Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
bagatelka

*Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

Polecane posty

Pomocy Non stop dostaje info na maila że pojawiła się nowa wypowiedż na forum Od niedawna mam konto na O2 i nie mam pojęcia jak to wyłączyć a niestety obsługa nie odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bagatelka, to mnie troche zmartwilas z tymi serkami. tzn u nas tez sa serki Krowka smieszka, trojkatne, chyba Kraft je robi, ale nigdy nie probowalam, wiec nie wiem, jak smakuja. ja zwykle jem nasz sertop lub Hochlandy. a zapach clinique happy, chyba jakos tak. nie pamietam dokladnie nazwy, ale rozpoznalabym po flakoniku. simle jeszcze chyba nie wachalam. w wakacje namowilam mojego E na zakup fahrenheita dla niego.. jezu, jak ja kocham ten zapach!;- na kolana mnie kladzie;-) zapewne znasz Fahrenheita? a VS pewno zalicze. gdzies trzeba sie ubierac;-) a bielizne milutka maja;-) tweetka, wiem, ze juz kiedys o to pytalas. i co, kontakt z adminem nie pomogl? ja sama sie wkopalam w powiadomienia i nie wiem, jak sie z tego wykopac. zrobilam sobie wiec osobna zakladkekafeteria. najpierw ustawiach w folderach nowy folder. potem w opcjach i filrtach ustawiasz, ze jesli temat zawiera slowo \'forum\' to przenies do folderu kafeteria. i wszytskie powiadomienia laduja wtedy w tym folderze. latwiej je wtedy pkikasowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie sie Closterkeller skonczyl i teraz renata Przemyk mi gra i spiewa pod oknem.. jak ja kocham Piastonalia... ;-) Wiecie co, to jest porazka. Moj ostatni rok tutaj, a ja zamiast bawic sie ze znajomymi siedze i pisze prace..no dobra, prace pisze w przerwach miedzy pisaniem postow, hihi;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GNU - owszem, owszem, ten zapach jest cudny ... Ja jednak nie mam takich \"problemow\", gdyz moje Kochanie sie w ogole nie lubi perfumowac ... Co do serkow, to moze tak akurat bedzie jakis sklep przez przypadek mial cos importowanego o podobnym wydzwieku ... W ostatnich latach nawet zwykle supermarkety bardzo sie poprawily pod wzgledem importowanych amciow, szczegolnie serow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaaaaaa!!!!, nie wytrzymam, chyba zaraz tam pojde pod scene.. wlasnie Renata spiewa moja ulubiona pisenke... \'nie potrzebna wclae mi taka milosc do krwi, wyje duszy kazdy kant wsrod czterech scian, nic nie powiem, domysl sie, czemu mi z toba zle..\" kochamten kawalek... bagatelka - no, mam nadzieje,z e znajde w jakims sklepie serki, bo tez je lubie;-) a moj mis lubi perfumy i nawet nie protestowal przy fahrenheicie, znaczy sie jemu tez sie spodobal;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GNU: powtorze za Bagatelka, z topiono podobnych sa Krowka smieszka, rozne rodzaje, oraz Kraft. Ale sa tez rozne pyszne serki w stylu Bieluch. A tak na marginesie, to Wegman's zostal uznany za magazyn Fortune za najlepsza do pracowania firme w USA. Zainteresowanym skopiuje i przesle chetnie artykul.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha, jeszcze widzialam serek Alouette, ale nie jestem pewna co to jest. Widzialam takie w Europie, ale nie mialam chyba okazji sprobowac, ale cos mi sie zdaje ze tomoze byc podobne do topionego. Niech mnie ktos oswieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Squirley, Almette to taki puszysty bialy serek z dodatkiem roznych rzeczy, np z ziolami, albo z chrzanem itp. ja go bardzo lubie. polecam;-) Renata chyab konczy, bo wlasnie drugi raz spiewa moja ulubiona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alouette i Almette = 2 inne serki :) Alouette to taki jakby rozkremowiony Brie, albo cos pomiedzy Brie a Boursain, dosc fajny :), taki raczej slonawy i mniej delikatny od Almette :) Ot mialam okazje dorzucic swoje 2 grosze o czyms do jedzenia :D Dla millosnikow serow polecam: wloski Tallegio - cud miod - a smierdzi jeszcze ladniej ;) Saint Andre - calkowita odwrotnosc Tallegio - delikatny, kremikowy Jak cos mi sie jeszcze przypomni to napisze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ach, to przepraszam. myslalam, ze Squirley ma Almette na mysli:-D alouette nie znam niestety. zmykam do spania, kochani. papa;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ojej nie nadazam znow byam dzisiaj na jezdzie lewa strona spoko ale te roda- nigdy nie wiem jak mam jechac; chyba za duzo mam do opanowania lusterka i w ogole; ale idzie mi ok i mam zamiar w czwartek wieczorem sama do miasta jechac..jak sie nie rozmysle trzymajcie kciuki buziaczki bo lece spac i dzieki za wsparcie margot spoznione gratulacje jestem z ciebie dumna:)))) witaj Leela jestes niedaleko ode mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siobhan jakos sie pewnie przyzwyczaisz. Ja jutro mam parkowanie przy krawezniku. Reszta parkowan juz jest ok. Ciekawe jak mi pojdzie. Byc moze to bedzie postatnia lekcja. Musze zapytac mojego instruktora. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kochani, co ja mialam za weekend...!!! Zaistnie miedzy rozpacza a euforia... Zaczelo sie od piatku : ból zeby, najpierw niezbyt uciazliwy, ale z godziny na godzine coraz gorszy... Zab trzonowy, lewa góra, w którym miesiac temu zmieniana byla plomba, bo wedle mojego bylego dentysty (udusze skurwisyna, udusze) \"juz nie jest najladniejsza\". Juz w ciagu zabiegu bolalo mnie, i to pomimo znieczulenia, ale dentysta niestety nie zareagowal odpowiednio. Dodam, ze byl to ostatni dzien mojego ubezpieczenia, o czym go poinformowalam z prosba zrobienia wszystkiego, co potrzebne tak, abym przez dluzszy czas nie miala problemów. Chcialam po prostu miec zrobione zabki przed wyjazdem do Stanów tydzien pózniej. Zab jednak bol mnie przez nastepne pare dni, wiec wrócilam do dentysty, tym razem z moja mama, wymusilam na nim, aby zajal sie zebem, on oczywsicie stwierdzil, ze to moje fanaberie, ale zrobil zdejcie, na którym rzekomo nic nie bylo widac... Byl straaasznie niemily dla nas. Wyszlysmy w szoku. Przylecialam do Stanów i przez jakis czas ból przeszedl, myslalam nawet, ze to moze przez psychike, wiadomo: takie zmiany w zyciu, tyle sie ostatnio dzieje, a ja jestem tak wrazliwa... Niestety, w ten piatek zab przypomnial mi o swoim istnieniu paralizujacym bólem... Polknelam chyba lacznie z 8-10 pastylek ibuprofenu - nic, poszlismy z mezem do apteki kupic inny srodek - nic kompletnie, jedyne co mi pomagalo choc na chwile, to picie wody... W ten sposób zasypialam w piatek, co kilka minut popijajac woda na usmierzenie tego okropnego bólu... Drzemka i znów woda, az do kompletnego zasniecia... W sobote jednak juz nie wytrzymalam i zaczelismy szukac dentysty. Pojechalismy az do innej miejscowosci, bo na chybcika nic nie moglismy znalezc w Seattle. Przyjal nas mily skosnooki dentysta i na dzien dobry kazal nam wypelnic 3 strony drobno zapisanych pytan dotyczacych mojego zdrowia, z numerem ubezpieczenia na czele, of course. W ten sposób zaznajomilam sie z tutejszym systemem zdrowotnym i od razu zatesknilam za niemieckim, jak na razie pomimo reform jeszcze dosc nieskomplikowanym... Skosnooik zanim mnie zbadal, zadzwonil do naszego ubezpieczenia, aby zaasegurowac sie, ze na pewno dostanie zaplacone za zabieg. Ja konalam z bólu popijajac woda... W przyplywie czarnego humoru przypomniala mi sie scena z ksiazki Thomasa Manna \"Budenbrooks\" (koniec 19.wieku), w której glówny bohater, po zalamaniu swojej kariery, umiera na skutek zakazenia krwi po zle przeprowadzonej operacji zeba padajac na otwartej ulicy na zbity pysk... Zmasakrowana twarz, zmasakrowana rodzina... L. kazal mi wybic z glowy te czarne mysli. Skosnoki w koncu zajal sie moim zebem, zrobil zdejcia i doszedl do tego samego wniosku, ktory ja juz sugerowalam mojegmu bylemu dentyscie: plomba, która mi zrobiono, byla zbyt duza i uszkodzila mi nerw, który przez ból doprowadzal mnie do szalu. Dostalismy recepte na bardzo silny srodek przeciwbólowy i antybiotyk, i mielismy sie stawic na nastepny dzien o 8.30 z rana na zabieg, bo mój skosnooki dentysta w sobote nie mial juz wolnych terminów. Pojechalismy do pobliskiego sklepu Fred Mayers, aby w tamtejszej aptece zamienic recepte na pastylki, przy czym na nowo w pierwszej kolejnosci musielismy przejsc przez amerykanska biurokracje... Czekajac przez pól godziny na tabletki szczescia dla mnie, znów strasznie zatesknilam za niemieckimi aptekami, gdzie po prostu podaje recepte i dostaje lekarstwo od reki. Tutaj bardziej liczy sie numer ubezpieczenia, niz czlowiek... Nie musze wam dodawac, w jakim stanie sie znajdowalam w miedzyczasie... Po pól godzinie sprawdzania danych, przepisawania ich do komputera i ponownego sprawdzania naszego numeru ubezpieczenia, dano mi tabletki w plastikowych opakowaniach, bez ulotki podajacj ich sklad czy dzialania uboczne (sic!), na które jednakze rzucilam sie niczym narkoman na narkotyki. Bylam juz w takim stanie, ze nie obchodzilo mnie