Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość kasiaC

Ciąża po laparoskopii !!!

Polecane posty

Gość Manikomio
ALISSMA kochana wiem co czujesz, uczucie kiedy przychodzi @ jest koszmarne, i chyba po raz pierwszy od tak długiego czasu na to niecierpliwie czekam bo chciałabym żeby już zaczął się ten cykl po laparo, no i czuję że lada dzień powinnam dostać, brzuch pobolewa, piersi też. Nie współżyliśmy jeszcze po laparoskopii, jakoś się poschizowałam tą ciążą pozamaciczną i woleliśmy poczekać. Nie wierzę w to że uda mi się zajść w pierwszym cyklu jak powiedział lekarz, na cud nie liczę ale jestem pełna nadziei że dłużej niż pół roku nie będę musiała czekać... VIEMA, mnie też czas goni, za miesiąc kończę 34 lata i wielu lekarzy wcześniej karciło mnie jak dziecko w podstawówce że w tym wieku, ale lekarz do którego teraz chodzę mnie uspokoił i myślę że nie jest ze mną tak źle;) Dziewczyny wierzę w to że każdej z nas się uda, że w końcu wszystkie sobie będziemy gratulować i kiedyś ze śpiącymi słodko jak synek Dastinki maleństwami przeczytamy od deski do deski to forum i będziemy się napawać dumą że tyle bólu, oczekiwania i cierpień udało nam się przetrwać. Jasne że rodzina i bliscy wspierają ale nikt nie zrozumie nas lepiej niż my same siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dastinka
Jak mi się udało, to Wam też się uda...Ja starając się o dziecko stawałam się coraz większą pesymistką. Byłam nieznośna, okropna, złośliwa i każdy schodził mi z drogi! W pewnym momencie nawet odpuściłam i przytulaliśmy się z mężem rzadziej, nie zważając na dni płodne. Nawet nie dostając na czas miesiączki wmawiałam sobie, że znów jakaś torbiel. Testu nie robiłam no bo mam torbiel, bolał mnie brzuch - torbiel, lekkie mdłości tłumaczyłam sobie problemem z żołądkiem i wszelkie inne niedomagania chorobowymi różnościami. Starałam się o dziecko, a nie chciałam uwierzyć, że przecież już mogę je mieć... Taka to ze mnie pesymistka była, tylko dlatego, że wiele razy doznałam rozczarowania. Może i dobrze, że tak się stało, czego efektem jest nasz syn. Też nie jestem pierwszej młodości ( do 20 już nie należę ;-) ) Trzymam kciuki, będę tu zaglądać i tak jak Manikomio napisała - napawać dumą, że tyle zdołałam przetrwać. Wierzę, że już nie długo, któraś z Was do mnie dołączy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Manikomio masz rację, my same znamy się najlepiej bo przeżywamy to samo i fakt nadejdzie kiedyś ten nasz upragniony dzień i będziemy z brzuszkami paradować i to z jaką wielką dumą :) życzę Ci szczęśliwego pierwszego cyklu. Buziaczki Dastinka obyś miała rację i żebyśmy dołączyły szybko do Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaczynam mój pierwszy miesiąc z Clo. Boję się mieć nadzieję, ale ona sama pcha się do mojej głowy i serduszka. W poniedziałek idę na monitoring i zobaczymy czy moje pęcherzyki w ogóle zareagowały na stymulację. Dziewczyny, bardzo bym chciała, żeby na forum wreszcie pojawiły się kolejne szczęśliwe, więc wszystkie ostro bierzemy się w tym miesiącu do roboty :) W końcu przecież MUSI się udać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny!!! Jestem tu nowa, ale problemy mam te same. Mam zaawansowane PCO, brałam CLO w dawce 3x1, ale bez żadnego skutku (no poza wszystkimi możliwymi skutkami ubocznymi). Nigdy nie dostałam naturalnego okresu. Pierwszą @ wywołano mi w wieku 18 lat zastrzykiem. Od tej pory byłam skazana na tabl anty. Teraz staramy się z mężem o dzidzię i jest ciężko... tak jak wam. Nowy lekarz zalecił laparoskopię, boję się że i to nic nie da i wszystkie nadzieje zostaną odebrane. Termin laparo wyznaczyli mi dopiero na 1 września. Ehhh... tyle czasu... tysiąc myśli na minutę. Dobrze chociaż, że są takie fora...