Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

wiesz Yenny...najgorsze ze nigdy nic nie wiadomo, bo ci ludzie sa chorzy. nie są okresleni jednoznacznie ze ja jestem zła. tylko im sie zmienia w zależnosci od....no własnie nie wiadomo od czego! i jak tu ich zrozumiec? ja zdąrzyłam ich polubić a oni takie numery robią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Garniera, nie mogłam pisać wcześniej. Ja mam sytuację jasną - jestem pierwszy wróg dla częsci jego rodziny. Ale przeżyję ich nienwaisć, tak czy siak przeżyję. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chmmm a ja jestem raczej wrazliwa. Nie lubie niejasnych takich nieszczerych sytuacji. Tym bardziej ze w ubiegłym roku byłam zaproszona u nich na wigilię były wspólne imprezy rodzinne. m a teraz nagle gdy rozwód zostanie sfinalizowany, na nowo rozprawy jego rodzicom( głównie ojcu) cos odwala. Teraz- gdy poznałam i polubilam sie z jego dzieckiem. Wczesniej dzielilismy to - on i dziecko , on i ja. nie było my w trójkę. gdy mamy perspektywę wspólnego zycia ojcu się poprzewracało w głowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) ogórki konserwowe były ;) i dzięki za wyjaśnienie tego przekiśnięcia ;) Garnierka wszystkim nie dogodzisz:O pomyśl o sobie o was, a jego rodzice :O............. no cóż i tak nic innego im nie pozostało jak zaprzyjażnić się z tobą, a te ich muchy w nosie olej - mówi to ta, która przez przyszłych teściów przeszła gehennę i nadal jest do du................. .Tyle tylko, że mnie przestało zależeć na ich bezwzględnej akceptacji i sympatii do mnie, po prostu olałam chory klimat. Wiem, jak nikt , że jest to dość trudne i bolące, ale należy myśleć nad tym na co mamy wpływ, a nie nad tym na co nie mamy - i od razu człowiekowi lżej. Jeszcze troche czasu potrzebujesz aby odnalezć się w tej niekomfortowej sytuacji, ale nie załamuj się podejściem teściów, bo tak naprawdę jedyne co ci moga zrobić to okazać swoje niezadowolenie, ciekawe tylko czy za x lat jak będziesz rodzić im wnuka to to nadal bedą żywić urazę czy nagle zaczną udawać cudownych teściów. Ja przeżyłam 5 razy metamorfozy moich przyszłych teściów w przeciągu niespełna 4 lat i powiem ci jedno nie należy na nich patrzeć ,ani rozstrząsać ich gderania. Tylko pamiętaj nie daj sobie wejść na głowę, nie dyskutuj z nimi nie udowadniaj swoich racji -tylko pzredstawiaj jasne komunikaty miło ale bardzo stanowczo i trzymaj klase nawet gdy im jej brakuje. :) Pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za szybko wcisnełam enter:O P.S. Teściowie nie przeżyją za ciebie życia - także nie przejmuj się tak bardzo , bo szkoda w takie upalne lato zaprzątać sobie główkę nimi.;) Jedno co pomaga na pewno to wyrzucić to z siebie i nie koniecznie na teściów ;) Pisz tutaj co ci za kawały serwują napewno zawsze ktoś się tutaj znajdzie kto pocieszy i przeczyta a czasami doradzi ;) Trzymaj się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, czytając to co piszecie powinnam sie cieszyć z tego co mam. Tyle tylko, że wokoł niby ok, przynajmniej nikt nie daje mi odczuc ,że coś nie tak, ale między nami coś nerwowo między nami. i nie wiem jak już mam się zachowywac. Czy faktycznie nie odzywanie się jest jakąs metodą. wróbla....a ja na tym topiku jestem juz od początku. Trudno tak wszystko w jednym zadaniu opisać bo działo sie wiele. Doczekałam się jego rozwodu i naszego bycia razem. A teraz czasami sie zasatanawiam czy nie za szybko te wszystkie nasze sprawy się potoczyły. Dziwnie