Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Etkapetka

Kolejna ciąża po poronieniu

Polecane posty

Gość choruszka
Ututu No właśnie zawsze mi przesypiala do 7,6a spala od 22max 24 a teraz cos szaleje mam nadzieje,ze wróci do starych zasad:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martek012
Czesc dziewczyny, mam nadzieje ze jestem na odpowiednim wątku. Poronilam pod koniec wrzesnia, była to moja pierwsza ciąża i straszna tragedia. Dalej juz tylko było gorzej, odbiór wyników histpatologicznych i podejrzenie zasniad groniasty i ciagle badania krwi. Myslalam ze ten kryzys mi przeszedł, ale mam wrażenie ze on sie pogłębia. Ciagle tylko myślę o tym czy byłby to chłopiec czy dziewczynka, jaki miałaby teraz brzuszek. Mąż mnie bardzo wspiera ale ja boje sie ze sie całkiem załamie. Dziewczyny czy mialyscie podobne problemy, jak mam z tego wybrać, ja tak bardzo pragnę dzieci??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agusia5619
WITAJ martek012 łączą nas wspólne przeżycia. Ja swoją córeczke tez straciłam nim zdarzyła sie narodzić w 32 tygodniu ciąży. Tego co teraz czuje nie da sie opisać.Powiem wiecej minął miesąc i jest gorzej niż na początku teraz dopiero dociera do mnie na dobre co sie stało,z taka tragedia nie da sie pogodzic z nia trzeba nauczyc sie zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agusia5619
Niestety nie mam pojecia jak. sama codziennie rozmyslam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martek012
Agusia5619 co prawda moja ciąża nie była tak zaawansowana jak Twoja, ale to wszystko wróciło jakis tydzien temu. Te wszystkie wspomnienia z pobytu w szpitalu, te ciagle USG ktore nie dawały żadnych nadzieji. Byłam troche na zwolnieniu, Myslalam ze jak wrócę do pracy i zajmie czymś głowę to bedzie lepiej. A jest zupełnie odwrotnie. Męczę sie w pracy słuchając koleżanek jakie maja fajne dzieci. I tak naprawde nie mam z kim pogadac o tym co sie stalo, mąż jest dużym wsparciem ale on nie potrafi wyobrazić sobie jak mi jest ciężko. Lekarze mówili ze ta ciąża nie mogła dobrze sie zakończyć, ze to od poczatku juz źle sie działo, ale ja myślę ze to moja wina, moze nie dbalam o siebie tak jak powinnam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agusia5619
nie obwiniaj sie bo to do niczego dobrego nie doprowadzi. wiem wiem nie jest łatwo jest cholernie trudno...... ale musimy to jakoś przetrwać. pomyśl sobie tak(ja mam takie postanowienie) że musze wziąć sie w garść dla tej malutkiej istotki która musiała odejść zanim przyszła i obiecać jej że bede robić wszystko aby miała jak najszybciej siostrzyczke ale tu na ziemi. mi bardzo pomaga jak pojade na cmentarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agusia5619
możemy wiedzieć co sie stało i jak doszło do tragedii?ja nie miałam żadnych komplikacji i spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. cieżko jest cholernie ja mam znów tak że nie mam kompletnie ochoty rozmawiać z rodzina łatwiej jest wygadać sie znajomej koleżance albo całkowicie obcej osobie i po to tu jesteśmy.chcesz pisz tutaj chcesz podam ci swojego majla co do męża u mnie podobnie ogromne wsparcie ale oni przezywaja to zupełnie inaczej oni nie czuli ruchów nie wymiotowali itp. musimy też pamietać ze oni tez potrzebują żony która cały czas nie może użalać sie nad sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny dobrze, że tu trafiłyście. Na pewno znajdziecie tu pocieszenie i wsparcie. To prawda, że czasami lepiej wygadać się przed kimś obcym, a nie rodziną, która też wiadomo na swój sposób wszystko przeżywa, ale nie tak. Ja tu trafiłam w maju zeszłego roku i dalej jestem. Obecnie w 28 tygodniu, mała kopie, wszystko jest ok. W czwartek kolejna wizyta. Ale odkąd czuję ruchy to jestem spokojniejsza. Dziewczyny tak sie bałam glukozy, a po wypiciu stwierdziłam że całkiem dobra. Co prawda pielęgniarki