Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość podobna

Dorosłe Dzieci Alkoholikow

Polecane posty

Ja jeszcze nigdy nie miałam okazji, żeby powiedzieć komuś, że go kocham. W ogóle moim ogromnym problemem jest \"zamrożenie uczuć\", z trudem się zakochuję (do tej pory zdarzyło mi się to 2 razy w życiu) i najczęściej zdaję sobie z tego sprawę dopiero po fakcie. Ale miłość to nie tylko uczucie wobec partnera życiowego, ma ona wiele aspektów i mogę otwarcie powiedzieć, że kocham moich przyjaciół (sama przed sobą), gorzej z rodziną. Na pewno gdzieś tam wewnątrz ich kocham, ale nie umiem tego głośno wypowiedzieć ani okazać. W stosunkach damsko-męskich zauważyłam, że wymagam, by partner zgadł, czego potrzebuję, domyślił się, że chciałabym, żeby mnie przytulił czy pogłaskał po głowie. Byłam z chłopakiem (okazał się też DDA niestety), który pewnego razu, kiedy siedziałam przed nim, oparta plecami o jego klatkę piersiową, nagle złapał mnie za głowę i zaczął na siłę odciągać do tyłu. Wk...wiło mnie to maksymalnie. Potem mi powiedział, że chciał, żebym mu położyła głowę na piersi. Zrobiłabym to z przyjemnością, gdyby mnie o to zwyczajnie poprosił, zamiast ciągnąć brutalnie za łeb, aż gnaty trzeszczą. Widać, że wyrażanie werbalnie potrzeb przychodzi mu z trudem. Ostatnio zauważam, że trochę łatwiej mi jest wyrazić w asertywny sposób opinię na czyjś temat, ale do asertywności mi bardzo daleko i wiele jeszcze wody w Wiśle upłynie, zanim opanuję tę umiejętność. Również unikam jak ognia facetów, którzy piją alkohol, choć alkohol jest dla ludzi i jednak są jednostki, które potrafią nad tym panować, potrafią odmówić, nie piją dlatego, żeby dodać sobie animuszu, gdy czują się gdzieś niezręcznie. Mam na tym tle potężny uraz i facet, którego bym miała poślubić, musiałby chyba złożyć ślub dozgonnej trzeźwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widze ze niewiele z Was.. a moze nawet nikt nie chce tak naprawde sobie pomoc.. nikt tego za Was nie zrobi!!!! musze przyznac, ze mnie to irytuje. wniosek taki nasunal mi sie nie po kilku wypowiedziach lecz w wyniku przeczytania znaczacej wiekszosci. ech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marsylia
halo Kochani!pozdrawiam Was z calego serca!!!!!jestem z Wami caly czas!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dzis calkiem zwatpilam
jadziś całkiem zwątpiłam w moją mamę... jest alkoholiczką od wielu lat, miała okresy trzeźwości, ostatnio 2 lata temu - jak zaczeła pić w listopadzie 2003 roku do dziś nie trzeźwieje... ja mam swoją rodzinę, ona mieszka "za płotem", ;ae tak jakby jej nie było... mam 2 dzieci i mnósteo różnych zajęć, czasem nie mając wyjście zostawiam je pod opieką matki, choć robie to z naprawdę ciężkim sercem... dziś poszłam 1 dzień do pracy, jutro mam iść na 2 zmianę i nie mam z kim zostawić dzieci - mąż prcuje daleko od domu i nie ma go cały tydzień... poprosiłam mamę zeby mi pomogła- powiedziała że skoro mam pracę - to moja sprawa, moje dzieci - więc mam sobie wynająć opiekunkę do dzieci bo ona się nimi zajmować nie będzie.... przprosiłam że zawracłam głowę i zełzami w oczach wyszłam... poprosić ją o to kosztowało mnie bardzo wiele... a jej odpowiedź odebrała mki nadzieję na to że kiedykolwiek będę miała siłe powiedzieć że mam mamę , że kocham mamę... zwątpiłam całkiem we wszystko... przecież we wszystkich rodzinach wokoło babcie są szczęśliwe mogąc zaopiekować się wnukami, z wielką chęcią pomagają swoim dzieciom w wychowywaniu wnuków... tym bardziej że moja mama nie pracuje, jest jeszcze młoda, myślałam że może jak ją o to poproszę ruszy ją to i może pomyśli znowu o trzeźwości..... zwątpiłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadzieja...
