Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sama28

DLACZEGO JESTEM SAMA???

Polecane posty

Gość e-p=tomek
hejka.dawno nie pisalem nic. zagladam tu rzadko i czytam wypowiedzi tylko nielicznych osob (za malo czasu na wszystko).nie wiem , moze to komus pomoze a moze nie. jak zjawilem sie tu pierwszym razem to praktycznie chodzilem po scianach jesli wiecie o co mi chodzi bo mam zwyczaj pisac niezrozumialym jezykiem haha. myslalem ze jak ktokolwiek bedzie ze mna to wszystko sie zmieni. teraz nie jestem sam . mam to czego nigdy nie mialem,oddanie o jakim nigdy nawet nie marzylem i....... to wszystko jest bez sensu.nie ma we mnie uczuc.wiem co nalezy robic ,jakim byc ale mojego zycia w tym nie ma,znow nie moje miejsce. za to kilka dni temu zobaczylem moja byla z innym facetem. omal nie padlem.pot na czole ,dreszcze i taki scisk w zoladku ze dziwie sie ze przezylem :-).ja kocham i miec nie bede. i co dalej? czyzby zostalo juz tylko piwo by spokojnie zasnac i nie myslec o niej? najlepiej wogole nie myslec. minelo dwa lata i nie zmienilo sie we mnie nic. ile czasu trzeba? ile jeszcze popapranych motywow nie wnoszacych nic sensownego.ile razy musze sie przejechac i uslyszec ze jestem idiota aby przestac nim byc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-p=tomek
najgorsze jest jednak to ze osoba z ktora"jestem" teraz, uwaza mnie za kogos wyjatkowego.gwiazdke z nieba. tylko dla czego ? i dla czego jestem taki jaki jestem, przeciez zawsze chcialem tego co mam teraz.powinienem byc szczesliwy. nie chce jej ranic bo wiem ile to dla niej znaczy wiec nie mowie jej tego co pisze tutaj.dla czego musiala ona trafic wlasnie na mnie?gdy mi jej zabraknie znow zaczne chodzic po scianach. wiem to a nie potrafie jej kochac.nie jestem z nia dla tego by nie byc sam tylko dla tego ze dla niej jestem tym co pozwala jej budzic sie rano i zasypiac wieczorem z usmiechem na twazy.pozwala pokonywac siebie kazdego dnia w jej chorobie i miec nadzieje.nie potrafie tak zyc a nie moge jej tego odebrac za nic w swiecie.zna ktos definicje normalnego zycia?chetnie poslucham bo juz zatracam obraz czegos takiego jesli dla mnie wogole jest to mozliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tururu
FAJFUS glowno prawda. Jestes zwyklym szowinista. Na takiego jak ty nawet bym nie spojrzala. To co mowisz to stereotypy bo faceci sa rozni. Moj brat ma zone za ktora szaleje totalnie a ona zpewnoscia mu sie nie podporzadkowuje. Zreszta nigdy nawet nie probowal jej sobie podporzadkowac. A ja mam cudownego chlopaka i dopiero jak pokazalam mu pazurki, ze nie bede ulegla myszka siedzaca w domku i czekajaca na niego to oszalal na moim punkcie. Dopiero wtedy wyznal, jak bardzo mnie kocha. Wczesniej nie byl pewien. Dopiero gdy poczul, ze moze mnie stracic bo dalam mu do zrozumienia, zeswietnie poradze sobie bez niego to stwierdzil, ze nie chce zadnej innej, tylko mnie. A teraz to on siedzi grzecznie w domku. Zreszta ja tez, bo zwiazek to partnerstwo a nie proba podporzadkowania. Prawda jest, ze nie kloce sie z nim i czesta zgadzam sie na jego propozycje choc nie zawsze mam na nie ochote ale to sie nazywa kompromis i jest czescia zwiazku. Czasem nawet cos mu ugotuje ale co jak co, nie dam sie stlamsic, bo facet nie szanuje uleglych panienek. A co dowyksztalcenia, to mojemu facetowi akurat imponuje, lubi inteligentne kobiety. Jeszcze jeden przyklad. Moja przyjaciolka byla typem uleglej kobiety. Swojemu facetowi pozwolila robic ze soba co chcial. Nie miala czegos takiego jak swoje zdanie. Tylko jego sie liczylo i koniec koncow, po 5 latach rzucil ja dla jakiejs innej panienki. Nigdy jej nie kochal i nieszanowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyznaje calkowita racje Tururu. Przynajmniej w moim wypadku jest dokladnie tak, jak opisalas. I dziala to chyba w dwie strony, bo raczej trudno imponowac ulegloscia, ktora mi osobiscie kojarzy sie z nuda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama30
Nie wiem co jest ze mną nie tak Mam 30 lat jestem po rozwodzie nie mam dzieci jestem atrakcyjna , zgrabna ,zadbana kobieta pracuje ,jestem samodzielna . od 10 lat nie moge z nikim związac sie na stale i nie tylko . Ciągle zadaje sobie to pytanie czy ze mną jest coś nie tak .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość platynowa...
