Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zakrecona na maxa.

Nasze male codzienne gafy

Polecane posty

Gość dziewczyna od gaf
Ooo maiałam podobne przejścia, jak opisywane przez Martihne. Mój pradziadek był zesłańcem, zgiinął na zesłaniu. Rodzice działali w opozycji. Atmosfera w domu była więc ciekawa. Wielokrotnie byłam świadkiem jak opowiadano sobie dowcipy o Stalinie, Breżniewie itd Byłam dość mała i nie rozumiałam ich sensu, Wtedy dostałam pierwszą lekcję historii. Pewnego dnia na lekcjach (1 klasa) Pani kazała nam opowiadać jakieś dowcipy. Oczywiście wypaliłam jakiś kawał o Breżniewie. Nikt się z niego nie śmiał, bo dzieci go nie rozumiały, podobnie z resztą jak i ja. Za to nauczycielka doskonale go zrozumiała. Wezwano rodziców do szkoły, ale udało się babulę przekupić jakąś kawą. Wtedy rodzice powaznie potraktowali moje zianteresowania dowcipami politycznymi. Z innych politycznych skandali w szkole. Przygotowyaliśmy apel z okazji wybuchu II wojny światowej. Nasza Pani od polskiego - nienawidziła komunizmu i przygotowała cąły repertuar bardzo niepoprawny politycznie. Ja miałam odśpiewać "Pałacyk Michla" . Do skandalu nie doszło, PAni Dyrektor chciała obejrzeć próbę generalną i obejrzała i natychmiast odebrała nauczycielce prawo do prowadzenia tej akademii i nie tylko ... Po upadku komuny w klasach pojawiły się nowe godła z orłem w koronie. Kiedyś chłopcy niechcący rzucili w to godło czymś i ono spadło. Podbiegli z zamiarem powieszenia go na miejsce, odwracają go a na drugiej stronie nie kto inny jak zdjęcie Stalina w pełnej krasie. Zawiesili więc Stalina. Nauczycielka wchodzi do klasy i pierwsze co widzi to sumiaste wąsy wujaszka Joe. Musieliśmy go ściągnąć. A swoją drogą - fajne takie uniwersalne godło. :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gratuluję autorce pomysłu!!! :D:D:D i dorzucam swoje grosiki: 1. sytuacja sprzed lat. Jestem u mojego ówczesnego mężczyzny, to były nasze początki, więc lekki stresik był. wszystko elegancko się odbyło, porozmawialismy, poznałam jego rodzinę, lecz niestety, wychodząc z domu, zahaczyłam o wazonik i na oczach całej rodziny stłukłam. 2. okres przejściowy zimowo - wiosenny. jadąc do pracy, na przystanku zorientowałam się, iż mam dwa różne buciki na nogach. oba były brązowe.... 3. dzwonię do koleżanki, w pełni przekonana, że to ona odebrała, ja ze słowami, \"cześć stara krowo\", a jej Mama na to: \"Izy nie ma w domu\"..... 4. biblioteka uniwersytecka. już mam wychodzić, patrzę idzie mój wykładowca więc z uśmiechem na ustach mówię mu dzień dobry, pochylam się, by podniesć torbę a w tym momencie słychać było tylko głośne prrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr: spodnie mi pięknie na tyłeczku pękły........ 5. tej wiosny kłóciłam się w sklepie ze sprzedawczynią, że wydała mi za dużo pieniążków...ja dałam 20 zł (przekonana, że daję 10 pln), pani resztę, a ja z troską, że sama siebie oszukuje....okazało się, że to jednak ona miała rację..... 