Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

Hej, cóz za wieczorne rozważania. Krajanko, jest coś w tym, co dziewczyny napisały. Dziecko, szczególnie takie, które rzadko widzi ojca tęskni za ojcem i jego bliskością. Pewnie to dlatego... A ty jako kilkulatka nie właziłaś rodzicom do łożka, żeby sobie z nimi poleżeć? Przypomnij sobie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, tak się zastanawiam jak dzieci z poprzedniego związku faceta mają się zachowywać. Wiem,że jesli jest rodzina to rodzice i dzieci tworzą taką jedność. Ale w momencie gdy jest rozstanie rodziców to dzieci coś tracą. I nie ma tej wspólnoty. Ja dla jego dzieci jestem obcą osobą i pewne zachowania są niemożliwe w stosunku do jego dzieci oraz sytuacja by spały z nami w łóżku. Chyba bym się czuła tak jakby tam ex spała. Jest już ten dystans i dzieci z poprzedniego związku nie mają już takiej swobody jak przy dwójce swoich rodziców. I to powinno się im uświadomić. Przez to ,że ich rodzice się rozstali już nic nie jest takie jak w pełnej rodzinie. Okropne jest to ,że teraz tyle rozwodów jest a dzieci są często kartami przetargowymi i to ich dzieciństwo nie jest takie jakie być powinno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny ;) Alez temat poruszyłyście z samego rana :O:O Jagódko @ jest już u ciebie ;) Dzieci, dzieci, dzieci ............. No cóż jeśli decydują sie ludzie na rozwód to musza też brać pod uwagę, że coś zabiora swym potomkom, ze przez rozwód nie dostaną czegoś ich dzieci!!! A macocha, ojczym - no cóż ............... nie mają obowiązku kochania nie swoich dzieci, nie mają obowiązku zajmowania się nimi, moga to robic ale nie muszą. I to jest ta różnica , rodzice muszą dbac o dzieci natomiast partnerzy tychże rodziców mogą, ale nie muszą!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ninke poruszyła bardzo ważny temat ilość rozwodów dzieciatych małżeństw!!!! Tak - to smutne!! Ale ja nie czuję się odpowiedzialna za te rozwody !! Każdy ma swój rozum, i każdy powinien z niego korzystać!! A nie narzekac, na niezgodność charakterów :P Przeciez ta niezgodność była tez widoczna przed slubem??? Więc nie kumam, jak można być tak nieodpowiedzialnym??? Po za tym może trzebaby przedłużyć nauki przedmałżeńskie i rozszerzyć je o program psychologiczny???? może pomogłoby to chociaz jakiemuś ułamkowi młodych ludzi zastanowić sie czy on/ona to ten/ta jedyna?????? pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam kobiety i zarazem zegnam-dzis nie popiszemy, bo prad mi wyłączyli(jestem w kafe), a poza tym dzis jest mój jedyny w tyg. dzien pracy. Pozdrawiam wszystkie, sciskam i przesyłam buziaki. Trzymajcie sie , miłego dzionka.Jagódko-dzieki za @, nie moge dziś odpisac, sorki. Nr przepisałam, bede sie kontaktować.Co do hasła-komp nie jest mój tylko dzieci i stary-w imie ich dobra-a na mój pohybel -juz nieraz zakładał hasło. Jakby co, bede ganiac do kafei ;)❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie celineczko. Przez to że ludzi się rozwodzą coś zabierają swoim dzieciom. I nie jest naszą rolą naprawiać tego co ich rodzice zepsuli. Takie relacje między rodzicami a dziećmi są nie do odbudowania. Mogli wcześniej myśleć nad tym ,że ich dzieci nie będą miały takiego beztroskiego życia. Decydując się na rozwód nie da się zrobić tak by dzieci tego nie odczuły. Ich ojciec najczęsciej jest takim ojcem dochodzącym i ta relacja jest już inna. Nie da się rozwieść i nadal żyć tak jak się żyło. I dzieci muszą zrozumieć to,że jednak jest inaczej i też inaczej muszą się zachowywać. I wcale nie uważam by dom w którym my mieszkamy był domem jego dzieci. I jeśli tu przyjdą to będą musiały się zachowywać jednak jak goście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ninke