się to moje zycie układa i do tej pory nie mogę uwierzyć , że jesteśmy razem. Nie jestem zwolenniczką wiary w przeznaczenie, ale inaczej tego wszystkiego wytłumaczyć nie potrafię. Garniera........dla mnie jest to kompletnie niezrozumiałe ,że ta kobieta dzwoni do Twojego . Fakt jest jeszcze jego żona więc może myśli ,że on może być na każde jej zawołanie. Wiem , że ex mojego mogła by sobie dzwonić a mój nic dla niej nie zrobi. on uważa, że każde ma już swoje życie i z nią kontaktu miec nie chce. Yennyfer........oby ten rozwód jednak przebiegł spokojnie i szybko. celineczka........masz racje nalezy przede wszystkim o nas a nie o tym co wokół a to inne odpuścić. Lubia to lubią ,nie lubia to nie lubia , nie ma co się przejmować a będzie sie szczęsliwszym. Anouk sobie na wakacjach odpoczywa. A ja pozdrawiam wszystkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Garniera, Ninke, Celineczko tak już sobie pokomplikowałysmy, że hej. Wsparcie rodziny ze strony \"pana młodego\" jest super ważne, rozumiem, że was meczą rozgrywki na tym tle, myslę , że exy sporo tu mieszają.U mnie jego mama mnie uwielbia (ex nie znosila cale zycie i teraz po 13 latach do mnie o tym mówi na głos) ale za to on nikogo nie słucha, sam uważa, że wie najlepiej, musi sam załatwić. Cała jego rodzina zaakceptowała sytuację. On przez lata był dla jej strony rodziny czymś danym na zawsze, zawsze organizował, decydował, finansował ale też dbał i się starał, a zona głównie leżała. On myslał na poczatku, że jak ją zostawi to ona po prostu powie- no cóż własciwie nigdy się nie kochaliśmy (pobrali się 3 lata po tym jak wpadli z córką) A ona zaczęła to przezywać, zaczęła się bać życia bez niego. On mial i wciąż ma takie wyrzytu sumienia, że jak ona rozbiła smaochód to też jechał jej pomóc z policją. Cały czas jej pokazuje, od 2 lat, że jest w porzadku żeby dała mu rozwód bez walki a ona teraz to pieknie wykorzystuje. Kiedy dzieci są na miejscu ma z nią kontakt praktycznie codziennie, uzgadnia z nia każdy ruch dzieci. Dla mnie to jest chora sytuacja ale to jest taki facet, że chce wszystkim zrobić dobrze. A tak się nie da. W tym tygodniu mają ostatecznie uzgodnić warunki rozwodu ( zaproponował jej kupienie mieszkania i samochodu i spore aliemnty , ale dla niej to mało). Staram się trzymać zasady, nie dopytuję, czekam co się wydarzy.. Wiecie, że ona ma prawniczkę za jego pieniądze, a on nie korzysta z adwokata do negocjacji bo uważa, że to jest jego sprawa i sam musi to załatwić...?!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
P.S. Garniera, możemy zrobic zawody który z naszych to szybciej załatwi bo zdaje sie, że podobnie startujemy po wakacjach.. Jak się robi takie \"buźki\"? Pomózcie ignorantce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy naprawdę nie potraficie
znależć sobie wolnych facetów? Przecież chodzi ich tylu, nie mogę pojąć takiego podejścia do życia. Liczy się tylko wasze Ja. Bo wy musicie być szczęśliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze i mnie
czesc dziewczyny! Czesc pewnie mnie jeszcze pamieta-zniknelam na jakis czas, zeby dac sobie troche na oddech. Pobieznie postaralam sie odczytac wiekszosc postow. Ciesze sie, ze odnajdujecie spokoj u boku swoich M. Ja ide powolutku do przodu, spotkalam sie z jego rodzicami i dzieckiem. gdyby nie ex, ktora naopowiadala dziecku bzdur nie byloby wiekszych problemow. Nie wiem jak to wszystko dalej sie potoczy. Niby mamy jakies plany, ale juz wiem, ze nie ma co planowac w zaparte bo i tak nigdy nie wiadomo co z tego bedzie. Staram sie cieszyc tym co mam, jest dobrze i mam nadzieje, ze tak potrwa dlugo........ pozdrawiam was wszystkie bardzo serdecznie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam;) Może i mnie ;) fajnie, że odzywasz się w końcu ;) już myślałam, że olałaś koleżanki z forum:O ale widzę , że jednak jest nadzieja, że kiedyś opiszesz szczęśliwe zakończenie swojej historii ;) Wróbla, czy to my sobie pokomplikowałayśmy życie?? ja myślę, że bardziej nasi faceci:O w sumie to oni mają dylemat jak pogodzić życie terażniejsze z dziećmi, które narodziły się w przeszłości. To że coś nas uwiera i nie pasuje nam to fakt, ale prawdziwe komplikacje to mają nasi. Ratuje ich to , że są facetami, a jak nazwa wskazuje i nie roztrząsają wszytkiego ,i żyje im się przez to łatwiej i wygodniej. Akceptacja teściów przydałaby się , ale nie jest nie zbedna! :D Bo jak się zastanowisz to czy akceptacja tych ludzi(w przypadku moim i Garnierki) pomogła naszym ex utrzymać formalnie związek, który w praktyce leżał i kwiczał? Nie. Więc to, że jacyś ludzie nie pałają do nas miłością nie przekreśla naszego szczęścia i radości ze związku z facetem z \"garbem\". Fajnie byłoby gdyby ten jego garb nie był tak odstający i rzucający sie w oczy na kazdym kroku! ale po jakimś czasie przestaje się zwracać na niego uwagę i zycie zaczyna smakować jak nigdy do tąd;) Ja wiem, że na początku tej drogi wszystko nasz przerasta i człowiek ma ochotę zapaść się pod ziemię, ale im \"dalej w las\" tym łatwiej ;) Wróbla jeśli moge coś ci radzić odnośnie ex to przedyskutuj kwoty alimentów ze swoim, bo jak wiesz, aliemty z czasem rozną bo dzieciaki rosną i maja większe wymagania - co jest oczywiście zrozumiałe. Powiedz mu o obawach, bo jak on teraz chce dać jej wysokie alimenty to co da jej za 5 lat???????? Niech przemysli to wszytko jeszcze raz, bo może tak się stać, że to ty beziesz utrzymywac wasz dom, wasze dzieci i was, a on całośc wypłaty bedzie musiał oddać ex:O to najgorszy ze scenariuszy, ale możliwy. pozdrawiam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry. Ninke - oby tak było jak piszesz. Choć czarno to widzę. Garniera - u mnie ok, choć jazdy sa niezle. O tym napiszę Ci w e-mailu, posmiejesz się - ja dzistez sięśmieję, choc wczoraj mało co nie wyłam ze złosci. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do GARNIERY
Nie zgadzam sie z Toba ze dzieci nie cierpia w takich sytuacjach moje dziecko pyta kiedy tata wroci ? czy go nie kocha?bardzo za nim teskni ani ojciec ani wy nie jestescie w stanie pojac jak sie zachowuje dziecko w takiej sytuacji bo nie musicie wysluchiwac takich rzeczy i patrzec jak jak czeka i slucha ze moze to tata juz wrocil do domu.Jezeli facet nie zakonczyl jednego zwiazku to niech sie nie zabiera za drugi bo za swoje czyny i postepowanie trzeba byc odpowiedzialnym a nie zwalac wine na zone jaka to ona niedobra.Ciagle psioczycie na ex jakie to zle i tylko przeszkody pietrza przed waszym jeszcze nie mezem.Pomyslcie a co bedzie kiedy on np.Was zostawi kiedy bedziecie wy na takim miejscu.Ojciec mojego dziecka byl tak zajety kims innym ze nie chcial sluchac o tym co sie dzieje z naszym dzieckiem ,chodze z nim do psychologa bo niestety musze a tatus tylko sie pobawi i zaraz znika zero zainteresowania dzieckiem czy ktos taki moze byc dobrym mezem i ojcem watpie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do powyżej- mój jest bardzo dobrym ojcem. co do kwestii dziecka dogaduja się z zona- to jest jedyny punkt w ktorym znalezli wspolną nic porozumienia. Codziennie go zabiera zaraz po pracy i jak ona wraca ze swpjej o 21 oddaje małego. tak samo weekendy. ostatni był tez z nim w gorach. nie zaniedbuje go.tym bardziej nie z mojej winy nie kosztem ze ugania sie za mna.