Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

czuję że nienawidzę

nienawidzę moich rodziców - za każdym razem jak znowu to poczuję,wpiszę to tutaj

Polecane posty

Gość taom
(sory za znowu urwany w pół post, cos mi chyba nie działa jak powinno)- podsumowujac, do czuje że nienawidzę-może pozwac rodziców o alimenty, choć gehenna jaka się z tym wiąże (jakiej z pewnościa mogłabys się spodziewac ze strony swoich rodziców) każe się nad tym zastanowić.. acha-czuje że nienawidze- POWINNAŚ skorzystać z opieki psychologicznej, fachowej, nie takiej tylko jak tu na forum choc i ona jest jakąś forma pomocy.. pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meg13
do viki 1988 myśle, że powinnaś jak najszybciej zgosić się o pomoc do specjalisty tzn. terapeuty zajmującego się alkoholikami. Uzależnienie od alkoholu to poważna choroba, niestety miałam kontakt z ludzmi uzależnionymi i wiem co piszę!!!! Nic nie robiąc stwarzasz wraz z mamą komfort picia swojemu ojcu. Walka z tą chorobą jest trudna, ale znam wiele przypadków osób które od kilku lat nie piją i ich życie naprawdę się zmieniło. Przede wszystkim zrób to dla siebie. Ktoś wcześniej napisał o DDA dorosłych dzieciach alkoholików, to naprawdę zostawi ślad w Twojej osobowości. Nie czekaj, działaj jak najszybciej!!!!!!!!!!! Życzę powodzenia!!!!!!!!! Mnie się udało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meg13
do czuję, że nienawidzę kto Ci płaci za internet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meg13
znam dziewczynę, która aby podjąć i kontynuować studia musiała podać rodziców, zarówno ojca jak i matkę o alimenty. Jednak jej nie było stać ani na komputer, ani na inne przyjemności. Alimenty wydawała na jedzenie, akademik i ksiązki. Ubierała się bardzo skromnie, nie chodziła na imprezy, ale studia skończyła, usamodzielniła się i myślę, że jest z siebie dumna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meg13
do czuję, że nienawidzę dziękuję Ci, że podjęłaś taki temat. Być może nawet, celowo wyolbrzymiasz pewne rzeczy, aby sprowokować ludzi. Naprawdę dziękuję. Gdy czytam co piszesz o swojej siostrze, boję się, że mój starszy syn myśli podobnie. Jemu nie okazuję tak dużo czułości jak młodszemu, już od dawna ucieka gdy chcę się przytulic :) młodszy za to bardzo lubi przytulanki. Często myślę, czy ten starszy nie jest zazdrosny, pomimo tego, że sam zrezygnował z takiej formy okazywania uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meg13
cd. inaczej traktuję młodszego, a inaczej starszego syna, w stosunku do tego drugiego jestem bardziej wymagająca, ale to wcale nie znaczy, że mniej go kocham!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nienawidze mojego starego
a dlaczego...temat rzeka..tak tylko chcialam sie zsolidaryzować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje Ci \"meg 13\" i \"dzieci potwory\". Właśnie te słowa są \"chyba sednem całego topiku\". Ciesze sie, że mam takiego Syna jakiego mam i taką Córke jaką mam. Czasem jak to w życiu nawet na siebie powrzeszczymy (szczególnie Syn zaczyna, ale jak pytam czemu krzyczy wycisza sie ciut), ale ogólnie do czegoś wspólnie dochodzimy ( Syn 19 lat, córka 12 lat). Pozdrawiam wszystkich. Czemu redakcja zdjęła ten topik i opuściła nizej? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malunia
tyż mam dziś na nich nerwy 😡

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meg13
