Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bagatelka

*Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

Polecane posty

Gość ......
. . . . . . .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie idzie sie przebic na 83...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie da rady
bla bla bala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ufff nareszcie
trzymajcie sie cieplo. Ide bezglosnie chlipac w poduche.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
te wszystkie rozpaczliwe wpisy i proby przejscia na kolejna strone to ja! nie przejmujcie sie. Nie oszalalam! Mam tylko ochote sobie pogadac. ot tak ... popisac glupotki. Ale oczka mi sie zamykaja, wczoraj nie spalam dobrze, jutro znowu stres w pracy, musze sie wziac w garsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hey naneczko! . podjeie decyzji to juz pierwszy krok na przod.. w zwiazku bardzo wazne sa komp-romisy, na ktore Twoj partner chyb nie umie sie zdawac.. nie wiem.. przemysl.. wiem, ze go kochasz... to jest trudna decyzja, ale wydaje mi sie, ze kazda kobieta chce kochac faceta bezgranicznie ale jednoczesnie nie chce mu pozwolic na za duzo.. limity sa.. nie mozna wytrzymac wszystkiego.. szkoda, ze nie umie odroznic zycia prywatnego i pracy... a jak on sie na to zapatruje? przeciez chyba wie, ze grozi wam rozstanie? jak sie on zachowuje? i jeszcze jedno: dlaczego chcesz wrocic do Polski, jak sie z nim rozstaniesz?? pozdrawiam Cie i trzymaj sie! mysle o Tobie pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heyka gruszenko! Tja nie bedzie lekko. Nie wiem jak on sie zapatruje na ta sprawe, bo nie chce ze mna na ten temat rozmawiac. Czuje, ze bedzie potwornie cierpial, ale sam tego przed soba nie przyzna. Jest uparty i czasem zaslepiony. Ja myslalam ze to bedzie ojciec moichz dzieci... buuu Jego uwagi na temat rozstania wachaja sie miedzy zlosliwoscia i bezwzglednosci \"jak chcesz to idz, ja Cie nie bede trzymal, nie bede stawal Ci na drodze!\" a jakas taka frustracja \"znajdziesz sobie mlodszego, ktory nie bedzie siedzial wieczorami na sofie\" Sam jednak zdazy w tym kierunku by to popsuc, Jest zawodowo tak wypompowany, ze mi go szkoda, ale przemienia to zmeczenie w taka niezdrowa energie, ktora obraca przeciwko mnie. Ja tez nie jestem zlotkiem.. jestem strasznie przemadrzala, czasem narzucam innym swoja wole, pouczam itp itd, ale potrzebuje tez zwyklego ludzkiego wsparcia.... A dlaczego chce wracaac do kraju??? bo tam mam przyjaciol z ktorymi wiaza mnie bliske wiezi, no i oczywiscie rodina. Zakie silne srodowisko socjalne potrafi dac duzo wsparcia w trudnych momentach. Poza tym boje sie ze w Monachium sama sie nie utzrymam, to ochydnie drogie miasto ... no i jestem tu sama. W Polsce mam wiecej fantazji, odwazylabym sie nawet robic cos wlasnego.. tutaj raczej nie.... NApewno nie gdybym miala byc taka sama jak palec. Nie mam sily ani ochoty talk walczyc. Ale nie wykluczone ze Polska bylaby znowu etapem przejsciowym, zeby mne znowu gdzies przegnalo. TAki pedziwiatr ze mnie , ale teraz jestem na etapie tesknoty i coraz czestrzych wyjazdow do kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ide spac, bo nie wstane. Boje sie ze znowu unikne decyzji i bede sie tak miotac jeszcze dluuuugo. Ale moze TEN moment sam przyjdzie? moze wyczuje ze dojrzalam do tego???