6. w wieku lat 5 napiłam się płynu do mycia naczyń myśląc, iż to zimna lemoniada jest....... więcej grzechów nie pamiętam, jak sobie coś przypomnę, dam znak 🌻 Wszystkim gafowiczom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze jedna historia: 2 lata temu, Paryż, sztuczne lodowisko na świeżym powietrzu. zaznaczam, że na łyżwach nie jeździłam dobrych lat 7. włożyłam je na nogi, weszłam na lód, ostrożnie bardzo, po chwwili jednak poczułam pewność i zaczęłam szybciej jeździć, prosto, skręt w lewo, skręt w prawo. no i na koniec chciałam zrobić piękną prostą. rozpędziłam się okruutnie i co tu dużo mówić - takiego orła dawno tam nie widzieli..... byłam przez 5 min. królową lodowiska. a najśmieszniejsze było to, że miałam zbite prawe kolano i lewe biodro.. jak ja to zrobiłam??? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
............a koleżanki mama wzięla zamiast komórki tel. stacjonarny (przenośny, gwoli ścisłości) i strasznie się denerwowała, że jej dużo miejsca w torebce zajmuje......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znow mi sie przypomnialo :-) Ale oby opisac historie musze powiedziec,ze mam wujka o imieniu Janek(starego kawalera) i kolezanke Anie,ktora mieszka z dziadkiem ktory rowniez nazywa sie Janek. Pewnego dnia mama kazala mi zadzwonic do wujka.Wzielam wiec telefon i wykrecilam numer.Ku mojemu zdziwieniu odebrala jakas mloda kobieta(wujek stary zagorzaly kawaler)ja lekko zdziwona zaskoczona i przerazona pytam:czy moge prosic wujka.Mlody glos:Jakiego wujka?????Ja grzecznie odpowiadam,ze Janka...a przez glowe przemyka mi mysl,cholera jasna co Anka robi u mojego wujka-czyzby mieli jakis romas?????....serce mi zabilo mocnej bo mloda dziecwzyna(do tego moja kolezanka,ktora podobno jest moja przyjacilka-a przyjacilki mowia sobie wszystko),siedzi sobie umego wujka i jak nigdy nic odbiera telefon!!!!!)Co jest garne ka[nelam sie dopiero jak Ania do telefonu podala mi swgo Dziadka :-)-wykrecialm nie ten numer I jeszcze jedna wpadka-w sumie nie moja,ale mnei dotyczy Pare lat temu ja,moj brat Tomek i jego kolega Tomek pojechalismy na kolonie.Ja mialam 12 lat,moj brat 7i jego koelga tez.Pewnego dnia Mama dzwoni do mego brata.Odebrala wychowawczyni i mama poprosila do telefonu Tomka z miejscowosci XXXXX :-).Tomek przyszedl.Jak to z telefonami bywa,a raczej bywalo 22 lata temu-cos tam trzeszczalo skrzypialo,no ale nic mama rozmawia z swoim synem :-) i w koncu pyta\"a Agata pierze Ci skarpteki\"Tomus zdziwony odpwiada :Nie,a miala prac???Mama obuzona mowi,ze oczywiscie ze przed wyjazdewm osobiscie jej obiecalam ze bede pracac skarpetki :-). Mialam przerypane kolonie,bo nie dosc ze pralam skarpetki bratu to i jeszcze sasiadowi.Bo jak sie domyslacie Mama rozmawiala przez telefon z kolega brata :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja kuzynka pojechala razem ze mna do babci, no a ze moja babcia lubi wszystko wiedziec to od razu pyta sie co Emilka (moja kuzynka) robi , gdzie pracuje no i w koncu pyta sie kim jest jej maz , Emila mowi ze jest policjantem a ja widzac ze babcia nie usłyszala(ma problemy ze słuchem) powtórzyła jej głosniej na co moja babcia wielce oburzona nie krzycz przecierz słysze ze ma po dziadku rente

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joki