do ->>>ja dzis calkiem zwatpilam Nie boisz się zostawiać dzieci z mamą? Ja zostawiłam dwa razy: raz kiedy córka miała 5 miesięcy (kiedy wróciłam mała płakała a mama spała nawalona jak worek) drugi raz parę lat później (z bardzo podobnym skutkiem). Mama bardzo chce się nią zajmować, aż się rwie do tego i obraża się że nie pozwalam. Ale więcej nie zaufam, wolę żeby siedziała w świetlicy. Dodam, że moja mama nie pracuje od 10 lat, wyleciała za alkohol. A jak jest u Was? Pozwlacie Waszym rodzicom zajmować się dziećmi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnn
upupupip[iiiiiiiiiiiiii podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxxx
i jeszcze wyżej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxxx
i jeszcze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxxx
i jeszcze raz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxxx
i ostatni... a teraz piszcie :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczątko z podkarpacia
do ę- masz rację, jeśli chodzi o agresję w związku. Do tej pory nie przypisywałam temu faktowi alkoholizmu ojca ale teraz(po przeczytaniu wypowiedzi niektórych DDA) widzę silną korelację. Od partnera oczekuję poczucia bezpieczeństwa. Zauważyłam , że szukam w nim ojca. Chce, żeby mnie głaskał po głowie:) Z kolei zauważyłam, że często nie potrafimy wyrazić swoich uczuć, tylko siłujemy się, czasem wygląda to groteskowo, gdyż nikt nie chce "przegrać" . Wydaje mi się to dziwne przynajmniej u niego, gdyż jego rodzice nie są alkoholikami(w przeciwieństwie do moich), a mimo to ma w sobie dużo skrywanej agresji. Zauważyłam u siebie z kolei, że mam zaburzony kontakt z facetami, gdyż zwyczajnie się ich boję, boję się donich pierwsza odezwać, o cokolwiek zapytać czy podtrzymać rozmowę. Pewnie tatusiek ma coś z tym wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczątko z Podkarpacia -> ja mam podobnie... to mi utrudnia poznawanie facetów i wchodzenie z nimi w głębsze relacje. Jakiś czas temu zaczęłam mailować z kolegą mojego brata, to bardzo wartościowy, niezwykle inteligentny i oczytany facet, do tego moja bratnia dusza... czuję, że mogłabym z nim przegadać całą wieczność. Jeszcze się nie spotkaliśmy, ale jest już realna szansa :) nie mogę się doczekać. Z twarzy zupełnie go nie pamiętam, widziałam go po raz ostatni jak miałam jakieś 12 lat. Widziałam jego zdjęcie, ma coś takiego elektryzującego w spojrzeniu, w ogóle w twarzy, że ciarki przechodzą :) Pije tylko okazyjnie, z tego co pisał :) Bardzo się cieszę na to spotkanie, żebym tylko nic nie zepsuła ;) ale - co komu przeznaczone, na drodze rozkraczone. Jeśli jesteśmy sobie pisani, to choćbym pozornie popsuła wszystko, to i tak się uda! A jeśli nie - to nic nie szkodzi :classic_cool:. Pozdrawiam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mojca
witam wszystkich.Kochani pomuzcie mi prosze,mam przyjaciolke,ktora jest najprowdopodniej jedna z was czyli dda,ale nie wiem czym sie przejawia ten syndrom ii dlatego prosze o opisanie konkretnie na czym to polega,albo gdzie moge znalezc materialy na ten temat.Moja przyjaciolka miala matke alkoholiczke ktora ja tlukla jak sie napila,poza tym totalny brak akceptacji,dzis moja przyjaciolka ma 37lat trzy nieudane malzenstwa za soba z jej winy zreszta sie rozpadly gdy pojawialy sie problemy to poprostu sie wycofywala.Poza tym sadze ze jest nimfomanka.Uzywa facetow jak scierki wyciska i wyrzuca..Ma takze problemy z wychowywaniem wlasnego syna.wczesniej byla bardzo agresywna .tez go tlukla jak popadlo,dzis tego nie robi bo juz ja przerusl no i sie chyba boi go troche,ale za to choc wiem ze go kocha to w ogole o niego niedba.napisalam w skrocie