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc, witajcie z samego rana, wszyscy.. Sportowa naneczko, juz wczoraj wieczorem przeczytalem Twoje pierwsze zwierzenia i tak bardzo mi sie smutno zrobilo, ale nie moglem tego przeslac na forum - po prostu technika... Myslalem caly wieczor i jestem w kropce. Bardzo mi Ciebie zal, ze nie uklada Ci sie tak, jak byc powinno, jak sobie wymarzylas. Nie wiem sam co powiedziec, takie sytuacje przerastaja moje zdolnosci pojmowania i doradzenia czegokolwiek. Jest mi po prostu smutno... razem z Toba. I nie rozumiem, dlaczego ludzie robia sobie takie rzeczy, czy rodzice nie czytali im w dziecinstwie bajek, gdzie dobro i piekno zwyciezalo, a dwoje kochajacych sie ludzi zyli dlugo i szczesliwie? Czy zapomnieli, po co zyja na tym cholernym swiecie? Dookola panoszy si e tyle zla, wiec dlaczego jeszcze dokladaja cos od siebie, sprawiajac bliskim i calkiem obcym przykrosci? Gdzie to wszystko dazy? Czy potrzeba im jakiegos kopa, zeby zrozumieli co naprawde jest wazne? Mialem i ja swoj okres burzy i naporu, gdy bylem kilka lat mlodszy, myslalem ze poustawiam swiat dookola wedlug siebie, zeby tylko mi bylo dobrze, ale wystarczylo ze stracilem prace, musialem wyjechac do Stanow popracowac na chlebek i tam wszystko sobie poukladalem. I teraz wiem co jest naprawde wazne, a na co mozna machnac zwyczajnie reka.. I coraz czesciej mam wrazenie, ze takich facetow jak ja to jest jak na lekarstwo. Nie zebym myslal, ze jestem wyjatkowy, ale gdyby bylo wiecej, to moze swiat bylby lepszy, mniej przemocy, wojen, klotni, a wiecej codziennej pracy nad tym, zeby nastepny dzien byl lepszy od tego ktory mija. Naneczko, byc moze faktycznie juz niedlugo bedziesz musiala od nowa ukladac swoje zycie, z tym samym czy z innym mezczyzna, czy w Monachim czy gdzie indziej. Takie stany, w jakich sie znalazlas, nie powinny trwac dlugo - to zbyt meczace. W kazdym badz razie trzymam za Ciebie kciuki, abys wyszla z dolka, rozejrzala sie wokol i mogla powiedziec: JESTEM..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry wszystkim - nie bylo mnie jakis czas... teraz tez wpadlam na chwilke tylko (lece za bardzo niedlugo na zajecia). Zajrze tutaj najpewniej dopiero jutro. Trzymajcie sie wszyscy cieplusienko (szczegolnie Ty Naneczko ❤️ i do zobaczenia! :) PS Moja psiapsiolka urodzila w sobote coreczka :D:D:D Imienniczke Naneczki :D:D:D A ja zostalam ciocia :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Naneczko, co by sie nie dzialo, PORADZISZ SOBIE, nie wolno ci w to watpic !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj dzieki Wasm za otuche! DZIEKI! Wiecie co, ja jestem co prawda idealistka i zyje marzeniem o wielkiej milosci, wspanialaej rodzinie...poza tym jestem w stanie wlozyc ogromne poklady energi i starania w realizacje tychze planow, ale jednoczesnie stawiam sobie za dewize slowa mojej przyjaciolki: \"nie marudz! czy Ci ktos kiedys obiecal, ze zycie bedzie lekkie? wiec czemu narzekasz? wez sie w garsc i dzialaj!