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Viema tak trzymać :) ja dziś wzięłam pierwszą tabletkę CLO, we wtorek idę na monitoring. Bierzemy się do roboty, UDA nam się :) MUSI!!!!! Venaa86 przykro mi, że też masz pod górkę,ale może faktycznie laparo coś zmieni i to będzie o jeden krok bliżej bycia mamą, myśl pozytywnie.A wakacje postaraj się spędzić super. Może Tobie na jesień się już uda :) Będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martabz
Czesc dziewczyny! Ja jestem nie troche podlamana,odebralismy wyniki nasienia i sa gorsze od poprzednich ruchliwych tylko 40% a w ruchu szybkim postepowym i normalnym tylko 20% ,w wolnym tez 20% a po 24 godzinach5% ruch wolny a 95%nie zywych,poza tym duzo leukocytow,krwi,dosc liczne bakterie,plemniki o nieprawidlowej budowie 20%,no i jeszcze sie objetosc pogorszyla bo zawsze byla 5ml ,a teraz 2,8ml:( Hormony meza wyszly ok. Przeciwciala beda za 2 tygodnie do odebrania.Jestem zalamana,potrzebny cud do poczecia naturalnego:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martabz - Twój mąż pracuje na siedząco?? Mój mąż też ma kiepskie wyniki, ale lekarz powiedział, że plemniki regenerują się średnio co 3 miesiące i w tym czasie można bardzo dużo pomóc mężowi. Mi polecono Geriavit w tabletkach (co 5 dni) i Salfazin. Ponadto mąż musi radykalnie zmienić tryb życia: wyeliminować gorące kąpiele i saunę! Mój mąż też miał leukocyty, oznacza to, że w rejonie genitaliów najprawdopodobniej rozwija się jakieś zapalenie. Ale akurat to, łatwo jest naprawić antybiotykami. Głowa do góry jeszcze nie wszystko stracone!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martabz
W pierwszym badaniu mial leukocyty ,bakterie i krewa,zalatwilam mu antybiotyk -od roku bierze salfazin albo androwit.Tak prace ma siedzaca -jest programista okolo 12 godzin dziennie przy kompie-ruchu jak na lekarstwo-nie ma czasu-a jak troche by sie znalazlo to nie ma sily,poza tym pali-ja nie mam sily go prosic co chwile-zawzze mowi od poniedzialku a w poniedzialek ze ma strasznie stresujacy tydzien...i tak w kolko-je co mu dam wiec ja sie staram caly czas gotowac takie rzeczy co wplywaja na poprawe nasienia,on nie lub goracych kapieli-wiec albo idzie pod prysznic-zimny,albo sie kapie jak dla mnie w zimnej wodzie.Nie wiem moze jest jakies przeklamanie w tych wynikach-bo dowozone byly ponad godzine w strasznym upale-ale jesli nawet to nie wielka by byla roznica.Najgorsze jest ,ze on tego nie widzi-pytam sie czy jeszcze malo ma dowodow ze musi cos z tym zrobic a on mi mowi a co ja sie mam zabic czy co-przeciez pojde do lekarza.No ok -pojdzie-ale co z tego lekarz cos powie a on to jednym uchem wpusci,drugim wypusci-ja zrobilam wszystkie mozliwe badania-poszlam na piep...laparoskopie,a on nie widzi problemu...odpowiedz na jakiekolwiek pytania-przeciez jest inseminacja i in vitro to czym ja sie martwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelka1978