Szkoda, że tak ważny temat zniknął z pierwszej strony. Każdy powinien mieć prawo wygadać się jeśli nie potrafi dojść do porozumienia z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość phan 22
Z tymi alimentami to bym uwazala, bo jest to stawianie sprawy na ostrzu noza. Wtedy tylko "woz albo przewoz", gdyz rodzice potraktuja to jako atak na calej linii i wtedy juz koniec-wyklecie z rodziny... Choc "czuje..." moze jest to jedyne wyjscie, jesli w domu jest tak zle i nie ma widokow na to, zeby bylo lepiej. Mozesz pojsc do psychologa, np. do poradni psychlogicznej czy rodzinnej. Tam moga Ci pomoc to zalatwic. A ze topic zniknal z glownej to faktycznie granda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *sunshine*
przeczytałam wszystko, chociaż bolało jak cholera... autorko topicu - dziękuję Ci bardzo za założenie go :) jest mi trochę lżej jak przeczytałam niektóre posty. u mnie było dokładnie tak samo - bicie, wyzywanie, zawsze byłam gorsza niż inne dzieci. brałam udział w olimpiadzie - zero zainteresowania, w podstawówce na Dzień Matki brałam udział w przedstawieniu dla rodziców dzieci ze wszystkich klas, myślałam że będzie dumna, że jej dziecko występuje na scenie, ledwo ją ubłagałam żeby na nie poszła (zawracanie głowy głupotami) a potem siedziała wściekła, że dała się namówić (inne matki co chwila z zachwytem mówiły "o, teraz występuje moje dziecko, widzi pani?"). jak wracałyśmy do domu nawet się nie odezwała bo była obrażona, że zmarnowała czas.nie wykupywała mi lekarstw, zawsze mówiła, że udaję. żeby iść do lekarza musiałam uciekać ze szkoły, bo kazała mi do niej iść mimo wysokiej gorączki. raz miałam anginę, miałam dostać zastrzyki, lekarka oburzyła się czemu w wieku 13 lat w takim stanie przyszłam sama . oczywiście matka recept mi nie wykupiła - dostałam lanie, że zamiast do szkoły poszłam do lekarza. dużo mogła bym jeszcze tak pisać, ale przecież sami wiecie jak to jest... nie przejdzie mi przez gardło słowo "mamo", mówię do niej bezosobowo. ona często chodzi po domu i płacze "czemu patrzysz na mnie z taką nienawiścią" a ja nawet nie panuję nad tym. robię to nieświadomie. a te rady o rozmowie i porozumieniu Ci którzy tego nie przeżyli mogą sobie wsadzić gdzieś. co dziwniejsze parę razy czytałam, że u innych, którzy maja ten problem też tak jest - wszelkie rozmowy z mojej strony kończą się zaprzeczaniem, słyszę "ty chyba jesteś nienormalna! jak możesz takie rzeczy wymyślać! ja coś takiego robiłam?" i albo dostaję w twarz albo rozpętuje się awantura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *sunshine*
a co do wypowiedzi kogoś, że lubimy się chwalić swoim nieszczęściem żeby inni nam współczuli - NIKT z moich znajomych tego nie wie. wszyscy mówią "ale masz fajną matkę", bo na pokaz jest bardzo sympatyczna, rozkosznie rozmawia z moimi znajomymi, częstuje ich czymś... a ja boję się, że gdybym im powiedziała to nigdy by nie uwierzyli, bo przecież jest taka miła. dopiero tutaj wyrzucam to z siebie, dlatego, że jestem anonimowa i NIE CHCĘ WSPÓŁCZUCIA. chcę po prostu wyrzucić z siebie kłębiące się myśli. na codzień to gdzieś upycham w podświadomości, ale czasem jak to wszystko wylezie... potrafię leżeć i wyć... chciała bym naprawdę porozmawiać z matką, powiedzieć jak to boli, oczyścić nasze stosunki, ale nie da się. nawet jak jestem śmiertelnie spokojna i nie atakuję jej, tylko chcę przedstawić mój punkt widzenia. ale ona wtedy wpada w szał i wszystkiemu zaprzecza. przez to ja sama czasem już myślę, że jestem nienormalna i to sobie wymyśliłam. bo w zaprzeczaniu w żywe oczy jest naprawdę niezła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *sunshine*