sama 30, ja mam to samo juz 9 rok, mam syna, ale wciaz jestem sama... mam podobne mysli jak Ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy samej jest zle? Ja tez jestem sam i czasami (jak teraz) miewam male kryzysy, ale generalnie sprawy ujmujac, to chyba nasz wybor - prawda? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama30
uimuje to tak ze ja tak nie chce bardzo chce byc z kims i spotykam sie z wieloma osobami ale jesli niby jest juz ktos to trwa to dosc krotko nie caly miesiac . juz zaczynam sobie z tym nie radzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja znowu sama....mam podobnie jak wy, chce miec kogos na stale, mam dosc popapramcyh motywów, jak to ujął e=Tomek :p do e=Tomka --> kurcze łatwo nie masz, ale z drugiej, poświęcasz się bardzo widzę, każdy chce być szczesliwy, a Ty jesteś naprawde w ciężkiej sytuacji, ale może trzeba cierpliwości, może Ci się odmieni? niektórzy zeby sie zakochac potrzebują chwili,a niektórzy lat...taka prawda. daj sobie j eszcze troche czasu, wiesz ze jak nie bedziesz próbowac, to zabierzesz sobie szanse na normalne zycie z kims u boku. z drugiej strony ilez mozna..... nie wiem, ale może Bóg ma dla nas inny plan niż my sami? ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Ja tez jestem sam i czasami (jak teraz) miewam male kryzysy, ale generalnie sprawy ujmujac, to chyba nasz wybor - prawda?\" prawda :-) ja miałam wielu \"starających się\" z dwoma było w miarę poważnie, ale \"schematu\" (to nie ten, jeszcze mam czas, nie mam czasu na związek, samej też jest ok itp. argumenty) jeszcze nie udało mi się przełamać :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popoaprany tomek
nie bylem tu dawno juz. bylem sporo czasu we lwowie itp.teraz siedze i patrze na ten topik i na migajacy komunikat gg od niej.szykam wyjscia. wiem ze to moja rzecz poprostu dzieki za miejsce do wygadania sie. ona umiera,wie o tym i ja wiem.popaprane wszystko jak to u mie. najgorsze jest to ze ona chce mnie . i niby za co?i kogo?.ma kobieta pecha jak nic. to wszystko trzymajcie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popoaprany tomek
nie dlugo zostane znow sam.puste 4 sciany nie strasza juz tak jak dawniej .zrozumialem ze przeciez te 25 lat i tak bylem sam.poopaprane motywy dziwne zycie i pewnie marny koniec .co za roznica gdzie te puste sciany sa. to juz tak ma byc(u mnie). chcialbym zyczyc wam nie prubujcie zyc pod wiatr .......nie warto.rozejzyjcie sie dookola ludzie ukladaja sabie zycie.dla czego?bo sa inni niz wy(mnie juz to nie dotyczy),moze warto zmienic sie swoje nastawienie ?zrobcie z tym co chcecie nie chce krytyki juz.widze gg.pora sie usmiechnac jeszcze na kilka chwil :-) a najlepsze jest to ze to ona potrafi naprawde zyc nie ja, ktory nie mam nic do stracenia bo co za sztuka ryzykowac wszystkim gdy sie nic nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sytuacja jest jakaś beznadziejna. Zazwyczaj to kobiety narzekają na facetów, że nie chcą się wiązać, unikają ślubu, odpowiedzialności, itp. Do wieku lat 30 jest to pewnie prawdą. Jednak ja mam 35 już i naturalne, że poznaję kobiety w podobnym wieku. I co się okazuje?? Że te miłe, dojrzałe panie także ani raczą myśleć o wspólnym życiu. Przejechały się na jakichś facetach i teraz chcą wolności i niezależności. Chcą dokazać, że same też dadzą sobie radę. Facet nie jest im potrzebny, najwyżej do seksu i zabawy na imprezie. Nie chcą już dzielić z nim dachu nad głową. Co najwyżej spotykać się, ale żyć osobno. Ostatnio odnowiłem kontakt z dawną, niespełnioną miłością. Wtedy była z kimś. Przejechała się na jakimś dupku. Teraz jest sama z dzieckiem. I udowadnia (sobie?) że można żyć bez faceta. W jej twarzy widać czasem taką zaciętość... Tylko po co to wszystko??? Komu ona to udowadnia? I czy jej syn jest tym zachwycony? Widać było, że brakuje mu choćby zastępczego taty, z którym mógłby pójśc grać w piłkę. I co tu robić? Ja chcę normalności i bliskości. Oczywiście że życie razem jest trudne, ale moje pragnienie bycia razem przezwycięża indywidualizm i niezależność. Tak jeszcze myślą kobiety 25-letnie, ale ja dla nich już jestem za stary..:) Do dupy to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem biegnacy, moj ex wymienil mnie na mlodsza od siebie o 16 lat Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alutka....
