Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość barbinka

Nieszczęśliwe mężatki poszalejmy .....

Polecane posty

Gość przeczytalam
pati-c daj jakis namiar na siebie pogadamy poza forum,czekam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miraglos
Witajcie dziewczyny:) wszystkiego naj...naj....z okazji Naszego święta 🌼 ja znowu sama,zabijam nude przed kompem. Widzę,że chociaż jedna z was jest z moich stron........śląsk...hmm...a moze sie myle...górny czy dolny? Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alice_32
Witam ponownie, obiecałam, że napiszę co nieco o swoim zwiazku. Żeby nie cofać sie czasem zbyt daleko opiszę dzisiejsze święto. Każda kobieta liczy na to, ze w takie święto otrzyma chociaż miłe życzenia, jakiś całus, miły sms w ciągu dnia. Na miłego sms i życzenia można liczyć niestety tylko od kolegów w pracy. Mąż po powrocie do domu po prostu zjadł obiad i poszedł zrobić coś przy samochodzie. Bez słowa, bez życzeń, już nie chcę tego zakichanego kwiatka, ale kilka ciepłych słów. I tak całe życie. Nie pamięta o moich imieninach, urodzinach, święcie zakochanych itp. Jeżeli następuje między nami jakiekolwiek zbliżenie to tylko w łóżku i to wtedy kiedy on tego chce. Czy tak ma wyglądać małżeństwo? Nie tak to wszystko sobie wyobrażałam. Ale czytajac Wasze wypowiedzi wiem, ze nie jestem osamotniona i nie tylko ja narzekam na brak uczuć ze strony osoby, dla której powinnam być całym światem. tak wiec kobiety jednoczmy się i olewajmy to wszystko bo mężczyźni są trolami i trolami pozostaną. p.s. w lodówce leżą lody i wspaniałe ciasto przygotowane na dzisiejszy romantyczny wieczór. Ech, chyba muszę poszukać kochanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pati-c
do "przeczytalam" moj nr gg 1091902

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga Alice
wyjmij w końcu te wspaniałe lody i ciastko, dokup dobre winko i wołaj chłopa, jeszcze dzień się nie kończy. Skoro chłop nie jest rozgarnięty to radź sobie jak możesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A moj dzis poszalal:P. Wpadl na 5 min dal zdechlego kwiatka butelke wina-na udany wieczor i poszedl z kumplami ch**ami bo juz na niego czekali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość norman
problem polega na tym ze musicie cos zmienic wswoim zyciu np/ wyeksponujcie kiedys swojemu facetowi kakaowe oko moze oszaleje z zachwytu i je wam wylize :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj mi czekolade dzis kupil ...;-(. a wczoraj mnie wyzywal i wylanczal komputer bo rozmawialam z kolega,przyjacielem . Jemu bardzo szybko mija złośc ale ja pamietam dluuuugo i nie potrafie pewnych rzeczy zapomniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmm
moje małzenstwo umarło...chętnie się spotkam i pogadam..... równiez trzymam pozew rozwodowy w szufladzie...nie mamy dzieci więc teoretycznie jest latwiej a w praktyce trudno jak cholera........ ehhh.to zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zorganizujmy gdzies spotkanie nieszczesliwych zonek. Chociaz ciezko gdzie bo kazda z innego kawalka kraju:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babka31
Witam we wtorek... No to gdzie ten zlocik? :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tez mezatka
Drogie Panie! Tak czytam, czytam i az mi sie wlos jezy na glowie! Jestescie mlode, zycie przed Wami a siedzicie tu jak w "kolku wzajemnej adoracji". Ja sie pytam po co? Przeciez uzalanie sie nad soba niczego nie zmieni! Poki macie sily to bierzcie sprawy w swoje rece i do dziela! I nie piszcie, ze to sie tak "latwo mowi" bo to jest latwe! Ja nie rozumiem, jak mozna zyc pod jednym dachem z czlowiekiem, ktorego sie nie znosi, ktory sprawia Wam bol. Piszecie, ze pozew lezy w szufladzie wiec w czym problem? Dziecko? To nie jest problem. boicie sie i trzeba to powiedziec jasno. Ja wiem, ze czasy sa ciezkie ale co z tego? Nikt nie powiedzial, ze zawsze bedzie rozowo! Trzeba brac sie w garsc. Walczyc o swoje. Przeciez lepiej wychowywac dziecko osobno i z miloscia niz zeby patrzylo na "milosc" wlasnych rodzicow i dojrzewalo z mysla, ze nie kochajaca sie rodzina to normalna rodzina. Ratujcie siebie i swoje zycie bo inaczej bedziecie cierpialy do konca zycia. Dzieci kiedys zaloza wlasne rodziny i co z Wami? Jak mozna sie wogole zastanawiac czy odejsc. Przeciez to oczywiste!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wpiszcie jakies propozycje, keidy gdzie moze cos z tego wyjdzie?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona++++