powiedz mi jak chcesz uświadamiać małe dziecko skoro ty „ dorosła” kobieta wchodząc w związek z facetem z bagażem nie byłaś świadoma, co się z tym wiąże? Łącząc się z facetem nie jesteś już obcą osobą dla jego dziecka, przynajmniej nie powinnaś. A jak kobieta ma już swoje dzieci to też są obce dla nowego partnera? Jak przyjdzie spać do ich łóżka to jakby się spało z jej ekx? Mam wrażenie, że niektóre z Was naprawdę nie mają pojęcia o dzieciach. Są niedojrzałe, a sytuacja je przerasta. Na pewno trudno być „macochą”….i na pewno można być dobrą „macochą” tylko trochę miłości. TO JUŻ NIE ŚĄ OBCE DZIECI, chociaż można kochać i obce…. Piszesz, że dzieci są kartą przetargową? A jak matka puszcza dziecko do nowego domu faceta , to jest ono tam obce- gośćmi. Chciałabyś tak dla swojego???? Oczywiście pisząc o zachowaniu dziecka mam na myśli te normalne a nie typu kopanie nowej „cioci”…. Zanim skończyłam pisać doszły nowe wpisy .....ręce mi opadają....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż nie ma dzieci, ale stwierdzenie, że przyjście do łóżka dziecka porównywalne jest z przyjściem ex\" jest dla mnie nadużyciem. To są dzieci. A i nowa żona taty czy nowy maż mamy jest częścią ich świata, zaś miesjce, gdzie mieszka tata dobrze by zapewniało mu azyl i bepieczeństwo, jak to dom, a nie stres z powodu bycia gościem. Tak uważam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krajanko75 Nawet nie próobuj małemu zabraniać ....... nie rób mu tego! Masz i tak komfortową sytuację, mały nie widział jak powiedasz rodziców razem. Nie masz więc większości problemów innych kobiet z tego topiku. Ciesz się. Macie szansę stworzyć prawdziwą rodzinę. Najważniejsze jest teraz to jaką przyjmiesz postawę TY. :( Sześć lat to bardzo mało........to jeszcze maluszek. Każdy sześciolatek pakuje się rodzicom do łóżka i wybiera telewizor w ich sypialni :) :D To najzupełniej normalne. Co do infekcji........ pracujesz? Pewnie tak. Dużo bardziej jesteś narażona na złapanie infekcji w pracy niż od małego.Poważnie. Podejdź do tego wszystkiego rozsądnie. Mały jest zazdrosny- to też normalne, każde dziecko tak reaguje na wieść o mającym się narodzić braciszku lub siostrzyczce. Weźcie go na usg, tłumaczcie, że przybędzie jeszcze jeden członek rodziny , dla którego będzie dużżżżżym i mąąąąąadrym bratem (bo przecież takie maluchy to nic nie rozumieją i trzeba je wszystkiego nauczyć ;) ) i ,że takie maluchy NAJBARDZIEJ kochają starszych braci. :) To samo będzie gdy na świat będzie miało przyjść (ewentualnie) drugie Wasze dziecko, masz szansę trenować już dziś! Zobaczysz, dasz radę, tylko spróbuj. Aga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny 🌼 Zgadzam się, że rozwód zawsze wpływa na dzieci i jest to nieuniknione. Nawet jeśli ojciec stara się bardzo, to jego relacje z dzieckiem są już zupełnie inne niż wtedy, gdy mieszkał w domu. To są te bolesne konsekwencje rozwodu. ninke.... to zależy co rozumiesz pod pojęciem \"gość\", to przecież osoba, która tylko wypoczywa w domu gospodarzy. Nie ma obowiązków. Czy o coś takiego właśnie Ci chodzi? Piszesz, że dziecko będzie musiało się dostosować do panujących w domu zasad. Dla mnie to logiczne. Przecież nasze wspólne dzieci mieszkające w tym domu też muszą się stosować do panujących w domu reguł. Coś jest określone i to my dorośli decydujemy o tym, jak jest w domu, a nie dzieci. Ninke, a co będzie, gdy w Waszym domu pojawi się Wasze dziecko? Zasady dla tego malucha będą inne niż dla tamtego? Czy to uczciwe i wychowawcze? Ja mam synka, on często i bardzo chętnie przychodzi rano do naszego łóżka, właśnie po to, by razem pooglądać bajki, poprzytulać się, pogilgać i pochichrać. Ani ja ani mój ... nie widzi w tym nic złego. Dajemy dziecku ciepło, którego potrzebuje. Jakoś nie wyobrażam sobie, by w naszym domu moje dziecko mogło doświadczać tego ciepła, a jego dziecko nie. Z pewnością oboje byłyby traktowane równo. celi dzięki za @ 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przyznam ze sytuacja krajanki....mnie nastraszyła... juz mam 5 miesiąc brzuszek sie rusza....no ale z racji wiadomej nie spotykam się z jego dzieckiem... i kurcze jak to bedzie dalej? rety...oby jakos się ułożyło. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dee 40.......nie wiem w jakiej sytuacji Ty jesteś, ale nie sądzę byś miała te nasze problemy. A gdybać jest fajnie. Nie mam doświadczenia z dziećmi a jak te wszystkie relacje się potoczą czas pokaże. Ja nie odczuwam w stosunku do jego dzieci instynktu macierzyńskiego. Może mnie i to wszystko przerasta ale i mojego to przerasta. Chcieliśmy być razem i jesteśmy bez wzgledu na wszystko. czerwone jagody......inna jest sytuacja gdy Ty mieszkasz z dzieckiem i zjawia się u Was Twój facet. W sytuacji gdy mój widzi się z dziećmi od czasu do czasu te relacje są zupełnie inne. On już nie ma tych relacji z dziećmi jakie miał. Wiedział ,że rozwodząc się jego dzieci będą miały dochodzącego ojca. Nie da żyć się w dwóch domach. Ja sama tego wszystkiego zakręcone nie mogę zrozumieć i lepiej już nie myśleć, gdybać. Żyć tym co tu i teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ninke wiem , że mądrzenie się przed kompem to łatwizna, a życie ……to już co innego. Ale mi chodzi o chęci i podejście - to jest dziecko, a nie jego była. To wszystko jest trudne, ale warto ( jak napisała Agata) stworzyć prawdziwą rodzinę nie tylko dla szczęścia dziecka , dla swojego również. Przeczytaj wpis Agaty i czerp z niego mądrość. Pozdrawiam i trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ninke, źle mnie zrozumiałaś. Mój facet nie jest ojcem mojego dziecka a tylko ojczymem, on ma swoje dziecko daleko. Jego synek był u nas tylko raz - jeszcze żona nie wie o tym. W tej chwili mój facet jeździ do swojego dziecka i spotyka się z nim na jego terenie. Żona nie zgadza się, bym ja uczestniczyła w tych spotkaniach, nad czym ubolewam, bo wydaje mi się, że dziecko nie straciłoby, a tylko zyskało. Co tu dużo gadać, wszyscy zyskalibyśmy w takiej sytuacji. No ale to moje zdanie a zdanie jeszcze żony jest inne i nie mam na to wpływu. Ja właśnie bym chciała, by mój ... mógł przywozić swojego synka do nas. Na ten czas bylibyśmy czteroosobową rodziną. Tak to widzę i mam nadzieję, że powoli tak właśnie ten temat się ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co ????? Jak dziecko partnera jest małe to łatwiej jest go człowiekowi zaakceptować i wpadki i wady malucha zrzucić na młody wiek. Ale jeśli dziecko/ci partnera sa już większe, to nie jest to takie proste :O:O:O Co ujdzie z przymrużeniem oka 5latkowi, to raczej nie umknie naszemu wzrokowi u 10 latka :O Po za tym już 3 latek na swój charakterek i własną osobowość, na która składa sie osobowość naszych facetów jak i osobowość ich exi :O Tak więc taki młody człowiek to \"mieszanka \"- którą nie zawsze jesteśmy w stanie zaakceptować mimo wielu chęci!! Ninke ma starsze pasierby i ja ją rozumiem, że w pewnym wieku wskakiwanie do łóżka bądz co bądz obcych dużych dzieci nie pociąga ją , a nawet napawa niechęcią!! Mam w rodzinie siostrzenice i siostrę cioteczno-przyrodnią wszytkie są w tym samym wieku i powiem wam, że łatwiej jest mi przytulić moją rodzinę niż wykonac drobny miły gest dla tejze siostry :O Nic na to nie poradzę :O Starałam się przez 10 lat i nadal nie potrafię tego :O , a co dopiero wpadać w zachwyt na widok dziecka partnera :O:O, kóre ma ukszałtowany już swój światopoglad :O:O Wiem natomiast jedno, że jeśłi od początku związku mamy tez kontakt z dziećmi partnera to z czasem przyzwyczajamy się do nich, moze niektóre nawet lubią i kochają je. Ale gdy te kontakty sa sporadyczne - to siłą rzeczy to są obce dzieci :O Bo przeciez nie znamy ich , nie znamy ich rodzin, ich kolegów, ich zwyczajów i fochów, dąsów itp itd. I nie ma co na siłę udowadniać, że wszytkie dzieci nasze są!