to, co te kolorowe pastyleczki zrobia z reszta mego ciala w blizej nieokreslonym czasie, byle by tylko usmierzyly ten cholerny ból... Zaraz stamtad pojechalismy do znajomych L z pracy na BBQ, z póltoragodzinnym opóznieniem wprawdzie, ale okazalo sie, ze znajomi i reszta zaproszonych czekali na nas, jak milutko... Tabletki wziete na pusty niemalze zoladek (bo od sniadania minelo w miedzyczasie z 6 godzin) zrobily z moim cialem to, co trawka i kilka glebszych, rozkrecily mój jezyk, a ja przez to prawie zostalam mala gwiazda wieczoru. Pani domu tak mnie polubila, ze zaproponowala mi pomoc w znalezieniu pracy w znanej jej szkole francuskiej, podobno brakuje tam nauczycieli do jezyka francuskiego i moze mnie zaproponowac. W ogóle sa bardzo kochani obydwoje, ona (Kanadyjka z Mtlu) i jej maz (pochodzacy z Libanu). Poza tym mialam tez mozliwosc rozmowy po niemiecku, poniewaz zona innego kolegi L jest pól-Niemka. Haha, a po tych narkotykach (dentysta nas przetrzegal, ale nie wiedzialam, ze to az tak mnie wezmie) jezyk tak mi sie rozwiazal, ze zrugalam jednego chwalipiete po angielsku, co wszystkim bardzo sie spodobalo. Ci znajomi kupili sobie miesiac temu dom (podobno za ok. pól miliona $) niedaleko promu na wyspe, na której tydzien temu bralismy z L slub, czyli wedle nas m/w na koncu swiata... Dom znajduje sie na wzgórzu i z wielkich panoramicznych okien w salonie roztacza sie tak piekny widok na teze zatoke i pobliskie wysepki (a jest ich calkiem sporo), ze chyba kiedys sie tam wprosze, aby podziwiac topiace sie w wodzie zachodzace slonce... Dodam, ze tenze widok mozna równiez podziwiac kapiac sie w wannie z biczami wodnymi w lazience panstwa domu, czego im osobiscie troszke zazdroszcze... Koniec konców, wieczór bardzo sie udal, a w lózku bylismy po pólnocy. Na drugi dzien grzecznie stawilismy sie na zabieg u skosnookiego dentysty (niestety, nie zapytalismy sie skad pochodzi, ale L sadzi po akcencie, ze z Kambodzy). Oczywiscie, najpierw trzeba bylo ustalic strone finansowa, bo okazalo sie, ze karta ubezpieczenia L jeszcze nie dziala, wiadomo, wszystkie papierki sa w trakcie \"robienia sie\", w koncu jestesmy tutaj stosunkowo od niedawna, a malzenstwem zaledwie od tygodnia. Ustalilismy, ze L zaplaci wszystko firmowa karta, a jesli ubezpieczenie zechce za mnie zaplacic (bo nawet nie wiem, czy ja juz jestem na 100% ubezpieczona, czy musi minac jakis czas od zawarcia slubu...), to Skosnooki odda nam to, co juz zaplacilismy. To bardzo uczciwe z jego strony. W czasie operacji, w ciagu której mój L trzymal mnie za noge (do reki nie mial dostepu przez aparature i samego dentyste, rzecz jasna), okazalo sie, ze zeba nie mozna juz uratowac, bo nerw zostal przy poprzednim borowaniu naruszony dwukrotnie, nie bylo innej mozliwosci, jak go bylo wyciagnac. Lzy lecialy mi same po policzkach, nawet dentysta i asystujaca mu zona glaskali mnie na uspokojenie, a dentyscie tak sie zrobilo mnie zal, ze dal nam 20% obnizki na koncowa cene. Zabieg trwal dobra godzine, w tle rockowa muzyka, a wczesniej wziete tabletki, znieczulenie, lzy i szum dentystycznej aparatury doprowadzily mnie do stanu transu, tak ze jak juz bylo po wszystkim wygladalam, jakbym przebudzila sie po duzej operacji. Lzy poplynely mi przede wszystkim przez to, ze to juz trzeci z rzedu zab, który trace przez idiotyzm dentysty. Tak dbam o zeby, a zawsze trafiam na idiotów, którzy mi je psuja... Trzeci zab, w którym nie ma nerwu... Pierwszy (dwójeczke z przodu) zalatwily mi dwie Polki, jak mialam 17 lat- kosekwencja: nie chodze do dentystów z Polski. Drugi to idiotka kobieta - konsekwencja: nie chodze do dentystów plci zenskiej (smutne, ale prawdziwe, wszystki trzy do tej pory to kobiety). Tym razem to facet - konsekwencja: wniose skarge, a jakze! A co najsmutniejsze dla mnie: do tej pory mimo wszystko ufalam dentystom, a teraz co mi zostalo? Paralizujacy strach, ze nastepna wizyte zaplace utrata nastepnego zeba? Musze dodac, ze chodzi przy tym tez o koszta: wybielanie przedniego zeba nie jest za darmo, a i tak widac, ze to juz nie to... A ja mam duze zeby, które zawsze widac, obojetnie jak szeroko otworze usta... Mam obsesje na ich punkcie, poniewaz moja mama m/w w moim wieku miala takie problemy z dziaslami, ze w krótkim czasie stracila wszystkie zeby... A wiec dbam o nie ile sie da, nawet nosilam klamre dla polepszenia zgryzu, w dodatku sa one super wrazliwe (nawet na podmuch wiatru) i musze uzywac specjalnej pasty do