\" Wiec staram sie juz nad soba nie rozczulac i spokojnie zastanowic, co dalej. Na pewno nie bede podejmowala pochopnych decyzji. Musze jeszcze chwile odczekac i zobaczyc czy sytuacja sie rozluzni jak sytuacja zawodowa mojego mezczyzny sie zmieni i rozluzni, wtedy tez latwiej bedzie nam razem zadecydowac w ktora strone, bo nie chce pakowac walizek, kiedy on sam tkwi w stresowej sytuacji, bo to moze pozostawic tylko niesmak. Powoli (moze zbyt powoli) zrozumialam, ze mamy inne priorytety zyciowe i nawet jesli sie w wielu innych wymiarach dobrze rozumiemy, to ja jednak absolutnie nie moge pogodzic sie z jego priorytetowa rola pracy w zyciu. Szkoda, ze on reaguje inaczej niz Ty KOKUS, on jak traci prace, to jeszzcze bardziej rosnie w jego przekonaniu jej rola, wtedy rodzina jeszcze bardziej traci na znaczeniu, jest sprowadzana do 0, a jednoczesnie powinna byc mu wsparciem. Jak mozna byc wsparciem jak ma sie wrazenie, ze jest sie czyms w danym momencie absolutnie zbytecznym, marginalnym??? Odnosnie bajek z dziecinstwa... to ja sie ich nasluchalam duzo.. i stad to dozenie do wyidealizowanych sytuacji, on jednak zostal zupelnie inaczej wychowany. Nim opiekowali sie jedynie dziadkowie, ktozy cala swoja energie i czas poswiecili jemu i temu, by on mogl sie rozwijac i realizowac swoje plany. Wracal ze szkoly, czekal naniego obiadek i przygotowany, wyprany stroj do sportu, chlopczyk sie przebieral, reszte rzucal na podloge i biegl do druzyny grac w pilke, wracal, rzucal pod siebie na ziemie torbe sportowa, zakladal przygotowane ubranka i dziadek zawozil chlopczyka na szachy. Nie byl zintegrowany w zycie domowe, cala machina krecila sie po to, by mu umozliwic rozwoj jego talentow, a ze chlopak byl zdolny i niezwykle ambitny zaowocowalo to szybkim rozwojem i jeszcze wiekszym zaangazowaniem. Stad mysle ze on nigdy tak do konca nie zaznal zycia w normalnym domu, gdzie jest sie pelnym czlonkiem tej malej spolecznosci rodzinnej i ponosi wspolodpowiedzialnosc za kazdego jej czlonka i ma swoje obowiazki. Dlatego nie moge mu zarzucic swiadomego zlego podejscia do zycia rodzinnego, czy partnerskiego, tu nie ma zlotych regol, a on mojego i chyba w miare powszechnego podejscia do partnerstwa po prostu nie rozumie, ba, nie potrafi zrozumiec, bo nigdy tego nie doswiadczyl... dlatego boje sie ze nawet duzy wstrzas tutaj nic nie zmieni, on juz jest po jednym rozwodzie i najwyrazniej mimo wielkiego bolu i rozczarowanie nie zmienil za bardzo swojego podejscia do swiata. Kokus, wiesz dobrze, Ty juz zauwazyles, ze dozenie do ulozenia swiata podlug Twoich wyobrazen nie jest wlasciwym wyjsciem. Taka umiejetnosc dostrzezenia pewnych bledow, czy malo sensownych zapedow jest wielkim darem i madroscia. Tak samo jak zdolnosc odrozniania rzeczy waznych od mniej waznych! tak wiele osob tego nie potrafi!!! I niestety musze sie z Toba zgodzic, ze takich facetow jest jak na lekarstwo, niestety. Nikogo zu nie chce urazic, mam nadzieje babeczki, ze Wy \"wylowilyscie\" wlasnie tych wlasciwych. Najgorsze jest to ze kobiety zawsze szukaja winy u siebie, obwiniaja sie za wszystko! ja tez... bo w koncu nie jestem aniolkiem... ale coz, gdybym nim byla to byloby nudnno! No ale wracam do roboty, zamiást dalej sie tu rozpisywac Dziekuje Wam jeszcze raz za wsparcie, to takie mile, ze az nie moge tego wyrazic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga naneczko, a moze zamiast wracac do kraju przyjechalabys na jakis czas do mnie - jesli zdecydujesz sie jednak opuscic Monachium na stale... czego bym Ci oczywiscie nie zyczyla... ale jesli nie bedziesz miala innego wyjscia... :-O Znasz jezyk na pewno bardzo dobrze, a to przeciez podstawa, pomoglabym Ci w znalezieniu jakiegos lokum i moze nawet pracy, o ile bys mojej pomocy w tym wzgledzie potrzebowala, gdyz wydaje mi sie, ze jestes tak przebojowa dziewczyna, iz znalezienie jakiegos job to dla Ciebie pestka! Jaki jest tam Twoj status? Albo jak wolisz to napisz maila :-) Pozdrawiam serdecznie wszystkich, ale mam malo czasu... :-O P.S. pieska tez jeszcze nie mam... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OJ HAneczko! Pieska jeszcze nie masz! szkoda! ale moze dzieki temu bedziesz pozniej jechala do Wroclawia? Ja tam bede jechala w czwartek i zostane do kolejnej niedzieli - czyli 18-go. Gdybys miala tam byc daj koniecznie znac! przesle Ci mailem namiary! A co do Wiednia, to pomysl jest niezly, nawet mialabym prace, bo wiedenska fila mojej firmy szuka ludzi..., ale niestety nie moge, bo mam zezwolenie na pobyt i na prace tylko w Niemczech!!!! BUUUU! Ale niewykluczone ze sie tym mocniej zainteresuje... bo to w sumie brzmi calkiem niezle! zraszta juz raz mnie namawialas... Na razie jak juz pisalam poczekam z drastycznymi cieciami, bo taka decyzje musze podiac na spokojnie, najpierw wyplakac sie mamie i przyjaciolom, a potem zobaczyc co dalej. A Wieden to takie piekne miasto!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz skarbiku :-D Zobaczysz, wszystko jeszcze sie ulozy i wyklaruje ;-) Na spokojnie sie zastanowisz i przeczekasz jeszcze jakis czas, a potem podejmiesz decyzje ;-) W kazdym badz razie ja sluze w dalszym ciagu pomoca a mieszka sie tu na prawde niezle... poza tym moglybysmy razem chodzic na silownie, basen, jezdzic na wycieczki piesze, rowerowe, na buszowanie po sklepach i kawki...hihi ;-) zreszta juz pewnie pisalam... :-) Ale co do Wroclawia to zmienilam troche plany i jade dopiero za 5 tygodni... szkoda :-( P.s ja co prawda nie rozstaje sie ze swoim facetem definitywnie, ale tez biore teraz na dniach wlasne mieszkanie....!! Postanowilam (po 5 latach) zamieszkac osobno....... :-O Wiec widzisz - jedziemy troche na podobnym wozku, niestety z moim, niegdys tak fajnym Misiem, znacznie sie sytuacja pogorszyla i juz nie wytrzymuje z nim pod jednym dachem... :-O Dlatego pisalam o drodze mailowej... cobysmy sobie mogly pogaac bardziej prywatnie, ale w sumie... jest mi to wsio rawno... ;-) nie mam przed Wami tajemnic :-) 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach te nasze nigdys fajne \"misie\" zaaczynaja po 4-5 latach byc takie niefajne... ale dobra jestes z tym osobnym mieszkaniem! bardzo mi sie ten pomysl podoba! A propozycja wspolnych kaweczek, buszowania po sklepikach i wycieczek rowerowych jest szalenie kuszaca!!! jak chcesz to mozesz mi tez pisac na mailika... ja juz dusze swa wyplakalam na forum, wiec mi to obojetne... Szkoda ze z tym Wrockiem wszystko sie przesuwa. Ja bede tam teraz a potem dopiero pod koniec maja, no chyba ze \"luby!