( bo taka masz mysl prawda? ) dzicko nie cierpi a wrecz przeciwnie. Gdy w domu były ciagłe kłotnie było toi bardziej niezdrowe. chyba dla prawidłowego rozwoju dziecka jest sytuacja spokojna nie konfliktogenna. gdy zaczniemy normalnie zyc mały zawsze bedzie mial miejsce w naszym domu. ja tez sie z nim dogaduje.więc w tym moim przypadku, dziecko nie cierpi. Wierz mi. Aczkolwiek wiem ze hipotetycznie istnieja takie sytuacje ze w zwiazkach tatusiek umyka do nowo poznanej dziuni , nie zwazając na dobro małoletniego często dziecka. ale nie w moim przypadku, nioe w przypadkach ktore tutaj poznalam od foumowiczek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>do Garniry, nie obraz się ale ty na nas patrzysz przez pryzmat swojego życia ;) Nie zawsze jest tak jak u ciebie! Po za tym to nie wina Garniery, że jej facet tak długo zwlekał z zakończeniem małżeństwa! A czy dziecku jest lepiej w \"pełnym domu\" gdzie rodzice jedynie się kłócą?? nie wiem ! to chyba zalezy od dziecka! Jedne cieszą się na wieść o rozwodzie swoich rodziców inne do końca życia nie pogodzą sie , że wychowały się bez ojca i mają pretensje i do matki i do ojca o to że mimo braku miłości między nimi zdecydowali się na dziecko, któremu nie byli w stanie zapewnić ciepła domowego ogniska!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do GARNIERY
NIEpatrze na Was przez pryzmat wlasnego zycia chociaz mam taka sytuacje ale nie mozna generalizowac ze dzieci tego nie przechodza one zdaja sobie sprawe co sie dzieje.Wiem ze bardzo wazne jest poczucie bezpieczenstwa i stabilizacji dla malucha.Przeciez napisalam ze nie mozna zaczynac nowego zwiazku skoro ten stary nadal istnieje.Nie mialam na mysli urazenia ktorej kolwiek z Was ,sa rozne ex dobre i zolzy ale nie jestesmy zlem koniecznym jak to napisala jedna z Was.Pozdrawiam i zycze dobrego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shock29
nic dodać- nic ująć.pozdrawiam:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość garnierko
przeczytaj dokladnie topic na ktorym pisalas chodzi mi o ONA ON ZONATY NIE ROZWIEDZIONY I MA DZIECKO nie ciagaj ludi na wasz topic skoro jest napisane wyraznie i same zastrzegacie ze nie rozbilyscie rodzin wasz temat to ON SIE ROZWODZI I ZACZYNA ZYCIE ZE MNA a tam nie bylo nic o rozwodzie chcesz sie przysluzyc do rozwalenia rodziny ?a moze oni maja jeszcze szanse wiec nie rob tego jeszcze raz przeczytaj temat waszego topicu.Nie naklaniaj do zlego ona chce odejsc ale nie wie jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość garnierko
mialo byc ONA PANNA OZ ZONATY NIEROZWIEDZIONY I MA DZIECKO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Garnierka
mój wpis dotyczył zapytania autorki czy takie związki mają szanse. nie wywnioskowałam że ta dziewczyna chce odejsc od niego. pytanie było czy mają szanse...więc odpowiadam tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość garnierko
nawet jezeli nie bylo dedlaracji z jego strony ze sie rozwiedzie ?to moze bardziej odpowiedni topic to kochanki.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość garnierko