zebów. Chodze regularnie do dentysty - przez co przez idiotyzm lacznie czterech dentystów stracilam juz trzy zeby... Slów mi brakuje... Wczoraj równiez bylismy zaproszeni na obiad, tym razem do kolegi L, z którym on jezdzi do pracy (carpool). Ten kolega (Venezolanin) jest w wieku moich rodziców, a raczej z 10 lat od nich starszy, jego zona (Amerykanka) raptem troszke od niego mlodsza, ale uwierzcie mi, ze spedzilam z nimi chyba najbardziej uintelektualnione szesc godzin tego roku. Rozmowa (po hiszpansku, bo M jest równiez nauczycielka hiszpanskiego) byla wspaniala, czulam, jak skrzydla mi rosna, o filmach, ksiazkach, historiach z zycia C, które on opowiadal, jakby byl aktorem, z takim wyczuciem i niesamowitym humorem, ze wieczorem policzki bolaly mnie od ciaglego smiechu... C pochodzi z Wenezueli, chodzil tam do elitarnej szkoly militarnej, do której nota bene uczeszczal kilka lat wczesniej Mario Vargas Llosa, znany na calym swiecie pisarz pochodzenia peruanskiego, mieszkajacy od lat w Hiszpanii... Opowiedzial nam kilka anekdotek zwiazanych z Mario... ;) C mial bardzo burzliwe zycie, z wzlotami i upadkami, które opisal w dwóch ksiazkach, w wersji po hiszpansku i po angielsku (ksiazki wygladaja imponujaco i na bardzo ciekawe). Teraz szuka wydawcy, i poprosil mnie o przetlumaczenie tych ksiazek na niemiecki (a moze i kiedys na polski), jak tylko znajdzie wydawce... Poczulam sie zaszczycona. W ogóle, zanim sie pozegnalismy, tak mnie wychwalili, ze z wzruszenia znów lzy mi polecialy po policzkach, ale tym razem takie dobre... Nigdy nie naucze sie obchodzic z pochwalami, wystarczy jedno slówko, a juz lza mi sie w oku zakreci... Wszyscy zgodnie stwierdzilismy, ze naprawde mamy szczescie, ze sie poznalismy, mamy tyle wspólnych zainteresowan intelektuanych, a jakzez trudno znalezc osobe, z która mozesz swobodnie porozmawiac na temat literatury i ambitnego kina... Ja w ciagu moich calych studiów nie spotkalam niestety zbyt wiele osób z tak szeroko zakrojonym polem zainteresowan... Jednym slowem, wieczór byl nadzwyczaj udany. C pozyczyl mi DVD \"Swimming pool\", który obejrzalam jeszcze wczoraj w nocy - polecam wam goraco! Bardzo ciekawy film... A dzisiaj dochodze do siebie po tylu wrazeniach... Sami rozumiecie... Mamy obydwoje z L duzo szczescia, ze trafilismy do Seattle i poznalismy tyle ciekawych osób... Jestem przepelkniona dobra energia... :) Pozdrawiam wszystkich spolem i przepraszam za mój przydlugi dzisiejszy wpis...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiscie, wcielo, bo przydlugie.. Ale teraz reszta wpisu... Ci znajomi kupili sobie miesiac temu dom (podobno za ok. pól miliona $) niedaleko promu na wyspe, na której tydzien temu bralismy z L slub, czyli wedle nas m/w na koncu swiata... Dom znajduje sie na wzgórzu i z wielkich panoramicznych okien w salonie roztacza sie tak piekny widok na teze zatoke i pobliskie wysepki (a jest ich calkiem sporo), ze chyba kiedys sie tam wprosze, aby podziwiac topiace sie w wodzie zachodzace slonce... Dodam, ze tenze widok mozna równiez podziwiac kapiac sie w wannie z biczami wodnymi w lazience panstwa domu, czego im osobiscie troszke zazdroszcze... Koniec konców, wieczór bardzo sie udal, a w lózku bylismy po pólnocy. Na drugi dzien grzecznie stawilismy sie na zabieg u skosnookiego dentysty (niestety, nie zapytalismy sie skad pochodzi, ale L sadzi po akcencie, ze z Kambodzy). Oczywiscie, najpierw trzeba bylo ustalic strone finansowa, bo okazalo sie, ze karta ubezpieczenia L jeszcze nie dziala, wiadomo, wszystkie papierki sa w trakcie \"robienia sie\", w koncu jestesmy tutaj stosunkowo od niedawna, a malzenstwem zaledwie od tygodnia. Ustalilismy, ze L zaplaci wszystko firmowa karta, a jesli ubezpieczenie zechce za mnie zaplacic (bo nawet nie wiem, czy ja juz jestem na 100% ubezpieczona, czy musi minac jakis czas od zawarcia slubu...), to Skosnooki odda nam to, co juz zaplacilismy. To bardzo uczciwe z jego strony. W czasie operacji, w ciagu której mój L trzymal mnie za noge (do reki nie mial dostepu przez aparature i samego dentyste, rzecz jasna), okazalo sie, ze zeba nie mozna juz uratowac, bo nerw zostal przy poprzednim borowaniu naruszony dwukrotnie, nie bylo innej mozliwosci, jak go bylo wyciagnac. Lzy lecialy mi same po policzkach, nawet dentysta i asystujaca mu zona glaskali mnie na uspokojenie, a dentyscie tak sie zrobilo mnie zal, ze dal nam 20% obnizki na koncowa cene. Zabieg trwal dobra godzine, w tle