bo musze do pracy.pozniej skrobne cos wiecej.prosze o odwiedz i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najlepszym studium opisującym ten problem i mechanizmy działania osób nim dotkniętych jest moim zdaniem książka Janet G. Woititz \"Dorosłe dzieci alkoholików\" (wyd. \"Akuracik\"). Najbardziej charakterystyczne cechy DDA (kiedyś już tu ktoś o tym pisał, ale że trudno Ci będzie to znaleźć w tym gąszczu, to podam je poniżej) wyodrębnione przez naukowców to: DDA: - zgadują, co jest normalne, bo nie wiedzą, - trudno im przeprowadzić zamiary od początku do końca, - kłamią, gdy równie dobrze mogliby powiedzieć prawdę, - oceniają siebie bezlitośnie, - trudno im bawić się i przeżywać radość, - traktują siebie bardzo poważnie, - trudno im nawiązywać intymne stosunki z kimkolwiek, - przesadnie reagują na zmiany, na które nie mają wpływu, - czują się inni niż wszyscy, - ustawicznie potrzebują uznania i afirmacji, - są nadmiernie odpowiedzialni lub nadmiernie nieodpowiedzialni, - sa lojalni do ostateczności nawet w obliczu dowodów, że lojalność nie jest zasłużona, - domagają się natychmiastowego zaspokajania zachcianek, - automatycznie poddają się sytuacji zamiast rozważyć alternatywne rozwiązania lub inne możliwe wyjścia, - szukają napięć i kryzysów, a potem skarżą się na nie, - unikają konfliktów bądź je zaostrzają, rzadko je rozwiązują, - boją się odrzucenia i porzucenia, ale sami odrzucają innych, - boją się niepowodzeń, ale sabotują własne sukcesy, - boją się krytycyzmu i osądzania, ale sami krytykują i osądzają, - źle organizują czas i nie ustalają priorytetów, co powoduje, że wciąż mają zaległości. Warto też poczytać coś na ten temat w necie, np. na http://dda.bhd.pl oraz na świetnym forum poświęconym temu tematowi na http://gazeta.pl/forum (wrzuć w wyszukiwarkę hasło \"DDA\"). Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobitkopodobna... nie masz pojęcia, jak się ucieszyłam :D dziękuję! Ach ta moja potrzeba ciągłego uznania :classic_cool: puchnę z dumy! Ostatnio mocno się interesuję tą tematyką, moja natura filozofa mocno mi się daje we znaki - duuużo myślę :) Kilka postów temu pisałam, że planuję zadzwonić do ośrodka terapeutycznego - zrobiłam już to. Potrzebowałam ośmiu lat, żeby po potwornym zrażeniu się do terapii \"powrócić do tematu\". Czytam sobie teraz książkę \"Rehab\" Wiktora Osiatyńskiego. Jest to znany profesor, dziennikarz i pisarz w jednym, alkoholik. W tej książce opisuje swoją walkę z nałogiem. Świetna książka, mocno dająca do myślenia, momentami trudna w odbiorze... ale nie mogę się wprost od niej oderwać! Gorąco ją Wam polecam. Ullla z tego co mi pisała planowała wyjazd nad morze, i coś mi się wydaje, że właśnie szaleje na wojażach. A gdzie Pawelob??? Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZGUBA1
dzien dobry:) a ja teraz czytuje "potęge podświadomości" zreszta psychika zawsze mnie interesowała -socjologiczne i psychologiczne ksiązki zjadam ale co z tego jak nie potrafie sama sobie pomoc. Pozdrawiam !!!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja jestem przekonana, Zgubo, że na pewno coś z tej lektury wyniosłaś. To nieprawda, że się nie rozwijamy, że stoimy w miejscu. Na owoce czasem trzeba trochę poczekać, nieraz sporo lat, ale w końcu się pojawią. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZGUBA1
hej pisze teraz pod pseudonimem Zguba1 bo ktośik podłapał moj nick. Dzięki "ę" za nutke nadziei, staram sie zyc według rad zaaciągnietych z ksiązek i dda ale nie wychodzi mi to zbytnio.... moze kiedys sie naucze. Pozdrawiam Cię serdecznie i miłego popołudnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadzieja...