zupenie niechcacy zdublowalam nika "tez mezatka" z gory przepraszam. nie zauwazylam go wczesniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wreszcie sie odważyłam
Nie byliśmy bardzo szczęśliwi ze sobą. "Pan i władca" całe dnie spędzał z gajowymi albo pracownikami na wyrębie lasu, na nocnych patrolach, albo na polowaniach w wekendy z przyjaciółmi. Do domu wracał zawsze prawie po kielichu i byłam zła z tego powodu. On mi tłumaczył, że "tak trzeba było". Były wcześne lata siedemdziesiąte. Nie było internetu, video, czy telewizji satelitarnej. Było inne życie niż teraz. Większość dnia i wieczory spędzałam sama. Na wakacje przyjechal do nas syn mojej kolezanki. Nasze łóżka dzieliła ściana i otwarte drzwi. Rozmawialiśmy w nocy o naszym życiu i marzeniach... o wszystkim. Często wtedy płakałam. Nie chciałam mimo wszystko zostawiać męża i balam "puścić się" z małolatem. On prawił mi komplementy, mówił że jestem piękna. Którejś nocy gdy byliśmy znowu sami powiedziałam abym przyszedł do mnie, bo tak będzie cieplej i będziemy mogli swobodniej rozmawiać. Te rozmowy to był nasz "rytuał wieczorny". Na dworze była sobotna noc. Tak zrobiłem. Wskoczył mi do łóżka. Było ciemno, miałam 35 lat, on 17. Szeptaliśmy do siebie. Powoli całowałam delikatnie jego wspaniałe ciało, dosięgłam brzucha, pępka, aż dostałam się do penisa. Wziełam go powoli w usta, ssałam go długo, aż nie mógł wstrzymać wytrysku. Byliśmy oboje zszokowani ale i szczęśliwi. Całował mnie natychmiast wszędzie i po kawałku. Byłam spragniona i bardzo czuła. To co się wydarzyło jest nasza tajemnic i była to najwspanialsza przygoda mego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Popieram
Cieszę się że znalazłam taki temat.Mam 38lat a mój mężczyzna jest o 9 lat młodszy, kochamy się bardzo jestesmy z soba 4lata wychowujemy wspolnie troje moich dzieci 17l, 15l i 11l dzieci maja z nim super kontakt i ciesza sie naszym szczęściem ale do czego zmiezam....na poczatku naszej znajomości bałam sie bardzo ujawnić nasz zwiazek bałam sie pomówień znajomych, rodziców i ludzi a mieszkam w małym miasteczku, po roku ukrywania sie powiedzialam....dość!!! rodzice zaakceptowali nasz związek znajomi też a co do reszty to doszłam do wniosku że to jest moje życie a nie tych obcych mi ludzi wiec ja je muszę przeżyć i to ja mam być szczęśliwa.Nie żałuję mojej decyzji i nie będę żałowała bo naprawdę warto było się poświęcić w imię milosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do tez mezatka-myslisz, ze to takie proste? Spakuje zaraz walizke i pojde? Dokad na ulice? Zastanow sie troche zanim cos napiszesz. Pozatym zanim moje dziecko zalozy rodzine minie ze 20 lat. Latwo dawac rady jak sie nie bylo w takiej sytuacji. A ten to pik to nie kolko wzajemnej adoracji, tylko wspieranie sie nawzajem a trudnych dla na chwilach. Nie pisz juz tutaj nic wiecej bo to nie dla ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga31
ok dziewczyny czujemy sie osamotnione ,zaniedbywane przez mezow ale co dalej....?Musimy sie poprostu przyznac ze sie boimy odejsc bo nie wiemy czy damy sobie rade......i to jest smutne.a nasi Panowie sprynie wykorzystuja nasz bezradnosc ....Zycie jest poprostu nie sprawiedliwe..... ktos wyzej napisał " kochanek"moze to nie głupi pomysł :) moze wtedy nasi mezowie poczuliby sie troszeczke zagrozeni i by złagodnieli,przypomnieliby sobie ze kwiaty nie sa az takie drogie ,ze po przyjsciu z pracy mały całus to nic strasznego a dla nas znaczy wiele.....ze kiedy oni pija piwo my chetnie napijemy sie wina w ich towarzystwie........jejku czy oni naprawde sa tak mało domyslni......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość refreshhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alice_32