Hej dziewczyny, ja w zeszłym miesiącu miałam robione HSG i wyszło, że mam niedrożne oba jajowody, najprawdopodobniej z powodu endometriozy. Nie spodziewałam się tego wcale. Co prawda z 12 lat temu przechodziłam dwukrotnie poważne zapalenie przydatków, które leczyłam nawet dwa miesiące i liczyłam się z tym, że mogę mieć jakieś zrosty ale wierzyłam, że po przez takie badanie wszystko się udrożni. Jaka byłam naiwna :(Wcześniej przez półtora roku starałam się pozbyć tych przeklętych bakterii, które były przeszkodą w zrobieniu HSG, więc jak się już ich pozbyłam to myślałam, że wszystkie problemy mam już za sobą. Jak się dowiedziałam to byłam załamana, bo co teraz ? Do lekarza jeszcze się nie dostałam - urlopy więc nie wiem co dalej. Lekarz w szpitalu zalecił laparoskopię. Mam nadzieję, że to wystarczy. Ale mam jeszcze jeden problem, mojemu mężowi dwukrotnie wyszło, że nie ma plemników wcale i wcześniej lekarze zalecali inseminacje ale teraz to nie wiem co będzie. Czy po laparo można też się temu poddać ? Po jakim czasie ? Tyle jest pytań, na które nie znam odpowiedzi :( Cały czas mam nadzieję, że stanie się cud i zajdę w ciążę z moim mężem bez tych wszystkich interwencji. Tak bardzo bym chciała. Lekarce w szpitalu nic nie powiedziałam o moim mężu, a ona kazała wrócić do domu i mimo wszystko starać się o dzidziusia, więc się staraliśmy. Wierzyłam, że się uda ... ale od kilku dni pobolewał mnie brzuch, a dzisiaj rano patrzę, a tu okres :( Chyba nie pójdzie tak łatwo, a latka lecą. Lepiej mi trochę bo się wygadałam ale tak na prawdę to tracę nadzieję, że doczekamy się dzidziusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martabz - współczuje Ci. Takie podejście męża do sprawy jest kompletnie lekceważące i można się załamać. Czy on napewno chce mieć dziecko? nie wygląda na osobnika, który jest w stanie zrobić wszystko żeby je mieć... Przepraszam, że tak piszę, ale ty się poświęcasz, robisz wszystko co możesz, a jemu to wszystko wisi i jest obojętne. Ciężka sprawa... ale może potrzebuje więcej czasu... Ewelka1978-Bardzo mi przykro, że macie tak poważne problemy. Jeśli twój mąż nie ma ŻADNYCH plemników (azospermia) to inseminacja nie jest możliwa. Jeśli jednak są jakieś pojedyńcze sztuki to może się uda?! Co zalecił wam lekarz na wyniki męża? Bo jeśli chodzi o Ciebie to laparo coś powinna pomóc. Nie trać nadzieji! zawsze trzeba ją mieć, a kiedyś sie napewno uda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelka1978
Lekarz zalecił inseminacje obcymi plemnikami i tak praktycznie to podjeliśmy z mężem decyzję, że się na to zgodzimy, choć wiadomo, że wolelibyśmy żeby to było typowo nasze dziecko ale jak nie ma innego wyjścia to co zrobić. Jedynie cud może coś zmienić u mojego męża. Zastanawiam się tylko w jakim okresie po laparo lekarz może zalecić tą inseminacje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martabz - czasem faceci zachowują się, jakby ich udział w zapłodnieniu był zupełnie nieistotny. Chyba za dużo naoglądali się Seksmisji :) Trudno Ci cokolwiek radzić, bo wcale nie jest łatwe namówienie faceta do leczenia czy zmioany trybu życia. Może warto, żebyś zaczęła mówić o swoich uczuciach, bez oskarżania go i krytykowania. Mów mu jak bardzo zależy Ci na WASZYM dziecku (nawet jeśli wydaje Ci się, że on to wie), mów ile bólu i wysiłku kosztowały Cię te wszystkie badania. Może jak nie będzie czuł sie oskarżany, przestanie koncentrować się na obronie przed Twoją krytyką, co pozwoli mu przemyśleć pewne sprawy i podjąć odpowiednie działania. Musisz być bardzo delikatna i cierpliwa, choć wiem że nie jest to dla Ciebie łatwe, bo przecież wszystkie chcemu dzidzię już teraz, zaraz. Ale przecież wiemy, jak wrażliwi są faceci na punkcie swojej męskości i jak trudno im przyjąć do wiadomości, że z ich plemnikami coś jest nie