Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Depresja na emigracji

Polecane posty

Gość gość

Mieszkam za granica, jestem tu juz kilka lat, "ukorzenilam" sie. Funkcjonuje niby normalnie, ale od kilkunastu miesiecy przesypiam kazda wolna chwile i nie mam energii. Przebadalam sie na kilka chorob, myslac ze to one sa przyczyna. Ostatni z lekarzy zaopiniowal, ze to pewnie depresja. Szczerze to sie nawet nie zdziwilam, tak podejrzewalam. Cholernie tesknie z ojczyzna. Nie mam zamiaru leczyc sie z powodu depresji, bo wiem, ze zadne terapie ani prochy nie pomoga, jedynym lekarstwem bylby powrot do ojczyzny, ale ja tam juz nic i nikogo nie mam, a tu zalozylam rodzine. Net straszy, ze nieleczona depresja to prosta droga do jeszcze ciezszego stanu. Wiec jestem w kropce. Nie chce sie pochodowac bardziej, ale tez nie chce sztucznie wytworzonego wysmienitego nastroju. Rodzina mnie wspiera, ale tez sie martwi. Czy ktos z Was ma lub mial podobne doswiadczenie albo zna kogos, kto nie leczy depresji i zyje, na co dzien jest wesoly, tylko w srodku, podswiadomie mu sie cos dzieje z tej tesknoty?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w jakim kraju przebywasz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, mam depresje, ale z zupełnie innych powodów. Mieszkam w UK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obstawiłabym jednak hormony i złe odzywianie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też mam i żrę prochy niestety :) no i pomogły jakoś żyć w tym dziwnym kraju póki co musze tu zostać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powrót do PL na pół roku bez pieniędzy z zagranicy cię uleczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro dla ciebie życie to pieniądze to uszanuj temat i nie wpisuj tych swoich błazeńskich wypocin ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Emigracyjne niemoty nie maja nawet pieniedzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam autorko mam to samo, również przebywam za granicą, tylko ze w NL, leczę sie na depresję od 1,5roku, próbowałam przestać brak leki, ale depresja wracała. .tak więc będę je brać chyba już do końca życia. .tylko dzięki nim normalnie funkcjonuje, czuję się dobrze. .mam rodzinę w PL, próbowałam wrócić do Polski tak na próbę. .ale nie mogłam znaleźć pracy, wydalam mnóstwo pieniędzy, bo wszystko jest takie drogie! Tak więc siedzę tutaj, bo tak urzadzila nas droga ojczyzna! Zazdroszczę tym, którzy mają tu dobra prace i nie muszą wyjeżdżać za granicę, mogą tu spokojnie żyć z bliskimi, mi niestety nie było to dane. .chyba trzeba przyzwyczaić się do życia na emigracji, może jakby miało się tu swoją rodzinę, męża byłoby łatwiej. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajna odpowiedź powyżej :) aż się miło czyta , jak widać nie dla każdego emigracja dla mnie też nie :O marazm życia tutaj w DE mnie zabija ta rutyna ta nicość odczucie że żyjesz tylko po to aby wyjść do pracy po zakupy i do domu i tak w kółko, i ci ludzie tutaj :O nie da się tego opisać słowami bo ich zwyczajnie brak pozdrawiam wszystkich !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wyprowadzccie sie z Londynu. Tam sie nie da zyc z 6.50

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Emigracja jest dobra dla małolatów, ktorzy piją, ćpają, wala sie na potegę i jeżdżą na wycieczki. Normalny, zdrowy człowiek wcEsniej czy pózniej dostaje świra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie takie osoby mają wszystko gdzieś, najważniejsze aby na melanż starczyło ;) Ja sama zastanawiam się nad emigracja do jakiegoś innego kraju gdzie ciągle świeci słońce ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziekuje za wszystkie dotychczasowe wypowiedzi. Najbardziej chodzi mi o to, czy da sie nie brac lekow i nie pochorowac sie psychicznie albo fizycznie, bo tak ostrzegaja lekarze w necie. (Mieszkam w kraju cywilizowanym, dosc wygodnie, lecz mentalnosc ludzi dookola jest zupelnie inna. Teoretycznie moglabym wraz z rodzina przeprowadzic sie do Polski, ale 1. to jak rzucanie sie na niepewna wode, 2. tesknie za Polska, ale widze w necie, ze w miedzyczasie stala sie jakby innym krajem, wiec wlasciwie tesknie za tym, co juz nie wroci.