rockowa muzyka, a wczesniej wziete tabletki, znieczulenie, lzy i szum dentystycznej aparatury doprowadzily mnie do stanu transu, tak ze jak juz bylo po wszystkim wygladalam, jakbym przebudzila sie po duzej operacji. Lzy poplynely mi przede wszystkim przez to, ze to juz trzeci z rzedu zab, który trace przez idiotyzm dentysty. Tak dbam o zeby, a zawsze trafiam na idiotów, którzy mi je psuja... Trzeci zab, w którym nie ma nerwu... Pierwszy (dwójeczke z przodu) zalatwily mi dwie Polki, jak mialam 17 lat- kosekwencja: nie chodze do dentystów z Polski. Drugi to idiotka kobieta - konsekwencja: nie chodze do dentystów plci zenskiej (smutne, ale prawdziwe, wszystki trzy do tej pory to kobiety). Tym razem to facet - konsekwencja: wniose skarge, a jakze! A co najsmutniejsze dla mnie: do tej pory mimo wszystko ufalam dentystom, a teraz co mi zostalo? Paralizujacy strach, ze nastepna wizyte zaplace utrata nastepnego zeba? Musze dodac, ze chodzi przy tym tez o koszta: wybielanie przedniego zeba nie jest za darmo, a i tak widac, ze to juz nie to... A ja mam duze zeby, które zawsze widac, obojetnie jak szeroko otworze usta... Mam obsesje na ich punkcie, poniewaz moja mama m/w w moim wieku miala takie problemy z dziaslami, ze w krótkim czasie stracila wszystkie zeby... A wiec dbam o nie ile sie da, nawet nosilam klamre dla polepszenia zgryzu, w dodatku sa one super wrazliwe (nawet na podmuch wiatru) i musze uzywac specjalnej pasty do zebów. Chodze regularnie do dentysty - przez co przez idiotyzm lacznie czterech dentystów stracilam juz trzy zeby... Slów mi brakuje... Wczoraj równiez bylismy zaproszeni na obiad, tym razem do kolegi L, z którym on jezdzi do pracy (carpool). Ten kolega (Venezolanin) jest w wieku moich rodziców, a raczej z 10 lat od nich starszy, jego zona (Amerykanka) raptem troszke od niego mlodsza, ale uwierzcie mi, ze spedzilam z nimi chyba najbardziej uintelektualnione szesc godzin tego roku. Rozmowa (po hiszpansku, bo M jest równiez nauczycielka hiszpanskiego) byla wspaniala, czulam, jak skrzydla mi rosna, o filmach, ksiazkach, historiach z zycia C, które on opowiadal, jakby byl aktorem, z takim wyczuciem i niesamowitym humorem, ze wieczorem policzki bolaly mnie od ciaglego smiechu... C pochodzi z Wenezueli, chodzil tam do elitarnej szkoly militarnej, do której nota bene uczeszczal kilka lat wczesniej Mario Vargas Llosa, znany na calym swiecie pisarz pochodzenia peruanskiego, mieszkajacy od lat w Hiszpanii... Opowiedzial nam kilka anekdotek zwiazanych z Mario... ;) C mial bardzo burzliwe zycie, z wzlotami i upadkami, które opisal w dwóch ksiazkach, w wersji po hiszpansku i po angielsku (ksiazki wygladaja imponujaco i na bardzo ciekawe). Teraz szuka wydawcy, i poprosil mnie o przetlumaczenie tych ksiazek na niemiecki (a moze i kiedys na polski), jak tylko znajdzie wydawce... Poczulam sie zaszczycona. W ogóle, zanim sie pozegnalismy, tak mnie wychwalili, ze z wzruszenia znów lzy mi polecialy po policzkach, ale tym razem takie dobre... Nigdy nie naucze sie obchodzic z pochwalami, wystarczy jedno slówko, a juz lza mi sie w oku zakreci... Wszyscy zgodnie stwierdzilismy, ze naprawde mamy szczescie, ze sie poznalismy, mamy tyle wspólnych zainteresowan intelektuanych, a jakzez trudno znalezc osobe, z która mozesz swobodnie porozmawiac na temat literatury i ambitnego kina... Ja w ciagu moich calych studiów nie spotkalam niestety zbyt wiele osób z tak szeroko zakrojonym polem zainteresowan... Jednym slowem, wieczór byl nadzwyczaj udany. C pozyczyl mi DVD \"Swimming pool\", który obejrzalam jeszcze wczoraj w nocy - polecam wam goraco! Bardzo ciekawy film... A dzisiaj dochodze do siebie po tylu wrazeniach... Sami rozumiecie... Mamy obydwoje z L duzo szczescia, ze trafilismy do Seattle i poznalismy tyle ciekawych osób... Jestem przepelkniona dobra energia... :) Pozdrawiam wszystkich spolem i przepraszam za mój przydlugi dzisiejszy wpis...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