patrzyły na mnie jak na wariatkę, ale co poradzę, że lubię słodkości. Mam nadzieję, że z porodem będzie podobnie. Póki co kompletuję wyprawkę, jejku ale tego jest i sporo kosztuje. Dzisiaj zamówiłam kilka używanych ciuszków w internecie. Z Disneya, śliczne są i mało używane. Facet ma trochę opory przed kupnem używanych, ale kupować wszystko nowe to bym zbankrutowała. Zwłaszcza, że on otworzył interes i póki co będzie i tak trzeba do niego dokładać. Ututu to już pewnie szczęśliwa biegasz z powodu wizyty, bardzo sie cieszę, przyda ci się dawka szczęścia i bliskości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniesia19831
to byłam ja - Agniesia19831 ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Ana
u mnie objawy już daja o sobie znac.. po pierwsze nadwrażliwe piersi-wydaje mi się ze już się powiekszyly, w zeszłym tyg ze 3dni pod rząd miałam zgage-nie wiem czy to objaw tymbardziej przy tak wczesnej ciąży, mdli mnie -czego nie przechodziłam z corka, jestem senna w dzień oczywiście sikam jak glupia ;) ot i tak czekam na 26listopada na wizyte, chciałabym już zobaczyć kropeczke z bijącym serduszkiem wtedy bylabym spokojniejsza.. nie miałam szans na wczesniejsza wizyte, obdzwoniłam kilku lekarzy i wolne terminy mieli na polowe grudnia, szok! nawet nie wiem w którym jestem mniej więcej tc i tego tez jestem ciekawa.. oby było dobrze, oby serduszko bilo... martek ja poroniłam rok temu, wszystko było dobrze, bylam po badaniach i czekałam na II wizyte i nagle zaczelam krwawic, pojechałam do mojego lekarza jak zrobil mi usg zamilkl a ja już widziałam ze serduszko nie bije, nic nie musial mowic.. to były straszne chwile w moim zyciu, w domu miałam 5letnia corke która holernie cieszyla się na rodzeństwo, myslalam ze musze być silna dla corki ale nie bylam.. zalamalam się kompletnie, chodziłam jak cien, ciagle plakalam to moje 5letnie dziecko było dla mnie największym wsparciem, pocieszala mnie.. w szpitalu wine zrzucili na podwyższony wynik toksoplazmozy, przez pol roku nie robiłam nic, zadnych badan, lekarzy, bylam scieta bo myslalam ze będę musiala się leczyc bo to dziadostwo długo się trzyma.. w maju pojechałam do specjalisty, zrobiłam u niego badania powiedział ze owszem mam podwyższony wynik ale to nie był powod poronienia, wtedy bylam wsiekla bo gdybym wiedziała od razu starałabysmy się o kolejne dziecko a tak stracilismy tylko czas, odpuscilam soebie wszystko bo wiedziałam ze minie dużo czasu jak zajde w ciaze (o corke staraliśmy się ok 2 lat, o dzieciątko które poroniłam tez ok roku) a tu miała niespodzianka i 2 kreseczki.. musisz to przejść, ja do dziś przezywam ta targedie, na wszystkich swietych stalam na d grobem dla nieurodzonych dzieciaczkow i wylam bo nie mogę tego sobie wytlumaczyc, kada matka przezywa strate swojego dziecka i żadne porady życzliwych ludzi ci nie pomoga, sama musisz znaleźć sposób na przetrwanie.. zycze ci dużo sily i spełnienia marzenie, tego jedynego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martek012
Agusia5619 chetnie Wezmę maila od ciebie. Agusia5919,gość Ana, zaczynajac od początku jestesmy małżeństwem z ponad 2 letnim stażem, mąż od zawsze nalegal na dzieci, ale ja niestety zawsze Mialam inne priorytety. Aż w końcu uległam jeden raz i dwie kruchy mimo iż nie wierzyłam ze sie uda, skakalam z radosci. Odczekalam swoje i poszłam do lekarza, potwierdził ciążę, dostałam skierowania itp. Przy pierwszym USG nie bardzo bylo cos widać, ale lekarz stwierdził ze nie widać serduszka bo moze kilka dni przesunelo sie w czasie. Potem kolejne badanie nic i kolejne nic, skierowanie do szpitala i konieczne lyzeczkowanie. Potem diagnoza zasniad groniasty. Teraz ciagle badania sprawdzania czy poziom bthcg nie rośnie. To tak po wkrótce moja historia.poronilam przy pomocy lekarzy bo podobno tak bylo dla mnie bezpieczniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martek012
Z mężem zaczęliśmy budować tez dom, myslalam ze te wszystkie papiery mnie zajma,ale nic mnie nie cieszy, myślę tez o zmianie pracy moze to mi pomoże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
ANA - ciesze się że odczuwasz objawy ciąży :) trzymam mocno kciuki za Ciebie i fasoleczkę i oczywiście za wizytę u lekarza :) modlę się abyś ujrzała mocno bijące serduszko :) wszystko będzie dobrze, musi być :) AGUSIA - ostatnio odpisywałam również Tobie i nie mam zielonego pojęcia gdzie podział się ten wpis. Strasznie się popłakałam czytając to co Cię spotkało... i nie rozumiem tego, i nigdy nie zrozumiem... bo to jest tak cholernie niesprawiedliwe... nie ma nic gorszego niż stacić własne dziecko... cieszę się jednak że nie obwiniasz siebie, że walczysz z tym i nie załamujesz się, nie poddajesz. Wiem że nie zobaczyłaś swojej Zosieńki ale może tak miało być? Przepraszam że tak piszę, ale może tak jest właśnie w jakimś minimalnym sensie dla Ciebie, żeby lepiej to przeżyć? Moja siostra urodziła córeczkę w około 5 mscu, i również jej nie widziała. Teraz odwiedzamy grobek i wiemy że ona gdzieś tam na górze po prostu czeka na nas. Siostra ma teraz dwóch kochanych syneczków i poradziła sobie, wytrwała w tym bólu i życie potoczyło się dalej. Wierzę że i Tobie się to uda. Ja straciłam dwoje moich Aniołków, w 12 i 7 tygodniu a teraz mam przy sobie moją 3 miesięczną córeczkę. Dlatego wierzę w cuda, wierzę że każda z nas zasługuje na to szczęście, nie można się poddać, trzeba walczyć do końca, ile tylko się da, nie można tłumić emocji, bólu, tylko go przegryźć i mimo pustki w sercu iść dalej i walczyć o szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
martek012 - witam również Ciebie i przykro mi że również i Ciebie spotkało to co nie powinno w ogóle istnieć. Nikt nie zasługuje na strat,ę dziecka, na taki ból. Rozumiem doskonale wszystkie wspomnienia, ale również Ciebie proszę, nie poddawaj się, nie załamuj, idź dalej przed siebie i wierzę, że wszystko się ułoży, że będziesz miała swoją pociechę, bo zasługujesz na nią :) trzymam mocno kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choruszka
szkoda,ze dołączają do nas nowe Aniołkowe Mamy:-(ale tutaj na pewno znajdziecie pocieszenie i wsparcie jak widzicie-zapewne czytałyście nasze posty,że nam się udało dla każdej z nas zaświeciło słonce i wierzę głęboko ,ze i wam się uda!!!!!Ja wiem,że to nie jest latwe i na początku człowiek zadaje sobie pytanie dlaczego ale wierzcie czas leczy rany one zostają do końca zycia i każdego dnia pamięta się o naszych aniołkach ale z każdym dniem ten ból staje się bardziej znośny!!! ututu123 O Kochana z tego co pamiętam to jutro przylatuje rodzinka:-)chyba w czwartek z tego co mi świta w głowie:-)baw się dobrze odpoczywaj z nimi i ładuj akumulatory,a jak będziesz miała okazje to leć z nimi do Polski mam nadzieję,że Połówek to nareszcie zrozumie,ze i Tobie należy się dłuższy pobyt z rodzinką którą rzadko widujesz!!udanych wakacji;-)ucałuj Nadie od cioci z forum i Lenki:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choruszka
Agniesia Kochana ale lecisz do przodu z tymi tygodniami ani się obejrzymy a polecisz na porodowke:-) Co do ciuszków moj mąż nim jeszcze zaszłam w ciąże marudził,że on nie chce używanych rzeczy kiedyś dla naszego dziecka hihiih bo znajomi i rodzinka dla mnie chowali piękne nie zniszczone jak ze sklepu i jak zobaczył ceny tych wszystkich małych ciuszków to mina mu zrzedła hihihi ijak mu powiedziałam,ze z każdej takiej rzeczy po 10 szt potrzebuje,zeby nie prać co 2 dni to zmienił zdanie hahahha i jak je zobaczył to sam stwierdził,że właściwie co taki maluch może je zniszczyć,zrób Twojemu też terapie wstrząsową jak pójdzie i popatrzy na ceny pomnoży ilość sztuk to będzie dziekowalże można kupić używane :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość frezja75