Wszystko do dupy... Mam doła, chyba bez powodu. Siedzę w domu od 4 godzin i nie mam siły posprzątać. Syf straszny, wieczorem mam gości (wcale nie mam ochoty, chociaż ich lubię) a mi się nic nie chce. Zrobiłam duuuże zakupy w sklepie internetowym, ale nie pomogło. A rano tak się cieszyłam że mam pół dnia wolnego... Chyba jestem nienormalna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co znaczy to
do diabla ....DDA???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No oczywiscie zdazylam
napisac pytanie i juz znalazlam odpowiedz! Dzieki pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marsylia
Hej Kochani!!z tym brakiem ,niemoznoscia i strachem przed porozumieniem sie z partnerem to prawda.Ja tez nie potrafie okazywac uczuc...ciezko mi ogos przytulic,jest to dla mnie klopotliwa sytuacja-oczywiscie jesli mi na kims zalezy...przyjaciele,bliscy...Nie mam tego klopotu z facetami,bo poprostu oklamuje ich i jak juz pisalam traktuje facetow przedmiotowo,mszcze sie na niich za mojego ojca,poznajac kogos "juz z gory wiem ,ze musze go skrzywdzic zanim on pierwszy to zrobi"....i wiem,ze to jest chore bo krzywdze czlowieka i mam pozniej wyrzuty sumienia,ze jestem taka podla i krzywdze tak jak moj ojciec mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziś zwątpiłam....
ktoś pytał czy nie boje się dzieci zostawiac z mama... boje sie.. ale czasem nie mam (nie mialam ) wyjscia... zawsze kontroluje telefoniecznie jak sytuacja wyglada... moje dzieci nie sa juz takie male - w sumie potrafia sie same soba zajac - 5 i 7 ... tylko czasem mam takie spotkania ze nie jest wskazane zeby szly ze mna... musze sie spotkac czasem z prezydentem miasta, radnymi, dyrektorami szkol, prezesami firm.... nie moge w takie miejsca ich brac... teraz jeszcze zaczelam prace... i musze wynajac opiekunke - niestety... jest mi zle "na duszy", jak patrze na moje kolezanki majace oparcie w swoich matkach... dlazcego tesciowa mogla sie poswiecie dla moich dzieci i przyjechac 50 km na 2 dni sie nimi opiekowac, a moja mama ktora mieszka za plotem nie? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marsylia
badz dzielna ja wiem,ze potrafisz!!!!kochaj mame wybacz jej,ale dzieci powierz pod inna opieke.Sciskam Cie i z calego serca zycze powodzenia.Poczytaj komentarze KOBIETY PODOBNEJ,jest bardzo inteligentna i wartosciowa kobieta.Ja trzymam za Ciebie kciuki i wierze,ze dasz sobie rade lepiej niz przypuszczasz!!!zaufaj mi!!Buziaki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cania
Moj tata ma problem z alkoholem. Zawsze nasza rodzina byla wzorowa, istna sielanka, do czasu, gdy zaczely sie problemy finansowe. Tata zaczal pic, poczatkowo niewiele. Do dzis nie moge uwierzyc, te czlowiek, ktorego tak kocham i ktory jest w moich oczach taki dzielny i silny, ma problem. Tata nie pije od 3 tygodni, kiedy to ostatni raz jak byl pijany podniosl na mnie reke, wtedy to mama stanela w mojej obronie. Dzis, kiedy nie ma alkoholu wszystko jest jak kiedys, wszyscy sa dla siebie mili, usmiechamy sie, smiejemy sie, jest cudownie. Wiem, ze tata bardzo sie stara i my jemu pomagamy. Wiem tez, ze jest jemu ciezko. Zycze jemu, zeby dal rade, aby dal rade dla NAS!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marsylia
hej Kochane!dlaczego nikt sie nie odzywa?Wspanialego dnia zycze wszystkim z glebi serca:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cania
Wczoraj znowu zaczal sie nasz horror. Wszytsko wrocilo, tata nie poradzil sobie, nie wytrzymal. w domu jest strasznie, wszystkim wszystkiego sie odechciewa. Jak jemu pomoc? Jak pomoc naszej rodzinie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×