deklaracji- przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Celi, ja się zgadzam, że akceptacja tamtej rodziny nie jest niezbędna, ale bardzo jednak pomaga. Co do moich negocjacji z nim odnosnie alimentów, cóż, niestety aby być konsekwentna w przyjetej postawie muszę uznać, że to jego sprawa, ale to oznacza również jego problem.. Choc korci mnie niemiłosiernie... DO do garniery- chyba żadna z nas nie twierdzi, że po dzieciach taka sytuacja splywa- sama widzę, że dla córki mojego Faceta to ogromny problem, ale super dużo zalezy od matek. Ja rozumiem, że możecie go nie znosić, być wściekłe, jasna sprawa, ale wobec dzieci, dla ich dobra powinnyscie grać. Mówić, że to sprawa miedzy tatą a mamą a w sytuacji dzieci nic sie nie zmieniło. dzieci potrzebuja jasnych wzorców, kiedy widzą, że mama swoim zachowaniem wskazuje, że tata jest zły to tracą grunt pod nogami, podświadomie staja po stronie tego rodzica, który został, a nie tego, który odszedł. Moj Ukochany jeździ po dzieci codziennie rano i wiezie je do szkoły, spedza z nimi duzo czasu w weekendy i często w tygodniu, a jednak córka przestała odpowiadac na jego smsy, odbierać telefony. Uwierzyła, że on jest nie ok w stosunku do niej. Czy jej matce jest przez to łatwiej? Watpię, nawet jeśli ma pewną stysfakcję. Czy córce jest łatwiej? Zdecydowanie nie. Co do rozbijania rodziny, no kochane krytykantki- musi dwoje chcieć, ja zawsze powtarzam, że Go z tamtego domu końmi nie wyciagałam, sam zdecydował i się wyprowadził. Ot i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wróbla
Ależ nie masz racji!!! Po gdybys go nie poznała jak był zonaty, to może i byłby teraz ze swoją rodziną i jego córka ne przeżywałaby tego, ze taty NIE MA na co dzien. O każdej porze dnia i nocy. A jak poznał ciebie, to zgłupiał i dszedł. I ty wcale go końmi wyciągac nie musiałaś, wystarczyło że byłaś chętna i dałaś swoją zgodę na ten związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do powyzej chmmm nie traktuj tego mężczyzny ani zadnego ionnego jak ubezwłasnowolnionego manekina...!! przecież ma swój rozum a nagle w dobrym małżeństwie nie szuka sie rozstania. nie szuka sie kogos kto wreszcie pogada jak przyjaciel. To takie nie uczciwe ze obarczacie nową za odejscie i rozwalenie związku . Bzdura!! bo gdyby było dobrze, to byłoby dalej. A poza tym...nie wierze ze radykalne kroki mezczyzna podjąłby bez ratowania tego co ma- małżeństwa rodziiny. Bo to decydujacy krok, odpowiedzialny. A męzczyzni ...wiadomo nie są skorzy do większych perturbacji. Dlatego nie obarczaj ze ktos siłą lub \"zachętą\"wyrwał męża z małżeństwa które miało szanse się ratować. bo w wiekszosci te związki choc formalnie nie zakonczone juz nie istanieją..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro to, że ja byłam \"chetna\" wystarczy do odejscia od zony i 2 dzieci po 12 latach, to znaczy, że nie ma nic prostszego. Nawiasem mówiąc to on zaskoczył mnie swoim wyznaniem (nosił się z nim przez pół roku, wszystko w tym czasie przemyslał) i juz po naszym pierwszym spotkaniu powiedział o nas zonie. A za miesiąc się wyprowadził. To znacznie bardziej skomplikowane. Wiele razy pytałam go czy jest pewien swojego wyboru, po tamtej stronie tez bardzo długo miał wciąż otwartą scieżkę, pewnie wciąż ma. Skoro decyduje się na ten związek to to chyba chodzi nie tylko o bycie chetną... Po prostu był nieszczęśliwy przez lata i w końcu postanowił zrobić coś dla siebie. On- nie ja. I jestem przekonana, że taka sytacja dotyczy wiekszości tu obecnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×