Do martek012,agusia5619-drogie kolezanki,dobrze że znalazłyście to forum.Ja straciłam synka w 13 listopada 2013r a,dziś właśnie zaczynam 36 tydzien ciąży i oczekuje córeczki.Tutaj znalazłam wsparcie i chęć do walki o lepsze jutro....żadne słowa nie odzwierciedlają bólu po stracie dziecka,ja jeszcze dzisiaj mam dni kiedy sobie usiąde ipopłacze,przeglądam strony o aniołkowych mamach,czytam wiersze o stracie dziecka,ponieważ potrzebuje tego.Nikt nie zrozumie naszego bólu kto nie stracił dziecka,nawet najbliżsi rzadko rozumieją co przeżywamy...ja tydzień po pogrzebie synka wygoniłam swoją rodzine do teściowej i przepłakałam cały weekend,czułam się sama,opuszczona,przeklinałam cały świat, nie rozumiałam tego co się stało..dlaczego ja, dlaczego moje dziecko, pytałam samą siebie...modliłam się,prosiłam o jakiś znak od Boga,że śmierć mojego dziecka miała jakiś sens, prosiłam Go żebym mogła zobaczyć moje dziecko chociaż we śnie...a On milczał....,,byłam pełna rezygnacji,nic mnie nie cieszyło.......zmierzam do tego,że każda z nas po staracie dziecka musi przeżyć żałobę,płakać,rozpaczać,dać ujście emocjom.. czy zapomnimy-nigdy,czas nie zagoi ran ale nauczycie się z tym żyć,jak każda z nas....tutaj na forum znalazłam wsparcie,dziewczyny pisały,że udało im się zajść w ciążę albo już urodził,piszą tu o sprawach codziennych i to właśnie mi dało siłe,że jeszcze zaświeci i dla mnie słońce,mój aniołek zawsze będzie w moim sercu i myślach bez względu na to co będzie się działo w moim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martek012
Właśnie wsparcie to jest to czego najbardziej teraz potrzebuje. Pewnie cała sytuacja by mnie tak nie potknęła, gdyby nie to jeżdżenie do kliniki onkologii i ciagle badania, cieszę sie ze moj mąż jest na tyle odpowiedzialny ze nigdy nie musiałam jechac tam sama. Kiedys gdzies wyczytalam ze po stracie dziecka trzeba przejść przez tzw. Żałobę zeby moc pójść dalej. Dziewczyny cieszę sie ze trafiłam na to forum, jest mi troche lepiej ale mimo wszystko jestem zmęczona psychiczne, źle sypiam i jestem rozdrażniona. Nie chce zapomnieć ale chce nauczyć sie z tym żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Ana
martek tego nie da się zapomnieć.. i to fakt zaloba pomaga..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agusia5619
frezja75 ile twoje malenstwo miało ? ciesze sie że za drugim ramem sie udało.moja kruszynka 32tydzień nietety zakonczone cc i teraz chciałabym jak najszybciej starać sie o siostrzyczkę dla zosi jedem lekarz mówił mi ze min pół roku rok drugi ze nie musimy czekać -mówize abysmy tylko znależli przyczyne i działać. ututu123 choruszka Ana frezja75 martek012 Wsparcie i cheć walki aby właśnie nasza zosia miała brata lub siostre tu na ziemi -odzyskuje tu właśnie na forum dzięki Wam wszystkim na forum wiem ze nie jestem sama bo kto lepiej zrozumie mame aniołka jak nie druga mama aniołka. My o tej tragedii nie zapomnimy,my tego nawet nie chcemy.Chcemy nauczyc sie żyć z tym co sie wydarzyło każda z nas musi przeżyć żałobę,płakać,r, na swój sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agusia5619
może to banał co teraz napisze ale dziś dostałam okresu po cesarce (poronieniu7.10.2014) i ucieszyłam sie wiecie dlaczego bo wiem że mój organizm wraca do normy a co za tym idzie staram sie wierzyc w to że niedługo uda sie nam znowui i bede w ciąży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martek012
Jest nam wszystkim ciężko ale musi byc lepiej, napewno bedzie. Ja wczesniej nawet nie wiedziałam ze takie tragedię sie dzieją, ze mozna mieć takie problemy, ktore nie są od nas zależne. Ja przynajmniej po sobie widzę jak bardzo mnie to zmieniło, moje priorytety całkiem są inne, bardzo zrzylam sie z mężem chociaż na poczatku myslalam ze oddalimy sie, ale na szczęście jest zupełnie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość frezja75