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - bo tak nie jest!!!!!!! Nie każdy ma wielkie serducho, i nie kazdego stać na miłość do obcych dzieci!! Jeszcze jedno kochanie, a tolerowanie i akceptowanie to zupełnie co innego!! pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagódko , rozumiem ciebie i rozumiem exie.!!! ty chciałbyś, aby dzieci się zakolegowały i żeby twój facet nie był przez exię i swe dziecko odrywany od waszej rodziny (w przyszłości formalnej ;) ) i pieleszy domowych !! Exia natomiast chce aby jej ex te którtkie chwile spędzł tylko ze swoim dzieckiem !!!! Wszytsko zalezy od dziecka, ale jak na mój gust, to dziecko powinno w końcu poznac panią , która kocha jego tata, i powinno poznać dom, w którym mieszka tata. Z drugiej strony ciężko jest traktowac dziecko partnera w swoim domu jak gościa i nie wymagać od niego typowych zachowań rodzinnych. A dziecku jest trudno zacząć życ w rytmie nowego domu taty. Nie jestem psychologiem i tak naprawdę nie wiem co jest lepsze dla dziecka: czy to żeby dziecko ojca widywało tylko w domu matki?? czy jednak żeby poznało nowe otoczenie ojca????????????? Pewnie jak ze wszytkim sa plusy i minusy!! I to rodzice powinni postarać sie zminimalizować te minusy , a nie ojczym i macocha :O Gorzej jak mamusia i tatuś maja odmienne zdanie na temat wychowania potomka !! :O:O - a z takimi przypadkami w większości mamy doczynienia na tym topiku :O Wtedy cała gama różnych zachowań podbramkowych jest wykorzystywana i wszytko to ponoc dla dobra dziecka :O:O:O:O Ciekawe czy ten młody człowiek jak dorosnie to tez tak będzie uważał ? !!!!!!!!! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
celi, może i masz rację, że z maluchami łatwiej. Oczywiście że akceptowanie to nie to samo, co kochanie. Ja nie wymagam od siebie, by pokochać tamto dziecko. Nie zamierzam też przypochlebiać się czy nadskakiwać, by zyskać sympatię. Chciałabym tylko takiej normalności, na ile w tej zamieszanej sytuacji ona jest możliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz celi, ja nie oczekuję że te spotkania zawsze będą w tak dużym gronie. Ja rozumiem, że potrzebne jest, by ojciec tylko z dzieckiem spędzał czas. Ważne, by nie popadać w skrajności i próbować znaleźć złoty środek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jagódko, gdzies czytałam, ze ojciec dochodzący chcąc wynagordzić swemu synowi brak siebie na codzień, na każde spotaknie organizował coś specjalnego, np kino i basen, lub zoo i wesołe miasteczko, lody i gokardy itp ,po 3 latach ten chłopiec powiedził, że nie kocha ojca bo go nie zna, bo ojciec jest jakiś dziwny, nie rozmawia z nim, nie kłóca się , nie przytulają, ojciec go tylko ciągle gdzieś ciąga :O:O:O Opis ze strony ojca : ( tak mniej więcej sens ten sam natomiast nie pamiętam dokładnie słowo w słowo) chciałem dla syna jak najlepiej ,mimo drugiej rodziny połowę weekendu spędałem tylko z synem, zabierałem go w przerózne miejsca, zabawiałem go i kupowałem wszytko czego tylko chciał, ale jakoś po 3 latach ta nasz więz jest taka dziwna , niby go kocham , ale jakoś inaczej niż moje młodsze dzieci :O Jagódko ja myślę, że dziecku bardziej jest potrzebny ojciec taki domowy tj ze wszystkimi nakazami i zakazami niż taki świąteczny mikołaj co tylko kupuje i rozpieszcza, a nie wychowuje! Bo dziecko uczy sie od dorosłych życia , obserwuje i ćwiczy !! A jak można wychowywac dziecko chodząc z nim tylko do