Placze ze smiechu. Tez cos napisze. Wedrujemy z kolezanka stopem po Gorach Swietokrzyskich. Dlugo nie mozemy nic zlapac, wiec drepczemy wzdluz drogi. Zachcialo nam sie siusiu a tu nic, lyse pola, zero krzaczka, czasem jakis domek. Bylysmy juz w wielkiej desperacji i nagle widzimy - zarosla. Wiec myk za krzaki z ulga ogromna, szczesliwe i radosne... i dopiero jak podciagalysmy majty zobaczylysmy ze wypielysmy sie prosto na chalupe, przed ktora stalo kilku facetow usmiechnietych od ucha do ucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja
Przypomniłam sobie kolejną gafę. Szłyśmy z moją koleżanką do szkoły. Będąc blisko przystanku zauważyłyśmy, że jedzie autobus... No to my w te pędy żeby zdążyć... Niestety nie zdążyłyśmy .... bo koleżanka się przewróciła i zanim wstała autobus odjechał. Nic by nie było śmiesznego gdyby nie fakt, że rozerwała rozpierdak w spódnicy (a miała krótką kurtkę). Wsiadłysmy w końcu do autobusu i jedziemy. W końcu wysiadamy. Ja mówię do koleżanki no mogę się założyć, że zaraz będę tu leżeć... I oczywiście miałam rację, bo rzeczywiście wyłożyłam się (było bardzo ślisko i w dodatku bardzo mokro). Wstałam i w końcu wymieniłyśmy się ubraniem. Ja założyłam jej kurtkę a ona mój płaszcz ( nota bene cały mokry z tyłu). I szły takie dwie sieroty przez prawie pół miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boże wybacz
moją głupotę Tłumaczy mnie to ,że nie byłam całkiem trzeźwa... ostatnio wychodząc z domu zobaczyłam dwóch facetów z noszami, a przed domem samochód z zakładu pogrzebowego Mam sąsiadkę która jest po chemioterapi Byłam u niej .. gadka -szmatka mówi mi, że ostatnio znowu brała chemię na co ja -''bardzo mądrze''-tak a"propos kto umarł ostatnio u nas w domu? zapaść się pod ziemię -nic innego mi nie pozostało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odświeżam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletkaaa
to moze dziwnie zabrzmiec ale tak bylo;) kiedys siedzialam na lawce z kolega i on mi cos opowiadal, a ja sie zamyslilam i po jakims czasie zupelnie niekontrolowana zaczela mi leciec struzka sliny z ust, zorientowalam sie dopiero jak juz byla dlugosci paru centymetrow i on sie na mnei dziwie gapil wiec nagle sie ocknelam i zaczelam ja wciagac hehe musialam niezle wygladac;/////masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taramka
kiedys w liceum przed koncem lekcji bardzo mi sie spieszylo, i musialam zaczekac na wychowawce ktory mial mi wstawic ocene, jak w koncu pojawil sie w klasie okazalo sie ze nie wzial dziennika,wiedzial ze ma mi wstawic ocene, powiedzial "dobra to czekaj ja jezszce pobiegne po dziennik" a ja przy calej klasie "tylko szybko!!" hyhy smiech na sali byl:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joki
To bylo juz bardzo dawno ale do tej pory nie wiem co mnie wtedy opetalo. Mialam gdzies pojechac autobusem. Jestem kawalek od przystanku, nagle widze - autobus. Wiec lece, malo nog nie polamie, zlapalam. Przejechalam przystanek zanim zorientowalam sie ze to wcale nie ten. Wysiadam, lapie nastepny (sprawdzam starannie numer) jade... okazuje sie ze w druga strone. Wysiadam, czekam znowu na przystanku, jedzie autobus, zatrzymuje sie tak jakos dziwnie kawalek za przystankiem, ale lece, macham zeby mnie kierowca zauwazyl dopedzam go wsiadam i w srodku okazalo sie ze to autobus specjalny z kibicami na mecz. Uff, nie pamietam czy w koncu dojechalam na miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odświeżam
