Gość hexa Napisano Styczeń 22, 2007 CZY KTOS MOZE MI ODPOWIEDZIEC NA PYTANIE JAK MA SIE NERWICA DO CIĄŻY, CZY KTÓRAŚ BYŁA W TAKIEJ SYTUACJI, CZY LĘKI NASILAJĄ SIĘ? NIE BIORĘ LEKÓW, ŁYKAM DEPRIM, NIE CHCE BRAC NIC SILNIEJSZEGO, CHCĘ Z TEGO WYJŚC BEZ LEKÓW.POZDRAWIAM.DZIEKUJE. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Fruziczka 0 Napisano Styczeń 22, 2007 Hexo najlepiej by było gdybyś o to zapytała gina czy możesz brac jakieś leki oraz porozmawiała z psychologiem lub psychiatrą . Każdy reaguje inaczej, objawy mogą się nasilić a mogą też ustąpić to jest zależne od indywidualnego podejścia do choroby . Czasami oczekiwanie na dzidzie sprawia że zapomina się o swoich dolegliwościach , ale lepiej nie ryzykować i dla własnego spokoju skonsultować się z lekarzem . Mozliwe że dziewczyny napisza jak przechodziły ale nie znaczy to że możesz mieć podobnie . Z tego co wiem to jest różnie . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Fruziczka 0 Napisano Styczeń 22, 2007 Iiyamo jak ja Ci zazdroszcze tej ..wsi! to jest coś dla mnie . Ja w przeciwieństwie mogę przebywać sama .Nigdy nie nudzę się i zawsze mam coś do roboty , a mieszkać na wsi to jest moje marzenie . Jeszcze jak by był jakiś kawałek ziemi to już niczego więcej mi do szczęścia by nie było brak . Piszesz że maż nie rozumie Twojej choroby , mój też nie rozumiał bo nawet ja sama nie potrafiłam jej zrozumieć . Ale zaczełam mówic nawet nie wiem kiedy otworzyłam się i stopniowo zaczełam opowiadać co jest we mnie . O czym myśle i czego się boje . Zaczełam tak mówić i przypominały mi się sprawy o których nie pamiętałam . Mąż zawsze słuchał nigdy nie osądzał i nie dawał rad typu : Wez się w garsć ! On zawsze jest obok stale mnie motywuje żebym nie dawała się , kiedyś mnie zaskoczył jak powiedziałam że już chyba nie chce mi się tak żyć ! powiedział i to całkiem serio żebym żyła dla Niego bo on mnie potrzebuje . Wtedy zrozumiałam że musze się starać bo mam jego i syna . nie mogę stale cierpieć bo oni cierpią razem ze mną . Zaczełam sie uśmiechać i teraz jak coś mnie dopada to zaraz myśle o moich chłopakach że oni mi nie pozwolą na takie myśli . Ale wiesz słucham też co oni do mnie mówią , bo moja choroba nie może być głównym tematem bo teraz ważniejsze jest nasze wspólne życie . Porozmawiaj z mężem i powiedz o czym myślisz i czego się obawiasz ,czego pragniesz a co Cię cieszy ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
iiyama 0 Napisano Styczeń 22, 2007 chyba mamy roznych mezow , bo ja czesto slysze wez sie w garsc albo zrob cos z soba Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Fruziczka 0 Napisano Styczeń 22, 2007 A był kiedyś mąż razem z Toba u lekarza ? rozmawiał o Twoim stanie zdrowia ? Żeby zrozumieć drugiego człowieka to trzeba chcieć trzeba wczuć się w chorobę i jeśli nie ma zamiaru szkodzić to powinien przynajmiej starac się zrozumieć . Nie wiem jakie sa między wami relacje , ale jeśli jesteście rodziną to potrzebujesz wsparcia .Skoro tak mówi że masz coś zrobić z Sobą to powidz że potrzebujesz do tego jego pomocy . Powiedziałaś że potrzebujesz ciepła i zainteresowania z jego strony ,że potrzebujesz czuć się potrzebną ? Wiesz ja potrzebuje bardzo dużo takich drobnych oznak zainteresowania ze strony męża poniewaz brakło mi tego w dzieciństwie . Mąż tego nie rozumiał jak można stale się przytulac albo cmokać się ;) ale teraz już wie dla Niego to jest moment żeby mnie ot tak przytulić , ale dla mnie to jest naładowanie bateri i siła do działania . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mamaJulki 0 Napisano Styczeń 22, 2007 CZEŚĆ DZIEWCZYNY ja przelotem dzieciaki chore, piszemy lekarstwa, oglądamy bajki, ale chciałam napisac ,że ja będąc w ciąży już miałam podejrzenia o depresje, nerwice, czułam się bardzo bardzo dobrze i kiedy dzieciak miał ok 5 miesięcy miałam napad, płacząc powiedziałam lekarzowi że chce być ciągle w ciąży... i wiecie za 2 lata znowu byłam w ciąży i gdyby nie moje 30 lat to zdecydowałabym się na trzecie tak mi było cudownie, ... lecz potem dochodzi codzienność, stresy,zmęczenie, starsze dzieci do szkoły.. rozsądek wygrywa,.. a ciągle się łamię mieć nie mieć.. pozdrawiam,, Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mamaJulki 0 Napisano Styczeń 22, 2007 upss bierzemy lekarstwa.. szybko szybko i sie mylę.. :O Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
iiyama 0 Napisano Styczeń 22, 2007 nie efka nigdy nie byl, bo to nie choroba tylko moj wymysl i uwaza to za strasznie dziwne ,ze biore piguly. obawiam sie , ze on jest psychiczne bardzo slaby i unika swiadomosci ze ze mna cos jest, zawsze to ja bylam wsparciem dla niego a teraz by musial wziac odpowiedzialnosc i za mnie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
iiyama 0 Napisano Styczeń 22, 2007 efka,kiedys tez kochalam moja wies ale wtedy dzieci byly z nami i bylo pelno ludzi, napewno ma to duzo wspolnego z moja depresja mniej sie kontaktowalam z ludzmi, nie dzwoniilam i nie odbieralam tel, dol totalny i gapienie sie w sufit Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Fruziczka 0 Napisano Styczeń 22, 2007 Iiyamo ja mam tylko syna i już od dawna wiem że on ma swoje życie . Jak był mały to trochę trzymałam go pod kloszem , bałam się o niego bo wiedziałam że już więcej dzieci mieć nie mogę . Ale zrozumiałam że nie mogę go ograniczać tak jak mnie ograniczano w dzieciństwie ,że nigdzie nie wolno mi było iść ani nikogo do domu przyprowadzić bo albo ja się wstydziłam swojej rodziny albo mi nie pozwalano. Ja chciałam być inna bardzo chciałam mieć szczęśliwą rodzine i normalną . Jak zaczeły sie u mnie pierwsze oznaki choroby to syn był mały miał ponad 2 latka , w sklepach nic nie było a mąż musiał od rana do nocy pracowac żeby nas utrzymać . Mogłam liczyć tylko na Siebie . Miałam koleżanki które czasami pomagały mi tak że albo przypilnowały syna albo coś przy okazji mi kupiły. Jak zaczeła się choroba na dobre mąż zaczął wyjeżdzać na statek i wtedy nie było go nawet trzy miesiące , wrócił na tydzien i znów wyjazd. Wtedy było mi strasznie .Sama z dzieckiem , było tak że miałam takie zawroty że nie mogłam wstac z łózka .Syn przynosił mi chleb i resztę do łózka żebym mogła coś mu zrobić . zaczełam się leczyć i czekac kiedy będe zdrowa .Za kazdym razem jak mąż wracał to miał nadziejęze juz wyzdrowiałam bo przecież brałam leki . Wtedy nic nie wiedzieliśmy . Lekarz tez niewiele mówił . Zmieniliśmy trzy razy mieszkanie zawsze to ja musiałam być bo wszystko było zawsze na mnie . Trzeba było iść do elektrowni gazowni do notariusza ..pózniej po urzędach . Było strasznie często uciekałam spowrotem do domu bo bałam się swoich objawów . Wtedy zrozumiałam że tych których kocham cierpią jeszcze gorzej niż ja w dzieciństwie . Zaczełam syna wyganiać do rówieśników , namawiałam na różne zainteresowania .Nawet przez jakiś czas chodził na zajęcia z tkactwa artystycznego . Jak wzieliśmy psa to wtedy doszły mi obowiązki bo pies nie rozumiał że zle się czuje ,męża nie było a syn w szkole więc ja musiałam wyjść ze zwierzem . Wtedy zrozumiałam też że nie mogę żyć życiem bliskich tylko musze mieć swoje pasje i swoje zajęcia . Niby nic ale obowiązki dały mi zadowolenie i poczułam się lepiej bo mogłam coś zrobić dla siebie a w tym czasie mąż i syn mogli zająć się też swoimi sprawami . Juz pisałam ze mam z rodzinką umowę że robimy co chcemy ale są sprawy których trzeba pilnować np. niedziela to jest dzień który razem spędzamy . Jeśli jest mozliwość to razem w tygodniu jemy obiad . To nas łączy ale nikt z nas nie czuje się uwiązany bo kazdy ma swoje zajęcia . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
