Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Darma

Fobie

Polecane posty

Gość ja sie panicznie boje
GADOW I PLAZOW panicznie brzydze sie boje sie dotknac nawet na obrazku w ksiazce czy w gazecie a jak ogladam gazete i przewracam strone i nagle okazuje sie ze sa tam jakies gady albo plazy to zaczynam krzyczec na caly dom i rzucam ta gazete gdzies w kat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fobia , choroba , nerwica wszytko mam na tle pająków :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfdhdfg
❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaabbbbbcccc
ja sie boje owłosionych cip.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barda
:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka999
Ja mam paniczny strach przed stratą partnera. Kiedy jestem juz w zwiazku jesli tylko nadarzy sie sprzyjająca sytuacja, zaczynam podejrzewac ze chce on mnie wykorzystaci rzucic. To nie jest zazdrosc! To taki glupi lęk, facet zapewenia ze mnie kocha (najczesciej faktycznie kocha), a ja swoje, wierce mu dziure w brzuchu. Jak już nie wytrzymuje i odchodzi zaczynam siebie obwiniać i zawsze konczy sie depresja. Tak rozpadly się już moje 2 powazne zwiazki (obaj tego nie wytrzymali). Do kogo ma sie zglosic po pomoc? Psycholog, psychiatra czy sexsuolog?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fistaszek-
Elifia, bardzo Ci dziękuję. Wybacz, że tak późno, ale ostatnio nie funkcjonuję normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisek80-26
ja znowu mam problem z pracą.. coś jest nie tak, cięgle jestem jakiś rąztrzęsiony,zapominalski, nie moge się skoncentrować bardzo przeżywam wszystko.. ciągle boje się że się pomyle, coś źle zrobie... kiedy myśle o tym że musze iść do pracy nie chce mi się jeść i spać Zaczołem nawet jakąś miesięczną kuracje lecytyną.. chyba nie pomaga od kilku miesięcy przeżywam koszmar... może ktoś umie mi jakoś doradzić? pierwszy raz jestem na tym forum i może to nie odpowiedni temat bo nie wiem czy to fobia (raczej nie) ale dlaczego tak jest nie wiem.. jedno jest pewne - jest źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zoza
a ja włąsnie wychodze z kolejnego napadu leku... cierpie od trzech lat na lęk napadowy.. to kur..wo przychodzi nie wiadomo kiedy, przewraca mi zycie do góry nogami i odchodzi jak gdyby nigdy nic... a dzis zaczęło sie od wizyty w toalecie, pośniadaniu, obejrzeniu M jak Miłość w wersji porannej i wyjściu mojego faceta do banku... dostałam takiego ściśnięcia żołądka, że myslałam że umre... 15 wizyt w WC pod rząd, 2 tabletki na uspokojenie, bieganie po domu, bo myslałam że starace przytomność, spadek cisnienia do 60x40, a na dodatek mój facet zapomniał telefonu.. nie wiedziałm co robić... dzwonić po karetkę czy iść po sąsiadkę... myślałam że zemdleję i umrę zaraz potem... w końcu zadzwoniłam do mojego terapeuty, po 10 minutach rozmowy nieco sie uspokoiłam... a teraz pisze tu do was... też tak macie?? jak sobie radzicie wówczas??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhh...