tak. Chyba jest im wygodniej, jak okazuje się, że to my jesteśmy "winne". Aha, i jeszcze jedno: jak będzie Ci mówił, że możliwa jest inseminacja, to możesz mu spokojnym głosem przypomnieć, że do tego potrzebne są zdrowe plemniki :) Głowa do góry, mocno trzymam za Ciebie kciuki. Ewelka1978 - nie zwlekaj z laparoskopią, to może być kolejny krok w drodze po Maleństwo. A dziecko i tak będzie Wasze, bo przecież to Wy je będziecie kochać, to Wy będziecie pokazywać mu świat i przytulać jak będzie płakało. Więc tak naprawdę myślę sobie, że nie jest najważniejsze, czy ta jedna komórka która przyczyni się do poczęcia, będzie Twojego męża czy nie. Ja dziś idę na monitoring zobaczyć jak rosną moje pęcherzyki po Clo i oczywiście bardzo się boję co powie lekarz. Tak bardzo bym chciała, żeby ten cykl nie należał do tych straconych ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Manikomio
martabz czytam to co napisałaś i jestem trochę w szoku, gorsze wyniki ? Zamarłam... Nie wiem jakie badania miał w takim razie robione mój mąż ale lekarz stwierdził że wyniki są fantastyczne a są one następujące Objętość 3,0 ml Liczba plemników w 1 ml 89 mln Całkowita liczba 267 mln Ruchliwość: ruch post. szybki 49 ruch wolny 12 ruch w miejscu 11 nieruchome 40 Żywotność 87 Nieprawidłowości w budowie brak I TO SĄ DOBRE WYNIKI ? Wg tego co Ty piszesz to są tragiczne! Miał robione te badania tylko raz na samym początku ale nie badano ani przeciwciał ani hormonów... Sama nie wiem co o tym myśleć. Z mężczyznami tak niestety jest, Viema dobrze to ujęłaś. Cały czas powtarzam że jeżeli istnieje reinkarnacja to wszyscy powinni urodzić się jako kobiety i pamiętać absolutnie wszystko z cudownego stanu bycia mężczyzną aby mogli mieć porównanie. Mój mąż akurat prowadzi bardzo zdrowy tryb życia, ma pracę siedzącą ale to tylko 8 godzin, dużo jeździ na rowerze, pływa, nie pali na szczęście tylko że walczę trochę z alkoholem. Nie upija się oczywiście ale nie ma tygodnia żeby nie było dwóch lampek wina, ginu z tonikiem czy piwka, fakt że pije alkohol z klasą, raczej się delektuje smakiem ale ja bym wolała żeby nie pił w ogóle, wydaje mi się że to mimo wszystko osłabia plemniki ( chyba że przesadzam) Obiecał mi ostatnio że jak tylko zacznie się ten cykl to już niczego nie dotknie, zobaczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Manikomio - spokojnie, te wyniki naprawdę są dobre, przynajmniej według tego co wyczytałam w necie :) Właściwie zaczęłam się zastanawiać czy nie poprosić mojego chłopa, żeby też zrobił badania, żebyśmy niepotrzebnie nie tracili czasu. Może lekarz powinien to zlecić przy pierwszej wizycie, bo przecież to takie proste badanie, a przynajmniej coś już byłoby wiadomo. Alissma - jak tam Twoje pęcherzyki po Clo? Rosną sobie? Ja wczoraj byłam na kolejnym monitoringu i przez dwa dni jeden urósł 6 mm. Lekarz był zadowolony, a ja jeszcze bardziej :) W poniedziałek idę zobaczyć, jak dalej będzie się sprawował. No i teraz jeszcze pytanie czy pęknie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Viema ja ostatnio przeszłam małą nerwówkę. Mój lekarz jest na urlopie o czym dowiedziałam się parę dni temu, więc umówiłam się do innego takiego który mniej więcej go zastępuje.Pojechałam we wtorek no i na miejscu okazało się, że nikt mnie nie poinformował ale tamten nie przyjmuje z powodu awarii usg :( więc dopiero na dzisiaj byłam umówiona do całkiem innego lekarza którego musiałam prosić o usg i wypisanie recept bo mi się leki kończą. Lekarz spoko,nie robił problemów czego się obawiałam bo różnie bywa, powiedział mi, że mam bardzo ładne pęcherzyki i w niedzielę rano mam przyjść do niego to mi zrobi zastrzyk z pregnylu. Zobaczymy co dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilaaaa
witam, ja jestem po laparo pod koniec kwietnia, okazało się że mam jeden jajowod drozny (ten na ktorym byl torbiel)+ potwierdzona endometrioze, w tym cylku dostalam pregnyl ale niestety pecherzyk nie pekl, moj gin twierdzi ze mozna mnie stymulowac jeszcze jeden cykl ale raczej naciska na in vitro. Ja chcialabym jeszcze sprobowac 2-3 cykle ( jak na razie nie robi mi sie torbiel na droznym jajowodzie) , przerazaja mnie przygotowania do in vitro, ale juz nie wiem co robic.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ilaaaa a może skonsultuj się jeszcze z innym gin. może akurat nie trzeba od razu podejmować decyzji o in vitro. Próbuj, dopiero minęły 3 miesiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilaaaa
Na pewno jeszcze raz sprobuje symulacji, mam cos dostac na poczatku cyklu na zwiekszenie liczby pecherzykow, ale nie wiem dokladnie co:( Jezeli to nie przyniesie efektow a znowu uslysze o in vitro chyba pojde do innego gina To poczatek staran a ja juz nie mam sil........ Jeszcze mam dola bo moja szwagierka zaciazyla od razu w sumie przypadkiem a my juz tyle sie staramy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże skąd ja to znam..... nie martw się, my się też doczekamy :) A lekarz prawdopodobnie przepisze Ci Clo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martabz
Czesc dziewczyny!!!Dlugo sie nie oddzywalam ,bo mielismy kolejny remont,dzis skonczylismy-strasznie bylo jak zawsze,ale juz koniec-jutro na wieczor wyjezdzamy na urlop..to mnie choc troche pociesza.Dziewczynay ja probowalam wszystkiego-proszenia,tlumaczenia,placzu,wrzasku...ale nic nie pomaga.Gadam z nim to wydaje sie ze teraz juz zrozumial-a za chwile znow to samo,wiem ze ciezko jest rzucic palenie-bo tez kiedys palilam-ale cos bylo wazniejsze od tego gow...on rzucal razem ze mna,ale po dwoch tyg...palil z tym ze mnie oszukiwal ze nie pali-raz go wzialam na maly podstep-ze wiem ze pali itp meczylam go dopoki przestal zaprzeczac i sie przyznal-a nie mialam zadnych dowodow,ale jak widac nie byly potrzebne.Ja nie mam sily.Mam nadzieje ze zmadrzeje.On chce miec dziecko nawet bardzo,czesto widze jak ociera lzy jak sie bawi z coreczka swojej siostry i wiem ze go to boli,ale nie wiem czemu nie umie zrezygnowac z tych paru ,drobnych rzeczy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martabz
Zapomnialam dodac,ze musialam znow ponarzekac,bo dzis dostalam okresui mam dola...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martabz urlop dobrze wam zrobi, oderwiecie się od codzienności, może wszystko samo się poukłada. Kto wie, może po urlopie jak się odstresujecie będzie już z górki :) pozdrawiam i życzę jak najfajnieszego odpoczynku. Buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilaaaa
a czy orientujecie się (jak ja mam jeden jajowod drozny) to jezeli stymulacja na wzrost pecherzyków nie przyniesie rezultatów to bedzie mozna stymulowac kolejny cykl czy zalecane sa przerwy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilaaaa
martabz- odpoczniesz i wrocisz z nowymi siłami!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Manikomio