\" doprowadzi mie do szalu i znowu na jakis weekend bede uciekac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proponuje w takim razie, zebys ew. (nur wenn es wirklich notwendig wäre) na jeden weekendzik, zamiast do Wrocka, \"uciekla\" do mnie, bo juz za pare dni bede miala swoje lokum i wreszcie bede mogla robic w nim (jak i ze soba) co dusza zapragnie!! :-P :-D ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie, ze Ci sie podoba :-) Mam nadzieje, ze przy najblizszej nadazajacej sie okazji skorzystasz i wreszcie sie poznamy!! :-D Poza tym ja tez uwielbiam czerwone wino... ;-) Zaszalejemy troszke i zrobimy pierwsza dzielnice Wiednia unsicher...hihi ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj taaaaak! no i do tego to czerwone winko!!!! a teraz lece do kolezanki nakarmic jej kota. w pracy mialam dzisiaj taaaaki \"dym\" ze az zapomnialam o moich problemach!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc, witajcie gdziekolwiek jestescie.... Widocznie przedswiateczne porzadki odciagaja mile towarzystwo od kompa, ale ekrany tez trzeba przetrzec miekka sciereczka, co by bylo lepiej czytac forum... Naneczko, Twoja sytuacja unaocznila mi, ze ja tez nie jestem calkiem w porzadku wobec mojej zony. Ma teraz mnostwo pracy, dzis szkola to jedno wielkie biuro, gdzie na kazda czynnosc trzeba miec papier, jeszcze dyrektorka ja angazuje do roznych innych prac bo najlepiej ze wszystkich radzi sobie z kompem (lepiej od pani, ktora uczy informatyki!), a jeszcze studia podyplomowe z historii, ktorej nie lubi wcale. I jeszcze okazuje sie, ze nie moze uczyc techniki, bo nie ma papieru na to, ani plastyki i jeszcze czegos tam. A przeciez nie wyda 3.000 zl na kolejne studia podyplomowe, zeby miec JEDNA GODZINE tygodniowo! W ten sposob ministerstwo nabija kase uczelniom, stawiajac kolejne wymagania ... ale na papierze musi grac... Odbieglem od tematu... I chcialem wczoraj wieczorem chociaz naczynia pozmywac, zeby jej ulzyc, siadlem przed TV zeby pogode obejrzec i obudzilem sie o 23, jak zona zaczela stukac duzymi garnkami w kuchni, ktore myje sie na koncu... I tak sie moje dobre checi spelnily... Chyba dlatego mowia, ze dobrymi checiami droga do piekla wybrukowana..... Naneczko, chyba zaden facet nie lubi umoralniajacych dyskusji i ustawiania, trzeba naprawde ogromnych pokladow dobrej woli, zeby zmienic swoje postepowanie wzgledem zony/partnerki. Ale mam nadzieje, ze uda Ci sie tak poukladac wasze wzajemne relacje, zebys nie musiala budowac wszystkiego calkiem od nowa. Trzymam kciuki za Ciebie, bardzo, i przesylam caluski... Haneczko, a juz myslalem ze niedlugo zobacze tego pieska... ale co sie odwlecze to nie uciecze.. Margot, gratuluje, ciocia to brzmi dumnie.... i odpowiedzialna sprawa... Pozdrawiam wszystkich, wesolych Swiat.... tylko uwazajcie na pisanki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochani :) Wyobrazcie sobie ze kilka dni po Swietach przyjezdza do nas zona mojego brata. To tak oficjalnie brzmi \"zona mojego brata\", naprawde rownie dobrze moglabym powiedziec moja przyjaciolka, bo mam to szczescie ze tak wlasnie moge nasza relacje okreslic. Akurat ma jakas wycieczke z pracy do Paryza, wiec sie urwie i przyleci do nas! Spedzimy razem tylko pelne dwa dni (dwa kolejne to bedzie juz odbieranie i odwozenie na lotnisko), ale tymbardziej wydaja mi sie one cenne. Tak strasznie sie ciesze. Tymbardziej ze ani ona ani moj brat jeszcze nigdy u nas nie byli. Juz nawet zaplanowalam menu w najdrobniejszych szczegolach. Wielkich wycieczek nie planuje, bo jak wiadomo Warszawiacy to ludzie tak zapracowani, ze w weekendy marza tylko o lezaczku i pogaduchach pod czeresnia, a nie o calodziennycm zwiedzaniu zabytkow ;). Mam nadzieje, ze pogoda dopisze, bo jak na razie jest strasznie szaro... :) Kokus, jak czytam o Twojej Zonie - nauczycielce, zabieganej i podzielonej pomiedzy wiele obowiazkow, zmagajacej sie z absurdalnymi przepisami, to usmiecham sie cieplo, bo doskonale znam ten klimat... oboje rodzice nauczyiele, zona mojego taty nauczycielka, maz mojej mamy nauczyciel, jedna przyjaciolka juz uczy, druga wlasnie zamierza zaczac! Wszyscy borykaja sie z podobnymi absurdami :) A jak tam twoja druga partia papryki? Udalo ci sie ja uratowac przed szkodnikami? Ja jeszcze nie posialam zadnego zupelnie warzywka. Mam tylko piekna zielona pietruszke, ktora posialam w tamtym roku (dwuletnia) - sluzyla mi cala zime! I posluzy jeszcze rok. Niedlugo musze sie za to wziac. A sadzonki pomidorow posadze oczywiscie dopiero na poczatku maja. Za to jezeli chodzi o kwiaty, ruszylam pelna para, posialam pierwsze sloneczniki - na bukiety - uwielbiam sloneczniki, cala jesien mam taki bukiet na stole! I kupilam cudowna magnolie. Jak ja zobaczylam w sklepie - taki malenki krzaczek, trzy galazki bez lisci i z dwoma bialymi kwiatami - zakochalam sie od razu. Niestety nie potrafilam jej sobie wyobrazic w zadnym miejscu w moim ogrodku, a nie lubie sadzic roslin na sile, tam gdzie nie czulyby sie dobrze. Nie kupilam jej za pierwszym razem! Ale jeszcze tego samego dnia, a byla to sobota, lazilam po ogrodku dotad az znalazlam dla niej odpowiednie miejsce. W poniedzialek pognalam do sklepu: moja magnolia miala juz cztery kwiaty. Jest cudowna! Tylko Noix de coco wykopala ogromny dol 15 cm od niej! Noix de coco znowu jest u nas. Moja Mysza rozmawiala z jej wlascicielem... ale to dluga historia a ja juz powinnam konczyc... Pozdrawiam Was Wszystkich Serdecznie :) Naneczko & :) Haneczko, trzymajcie sie dzielnie w trudnych chwilach. Zycze Wam badzo, zeby udalo sie Wam spotkac. I piszcie, piszcie, piszcie, jezeli macie taka potrzebe. Wesolych Swiat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pysia29
Witam wszystkich, mieszkam w Austrii od 6-ciu lat z mezem i dziecmi, niedaleko Salzburga jesli ktos tez jest z okolic to prosze odezwijcie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pysia, sa tu dziewczyny z Austrii, ale teraz jest jakis zastoj, malo osob zaglada na forum, porozjezdzaly sie troche na swieta. Ale nie rezygnuj, zagladaj co chwila, napisz cos od siebie wiecej... Nie ma przeciez znaczenia czy ktos jest blisko czy daleko, ja klikam z kraju, ale bardzo lubie ten topik, rzadko zagladam na inne, a juz calkiem rzadko pisze swoje trzy po trzy.. Na razie papappapaap i wesolych swiat.... tez...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pysia29
dzieki tobie tez wesolych swiat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Kokus ma racje, niewazne czy sie zyje w tym samym kraju... Ja jestem we Francji, ale prawdopodobnie przezywam podobne problemy do Twoich, Pysiu. Kokus mieszka w Polsce, ale chetnie sobie gawedzimy o warzywkach i podrozach i w ogole! Jak masz ochote to napisz, jak ci sie zyje w Austrii i czy bardzo tesknisz za krajem. :) Ja tez bardzo lubie ten topik :) ps. dzisiaj skonczylm lepiec ogromny dzbanek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj chyba moimi wczesniejszymi