Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

Gość betka29
hej daisy81 przeczytałam, co napisałaś o kontakcie z dzieckiem-ja mam tak samo-mała jest świetna-podobno co dzien wstaje rano i mówi,że chce iść do mnie i mojej córki-a ex szlag trafia:))i na dodatek moi teściowie są swietni,tamtej nie cierpią-nas rozpieszczaja az grzech,moją córcię pokochali na dzień dobry,tak samo jak ja jego córkę.i o to chodzi kochane!!!żeby życie było piękne,a my zawsze lepsze od tych ex-hi,hi.piszcie o tym jak wam jest dobrze-to takie cudowne wiedzieć,że są szczęśliwie zakochane kobietki-pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Becia, fajnie,że napisałaś, bo jak widać można się odnaleźć w układzie ja, ty, moje dziecko, twoje dziecko i ex. Tylko ta ex czasem mocno zawadza..... Zastanawiam się, czemu niektóre kobiety-matki tak bezrefleksyjnie przyczyniają się do zła i problemów właśnych dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betka29
witaj anouk!można się odnależć w takiej sytuacji-oczywiście trzeba czasu i trochę kompromisów,ale jeśli chcemy,żeby nasze dzieci ta sytuacja jak najmniej dotknęła-wiem,że można schować honor w kieszeń nie jeden raz.czasem trzeba było zacisnąć ząbki i iść dalej.dziś zobaczyłam dziewczynkę w wieku mojej córci-szła za rączkę ze swoim tatą-i nagle mnie ruszyło:moja niusia już nie wie jak to jest-jej tata nie odzywa się do nas od 1.5 roku-wcześniej wszystko było ok-i nagle wyjechał -teraz cisza-a moje dziecko nie tęskni,nie pyta.a jak coś sobie o nim przypomni,to mówi po imieniu.nie wypowiada słowa"tata"...i gdy tak patrzę na mojego kochanego,jak jego mała głaszcze go po buzi i mówi "tatusiu"to ściska mnie w sercu.i wtedy myślę,żejestem okropna,bo odeszłam od jej taty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I po burzy :D Betaka, nie wiem z jakich powodów rozstałaś się z ojcem twego dziecka, ale musiały one być poważne, a skoro taką decyzje podjełaś to chyba tez wybrałaś lepiej dla niuni, bo wątpię, aby twój szkrab był szczęsliwy widząc codziennie swych rodziców w nienajlepszych stosunkach:O A ja wierzę, że jak szczęśliwa matka, to dziecko tez szczęśliwe :) Anouk , masz rację z tą uwierająca ex :D:D:D:D:D Ja wrzuciłam na luz i niech się dzieje co chce, i tak gorzej być już nie może :O Po za tym muszę przymierzyć się poważnie do mojego przyszłego macierzyństwa i teraz na tym się skupiam, a ex i jej życie to jej sprawa i oby nie próbowała więcej mieszać mnie do swoich spraw , a bedzie cudownie nam obu:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Dziewczyny, widze, ze milo i szczesliwie dzieje sie na naszym topiku. no i dobrze, bo w koncu musi byc dobrze. A my sie docieramy i czasami scieramy. Zwiazek z facetem po przejsciach nie jest latwy i teraz gdy jestesmy juz w koncu razem widze jak to nasze zycie wyglada. i chyba latwiej bylo by zrozumiec kobiecie tez po przejsciach majacej dziecko takiego faceta jak moj. czasami juz nie wiem jak mam sie zachowywac. widze , ze zamykam sie w sobie by niepowodowac miedzy nami zlosci. przestalam juz wyrazac jakiekolwiek zdanie o jego dzieciach. ostatnio on pojechal sam do dzieci . wlasciwie to chcial sprawdzic czy takie spotkanie tylko on i dzieci jest normalne , na luzie , ale jak powiedzilal tez bylo sztucznie. moj jakos nie widzi tego bysmy wszyscy w zgodzie zyli i lubili sie. a jego dzieci oddalaja sie od niego . i gdy ja jestem w jego zyciu, on oddala sie od dzieci , bo spotykac sie codziennie nie jest w stanie. a nawet jesli by sie spotykal