ilaaa nie mam pojęcia ...nie znam się za bardzo, a jeżeli chodzi o to in vitro to mój ginekolog powiedział że zanim się podejmie decyzje próbuje się inseminacji, chyba ze juz miałaś...Ale na in vitro jest chyba za wcześnie, przecież do pół roku możesz spokojnie popróbować zajść w ciąże ! martabz nie martw się słońce bo takie stresy też nie działają na Ciebie zbyt dobrze, ja nigdy nie paliłam więc jakby nie znam tego bólu i nigdy nie potrafiłam być obiektywna, wydzieram się o kilku lat na moją mamę która ma niedrożność żył i problemy z krążeniem niejeden lekarz już jej powiedział że powinna definitywnie rzucić palenie a ona co ? Wiadomo pali! Wciąż ją namawiam a ona odpowiada że przecież próbuje ale ja nawet nie zdaję sobie sprawy z tego jakie to jest trudne i jest koniec dyskusji....Eh, cholerny nałóg.... Z kolei zobaczcie mój kolega z pracy pali cholera paczkę dziennie jego żona też niespecjalnie o siebie dba, popala i dobrymi drinkami nie gardzi a pięknie i gładko płodzą sobie co dwa lata cudowne zdrowe dzieciaki, obecnie przyszło na świat trzecie, czyli chyba nie ma reguły... A ja mam już osobiście DOSYĆ !!! Niedługo minie miesiąc od operacji a ja wciąż nie mam okresu !!! Doprowadza mnie to do szału bo czuję się tak jak przed tym zabiegiem, kiedy to bóle piersi i brzucha męczyły mnie już na dwa tygodnie przed okresem, i nic sie nie zmieniło! A ja myślałam ze pozbyłam się PCO...ale to chyba tak pięknie nie jest. Wiem że dostanę bo czuję ale kiedy...dopiero raz współżyliśmy po laparo ale i tak na pewno nic by z tego nie wyszło bo owulacji przecież nie miałam. I powiem Wam że to nie było przyjemne, cały czas się trzęsłam ze strachu że mnie coś zaboli, byłam tak spięta że mój mąż wycofał się po kilku minutach twierdząc że jemu to tez nie daje satysfakcji kiedy widzi jak ja się męczę i stresuje...i tyle z tego było... Nie pozostaje mi nic jak czekać na ten cholerny okres...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dastinka
ilaaaa - ja przy niedrożnym jajowodzie cały czas byłam stymulowana i nie miałam żadnych przerw. Manikomio - ja też po zabiegu nie dostawałam miesiączki i musiałam mieć tę pierwszą wywoływaną. Później miałam regularnie jak nigdy w życiu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilaaaa
Dastinka- czym bylas stymulowana i przez ile mc-y?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rany, dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane. Tyle procesów musi w odpowiednim czasie zajść w naszym organizmie, żeby w ogóle doszło do owulacji. O zapłodnieniu to już nie wspomnę :( Dzisiaj idę zobaczyć co z moim pęcherzykiem, który pięknie urósł, ale pewnie nie pękł. To był dopiero pierwszy miesiąc z Clo i lekarz powiedział, że w następnym dostanę coś na pęknięcie. A ja chciałabym już teraz, bo nie wiem jak wytrzymam kolejny miesiąc. Staramy się od stycznia i czasami mam dość, ale potem znowu widzę jakąś kobietę w ciąży i walczę dalej. Tylko jak długo jeszcze. Przydałyby się kolejne zaciążone na forum. Dalej dziewczyny, sezon urlopowy, zero stresu, a więc idealne warunki na zrobienie dzidzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka...jakis czas temu pisalam tu troszke..Chyba znowu mam dola..jestem 4 miesiace po laparoskopi i nadal nic.Mialam udraznianie obu jajowodow:( myslalam ze pomoze a tu nic..Bylam dwa tygodnie temu u gina,jeden (lewy) jajowod znowu zapchany :(..nic juz z tego nie bedzie.mam dola takiego ze masakra.Ale ciesze sie ze niektorym przynajmniej sie udalo..i mam tez nadzieje ze tych zafasolkowanych bedzie coraz wiecej.Pozdrawiam i zycze powodzonka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×