dajcie coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspomnienie
Przyponialo mi się kilka zdarzeń z moją przyjaciółką w roli głównej :) Studia. Drugi rok. Sesja letnia. Przed nami egzamin z psychologii. Umówiliśmy się u mnie na stancji na wspólne uczenie się /zwykle uczyliśmy się do egzaminów, w kilkuosobowej grupie/. Siedzimy, czekamy... nie ma Anki. Telefonia komórkowa nie istniała... stacjonarnego telefonu na stancji nie było. Zaczęliśmy uczyć się bez Ani. Nie dotarła wcale. Następnego dnia poznaliśmy przyczynę. Ania chciała umyć włosy przed wyjściem. Zmoczyła je, użyła szamponu... wymasowała głowę... odkręciła kurek, by swe czarne włosy spłukać i... wody w kranie nie było. Bardzo zależało jej na wspólnej nauce, więc... założyła na te spienione włosy zimową czapkę i zeszła do sklepu, by kupić wodę mineralną. Niestety. Nie były to jeszcze czasy mody na picie mineralnej niegazowanej, więc... zakupiła jedyną wodę, która w sklepie była: gazowaną. Włosy po mineralnej gazowanej nie nadawy się jednak do publicznego pokazania :) ......................... Egzamin z literatury europejskiej. Uczyłysmy się z Anką całą noc. Nie zmrużyłyśmy oka, by dobrze wypaść na ustym egzaminie w terminie zerowym /stypendfium naukowe się szykowało, więc chciałyśmy dać z siebie wszystko ;)/ W końcu doczłapałyśmy na uczelnię. Usiadłyśmy na ławie przed salą egzaminacyjną, by cierpliwie poczekać na panią profesor, która się trochę spóźniała i... zasnęłyśmy. Obudził nas głos egzaminatorki, która zaproponowała, abyśmy jednak przyszły dnia nastepnego... Zmęczone poszłyśmy na przystanek tramwajowy. W torbie Anki nasz wspólny skarb: notatki. Tramwaj nadjechał, ale stanął jakoś tak, że musiałyśmy podbiec do drzwi i... Ania nie do końca zdążyła! Drzwi przycięły jej kurtkę na plecach. Za tymi drzwiami została też otwarta torba z notatkami... Chciało mi jednoczesnie śmiać i płakać. Motorniczy nie zatrzymał się. "Przycięta" Ania jechała tak do następnego przystanku... Następnego dnia egzamin zdałyśmy na piątki. Notatki nie wyfrunęły ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakrecona na maxa
No witam was. Czytalam o tych majtasach wystajacych ze spodni i przypomnialo mi sie ze mi kiedys sie tez cosik takiego przytrafilo. Pamietam ten dzien do dzis. Byla sobota wstalam wczesnie rano i tez mialam taki glupi zwyczaj ze zdejmowalam rajtki razem ze spodniami, a potem reszte. No i poszlam z takimi rajtkami w nogawce, tylo z tym ze mi uwage zwrocil facet w kolejce po wedline. Powiedzial tak: Cos Pani wystaje z nogawki, myslalam ze sie ze wstydu spale, ale stalam dzielnie w kolejce czerwona jak burak i udawalam ze nic sie nie stalo. Po zakupie wlecialam do pierwszej lepszej bramy po drodze i wyciagnelam te rajtki z nogawki. Od tamtej pory zawsze zagladam zanim zaloze spodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zkrecona na maxa
Przypomnialo mi sie jeszcze cos. Siedzialam w lawce w szkole a Pani od biologi pila kawe, jakos tak niefortunnie kopnela w lawke noga ze wylala ja na moja lawke. Kurcze brechtalam sie z tego na przerwie ze az mnie szczeka bolala,a na drugi dzien ja zrobilam to samo. Zenada cala klasa potem smiala sie ze mnie, a mi wcale nie bylo wtedy do smiechu.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorothy...