to to tylko sa spotkania i nic wiecej. tak jak malo jest niestety rozwiedzionych facetow, ktorzy sa w porzadku i chca stworzyc szczesliwy zwiazek, tak rownie malo jest przypadkow, zeby dzieci polubily ta druga. Mam lekki dolek, bo nie wiem jak to wszystko bedzie. wiem , ze najlepiej nie wybiegac w przyszlosc. no i ten dolek jeszcze dlatego, ze moj kochany ma ostatnio takie zmiany nastrojow , ze nie nadazam i nie wiem jak z nim postepowac. Pozdrawiam Was i nawet jak nie pisze to podczytuje i cieszy mnie jak u Was dobrze, bo to daje nadzieje , ze jednak moze byc dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ninke ;) Ach te humorki faceta co?????????? Też to znam!! Myślę, że najwyższy czas u was, abyście wyjaśnili sobie wszytko. To, że ty nawet lubisz jego dzieci, ale ich nie kochasz(co oczywiście jest zrozumiałe), on, że przechodzi od głębowiej miłości do nich po kompletny brak więzi i załamanie zachowaniem swych dzieci. Myślę, że szczera rozmowa o bolączkach uzdrowi relacje między wami. Twój mąż musi zrozumieć, że dzieci są bardzo ważne, ale dorośli potrzebują dorosłych w życiu, musi nauczyć się, tego, że teraz najważniejsza jesteś ty! Jeśli nadal będzie galopował po świecie fantazji \"kochająca rodzinka czyli ty jego dzieciaki i on , jako jedna spójna całość\" warto aby mu jakoś przypomnieć, że wspierasz go, ale nie bedziesz \"wskakiwać w ogień\" za jego dzieci! Wydaje mi się, że on potrzebuje jeszcze czasu i przykładów, że nie jest beznadziejnym ojcem - może jakiś artykuł mu podsuń, lub książkę, wiesz ja tak często robię, pózniej rozmawiamy o tym co tam ten mój wyczytał i rozważamy co można zrobić dla jego córki ,a co dla niego samego. Zaszkodzić nie zaszkodzi, a naprawdę może pomóc.Tylko moja droga to proces długotrwały i po jednej książeczce4 nie licz od razu na cud, ale myślę, że jeśli twój mąż pozna mechanizmy działań kilku takich rodzin, to sam tez łatwiej sie odnajdzie w obecnym świecie. Po wiem ci , że ja czasami wspomagam się formum : http://forum.gazeta.pl/forum/0,53940,2435023.html I jeśli mogę ci coś radzić, to poczytaj sobie to co cie na początku zainteresuje, pózniej radzę dokładniej zgłębnic pobieznie całość i napewno znajdziesz tam coś co odpowiada terażniejszmu waszemu związku i kłopotom z jakimi sie borykacie. Może to mało pocieszające, ale dopóki twój mąż nie zaakceptuje obecej sytuacji (że jest i już będzie weekendowym tatusiem , z którym nie do końca się trzeba liczyć) będzie wam trudno, ale nic nie trwa wiecznie . Pozdrawiam cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betka29
witajcie dziewczyny!celineczko dziękuję za twoje słowa otuchy-tak sobie myślę,że całkiem przypadkowo do was trafiłam,a znalazłam zrozumienie,co czasem jest trudne:(odeszłam od ojca mojej małej,bo przez 2 lata nie pracował-ja za 400 zł utrzymywałam 3-osobowa rodzinę,a książe siedział przed komputerem(maniak)i tak się zawsze składało,że nie było pracy:))nic go nie martwiło-o niczym ze mną nie rozmawiał,ani z córką-potrafił siedzieć ze mną przy stole przez godzinę i nie powiedzieć ani słowa.bo ja nie znałam się na grach komputwrowych-może inaczej się to czyta,ale wierzcie mi-to coś strasznego mieszkać z kimś takim i jeszcze go utrzymywać.raz nawet zemdlałam z osłabienia,bo tak się narobiłam na działce-chciałam mieć zapasy na zimę,żeby zaoszczędzic:))więc kopałam te grządki jak głupia jakaś,a on co?"zacznij się odżywiac"-nie żałuj sobie!!no i jak wreszcie znalazł pracę po tych 2 latach urlopu,to ja ,jak tylko wyjechał zabrałam wszystkie rzeczy i uciekłam.a on nic o tym nie wiedział,jak wrócił chciał szansy,ale już byłam silna,miałam pracę,przytyłam 6kg:))moja córcia miała nowe otoczenie i co dzień słyszałam"mamuś,ale juz tam nie wracajmy-proszę"-to mi wystarczyło.teraz mam od roku fajną pracę(ze stałym łączem-he,he)i daję sobie radę.mam fajnego mężczyznę po przejściach,moja mała go uwielbia,ja ubóstwiam jego córkę-ona kocha nas wszystkich,jest dobrze.kupiliśmy mieszkanko dla naszej czwórki-teraz przeprowadzka.mamy wszystko zaplanowane,tylko dzieci nie planujemy-mamy dwójkę,więc starczyjestem szczęśliwa!!!wow!!!tego wam kochane życzę z głębi serca(ale się rozpisałam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie szczęśliwe:) Ja mam rekrutację i pracuję w dziwnych porach, z racji tego,że jestem członkiem:P Teraz też:P Celineczko, becia i inne, nie znam tego smaku osobiście, ale mam kilka koleżanek, których mężwoei lub mężczyźni mają dzieci. I tak szczerze, z wyjątkiem jednego przyodaku, wszystko byłoby bardzo cacy w układach next z dziećmi, gdy nie czasem pojawiająca się ex. Piszę o 5 znanych mi przypadkach, nie staram się uogólniac, to, co piszę ma jedynie charakter jednostkowej obserwacji. W 4 z nich właśnie w układach oni i jego dzieci wszystko jest oswojone, do momentu interwencji matki dziecka. Przykładowo: moja warszawska przyjaciółka przez 4 lata zagranicą mieszkała z córką swojego męża, wszystko bylo bardzo OK, sama u nich byłam na wakacjach i córka z pierwszego małżeństwa (wówczas trochę buntujaca si nastolatka) była bardzo fajną dziwuchą, ucieszoną, że babskie towarzystwo sie powiększyło. Moja przyjaciólka była kimś w rodzaju starszej siostry, przyjaciólki. $ lata mieszkania razem były normalnym zyciem, z konfliktami. Jednakze po powrocie, kiedy matka niemalże zmusila córkę do zamieszkania ze sobą, zmieniło wszystko. Nie ma nic z \"dawnych czasów\". Zastanawiam się, czym tłumaczyć taki zwrot w jej nastawieniu. I przychodzi mi do głowy tylko interwencja matki. Drugi przykład: moi sąsiedzi, on - zamozny do bółu, jego duzo młodsza żona, która przejęła na swoje barki wychowanie syna. Kiedy mieszka u nich, a mieszka miesiąc u matki, miesiąc u ojca, jest posłuszny, uczy się, chodzi do szkoły, korepetycje i języki. U matki o tym wszystkim zapomina, nawet o chodzeniu do szkoły. To właśnie next przejęta poprawką z matmy, nie powiedzial im, bo czerwiec i maj spędzal z matką, załatwiała korepetycje. i maly oświadczył, że nie cierpi ojca, lubi Iwonę (czyli swoja macochę), swojego brata,a u mamy jest fajnie, bo wszystko wolno. Gdy wraca od matki, jest opryskliwaym, złosliwym i przemadrzalym gburem, ktory chce tylko kasy, u nich spokojnieje i pokornieje. Koljny przykład: moja koleżanka i jej męzczyzna: dziecko przychodzi na co drugi weekend, pierw krnąbrne i niemiłe, z czasem sobi przypomina, jak było ostatnio. I samo wręcz mówi; że mamusia powiedziała, żebym robił, co chcę i niczym się nie przejmował i że nie muszę was słuchać. Jak w tych trzech opisanych przypadkach ex nie uwiera. Dodam, że w drugim przypadku, sprawy stoja na ostru noża i matka wyglasza tylko jeden postulat: wiecej kasy. Sprawy nabrały takiego obrotu, że nawet szkolny pedagog ocenił drugi dom jako bardziej przyjazny dziecku. Ewenementem na tle tych przypadków i innych przeczytanych na forum, oprócz postawy małej x, jest moja zwiariowana kuzynka. Dziecko ma dwa domy: w jednym tata, agata i pies. Polska. W drugim: mama, harlad, anne i katja (jego córki) i braciszek w drodze. Szwecja. MOja kuzynka, choć