C pozyczyl mi DVD \"Swimming pool\", który obejrzalam jeszcze wczoraj w nocy - polecam wam goraco! Bardzo ciekawy film... A dzisiaj dochodze do siebie po tylu wrazeniach... Sami rozumiecie... Mamy obydwoje z L duzo szczescia, ze trafilismy do Seattle i poznalismy tyle ciekawych osób... Jestem przepelkniona dobra energia... :) Pozdrawiam wszystkich spolem i przepraszam za mój przydlugi dzisiejszy wpis...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Xana - boszzzz, co za historia :D Ale masz szczescie z tym tlumaczeniem ksiazek ( o ile jest to cs, na czym Ci faktycznie zalezy), ja marze o czyms takim, ale nei mam pojecia, z ktorej strony sprawe podejsc w ogole, chyba najpierw powinnam sobie zrobic jakis certyfikat na tlumaczam chociaz magisterke pisalam wlasnie z tlumaczeniowych spraw, ale co komu po tym :P Super, ze juz od poczatku jestes pod dobrym wrazeniem w Seattle :) To wazne, ze tych pierwszych chwil nie massz zmarnowanych na jakis negatywny szok aklimatyzacyjny :) A film przez Ciebie wspomniany owszem ogladalam, niezly, niezly, bardzo osobliwa historia, prawie ze Mulholland Drive tylko nie taki pitolniety ;) Uwilebiam w ogole ta aktorke (zapomnialam, jak sie nazywa), fajny byl te Ozona film z nia ze slowem \"sand\" cos w tytule :) Siobahn - wspolczuje i trzymam kciuki - ale nei zrazaj sie moim wspolczuciem, ja jestem strasznie strachliwa, jesli chodzi o ruch lewostronny, wydawaloby mi sie, ze widze wszystko w lustrze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Xana: matko!!!! ale mialas przygode!!!!! ja codziennie jak rano sie budze dziekuje Bogu, ze mnie zeby nie bola. Ja jestem tez straszliwie przewrazliwiona na punkcie moich zebow i byle komu sie nie oddam pod wiertlo... Ale chodzic do dentysty lubie bo mam wtedy uczucie, ze dbam o zdrowie. Ale mam nadzieje, ze sie juz leije czujesz. A mowilam ci, mowilam!!! Pokochasz Seattle od razu!!! Mialam racje!!! Ale ci fajnie, ze tam mieszkasz!! mam nadzieje, ze obie fuchy i ta z uczeniem i tlumaczeniem ci wypala!! a ja wlasnie wrocilam z jogi i juz czuje jak mnie nachodzi sen. Cudowne uczucie. Jak nie probowaliscie jeszcze jogi to koniecznie sie gdzies wybierzcie. To chyba najwspanialsza forma cwiczen... Ide sie relaksowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yogi nie probowalam, ale moja psiapsiola w Irlandii sie nad nia rozplywa, moi uczniowie mnei ciagna na tai chi, a ja sie wykrecam, ze to z rana w sobote, wiec mi przyniesiono CD z cwiczeniami, no ale one po chinsku.. fajnie sie slucha i oglada hihih Xana> zazdroszcze, bo mi wlasnie takich rozmow brakuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gnu 🌻 A nie mozesz tak na chwilke pójsc posluchac muzyki na zywo, i potem pisac dalej? Dzis po poludniu chyba i tak nie zbyt duzo napisalas bedac rozerwana wewnetrznie... ;) A w ogóle jak ci idzie pisanie? Jak daleko z tym jestes? Przesylam dobre fluidy... :) Margot 🌻 Kochana, buzka dla ciebie 👄 Dumo naszego topiku! ;) Gratuluje ;) Dobra ocena to najlepsza motywacja do dalszych wysilków, prawda? Jeszcze troche, a nadejda wakacje... :) W dalszym ciagu trzymam kciuki! :D Squirley 🌻 A jakze, mialas racje, mialas, spodobal mi sie Seattle, naprawde... :D Zeby to cholerna sprawa, ja jak widzisz mam sporo z nimi problemów, a mój luby wyobraz sobie przez te 7-8 lat kiedy mieszkal w Kanadzie ani razu nie musial isc do dentysty! Dla mnie to nie do pomyslenia. Ciesze sie, ze mimo wszystko nie doprowadze go do ruiny przez moje zeby... ;) a czje sie juz o niebo lepiej, wszystka zlosc wyszla ze mnie wczoraj wraz ze lzami... Teraz pozostal smutek, ze znów ktos nie wzial mnie na powaznie i spartaczyl MOJE zdrowie, za co JA musze placic... Ech, lepiej nie mówic... Odysei ciag dalszy nastapi niebawem, poniewaz mam teraz plombe prowizoryczna i musza mi zatkac korzen (cos z rooot nie-wiem-co)... Droga sprawa, ale poczekam na karte ubezpieczenia, zeby przynajmniej to bylo napewno przez nich zaplacone... Trzymaj kciuki za te fuchy, to mi wypala! widze, ze masz dory wplyw na mnie... dzieki! :) A na joge wybieram sie jutro z rana, jesli oczywiscie wstane na czas... Ciekawa jestem, jak bedzie... ;) Ciesze sie, ze ci sie podoba! ;) Jay 🌻 Wlasnie dlatego tak sobie cenie te wczorajsza rozmowe, bo dobrze wiem, jak \"czesto\" mozna trafic na tak ciekawych ludzi. Z moim mezem moge porozmawiac na baaardzo duzo tematów, ale literatura to nie jego dzialka... Filmy juz tak! ;) Zna sie na nich duzo lepiej niz ja, przyznaje bez bólu, tez duzo wiecej widzial... ze mna nawet niektóre polskie, hihi... :D Siobhan 🌻 Gratuluje! Powolutku opanujesz wszystko, nie martw sie... Marzenusiu 🌻 To kiedy trzymac kciuki za zdanie egzaminu? ;) Bagatelko 🌻 We wszystkim decyduje przypadek i odrobina szczescia, uwierz mi (ja wiezre jeszcze, ze moi dziadkowie sp. pomagaja swojej pierworodnej wnusi, jestem o tym swiecie przekonana i nikt mnie od tego nie odwiedzie:) ). Ja tlumaczylam sporo z francuskiego na