twoim problem nie jest starczy wiek, tylko pustota i wredny charakter

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowianka30
Witajcie Nie było mnie tu jakiś czas, ale to nie dlatego, że przestałam być sama,,heh,...po prostu praca i brak czasu,,,widzę, że przybyło troszkę komentarzy, z wieloma z nich się utorzsamiam i tak szczerze powiedziawszy mam mało do dodania....żyję tylko pracą, bo w końcu czymś trzeba,,,jedyne co napędza mnie do działania jeszcze to podróze (pracuje czasami na zlecenia jako pilot),,,jadę własnie do Turcji,,,jednak jak zawsze sama -choć z grupą ...wiecie co mam na myśli,,,zjeździłam pół świata jednak praktycznie nigdy nie byłam nigdzie z tą tzw. "drugą połówką...czasami znajdę się w jakimś pięknym miejscu którym przez pierwsze minuty się zachwycam, a za chwilę uświadamiam sobie, że nie mam nawet z kim tym widokiem się podzielić,,,,i to miejsce staje się na raz zupełnie zwyczajne..ech...ale nie będe narzekać,,,,trzeba zrobić pranie i pakować się powoli,....a tak duga połówka (o ile takowa istnieje?) moze zostanie odnaleziona poza granicami naszego ukochanego kraju??? p.s tak tylko się pocieszam,,,naprawdę dawno przestałam w to wierzyć....pozdrowionka dla wszyskich a szczególnie dla E=P TOMKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowianka30
poprawka - utożsamiam! sorki za błęda.....z rozpędu go zrobiłam heh buziaki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzis mnie dopadło. bo to jest tak, że nawet jak człowiek sobie poradzi, pracuje, czymś się zajmuje, nie narzeka, ciągnie do przodu, jest silny to i tak przychodzi taki dzień, ze chce mi się ryczeć, wszystko leci mi z rąk i zamieniam się w małą dziewczynkę i tak strasznie tęsknię żeby ktos mnie przytulił... i czuję, że już tego nie wytrzymam, że nie dam rady, że jestem gorsza i do niczego. a potem znów sie podnoszę, ale to gdzies tam na dnie sie odkłada, zbiera i za każdym razem wraca mocniej i ścina z nóg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do atak klonów kurcze, trochę mnie przestraszyłaś :-O ja też idę do przodu, bo mam dużo zajęć, nie narzekam, jestem w sumie pogodna, ładnie się ubieram itd. zdaje się, że od zeszłego lata, kiedy to na wakacjach byłam jedyną \"niesparowaną\" w naszej grupce, jakoś się nie podłamywałam.... ale teraz zbliżaja się kolejne wakacje i czuję, że dopadnie mnie to co Ciebie, i pewnie właśnie ze wzmożoną siłą 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh. damy chyba jakos rade, no nie??? ja teraz mam egzamy i nie mam czasu myslec o kims, kogo nie ma realnie patrząc... ale zaraz wakacje. :( najgorsze jest to, ze chcialabym gdzies wyjechac nad morze itp...poszalec, zawsze to jakas szansa :P, ale nie mam z kim bo moi znajomi planują sobie wakacje w \"parach\", albo w pracy.... mam problemy ze zdrowiem dlatego mam nie chce, abym pracowala, chce zebym w koncu odpoczęła, szczególnie po ostatnich wakacjach, kiedy na zmioanę się uczyłam i pracowałam. ale nie wiem czy nie poszukam sobie czegos bo dostanę przysłowiowego pierdolca siedząc w domu :( a może ktoś chce jechac nad morze, hehe ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zastanawiam się czasem na ile potrzeba bycia z kimś jest moją w pełni świadomą potrzebą, a na ile jest to podyktowane jakimś uwarunkowaniem cywilizacyjno kulturowym - w końcu dziewczynkom od małego wmawia się, że ich celem jest posiadanie męża i bycie matką, co jest utożsamiane z awansem społecznym /w moim przekonaniu wątpliwym/. patrzę na moje koleżanki matki i myślę - rany, jakie to ich życie jest zorganizowane i podporządkowane roli matki tudzież żony - dochodzę do wniosku, że wcale tak nie chcę. więc o co chodzi? w każdym dotychczasowym związku czułam się bardziej związana niż uwolniona, ale wciąż czuję niewypowiedziana pustkę emocjonalną. to jakies błędne koło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madekkkkkkkk