kina??? :O lub lody itp ??:O To wychowanie polega na egekwowaniu pewnych zachowań, poleceń itp,. najlepszym miejscem do tego jest dom, ale jeśli rodzice są po rozwodzie to dzieciak powinien miec 2 domy , ale powinien w każdym z tych domów miec podobne obowiązki !! np ścilenie swego łóżeczka i zbieranie zabawek po skończonej zabawie !!itp. Nie można uczestniczyć w wychowaniu dziecka nie spędzajac z nim czasu w domu :O , bo niby jak ??? mówić że należy mówic dziekuję ?? i prosze przy robieniu zakupów i innych atrakcji :O Zycie to nie tylko płacanie !!!!!!!!! Jagódko ale to moje spostrzeżenia!! Tutaj są osoby z wykształecniem pedagogicznym, które chociaz teoretycznie więcej ode mnie wiedzą na ten temat! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KRAJANKA 75
dziewczyny bardzo dziekuje za wszystkie odpowiedzi...niektore idealnie wczulyscie sie w moja sytuacje...Co do dziecka-to maly raczej sie cieszy na braciszka...ale moze podswiadomie wyczuwa jakies zagrozenie...chyba bede musiala wziasc na luz-lykac duzo witaminy C i jakos to bedzie. ale tak jak ktos zauwazyl-maly musi sie przyzwyczaic do naszych rul-bo nie wyobrazam sobie zeby jednemu dziecku bylo wszystko wolne a drugiemu juz nie-bo ja razcej nie bede pozwalala mojemu synowi grac caly dzie video games albo jesc lody kiedy mu sie to podoba-Raz jak zwrocilam mu uwage ze chyba 4 lody -pod rzad-przed kolacja- jest wystarczajace powiedzial ze nie i wyciagnal nastepnego loda patrzac sie na mnie-przeciez nie bede na niego krzyczala czy zabierala mu tego loda-ale pewnie wobec wlasnego syna zareagowalalbym inaczej-moj facet opierdzielil (raczej delikatnie)potem syna ze mnie nie posluchal i maly plakal i plakal...dlatego nie lubie takich sytuacji... jeszcze raz dziekuje za zrozumienie..:) na prawde nie mam z kim o tym porozmawiac-bo moja rodzina od poczatku powtarzala mi zeby nie pakowac sie w zwiazek z facetemz "bagazem" ale milosc nie wybiera-i poza tymi malymi minusami wwiem ze to milosc mojego zycia i jestesmy dla siebie stworzeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KA:) Moja kuzynka tak to zorganizowała, że jej córka ma dwa domy, dwa pokoje, swoje zabawki. Dziecie jej drugiego męża też mają dwa domy i podwójne pokoje. Jego córki mieszkają regularnie u mamy i u taty. Cieszą się, że mają mała siostrzyczkę i \"prawie siostrzyczkę\". Jak się chce, to można.... Ale trzeba widzieć dobro dziecka i rozdzielić je (dziecko) od jego matki. Ale to cholernie trudne.... Krajanko, co tak Ci przeszkadza to, że mały Wam z rana włai do łóżka. Też lubiłam z rana leżeć z rodzicami, czułam się wtedy taka ważna:) Dziecko tego potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KRAJANKA 75
masz racje Anouk ja tez wlazilam rodzicom do lozka-ale to byli moi rodzice-oboje...a nie jakas obca baba(to ja:) i on wczesniej tego nie robil tylko ostatnio ma jakies grymasy-wiem ze on ma tylko 6 lat, ale ja nie wiem ile rozumie 6letnie dziecko-serio.i najbardziej boje sie tego ze moj syn i on beda inaczej wychowywani-a ja nie chce zeby moj syn czul sie gorszy bo ja mu bede zabraniala wiellu rzeczy a tamtemu nie...pogmatwane to wiem... czasmi nawet jak ogladam telewizje na dole przychodzi i jak jest rekalama to zmienia program na swoje bajki(oczywiscie wczesniej pyta czy moze)-tlumacze mu ze tylko na czas reklam, ale on i tak robi swoje....wtedy przenosze sie do sypialni(za jakies pol godziny jest juz na gorze-ze chce ogladac ze mna telewizje a nie sam na dole-no przeciez nie bede ogladac z nim bajek( a wiele razy to robilam). a to przenoszenie sie do sypilani dziecka-gdy ono przychodzi do nas-uwazam za bezsensowne, z reszta wiem ze moj chlopak nie chcialby tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krajanko, każda przyszła