze ilosci sprite\'a. zaczelismy sie calowac i w pewnym momencie najbezczelniej w swiecie sobie beknelam. na co on spojrzal sie i wielce wyrozumialym wzrokiem stwierdzil: bogu dziekowac, przyjelo sie * sylweter w zakopanem. jestesmy razem ze wspolnymi znajomymi w pokoju. a ze jest srodek nocy i oni spia, to my myk do jednego lozeczka i nieco sie rozgrzewalismy. mniej wiecej po godzinie slyszymy delikatne chrzakanie. i odzywa sie glos kolegi: \"sorry za przeszkadzanie, ale strasznie mi sie sikac chce\". moj krzys o malo go nie zabil, a to jego najlepszy przyjaciel.;) bylo tego wiecej: jak sobie przypomne to podam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i juz sie przypomnialo, az sie poplakalam ze smiechu... a wiec moja menszczyzna w zeszlym roku na 3 miesiace wyjechala z kraju. w tym czasie, w spoosob naturalny musialam spotykac sie z innymi osobami. a ze dziewczyna mojego bylego chlopaka tomka byla na stypendium, to spedzalismy ze soba duuuuuuuzo czasu. w sumie nic dziwnego, ze jak mowilam do niego, to mowilam per przemek . nie dziwil sie, ani nie bulwersowal. ale... zabawa zaczela sie jak wrocil przemek. lezymy sobie w jakies leniwy ranek w lozeczku, a on jak zawsze troskliwie sie pyta: \"jak sie czujesz, kochanie?\" a ja: \"wspaniale, tomeczku.\" i uwaga: podobno to nie byl pierwszy raz jak go tak nazwalam, ale wczesniej nie reagowal, bo jakos nie widzial wiekszego sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poszłam kiedyś po koleżankę żebyśmy mogły iść razem do szkoły. Godzina 7.40 rano, wchodzę do niej do domku i mówię do jej babci: \" Dobry wieczór \". Dopiero po chwili zczaiłam co ja gadam...Spaliłam cegłę. Do tej pory się śmiejemy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja
Przypomniałam sobie sytuację ze szkoły średniej.... Spóźniłam się na zajęcia z matematyki. Wpadłam jak burza do klasy i wyciągam wszystko zeszyt, książkę itd... A matematyk stoi naprzeciwko i się patrzy... Jak skończyłam patrzy patrzy na mnie i się pyta " No to co podać? Kawę czy herbatę? Cała klasa w ryk razem ze mną i matematykiem. Do dziś jak sobie to przypomnę , śmieję się. Mimo, że upłynęło wiele lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GIGUŚ
Mnie mama kiedyś wysłala po jajka do ciasta-i kazala kupić ładne i duze...Wchodze do sklepu ,za ladą stoi facet a ja:"CZY MA PAN DUŻE JAJKA?"...............nie musze pisać co nastąpiło po tym....Sklep ten omijam wieeeeeeelkim łukiem:) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolega opowiadał jak kiedyś wieczorkiem wypłacał z bankomatu przy banku pieniadze. Bank był już zamknięty, ciemno, nikogo nie było...No i zachciało mu sie piernąć...Pomyślał, że skoro nikogo ni ma to sobie może pozwolić...No i puścił takiego głośnego i \" tłustego \" bąka. A że czasami jest kulturalny powidział do siebie: \" Przepraszam \". Z tyłu usłyszał: \" Proszę \". Odwrócił sie a tam sprzątaczka...Wyrwał stamtąd jak z procy i potem przez pół roku nie wypłacał z tego bankomaty pieniędzy...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam ponownie :) smieje sie do siebie od godziny (dawno tu nie zagladalam,a tyyyle sie ciekawych przypadkow ludziom trafia), dobrze ze mnie nikt nie widzi :D wspominajac czasy liceum: nie ma to jak pomylic daty :) wszystko mozna zrozumiec, ale zeby pomylic daty ustnej matury????? no, mnie sie tak przydarzylo - cale szczescie przyszlam na egzamin dzien wczesniej... jak szlam nastepnego dnia drugi raz juz sie tak bardzo nie stresowalam :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaa
moja gafa to to że jak wstaje to zaraz siadam do kompa:P witajcie🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sie zestresowana wybieralam na egzamin wstepny na studia. i tez przyszlam dzien wczesniej, a jeszcze jakby tego bylo malo pomylily mi sie ulice: bo pani powiedziala bednarska, a ja zrozumialam browarna. z rykiem wrocilam do domu i do mojego kolegi spotkanego przypadkiem na ulicy: ze bu i ze w ogole jestem beznadziejna ze sie na studia nie dostane... a on: ok, ale zdajesz na to samo co ja. na co mialas egzamin dzisiaj? i dopiero wytlumaczyl mi ze mamy egzamin razem, ze nastepnego dnia... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amgelka
Odswiezam temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez popełniam gafy
ja też ,a, duzo takich wpadek kiedyś jadąc tramwajem zapytałam goscia czy ten autobus jedzie na jakas tam ulice. koles dziwnie spojrzał. ja sobie myslę jakiś głupi czy co??? nic nie powiedział. na nastepnym przystanku wyszliśmy z chłopakiem a ja mówie ten facet jakis głupi był czy co??? mój chłpakwybuchnął smiechem i mówi że juz nie może jak mi powiedział to myślałam że pęknę wczoraj siedzimy w parku doszli do nas jacys kolesie mocno nabombieni. siedziałysmy z kolezankami. chlopcy zartuje. gatka szmatka jezyczek im sie plącze ale cały czas się ostro przezywaja. w końcu jeden mówi do drugiego ty buldogu. a ja poniewaz miałam już dość tego wyzywania mówię chłopcy dość tego wyzywania sie. popatrzyli jak na wariata. ja mówie co cały czas się wyzywacie już tego słuchac nie mozna. (okazało sie ze to była jego ksywka, już się nie odzywałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez opełniam gafy
Kiedys w szkole dyskutowalysmy zaciekle na temat sałatek. Przyszedł pan z historii a ja mówie sałatka z innym majonezem niz winiary to nie sałatka winiary ma dobry smak. W klasie jak makiem zasiał nie wiedziałąm co sie stało. A zachwilę mnie oswieciło nauczyciel z historii nazywał sie Winiarski ale plama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też popełniam gafy
kiedys ide sobie przez rynek pełno ludzi ostra zima. popadał deszcz i złapał mróz nie zdazyli posypac piaskiem. No ja idę a sam lód był i sie poslizgnęłam. Ale ręce w powietrzu i łapie równowagę torebke wyrzuciłam i uderzyłam w jakiegoś chłopaka ale sama złapałam równowagę kolezanki oddedchneły a ja nagle leże ja długa na ziemi. Nawet nie wiem jak sie wywaliłam nawet noie wiem kiedy. Ludzie sie pokładali normalnie. Kiedys poszłam do apteki kupić sobie syrop na kaszel DROSETUX. stoje i mówię poprosze syrop durex. Pełna apteka ludzi wszyscy sie na mnie gapią. Ja w momencie powiedzenia mówię nie nie DUREX tylko DROSETUX. Mój chłopak i kumpela odeszli i sie śmiali. Pani farmaceutka podchdzi i mówi bo durex to jest cos innego a ja tak wiem mój chłopak usiadł na krześle. Już nigdzie ze mna nie chce chodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też popełniam gafy
Kiedyś pani z angielskiego powiedziała ze bedzie pytać. Poniewaz dzień szybciej był piekny słoneczny dzień nic się nie nauczyłam, mało tego nawet nie zajżałam do książki. Ponieważ nie chciałąm iść na lekcję zielona rano przeczytaąm czytankę i pomyślałąm ze będe sobie powtarzać. A że najlepiej powtarza się rano no to powtarzałam całą drogę do szkoły dopóki nie spotkałąm kolezanki. Ona mówi co Ci ludzie się tak na Cibie gapili jak na wareiata> Na to ja że nie wiem. A mój kolega z tyłu co szedł za mną usiadł na ziemi i mówi. Że nie często widzi sie kogoś kto gada do sibie w dodatku w obcym języku,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykly facet
Fajny temat.Teraz wiem ze bycie zakreconym to nie wada :) Bylem ostatnio u kolegi, ktorego znam jeszcze ze szkoly sredniej, na weselu.Wczasach szkolnych kiedy sie prowadzilo rozrywkowy tryb zycia, wpadala nam w ucho piosenka Lady pank "kryzysowa narzeczona".Za kazdym razem kiedy sie zkumplami napilismy to ja spiewalismy, to byla taka nasza piosenka. Wiec bedac na weselu, juz tak nad ranem, majac niezle zamieszane w glowie, maszeruje do zespolu z prosba o kryzysowa narzeczona.Oczywiscie z dedykacja od kolegow z dawnej klasy:), schodzac ze sceny wydzieram sie na caly glos to od nas.....wszyscy mnie widzieli i slyszeli. Tak sie nieszczesliwie zlozylo ze mlody byl akurat na dworze na fajku i zostala sama mloda, ktora tanczyla sama w kolku i wszyscy jej spiewali ".......moglas byc juz na dnie...." cala piosenke bylo mi wstyd jak nic. Jeszcze jeden przypadek mojego kolegi. Jezdzimy do pracy autobusem i czasami kiedy stoimy na przystanku zatrzymuje sie jakis znajomy,ktory jedzie do pracy i nas zabiera.Pewnego dnia zatrzymal sie samochod i moj kumpel myslal ze to jakis jego znajomy podszedl do tego samochodu, wysiadajacej kobiecie pomogl przytrzymac drzwi i wsiadl.Myslalem ze to jego jakis kumpel.Dopiero w pracy powiedzial mi ze wladowal sie do samochodu kogos nieznajomego.Na szczescie kierowca mial poczucie humoru i podwiozl kumpla pod sama prace. Pozdrawiam wszystkichzakreconych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna od gaf
Z cyklu występy Ja się chyba lubiałam kompromitować na oczach tłumu. Kiedyś na kolonii zgłosiłam się do wykonania jakieś uroczystej piosenki z okazji święta 22 lipca - bo to jeszcze czasy komuny były. Piosenka ta to "Ukochany kraj" - dosyć trudna i jeżeli refren zacnzie się wysoko śpiewać to nie mając szkolonego głosu porażka murowana. I tak było tym razem - stojąc na środku ośrodka w trakcie poważnej uroczystości zaczęłam swój song i oczywiście refren zaczęłam zbyt wysoko, głos mi zdechł na jakimś trzecim wersie i wydałam z siebie potworny ryk. Wszyscy tak się zaczęli pokładać ze śmiechu. I od tamtej pory miałam przesrane na kolonii, na mój widok wszyscy śpiewali "Ukochany kraj". Z innych. Kiedyś brałam udział w dziecięcym konkursie literackim. Było to przy okazji jakiegoś święta w moim m ieście obchody dnia hutnika. Oczywiście zgłosiłam się na ochotnika do tego konkursu. Wśród uczestników była moja koleżanka z klasy. Zebrali nas w duzej muslzi koncertowej dali mikrofony i zaczęli zadawać pytania. Nadeszła moja kolej. Pada pytanie, niestety nie usłyszałam, proszę więc o powtórzenie, facet powtarza - ja dalej nic nie słyszę. Zrobiło mi się głupio ale brnę dalej - nie wiem czy dobrze zrozumiałam pytanie i proszę o ponown powtórzenie - facet pyta trzeci raz. Ja dalej nic, ale udaję, że się zastanawiam, śłyszę dobiegające mnie śmiechy w końciu mówię, nie wiem, nie czytałam tej książki. Całe zgromadzenie w ryk. Pytanie brzmiało: "Kogo zjadł zły wilk w bajce o "Czerwonym Kapturku" no comments. Koleżanka oczywiście z wielką satysfakcją opowiedziała w klasie jaki ze mnie burak, ze nie znam bajki o kapturku. Na imprezie mikołajkowej Mikołaj kazał mi powiedzieć wierszyk w zamian za otrzymany prezent. Oczywiście postanowiłam być oryginalna i nie mówić po raz 158 coś w stylu "W pokoiku na stoliki", a miałam lat 5 i wymyśliłam, że na poczekaniu sobie porymuję. I zaczęłam "Jedzie rowerek po drodze" Niestety dalej już nic nie wymyśliłam i stałam przez killka minut w ciszy. Wspomnienia ze spowiedzi Będąc małą dziewczynką często chorowałam