niemiecki, ale rzeczy naukowe, bo pracowalam w projekcie nauk politycznych (dostalam sie tam tez przez przypadek, bo ja nie studiowalam polityki, i przez wlasny niewyparzony jezyczek, hehe, bo wzielam docenta za pomoc studencka i fajnie sobie z nim pogadalam..., ale mialam zdziwiona mine, gdy zdalam sobie sprawe z tego, ze jest on jednym z moich szefów, hihi), papierki zwiazane z lobbying w industrii energetycznej i Unia Europejska. Poza tym tlumaczylam w policji i w sadzie, jak to czesto bywa. Literatury tykalam sie glównie na zajeciach, nawet mi to szlo, a przede waszystkim podobalo. Tak ze chetnie podejme sie nastepnego wyzwania, o ile to oczywiscie wypali. ;) Na razie byla tylko propozycja, ale i tak sie szalenie z tego ciesze... A co tam... ;) A twoja magisterka moze byc atutem, nie mów o niej zle!!! Wszystko zalezy od tego, jak ja komus przedstawisz! Tobie to mówie, ale jeszcze dwa miesiace temu sama bylam zalamana moim dyplomem, bo nie nadaje sie na zdobienie scian, same oceny, nawet nie ma na nim emblemu uniwerku... Cóz, inny system... Staram sie o tym nie myslec, ale i tak cos mnie zalewa na mysl, ze w Niemczech mam poziom wyzszy niz magisterka, a nawet nie mam tytulu... A tutaj liczy sie tytul MA, a z moim dyplomem wygladam na takie nic... Ech, samo zycie... Dlatego moze kiedys zrobie cos na uniwerku, zobaczymy... Ale musze myslec pozytywnie... I przede wszystkim starac sie \"dobrze sprzedac\", mój luby mnie w tym ksztalci, ja mam spore opory, ale widze, ze musze sie przemóc, inaczej do niczego nie dojde... A wiec i tobie \"ánimo!\". ;) Film ze slowem \"sand\" tez sobie przypominam, taki spokojny, prawda? Na plazy w Bretanii chyba... Dawno go widzialam, jeszcze we Francji, i tez nie moge sobie przypomniec tytulu... Mniam, mniam, dyskusja o serkach... Uwielbiam, ale na razie mam tylko wersje light, które nie zawsze smakuja (oprócz krówki, ta jest pyszna)... Najbardziej lubie serki podpuszkowe z czerwona miekka skórka, np. Saint Albray... Pychotka! Cosik sen mnie bierze... 😴 Chyba pójde juz do lózeczka... milych snów wam zycze... 😴

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale sie zescie rozpisaly w jedna noc tylko! :D Nie przeczytalam wszystkiego... zrobie to powrocie do domu! Jestem teraz na uniwerku... a dokladnie w bibliotece... i czekam na zajecia z metodologii (ostatnie w tym semestrze)! A potem lece na obiadek z przyjaciolka :D Juz sie we mnie glodomorek odzywa :D Sciskam wszystkich 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale sie zescie rozpisaly w jedna noc tylko! :D Nie przeczytalam wszystkiego... zrobie to powrocie do domu! Jestem teraz na uniwerku... a dokladnie w bibliotece... i czekam na zajecia z metodologii (ostatnie w tym semestrze)! A potem lece na obiadek z przyjaciolka :D Juz sie we mnie glodomorek odzywa :D Sciskam wszystkich 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość modeno
Bardzo często kiedy robimy zakupy w internecie wymaga się od nas uiszczenia opłaty przez PayPal. Od 01 czerwca PayPal będzie miał konkurencję. Ceny będą niższe niż w PayPalu, system promocji taki sam jak na początku istnienia PayPala: W PayPalu było 20$, Greenzap daje 25$. Od pierwszego czerwca dostępny będzie na świecie, w tym również w Polsce. Warto się zarejestrować już dziś. http://www.greenzap.com/ W polu referer proszę wpisać blnks - będzie to korzyść dla mnie (w postaci 25$). Każdy może te informacje przekazać swoim znajomym, wtedy nowe osoby przypisane są na jego konto itd. Pomyślałem sobie że może sie przydać. Pozdrawiam blnks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Xana dzieki za wsparcie:)) marzenusia tez:) bagatelka - heh to nie jest jak w lustrze, jest ok ja nie mam z tym prpblemow. tylko oczywiscie opanowanie samochodu do konca, jakas wprawa itp plus komfort na rondach..ale nie martwie sie dopiero 3 godziny jezdzilam:) Xana kurcze ale historia -dentysta jak wielu z nich, czasami odnosze wrazenie ze partacza zeby do nich znow przyjsc i zaplacic. trudno uczciwego. ja mialam takiegp w PL ale trafilam do niego po wielu latacj i przez przypadek. tu jeszcze nie wiem jak to dziala. zazdroszcze ci tych jezykow i tlumaczenia tez:) zawze mi sie to podobalo i mysle o jakims free lance tutaj bo polski coraz bardziej sie popularyzuje przez EU:) tzn mam taka nadzieje..a na razie pracy szukam i idzie jak po grudzie..zobaczymy buziaczki dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wielkie wołanie .......