boje sie sama chodzic w nocy jak wychodze z domu ZAWSZE wracam i sprawdzam czy gaz jest zakrecony nie lubie przebywac sama w centrach handlowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fistaszek-
Byłam u psychologa. Kazał mi zgłosić się do psychiatry. Wiem jednak, że nie pójdę do psychiatry. Nie dlatego, że się boję lub wstydzę lekarza. Mieszkam w małym mieście i wiem, że niebawem moje otoczenie wiedziałoby, że byłam u psychiatry. Pani psycholog stwierdziała, że potrzebuję leków, które zahamują wszystkie moje potworne strachy i natręctwa. Nie wyglądała mi na osobę przekonaną, że sama psychoterapia pomoże. Nie wiem, co robić. Jestem w ciąży i nie mogę się nią w pełni cieszyć. Mój strach dominuje. Nerwica natręctw przerodziła się w fobię. Czasem wydaje mi się jeszcze sekundka, jeden mały kroczek i zwariuję. Mój mąż już ze mną nie wytrzymuje. Rodzina (głównie mama) wścieka się na mnie, choć tak naprawdę nie wiedzą, co się dzieje faktycznie, nie wiedzą, że jest tak źle. Nie potrafią tego zrozumieć i denerwują się, twierdząc, że po prostu wystarczy robić inaczej. Nie wiem, jak żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiek000000
🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brzozka
witajcie! ja w zasadzie nie miewalam nigdy zadnych stanow lekowych...no balam sie troche ludzi, ale nie mozna nazwac tego fobia. dopiero od jakichs 2 miesiecy boje sie zasnac, bo wydaje mi sie, ze juz sie nie obudze...ze sie udusze...ostatnio nawet snilo mi sie, ze nie moglam oddychac...najgorsze jest to, ze potem leze i slucham jak szybko bije mi serce i jeszcze bardziej nie moge oddychac... zaczelam brac tabletki uspokajace i troche pomoglo. niemniej, postanowilam przygotowac audycje poswiecona fobiom, koszmarom i innym demonom, ktore nas nawiedzaja. wszystkich zainteresowanych (a przy okazji tolerujacych muzyke undergroundowa;)) serdecznie zapraszam w ta niedziele w godz. 18-20 do sluchania radia positive -> www.radiopositive.pl pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boję się żyć, ale umierać też się boję, więc z dwojga złego wybieram to pierwsze :) Od ponad roku na prochach i psychoterapii, Darma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam lek przestrzeni
jednak to nie fobia jak sie okazało ale coś nie tak z błędnikiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nerwice lekowa od 10 lat i atak dopada mnie zawsze w najmniej oczekiwanym momencie np. w autobusie, u dziecka na zebraniu w przedszkolu, w sklepie... Cos okropnego.Ale najgorsze bylo jeszcze wtedy gdy nie wiedzialom, ze to nerwica.Myslalam , ze mam goza mozgu, jakis wylew albo jakas inna straszna chorobe.Teraz jak to cholerstwo mnie dopada staram sama sobie tlumaczyc, ze nie umieram, ze sie nie przewroce i ze to tylko kolejny glupi atak. Moj maz o niczym nie wie, chyba by nie zrozumial. Trudno wytlumaczyc cos czego tak naprawde nie widac.W ogole trudno komus postronnemu i zdrowemu wytlumaczyc na czym polega ta choroba.Wszystkich znerwicowanych pozdrawiam. A moze ktos z Was wie skad ta choroba sie bierze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was po raz kolejny  W maju na tym forum napisałam: „26.05] 01:06 grey Ja natomiast tak jak Darma po prostu boje sie wychodzic sama na ulice, do sklepu itp. itd. W zasadzie to nie jest taki lek, ze mdleje ze strachu czy cos w tym stylu. Dla przykladu: do uczelni mam zaledwie 15 minut na piechote, mimo ze wychodze z domu tak zeby sie nie spoznic, ide wolnym krokiem, to gdy dochdoze do budynku to jestem cala spocona z nerwow. Nie wiem skad te nerwy: mam znajomych.... Nie wiem skad to wynika, jakie jest podloze... Idac ulica (ale tak mam tlko jak sama ide) mam wrazenie, ze ludzie zwracaja na mnie uwage (ale nie w sensie pozytywnym, wrecz