mama ma w głowie poukładane, jak będzie traktować własne dziecko. Co mu będzie wolno, a czego nie. Ja też tak miałam - wszystko zaplanowane i wiesz co? Nie wszystkie z moich zamierzeń wprowadziłam w życie :) U Ciebie też tak może być, więc nie zawracaj sobie teraz tym głowy. Trzeba mieć plany ale weryfikuje je życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale tam jest jego tata! Pamiętaj o tym. Moja koleżanka, której mąz ma dwójkę dzieci z poprzedniego związku, śpi nawet czasem z nimi i mężem, jeśli maluchy (6 i 4 latka) wyrażą na to ochotę. Po prostu tata i Ona... jak dziecko kogoś kocha czy lubi chce z nim być. Nie robi problemu, jedynie czasem złoszczą ją relacje matki dzieci, która przypomina im, że za dobrze czują się u ojca i u niej:P krajanka, pamiętaj o tym... dziecko nie rozważa, czy tata z mamą czy tata z obcą babą, tam jest tata, tam jest ciekawie i tam chce być. A z tego, że chce oglądać z Tobą bajki powinnaś się tylko cieszyć, a nie narzekać. A teraz tak szczerze, kiedy przeczytałam w Twoim poście, że boisz się , ze od małego zlłapaiesz infekcję, uznałam to za żart. Dla mnie to, co napisałaś, nawet jako kobieta w ciąży, jest bardzo absurdalne. Zarazić się możesz nawet stojąc w kolejce w sklepie. Wiem, że w ciąży kobiety stają się przewrażliwione, ale chyba nie tracą zdrowego rozsądku. Tak więc common sense:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O tej koleżance to miało być, że dzieci śpiąz nimi, jeśli chcą. Za nieścisłości przepraszam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I przychylam się do zdania Ka:) Że ciesz się tym, a nie narzekaj. Na narzekanie pewnie jeszcze będzie czas;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KRAJANKA 75
macie racje -na prawde...on wcale nie jest zlym chlopcem-moze to moje hormony za bardzo buzuja..;) i wszystko w kolo mnie denerwuje pewnie szukam dziury w calym i martwie sie na zapas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sześciolatki, są wybytnie zdolne w kapryszeniu i zadawaniu miliona pytań. Nigdy nie ma dla nich satysfakcjonujacej odpowiedzi, za każdym razem słyszysz: dlaczego?, czemu? jak to? i tak wkółoko.... Ale wiecie co, czasami moze to być szalenie zabawne :D. Tak Doroga Krajanko, wrzuć na luz, nie szukaj niepotrzebnych problemów. Wszystko się powoli unormuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karajanko, a jak już by Ciebie coś ruszało przypomnij sobie reklamę przecieru Łowicz:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krajanka ja jestem kolejnym głosem, który mówi, że życie zweryfikuje Twoje podejście do wychowywania dziecka, nie da się tego robić książkowa...Każda z nas miała swoje założenia wychowawcze a czy je spełniła w 100% to inna sprawa. Jak pisałam mam dwóch synów, pomiędzy którymi jest duża różnica wieku. Każdy z nich chował się inaczej, wymagał, czego innego.... Dziecko potrzebuje akceptacji i miłości bez względu na sytuację. I nie jest prawdą, że tylko \" prawdziwi\" rodzice odpowiadają za malucha! Wchodząc w taki związek bierze się odpowiedzialność za dziecko również na siebie.Wiem nie jest to proste, a im starsze są dzieci to pewnie jest trudniej. Ma rację Ka i Anuk, że należy się cieszyć z zaufania brzdąca. Tak pisząc w ostry sposób (przesadzając) wygląda na to, że jak dziecko łaknie kontaktu to źle, jak unika to.... :o Może pomóżcie mu zorganizować ciekawie czas to nie będzie siedział przed telewizorem. Jeszcze jedno dobrze,że cię pyta czy może przełączyć program, bo mojemu się zdarza nie pytać... ;) Ka, Anouk, Agnieszko, czerwone jagody …🌻 Właśnie przed chwilą pokazałam bachorkowi mój brak konsekwencji, miał zrobić lekcje, a poszedł na dwór ….tak jest pięknie za oknem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×