sama opuściła męża, i potem ambicjonalnie przebolała, że jej mąż poznał Agatę, stoi na stanowisku: dla dobra dziecka jesteśmy wszyscy razem jego rodziną. I tak w maju agata i tata udali się odwiedzić małą do Szwecji w domu Haralda i mojej kuzynki, a teraz z okazji okrągłych urodzin tata, agata i mala lecą na sycylię. Spięcia sie zdarzają, ale, wierzcie mi, są minimalne. Ostatnio spacerowalismy sobie z mężem po parku i uderzyło mnie to, że widać po bawiących się ojcach z dziećmi, którzy są dochodzący. Tak jak ninke pisała, sztuczne i pozorowane rozmowy, coś na siłę, mało naturalności i takiej codziennosci. Widać, po dzieciach i ojcach, że to dla nich pewna odświętność i chyba zobowiązania. Smutne, że widać w zachowaniu ojca i dziecka, że jest to \"tata dochodzący\", a nie po prostu tata. Tyle przemyśleń okołorekrutacyjnych:) :D miłego weekendu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ninke, spięcia są normalną cześcią życia, tak samo, jak wieczne sondowanie, kto ile może:) kto kogo? Nam ciągle zdarzają się walki o przywództwo w stadzie, bo ja mam charakter.....szalenie dominujący:P i na dodatek z dydaktycznym zacięciem:( Porażka:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeszcze jedno: Agata jest fajną, młodą kobietą, która lubi małą, a mała ją, dawnych teściów ex męża, zna prawie całą jej rodzinę i jest lubiana. Bo jakoś tak się złożyło, że wszyscy zżyli się z ex mężem mojej kuzynki i agatę \"podpięli\" pod małą:P bo jest częścią jej życia. Bo ex mej kuzynki to świetny i bardzo porządny człowiek, czego czasem nie można było o niej powiedzieć. I trwa tak to już 5 lat!!!!! Agata jest gościem w domu byłycch teściów, nie wiadomo mi, żeby się tam źle czuła. A piszę o tym, bo właśnie mała ma urodziny i stadnie jedziemy na jej urodziny w domu ojca, gdzie tata i agata szykują jej imprezę. Pewnie będzie fajnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wróbla
Dopiero do was dołaczyłam, nie miałam szansy przeczytać wszystkiego, ale z tego co widzę to nie tylko ja mam problem z dziećmi mojego rozwodzacego się Faceta. Mały synek mnie uwielbia a 12- letnia corka nie znosi. Oczywiście Ex nam nie pomaga ale tez nie jest całkiem główną przeszkodą. Najwiekszym problemem jest to, że mój Facet do niedawna był świety, zwariował ze mną i chyba do końca nie może wyzbyc sie wyrzutów sumienia. Mieszkamy razem od 2 lat a on ciagle nie może uzgodnic z zoną warunków rozwodu (na pierwszej rozprawie powiedziała, że się nie zgadza na rozwód i chce ratować rodzinę) bo nie chce jej urazić. Z córka obchodzi sie jak z jajkiem bo przeciez uważa, że ją porzucił. A mała juz pieknie nauczyła się go szantazować emocjonalnie. Jemu sie wydawało, że uda się zrobić Beverly Hills- wszyscy wszystko zaakceptują i bedziemy sobie nawzajem podrzucac dzieci do pilnowania jak nasze się pojawią. Wiem, że mnie barzo kocha ale mysle, że gdyby wiedział z jakimi problemami sie spotka to by sie chyba nie zdecydował. Bo ewidentnie sobie nie radzi, ale oczywiscie jak to facet- dusi to w srodku i męczy się coraz bardziej że nie może zadowolić wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betka29