ach... jak już piszę to piszę... im więcej z siebie wyrzucę tym lepiej... kiedyś po kolejnej awanturze chciałam podciąć sobie żyły. miałam wtedy jakieś 16 lat. nie wiem czy bym to zrobiła, w każdym bądź razie matka wpadła do pokoju, bo jeszcze zapomniała mnie o coś opieprzyć i zobaczyła mnie z żyletką przy nadgarstku. nigdy nie zapomnę co od niej usłyszałam "no tnij zmoro, przynajmniej nie będę już musiała na cebie patrzyć. co, pomóc ci? nawet na to nie masz odwagi łajzo". wiecie co, jak to czytam samej mi trudno w to uwierzyć... więc tym bardziej nie sądzę, że znajomi by uwierzyli gdybym chciałą się komuś wygadać. dobrze, że mogę tutaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yukka
mi też nigdy nie było lekko w"domu" i nie jest do tej pory,chociaż próbowałam na różne sposoby poprawić jakoś sysuację między mną,a moimi starymi.Ludzie ja to wzięłam na siebie,tą walkę o to żeby było lepiej,chociaż to oni wszystko spaprali, szczególnie moja matka.Ona mnie już od bardzo, bardzo dawna traktuje jak swojego wroga, nie wiem dlaczego często się nad tym zastanawiam ale wiem , że to i tak bez sensu ....nie dowiem się i to się raczej nie zmieni.Boje się o tym co sie stało wspominać nawet tutaj,bo tak samo jak"czuję że nienawidzę " mam wrażenie że prędzej mi ktoś nawymyśla niż pomoże.Do tego jestem przyzwyczajona na codzień.Ale jedno wiem napewno życie w takim domu niszczy człowieka, odbiera energię, wiarę w siebie i siły do życia....ja jestem strasznie zmęczona.Chcę żyć ale przychodzi mi to z coraz większym trudem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadal uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Wiecie kiedy zrozumiałam? Jak troche lat minęło, jak wyszłam z domu i zaczęłam żyć na własny rachunek. Matka kryła to co robi siostra, wszystko było na pokaz. Wiem, wstydziła się, ale gdyby poszła z tym do pedagoga szkolnego lub psychologa byłoby lepiej. Jak ja mówiłam, ze cos jest nie tak......to ja byłam zła, a jednak już w 7 klasie przyznała mi rację, że dobrze zrobiłam \"gdy uderzyłam ją, z pyskatą roszczeniową tylko osoba trudno wytrzymać\".Ma 30 lat i nie daje rodzicom odetchnąć, przez nia ja obrywałam, a przecież nie kazałm jej brac do domu, sami zdecydowali. Uciekła? Powinna żyć na własny rachunek, a jesli nie to powinni nauczyć ją szacunku do pieniędzy. Co osiagnęła w życiu?.......Wole nie pisac, nawet paier rozwodowy ma \"brzydko napisany\". Książke w końcu chyba zacznę pisać, może \"nobla dostanę\" - oj ciekawa by była, rodzice żyją jak \"w horrorze, a ja nie umie im pomóc, bo nie dają sobie pomóc, niestety\". Co teraz moga zrobić? NIc, nie pójdzie z nimi nigdzie, a jak pójdzie, bedzie kłamać - powtarzam, powinni \"uczyc od razu, a nie wyreczac i tylko dawać\". Ja tez daję, owszem, ale także uczę. Wiem, że na pewno cos zapamietają z domu, nie mozna byc tylko pasozytem i twierdzic, ze \"rodzice maja obowiazek\". Ja swoje obowiazki znam, ale cokolwiek w domu pomóc można. SZCZEROŚĆ ZA SZCZEROSĆ, GDZIEŚ ZGINĘŁA GRANICA, GDZIES COS ZANIEDBANO. jA CIESZE SIE, ŻE MIESZKAM SAMA, MOGĘ WYJŚĆ I NIE KŁÓCIĆ SIĘ, A JESLI KTOŚ NA NIC NIE ŁOZY MAJĄC TE SAME PIENIADZE CO TEN KTÓRY PRACUJE I WSZYSTKO ROBI SAM (ONA NIE PRACUJE, MAŁO I KRÓTKO PRACOWAŁA), NIECH