widze ich swidrujace spojrzenia) i momentalnie znowu sie poce... Nawet w zimie mimo mrozu, przychodze do domu i musze zmienic nawet koszulke, bo mam cale plecy mokre Mieszkam teraz sama, 300 km od rodzinnego miasta, na studiach trafilam w bardzo mala grupe (11 osob) i Ci moi najlepsi znajomi sa spoza miasta i ja praktycznie caly czas wolny spedzam w domu.... Przede mna dluuugi weekend... Miala jutro przyjechac do mnie kumpela, ale nie ma dojazdu... A dla mnie zeby tak normalnie sobie wyjsc do parku i usiasc z gazetka na lawce to tragedia! Koszmar! Czulabym sie jak podstawiona pod sciana... Dzis jak wracalam do domu, zobaczylam jak jakas dziewczyna rozwalila sie na plecach na lawce i lapala slonce... Zazdroszcze jej i innym ludziom luzu, ktorego ja nie mam. Czasami sama sobie wydaje sie taka sztywna, ze mam juz tego dosc! Prosze piszcie jesli macie podobny problem.” Ktos poradzil psychologa… Oczywiście nic z tym nie zrobiłam. Myślałam, ze sama będę w stanie sobie pomoc. Niestety. Od paru miesięcy jest ze mna gorzej. Wystarczy, ze jestem sama na ulicy przez 10 minut i już jestem spocona jak ruda mysz  Chcialabym tu napisac o sobie, ale nie wiem od czego zaczac… Ale sprobuje: Darma kiedys podala linka do informacji na temat nerwicy lekowej. Dostrzegam u siebie WSZYSTKIE podane cechy (nie żebym się doszukiwala na sile, nic z tych rzeczy): • brak pewności siebie, • ocze¬kiwanie niepowodzeń, • skłonność do przeżywania z niepokojem i napię¬ciem mających nastąpić wydarzeń (ludzie ci ,,przekraczają swoje mosty zanim do nich dojdą\"), • nadmierną wrażliwość na opinie innych, • niedo¬cenianie swoich możliwości, które przy umiejętnym postępowaniu oto¬czenia i dodawaniu odwagi okazują się nieraz duże. Już gdy bylam mala (teraz mam 25 lat) bylam uparta (tak to sobie wtedy nazywalam) i nie chciałam isc sama do sklepu, gdy mnie mama prosila (po prostu już wtedy się CZEGOS obawiałam), ojca się balam i gdy on mnie posyłał to szlam: przezywalam meki (najpierw szlam do pokoju i płakałam…), ale szlam. Gdy jeździłam do babci na wakacje było to samo: nawet nie poszlam wynieść smieci (ale toczyłam w sobie walke: jak można nie pomoc babci?? I zawsze przegrywałam…), śmietnik niedaleko, ale oczywiście to nie moje rodzinne miasto, nikt mnie nie zna (tak sobie wtedy myślałam). Teraz nie mam problemu z wyniesieniem smieci, ale ciezko mi chodzic do sklepu. Zaczynam pisac chaotycznie. Mam nadzieje, ze będziecie wiedziec o co chodzi (bo kto jak nie Wy?). Studiuje grafike komputerowa. Zawsze to chciałam studiowac. Jednak w moim miescie nie było takiego kierunku. Mój brat zaofiarowal się, ze mi pomoze finansowo i będzie mi placic za studia i za akademik. No i wlasnie. Slowo AKADEMIK wywoływało u mnie bol brzucha, straszny lek… Z pomoca wtedy przyszedł mój chłopak, który zaproponowal, ze razem ze mna przeprowadzi się do tego miasta, w którym będę studiowac (nic go nie trzymalo w naszym miescie), znajdzie prace i wynajmiemy kawalerke. Ja na to jak na lato… I teraz już od prawie 2 i pol roku mieszkam sama w tej kawalerce (rozstaliśmy się). Caly czas po zajeciach spedzam w domu. Chodze tylko do sklepu, gdy już pusta prawie lodowka. Jak pisałam wczesniej, w mojej grupie (a właściwie na calym roku) jest bardzo malo osob. Teraz grupka stopniala do 8-miu… Tak 3x razy w roku przyjezdza do mnie mama i uwierzycie, ze dopiero wtedy ide z nia na zakupy? Mam na mysli zakupy „ubraniowe”. Bardzo ciezko mi jest samej pojechac np. do Galerii i sobie tak bezstresowo chodzic po sklepach.. Koszmar. Owszem: pojade, ale straszliwie się mecze  Wchodze do jakiegos sklepu, omiatam wzrokiem wieszaki, cos tam przejze, ale z reguly wracam z pustymi rekami. Potrzebuje pomocy wiem to. Nie chce jednak faszerowac się lekami  Mialam nadzieje, ze sama sobie z tym poradze, ale jednak nie… Najgorzej meczy mnie to pocenie się  Nawet w tym roku, gdy były te silne mrozy to ja i tak się pocilam zanim doszlam do uczelni  Naprawde jest to strasznie meczace.. Jak wracam do domu, to plecy mokre i nawet moja fryzura przez to cierpi, gdyz poci mi się glowa jak w najgorsze upaly!!!  Jestem z Lodzi, może ktos ma namiar na jakiegos lekarza itp.? Ktos tu pisal o POLSKIM INSTYTUCIE ERICKSONOWSKIM. Z tego co wyczytałam na ich stronie to glowna ich siedziba jest wlasnie w Lodzi. Nie pojde sama na lodowisko (uwielbiam jeździć na lzywach), nie pojde sama do kawiarni (!!!). Wszedzie widze spojrzenia innych ludzi i interpretuje je na swoja niekorzyść. Wiem, ze jakbym się przełamała np. z tym lodowiskiem, to pozniej byloby mi latwiej. U mnie jest tak ze wszystkim: najgorzej jest mi się przemoc (ile razy mnie już były chłopak prosil, żebym poznala jego znajomych… W koncu do tego nie doszlo). Mogłabym tu pisac i pisac.. Pewnie cos jeszcze pozniej dopisze. Nie boje się jakos specjalnie terapii grupowej. Przez te swój lek/fobie/nerwice (raczej nerwice) wiele trace z zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie jest tak ze wszystkim: najgorzej jest mi się przemoc (ile razy mnie już były chłopak prosil, żebym poznala jego znajomych… W koncu do tego nie doszlo). Mogłabym tu pisac i pisac.. Pewnie cos jeszcze pozniej dopisze. Nie boje się jakos specjalnie terapii grupowej. Przez te swój lek/fobie/nerwice (raczej nerwice) wiele trace z zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Darma... i inni... gdzie sie podziewacie? Hmm z jednej strony to dobrze, ze Was nie ma, bo to znak, ze wszystko idzie ku lepszemu, ale ja chetnie bym z kims porozmawiala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basieńka0001
Cześć. Wpisuję się tu po raz pierwszy. Moim problemem jest lęk przed jazdą autobusami, zwłaszcza kiedy jadę sama. Na samą myśl , że mam jechać autobusem robi mi się niedobrze, ogarnia mnie niepokój. Przyjmowalam leki ale nie bardzo mi pomogły. Spotykam się z psychologiem ale jak na razie też daje to niewielkie efekty. Mam lepsze dni, kiedy jstem pełna nadziei , ze to wszystko kiedyś minie, ale czasami dopadają mnie czarne myśłi i wydaje mi się , że przez to wszystko przegrywam swoje życie. Nie wiem jak mogę sobie poradzić. Może znajdzie się ktoś, kto zechce ze mną pogadać na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Basieńka, miałam dokładnie to samo, co ty. Minie, u mnie minęło. Po dwóch terapiach, ale warto było. Czasami dopadnie mnie \"schiza\" w autobusie, ale leję na to :D Wiem, że nic mi nie będzie i zawsze mogę wysiąść jakby co ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania_czartajew
Hej. Ja mam coś bardzo dziwnego: PANICZNIE BOJĘ SIĘ... MUCH!!!!!!! Nawet sobie nie wyobrażacie, jak. Pająki, robaczki, wszystko przeżyję... Ale MUCHA????? To jest okropne Właśnie przeżywam koszmar. Zrobiło się ciepło i z wszystkich stryszków w domu powyłaziły takie anemiczne, obleśne muszyska. Bleeeeeeeeeeee Latają tak wolno, wszędzie włażą... JA SIĘ ICH BOJĘ!!!!!!! Ciągle chodzę po domu w stresie. Nie wiem dlaczego tak jest. Mam muchofobię :) A najgorsze jest to, że wszystkich to śmieszy. Bo to dość dziwne , nie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja dalej nie mam odwagi zrobic pierwszego kroku i zaczac szukac pomocy u specjalisty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MACIA 55