hej dzięwczęta!jaka pgoda u was?bo u mnie(zachodniopomorskie)mieszana,a dziś po pracy jedziemy z naszymi córkami na biwak.małe już się cieszą,bo wiedzą,że mają nas dla siebie 24h.juz dzwoniła ex mojego mężczyzny,że wszystko przygotowane na wyjazd dla ich córci.czasem muszę przyznać,że laska ma klasę.ma swoje złe dni,ale ogólnie da się żyć.ja też jej w paradę nie wchodzę i jakoś się to toczy.ale ostatnio doszłam do wniosku czemu tak jest?bo tak naprawdę ani ona mi,ani ja jej nic nie zrobiłam.poznałam go jak już byli po,od poczatku nie schizowałam,że jeszcze mieszkali razem( bo podział majątku był w toku),nie myślałam,że się może zejdą w łóżku-był we mnie nieopisany spokój,potem trochę ją trafiło,że jestem,ale przeszło jej i to.jest dobrze na tyle,na ile powinno być.piwa z nią nie piłam i nie będę:))miłego weekendu z waszymi ukochanymi i dziećmi.pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wróbla
Czyli jednak da się jak w Beverly hills...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betka29
witaj wróbla.ja jestem od wczoraj,pisz co chcesz.żal się ile wlezie:)) ale i radościami się podziel!!koniecznie!!a co do dzieci,to wiem po sobie,że z mniejszymi jest łatwiej,są bardziej dostępne,ale mam nadzieję,że będzie dobrze-pozdrawiam:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wróbla
A juz sie nie chcę żalić wcale, jestem juz po wszystkich etapach- pełnej akceptacji dzieci, wrecz organizowania mu z nimi czasu, próbach przypodobania się córce, wizytach u psychologa żeby się dowiedziec jak postepować, potem próbach tłumacznie mu, że to juz nie jest dziecko ale raczej mała kobietka i tak nalezy traktowac jej rózne zachowania, potem po awantuarch, że mala niszczy mi zycie i niech on cos w koncu zrobi, potem wyrzuty sumienia znowu, że jemu tak ciezko a ja zamiast go wspierać to mu robię piekło w domu. A teraz ostatecznie po kolejnej wizycie u pani psycholog, ktora kazała mi sie wyłączyć, wrecz olewać jego kontakty z dziećmi- uczestniczyć w nich kiedy mnie zaprosi ale nie dopytywać i nie narzucac się- ma poczuć, że to jego problem i sam musi go rozwiązać. Tak jak uzgodnienie warunków rozwodu. tem mój Facet jest troche szurniety- jest tak dumny, że niechce angazować w mediacje prawnika bo "to była by ujma na jego honorze gdyby sam nie załatwił tej sprawy". Za tp Pani Żona, a jakże ma prawniczkę, zresztą za jego pieniadze oczywiście. A najgorsze, że dzieje się to czego on się najbardziej obawiał- powoli traci kontakt z corką, bo ona go przestaje szanować, bo zamiast kochać i wymagać on sprowadza się do roli szofera, który coddziennie odwozi ją do szkoły i organizuje drogie wakacje żeby tylko zechciała poświecic mu trochę uwagi. Nawet nie napisała smsa na dzien ojca, co go juz kompletnie zdołowało. A kiedyś była z nim znacznie bliżej niz z matką Dobra miałam się nie żalic ale kto mnie zrozumie jak nie obecne tu Panie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betka29
no kchana -muszę przyznać,że masz niezłe przeboje,a jak czytałam zrobiłas naprawde dużo,żeby było dobrze.nawet kopsmicznie dużo!!tylko dziwi mnie,że to trwa tak długo!!ja rozumiem,że dzieciom ciężko przychodzi pogodzić sie ze zmianami w domu,w życiu,ale to jest wręcz dziwne na maxa!!!czy ktoś w tym łapek nie zamoczył?wiesz kogo mam na myśli:))chciałabym coś ci poradzić,ale to dla mnie obca sytuacja i nie wiemjak ci pomóc-życzę wytwałości.kończe pisanie-wychodzę z pracy-do poniedziałku-pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja Wam jedno powiem ta \"Anouk\" to porządna kobitka :D:D:D dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiele się u mnie zmieniło, a propo kontaktów z dzieckiem jego - rónież. JEGO KONTAKTóW Z JEGO DZIECKIEM- mnie jakby jeszcze na świecie nie było :) jego zona zaczeła pracować od 11 do 20. więc cały dzien mały byłby sam lub z babcią- jej mamą, dlatego po pracy mojego chłopaka około 17 