Hej:) Mam wielki problem!!!! Otorz od zawsze jestem sama!!! zawsze zawsze!!!! mam 24 lata.....jestem ladna ale zawsze sama!!!! I myslalam ze poprostu tak bedzie zawsze.....i nagle pojawil sie ktos kto kocha mnie do szaleństwa......jest idealem.....to znaczy jest cudowny i kochany...ale ja ciagle myse sobie ze po 1 nie jest wykształcony, po drugie nie za bogaty!! po 3 nie za piekny!! i to mi uswiadomiło jaka jestm okropna!! chyba nie potrafie kochac!! tylko szukam sponsora Jestem zła??? Nie potrafie kochac za to jaki ktos jest ale kim jest!! nie moge na siebie patrzec!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich!!! droga specjalistko20 chetnie pojechalabym z toba nad morze:) Zawsze marzylam zeby miec kogos znajomego nad morzem zebym miala gdzie jechac.Teraz mam tam przyjaciolke,ale nie mam czasu bo pracuje.Doskonale Cie rozumie,ze w wakacje siedzenie w domu to nuda.Ale to takze czas na odpoczynek jak mowi twoja mama.Moja zawsze powtarzala,ze w zyciu sie jeszcze napracuje kiedy wspominalam o szukaniu pracy.I miala racje. Zycze Ci udanych wakacji i milych wrazen.Mam nadzieje,ze milo je spedzisz.Pozdrawiam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mieszkam nad morzem:) Zapraszam!:) Ostatnio jestem bardzo zapracowany i w ciągłych podróżach. W czawartek byłem na 3 godziny w Wenecji:) Niestety z kolegą z pracy...:( Ostatnio zaczaynam podejrzewać, że coś jest chyba ze mną nie tak. Mam wrażenie, że kiedy poznaję jakąś kobietę, to ona nie traktuje mnie jako potencjalnego faceta na życie, tylko jako kolegę. Nic więcej. Dużo by pisać, ale zmykam spać. Śnijcie pięknie i wstańcie uśmiechnięci...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAM POMYSL
specjalistka i biegnacy,spiknijcie sie nad tym morzem :) biegnacy to fajny gosc :) tak z podczytywania tego tematu wiem ;), malo juz takich sie ostalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mogę potwierdzić :D Biegnący to fajny gość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez jestem sama od dluzszego czasu... :/ na brak urody nie narzekam, jestem wyksztalcona, mam prace , jestem samodzielna ...ale ... ale bardzo ciezko jest mi kogos poznac w realnym swiecie... :( mam malo znajomych , rzadko gdzies wychodze ... bo po prostu jakos mi tak glupio samej ... a nie chce ciagle kogos wyciagac ze mna ... (juz nie pamietam kiedy ktos mi sam zaproponowal jakies \"wyjscie na miasto\" ..zawsze inicjatywa wychodzi ode mnie ) Probowalam kogos poznac przez net ...ale nawet nie bede opisywac tych \"osobliwosci\" :O ... porazka na calej linii Dlatego tez w nocy ze srody na czwartek wyjezdzam nad morze... dodam ze sama ... Musze chyba sobie pomyslec o tym w spokoju i z dala od miasta, rodziny, znajomych i przede wszystkim netu (5 dni bez kompa dobrze mi zrobi - tak mysle....) ps. biegnacy z wilkami ... skad jestes ? :D ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×