na uszy. Na zmianę miewałam zapalenie ucha środkowego z niedosłyszeniem. I tak przez kilka miesięcy. Akurat był pierwszy piątek miesiąca i przypadała spowiedź. Na ten czas byłam nieco przygłucha i trzeba było do mnie dosyć głośno mówić. No ale ponieważ byłam zbyt gorliwa to poszłam do tej spowiedzi. Oczywiście niczego nie słyszałam, co ksiądz do mnie mówi w konfesjonale. Ja swoje odklepałam a dalej to udawałam, ze słucham i mówiłam "dobrze." W końcu zaczęłam się zastanawiać co ten ksiądź tak długo nawija, nie słyszałam oczywiście kiedy się skończyło. Ale siedzę dalej w tym konfesjonale i gadam sama do siebie. Nagle słyszę dość wyraźnie krzyk księdza spowiednika. "Dziecko idź już stąd, nie słyszysz co do ciebie mówię, spowiedź skończyła się już parę minut temu" Wystraszyłam się jak cholera jak tak na mnie huknął, głupi buc. Widać jak mnie słuchał w trakcie tej spowiedzi, kiedy tłumaczyłam się, że oszukuję rodziców, kiedy pytają mnie czy nie mam problemów ze słuchem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna od gaf
Pierwsza miłość Kiedy miałam 12 lat pierwszy raz się zakochałam . Chłopak mieszkał niedaleko mnie. Miałam taką potrzebę wewnętrzną, aby go codziennie widzieć. Po szkole pożyczałam psa od koleżanki i udawałam się pod jego dom. Krążyłam tak długo, aż go spotkałam i spojrzałam mu w oczy. I tak przez miesiąc. Chłopak ten chodził jak się okazało z moją inną koleżanką do klasy. Przyszła kiedyś do mnie dać mi dobrą radę i przestrzegła abym więcej nie chodziła pod jego dom, bo wszyscy się śmieją, że ma osobistego goryla. Boże, myślałam, że umrę ze wstydu. Podobno wszyscy te moje nachodzenia jacyś ludzie śledzili ( cała ulica) i mieli niezły ubaw. A ja jak nawiedzona krążyłam i krążyłam. Pierwsze randki To był popis z mojej strony. Mając lat 13 pierwszy raz umawiałam się z pewnym chłopakiem. Bardziej z ciekawości niż uczucia, ponieważ dalej zakochana byłam w tym, co to jego gorylem byłam. No ale to było jakiś czas po tamtych wydarzeniach i nikt tego nie pamiętał. A więc pewnego dnia zostałam zaproszona do domu do tego chłopaka, co to niby z nim chodziłam na film video i ciastka. Przyszłam punktulanie w południe. Siadłam w fotelu, chłopak włączył kasetę i zaczeliśmy oglądać. To był "Robin Hood" W trakcie filmu próbował mnie zagadywać, a mnie jakby mowę odebrało. Mało tego, zauważyłam, że nie mogę się nawet poruszać. Przesiedizałam więc w jednej pozycji milcząc cały film. Chłopak natrudził się wielce - zrobił jakieś lody itp ja tego nie tknęłam, bo nie mogłam się ruszyć. Film się skończył a ja nadal patrzyłam na tv. On próbował nakłonić mnie do rozmowy. Nic. Dalej siedziałam jak muł. W pewnym momencie zniechęcony wyciągnął gitarę i zaczął coś na niej grać potem śpiewać kuźwa jakąś romantyczną piosenkę. Myślałam, że zapadnę się pod ziemię z tego wszystkiego i na dodatek zachciało mi się śmiać W końcu puściły mnie wszystkie hamulce i zaczęłam się głośno śmiać, ale śmiałam się jak szalona. On nie wiedział o co chodzi i myślał, że śmieje się z tego jego grania. W końcu po dobrych paru minutach zanoszenia się śmiechem przeprosiłam go za wszystko i poszłam do domu. pozdrawiam zakręconych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawunia
Kiedyś na uczelnianym korytarzu szukałam czegoś w plecaku i równocześnie szłam dyskutując o wykładzie z koleżanką. Nagle z tyłu słyszę męski głos: Przepraszam, chyba coś zgubiłaś...Myślałam , że zapadnę się pod ziemię ale z obojętną miną odpowiedziałam: dziękuję i szybko ową rzecz schowałam do plecaka. A była to podpaska alwayse, taka w zielonym opakowaniu ( no wiecie:niby torebeczce).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawunia
Innym razem w uczelnianej kafejce potrąciłam stolik i wylałam facetowi całą jego kawę na jasne dżinsy...Potem tłumaczyłam się, że mam kiepski dzień i jestem trochę nieprzytomna...Dałam mu chusteczki higieniczne i zaproponowałam odkupienie kawy...ale uciekł....Potem ilekroć spotykaliśmy sie na uczelni to śmialiśmy się do siebie znacząco...szkoda, że był żonaty;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawunia
Pewnego popołudnia stałam na przystanku autobusowym niemal oparta o jakiś stojący na stojaku duży plakat...Trochę zaczęło mnie irytować , że przechodzący obok ludzie a zwłaszcza panowie dziwnie się na mnie patrzą a nawet uśmiechają...Po jakimś czasie odeszłam od plakatu zniecierpliwiona długim oczekiwaniem na przyjazd autobusu i kątem oka przeczytałam napis na owym plakacie: Promocja, tanie zdjęcia, odbitka tylko 5 zł. Jakoś widocznie ludziom się kojarzyło, że te zdjęcia mają być niby ze mną:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja chce jeszcze
uśmiałam się z Was za wszystkie czasy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MARTIHNA
kiedys w podstawowej szkole nasza klasa miala przygotowac piosenke.cala klasa na probie spiewala a pani od muzyki cos krecila nosem . w koncu powiedziala - ktos tu falszuje -ja dojde kto to .i kazala po kolei kazdemu spiewac ..kiedy doszla do mnie , to nawet nie pozwolila mi dospiewac do zwrotki i powiedzilala na caly glos - O MATKO! DZIECKO DROGIE TY LEPIEJ UDAWAJ ZE SPIEWASZ! oczywiscie powiesdziala to przy calej klasie , a ja bylam czerwona i mi bylo glupio przed wszystkimi.[bylo mitroszke przykro ,bo bylam po zabiegu usunieciu ,migdalkow i naprawde sie staralam: ladnie spiewac:P ].....................a teraz z rodzaju tagikomedii---............kiedy moja mama chodzila do szkoly to byl kult towarzysza stalina.kiedys na historii w 8 klasie kiedy pan od historii mowil jaki DOBRY BYL PAN STALIN to moja mama sie zerwala i powiedzial cos co bylo zabronione - TO NIEPRAWDA! PAN KLAMIE! STALIN BYL MORDERCA! A WY JESTESCIE GLUPI BO SLUCHACIE TYCH BZDUR! i wybiegla ze szkoly.nie musze chyba mowic ze mamam miala obnizone zachowanie i lanie w domu [dziadek pochodzil z rodziny sybirakow i musial uwazac co sie mowi .. za zle mowienie o stalinie nawet mogly byc dalsze represje.....nie wspominajac ,ze dom rodzinny byl pod ciagla obserwacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilllka
Ja nigdy nie wiem, w którą stronę otworzyć kluczem drzwi, zapomniałam ze dwa razy sprzed sklepu przywiązanego do słupka psa, zdarzyło mi się też powiedzieć sąsiadowi w środku dnia dobranoc, wciąż coś mi w domu ginie...a to pilniczek a to pęseta...no i cały dom słucha moich użalań i pomaga w poszukiwaniach...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabkaaa
dobreee :) to i ja coś napisze: - mój tato troche niedowidzi więc teraz po kąpieli chowam wszystkie kosmetyki bo mył sobie włosy moim płynem do higieny intymnej i coś ciągle wspominał co to za szampon że tak słabo sie pieni ;) - kiedys jak byłam jeszcze w podstawowce miałam zwyczaj szybkiego przebierania sie i ściągania spodni razem z majteczkami żeby sobie ułatwic. i tak któregoś zaspanego poranka szłam z koleżanką do szkoły i w połowie drogi ona się pyta co mi tam z nogawki wystaje. patrze a to moje brudne majtasy z poprzedniego dnia. ale wtedy buraka puściłam ;) hehe pozdrawiam i wpisujcie sie ludziska bo niezły ubaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×