Witajcie Jestem nowa na tym forum i niewiem od czego zaczac umnie zaczely sie problemy zdrowotne 5 lat temu i trwaly rok i piec miesiecy to bylo straszne przyszlo niewiem jak i odeszlo niewiem jak ja mam fobie na tle cieszkiej choroby albo smierci bardzo sie tego boje wmawiam se choroby mialam raka stwardnienie rosiane guza mozgu oczywiscie mialam robione badania i nic nie wykazalo .PA I po 5 latach zas zachorowalam w tej chwili zas mam leki ze jestem cieszko chora i ze umre zas mialam robione badania rezonanz magnetyczny glowy i krzyza nic nie wykazalo mialam robione EEG mozgu jest OK badania krwi jest OK tarczyca nie mam EKG serca wychodzi zle ale USG serca mialam robiony i jest zdrowe chodze jak wariatka po lekarzach i nic tylko jedno ma pani nerwice lekowa a ja jim nie ufam , mam straszne obiawy codzienie kreci mi sie w glowie robi mi sie slabo dziwnie mi sie chodzi jak by moje nogi byly jak kamienie jak siedze tez mam takie dziwne wrazenie jak bym mnie wbijalo w fotel albo zapadala sie siedze nerwowo jestem caly czas zoieta mam leki ze mi serce stanie albo dostane zawal boze mam dosc ciaglej walki sama z soba kiedys bylam pelna energi a teraz wrak czlowieka wieczne leze boze czy ktos tez ma takie obiawy jak ja prosze odpiszcie POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paolka04
ja mam tak od dziecka wszystcy mówią w koło ze to hipochondria.......tez tak mysle ale nie umiem sie z tego wyleczyc, chociaz musze przyznac ze kilka lat temu to dawałam popalic wszytskim ale teraz jest juz lepiej mniej sobie tych choróbsk wymyślam chociaz nie powiem nie niech mnie tylko cos zaboli to koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do macia55
posluchaj ...jesli badanie nie wykazuja zadnych zmian fizycznych to oznacza ze to tylko twoja psychika...a odczucia masz wlasnie takie bo tak sprawia nerwica ze czloowiek czuje jakby mu serce rozrywalo a serce tak naprawde jest ok...gorzej moze byc jesli bedziesz pielegnowala ten stan bo rzeczywiscie kiedys moze ci zaczac naprawde szwankowac serce przez te stresy ja na nerwice cierpie od lat- zoladek mam zdrowy i jelita tez, badania nic nie wykazuja a ciagle mnie bola i mam dolegliwosci-nudnosci biegunki wymioty...widzisz co ta nerwica potrafi zrobic z czlowiekiem? serce tez zdrwoe a jednak ciagle boli... pozdrawiam zycze dystansu no i przede wszystkim udaj sie do psychiatry albo psychologa bo tutaj najwazniejsze jest wyleczenie glowy i emocji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Darma.... I inni, ktorzy korzystali z terapii grupowych. Interesuje mnie glownie Lodz: prosze niech ktos napisze mi dokladnie jak zalatwic panstwowo taka terapie... Jak w ogole sie do tego zabrac itp. PROSZE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grey----> ja zadzwoniłam do ośrodka, umówiłam się na wizytę, zaproponowali leczenie, zgodziłam się (sama chciałam zresztą). To już rok mija od ostatniej terapii, ale czas leci... Musiałam dostarczyć skierowanie od lekarza rodzinnego i to wszystko. Przyjęli mnie na oddział i leczyli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fobia zycia
grey, czuje sie podobnie jak ty, jak czytałam twój post, to tak jakbym czytała o sobie, boje sie ludzi,boje sie wychodzic z domu bo mam wrażenie ze wszyscy na mnie patrza i szydza ze mnie, okropne to jest, jak jestem w grupie nie moge wydobyc z siebie głosu, mówię bardzo cicho i wogóle sama siebie uwazam za wielką porazkę, wręcz nienawidzę siebie, zauwazyłam ze to się pogłebia, każdy dzień to walka z tymi złymi myslami-tak bardzo chciałabym polubic siebie i cały swiat-opcja z samobójstwem nie wchodzi w gre, juz próbowałam i wiem że to nie jest wyjście w tym roku kończe studia, nigdy nie pracowałam,bo z braku odwagi nawet nie szukałam pracy, wiem ze nikt nie przyjmie mnie do pracy jak sie nie zmienię:( życie mnie przeraża, nie widzę w świecie miejsca dla siebie do psychologa nie pójde bo u nas nie ma( małe miasteczko), na prywatnego nie mam kasy, rodzice mnie wysmiewają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×