Moja kolezanka (młoda nauczycielka historii)została poproszona przez swoja kumpele o wystep w radiu lokalnym(tamta prowadzi audycje).Miała poopowiadac anegdoty historyczne itp.ustawila sobie wszystko,co ma powiedziec i tak dalej.Po jakiejs pół godzinie nagrania(to wszystko of course na zywo szło)opowiadała o jakims (nie dam głowy henryku)który był kochankiem królowej.dokonczyła opowiesc w te słowy"Henryk usłyszawszy dudniace kroki strazy w korytarzu ...spuścił sie przez okno",jak zdały sobie sprawe co powiedziała obydwie dostały ataku .Wszystko poszło na antene... Moja ciotka kupowała karpia na świeta.Zakupiła dorodnego i dużego,planując zlecic jego usmiercenie wujkowi.Własnie szła jedna z głownych ulic Katowic gdy karp zaczał się strasznie wiercić w reklamówce.Po chwili,siatka sie zerwała i żwawy karp wyskoczył na chodnik.ciotka łapała go 10 minut,wokół z 15 osob zasmiewających sie do łez sie zebrało.. Wyberałam się na randkę,strannie sie przygotowałam.Najładniejsza bielizna,perfekcyjny makijaż,fryzura perfumy....W ciało (na koniec)wtarlam brokatowy zel i postanowilam poczekac jak sie wchłonie ,przed załozeniem sukienki.Chwile potem spojrzałam na komorke(bylam juz 5 minut spozniona!) i wybiegłam na ulicę.Ludzie patrzyli sie na mnie z wytrzeszczonymi oczami(bylam pewna,że tak pieknie wygladam.Dopiero po 10 minutach zorientowałam sie,że stoje na przystanku,w sandałach i pełnym make-upie i z goła dupa.Stałam przez 10 minut na przystanku w samych majtkach i staniku:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! A mi się często zdarza, że podczas jazdy autobusem przypomina mi się coś śmiesznego i potwornie chcę się śmiać, no ale jak wybuchnąć śmiechem ni stąd ni z owąd, kiedy jadę sma? ;-) Jak byłam mała, miałam strasznie kręcone włosy, chciałam, żeby były jeszcze piękniejsze i podkręcałam je okrągłą szczotką - efekt - grzywka ścięta do skóry ;-) Czasem używam tokena jako kalkulatora ;-) Gdy odbieram w domu telefon często na \"dzień dobry\" chcę powiedzieć do słuchawki nazwę firmy, w której pracuję... W pracy: rozmawiam na gg z kolegą z pracy, pyta mnie: \"Może zrobić herbatki?\" A ja jemu, nie patrząc w monitor: \"Noooooo.....\". W tej samej chwili odezwał się do mnie na gg także jeden z naszych klientów, napisał: \"Witam Panią serdecznie!\". Niechcący te \"Noooo...\" wskoczyło właśnie w okno z rozmową z nim. Musiałam go zaraz przepraszać... :-) Ale kiedyś i on wpadł, odezwałam się do niego na gg z pytaniem, \"Czy mogę zająć Panu chwilkę?\", na co on \"Masz 10 minut!\". Potem tłumaczył się, że myślał, że to jego koleżanka o tym samym co ja imieniu ;-) Mój kolega wysłał po raz kolejny projekt reklamy do druku do gazety, po jakimś czasie odbiera maila z tekstem \"Zobacz, znowu spier...lili nasze logo...\". Widocznie grafik z gazety pomylił się i zamiast przycisku \"Prześlij dalej\", wysłał maila spowrotem do nadawcy ;-)) Ciekawe, jaką miał minę, kiedy to odkrył ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakręcona111
ja kiedyś wybrałam się z moją siostrą i naszymi ukochanymi facetami na dyskotekę, wypindrzyłyśmy się jak te lale i jeszcze na twarz dałyśmy brokat w żelu (dużo brokatu :) ) jak się okazało w dyskotece był ultrafiolet i nasze twarze wyglądały jakby je ktoś wymalował farbą, jakbyśmy były naznaczone jakimiś znakami indiańskimi, biegałyśmy chyba z 3 razy do łazienki, myłyśmy twarz wodą, mydłem, scierałysmy papierem toaletowym, wszyscy się na nas patrzyli jak na wariatki, zmyłyśmy prawie cały makijaż i nic, brokat został :) wyglądałyśmy jak idiotki ;) :) szybciej wyszliśmy z dyskoteki niż tam weszliśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odswiezam
odswiezam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GIGUŚ
A ja wlasnie tak się zaczytałam w waszych gafach ,ze zapomniałam o gotujących sie ziemniakach....Myślałam,ze to od sąsiadki ten smrod spalenizny..... Idę szorować gary!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I jaaaa
Mi też się coś przypomniało :D Idziemy z dwójką qmpli, wracamy z miasta do domu i patrzymy idą 2 za.. laski. No to ja chciałam im ustapić miejsca i nadepnęłam jednemu na nogę. W tym czasie kiedy one nas mijały on na cały głos wrzasnął : "JAK IDZIESZ PIZDO?!". Obie się obejrzały a my turlaliśmy się ze śmiechu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×