Słuchajcie , sorry że wpadam na ten topik ni z gruszki ni z piertuszki ALE POMÓZCIE !!!!! Zerknijcie tylko i może serducho Wam drgnie . Ja wiem że każdemu ciężko , że znieczulica , ale .....może do kogoś to trafi , tak jak do mnie ..... OSTRZEGAM , WIDOK DRASTYCZNY 😭 😭 http://www.dogomania.pl/index.php? Słuchajcie , wspomóżcie choć złotówką wspaniałą akcję dziewczyn , które uratowały Junka . LICZY SIE KAŻDA ZŁOTÓWKA --- pomyślcie sobie --tyle nas tu jest na kafeterii --- może URATUJEMY MU ŻYCIE ???? http://www.dogomania.pl/index.php?name=PNphpBB2&file=viewtopic&t=23583 Jeszcze raz ....SORRY .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Xana> z ta literatura to tak na bakier u mnie;) a wlasciwie to nawet 2 bakiery, bo tu dopiero nadazam, za literatura, a z polskiej tworczosci jestem chyba 3 lata do tylu, nowosci to tylko te, co przytargalam ze soba tutaj po ostatnim obycie no i jak sie jeszcze jakas dusza w Polsce zlituje i mi cos podesle.. pocieszam sie, ze sa te ponadczasowe perelki, na ktorych temat mozna zawsze i wszedzie pogadac.. ostatnio po raz kolejny poczytalam krotkie opowiadania Marqueza, mam nadzieje,z e keidys przeczytam to w oryginale.. ale na razie to marzenia scietej glowy.. wczoraj w ramach tworczosci szeroko pojetej hhih wyszlam do ogrodu pstrykac zdjecia, nei zauwazylam kiedy nawet zleciala sie cala chmara krwiopijcow.. nawet mocno nie brzeczaly, za to moje nogi wygladaja tak, jak bym miala ospe ;-(( ech, zbieram sie do pracy.. pozdrowienia dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich o poranku.... zasiadlam wlasnie niedawno do mojego kompa w pracy z wielkim kubkiem pysznej kawy o smaku streussel cake (czyli kruszonki...) mniam... to moja ulubiona... Staniki powiedzcie mi, czy wy tez uwielbiacie amerykanskie coffee shopy? dla mnie to jesten z najfajniejszych profitow mieszkania w tym kraju... Na kazdym rogu sie jakis fajny znajdzie.... a jak sie tam wejdzie, kupi kawke i zasiadzie przy stoliku albo na kanapie z gazeta, to czuje sie czlowiek jak w odcinku Przyjaciol (pamietacie Central Perk?...) to moj ukochany serial dla tych, ktorzy nie wiedza... Xana: jak zabki? Jay: 🖐️ moja wczorajsza instruktorka jogi studiuje nursing w Clemson i planuje isc na medycyne na MUSC jak ty! Margot: ja ci jeszcze nie pogratulowalam wspanialych wynikow z expose! brawo!!!! GNU: jak samopoczucie po muzycznym dniu? dali ci ludzie wogole spac, czy bylo glosno cala noc? Pamietam juwenalia w Krakowie, kopulacje na trawnikach AGH i telewizory wyrzucane z 10 pietra akademika....hehe... Bagatelka: joga jest super, nie? ja sobie kupilam tasme z cwiczeniami w TJMaxx i kilka razy probowalam, ale to nie to samo co z zywym instruktorem. Aha, tuz obok nas otwieraja za miesiac nowe (drugie) centrum YMCA. Ma byc ogromne z kilkoma basenami, silownia itd. Odlot!!! Moze wreszcie zaczne znowu plywac!! Fajnie by bylo... Jestem w fatalnej kondycji... Przez sleczenie nad ksiazkami i brak czasu na cwiczenia stracilam duzo masy miesniowej. Musze sie poprawic bo na starosc sie bede garbic i dostane osteoporozy...hehehe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×