wynurzeniami przegoniam wiekszaosc towarzyystwa.... Kokus, ja tez znam temat nauczycielski z domu. Moja mama jest nauczycielka, tez jest zabiegana jak malo kto! Wiesz tak sobie myslalam o tym , co napisales o dobrych checiach... moze zeczywiscie ta sytuacja nie ulozyla sie najszczesliwiej, ale sam fakt, ze sie tym przejoles, ze o tym pomyslales jest fajna sprawa, bo moze w przyszlosci bedziesz staral sie wyciagnac z tego wnioski. Mnie najbardziej boli znieczulica, akurat w domu mialam najlepszy tego przyklad. Moja mam pracuje w trzech szkolach, ma zajecia tez co drugi weekend, do tego daje czasem lekcje w domu, prowadzi caly dom (wielki stary zakurzony...) wyrecza mojego tate i brata we wszystkim, codziennie szykuje obiadki, sprzata, prasuje, gotuje... a mezczyzni nawet nie widza jej wysilku, oni przyjeli to za cos normalnego, ona zreszta tez. Zaden z nich nie poczulby uklucia sumiienia gdyby przebudzil sie na sofie slyszac stukanie garnkow.... Ja najwyrazniej pakuje sie w podobny uklad, mimo, ze moj maz jest taaak bardzo innym czlowiekiem niz moj tata, w tej kwestii powtarzamy w jakis sposob wzorzec rodzicow. Dziwne to! Gadzina, jak ja Ci tego ogrodka zazdroszcze! wiesz , ja tez uwielbiam sloneczniki! na pierwszym miejscu sa jednak u mnie tulipany i anemony. Lubie tez Calie, ale te ostatnie tylko w bukietach itp, Sloneczniki zatrzymuja lato w domu, tulipany je zapowiadaja. Zrob zdiecia swoim roslinnym nabytkom!!! Dziewczyno! skad Ty masz jeszcze czas na prace w ogrodku, mi dnie mijaja tak szybko, ze nie mam nawet czasu na zadbanie o balkon! Wstyd! >Pysia29!!! Ja mieszkam w Monachium, czyli calkiem niedaleko od Salzburga. Czasem tam nawet bywam, bardzo lubie to miasto! Pozdrawiam wszystkich! zycze wesolych swiat, pysznych jajek, zajaczkow, swiatecznych babeczek mazurkow i samych milych chwil! ( a ja wlasnie zaczynam sie trzasc przed droga do Polski... \"REISEFIEBER\") trzymajcie kciuki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was serdecznie :-) Rzeczywiscie cos malo ostatnio dziewczyny pisza - zabiegane towarzystwo okropnie :-O Pysia, ja tez klikam z Austrii, ale niestety daleko bardzo mamy do siebie, bo ja ze stolicy ;-) Cegonha tez jest, ale z Linz_u, byla tez Alex z Wiednia, ale z tego co wiem, to ma bardzo malo czasu na komp w ogole, odkad dostala nowa prace i juz bardzo dawno jej nie bylo - my tez sie juz spory kawalek czasu nie widzialysmy. Wczesniej spotykalysmy sie na kawke, na wypady po miescie, wspolnie gotowalysmy bigos i nie tylko :-D Ostatnio u mnie troche sie pogmatwalo, o czym pisalam wyzej, i w zwiazku z tym tez mam malutko czasu na wpisy. Szukam intensywnie mieszkanka a z tym jak wiadomo - nie latwo :-O Ale jak juz kokus i Gadzina napisali - to bardzo mily topik i o wszystkim sobie tutaj gawedzimy, a osoby tu przebywajace sa baaardzo sympatyczne i serdeczne! :-D Dlatego wpadaj czesciej, jak tylko masz ochote, a na pewno bedzie przyjemnie ;-) kokus - za okolo 4 tyg. powinnam miec juz pieska i na pewno nie omieszkam zasypywac Was jego fotkami \"w akcji\" ;-) oraz opisami z naszych wspolnych poczynan... :-D Gadzinko - dziekuje za cieple slowka :-) 😘 🌻 Na razie, lece! Pozdrawiam Was cieplutko i trzymajcie sie, bo tu pogoda taka nijaka - raz tak, raz siak ;-) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×