Jest mi bardzo wstyd i zwracam wszelkie honory mojemu mężowi. Wyobraźcie sobie, że jednak kupił kwiatka i czekoladki i nawet złożył życzenia. Ciasto i lody nie poszły na marne. Jednak pozostanę na tym topiku ponieważ był to jakiś jednodniowy i nieprzewidziany przeze mnie przebłysk dobroci dla mnie ze strony męża. Rzeczywistość jest inna. I nie chodzi mi tu o użalanie się jak to ktoś wcześniej zarzucił. Nie jestem samotna, mam sporo znajomych, z którymi w miarę możliwości mogę się spotkać, ale fajnie jest z kimś powymieniać myśli, na temat codzienności i pocieszyć się, że to właściwie jest taka nasza normalność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michalinka
Witajcie . Jestem z Trojmiasta i chetnie sie do Was przylacze . Siedze z malym dzieckiem w domu , a moj pan i wladca uwaza ze tak wlasnie powinno byc . Przeprowadzilam sie tutaj z innej miejscowosci i nawet nie mialam okazji poznac zadnej kolezanki . On ma kolegow , swoj wlasny swiat , a ja jak sluzaca sprzatam , piore , gotuje , pieke i tak w kolko . Problemem dla niego jest jak chce wyjsc sama do sklepu , wylicza mnie z kazdej minuty . Juz mam dosyc zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja nie dostałam kwiatka ;( ale od syna dostałam i nie przejmuję się, że tylko od niego bo ten jeden kwiatek rekompensuje wszystkie... do Tez mężatka, Ty chyba nie do końca zdajesz sobie sprawę z tego co napisałaś. Tak odejść powiadasz? jasne, na ulicę może ktoś się zlituje i rzuci kromkę chleba. Napisałaś, ze dzieci to nie problem? Właśnie kobiety, które obawiają się odejść myślą o dzieciach by te miały dach nad głową i nie głodowały bo nie sztuką jest sobie poprawić samopoczucie i zostawić faceta. Nie zapominaj, że to co jest miedzy rodzicami jest ich problemem, który należałoby rozwiązać ale dlaczego dzieci przez to mają cierpieć? Weż pod uwagę, że ten sam facet nieczuły dla żony może doskonale sprawdzać się w roli ojca. Zresztą każdy z powyższych przypadków jest indywidualny i nie należy wrzucać wszystkich do jednego worka. Chcemy sobie pogadać, wyżalić się, podnieść wzajemnie na duchy i nie wiesz co każda z nas myśli i jakie znajdzie rozwiązanie w przyszłości dlatego też osądzanie jest nie na miejscu. Aga31, kochanek to nie jest rozwiązanie bo pogrążymy się w większym bagnie jakim jesteśmy. Na początku może być miło, fajnie, ekscytująco ale kiedy pierwszy czar pryśnie kochanek bedzie dodatkowym balastem... i bedziemy miały nie jednego dzieciaka na głowie ale dwóch poza własnymi ;) Trzeba pomysleć jak się wywinąć z tej matni, ułozyć plan i dyla dać bo \"co nagle to po diable\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Michalinka ja tez jestem z Trojmiasta z Gdanska dokladnie odezwij sie jutro gg 2030126 albo snowjay@wp.pl, Napisz ile masz lat i ile latek ma twoja dzidzia. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytalam
pozdrawiam:))))))))))))))) moj nic ani kwiatka ani zyczen i jeszcze jakis foch, ze sama sobie kolacje zrobilam... siedzial glodny, na zlosc chial mi zorbic ze nic sobie do jedzenia nie wzial?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość refreshhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do przeczytałam... ha... tak jakbys pisała o moim mężu... On też ma takie wyskoki. Potrafi np. obrazić sie i ostentacyjnie robi sobie sam kolację, rzucając naczyniami i trzaskając lodówką żebym o tym wiedziała, chociaż 15 min temu pytałam czy będzie jadł kolację... Gorzej jak dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do przeczytałam... ha... tak jakbys pisała o moim mężu... On też ma takie wyskoki. Potrafi np. obrazić sie i ostentacyjnie robi sobie sam kolację, rzucając naczyniami i trzaskając lodówką żebym o tym wiedziała, chociaż 15 min temu pytałam czy będzie jadł kolację... Gorzej jak dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michalinka
Juriko odezwalam sie do Ciebie na gg .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×