NIE NARZEKA. pOWINNA SIEDZIEĆ CICHO I WYCHOWYWAĆ DZIECI, A JEJ WYCHOWANIE POLEGA TYLKO NA BICIU. OJ ROZPISAŁAM SIĘ. USAMODZIELNIJCIE SIĘ PROSZĘ, A JEŚLI RZECZYWISCIE KTOŚ WAS GNĘBI, ZŁÓZCIE DONOS LUB IDŹCIE DO PSYCHOLOGA, PÓKI NIE JEST ZA PÓŹNO. NAPISZĘ JEDNAK TAK JAK JEDNA Z OSÓB WYPOWIADAJACYCH SIE TUTAJ - NIE TAK ŁATWO MÓWIĆ W SĄDZIE, NA POLICJI, UWIERZCIE, PRZESZŁAM TO JA I DZIECI - ZOSTANIE TO W NICH DO KONCA ŻYCIA. :) TERAZ MOGE SIĘ USMIECHNAĆ - ZAZNACZAM, ŻE NIE PODAWAŁAM DO SADU RODZICÓW, TYLKO EKS. JESZCZE JEDNO, POCZYTAJCIE CO WAM PISAŁAM WCZEŚNIEJ, OSIĄGNIJCIE COŚ W ŻYCIU, ZAWÓD......MÓWCIE JAK WAM ŹLE, ALE SPOJRZYJCIE RÓWNIEŻ NA SIEBIE.............WARTO PRZECZYTAJCIE JESZCZE RAZ: \"ZERKNIJ W KRZYWE ZWIERCIADŁO I ZAUWAŻ W SOBIE TO, CZEGO NAJWCZEŚNIEJ ZAUWAŻYĆ NIE CHCESZ NIBY DROBIAZG, A JEDNAK...\" - KRYSTYNA SIESICKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samfacet
Zerknij Anno w zwerciadło a zobaczysz "potwora.." "Ja sam.."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samfacet
Odpowiedź dla Tomka.. - to jest moje odczucie po informacjach uzyskanych od ciebie... matka jak to kobieta ma pretensje do ojca że woli ryby a nie ją - czuje sie zaniedbana i porzucona, byc może niespełniona także w stylu "ja go kocham a on tak mnie traktuje..", a że na NIM nie może się wyżyć, gdyż mimo wszystko jest jej "facetem" to wyzywa sie na tobie jako jego potomku. Ma po prostu zachwianie samooceny swojej. Ojciec natomiast może czuć sie rozczarowany postępowaniem swojej żony, przecież nie w takiej 'cholerze" się zakochał... co do sióstr - po prostu głupie nie znające życia kobietki A twoja rola to po prostu "zawór bezpieczeństwa" dla rodziny, nie mogą wyżyć się na sobie wzajemnie więc wyżywają sie na tobie No nic dodać nic ująć twoim starym przydała by sie terapia małżeńska, ewentualnie jakiś psycholog. A ty nie masz się niczego wsytydzić, nie jesteś niczemu winien - to są ICH problemy - a ty w miarę możliwości postaraj się żyć własnym życiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samfacet????????? Dziwny z Ciebie facet, ale życzę Ci abys nigdy nie zaniedbał swoich dzieci i zawsze, ale to zawsze był \"bardzo szczęśliwy\". Mam nadzieję, że dzieci zawsze \"będą Cię kochać i nauczysz Ich szacunku do siebie\". Z POWAŻANIEM DLA FACETA, TA OD KRZYWEGO ZWIERCIADŁA.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedrowiecbezcelu
Brakuje mi tutaj czegos co jest w grupach AA, Al- Anon, DDA itp., a mianowicie: 1 NIE UDZIELAMY RAD 2 kazdy mowi TYLKO O SOBIE I SWOICH DOSWIADCZENIACH 3 pracujemy RAZEM nad rozwiazaniem naszego wspolnego problemu, w grupie wsparcia nie ma miejsca na podzialy. W grupie szanujemy swoje poglady i nikt nikogo nie probuje na sile przekonac do swojej prawdy. Kazdy z nas jest dorosly i sam wybiera dla siebie z wypowiedzi innych to, co jest mu w danym momencie zycia potrzebne. Ale rozumiem, ze forum ma inna specyfike. Chociaz w wypadku tego tematu szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedrowiecbezcelu
Dodam jeszcze że obiagam z połykiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja stąd chyba nie wyjdę. BARDZO MI SIĘ TU SPODOBAŁO, TOWARZYSTWO LUX, CZASEM KTOŚ NA KIMS \"PSY POWIESI\" - O PRZEPRASZAM \"LUBIĘ ZWIERZAKI - SWOJEGO PSIURA TEŻ. A DO WĘDROWCABEZCELU 18.51 podobała mi się wypowiedź...........ale ta zaraz po niej A FEEEEEEEE Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna....