marijke 0 Napisano Styczeń 22, 2007 Efcia, jestem pod wrażeniem... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
iiyama 0 Napisano Styczeń 22, 2007 efcia, ja nie mam nic przeciwko, ze moje zaby maja swoje zycie to jest normalne, moze to przejscie bylo szybkie, u nas w domu z rodzicami zawsze sie klebil tlum ludzi, potem w moim i mezowskim tez troche mniej ale tez a tu na wsi raptem cisz i pusto, wiesz tak naprawde to ja sie dzis troche rozkleilam, serce zaczelo walic i wtedy uswiadomilam sobie , ze nie mam lekarza i chyba sie wystraszylam, ze wszystko moze wrocic domownicy nie sa na to przygotowani a ja oprocz lekow nie mam nic, tak naprawde nie posunelam sie do przodu w leczeniu depresji tylko te leki, no i wiem duzo wiecej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
basiaijuz 0 Napisano Styczeń 22, 2007 iiama. Nie martw sie lekarz nie pomoże ale tylko z tego powodu ,że nie musi wcale pomagać. Także lekarz Ci nie jest potrzebny. Spoko, policz do dziesięciu od tyłu, powiedz sobie,jeśli w ciągu 10 minut mi się nic nie stanie to napewno nerwica. Stawiam piwo ,że przypomni Ci sie po 20 minutach ,ze miałaś pamiętać ,że ma Ci sie coś stać 10 minut temu. Jak nie pomoże to przedłużaj zabawę aż do powrotu bliskich. Staraj sie oddychać równo i spokojnie i zobaczysz jak szybko minie:-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Fruziczka 0 Napisano Styczeń 22, 2007 Iiyamo pozwolisz ze tak wirtualnie mocno Cie przytule ... Alez Ty przeciez duzo już zrobiłas samo to że postanowiłas pomóc Sobie . Pisałas że chodzisz na siłownie , czyli masz zajęcia . Robisz coś dla Siebie nie jesteś bierną chorą czekająca na wyzdrowiewnie. nie myśl tak że złe dni wrócą bo one odeszły i juz nigdy nie wrócą teraz już wiesz więcej i nie pozwolisz sobie na powrót tego co było. Jesteś już silniejsza , i będzie coraz lepiej . Jesteś w lepszej sytuacji bo nie jesteś ograniczona z wyjściem z domu zawsze mozesz Sama wyciągnąć do kogoś rękę i porozmawiać . Wiem że musimy mieć jakieś zajęcia które sprawiają nam przyjemność ...poszukaj czegoś takiego ,czegoś co będzie tylko Twoje .Żeby wszyscy widzieli że jesteś potrzebna i że robisz coś co przynosi Ci radość . Bedziesz wtedy czuła się zmęczona ale pozytywnymi sprawami. Bardzo Ci współczuje bo chociaż nigdy raczej nie miałam depresji ale wiem że jest to bardzo ciężki i trudny stan , ale wiem że z tego się wychodzi . Musimy Kochana sobie Same pomagać i czasami myśleć tylko o Sobie a wszystko dla dobra ogółu . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
basiaijuz 0 Napisano Styczeń 22, 2007 sorki nie doczytałam. Myślałam ,ze jesteś sama . Ale nawet gdyby nie to sposób też jest skuteczny. Jutro Wam opowiem o rachunku prawdopodobieństwa. Bardzo dobre doswiadczenie dla nerwicowca. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rrenka037 0 Napisano Styczeń 22, 2007 iiyama ,przeciez Ty jestes wzorem!Cwiczysz i to intensywnie ,nie boisz sie wychodzic itp. masz dzis gorszy dzien...wiesz ,ze w depresji nie raz sie go lapie ale umiesz sie wyciszyc ,zrelaksowac ,jak pisalas lubisz isc do ludzi ,polazic -super!wiesz jak duzo z nas nerwusek nie moze tego przeskoczyc? usmiechnij sie ! sle Ci Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