bierze dzieciaka i oddaje jej po powrocie z pracy.Ma tez swoje \"całe dnie\" zasądzone przez są na widzenia. Dogadują się z racji ze ona pracy\\uje on ma go w soboty. on rozpieszcza go na maxa- jego rodzice - dziadkowie, są dobrze bardzo sytuowani. mają dom z basenem więc mały ma tam raj. Są co chwile jakies\"gadżety\" tatus w niepogode zabiera go do kina , do parku rozrywki, w zasadzie co weekend są w kinie ( on ma 4 ;lata)....wszystko pieknie ładnie. Wydaje mi się rozpuszczony troszke ten dzieciak. on dostaje od razu 5 jajek niespodzianek nie jedno ;) tak dla przykładu( nie zrozumcie mnie zle) no i kontakty z innymi dziecmi jego dziecka sa ograniczone. nie ma siedzenia w piaskownicy tylko same wyzsze rozrywki, do przedszkola nie chodzi...miejmy nadzieje ze od wrzesnia zacznie, bo to jednak kształtuje osobowosc dziecka. Boją się jak zareaguje w koncu mały na mnie gdy dowie się ze jestem w zyciu jego ojca.nie bedzie juz ten jedyny co z nim tatus do 21 siedzi.., bo ja przecież nie mogę ciągle siedzieć sama.Podejrzewam ze beda problemy z akceptacją. A co jesli pojawi sie nasze dziecko? jak mały to przyjmie? wszystko dałoby się pogodzic, gdyby ten dzieciaczek był wychowany troszkę wsrod innych nie jako ten jedyny najważniejszy. majac 4 lata- jakby \"stawiał warunki\" zabawy i wszystkiego, stawiał żadania.,...takie moje odczucia. jak wtedy pogodzimy nasze dziecko z tym ze on musi je zaakceptowac. duzo bedzie zalezało od ex...ale to taka przyszłość, choc nurtuje mnie niemiłosiernie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Garniera:) poszło:) będzie dobrze:) teoretycznie rozważając, pewnie z początku będą problemy z akceptacją twojego teoretycznego dziecka;) Ale tylko na początku, potem się mały oswoi i myślą, że będzie miał rodzeństwo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zerknij prosze na to drugie (ostatnie co ci wysłałam) poprawilam...plisss :D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajny topic
przepraszam was dziewczyny, nie przeczytalam wszystkiego gdzie sie podziala i co sie stalo z zalozycielka tematu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tego co ja sie orientuje założyła inny topic ktory swiadczy ze jej mężczyzna sie rozwiódł i wspolnie budują swoje szczescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpada czasem
jest szczęsliwa w swoim związku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, hej widzę że tu znów się rozkręca. A i coraz więcej nowych osób przybywa. Fajnie :) W kupie raźniej ;) betka - Ty też zachpom. :) To tak jak my z małą odnalezioną, która aktualnie zagubiła się gdzieś... żegluje chyba z córcią :) My nawet z jednego miasta jesteśmy :) A Ty też może z \"tego największego\"? Anouk, ciekawa jestem jaki Ty znak zodiaku jesteś, bo coraz więcej podobieństw między nami zauważam. Jesteś może strzelec? :) Pozdrawiam was ciepło i słonecznie. Dzięki, że jesteście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) A ja jak zwykle albo za wcześńie albo za póżno :O No ale dzisj ma usprawiedliwienie, bo net mi padł i musiałam wymusić na właścicielu sieci usunięcie ustrki :P Mnie to zainteresowało : \" to jak to w końcu z tymi alimentami jest? Autor: dominika303 Data: 14.07.06, 20:19 Sąd może uwzględnić zarobki drugiej żony i podyższyć alimenty na dziecko/ci z pierwszego małżeństwa czy nie????? No bo tak na logike to głupota, bo macocha nie ma żadnych praw i obowiązków z urzędu do pasierbów ! A mimo to ma partycypować w ich utrzymaniu?? I jak to jest z tą intercyczą ? zabezpiecza przed nadmiernym apetytem ex na pieniądze drugiej żony jej exa czy nie?? Czy ktoś się w tym orientuje??? Re: to jak to w końcu z tymi alimentami jest? Autor: anastazjapotocka Data: 15.07.06, 12:15 + odpowiedz Cześć, Dominiko. Sąd ma prawo i obowiązek brać pod uwagę zarobki nowej żony przy zasądzaniu alimentów. Sąd nawt weźmie pod uwagę wiek, stan zdrowia, stan majątkowy oraz wykształcenie nowej żony przy wyroku. Liczyć się tu będą także ewentualne zarobki, które mogłaby osiągać nowa żona gdyby pracowała (jeśli nowa nie pracuje, a na przykład żyje z najmu 3 mieszkań). Sąd weźmie pod uwagę warunki, w jakich żyje ojciec. Zgodnie z polskimm prawem sąd ma obowiązek zasądzić alimenty pozwalające żyć dzieciom z poprzednich związków na poziomie zbliżonym do poziomu obecnego życia ojca 9to działa w obie strony). I na przykład. Masz rozdzielność majątkową, Twój mąż nie posiada nic. Mieszka w Twoim domu, jeździ Twoim autem. Kupujesz mu drogą garderobę itd. Oficjalnie Twój mąż nie pracuje, albo ma kiepsko płatną pracę (to lepiej). Sąd weźmie wówczas pod uwagę warunki w jakich żyje ojciec i zasądzi podwyższenie alimentów. Lepiej zrobić intercyzę oraz rozdzielność majątkową. Będziesz mogła wtedy powiedzieć w sądzie, że wystawisz mężowi w każdej chwili walizki za drzwi, jak Ciebie czymś zdenerwuje (na przykład pasierbami). Jeśli będziesz dość przekonywująca, sąd może potaktować Twojego męża dużo łagodniej (tochę jak ofiarę losu). Także będziesz mogła odmówić podania do wiadomości exsiary wysokości Twoich dochodów (sąd na pewno zażąda od Ciebie zaświadczeń, pitów. Sądowi odmówić nie możesz, ale wówczas masz prawo zastrzec, że w żadnym razie te wiadomości nie są dla exsiary). Przykro mi, ale nie ma innego sposobu na pazerne exsiary.\" I nie pocieszyło mnie to :O:O:O:O:O:O:O Pozdrawiam cieplutko :) Przepraszam za poważny temat na weekend, ale jak to dzisiaj przeczytałam to zadrżałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Celi, a nie skomentujesz mojego wywodu????? ;P Miłego weekendu, padam na nos, byłam dziś na rekrutacji, sprzątnęłam domi ugotowałam obiad, przy okazji doradzałam komuś;) I zabrali nam ciepłą wodę i nie mogę się wykąpać. jak zbawienia czekam 19:) godzin i 5o0 min zostało:P Trzymajcie się... Celineczko, nie szukaj rad na forum, może lepiej pójść do prawnika i dokładnie się o wszystko wypytać. Myśmy tak zrobili. I wiemy, że nam nasza ex może \"zatańczyć i zaśpiewać\":P Bo jej żądania sąd odrzucił i teraz nie ma podsatw prawnych:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anouk ja nie szukam tutaj rady :) tylko tak mnie jakos naszło i zrobiło mi się nie smacznie, delikatnie mówiąc po tych przytoczonych postach :P A twoich wypowiedzi nie będe komentować:) bo nie ma czego :) Wszytko w tych przykładach dało się ułżyć ! Ale nie wszędzie jest to możliwe :O Powiem ci coś, jeszcze 2 lata temu jak rozmawiałam z moim to snułam taką przyszłościową opowieść \" za kilka lat jak bedziemy mieli dziecko to razem z twoją córka beda sie dzieciaki bawić, ona bedzie miała w naszym domu swój pokój i zabawki, które beda tylko jej itp\" Ale od jakiegoś roku moje marzenia zmienił się na takie: \" Niech ta twoja ex da nam święty spokój, niech robi co chce z dzieckiem tylko niech nie dręczy mnie sądami, bo to nie moje dziecko i ja go nawet nie widziałam\" Rozumiesz teraz ???????? Są ludzie i parapety!! I jednego mojemu wybaczyc nie mogę, że ma dziecko z takim bezmózgiem! Pozdarwiam cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×