pieskom też obciagam z połykiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za dużo kropeczek, nie podszywaj się łobuziaku - mam hasło. Pozdrawiam Redakcję. A z tym co się podszywa jest chyba coś nie tak. anna... ( trzy kropeczki) Dodam, mnie się udało....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KARTA TWOICH PRAW MASZ PRAWO DO: 1....MYŚLENIA - CZASAMI - WYŁĄCZNIE O SOBIE 2....PROSZENIA O POMOC LUB WSPARCIE PSYCHICZNE 3...PROTESTU PRZECIW NIEUCZCIWEMU TRAKTOWANIU LUB KRYTYCE 4...WŁASNYCH OPINII I PRZEKONAŃ 5...BŁĘDÓW W DOCHODZENIU DO PRAWDY 6...POZOSTAWIENIA KOGOŚ SOBIE SAMEMU W JEGO WŁASNYCH PROBLEMACH 7...MÓWIENIA \"NIE, DZIĘKUJĘ\", PROSZĘ MI WYBACZYĆ, ALE NIE...\" 8...NIESŁUCHANIA RAD INNYCH I PÓJŚCIA WŁASNĄ DROGĄ 9...SAMOTNOŚCI, NAWET GDY INNI POTRZEBUJA TWEGO TOWARZYSTWA 10...WŁASNYCH ODCZUĆ, NAWET GDY DLA INNYCH SA ONE BEZSEMSOWNE 11...ZMIANY SWOJEGO ZDANIA LUB SPOSOBU POSTĘPOWANIA 12...PROPONOWANIA ZMIAN, GDY NIE ODPOWIADA CI ZASTANA SYTUACJA NIGDY NIE MUSISZ: 13...BYĆ W 100% DOSKONAŁYM 14...IŚĆ ZA TŁUMEM 15...CENIĆ DESTRUKCYJNYCH OSÓB 16...BYĆ MIŁY DLA NIEMIŁYCH LUDZI 17...PRZEPRASZAĆ ZA BYCIE SOBĄ 18...WYSILAĆ SIE DLA INNYCH 19...CZUĆ SIE WINNYM ZA SWOJE PRAGNIENIA 20...ZNOSIĆ NIEMIŁYCH SYTUACJI 21...POŚWIĘCAĆ DLA INNYCH SWOJEJ TOŻSAMOSCI 22...PODTRZYMYWAĆ ZWIAZKÓW, W KTÓRYCH JESTEŚ WYKORZYSTYWANY 23...ROBIĆ WIĘCEJ NIZ POZWALA CI NA TO CZAS 24...ROBIĆ CZEGOŚ, CZEGO NAPRAWDĘ NIE POTRAFISZ 25...DOSTOSOWYWAĆ SIE DO PRZESADNYCH WYMAGAŃ 26...DAWAĆ CZEGOŚ, CZEGO NIE CHCESZ DAĆ 27...ODPOWIADAĆ ZA NIEWŁAŚCIWE ZACHOWANIE INNYCH 28...WYRZEKAĆ SIĘ SIEBIE DLA KOGOŚ LUB CZEGOŚ KATALOG TEN OPRACOWAŁA AMERYKANSKA ORGANIZACJA PASA ZAJMUJACA SIĘ DZIAŁANIAMI NA RZECZ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA ZOSIU MOZE TO WYKORZYSTASZ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyłączyłem komputer, ale postanowiłem jednak napisać. Myślę, że \"motywowanie\" dziecka słowami w stylu \"do niczego nie dojdziesz\" ma bardzo wielki wpływ na CAŁE życie. Ja nie miałem nigdy masakry w domu ale nie było też sielanki (może po części ze względu na finanse, a raczej ich brak). Żyjemy nie najgorzej (chociażby jeżeli mam internet). Dążę do tego, że wystarczy wpaść w jakiś dołek psychiczny (co pewnie zdarza się częściej tym \"motywowanym\" - nie pewnym siebie) i nie ma rady. Od razu przypomina się to wszystko. Tak myśle sobie, że jakby mówili mi rodzice, że jestem silny, dojdę do celu to tak samo trudno by mi było uwierzyć w to, że mogę być do niczego bo mama opwtarzała \"dasz radę\". Mam nadzieje, że wiecie co piszę. Życie kopnęło mnie dość mocno zwłaszcza ostatnio i jestem teraz w takiej sytuacji, że po prostu brak mi jakiejkolwiek motywacji. Tak się zastanawiam czy wszyscy psycholodzy są płatni? Myślę, że bardzo ciężko będzie mi sobie dać radę z tym samemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedrowiecbezcelu
Jakis skurwysyn podszywa sie pode mnie.!!! Ostatni wpis, ten o polyku nie jest moj. Musze wprowadzic haslo na moj nick.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×