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana autorko, tak się składa, że studiuję psychologię (również na emigracji) i wiem doskonale, jak to jest zmagać się z depresją i tęsknotą za krajem, wiele osób przez to przechodzi lub przechodziło. Dlatego gorąco zachęcam Cię na terapię, najlepiej behawioralno-kongnitywistyczną i może i nawet bez leków dasz radę! Jeśli terapia przyniesie efekty, to uwierz mi, nikt nie będzie w Ciebie prochów wmuszał :) Terapia ma również lepsze i trwalsze efekty niż branie leków, choć ich osiągnięcie może zająć trochę więcej czasu. Statystycznie już po ok. 2-3 miesiącach powinnaś zauważyć poprawę. Tak więc walcz! :) Masz o co: o rodzinę, lepszą przyszłość, uśmiech najbliższych.... :) Depresja to choroba i można ją leczyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie "można ją leczyć" ty niedorobiony psychologu tylko "trzeba ją leczyc"!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:26 odezwał się specjalista od siedmiu boleści :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko powinnas sie wybrac na psychoterapie.. powinnas porozmawiac z kims , zanalizowa co czym ty własciwie tak tęsknisz.. Skoro rodzina jest z tobą.. Masz w glowie wspomnienia, urojony obraz szczęsliwych chwil.. tylko, ze świat nie stoi w miejscu i tego juz nie ma ! Rozumiesz ? To za czym tesknisz juz nie istnieje.. Rozpamietywanie i myslenie o przeszosci tylko cie dobije i pogorszy twój stan. Przyda ci sie pare rozmow z osoba z boku o twoich problemach i zyciu jakie prowadzisz. Trzeba zamknc jeden etap zycia , by móc cieszyc sie i budowac nastepny :) Wspominanie tego co było nic nie da, bo to i tak nie wroci.. Mozna tylko wspominac fajne chwile i wyciagac z przeszosci nauczke a patrzec w przyszłosc i budowac ja jak najlepsza dla ciebie i twojej rodziny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wezme sobie do serca Wasze rady. Nie wiem, co ostatecznie zdecyduje, jednak bardzo dziekuje za bezinteresowna uwage i kazdy zyczliwy komentarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam cie autorko tematu, weszlam na to forum bo mam podobny problem. W sumie nie wiem od czego zaczac, wstaje o 4 rano potem dojazd do pracy, powrot, zakupy, padam na pysk juz po samej pracy nie mowiac ze w domu tez teoretycznie trzeba cos zrobic. Mam prace zmianowa po drugiej zmianie jestem w domu lekko po 23 pracuje jako salowa/pomoc pielegniarska(wiem ze ta praca nie dla mnie zabija mnie kazdego dnia.) Znam jezyk ale moj wiek a jestem po 40stce nie pozwala znalesc czegos nowego, na dodatek jestem teoretycznie w zwiazku ale tak naprawde sama partner nie rozumie i nie wspiera, zyje wlasnym zyciem, mam wrazenie ze udaje ze jest ze mna zeby nie bylo ze oficjalnie to stary zatwardzialy kawaler. Nie wiem jak dlugo pociagne ten wozek ale raczej niedlugo bo sil i motywacji brak. Wrocilabym chocby na pieszo do kraju tylko ze tam tez mnie nic nie czeka. Ciesz sie z tego ze masz kogos to juz wiele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To straszne. Kazdy ma jakies bòle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, nie wiem dlaczego sie tak boisz lekow. One naprawde stawiaja na nogi. Tez mieszlam w UK, tez mialam dluga depresje (choc nie zaluje wyjazdu i nie mam najmniejszego zamiaru wracac do PL) ale juz jest OK. Probowalam 2 roznych lekow, pierwszy nie dal efektu, drugi wywalilam bo aie czulam gorzeh. Trzeci po prostu postawil mnie na nogi. A niby wszystkue to podobne SSRI. Ale trzeba dibrac driga prob i bledow. Nie ma mowy o sztucznie euforycznym nastroju. Po prostu jestem soba, wrocila mi energia i jasnosc umyslu. Ja z kolei zadnej terapii bym nie chciala, ale zalezy co komu pasuje. Wiec lecz sie, bo byc moze czesc twojej tesknoty to sama depresja. Wiem, wiem trudno czasem to rozplatac i rozbic na przyczyne i skutek. Ale pomoż swojemu organizmowi aby i on pomogl tobie. Leki, terapia, medytacja, cokolwiek na ciebie dziala. Wybrobuj wszystkie opcje. To podstepna choroba ale wyleczalna!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, ja nie mam depresji, ale nerwicę lękową, raczej łagodną (tzn na pewno nie bardzo poważną). Mieszkam w Szkocji. Wiem, że moja emigracja nie jest źródłem mojej dolegliwości, bo wiem, co na 100% jest jej źródłem mianowicie nieciekawe dzieciństwo, ale o tym pisac nie zamierzam. w Szkocji jestem już dość długo, przyjechalam z chłopakiem, obecnie mężem. mamy dziecko. Jestem tu szczęśliwa. ALe "od zawsze" byłam osobą nerwową, łatwo się irytującą, zamartwiającą,przejmującą bzdetami, reagującą często zbyt emocjonalnie. Poszlam do lekarza ok. 1,5 roku temu, podejrzewałam u siebie nerwicę, mąż bardzo wspierający i cierpliwy namówił mnie na wizytę ale nie naciskał. biorę jeden lek, dawkę najpierw 20 mg a teraz 10mg czyli minimalna. bardzo pomaga. ale muszę też pracować nad sobą. Na mnie akurat świetnie terapeutycznie działa piękna szkocka przyroda i aktywne życie. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widze, ze sa nowe posty - czytam wszystko uwaznie, z kazdego staram sie wyciagnac jakas lekcje. Lekow boje sie, poniewaz mam obawy, ze sie od nich uzaleznie i bez nich nie bede potrafila normalnie funkcjonowac (a teraz jest mi ciezko z ta wielka potrzeba snu i minimalna energia, lecz jednak nienajgorzej w porownaniu z tym, co o sobie pisza liczni internauci z depresja). Uzewnetrzniac sie nie lubie, nigdy nie lubilam, wiec przypuszczam, ze nie otworzylabym sie wystarczajaco tak twarza w twarz. Ale bardzo doceniam wszystkie podpowiedzi i staram sie zrobic z nich uzytek mimo swoich blokad. W miedzyczasie przeczytalam, ze taka terapia, jaka zaproponowala jedna z Was, i w ogole terapia w przypadku osob takich, jak ja, daje o wiele wieksze efekty, gdy jest prowadzona online. Moze to jest jakies rozwiazanie, takie jakby dwa w jednym. Pisze o tym, poniewaz poruszyla mnie kazda zostawiona tu historia i pomyslalam, ze moze ktos z Was rowniez zainteresuje sie takim rozwiazaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, ja tez mieszkam za granica i tez mam depresje. Nie stwierdzona przez lekarza ale nie mam do co tego watpliwosci. Mieszkam w Szkocji i juz sie martwie tym ze przyjdzie zima i bedzie ciemno. Strasznie zle znosze zime w UK z roku na rok jest gorzej. Mam partera anglika i malutkie dziecko. Mamy bardzo dobre prece tutaj i na razie mowy nie ma o wyjezdzie do kraju. Jestem zalamana, nie spie i nic mnie juz nie cieszy. Gdyby ktos chcial nawiazac kontakt mailowy: marzenast@yahoo.co.uk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marzenko, a czego oczekujesz po korespondencji? Chcialabys sie od czasu do czasu wygadac (to chyba jest troche pomocne w depresji) czy moze liczysz na bardziej profesjonalna pomoc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mst
Nie wiem czego potrzebuje... Pewnie wygadania sie bo z nikim o tym nie gadam, kazdy ma jakies problemy a ja nie chce moich dokladac. Ja wiem ze potrzebuje fachowej pomocy ale nie potrafie sie na nia zdobyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wiec mamy podobnie - kisimy to w sobie, nie chcac innym zawracac glowy (w moim przypadku wie tylko maz). Napisze do Ciebie, moze Ci ulzy choc troche. Tylko najpierw zaloze sobie jakis anonimowy adres. Zas juz teraz proponuje, abys poszukala sobie w necie informacji na temat fototerapii, podobno w zaciszu domowym mozna sobie tak pomoc nie tylko w depresji jesienno-zimowej, ale w ogole w depresji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydarzylo sie cos interesujacego, tak to nazwe. Moj maz, bardzo chcac mi pomoc, zapisal mnie na wizyte do psychiatry w prywatnej klinice. Mamy jechac jutro. Oczywiscie zapytal mnie wczesniej o zdanie, tylko ze nie zauwazylam jednej rzeczy. Mianowicie na liscie przypadlosci, w ktorych pomagaja psychiatrzy z tej kliniki, jest takze ADHD. Jesli sa profesjonalistami, to powinni wiedziec, ze chorobe te wymyslil amerykanski lekarz Leon Eisenberg, ktory chcial w ten sposob zwiekszyc zarobki koncernu produkujacego lek o nazwie Ritalin, zaczal on byc masowo przepisywany na te niby chorobe. Eisenberg przyznal sie do klamstwa na lozu smierci, kilka miesiecy przed zgonem, pisal o tym Der Spigel kilka lat temu. Jak wiec zaufac lekarce, ktora leczy takze na cos takiego? Smaczku calej sprawie dodaje fakt, ze skutkiem ubocznym tego leku bywa m.in. ... depresja, co brzmi jak napedzanie sobie klientow. Nie wiem, co zrobie. Jesli pojade, to nie omieszkam zapytac, dlaczego "lecza" ludzi rowniez na cos, czego nie ma, a wtedy moze zrobic sie niemilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, antydepresanty nie uzalezniaja, nie wiem skad taki mit. Zreszta na szczescie mieszkasz w UK, tu leczenie depresji jest bardziej nowoczesne, leki nowszej generacji. W PL z tego co widze po wypowiedziach innych jakies ciezkie srodki uspokajajace, psychiatra i w ogole z grubej rury. Niepotrzebnie. Stwarzanie jakiegos dziwnego klimatu i dramatyzowanie choroby. Owszem, nie jest lekka, ale polskie podejscie jeszcze dodaje oliwy do ognia. No, ale to juz polska specjalnosc. Musi byc dramat i cierpienie. Angielscy lekarze sa bardziej pragmatyczni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×