straciłam ciąze w czwartym miesiacu,serduszko przestało bić....urodziłam mojego aniołka normalnie,tzn wywołali poród..był taki maleńki...kochany szkrab

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agusia5619
frezja75 to po jakim czsie tobie dali zielone swiatło ze mozesz zajs w ciaze martek012 czytajac twoje wpisy to tak jak bym czytała o sobie. jestem tez ponad dwa lata po slubie i to maz tez mnie namawiał na dziecko nie to ze ja nie chciałam tylko sadziłam ze my jeszcze mamy czas a teraz..... prage bobaska jak niczego innego na swiecie ciaza bardzo mnie zmieniła,priorytety sa zupełnie inne -musze przyznac ci racje. jednak potrzeba na wszytko czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćfrezja75
pod koniec marca byłam już w ciązy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martek012
Agusia5619. Tylko szkoda ze życie tak nas wystawia na próbę, ze aż musialysmy przejść przez takie tragedie, zeby wiedziec co w życiu jest ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
witam kochane, widzę ze troszkę pozytywnych emocji Wam zaświeciło, ciesze sie strasznie :) musicie byc dzielne dziewczynki :) mimo bólu i straty musicie. Ja jeszcze nie raz wspominam pierwsza i druga stratę, tez siadam i płacze bo ilekroć pomyśle to łzy same się cisną ale tak juz jest, jest to po prostu częścią mnie. Ciesze się strasznie ze juz jutro rodzice poznają swoją wnuczkę, Nadia jest na tyle grzeczna że cacho w piekarniku już siedzi :) Ale miałam chwile słabosci bo myslalam ze mój tata nie przyjedzie, ale już lepiej się czuje, był dziś u lekarza i jak się nie pogorszy to całą trójką jutro u nas zagoszczą :) nawet nie wiecie jak to mnie podnosi na duchu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martek012
A ja poświęciłam troche czasu, zeby przejrzeć to forum i tak naprawdę wiedziec tez poniekąd z czym wy sie zmagacie i zaczynam wierzyć w to ze skoro i wy nauczylyscie sie żyć z tym wszystkim to każda z nas bedzie potrafiła. Wydaje mi sie ze również ważne jest aby stopniowo uczyć sie tez o tym wszystkim rozmawiać i nie trzymać tego w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniesia19831
Dziewczynki ale jestem zła, dzisiaj miałam wizytę i przed nią u gina poszłam do łazienki. Patrzę, a tam brązowe plamienia. Na wizycie gin sprawdził z małą ok, łożyskiem i szyjką też, chociaż badanie jak nigdy bolało, ale przetrwałam. Mam do niego dzwonić jakby się pogarszało. Teraz leżę z bólami podbrzusza. I jedyna przyczyna jaka przychodzi mi do głowy to wczorajsze ćwiczenia na szkole rodzenia. Kobita dała nam niezły wycisk. Między innymi były też ćwiczenia mięśni brzucha m.in. rowerek. Mam zakwasy na brzuchu, udach itp. Gin stwierdził żebym sobie darowała te ćwiczenia i on się dowie która położna to prowadziła i że taki rowerek to nie jest dobre ćwiczenie dla kobiet w ciąży, pod koniec zwłaszcza. Jestem na siebie zła że ćwiczyłam, ale miałam na to zgodę gina i uważałam że co jak co ale w szkole rodzenia się znają. Nie wiem dokładnie czy to od tego ale od rana pobolewało już podbrzusze, a było tak dobrze przez kilka ostnich miesięcy...Grunt, ze mała puka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny. Piszę tutaj, bo nie potrafię nawet z nikim o tym porozmawiać. 09.1.2014r. straciłam moje Maleństwa (ciąża bliźniacza). To był 19 tydzień i ni stąd ni zowąd w środku nocy odeszły mi wody. W szpitalu okazało się, że nie ma już szans, by uratować moich Chłopców. Jeszcze przez cały następny dzień czułam jak się ruszają, następnego już nic... badanie potwierdziło, że obydwa Maluchy odeszły, później poród, łyżeczkowanie... zupełnie nie potrafię się odnaleźć w rzeczywistości. Jak Wy sobie poradziłyście z tym wszystkim? Wiem, że będę chciała mieć kolejne dziecko, ale tak potwornie się boję. Pozdrawiam Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×