iiyama 0 Napisano Styczeń 22, 2007 dzieki dziewczyny, juz lepiej ot taki glupi dzien byl dzisiaj, klade sie spac i jutrom powitam nowy calkiem inny- fajniejszy. jeszcze raz dzieki , milo ze jestescie i nie mowicie mi bym wziela sie w garsc Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rrenka037 0 Napisano Styczeń 22, 2007 ale wiesz iiyama ze my tu mamy taki wirtualny mlotek i jak trzeba to sie nim walimy po głowie.....:P moze jestes przed @ wtedy mozesz miec gorszy nastroj..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
marijke 0 Napisano Styczeń 22, 2007 Iiyama, pamiętaj, że leki, które bierzesz, także leczą, a nie działają doraźnie, więc objawy nie muszą wrócić, jak je odstawisz, bardzo prawdopodobne, że nie wrócą. Poza tym ćwiczysz, a to też pomaga. Rozumiem Cię, bo ja też mimo sukcesów w walce z nerwicą i depresją miewam gorsze dni i bardzo się boję, że jednak nie dam rady, że te dwie rzeczy rozwalą mi całe życie... Ale taki stan mija! Od czasu do czasu pojawia się dlatego, że deprecha to nie katar, a rexetin to nie witamina C i leczenie troszkę musi potrwać. Tak mi to tłumaczyła lekarka, że trzeba cierpliwości i objawy mijają stopniowo, czasem na troszkę wracają, ale przechodzą po jednym albo kilku dniach. Bardzo dużo dla siebie zrobiłaś, jesteś bardziej świadoma swoich dolegliwości, tyle już za Tobą. Na pewno będzie lepiej! Ściskam Cię Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rrenka037 0 Napisano Styczeń 22, 2007 kto na czacik? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Styczeń 22, 2007 Ogladalam Tele- kamery.A teraz ide spac.Jutro poczytam.Zycze spokojnej nocki.:D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mamaJulki 0 Napisano Styczeń 22, 2007 ja nie mam odwagi...:O dobranoc Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rrenka037 0 Napisano Styczeń 23, 2007 No nie ! wszyscy spia?! Wstawac spiochy!:P Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
slonce23 0 Napisano Styczeń 23, 2007 Witam jakiś czas temu do was zajrzałam ale teraz chyba zacznę częściej. Mam podobne problemy jak Wy. Radzę sobie raz lepiej raz gorzej, ostatnio gorzej. A właśnie teraz nie powinnam Pozwolicie że się przyłącze? W grupie raźniej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rrenka037 0 Napisano Styczeń 23, 2007 Witaj slonce!Jasne ze sie przylacz bedzie Ci razniej! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mamaJulki 0 Napisano Styczeń 23, 2007 słonce 23 witaj :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mamaJulki 0 Napisano Styczeń 23, 2007 rrenka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rrenka037 0 Napisano Styczeń 23, 2007 czesc julka?(taki skrocik) jak tam trzymasz dietke?ja nie ,znow sie przymierzam do odchudzanka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Styczeń 23, 2007 Czesc Dziewczyny! U mnie sloneczko i w miare cieplo.Ale jak jutro sie przezyje dzien?Cisnienie ma spasc o 30 hektopaskali.Ja napewno to odczuje.Mam dzis ksiedza z koleda. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
nadzia26 0 Napisano Styczeń 23, 2007 Witam wszystkich:) slonce23 Ciebie tez...:) u mnie na slasku pgoda juz troszke zmienia postac...:) jakis maly mrozik jednak by sie przydał i moze troche sniegu co wy na to? bo ja tesknie za zimą...:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach